|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-11-2016, 23:01 | #131 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Krasnolud Halgrim, odmiennie od swoich towarzyszy, znosił podróż źle. Niestety pomylił chirurga z zielarzem. Spiętego chirurga. - Nie - odparł, a po chwili dorzucił - daruj, powąchaj se miętę, czy coś. Na prawym brzegu, pomiędzy pierwszym a drugim pomostem jest stara przystań promowa, którą staram się wypatrzyć. Także niedługo wysiadka, bo nawet jeśli miniemy ukrytą od strony wody paserską budę trzeba nam zejść na ląd na najbliższym pomoście. A łódkę zatopić. |
04-11-2016, 19:57 | #132 |
Reputacja: 1 | Postanowiliście płynąć dalej. Po kilku dalszych godzinach wiosłowania poczuliście się zmęczeni i głodni. Od ostatniego posiłku minęło trochę czasu. Gdyby tego było mało, pogoda poczęła się psuć. Najpierw zerwał się wiatr, a następnie z nieba począł kropić deszcz. Z początku delikatnie, aby po niecałym kwadransie przerodzić się w całkiem sporą ulewę. Spokojna tafla rzeki poczęła falować coraz bardziej. Utrzymanie prawidłowego kursu na niespokojnej wodzie zaczęło przysparzać coraz więcej problemu. Pomimo tego, że Balgrim był całkiem dobrym wioślarzem, to nie udało mu się opanować łodzi, którą zniosło na mieliznę. Łódka zaryła dnem w grubą warstwę mułu i stanęła niemal na środku rzeki. Odległość do najbliższego brzegu oceniliście na około pięć metrów. Nie znaliście też głębokości wody, ani wielkości mielizny. Wasze ubrania szybko poczęły robić się mokre, a wiatr smagał wasze plecy potęgując uczucie zimna. Ciężko ranna Hildur dostała dreszczy i gorączki. Halgrim poczuł się zaś słabo od nieustannego wymiotowania za burtę. Poczęło grzmieć, a niebo rozświetliło się od jasnych błyskawic. W świetle rozbłysku dostrzegliście jak coś niesionego prądem uderzyło w waszą łódkę. Basima wychyliła się, aby przyjrzeć się lepiej nieznanemu obiektowi. Dostrzegła dryfujące ciało. Kobieta przez chwilę zamarła, kiedy spostrzegła, że było to ciało człowieka z głową kozła. Waldemar przyjrzał się brzegom rzeki. Były porośnięte gęstą roślinnością, za którą wznosiła się czarna ściana lasu. Zorgrim przysiągłby, że w świetle błyskawicy dojrzał w lesie blask ślepi, wpatrzonych wprost w niego, choć może to tylko przywidzenie. |
04-11-2016, 20:23 | #133 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Zorgrim niewiele sobie zrobił ani z zimna, ani z głodu. Tym bardziej zaś nic ze ślepi, które może były a może nie. Jedyne co mu mogło zmoknąć to skórzane spodnie. Tors wszakże miał odkryty. Przemoczenie portek było jednak mało prawdopodobne. Były nielicho zaimpregnowane brudem i tłuszczem. -Balgrim wstawaj. Dawaj jedno wiosło. Trza wysondować dno rzeki wokół łodzi. Potem obaj się zaprzemy i zepchnie się ją w stronę, gdzie dno idzie głębiej. W najgorszym razie wskoczę do wody by odciążyć łódź a odpychać będzie Halgrim. Żywo! Bum tralala chlapie fala! Po głębinie statek płynie Po głębinie statek płynie Bum tralala chlapie fala! Bum tralala chlapie fala! Po głębinie statek płynie Po głębinie statek płynie Bum tralala chlapie fala! Zorgrim tryskał dobrym humorem mimo zdawałoby się nienajlepszej sytuacji.
__________________ Zawsze zgadzać się z Clutterbane! |
04-11-2016, 20:46 | #134 |
Reputacja: 1 |
|
04-11-2016, 23:20 | #135 |
Reputacja: 1 |
|
05-11-2016, 15:31 | #136 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Brökowi dawno nie doskwierało zimno, więc miał uczucie, że ubrał się nieodpowiednio do pogody. Nie marudził, ale siedział rozdrażniony ze zwieszoną głową. Początkowo nie wierzył, że krasnoludom udało osadzić łódkę na mieliźnie i wciąż wpatrywał się w deski poszycia. Zaczepiony przez Halgrima przytaknął i dalej na siedząco rozejrzał się dookoła. Zwłoki zwierzoczłeka dryfowały spokojnie obok niczym spławiana kłoda, poruszając się zgodnie z kierunkiem wiatru a nie nurtu wody. Rzucił też okiem na Hildur, ale jedyne co mógł dla niej zrobić to pilnować, siedziała wszak spokojnie. |
05-11-2016, 17:02 | #137 |
Reputacja: 1 | Chociaż zaskoczona widokiem, Basima nie miała czasu przejmować się zwierzoczłekiem, byli na środku jeziora, a o takich z głową ryby jeszcze nie słyszała. |
05-11-2016, 20:34 | #138 |
Reputacja: 1 | Hildur półprzytomna ledwie wiedziała co się wokół niej dzieje. Mamrotała coś niezrozumiale w języku ludzi północy, kołysząc się w przód i w tył. Od czasu do czasu jej ciało przeszywał dreszcz i nie poczuła nawet że Basima ją okrywa. |
05-11-2016, 21:34 | #139 |
Reputacja: 1 | Zorgrim i Balgrim poczęli sondować dno wiosłem. Po chwili znali już nieco lepiej sytuację, w której się znaleźliście. Dziób łodzi wpłynął na płyciznę, która rozciągała się od przodu i po bokach. Wyglądało na to, że jedynym sposobem, aby wydostać się z pułapki było zepchniecie łodzi do tyłu, co było zadaniem trudnym, bowiem trzeba byłoby pokonać dodatkowo prąd rzeki. Trzech Khazadów postanowiło za pomocą wioseł i drewnianej tyczki zepchnąć łódź z mielizny. Zorgrim zaparł się najlepiej ze wszystkich, a dzięki sile swoich ramion znacznie ułatwił zadanie towarzyszom, niestety, Balgrim i Halgrim działali tak nieporadnie, że nawet pomoc Zorgrima nie pomogła. Krasnoludy spróbowały raz jeszcze. Ponownie Zorgrim nadkrasnoludzkim wysiłkiem uniósł nieco łódź, aby Balgrim i Halgrim mieli jak najłatwiej i ponownie dwójka Khazadów o podobnych imionach nie popisała się swoją krzepą. Doszliście do wniosku, że znacznie łatwiej byłoby zepchnąć łódź, gdyby ją nieco odciążyć, a być może i pchnąć stojąc na mieliźnie. Pierwszy przed szereg wysunął się Zorgrim, który bez zastanowienia wskoczył do wody. Nurt był bardzo silny, a muliste dno porośnięte śliską roślinnością. Zorgrim trzymając się mocno za burtę zaparł się o kamień, który wyczuł pod stopami i pchnął z całej siły. Kolejny raz Zorgrim dał popis siły i znacznie uniósł łódkę. Balgrim i Halgrim musieli jedynie jednocześnie odepchnąć łódź za pomocą wioseł. Udało się! Łódź wyrwała się z pułapki. Waldemar z tyczką w ręku odpychał ją usilnie od mielizny, aby nie wpaść na nią ponownie. Łódka pomknęła z prądem. Zorgrim usiłował wrócić na pokład, jednak wymagało to odpowiedniej zręczności, ktorej Zorgrimowi brakło. Khazad poczuł jak siła żywiołu wyrywa z jego uchwytu burtę łodzi, a fale wciągają go pod wodę. Pomimo tego, że Zorgrim nie umiał pływać, to udało mu się zachować zimną krew. Khazad wiedział, że musi stanąć na nogi, póki znajduje się jeszcze na mieliźnie. Tylko dzięki niebywałemu szczęściu udała mu się ta sztuka. Krasnolud zaparł się nogami o twardszą część dna i przeciwstawiając się nurtowi wody trwał w miejscu. Łódź pchana prądem odpłynęła zbyt daleko, aby krasnolud mógł do niej wskoczyć. Cała nadzieje w Balgrimie i Halgrimie, którzy wiosłując pod prąd mieli szansę dotrzeć na ratunek Zorgrimowi. Podpłynęliście najbliżej mielizny jak tylko mogliście. Nie mieliście liny, aby rzucić ją towarzyszowi. Na szczęście dysponowaliście długą tyczką, która wystarczyła do tego, aby podać ją Zorgrimowi. Krasnolud chwycił się mocno. Balgrim usilnie starał utrzymać się łódź w jednej pozycji. Dzielnie walczył z prądem, dzięki czemu mogliście wciągnąć Zorgrima na pokład. Niestety, mokra tyczka wyślizgnęła się z rąk krasnoluda, któremu nie udało się ponownie jej chwycić. Z łodzi obserwowaliście jedynie jak wasz kompan niknie w rzecznej toni. Basima i Waldemar z niepokojem obserwowali Hildur, która trawiona gorączką zupełnie straciła przytomność. *** Hildur otworzyła oczy. Siedziała skulona na pokładzie Drakkaru. Był mroźny, ale rześki poranek. Słońce dopiero co wynurzyło się znad horyzontu. -Gotowy?- Mężczyzna stojący nad Hildur uśmiechnął się do niej. Kobieta poznała w nim swojego najlepszego przyjaciela - Eryka. -Już prawie jesteśmy na miejscu! Nie mogę się doczekać boju! - Rzekł podekscytowany Eryk. -Na pewno się nas nie spodziewają! Pozbędziemy się ich przeklętego klanu! Wymordujemy wszystkich, a ich kobiety zgwałcimy i sprzedamy w niewolę! A ty? Co tak niemrawo siedzisz? - Zapytał Eryk. Ostatnio edytowane przez Mortarel : 05-11-2016 o 21:37. |
07-11-2016, 22:08 | #140 |
Reputacja: 1 |
|