Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-09-2013, 21:07   #81
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Dagmar pomimo, że wszedł do wnętrza to trzymał się na bezpiecznej odległości. Pozwolił aby Pieter użył jego broni, wiedział, że może on użyć ją znacznie lepiej. Była to jak by nie patrzeć wymiana. Miecz, który trzymał teraz w rękach wydawał się lżejszy.
Między czasie młody łowca starał się skupiać także na swojej dłoni, starając się tym samym wyczuć czy ma w niej czucie.

Znajdując się tutaj nie omieszkał gruntowanie przeszukać pomieszczenia. Jego zdolność widzenia w ciemności była niezastąpiona. Stojąc na tyle i tak wiedział, że nie za bardzo się przyda. Zaraz był przygotowany, trzymając miecz w rękach, aby móc się obronić czy też w nagłym wypadku zaatakować. Widział jak czerwono włosa kobieta- demon walczy z rycerzem, a Zorgrim już jest natarciu. Do tego wszystkiego Pieter już wycelował jego kuszą w blaszaka.

Nasłuchiwał on czy wycie było głośniejsze, a zarazem czy może jest w stanie określić co może to być. Jak do tej pory wiedział tylko, że coś skowyczy, ale nie miał możliwości aby chwilę się nad tym zastanowić. Ważne jest aby poznać swojego przeciwnika, oczywiście najlepiej jak by ta hołota ich ominęła.


Rzuty: 98,38
 
Inferian jest offline  
Stary 19-09-2013, 23:04   #82
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Wycia nie było słychać. Ryki i wrzaski, dobywające się z gardeł walczących w tych podziemiach ludzi i nieludzi, nie pozwalały niczemu przedostać się z góry pod ziemię. Powiedzmy sobie jednak prawdę. Czy to co było gdzieś tam, daleko, liczyło się jeszcze?
Rycerz dogorywał. Mimo, że wytrzymały i żywotny ponad miarę, nie mógł przeżyć ćwiartowania. Sztylet Alethe wbił mu się w plecy, tuż po tym jak Zorgrim wpakował topór w biodro. Wystrzelony z bliska bełt nie przebił blachy zbyt głęboko. Pieter popatrzył na cudaczne urządzenie, które teraz trzymał. To za cholerę nie działało tak jak zwykła kusza i rozgryzanie mechanizmu zajęło cenne sekundy.
Przez jego warkot przechodzący w rzężenie przebiło się coś zupełnie innego.

Krew dla boga krwi!

Zebedeusz i Dagmar, nie zajęci aktywnie walką, omietli spojrzeniem ciemność zalegającą w dalszej części pomieszczenia. Cienie zaraz za pierwszymi filarami wydawały się pogłębiać. Nawet świetny wzrok nie potrafił zupełnie przebić tej czerni. Nie, oj nie. Tylko krasnoludy wiekami życia pod ziemią sobie na tę zdolność zapracowały. Ale wyjącego potwora zauważyli obaj, jak wypadł z mroku. Jego twarz wyglądała jak czarna, podobnie jak obnażona pierś. Lecz gdy tylko stał się bardziej widoczny, zbliżając do nich, dostrzegli, że to nie czerń. To ciemna czerwień zaschniętej krwi, którą się pokrył. Wielki róg sterczał mu z głowy, choć sam był mały. I szybki. Przemknął poza zasięgiem Dagmara i cisnął czymś trzymanym w rękach. Zebedeusz unosił już broń, gdy sieć opadła na niego, oplątując. Ostre zadziory na jej końcach wbiły mu się w udo i bok, gdy szarpnął się. A rogaty sięgał już po zakrzywioną szablę i sztylet, które nosił po bokach.

Czaszki dla tronu czaszek!


Dagmar nie zdążył na ratunek. Sam musiał ratować swoje życie, gdy z ciemności wybiegł kolejny potwór. Ten z kolei był olbrzymi, jego pokryta futrem skóra lśniła od czegoś, niewątpliwie paskudnego. Zwierzęca morda wykrzywiła się w grymasie wściekłości. Z pyska ciekła ślina. Nie miał broni. On był bronią. Zamiast rąk po bokach zwisały mu ogromne maczugi. Jedną z nich zamachnął się i łowca wampirów z ogromnym trudem sparował ten cios. Odrzucony w tył, potknął się, tracąc miecz, który z brzdękiem upadł na kamienną posadzkę. Zraniona dłoń pulsowała bólem. Mrok przed oczami pogłębił się i zrozumiał, że prawie stracił przytomność. A potwór nie zamierzał odpuścić.

KHORNE!

Zaraz, czy to Alethe też krzyczała?
Zorgrim zareagował instynktownie. Jego topór uniósł się i sparował jednoręczną broń wrzeszczącej nieznajomej, która tylko odkopnęła rycerza, powalając go na posadzkę i natarła dalej, prosto na khazada. Zabójca nie zdążył odpowiedzieć na ten atak. Alethe wyszarpnęła wreszcie swoje ostrze i bez najmniejszego śladu zawahania cięła. Krasnolud poczuł paskudny ból ramienia, rozciętego aż do kości. Mięśnie zaprotestowały, tylko doświadczenie uratowało go też przed tym, by miecz rozpłatał mu czaszkę. Mimo tego, tuż przed nim stały dwie szalone kobiety. Krwawił.
Śmierć nadchodziła. Widział to.
Może tylko nie tak sobie to wyobraził.
Zdrada zawsze bolała najbardziej.
 
Sekal jest offline  
Stary 20-09-2013, 09:04   #83
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Bestia, która wypadła z mroku, rzuciła się od razu na nie spodziewającego się niczego młodzieńca. Strach zajrzał mu w oczy, paraliżując początkowo jego ruchy. To wystarczyło by zarzucić na niego siatkę. Ostre zadziory na jej końcach rozerwały skórę powodując lekki ból, lecz to nie było najistotniejsze. Bestia kroczyła ku "związanemu" z obnażoną bronią a zaschnięta krew na jej twarzy, dodawała tylko "uroku" jej. Co by nie mówić Zebedeusz miał przesrane. Był po uszy w gównie, lecz to nie było pierwszy raz. Rozcinanie siatki było bez sensu. Nadszedł czas na modlitwę...
Powoli wycofywał się ... licząc na cud
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 20-09-2013, 10:44   #84
 
Irrlicht's Avatar
 
Reputacja: 1 Irrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znany
Kroczyć ścieżką mordercy, gdzie każde cięcie przybliżało ją do zemsty za śmierć jej ojca. A może to już wcale nie o zemstę chodziło, tylko o zwykłą ekstazę rozlewu krwi. Potwór, który dotychczas tkwił w kobiecie, wydostał się na zewnątrz, żądny mordu. Nie panowała nad sobą już, a logiczne myśli były tylko jak chwilowe błyski na burzowym niebie.
Za cięciem poszła nieco dalej, próbując dźgnięcia w stronę karku Zorgrima.
- Wygląda na to, że dostaniesz upragnioną śmierć, Khazadzie. Tu i teraz.
Po czym pozwoliła swojej towarzyszce broni wyprowadzić następne cięcie, sama wyczekując okazji uderzenia z flanki. Pilnując, by Zorgrim nie chciał się wyswobodzić ze zwarcia przy okazji. Jednak Alethe była pewna, że krasnolud nie ucieknie.
Jej umysł funkcjonował w bitewnym szale. Niewiele przez niego przechodziło poza ustawiczną żądzą krwi.
Przez krótką chwilę pomyślała o kluczu i o zaklęciu chroniącym skarbiec. Jak się miało wkrótce okazać, klucz, który posiadała Schwarzknauen, nie był jedyną przeszkodą do otwarcia skarbca. O tym wiedziała tylko Alethe i nikt poza nią; skarbiec bowiem miał otworzyć się z kluczem skąpanym w krwi konających. Taki był warunek.
Trzeba było przyznać jednak, że grupa, którą udało jej się doprowadzić do skarbca z całą pewnością była właściwymi osobami na właściwym miejscu. To jest, kolejnymi czaszkami, które miały spocząć na mosiężnym tronie. Przez całą ich podróż do Roezfels ani cień podejrzenia nie padł na Alethe; jej gra nie była doskonała i dobrze o tym wiedziała. Jednak kiedy zaryzykowała i okłamała wszystkich, by rzucili się na czarodzieja - kim on tak naprawdę był, nie wiadomo - to nikt nie pytał, skąd Alethe zasięgła tych informacji. Można było powiedzieć, że plan działał bez zarzutu. Nikt też nie przejął się wybuchami szaleństwa kobiety.
Teraz natomiast wszystko się kończyło. Jedyną osobą, która powróci z Roezfels, miała być Schwarzknauen.
Nie mogła jednak nie doceniać krasnoluda, który wydawał się być najbardziej niebezpieczny z całej kompanii, głównie z powodu faktu, że nie obchodziło go, czy przeżyje on tą rejzę czy nie. Gotów gryźć, dźgać i siepać nawet wtedy, kiedy śmierć już przychodziła po niego. Nikt, kto miał choć resztki rozumu w głowie, nie lekceważyłby zabójcy.
Dlatego też musiał zginąć pierwszy.
Alethe wściekle zaatakowała, wyglądając jak uosobienie furii.
- Ostatnie życzenie? - uśmiechnęła się wilczo, tnąc.
 

Ostatnio edytowane przez Irrlicht : 20-09-2013 o 10:47.
Irrlicht jest offline  
Stary 20-09-2013, 12:46   #85
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
A więc zdrada. Krasnolud nie był bardzo zaskoczony. W końcu czego można by się spodziewać po ludziach. Są słabi, przewrotni i wiarołomni. Żałował w tej chwili czarodzieja, którego z podszeptów Alethe związali i zostawili gdzieś w lesie. W tej chwili z pewnością by im się przydał. Już gdy zostawał zabójcą wiedział, że zginie w powodu kobiety, nie wiedział jednak, że zginie z ręki kobiety. Taka śmierć z pewnością nie będzie chwalebna. No cóż najważniejsze, że zginie. Ostatecznie zagłada to zagłada.

- Pieter, uwolnij Zebedeusza z tej sieci! Ruszać się, ich jest tylko dwóch, załatwcie ich szybko.

Powiedziawszy co miał powiedzieć skupił się na dwóch kobietach, które próbowały go zabić.

- Życzenia? -powiedział do Alethe- twoja głowa na półmisku poczwaro.

Nie wdając się już w jakiekolwiek rozmowy rzucił się do walki obierając za swój cel niedawną towarzyszkę-Alethe.
 
Ulli jest offline  
Stary 21-09-2013, 00:19   #86
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Dagmar przeklął ze złości chwytając za miecz przy czym się podnosząc.

-Jeszcze tylko to - wyrzekł przez zęby, pocieszając się

Starał się robić wszystko dość szybko wiedząc, że bestia czucha aby zmiażdżyć go swoją maczugą. Przez ułamek sekundy przyjrzał się potworowi wyszukując słabych punktów i ciął. Atakował zarówno z bólem jak i złością. Chciał wyprowadzić szybki atak za nim kolejny i być gotowy na unik, wyglądał także miejsc, które mogły by posłużyć za osłonę przed bestią.

Wszystko się sypało, towarzysze walczyli o życie, a jedna z nich posunęła się do zdrady. Człowiekowi przeleciały przez myśl wszystkie momenty, gdy mógł ją podejrzewać o coś takiego, ale jednak to zbagatelizował. Czuł wyrzuty sumienia, bo oni jak oni, ale on sam powinien to zauważyć, z drugiej zaś strony należało przyznać - dobrze się kryła. Powinna skonać zamiast Iriny.

Łowca wampirów miał tego dosyć, ciągle ich położenie było w jeszcze głębszym bagnie. Co się nie ruszyli to pociągali za sobą coraz większe kłopoty, ale zarazem byli coraz bliżej końca.
 

Ostatnio edytowane przez Sekal : 21-09-2013 o 09:51.
Inferian jest offline  
Stary 21-09-2013, 20:36   #87
 
ZauraK's Avatar
 
Reputacja: 1 ZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumny
Pieter przeklął cudaczne wynalazki. Było gorzej niż źle. Kusza zbyt czasochłonna w obsłudze. Miecz u Dagmara. Sztylet raczej wątpliwą bronią będzie.
- Do cholery z tym.
Szybka ocena sytuacji i już wiadomo, że miecz raczej niezbędny, ale nieosiągalny tymczasem. Krasnolud może i dobrze pokrzykuje, ale cóż... Zebedeusz bedzie musiał sobie raczej radzić sam, odplątywanie go raczej niewykonalne będzie w sytuacji gdy będzie musiał blokować atak. Rzucił kuszę i wyciągnął z buta sztylet, by chwilę później wystartować w stronę przeciwnika Dagmara. Miał nadzieję, że chaotyk zajęty Dagmarem będzie miał ograniczony ogląd sytuacji, co pozwoli Pieterowi od tyłu podciąć stworowi gardło. Jak wymyślił tak zrobił. W razie sukcesu odzyska miecz. I jeśli Zebedeusz przeżyje do tego czasu to może będzie jakaś nadzieja na uwolnienie go razem z Dagmarem.
 
ZauraK jest offline  
Stary 22-09-2013, 20:19   #88
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Zebedeusz poczuł, jak jego "modlitwa" zawodzi. Być może to kwestia strachu, może miejsca. Wiatry magii nie odpowiedziały prawie w ogóle. Zaklęcie zgasło momentalnie na jego ustach i usłyszał tylko szum w swoich uszach. Cud się nie zdarzył. Co więcej, zawiodła też druga szansa, jaką była pomoc Pietera. Może nie tyle z odplątaniem się z sieci, co w zajęciu się rogatym mutantem, oblizującym swoje krwawe wargi, gdy gapił się przez sekundę czy dwie na swoją splątaną ofiarę. Towarzysz jednak rzucił się do przodu, w zupełnie inną stronę. Zebedeusz widział to dokładnie, gdy próbował się cofać. Lecz ruchy miał utrudnione, a z każdym ruchem haczyki z zadziorami wbijały się mocniej.
Był bezbronny. Wiedział to i on i jego przeciwnik, który krzyknął i zaatakował. W jakiś sposób były żak zdołał uniknąć pierwszego uderzenia, lecz gwałtowny ruch sprawił, że się przewrócił. A powracająca szabla przecięła jego pierś. Ledwo jednak rozcinając skórę, za to bardzo solidnie nadwyrężając sieć, która w tym momencie posłużyła niczym dodatkowa ochrona! Poruszył się, oswobadzając już całkowicie jedną swoją rękę i podnosząc się do pozycji klęczącej, gdy kolejny atak trafił go w głowę. Chyba płazem, bo tylko pociemniało mu przed oczami a tępy ból niemal pozbawił przytomności. Poleciał do przodu, czując jak krew skapuje z jego skroni. Nad sobą usłyszał histeryczny śmiech osoby, która od dawna nie była ani w pełni zmysłów, ani nawet nie była już człowiekiem.

Zorgrim nie namyślał się. Alethe także nie. Jej cięcie jednak chybiło celu i nie zdążyła z zastawą, gdy topór krasnoluda rozciął jej zbroję i ciało na wysokości piersi. Ból był paskudny, lecz czym był ból w takiej chwili? Niczym. Zwłaszcza dla niej, oddanej służki Boga Krwi. Jej krew także mu służyła! Mimo tego, skupiła się na obronie wiedząc, że z drugiej strony na krasnoluda naciera jej podwładna. Szalona kobieta, również mutantka, choć w jej przypadku mutacja nie była od razu widoczna, miała jednak pewne problemy. Doświadczony khazad schylił się przed ciosem jej topora, obsypując uderzeniami czerwonowłosą, która jednak ogarnęła się natychmiast, by zbić na bok dwa kolejne cięcia. Cofała się lekko, lecz nie musiała robić tego długo. Kolejny cios toporniczki trafił idealnie w nogę Zorgrima, prawie odcinając ją mimo wielu warstw grubych mięśni. Ból, szok i nagły brak możliwości utrzymania ciężaru sprawił, że krasnolud opadł na kolana. Nie był w stanie dotrzymać kroku długonogim kobietom. Śmierć nadchodziła. Już w zasadzie nadeszła. Krew tryskała z ran, zalewając jego ciało i spływając na posadzkę. Nie mógł tego przeżyć.
Lecz jeszcze mógł spróbować zabrać jedną z nich do krainy umarłych. Nawet jak nie będzie to proste. Jedną swoją nogą i praktycznie także jednym ramieniem nie był w stanie poruszyć.

Dagmar, wiedząc, że walczy o życie, zdobył się na błyskawiczną reakcję. Przezwyciężył ból, podrywając się z podłogi i jednocześnie chwytając miecz. Jakimś cudem zdołał odbić na bok jedną z tych wrośniętych w ciało zwierzoczłowieka maczug i kontratakować. Miecz przeciął futro, które od razu nasiąkło krwią, lecz to tylko rozjuszyło potwora. Ryknął i zaczął wściekle nacierać na łowcę wampirów, zmuszając go do obrony. Nie miał najmniejszych szans na kolejny atak. Czuł jak szybko słabnie. Jeden cios go już dosięgnął i zachwiał nim, lecz mężczyzna zacisnął zęby i ciągle odpierał atak. Kątem oka tylko dojrzał Pietera, który korzystając z zamieszania ominął innych walczących i rzucił się ku plecom bestii. Nie był w stanie poderżnąć gardła wściekle i szybko poruszającego się wroga, lecz wycelował i uderzył idealnie. Wydawało się, że ostrze wbiło się wystarczająco głęboko i sięgnęło serca.
Zwierzoludź zawył, lecz nie obrócił się, zamiast tego nacierając jeszcze mocniej i szybciej, jakby nie zamierzając poddać się, póki nie dosięgnie swojego wroga. I udało mu się to. Potężny cios trafił Dagmara w głowę, gdy ten spóźnił się z kolejną zasłoną. Ciało mężczyzny poleciało na podłogę już bez przytomności, padając niczym szmaciana lalka.
Bestia natomiast zatoczyła się i opadła na kolana, dzięki czemu Pieter mógł odzyskać miecz. Odwrócił się tylko po to, by zobaczyć, że pozostali towarzysze zostali już niemal pokonani.
 
Sekal jest offline  
Stary 22-09-2013, 22:10   #89
 
Irrlicht's Avatar
 
Reputacja: 1 Irrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znany
Uderzenie Zorgrima posłało Alethe do tyłu, krew chlusnęła na zbroję. Pewnie krwawiła, jednak w stanie, w jakim obecnie się znajdowała, ból tylko dodawał do kolejnych fal ekstazy, które przepływały przez jej umysł. Znajdowała się w transie, w którym cały świat nagle sprowadzał się do zabijania. Niewiele w tym było logiki, a więcej wojennej zaprawy i zaciekłości; a jednak dopóki w Alethe biło serce, zamierzała zabijać, zabijać, zabijać.
- Kolejny czerep na ozdobę mosiężnego tronu - wyrzekła niskim, potwornym głosem, zmitygowawszy ciosy krasnoluda. Jej głos, mimo oczywistej bitwy wokół, stał się nienaturalnie spokojny i zimny. - Tak stary jak sama wojna i rzeź. - uśmiechnęła się pokręconym uśmiechem morderczyni.
Rozsmarowała krew z krawiącej rany na podbródku i policzku, smakując żelazisty posmak.
Wiedziała, co za chwilę się stanie. Ogarnięty szałem krasnolud, na progu śmierci, będzie gotów sprzedać własne życie tylko po to, żeby ją dopaść.
Zamierzała pozwolić Frydwulfie uderzyć pierwszej; krasnolud, zajęty zbijaniem ataku jej towarzyszki, musiałby wybrać pomiędzy uderzeniem w Alethe i narażeniem się na topór, tudzież uderzeniem w czarnowłosą wojowniczkę i wystawienie się na miecz Schwarzknauen. Był martwy, to było jasne; jednak Alethe nie chciała podążyć do grobu z Khazadem. Jej misja była zbyt ważna, by pozwolić sobie na śmierć. Co do zabijanie innych…
- Pospiesz się! - zawołała do rogatego. - Już czas!
Uniosła miecz defensywnie, gotowa do odparowania ataku w każdej chwili. Być może krasnolud krwawił, miał niemalże odciętą nogę i umierał, jednak nie zamierzała go lekceważyć.
- Pokój - prawie szepnęła. - Jest największym kłamstwem. Wojna jest wieczna.
 
Irrlicht jest offline  
Stary 23-09-2013, 08:30   #90
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Nie było co dalej się ukrywać. Karty zostały rozłożone, a on sam krwawił. Nie zamierzał zgnić w tej norze tak więc przyszło czas do pokazania kim się jest. Uśmiechnął się pod nosem nim spojrzał na bydle, które prawie go zabiło. Skupił się na wiatrach. Zaczął je splatać w konkretny dla siebie wzór. Nie było czasu, nie było możliwości pomyłki. Trzeba uśpić skurwiela i dobić. Plan prosty i gdy skończył tylko inkantować pod nosem zaklęcie rzucił się na niego, gdy jeszcze bestia śmiała się. Cel i zamierzenie było proste. Złapać, dotknąć, musnąć skurwiela. Stał krok od niego. Siatka powoli się zsuwała, ale to nie miało znaczenia. Szaleńczy atak Zebedeusza...będzie żył lub tu polegnie. W końcu...może zazna spokoju chyba że Bogowie mają co do niego własne plany...
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172