|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
01-01-2020, 14:07 | #221 |
Reputacja: 1 | Łowczyni nagród szła pewnym krokiem, rozglądając się po okolicy i zaciskając dłonie na niesionej kuszy. Maszerowali wciąż w górę i Sophie zastanawiała się trochę nad słowami Caspara i Grimma. Obaj po części mieli rację i chyba żadnego oczywistego wyboru nie mieli, skoro dotarli aż tutaj. No, przynajmniej do czasu walnięcia kolejnej błyskawicy, która pojawiła się gdzieś w okolicach krasnoludzkiej kopalni. - Możemy przejść się jeszcze w górę i sprawdzić, gdzie walił ten wcześniejszy piorun, może to są jakieś specjalne punkty w terenie, które przywołują te uderzenia. Magia jakaś, czy coś - powiedziała, odwracając się do towarzyszy. - Potem jednak ruszyłabym z powrotem do wioski i zarządziła wymarsz, bo to nie wygląda za ciekawie. Co sądzicie, panowie? - popatrzyła po ich twarzach. |
01-01-2020, 14:48 | #222 |
INNA Reputacja: 1 | Gwen nie zamierzała nikogo pouczać ani pospieszyć. Szkoda było wzbudzać niepotrzebne nerwy i doprowadzić do eskalacji napięcia. Nie martwiła się tez zwiadowcami, którzy co prawda wyruszyli już jakiś czas temu, ale to raczej normalne że zwiad nie trwa pare minut. Miała tylko nadzieje, że wrócą nim chaos ogarnie wioskę. W innym przypadku będą musieli uciekać bez nich.
__________________ Discord podany w profilu |
02-01-2020, 11:11 | #223 |
Reputacja: 1 | I znowu błyskawica... Suchy trzask przetoczył się przez dolinę, zwielokrotniony echem, zmusił cyrulika do wciśnięcia głowy w ramiona. Oczekiwanie na kolejny atak stawało się nieznośne. - Nie możemy dłużej czekać. Trzeba ruszać. Ci na zwiadzie to charakternicy, poradzą sobie.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
02-01-2020, 13:03 | #224 |
Reputacja: 1 | Rorek spojrzał na Sophie słysząc jej propozycję - Mogę się do ciebie przyłączyć, choć wojak ze mnie żaden, miło jednak było by wrócić znów do kopalni. - rzekł górnik. Był gotów do dalszej drogi, lecz bał się, że to co ujrzy powyżej wzbudzi jego lęk. |
02-01-2020, 19:37 | #225 |
Reputacja: 1 | - Dobry pomysł, Sophie. Tak zrobimy. Ruszajmy - odparł Grimm. Błyskawice mogły uderzać gdzie popadnie. A może nie, może był jednak jakiś wzór. Kopalnia wydawała się khazadowi dobrym miejscem do sprawdzenia. |
05-01-2020, 18:11 | #226 |
Reputacja: 1 | - Że po sprawdzeniu tego tutaj trzeba będzie ruszyć i w drugą stronę, by nie wleźć z uchodźcami w pułapkę - Caspar rzekł krótko, pozbawiony tchu zmęczeniem i usiłował przypomnieć sobie drogę jaką przebyli do wsi z klasztoru i niebezpieczeństwa, jakie mogą na niej czyhać na obładowanych wieśniaków. |
06-01-2020, 21:26 | #227 |
Reputacja: 1 | Zwiadowcy nagle zmienili kierunek, zostawiając pierwsze, nieznane sobie miejsce w które biły błyskawice i pośpiesznie maszerując w stronę kopalni Grimbina. Tam przynajmniej Rorek miał jakieś rozeznanie i nie było obawy, że wpadną w jakąś pułapkę. Szli tak szybko, jak pozwalały krasnoludzkie, bądź co bądź krótsze od człowieczych nogi i zadyszka Niederlitza. Kiedy w końcu dotarli do kopalni, minęli hałdę urobku i ich oczom ukazały się krasnoludzkie zabudowania oraz zamknięte na głucho wierzeje do szybów, wiedzieli, że się spóźnili. Nigdzie nie było widać nawet jednej kości. Wszystkie pozostałości szkieletów, z jakimi przyszło im się mierzyć u wrót kopalni zniknęły. Zamiast tego, pomiędzy zabudowaniami zobaczyli ułożony z kamieni krąg. Wnętrze kręgu sprawiało wrażenie, jakby zostało wypalone. Jakby uderzyła w nie błyskawica. * - Jak najbardziej zgadzam się z Tobą, że powinniśmy wyruszyć. Część mieszkańców jest już gotowa do drogi – Dietmar wdał się w rozmowę z Alainem, który tłumaczył mu dlaczego jeszcze nikt nie wyruszył. – Jednak nie wszyscy. Nie możemy pozwolić sobie na rozdzielenie sił. Musimy wyjechać jedną grupą. Gdy się rozdzielimy, staniemy się łatwiejszymi celami. I wcale nie chodzi mi o tych, którzy udali się w górę doliny. Są teraz skazani na siebie. My musimy zadbać o pozostałych. Kobiety, rannych, dzieciaki. Czekamy, aż wszyscy będą gotowi. A nuż do tego czasu tamci powrócą? Nie pozostawało nic innego, jak czekać. A czekanie umilał Cecil opowiadając o tym jak to w konkursie poetyckim na dworze earla Streathwell zdołał pokonać trubadura Lamberte-Esmerica de Lusigann i Herbytha Caehta z Whurl. Cecil opowiadając gestykulował zamaszyście. Albi Schutz słuchając wzdychał. |
07-01-2020, 11:03 | #228 |
Reputacja: 1 | - Im prędzej ruszymy, tym większą będziemy mieli przewagę nad pogonią, Alainie. Droga do klasztoru nie jest łatwa, wiesz o tym lepiej ode mnie. Musisz przekonać swoich, pogonić ich. Nas nie posłuchają. Tu chodzi o ich życie. Dietmar miał nadzieję, że jego słowa brzmią rozsądnie i – co ważniejsze – przesłaniają strach, który go ogarniał i zaciskał jego trzewia. Na wszelki wypadek wymówił się potrzebą sprawdzenia rannych i pożegnał się. Po drodze do stajni przystanął na chwilę przy Albiończyku opowiadającym kolejną historię ze swojego barwnego życia. - Oh, zamknijże się wreszcie! Przydaj się na coś choć raz, ludziom trzeba pomóc w pakowaniu! Pozwolił sobie na krótki wybuch złości dla rozładowania napięcia. Potem poszedł znów pomagać potrzebującym, jak potrafił najlepiej. Swoje rzeczy miał już przygotowane.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
09-01-2020, 21:01 | #229 |
Reputacja: 1 | - I właśnie dlatego trzeba naszych zmarłych palić - domyślił się czarodziej - Nekromanta wskrzesza zmarłych i zwiększa swoją armię. Czy używa mocy błyskawicy czy jest ona efektem ubocznym, trudno powiedzieć. Ale może zamiast badać oczywistości zajmiemy się dla odmiany pomocą wieśniakom? - zapytał. Kiedy zgłaszał się na zwiad był pewien, że chodzi o przygotowanie bezpiecznej drogi dla uchodźców a nie o wycieczkę turystyczno-krajoznawczą w miejsca, które dopiero co odwiedzali. Oby tamci przynajmniej ruszyli bez czekania. |
10-01-2020, 08:10 | #230 |
Reputacja: 1 | Sophie patrzyła na miejsce, w którym wcześniej leżały kości, z kamiennym wyrazem twarzy. Najwyraźniej błyskawice pomagały czarownikowi powiększać siłę swojej armii, co było niepokojące i nieco przytłaczające. Jak bowiem mieli poradzić sobie z kimś, kto bez problemu może wskrzesić swoich pokonanych umrzyków? Skinęła głową, gdy Caspar skończył mówić. - Zgadzam się. Nic tu po nas. Wracajmy do wsi i pomóżmy ludziom. - Po tych słowach ruszyła z powrotem w stronę Farigoule. |