Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-05-2007, 16:40   #291
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Gustav

Otrząsnął się i rozglądnął jakby zbudził się właśnie ze snu na jawie. Zresztą może właśnie tak było ? Bez współudziału woli, jakby kierował nim ktoś inny postąpił kilka kroków i zamknął woznicę w żelaznym uścisku.

Dopiero teraz popatrzył na pozostałych wodząc wzrokiem od twarzy do twarzy. Zatrzymał się chwilę na Torinie, potem na Zieleńszej. Brew przecięta blizną uniosła się pytająco. Widać było, że wolałby znalezć się w puszczy otoczony stadem wilków niż w chacie nieszczęsnego woznicy wyrywającego się teraz z jego rąk.

~ Przed kwadransem był szczęsliwy, że za chwilę ujrzy dom. A teraz Bogowie zwalili mu niebo na głowę. Nikt nie zna swojego losu, jesteśmy tylko jego igraszką. ~

Mężczyzna nieco się uspokoił, Gustav trochę rozluznił uścisk, lecz nadal wpatrywał się w twarz Zieleńszej,a jego oblicze miało wyraz bezradnego dziecka, stojącego wobec problemu znacznie go przerastającego.

Czoło przecięła mu pionowa zmarszczka.
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 01-05-2007 o 23:40.
Arango jest offline  
Stary 01-05-2007, 23:35   #292
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Woźnica zerwał się raz i drugi, ale chyba sam nie był do końca przekonany czy słusznie czyni. Jednak nadal biła od niego ta sama siła i złość, co przed momentem. I Gustav czuje ile w tym człowieku jest siły. I jak mało brakuje, by została ona uwolniona.
- To dziecko, to nie twoje dziecko Hubercie - starowinka z bezpiecznej odległości powiedziała w stronę woźnicy. - To zło zrodzone z nieprawości i jak każde zło musi zostać zniszczone. Tak trzeba zrobić. I dobrze wiesz, że mam rację.
- To jest mój syn starucho - głęboki głos woźnicy musiał być słyszalny nawet w okolicznym lesie. - Maszka nosiła go pod sercem. To nie może być mutant. Może to...minie...odejdzie...czy coś.
Coś w człowieku trzymanym przez Gustava pękło. Wyraźnie przestał napinać się i z rezygnacją opuścił głowę. Cały czas jednak coś do siebie mówił pod nosem, co raczej przypomniało bajdurzenie dziecka niż mężczyzny.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
Stary 02-05-2007, 16:11   #293
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Zieleńsza

Widok dziecka na tyle zaskoczył zielarkę, że ta stanęła jak skamieniała i wpatrywała się w okaleczonego malca nie mogąc wydobyć z siebie ani słowa. Była pewna, że taka reakcja akuszerki i brak płaczu dziecka oznaczają tylko jedno - urodziło się martwe. Taki obrót sprawy wydawał jej się na tyle nieprawdopodobny, że nie mogła nadal w to uwierzyć! Nigdy w życiu nie miała do czynienia z... mutantami, choć wydawało jej się, że bardzo wiele w życiu już widziała. Słyszała co prawda wiele plotek, jej opiekunka przekazała jej wiedzę na temat ziół, które zebrane o odpowiedniej porze i ułożone w odpowiednich kombinacjach potrafią ochronić ludzi przed mutacjami, ale nigdy jeszcze nie zdarzyło jej się korzystać z tej wiedzy. I, co gorsza, nie wiedziała nic na temat tego czy w ogóle można wyleczyć kogoś z mutacji.
Wpatrywała się w dziecko i ściskała w dłoni swój amulet. W jej sercu przerażenie ustępowało uczuciu żalu i smutku, a jakaś dziwna melancholia zakryła jej oblicze.
- Nie... nie możemy... - zająknęła się - Nie możemy zabić dziecka! To tylko bezbronne maleństwo, jaka w tym jego wina, że urodził się akurat... taki? Nie możemy dysponować jego życiem, zadecydować czy ma prawo żyć!
 
Milly jest offline  
Stary 03-05-2007, 20:57   #294
 
kemuri's Avatar
 
Reputacja: 1 kemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodze
Gerda
Na widok dziecka jakby opuściła ją niemoc, którą czuła przed chwilą. Nie interesowało jej czy dziecko jest mutantem czy nie. Bo czymże oni byli w tej chwili? Chodzącą zarazą? A może właśnie zmieniali się w mutanty?
Gdy była mała bała się opowieści o mutantach, ale gdy zobaczyła małe bezbronne dziecko wiedziała, że nie pozwoli go skrzywdzić. Cichuteńko, jakby zamierzała coś ukraść, zbliżyła się do akuszerki, a potem wykorzystała fakt, że starowinka skupiona była na Hubercie i zwyczajnie zabrała dziecko kobiecie.
Czym, w ich położeniu, mogło zaszkodzić dziecko choćby i było mutantem?
 
__________________
"Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć".
Mark Twain
kemuri jest offline  
Stary 05-05-2007, 12:46   #295
 
Glyph's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Torin gwałtownie poruszył sie, gdy Gerda zabrała dziecko i przybliżyła się do nich. Szybko jednak oprzytomniawszy starał sie opanować odruchy i rozważnie, powoli, malutkimi kroczkami zaczął cofać się w stronę ściany. Na twarzy obojętny rozglądał się po wszystkich, lecz unikał skupiania wzroku na dziecku, starał sie ukryć uczucia. O mało nie wywrócił się o stolik, tak był zajęty zachowywaniem spokoju.

Czy malec budził w nim taką odrazę? Z pewnością nie. Żal mu było dzieciaka, bo i przecie co on winny swego pochodzenia. To była część rozumna Torina, tak dyktował mu rozsądek, tak czuło jego serce, lecz gdzieś w głębi duszy tlił się płomyk strachu. Strachu przed nieznanym, niebezpiecznym, spotęgowany zasłyszanymi opowieściami. Uczucie do którego nie chciał się przyznać nawet przed samym sobą. A jednak tkwiło w nim głęboko skryte pod maska z żartów, teatralnej, ubranej w słowa, nie zaś czyny odwagi.

Teraz byli w jednym pokoju z mutantem. Plagą chaosu. Bezbronnym dzieckiem, które napawało wesołka strachem. Mimo wszystkich starań Torina, obojętnej twarzy dającej wyrazy zniecierpliwienia, zdradzał go tlący sie w oczach strach. Za każdym razem gdy jego wzrok padał na czerwoną źrenicę dziecka.
 

Ostatnio edytowane przez Glyph : 05-05-2007 o 12:50.
Glyph jest offline  
Stary 08-05-2007, 19:31   #296
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Teraz może to bezbronne... - Gerda wyszarpnęła dziecko z rąk akuszerki. - Ta nie zdążyła nic zrobić mająć przeciwko sobie zwinną i młodszą kobietę. Warknęła tylko ze złością zaciskając palce.
- Ty... - wycelowała pokręcony palec w Huberta - ... zobaczysz pewnego dnia, że to "dziecko" poderżnie ci gardło w nocy i będzie pić twoją krew. Zabije was wszystkich! Rozumiecie?! WSZYSTKICH!
Dziecko zaczęło płakać, ale właściwsze byłoby tu powiedzienie, że zaczęło wydawać dźwięki. Odgłosy podobne były do pohukiwania psów czy wilków niż ludzi. Twarzyczkę wykrzywił grymas a z oczu zaczęły płynąć łzy.
- Zabijcie to póki macie jeszcze czas. Zabijcie, na Sigmara - starucha nie dawała za wygraną.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
Stary 10-05-2007, 23:16   #297
 
Glyph's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Naraz Torin zebrał się na odwagę.
-Któż z nas mógłby to uczynić?Któż z nas miałby odwagę zabić dziecko nawet tak-zawahał się-pokrzywdzone przez los. Nie! Nie nam dane osądzać. Przypadek sprawił żeśmy tu trafili. Wdzięczniśmy Ci Hubercie za udzieloną pomoc i biorę bogów na świadków, masz w nas również przyjaciół, lecz gdyśmy bezradni cóż czynić? Nie jesteśmy stroną w tym konflikcie i nie mogąc pomóc w tak trudnej chwili, nie powinniśmy dłużej nadużywać Twojej gościnności. Ostawmy go w spokoju-zwrócił sie do przyjaciół- I niech Shalya ześle mu ukojenie.

Gdy każde słowo zostało wypowiedziane, pozostała refleksja, co chce tym osiągnąć? Czy celem było wyjście, udanie się jak najdalej stad. Miel przecież własne poważne problemy. Kolejnych zaś mogli już nie udźwignąć. Powtarzał to w duchu zagłuszając ludzkie odruchy.
 
Glyph jest offline  
Stary 11-05-2007, 18:28   #298
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Zieleńsza

Stanęła pomiędzy starą akuszerką a Gerdą, zastawiając ją od wypadku, gdyby staruszka próbowała odebrać jej dziecko. Spojrzała ze zdziwieniem na Torina - czyżby chciał uciekać i zostawić tą biedną rodzinę samym sobie? Rozumiała, że mieli własne zmartwienia i powinni jak najszybciej zająć się swoją chorobą, ale serce podpowiadało jej, że nie może tak po prostu zostawić dziecko, które ktoś chce zabić, kobietę tuż po porodzie i oszalałego z rozpaczy Huberta.
Przeniosła wreszcie swój wzrok z Thorina na Gustava - najstarszy i najmądrzejszy z nich powinien wiedzieć co robić w tej sytuacji i dlatego całą nadzieję pokładała w tym, co teraz powie drwal.
 
Milly jest offline  
Stary 11-05-2007, 19:14   #299
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Gustav

Wypuścił woznicę z uścisku, ten zaś osunął się na podłogę chaty.

Widząc wpatrzoną weń Zieleńszą chwilę zmagał się z sobą, w końcu jednak wyraził swe zdanie.

- Nie Thorinie, nie możemy ich tak zostawić.
Nasza zielarka przygotuje wam lekarstwo dla spokojnego snu -
zwrócił się do Huberta.

- Nie przerywaj starucho ! -
podniósł glos widząc chcącą protestować akuszerkę.
- Nie przerywaj - powtórzył jakby utwierdzał się w podjętej decyzji.

Jego towarzysze spojrzeli na niego zdziwieni. Rzadko zdarzało się, by Gustav podnosił głos.
Teraz jego twarz przybrała wyraz stanowczości, a przecinająca oblicze blizna przybrała białą barwę. Potarł zakryte przepaską oko, co zdarzało sie ostatnio coraz częściej.

- Teraz musimy zatroszczyć się o... chorą - wyglądało jakby kwestię malca uważał za zakończoną.
- Tak teraz to najważniejsze
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 11-05-2007 o 19:36.
Arango jest offline  
Stary 11-05-2007, 22:04   #300
 
kemuri's Avatar
 
Reputacja: 1 kemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodze
Gerda
Chroniła dziecko, ale gdzieś w głębi duszy, bała się co zrobi, gdyby jej towarzysze, chcieli je zabić. Zauważyła niepokój Torina. W końcu ona też się bała. Gdy Zieleńsza stanęła między nią a akuszerką poczuła pewną ulgę. Gdy jak się wydawało i Gustav stanął po tej samej stronie nagle poczuła, że chętnie oddałaby już to dziwne dziecko. Mimo to, zachowała czujność, jakby nie potrafiła uwierzyć, że nikt nie chce go skrzywdzić.
 
__________________
"Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć".
Mark Twain
kemuri jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172