|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
19-03-2014, 13:59 | #51 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Rozmowa, chociaż i tak dość krótka, zdawała się dla Bjørga ciągnąć w nieskończoność. Po cholerę używać tyle słów? - pomyślał. Gdy wyszli z posesji barona, odebrali bronie i znaleźli się za płotem zagaił do Jortana i Gundrama na tyle głośno by inni też mogli go usłyszeć: To co, walniem browara?.... No góra osiem! Głos barbarzyńcy znakomicie współgrał z jego wyglądem, był szorstki, donośny i niezbyt przyjemny. Teraz gdy nie miał przed sobą pracodawcy nie musiał go specjalnie modulować i chyba wszyscy zdali sobie sprawę dlaczego Bjørg na spotkaniu nie był zbyt rozmowny. |
19-03-2014, 15:10 | #52 |
Reputacja: 1 | Carl słysząc o sekcie po odebraniu swojej broni poszedł do karczmy po resztę ekwipunku i popytać o sektę. Później pochodził o ośrodkach kultu religijnego o których dowiedział się od karczmarza się tam rozpytać. Gdy się rozpytał tam gdzie zamierzał Carl o umówionej porze stawił w posiadłości.
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
19-03-2014, 19:27 | #53 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Był tak rozkojarzony tyloma wartościowymi rzeczami zgromadzonymi w jednym miejscu, że słuchał piąte przez dziesiąte słów barona. Co nieco zrozumiał. Drogocenny kamień miał zostać odebrany przez człowieka barona od jakiegoś kupca i pod ich eskortą przetransportowany do posiadłości. Robota prosta jak drut. Nawet za prosta jak na to wynagrodzenie. Olaf notował w pamięci plan pomieszczeń i rozlokowanie strażników żeby w razie gdyby baron nie chciał wywiązać się z umowy samemu odebrać należność. Tymczasem rozmowa przeciągała się i zdążyła go już znużyć. Ileż można gadać o tak prostej robocie. Gdy baron skończył i Olaf włożył do sakiewki owe dziesięć sztuk złota był jednym z pierwszych, którzy wyszli z pomieszczenia. Odzyskał swoją pałkę i skierował się ku wyjściu z posiadłości. Idąc za barbarzyńcą usłyszał jak zaprasza Jortana i Gundrama na piwo. Olaf uznał to za całkiem rozsądne zajęcie na czas który dzielił ich do wyruszenia. Przyśpieszył więc kroku i gdy zrównał się z Norsmenem powiedział. - Jeśli nie macie nic przeciwko mojemu towarzystwu chętnie wypiję z wami jedno lub dwa piwka. Nic innego nie ma w tej dziurze do roboty. Mam nadzieję, że pracodawca nie obrazi się jeśli będziemy lekko zalatywać piwskiem. Olaf miał zamiar pogadać przy tej okazji z nimi i wyciągnąć z kim los go złączył. Dobrze wiedzieć kogo się ma przy boku, gdyby nie wszystko poszło po ich myśli. |
19-03-2014, 19:40 | #54 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Bjørg zlustrował Olafa wzrokiem z góry do dołu a następnie po chwili zastanowienia wykonał znany jego towarzyszom gest, porządny hałst spirytusu przelał się przez gardło wojownika, po czym butelka trzymana w jego ręce została skierowana w stronę "nowego". |
19-03-2014, 19:58 | #55 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Olaf chcąc nie chcąc przyjął butelkę, ostrożnie powąchał po czym przechylił biorąc niewielkiego łyka. Gdy płyn przelał się przez gardło poczuł silne pieczenie w przełyku i łzy napłynęły mu do oczu. Zakaszlał gwałtownie. - Dziękuje panie Bjorg- wyksztysił. Na szczęście pamięć miał dobrą i zapamiętał jak barbarzyńca się przedstawia. - Mam cichą nadzieję, że jednak poprzestaniemy na piwie, w przeciwnym razie może być ciężko stawić się u barona w stanie zdatnym do pracy. |
19-03-2014, 20:59 | #56 |
Administrator Reputacja: 1 | Ernst nie miał nic przeciwko nawiązywaniu ściślejszych więzów z pozostałymi członkami drużyny, ale wielka, połączona z pijaństwem, libacja - to niezbyt mu odpowiadało. Prawdę mówiąc zdecydowanie mu to nie pasowało. Wszak równie dobrze mogło się okazać, że wyruszą tuż po nocnym spotkaniu i nie będzie jak wytrzeźwieć. Z tego też powodu Ernst odłączył się od pozostałych członków przyszłej drużyny. Miał swoje plany - zjeść coś, uzupełnić braki w ekwipunku, rozpytać dokładniej o te wszystkie zgony i zaginięcia, o których wspominano. Sekta tu, sekta tam. A nuż to ta sama? W takim razie ich kłopoty zaczęłyby się ledwo by opuścili siedzibę barona. |
19-03-2014, 23:26 | #57 |
Reputacja: 1 | Oferta wypiciu kilka kufelków pieniącego się piwa była kusząca, musiał ją jednak odłożyć w czasie z powodu planów które założył sobie wcześniej. Pożegnał się więc z towarzyszami i obiecał że później do nich dołączy, i mogą razem wyruszyć z karczmy do barona. Napotkanych przechodniów zaczął rozpytywać się o miejsce gdzie może pomodlić się do Sigmara. Miastowi wskazali mu kierunek do kościołka na uboczu, nie był tak duży jak przypuszczał Gundram, widocznie przyziemne sprawy bardziej absorbowały tutejszych ludzi, a może wszyscy należą do sekty o której się szepcze? Drzwi do salki ze względu na porę roku były otwarte, Gundram spokojnie wszedł do środka, po drugiej stronie, nad gruba księgą pochylał się człowiek o łysej głowie ubrany w brązowe kapłańskie szaty. Początkowo nawet nie zorientował się że ktoś wszedł, dopiero gdy Oprych znacząco chrząknął, duchowny zorientował się że ktoś znajduje się w środku. Przez chwilę wyglądał tak jakby co najmniej ujrzał ducha zmarłej osoby, jego twarz była pociągła, ciało wysokie i szczupłe. Gdy poskładał myśli zwrócił się do oprycha: - Ku chwale Młotodzierżcy, co co cie człowieku sprowadza do świątyni? - Wycedził Lakonicznie co rusz spoglądając na kolejne strofy w księdze. -Ku chwale, pomyślałem że to będzie najlepsze miejsce żeby zasięgnąć mądrości Sigmara, dotychczas słyszałem tylko plotki o heretyckich bandach, ale dziś zatrudniłem się do pracy u barona von Hochsbada i zapewniał że jemu też dawali się we znaki. Zatrudnił nas byśmy eskortowali kamień koronny po Magnusie Pobożnym, wspominał że to jego przodek. Zatrudnił nas właśnie w obawie przed tą sektą, ale pomyślałem, że jeśli na ziemiach imperium szerzą się czarcie wysłanniki, to kościół powinien się dowiedzieć. Kto wie czy to prawda, ale jak sam wielmożny baron tak mówi, to komu wierzyć jeśli nie jemu? Czy wiesz coś ojcze o tych pomiotach? Jeśli stanę z nimi do walki, chciałbym wiedzieć czego mogę oczekiwać, muszę przyznać że miałem chwilę zwątpienia, ale postanowiłem że przyjdę tu i poproszę o błogosławieństwo, oczywiście jeśli ojciec zgodzi się go udzielić. Oczywiście mam datek - To mówiąc wyciągnął złotą monetę i wręczył ją kapłanowi. Jego długi monolog wysuszył mu gardło, przełknął więc ślinę i spojrzał wymownie na kapłana czekając na jakiekolwiek informacje. ...... Po wizycie w kościele udał się na targ, zamierzał kupić tarczę i skórzany hełm. Następnie wrócił do karczmy, spotkać się z kompanami i przekąsić coś przed wyruszeniem w drogę. |
20-03-2014, 10:54 | #58 |
Reputacja: 1 | Zakonnik był zajęty, ale był to rezultat tego, że tak mało ludzi odwiedzało skromne progi kościóła. Kościół z pewnością karczmą nie był, nie tylko chodzi tutaj o napitek, ale o ilość ludzi jaka mogła się tam pojawiać, a jakiej tutaj Sigmaryta od długiego czasu nie widział. -Niech ci Sigmar błogosławi – mężczyzna przerwał na chwilę po czym kontynuował – zastanawiałem się czy nie zapomniałem już języka z powodu braku rozmowy. Ciągle te księgi, czasem wychodzę poza to miejsce, ale niewiele. Pytasz mnie o sekty, cóż ci bracie mogę odrzec. W każdym zakątku tego świata czai się zło, jeno od nas zależy co z tym zrobimy. Nigdy nie słyszałem o kimś takim jak Magnus Pobożny, ale nie znam wszystkich ludzi, a tym bardziej baronów i ich krewnych. Oni ciągle doszukują się swoich dalszych rodzin, a o co w tym wszystkim chodzi, właśnie o pieniądze, dostaną spadek po zmarłym, jeszcze więcej pieniędzy. Żeby chociaż część jego dobytku poszła na kościół Sigmara, a mieli byśmy tutaj ogromną świątynię. Mężczyzna przerwał na chwilę sięgając po kubek z wodą. Gdy już się napił kontynuował: -Każdy może czasem zwątpić, ale pamiętaj, że Sigamr jest zawsze przy tobie i zawsze ci pomoże, z pewnością ta moneta jest wydana w dobrym celu. Wierze głęboko, że Sigmar to widzi i że wspomoże cię w walce. W tym mieście jest coś złego, czuje to i wiem. Słyszałem pogłoski o sektach, jestem też święcie przekonany, że one tutaj są. Nieraz z rana musiałem przywracać ład w kościele za sprawą wandalizmu. Kiedyś pamiętam to jak dzisiaj gdy wyszedłem na dwór, a na jednej ze ścian kościoła widniał rano dziwny znak malowany krwią. Jeśli więc miał bym mówić co uważam, to myślę, że w naszym mieście są wyznawcy jakiejś bliżej mi nie znanej sekty. Słyszałem od mojego starego znajomego, że raz gdy to przechadzał się wieczorem widział tajemniczych ludzi. Dobrze się im przyjrzał ubrani byli w płaszcze z kapturami i z brązową peleryną zapiętą przy pomocy zapinki w kształcie gwiazdy myślę, że to właśnie oni. Mam nadzieje, że nie zawiodłeś się przychodząc tutaj. A teraz muszę dokończyć to co zacząłem wcześniej. Mam nadzieję, że się nie obrazisz jak dalej będę pogłębiał nauki płynące z księgi Sigmara. Kapłan bez żadnych oporów udzielił błogosławieństwa, po czym kontynuował swoje zajęcie. Ostatnio edytowane przez Inferian : 20-03-2014 o 11:48. |
20-03-2014, 23:49 | #59 |
Reputacja: 1 | -... Kiedyś pamiętam to jak dzisiaj gdy wyszedłem na dwór, a na jednej ze ścian kościoła widniał rano dziwny znak malowany krwią... - Co to był za znak z krwi? Może mógłbyś narysować, albo chociaż go opisać? a ci ludzie? Ilu ich było, co robili? Jeśli możesz mi powiedzieć kim był ten znajomy, będę bardzo wdzięczny... Słyszałem też rożne plotki o goblinach, słyszałeś coś o tym? ... Gundram zamierzał uzbroić się przed wyjściem z miasta, udał się więc na targ w celu zakupienia tarczy i hełmu, szybko znalazł interesujący go stragan, - Tarcza to będzie sześć koron a hełm trzy - Panie, nie można coś taniej? Przecież kupuje dwie rzeczy, to spory wydatek, zejdź choć trochę. - Starał się obniżyć cenę jak tylko mógł. Niestety, kupiec był nieugięty. ... Następnie udał się do karczmy, gdzie spotkał kompanów i posilił się przed wyruszeniem w drogę, wszyscy byli podekscytowani wysoka stawka, oprych jednak starał się stonować entuzjazm kolegów: - Pamiętajmy że może chcieć nas wykiwać, jak będzie gorąco to zawsze można mu zajebać to świecidełko. - skwitował cwaniacko. plotkowanie targowanie |
21-03-2014, 20:53 | #60 |
Reputacja: 1 | Zakonnik uniósł wzrok ku górze i odpowiedział: -Dobrze mi się z tobą rozmawia, pewnie Sigmar jest ci bliski. Symbol, ach ten symbol, tak, dobrze się mu przyjrzałem wyglądał jak dwustronna litera Y, z tym że po boku był jakiś znaczek, jak gdyby niekompletnej gwiazdy. Dlatego też skojarzyłem, że tamci ludzie mogą być powiązani. A jeśli chodzi o mojego przyjaciela to niestety przyjechaliśmy do tego miasta razem, ale on chciał zebrać jak najwięcej wiernych, a teraz - mnich posmutniał - a teraz go nie ma. Obawiam się, że to sprawka sekty, słuch po nim zaginął. Nie ma go, a znałem go od dzieciństwa... - jego słowa były coraz cichsze, aż w końcu zamilkł Mnich wyglądał jak gdyby zapomniał o obecności Gundrama, usiadł na krześle przed księga. Swój wzrok miał gdzieś w oddali, łotr wiedział że niczego więcej już się od niego nie dowie. Kupiec spojrzał na Gundrama i widząc jego mocne argumenty odparł: -Ostatnia cena jaką mogę ci zaproponować, to siedem złotych koron, ja też muszę z czegoś żyć. - jak słusznie zauważył opryszek kupiec był nieugięty i więcej już nie miał zamiaru upuścić. |