Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-12-2014, 20:53   #71
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Hans patrzał po zebranych łupach. Był to łup raczej mizerny. Za kiepskiej jakości miecz dostaną jak dobrze pójdzie trzy złote od ręki czyli poniżej ceny rynkowej. Podobnie sprawa wyglądała z resztą zdobyczy. Westchnął ciężko i przetarł rękawem czoło. Najwyższa pora była się podzielić łupami.

- Nie najgorzej - stwierdził młodzian - Jak to upłynnimy to starczy na nocleg i jadło do czasu aż wyzdrowiejemy i jeszcze nam zostanie na wydatki własne. Naszyjnik z kłów już mam, ktoś chce? - zapytał odłamując groty od złamanych strzał i które to włożył do niewielkiej kieszonki na boku plecaka. Zawsze parę pensów się za nie dostanie.

Ściągnął swój kaftan i przybrał banicką kurtę. Tego mu było potrzeba. Czuł się choć trochę bezpieczniej. Kaftan położył obok drugiej kurty. Przypasał jeszcze miecz kiepskiej jakości i sztylet, oraz zabrał 12 strzał które wylądowały w jego kołczanie. Jego łupem padła jeszcze książeczka której wybór skwitował słowami.. - Sprzeda się w miejskim garnizonie - ..królicza łapka na szczęście którą ucałował zgodnie z przesądem, oraz dwie złote monety. Dlaczego dwie? Bo ze swojej sakiewki dołożył dziesięć srebrnych do podziału. Również łuk z naruszoną cięciwą przewiesił sobie przez ramię. Również butelka win znalazła się w jego plecaku.

- Powinniśmy poszukać Zszywacza. - stwierdził wkładając do plecaka banitów ich przedmioty codziennego użytku, hubkę i krzesiwo, oraz spodnie i koszule banitów, a do boku plecaka przywiązał ich buty. W taki sposób plecak był pełny. Przerzucił go sobie przez ramię.

- Bierzcie resztę. - powiedział łowczy- Wszystko cenne, da się sprzedać i chodźcie szukać tego czwanego lisa. Biegł w tym kierunku zdaje się... - powiedział patrząc w las w który udał się felczer.


Pozostałe łupy
Broń nadająca się do użycia:
- Łuk zwykły
- Pałka drewniana, nabijana gwoździami (kiepska jakość)
- Topór dwuręczny
- Siekiera, ma obruszone ostrze (kiepska jakość)
- Dwa miecze. Jeden jest kiepskiej jakości. Drugi zaś jest dobrej jakości, należał do Gildir'ila, ma typowo elfie wykończenia, ma też węższe ostrze od dwóch pozostałych mieczy. Jest porysowany, nieco zużyty, ale to chyba najlepsze ze znalezionych broni.
- Sztylet, kiepskiej jakości.
- Garota

Zbroje w miarę dobrym stanie:
- Jedna skórzana kurta, zaplamiona krwią, ale w miarę dobrym stanie (mają za chude rękawy, aby pasować na Urgrima, choć można je odpruć i zrobić z niej kaftan)
- Kolczuga Olafa, jest uszkodzona, brakuje kilku kółek (kiepska jakość), ale zawsze coś...
- Hełm otwarty, kiepska jakość
- Skórzany czepiec
- Kaftan skórzany (Hans'owski)

Inne:
- Pięć strzał. Liczę tu też te wystrzelone (przez Was i bandytów) i po odzyskaniu nadal zdatne do użytku).
- Cztery bełty (jak wyżej)
- Przy bandytach znaleźliście w sumie 1 zk, 48 s i 18 p
- Łańcuszek z symbolem Ulryka
- Kościany grzebień
- Naszyjnik z wilczych zębów
- Pół pensa, wygląda jakby było przecięte nożem
- Futrzany płaszcz Norsa
- Plecak
- Obcięty warkocz jakiejś dzierlatki
- Butelka gorzałki
- Butelka wina
- Szklane oko, całkiem niezłe
- Róg z prochem, zapełniony do połowy
- Woreczek z dziwnym proszkiem
- Gliniany dzbanek z miodem
- Haczyk na ryby, bez żyłki

 

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 12-12-2014 o 21:53.
Dhratlach jest offline  
Stary 08-12-2014, 21:02   #72
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Ulrich ledwo chodził. Strzała tkwiąca w nodze bardzo dawała mu się we znaki.

-Gdzie ten tchórzliwy medyk? Na Ulryka ileś można czekać?

Kuśtykając podszedł do stosu łupów. Wybrał sobie jedną skórzaną kurtę i skórzany czepiec. Przemierzył wzdłuż i wszerz pobojowisko zbierając strzały. Nie chciał by ewentualna odsiecz jakichś nowych bandytów zastała go bezbronnym. Uzbierane strzały umieścił w kołczanie i upewnił się, że nie wypadną. Następnie, cały czas kuśtykając podszedł do stosu łupów. W oko wpadła mu książka, w końcu tyle ich w życiu przeczytał. Niestety po otworzeniu jej w obrzydzeniem wypuścił ją z rąk. Zamiast mądrości były w niej tylko obsceniczne ilustracje. Kręcąc z dezaprobatą głową sięgnął po pięknie wykonany elfi miecz.

- Nie mam broni oprócz noża. Taki miecz bardzo by mi się przydał. Oczywiście jeśli ktoś inny go chce chętnie oddam. Nie jestem zachłanny.

Rozgrzebując rękami zgromadzone rzeczy natknął się na garotę.

- O, czytałem o tym. Może być przydatna. Jeśli nikt jej nie weźmie to zabieram.

Skończywszy szabrowanie łupów wyprostował się i popatrzył w kierunku w którym uciekł Ortwin.

- Do diaska, ależ mnie denerwuje ten cyrulik. Pewnie siedzi gdzieś w krzakach i czyści spodnie, bo w nie narobił a tutaj ludzie się wykrwawiają.

Widząc, że krasnolud odcina przeciwnikowi dłoń też się zainteresował tym niecodziennym zachowaniem. Słysząc wytłumaczenie krasnoluda uśmiechnął się.

- Potrzeba gromadzenia dowodów swojego męstwa jest dla mnie zrozumiała, ale wolę bardziej higieniczne metody. Wszak jestem skrybą z prawie trzydziestoletnim doświadczeniem. Spisywałem niejedną kronikę. Mógłbym prowadzić kronikę naszej wyprawy po Sylvanii. Tam bym opisywał dokonania naszej grupy. Kto wie, może nawet udało by się to wydać. Słowo pisane przetrwa dłużej niż ręka i mniej będzie śmierdzieć.
 
Ulli jest offline  
Stary 08-12-2014, 21:59   #73
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Nathaniel wstał wspierając się na swoim mieczu. Wytarł ostrze z Norskiej krwi podchodząc do łupów. Ulrich trzymał w ręku elfi miecz mówiąc.

- Nie mam broni oprócz noża. Taki miecz bardzo by mi się przydał. Oczywiście jeśli ktoś inny go chce chętnie oddam. Nie jestem zachłanny.-

Nahatniel już przy nim był i od razu odpowiedział.
- Pozwolisz, że zobaczę co my tu mamy.- Van Holsting wziął elfie ostrze od skryby.

- Całkiem ładny mieczyk.- Łowca podał skrybie swój miecz razem z pasem i powiedział.

- Jesteś strzelcem. Takie ostrze lepiej sprawdzi się w rękach kogoś kto umie się nim posługiwać, w rękach wojownika. Weź proszę mój miecz jeśli zależy ci na broni białej. Dobrze mi służył, już widziałeś co potrafi, nich i tobie dobrze służy.- I przywiesił sobie nową zdobycz.

Następnie Van Holsting zabrał złotą koronę, dwie sztuki srebra i sześć i pół pensa ze skarbu jaki udało im się zebrać.

- To premia za ich wodza.- Powiedział z grymasem uśmiechu biorąc pół pensa. Bok go strasznie bolał.

Łowca nagród uzupełnił kołczan o cztery bełty, nałożył też na szyję naszyjnik wilczego boga.

- Ulryk był dziś dla mnie łaskawym, niech mu chwała będzie.-

Na sam koniec łowca nagród zabrał płaszcz Norsa. Zdjęty z jakiegoś niedźwiedzia lub wilka mógł zapewnić ciepło w deszczowej Sylvanii.
Na tym Van Holsting zaprzestał zbieranie swojej części łupów. Reszta była zwykłymi śmieciami lub jak łowca wolał o tym myśleć "dobrem wspólnym" jak butelka wina czy gorzałki. Nathaniel przebrał jeszcze swój kaftan na ten noszony wcześniej przez łowczego. Jego miał mniej dziur.

- Bierzcie resztę. - powiedział łowczy- Wszystko cenne, da się sprzedać i chodźcie szukać tego czwanego lisa. Biegł w tym kierunku zdaje się... - powiedział patrząc w las w który udał się felczer.

- Idź sam Hans.- Odpowiedział Van Holsting.- Wszyscy tu prócz ciebie jesteśmy ranni. Konk ma rozciętą klatkę. Ulrich ledwo chodzi, a i ja nie mam ochoty na spacery. Sam znacznie szybciej go znajdziesz. My tu poczekamy. Przypilnujemy tych skarbów. Może dożyjemy twojego powrotu.-

- Spójrz Urgrim.- Nathaniel zawołał khazada podnosząc kolczugę.- To może być twój rozmiar, jest jeszcze topór do tego.-


Broń nadająca się do użycia:
- Łuk zwykły
- Pałka drewniana, nabijana gwoździami (kiepska jakość)
- Topór dwuręczny
- Siekiera, ma obruszone ostrze (kiepska jakość)
- Miecze kiepskiej jakości.
- Sztylet, kiepskiej jakości.

Zbroje w miarę dobrym stanie:
- Kolczuga Olafa, jest uszkodzona, brakuje kilku kółek (kiepska jakość), ale zawsze coś...
- Hełm otwarty, kiepska jakość
- Kaftan skórzany (Van Holstingowy)

Inne:
- Przy bandytach znaleźliście w sumie 46 s i 12 p
- Kościany grzebień
- Naszyjnik z wilczych zębów
- Obcięty warkocz jakiejś dzierlatki
- Butelka gorzałki
- Butelka wina
- Szklane oko, całkiem niezłe
- Róg z prochem, zapełniony do połowy
- Woreczek z dziwnym proszkiem
- Gliniany dzbanek z miodem
- Haczyk na ryby, bez żyłki
- Elementy ubioru (do skonsultowania z MG) (w plecaku banitów, u Hansa)
- Różne przedmioty codziennego użytku (jak wyżej) (w plecaku banitów, u Hansa)

Uwzględnia post Bairda i Ulliego

 
__________________
Man-o'-War Część I
Baird jest offline  
Stary 08-12-2014, 22:16   #74
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
- W takim razie ruszam - powiedział jeszcze Hans zostawiając plecak banitów przy stosie zdobyczy. nie było sensu się przeciążać. Po czym ruszył szukać krewnego który odwagą nie grzeszył krzycząc co kawał drogi krótkie "Ortwin!", oraz "Ortwin! Gdzie żeś ty polazł do kurwy nędzy!"
 
Dhratlach jest offline  
Stary 12-12-2014, 00:15   #75
 
Earendil's Avatar
 
Reputacja: 1 Earendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemu
Urgrim zarechotał gdy Nathaniel imitował dość oczywistą czynność. Niby człowiek, a swój chłop, pomyślał, rozmasowując stłuczone ramię.

- Do siebie tego nie bierzcie, ale ludzki podpis, to nie podpis khazada kapłana- powiedział. - A co do innych części, hehe, to jednak na nic lepszego niż dłoń nie wpadłem. Ucho czy coś innego, to mógłbym nawet za szylinga kazać jakiemu chłopu odkroić, a on by mi i cały komplet dał. A z ręką to się mało kto rozstanie dobrowolnie.

Na propozycję wzięcia także trofeum z Norsa pokręcił tylko głową.
- Tego zasługa, kto ubił. Taka zasada. Bez niej, to przeca i cyruliki by się domagali swoich trofeów, że to dzięki nim tak dobrze się biło - na wspomnienie o medykach Konk trochę spochmurniał. Miał Zszywaczowi trochę za złe taką rejteradę, ale chyba by mu to boczenie się przeszło, gdyby go, nomen omen, pozszywał.

Przeczesując trupy, Urgrim pozwolił sobie wziąć gorzałkę, łuk oraz hełm. Z wdzięcznością przyjął kolczugę podawaną mu przez łowcę, jednak zważywszy wspomniany przezeń topór w dłoniach odłożył go.

- Mam ci ja już czym machać - powiedział z uśmiechem, wskazując na swój kilof. - Od prawie pół wieka tym się operowało, to jakoś mi nieskoro się odzwyczajać.
 
__________________
"- Panie, jak odróżnić buntowników od naszych?
- Zabijcie wszystkich. Będzie zabawniej." - Taltuk
Earendil jest offline  
Stary 12-12-2014, 01:15   #76
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
- Pięć dekad? Chciałbym tak się ruszać, gdy sam będę mieć tyle lat. Dziwi mnie, że ktoś w twoim wieku zapuszcza się na szlak by szukać chwały. Nie powinieneś był siedzieć w jakimś podziemnym mieście i wychowywać wnuki?- Nathaniel zapytał lekko zaskoczony.
- Co do wspomnianych podpisów. Jeśli zyskasz dość sławy, żaden kapłan nie będzie mógł podważyć twojego słowa. Takie zasady panują w Imperium, to co jest spisane jest prawem. Wiem co mówię. W końcu jestem stróżem prawa.- Dodał po chwili.
Nathaniel wskazał na flaszkę gorzałki trzymanej przez Konka.
- Masz coś przeciw?- Zapytał.- Skoro i tak czekamy na cyrulika to możemy się wcześniej trochę znieczulić. Ulrich, jak tam twoje rany?-
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 12-12-2014 o 02:56.
Baird jest offline  
Stary 12-12-2014, 10:22   #77
 
Earendil's Avatar
 
Reputacja: 1 Earendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemu
- Wy ludzie trocha krótko żyjecie, to może wam to dziwno słyszeć, ale ja wcale tak stary nie jestem, wiek to bardziej do żeniaczki niż piastowania wnuków- na wspomnienie o ożenku trochę się zarumienił i powędrował ręką do medalika na piersi.

- Cóż, prawa ludzkie swoją drogą, a krasnoludzkie swoją idą- powiedział po chwili. - Ale temu dajmy spokój, jak się zyska sławę to wiadomo, ale za tego tu nie spodziewam się rozgłosu, poza tym, to taka tradycja. A co do tego,- wskazał z uśmiechem na butelkę. - to czemu by nie? Jak dziadek mawiał: "królowi tron, kapłanom dziesięcina, a nam napić po robocie się należy!"

Otworzył flaszkę, wziął spory łyk i podał Nathanielowi.
 
__________________
"- Panie, jak odróżnić buntowników od naszych?
- Zabijcie wszystkich. Będzie zabawniej." - Taltuk
Earendil jest offline  
Stary 14-12-2014, 13:40   #78
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
14 Pflugzeit, 2498 K.I., koło południa

Końskie kopyta tłukły o gościniec, ubita ziemia wyciszała koński kłus. Atosa w siodle utrzymywały chyba tylko silne ręce Ortwina, bo koń jak gdyby uparł się, aby trząść jeźdźcami, pląsać lekko. Nie wiadomo, czy podły charakter koń ma z przyrodzenia, czy też ciężką sztukę denerwowania ludzi wypracował sam. Ale denerwował, wściekał niemożebnie.

Z lasu, uderzając wysokimi butami o leśną ściółkę, wybiegł mężczyzna, zwalisty - można rzecz waligóra - choć o wzroku bynajmniej nie tępym. W ręce trzymał miecz, rzecz ryzykowna, gdyby się przewrócić, ale podyktowana raczej emocjami, niż dłuższym zastanawianiem się.

Biegnący mężczyzna, widząc Ortwina utrzymującego na koniu jegopracodawcę, rzucił się do przodu, uznał cyrulika za porywacza, wykonał nad głową młynek mieczem, doskoczył do konia, do felczera. Eickholt, wykazując przytomność umysłu, zeskoczył z konia, w kierunku z goła przeciwnym, niźli Vots.

- Ancora...! - krzyknął cyrulik starając się oddalić od Johanna - Ja nie...!

Vots ucapił cyrulika za kaftan, rzucił do tyłu.

- Johann... - mruknął niewyraźnie Treville - On... nie jest... khe... banitą...

- Panie... - Vots podbiegł do Atosa, podtrzymał go w siodle - A... kim?

Atos odkaszlnął.

- Cnym człowiekiem, który wraz ze swymi towarzyszami nam pomoże... i... medykiem... co się ceni w tej dziczy.

Johann zerknął podejrzliwie na cyrulika, wstającego właśnie z ziemi i otrzepującemu się z kurzu.

- Jeśli tak - podał cyrulikowi rękę - to raczcie wybaczyć.

- Nie gniewam się - rzekł Ortwin - signiore...


Jeśli kompanię zdziwił fakt, że Ortwin wrócił z dwoma innymi mężczyznami, to nie dali tego po sobie poznać, wystarczyły im, przynajmniej na razie, zdawkowane wyjaśnienia.

W ruch poszedł alkohol, jako środek odkażający i odurzający. Były bandaże, noże. Nie było igieł. Ani piły, co się ceni, tasak również nie poszedł w ruch.

Ale było blisko.

Ortwin, z nieoczekiwaną pomocą ochroniarza, całkiem nieźle zaznajomionego ze sztuką składania rannych, przez następne dwie godziny tamował krew wypływającą z ran, obwiązywał awanturników bandażami.

W ruch poszły też napary kojące i mikstury lecznicze.

Ortwin wyjął Hansowi strzałę z barku, ochroniarz napoił go Eickholtową miksturą leczenia. Łowca był obolały, choć rana niemalże znikła. Ale w bandażu trochę Adelbercht pochodzi...

Nathaniel został napojony naparem kojącym, niewątpliwe najohydniejszym specyfikiem, jaki kiedykolwiek miał w ustach. Ale nie wypluł, był awanturnikiem, nie jakimś gówniarzem. Owinięty w bandaże czuł się lepiej. Ale blizna na piersi pozostanie mu na całe życie...

Najgorzej wyglądał Urgrim, nawet po operacji. Czoło miał chwilowo owinięte bandażem, podobnież klatkę piersiową. Cyrulik posmarował jakąś ohydną, zieloną mazią kawał płótna, położył na piersi krasnoluda, owinął bandażami. I zastrzegł, że jutro wszystko to powtórzy.

Cyrulik wyjął strzałę z nogi skryby, zabandażował, potraktował mężczyznę dekoktem leczącym. Rana była wyleczona, ale skryba będzie jeszcze trochę kulał. Przynajmniej przez pewien czas.

Atos był strasznie pokiereszowany, ale troskliwa opieka swojego ochroniarza i niewątpliwa znajomość arkanów sztuki medycznej, jaką mógł się poszczycić Ortwin , sprawiły, że był prawie zdrowy. Z naciskiem na "prawie". Szlachcic, cały owinięty bandażami, może za wyjątkiem głowy, prezentował się jak podręcznikowy przykład ofiary bandytów. Ale żył, warto by o tym wspomnieć.

Kompania zakończyła szaber, ruszyła do Stajni. Dość powoli.

Był piękny, wiosenny dzień.

 
Fyrskar jest offline  
Stary 14-12-2014, 14:37   #79
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Hans podążał tropami które pozostawił jakże odważnie wycofujący się krewniak. W końcu dotarł do polany, gdzie trop się urywał, a rozpoczynał pęd koński. Wiedząc, że konia nie dogoni spojrzał na poległe ciała osób którzy mogli być wcześniej żołnierzami lub ochroniarzami. Wyjął cztery pensy i włożył po dwa do ich ust, co by mieli na opłatę przeprawy na drugą stronę do królestwa Morr'a. Krótka modlitwa była tym co następuje i już zabierał ze sobą obydwa miecze poległych w drodze powrotnej do kampanii. Co z tego, że jeden był połamany, bezużyteczny. Sprzeda się na materiał za parę szylingów, a jak dobrze pójdzie to i dziesiątka lub więcej wpadnie, może nawet i calutka korona?

Ledwo zdążył dojść do swoich kiedy pojawił się felczer w towarzystwie konia i dwóch nieznanych osób. Spóźniona odsiecz jak nic, ale dobrze że wrócił. Potrzebowali jego pomocy. W szczególności Dawi. Swoim zwyczajem Hans przez większość czasu milczał w głowie obmyślając sposobność przyszłego podziału łupów, żeby było to składne, a nie co kto pierwszy capnie to jego. Nie było to łatwe zadanie. Asem intelektualizmu to nie był, musiał to przemyśleć i co tu dużo mówić, zawsze więcej myślał niż mówił.

Kiedy było już wszystko ustalone i pierwsze rozmowy i lody zostały przełamane, i już mieli wyruszać do stajni. Hans załadował swój dobytek składający się z dwóch plecaków i zdobycznych broni na handel na konia. Milczał cicho pogwizdując sobie jakąś skoczną melodyjkę łuk trzymając w dłoni wyczekując niebezpieczeństwa rozglądając się i nasłuchując w marszu okolicę. W pewnym momencie zwrócił się krótko do swoich towarzyszy.


- Idę sprawdzić pułapki. Będę niedługo. - po czym ruszył ostrożnie w las mając w pamięci zbiegłego kusznika. Na szczęście nie zastał go w okolicach pułapek które wyjątkowo hojnie zostały obdarzone przez Taal'a. Podziękował Taal'owi cichą modlitwą za zdobycze które musiał ogłuszyć silnym uderzeniem obucha toporu. Chwile później już przywiązywał dwie pierwsze do pasa, a był to...



...tłuściutki bażant, oraz...


...wyskakany zając o miękkim futrze.

Jednak to nie zając, ani bażant było zwieńczeniem tego wypadu i skutkiem minionej spokojnie nocy. Była to natomiast...


...młoda, zdrowa sarna, której skóra i mięso były wysoko cenionym dobrem. Wyglądało na to, że tego dnia mieli prawdziwą mięsną wieczerzę. Nie zdążył jednak sprawdzić pułapki z Nathaniel'owej sieci która była głębiej w las. Przyjdzie na nią później czas. Teraz trzeba było wracać.

Z zającem i bażantem u pasa, przerzucił sarnę przez barki w łowczym stylu, jakże podobnym do strażackiego i ruszył pewnym, nieśpiesznym krokiem dźwigając ciężar do Stajni. Miał do oskórowania zwierzynę. Z zającem pójdzie gładko i szybko. Niemalże od ręki trafi na ogień, z sarną będzie więcej zabawy. z dwie godziny na fachowe zdjęcie skóry i porcjowanie mięsa. Potem drzemka... byleby go tylko obudzili jak się sarna zrobi. Tak, powie im to, zdecydowanie.
 
Dhratlach jest offline  
Stary 14-12-2014, 19:56   #80
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Atos ucieszył się na widok Johanna. Był to dawna przyjaźń wynikając z jego czynów. Treville zrobił wtedy to co zawsze. Za dużo wypił, wpakował się do łóżka nie tej kobiety co trzeba i napytał sobie biedy. Vots przyszedł mu jednak z pomocą i od tego czasu Atos dobrze go wspominał. Teraz obaj musieli dotrzeć do włości ojca. Czekała ich daleka droga pełna niebezpieczeństw. Sylvania okazała się jeszcze bardziej niegościnna niż mogła być. Stracili dwóch ludzi a ledwo przekroczyli jej granicę. Napotkali na swojej drodze jednak grupę ludzi zaradnych. Atos postanowił połączyć z nimi ich losy. Johan i on to mogło się jednak okazać za mało. Treville miał parę talentów poza mieczem które mogły się przydać. Nie miał też kompleksu wyższości nad ludźmi pospolitego stanu. Gdy grupa ich cicho zaakceptowała po przedstawieniu felczera. Przemówił do Johnna.

-Wyglądają na zaradnych. Bądź czujny spróbujemy się z nimi dogadać. Zostało nas dwóch, jeśli mamy dotrzeć do ojca. Dobrze byłoby mieć ich po swojej stronie. Na początek dotrzyjmy razem do najbliższego miasta, tam porozmawiam z tobą w spokoju i na osobności.- wymruczał Atos gdy przez chwilę nikt ich nie słuchał. Potem wziął sprawy w swoje ręce.

Uciął banitom głowy po czym wsadził je do worka. Zawieszając przy koniu po czym powiedział do pozostałych.

- Jestem Atos Treville, to już wiecie, to Johann mój przyjaciel i ochroniarz. Z chęcią się z wami zabierzemy przy najmniej do miasta. Choć na dłuższą znajomość w interesie wspólnym nie mam nic przeciwko. Jestem szlachcicem w drodze napadli nas banici których zabiliście, my niestety wpadliśmy w pułapkę. Moich zabitych towarzyszy widzieliście. Okazaliście nam pomoc, więc i ja chciałbym się odwdzięczyć. Za łby banitów nagroda jest w mieście najpewniej. Inna zapewne, jeśli przyniesie ją jakaś bez obrazy anonimowa banda. Inna jeśli to będzie napadnięty szlachcic ze swymi kamratami. Liczyć możemy na więcej i odszkodowania dochodzić za krzywdy doznane na ziemiach Lorda tej okolicy. Złoto za banitów w całości pójdzie dla was, wasze to zwycięstwo. Nie mam się za kogoś lepszego od innych. Jednak dla dobra interesów uważam żebyście podawali się za moją świtę. Po prawdzie widzę was jako równych sobie kamratów, zysk jedynie chce zwiększyć dla nas wszystkich. Podział stosując uczciwy. Pasuje wam taki koncept? - spytał idąc u boku pozostałych.

- Nietypowe podejście jak na szlachcica… - mruknął Łowczy - ...jak widzisz naszą współpracę?

- Zmierzam do stolicy prowincji. Potem zaś na ziemie mego ojca. Bądźmy kamratami na ten czas. Siebie widzę jedynie jako, reprezentanta wspólnych interesów. Powinno mi się udać, wynegocjować lepsze ceny za naszą pomoc jak i nasze łupy. Powszechny jest wyzysk w całym imperium o uczciwą cenę łatwiej gdy jest się szlachcicem. Jeśli ktoś jest biegły w handlu mile widziana jest jego pomoc. Na zewnątrz będziemy szlachcicem i jego świtą. Między sobą równymi wspólnikami. Zyskamy na tym wszyscy.
Hans tylko pokiwał głową przyjmując do wiadomości słowa szlachetki, lecz nic więcej nie powiedział. Skupił się za to na otoczeniu.

Atos spojrzał po pozostałych spod lekko uchylonego płaszcza co sprawniejsze oko mogło wychwycić godło jego rodu na stroju.



Choć pocięte jednak wciąż widoczne.
 
Icarius jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172