Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-01-2012, 22:38   #71
 
chaoelros's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodze
Nie każdy wie jak walczyć z krasnoludem. Człowiek może czuć się początkowo dziwnie, bo to trochę jak bić dziecko. Poza tym nie wiadomo jak trzymać gardę, no i trzeba niżej patrzyć. W przypadku walki z Mordinem nikt nie kojarzył go z niewinnym dzieckiem. Ale wzrost krasnoluda i jego siła to mogła być przewaga, trudna do zbicia. To znów wykorzystał Mordin, a jakże! Postanowił skrócić kapłanki o długość kolan, może trochę więcej. Poszedł pewnym krokiem aby wykonać kolejno trzy takie same ciosy. Obrót wokół osi z mieczem nad głową aby parować ewentualny cios a potem cięcie z pełnym impetem od obrotu. Po trzech razach miecz uniesiony wysoko jako garda. O ile kapłanki będą jeszcze stać. Co się zaś tyczy tego czarownika czy kogokolwiek co wypowiada inkantację... Już Mordin miał pomysł jak zamknąć mu mordę. Dosłownie zamknąć.
 
chaoelros jest offline  
Stary 08-01-2012, 02:37   #72
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Albert wziął swój toporek, który był dawno temu zmuszony ukraść od brata. Popatrzył na ostrze, na kapłanki, znów na ostrze, na swoich towarzyszy. Nikomu się nie spieszyło. Raczej nikt nie chciał mu pomóc. Cóż w takich sytuacjach włączało się u Alberta jedno. Potężna dawka adrenaliny, najpierw robienie później myślenie i ogólna panika po fakcie, czyli gdy okaże się, że możliwe zranienie jednej z kobiet.

Albert rzucił się na jedną z nich. Wpadł na nią z impetem. Ryzykował. Druga może w tym momencie skrócić go o głowę. Ale nie skróci! On był tego... prawie... pewny. No bo Morr jest bogiem spokoju i zadumy. Nie prędko przyjmie takiego gadułę do swoich ogrodów.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 08-01-2012, 03:11   #73
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Berdysz wreszcie znalazł się w mocarnych dłoniach chłopaka. Ścieżka do ołtarza, gdzie zgromadzili się najgroźniejsi wrogowie, stała otworem. I wtedy Maximilian zakończył mroczną inkantację.

Knut poczuł wręcz fizyczne uderzenie plugawej energii. Na chwilę odebrało mu wzrok – czarna mgła zasłoniła oczy, a gdy opadła… Świątynia była odmieniona, wokół chłopaka rozciągały się koszmarne wizje: obrazy najgorszych okrucieństw, niewyobrażalnego spaczenia, odrażającego gnicia i sprośnych zboczeń. Dźwięki i obrazy jeżące włosy na głowie, mrożące krew w żyłach i trawiące mózg z siłą kwasu.


Szłomnik zachwiał się, tracąc równowagę i byłby upadł, lecz przyklęknął tylko na jedno kolano, podpierając się styliskiem topora. Zamknął oczy, próbując nie dopuścić do siebie koszmarnych wizji. „To tylko złuda! Jarmarczna sztuczka” – uświadomił sobie. Z chłopskim uporem zaczął przezwyciężać magię. Wysiłkiem swej silnej woli odrzucił mącące umysł fantasmagorie, a mięśnie zmusił do dźwignięcia się z klęczek i ruszenia dalej. Czarnoksiężnik mógł go spowolnić, ale nie zatrzymać!
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.

Ostatnio edytowane przez JanPolak : 08-01-2012 o 03:19.
JanPolak jest offline  
Stary 08-01-2012, 12:02   #74
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Zebedeusz jak to Zebedeusz, miał różne fazy. Po strachu przyszła pora na.. kolejną fazę strachu. Wyjął jednak miecz, i stanął tuż obok szlachcianki chcąc pilnować jej w miarę zgrabnego tyłka, a może licząc że ona po prostu nie pozwoli by ktoś ukrócił go o głowę.

A co do fazy strachu znów zaczął mamrotać sam do siebie przeklinając w każdym dostępnym znanym mu języków Bogów, ludzi, elfy, niziołki, karaluchy, pająki i wszystko co żywe. Cała sytuacja go przerastała. Najchętniej rzucił by zabawki i wyszedł z tej piaskownicy.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 08-01-2012, 13:27   #75
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Knut na własnej skórze, a właściwie to na własnym umyśle dowiedział co czarodziej wzywał. Stanął jak wryty, chwilę mu zajęło dojście do siebie. Jednak wolę silną miał i przezwyciężył nasłane na niego wizje. Całe szczęście zebrał się w odpowiednim momencie i zdołał uniknąć wymierzonego w siebie ataku. Kultystka, którą przed momentem wypieprzył, zdołała się pozbierać i chciała odpłacić Szłomnikowi za to jak ją przywitał.

Melissandra puściła Zabedeusza, spięła mocno pośladki i przymierzyła tym razem w Maxymilliana. Bełt przeszywał powietrze idealnie, pędząc w kierunku maga. Swistnął tuż nad głową Badalla, który właśnie wyrzucił kolejny toporek, by po chwili przejść przez bok von Geschwura zabierając ze sobą, z jego boku, dość spory kawałek ciała,. Niemal w tym samym momencie wystrzelił i Detlef, jego bełt też szedł pięknie, choć ostatecznie o jakieś dziesięć centymetrów minął głowę szpetnego przeciwnika. Wstyd, kolejne pudło, na jego usprawiedliwienie mógł działać fakt, że z jego nogi wystawał niemały toporek. Stregazza obróciła głowę patrząc z niemalże politowaniem na von Halbacha, chyba będzie musiała mu dać parę lekcji. Ona dostanie zaś teraz jedną, w trakcie walki nie można ani na moment stracić czujności. Tym razem topór rzucony przez Badalla zmierzał w jej kierunku. Znowu przybył z góry. Przeleciał między nią, a Detlefem, minął ich wbijając się w ławę będącą za nimi. Wszystko było by w porządku, gdyby nie fakt, że po chwili szlachcianka poczuła ciepło na lewym policzku. Ciepło spowodowane cieknącą krwią, spływającą już na jej ramię. Odwróciła się i zauważyła, że przy wbitym toporze coś leży, po chwili się zorientowała, że to jej ucho z dość sporym płatem skóry i mięsiwa. Detlef również z przerażeniem dostrzegł co się stało. Mellisandra wyglądała okropnie, zza maski sączyła się, a właściwie zaczynała płynąć jak rzeka, krew. Kobieta była w szoku, nie do końca czując ból. Detlef chwilę jeszcze stał, patrzył na nią i nie był pewien co zrobić.

Zebedeusz, gdy tylko to zobaczy z pewnością rozpocznie kolejną swoją fazę. Tym razem pewnie będzie to, o dziwo, faza strachu. Pewnie zacznie mamrotać więcej i szybciej. Może lepiej by było, gdyby sobie przypomniał, jak to jeszcze parę dni temu, odpieprzył jednemu typkowi rękę. Dobrze by było by zaczął machać swym mieczykiem, gdyż jedna z kapłanek już go próbowała capnąć, a kolejna dybała już na drugie ucho Melissandry. Całe szczęście to ucho jest teraz poza jej zasięgiem, chyba że dziewczyna skacze bardzo wysoko. No ale, w sumie po co ciachać ucho, jedno już na ziemi, można ciachnąć w co innego.

Pułapka zastawiona przez von Geschwura zaczynała przynosić efekty. Ostatnich swych chwil, dożywał Lucian. Kolejny cios pogłębił mu ranę na ramieniu, a następny był już wymierzony wyżej. Sztylet kapłanki przeszedł przez szyję Eldritcha, krew buchnęła na wszystkich. Lucian padł na kolana krztusząc się niemiłosiernie, by po momencie wylądować już bezwładnie na posadzce. Towarzystwo w około zostało pobryzgane krwią. Kałuża przy kompanie nabierała szybko rozmiarów. Pierwszy z członków drużyny zakończył swój żywot. Pierwszy, ale czy ostatni? Dali złapać się w pułapkę, pozycja w jakiej obecnie byli, była łagodnie mówiąc, bardzo ciężka.

Widząc to Mordrin rozpoczął taniec ze swoim mieczem. Zaczynał być teraz otoczony przez cztery nawiedzone kobiety. Ostrze zawirowało w powietrzu, szaleństwo pojawiło się w oczach. Babki musiały być dość zwinne, udało im się uskoczyć przed atakiem. Z niewielkich draśnięć musiały się w tym momencie niezmiernie ucieszyć. Bardzo blisko było czegoś znacznie gorszego.

Chyba tylko Albertowi Ulryk sprzyjał, szkoda że reszcie nie pomagał tak jak jemu. Lynre zaszarżował trzymając uniesiony topór. Biegnąc uskoczył nad ciosem jednej z wrogo nastawionych pań. Zamachnął się potężnie … zamknął oczy… gdy je otworzył ujrzał swój topór wbity w głowę przybranej kapłanki. Chwilę musiał się siłować by wyjąć go stamtąd, udało mu się, kobieta padła u jego stóp. Druga ze strachem w oczach stała obok.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 08-01-2012 o 13:35.
AJT jest offline  
Stary 08-01-2012, 14:56   #76
 
chaoelros's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodze
Mordin zorientował się że nieco przesadził. Powinien był się wycofać zamiast próbować posiekać wszystkich wrogów na kawałki. Zmylił go przeciwnik. Niby kapłanki, niby kobiety, a demonicznie opętane i nic nie robią sobie z ran ciętych. Nie były co prawda głębokie ale zwykłe kapłanki uciekałyby w popłochu. W tej sytuacji został otoczony. Trochę za późno na odwrót. Może jakby rzucił lepiej swoją spirytusową bombą i poprawił sztyletem to wszyscy by uszli z życiem. A tak Lucian nie żyje. Nie żeby Mordin winił siebie za to. Po prostu nie chciał podzielić jego losu. Czas działać. Trzeba się przebić i zmienić taktyczne położenie. Wykonał znowu obrót ostrza nad głową, tym razem tak aby nie można było przewidzieć kierunku ataku, po czym wyprowadził szybki cios wycelowanym poziomo ostrzem w kapłankę, stojącą po jego prawej stronie. Chciał przebić ja mieczem, naprzeć w jej kierunku aby wyjść z tego piekielnego kółka adoracji. To był jeden z jego opracowanych ruchów. Przebić ciało i wyjąć miecz z czerokim rozmachem tak aby trzymać resztę wrogów na dystans. No... z goblinami sobie, bywało, radził...
-Poradze se i z wami czarcie kurwy! Aaaargh!
Plan przyjęty szybko, instynktownie, a ryk bojowy co strach zasiewa w sercach zainicjował kolejny ruch.
 
chaoelros jest offline  
Stary 08-01-2012, 16:11   #77
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zaiste bogowie sprzysięgli się przeciwko niemu. Nie trafił. Oberwał toporkiem. Znów nie trafił.
Cholerny pech.
Noga bolała oraz bardziej, ale nie pora teraz była się nią zajmować. Trzeba było za wszelką cenę wydostać się na zewnątrz. Wezwać pomoc. W końcu widział tam jakichś strażników. Niech robią to, co do nich należy. Chyba nie wszyscy byli na żołdzie Nurgla, czy czyimi tam wyznawcami byli Maximillian, Badall i kapłanki.

Na moment spojrzał na Melissandrę, która nie wiedzieć jak i kiedy została ranna, jednak ta najwyraźniej nie chciała żadnej pomocy, bo tylko pokręciła głową.

Detlef ponownie naładował kuszę. Do trzech razy sztuka. Podobno.
A potem trzeba będzie przebić się na zewnątrz. Rapier w dłoń i bieg w stronę tylnych drzwi.
Ponownie poprosił bogów o pomoc i strzelił po raz kolejny do von Geschwura.
 
Kerm jest offline  
Stary 08-01-2012, 20:05   #78
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Nie mogła uwierzyć w to, na co spoglądała. Dziękowała jednocześnie Khainowi że szok pozbawia ją uczucia bólu, który niewątpliwie wkrótce się pojawi. Należało zatem czas ów wykorzystać. Jak zauważyła, Detlef postanowił dalej ponawiać swe próby, mimo marnych efektów tych, które je poprzedzały.
Ona sama zdecydowanie wolałaby gdyby zajął jej miejsce i zajął się bliższymi wrogami, podczas gdy ona być może mogłaby oddać kolejny celny strzał. Z drugiej strony jego rana nie pozwalała na swobodne manewrowanie w bezpośrednim starciu. Odłożyła więc kuszę i sięgnęła po szpadę i lewak. Jako cel wybrała stojąca najbliżej kapłankę, która mogła zagrozić przerażonemu Zebedeuszowi, który póki co najwyraźniej cieszył się opieką bogów.
Porzucając na chwilę myśli o towarzyszach skupiła się na wybranej przez siebie kobiecie, wyprowadzając pchnięcie w jej stronę. Jednocześnie mocniej chwyciła rękojeść lewaka, gotowa w każdym momencie, o ile Khain będzie jej sprzyjał, sparować atak przeciwniczki lub użyć go, by zadać drugi cios przy jego użyciu.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 08-01-2012, 20:55   #79
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Zebedeusz przez chwilę w amoku jakby jeszcze coś mamrotał, lecz w końcu krzyknął ruszając na kapłankę, którą i Melissandra sobie upatrzyła:

- Za Sigmara.. dzieci Imperatora - krzyknął i runął do ataku

Jego taktyka była prosta. Walić by zabić. Do tej pory miał szczęście że udawało mu się przeżyć, teraz sytuacja wyglądał na bardziej skomplikowaną. Bardziej.. do dupy. A więc jeśli miał zginąć niech zginie chociaż honorowo.


"Zebedeuszu dziś dzień Twojej chwały lub chały więc tak czy siak niech tej dupie z wrażenia wypadną gały i niech jej ... Jebać to. Jak przeżyję to ją wyrucham.." - ostatnie przemyślenia uczonego nie były zbyt uczone, ale za to jak go pokrzepiły.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)

Ostatnio edytowane przez valtharys : 08-01-2012 o 20:57. Powód: Bo mnie naszło.
valtharys jest offline  
Stary 08-01-2012, 21:13   #80
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Albert z zaciśniętymi zębami zaatakował. Bał się spojrzeć gdy poczuł, że coś stanęło na drodze ostrza jego toporka. Jednak się przełamał. Gdyby tego nie zrobił, to chwilę później sam otrzymałby podobny cios rozłupujący czaszkę. Krew obryzgała jego ubranie i spory kawałek ściany. Obydwoje, i Albert i kapłanka byli w szoku. Walka jednak trwała.
Włóczykij ścisnął mocniej toporek i zaatakował bez słowa wykorzystując moment nieuwagi przeciwniczki.
~ Na Sigmara! Niech się uda, raz się udało i znów może! Jak to przeżyję to przez pół dnia ze świątyni nie wyjdę! - pomyślał opuszczając kolejny cios na drugą kapłankę.
 
Aeshadiv jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172