|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-07-2022, 19:49 | #81 |
Highlander Reputacja: 1 |
__________________ Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku? - Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma. Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć. |
24-07-2022, 15:07 | #82 |
Reputacja: 1 | Dolina Zelbadu w okolicach Steinwaldu
__________________ Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni... |
25-07-2022, 16:15 | #83 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Tura 19 - 2520.03.33; abt (2/8); późne popołudnie > święto Pierwszego Kufla Miejsce: Góry Środkowe; pd-wsch rejon; dolina Zelbad - Steinwald; górskie ruiny Czas: 2520.03.33; Aubentag (2/8); późne popołudnie Warunki: ; na zewnątrz: jasno, umi.wiatr, zachmurzenie, b.zimno (-10) Wszyscy https://i.pinimg.com/564x/ad/48/47/a...ebd6ff6543.jpg - Co to właściwie jest? To chyba coś świeckiego. Nie widzę, żadnych figur, symboli ani malowideł znanych mi bogów. - Yvonne zadarła swoją blond głowę i starała się dojrzeć coś co wyjaśniłoby tą zagadkę. Pytała raczej teoretycznie bo chyba pozostali z ich grupki mieli podobną czyli żadną wiedzę na ten temat. - To nic od was? - Petra też była ciekawa. Kawalerzystka spojrzała pytająco na mokrych do pasa elfkę i krasnoluda. No ale oboje na tyle znali budowle swoich rodzimych miast aby rozpoznać, że to “nie ich”. Zresztą pozostałym też nie wyglądało to na elfią czy krasnoludzką robotę. Brakowało elfiej smukłości i strzelistości w jakich to lubowała się jedna ze starych ras oraz charakterystycznych zdobień i masywności w które tak lubili khazadzi. I tyle można było o tym powiedzieć tak na pierwszy czy drugi rzut oka. - A nie spotkaliście tego wcześniej? - zapytała kapłanka zerkając na niebieskowłosą szefową karawany. Ta pokręciła przecząco głową. - Szliśmy środkiem doliny. Pewnie mgła to zasłoniła. Nic nie było widać, że tu coś jest. - podziębiona liderka wzruszyła ramionami. Siedziała w siodle i zadzierała głową starając się dostrzec coś co wyjaśni tą zagadkę. Mogło tak być. W końcu nawet teraz to dostrzegli te ruiny prawie przypadkiem. Po tym jak po kolei przeprawiali się przez ten bród jaki oznaczył Goli. Nie poszło mu tak gładko jak by się to zdawało patrząc z brzegu. Stracił prawie równowagę i aby nie upaść na całego podtrzymał się jakiegoś kamienia. Udało mu się przebrnąć w obie strony dwa razy i oznaczył linami ten bród dla wozów. Ale zapłacił za to mokrym do pasa ubraniem. Większość pieszych skończyła tak samo. Mogli już dla równowagi skorzystać z rozpiętej liny jako poręczy więc było im nieco łatwiej niż krasnoludowi. Davandrell i górale poradzili sobie całkiem nieźle, też byli mokrzy do połowy uda albo pasa. Tylko Hugo miał pecha, jakiś kamień osunął mu się spod nogi i zanim odzyskał równowagę silny prąd zrobił resztę. Mężczyzna przewrócił się do wody i potoczył się kawałek dalej ale lina trzymana przez towarzyszy pozwoliła go wyciągnąć na brzeg. Nic mu się nie stało no ale był cały mokry. Konnym poszło w miarę dobrze. Z całej trójki najwięcej doświadczenia w siodle miała kapłanka ze wschodnich kresów. Sigmarytka złapała więc za uzdę najpierw konia Petry i pełniła rolę przewodniczki aż przeprowadziła go na drugą stronę. I dobrze, bo Petra chyba nie była urodzona w siodle i z całej trójki najsłabiej sobie radziła. Potem Yvonne wróciła i podobnie przeprowadziła konia Melissy. Ten czymś się spłoszył gdy mu kopyto utknęło czy osunęło się pod wodą bystrzycy i było nieco zamieszania. Ale poza mokrymi butami i dołem ubrania cyruliczka przedostała się na brzeg właściwie sucha. - No to chyba wystarczy dla wozów. Teraz trzeba sprawdzić trasę przez las. Róbcie nacięcia na drzewach dla oznaczenia przejścia. Ogólnie musimy iść w dół, ku środkowi doliny. - powiedziała z wyraźną ulgą Petra gdy się już wszyscy znaleźli na drugim brzegu. Na miejscu dla Hugo niewiele można było zrobić. Rozwiązanie było dość proste - trzeba było pozbyć się mokrych ubrań, nałożyć suche albo chociaż okryć się kocem, usiąść przy ogniu i dobrze byłoby jeszcze zjeść coś ciepłego. No ale niewiele z tego można było zrobić przy strumieniu. Dlatego Petra zapytała Melissę czy przypadkiem nie woli odesłać Hugo do obozu. Od brodu nie było tak daleko, pacierz albo dwa marszu a póki co nie trafili na nic niebezpiecznego. No ale to było pytanie i zarządzanie swoim personelem szefowa zostawiła cyruliczce. Potem właśnie trzeba było sprawdzić czy odstęp między drzewami jest na tyle duży aby zmieścił się wóz jaki by przeprawił się przez bród. Czy nie ma kamulców, zwalonych konarów, wystających korzeni i innych zawalidróg. Jak nie to można było paroma uderzeniami siekier czy czekanów uderzyć w drzewo aby odrąbać korę i zostawić jasny ślad świeżego drewna pod spodem jakie od razu wpadało w oko. Trochę to trwało gdy mglistym lasem niosły się te głuche uderzenia narzędzi. Kierowali się stopniowo w dół, ku centrum doliny aż wyszli na w miarę otwartą przestrzeń. Widać było główny strumień jaki biegł środkiem doliny i gdzieś tam dalej przepływał obok obozu z wozów. W linii prostej, gdyby był most albo kładka, albo chociaż dało się pokicać po kamieniach jak to poprzednio uczynili wysłannicy górskiego lorda to by pewnie nie było dalej niż trzy albo cztery pacierze marszu. - No to da się przejechać. To wracamy. Jutro będziemy się przeprawiać. - powiedziała niebieskowłosa zadowolonym tonem, że udało im się znaleźć drogę. Mieli wracać ale okazało się, że widać jakieś wieże czy co. I to wcześniej jak jechali musieli przejeżdżać dość blisko nich ale w lesie i mgle nie było ich widać. Dopiero jak wyszli na otwartą przestrzeń i jak mgła zrzedła czy wiatr ją nieco zmiótł to dało się je dojrzeć. No i po chwili namysłu Petra uznała, że skoro i tak będą wracać niedaleko nich a jutro mają tędy jechać wozy i reszta karawany to lepiej chociaż rzucić okiem co to właściwie jest. - Mamy dwa, może trzy dzwony zanim zrobi się ciemno. A z jeden potrzebujemy aby wrócić do obozu. - odezwał się Eryk też rozglądając się w nadprożu tych bezimiennych ruin. - Szkoda, że Inez z nami nie ma. Pewnie powiedziałaby coś mądrego. No ale nie ma co tracić czasu, trzeba na to chociaż rzucić okiem czy nie ma tam kogoś kto mógłby nam namieszać. I wziąć sobie coś niczyjego jeśli gdzieś tam sobie smutno leży bezpańskie i samotne. - liderka westchnęła i zsiadła z konia. Zaczęła szykować się do pieszej wycieczki. - Yvonne zostań tutaj z końmi. Eryk, zostaw jej dwóch ludzi. W razie czego będziecie nas epicko ratować mam nadzieję. Już dawno nie miałam komu się wdzięczyć za ratunek. - niebieskowłosa odpięła swoją kuszę i zdawało się, że wrócił jej dobry humor. Kapłanka uśmiechnęła się nieco rozbawiona tym przypływem humoru przy tej tajemniczej i ponurej budowli i pokiwała głową na zgodę. - Greta, Dava, Eryk i ty kolego idziecie ze mną. Po cichu. Nie wiadomo czy ktoś tu jest. - wyznaczyła grupę zwiadowczą i zatrzymała się wzrokiem na cyruliczce i krasnoludzie jakby wahała się gdzie ich przydzielić. - No a wy to jak chcecie. Chcecie ratować czy być ratowanymi. - w końcu dała im wybór uśmiechając się wesoło. Napięła kuszę, wsadzając pierwszego bełta po czym podeszła do dziury w częściowo zawalonej ścianie albo murze zaglądając do środka. Eryk z drugim góralem stanęli przy niej z czekanami w dłoniach też starając się wypatrzyć ewentualne niebezpieczeństwo. Albo niczyje skarby. - Nie wiadomo kto tu kogo by musiał ratować. I czy w ogóle będzie trzeba. - odparła z uśmiechem konna blondynka. - Rozejrzymy się tylko. Pacierz czy dwa. Potem wracamy. Najwyżej jutro to sprawdzimy dokładniej. - powiedziała trochę do swoich towarzyszy a trochę do tych co mieli tu zostać. - To my tu poczekamy. Rozejrzymy się od zewnątrz. - obiecała służka boża nie chcąc widocznie tylko stać i czekać na wynik takiego sprawdzania. --- Mecha 19 Przeprawa przez bystrzycę (pieszo KRZ +10; +10/20 wspinaczka; konno ZRĘ +10) Greta KRZ 40+10+10+10=70; rzut: 83; 83-70=-13 > ma.por = przejście z dużymi problemami; mokra do pasa Melissa ZRĘ 35+10+5=50; rzut 46; 50-46=4 > remis = przejście z małymi problemami; mokre buty Hugo KRZ 30+10+10=50; rzut 85; 50-85=-35; śr.por = upadek w wodę; cały mokry Davandrell KRZ 30+10+20+10=70; rzut: https://orokos.com/roll/948813 01; 70-1=69 > du.suk = gładkie przejście; mokra do połowy uda Goli KRZ 40+10+20=70; rzut: https://orokos.com/roll/948814 83; 70-83=-13 > ma.por = przejście z dużymi problemami; mokry do pasa Petra ZRĘ 55/2=23+10+5=38; rzut: https://orokos.com/roll/948815 25; 38-25=13 > ma.suk = przejście standardowe; sucha Yvonne ZRĘ 35+10+10=55; rzut: https://orokos.com/roll/948816 39; 55-39=16 > ma.suk = przejście standardowe; sucha Eryk KRZ 40+10+20+10=80; rzut: https://orokos.com/roll/948816 57; 80-57=23 > ma.suk = przejście standardowe; mokry do połowy uda Góral 1 (jw) rzut: 42 > śr.suk = dość gładkie przejście; mokry do połowy uda Góral 2 (jw) rzut: 60 > ma.suk = standardowe przejście; mokry do połowy uda Góral 3 (jw) rzut: 43 > śr.suk = dość gładkie przejście; mokry do połowy uda
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
26-07-2022, 10:50 | #84 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
27-07-2022, 06:54 | #85 |
Highlander Reputacja: 1 |
|
27-07-2022, 12:06 | #86 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
29-07-2022, 20:25 | #87 |
Reputacja: 1 | Ruiny w dolinie Zelbadu
__________________ Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni... Ostatnio edytowane przez Lua Nova : 29-07-2022 o 20:43. |
30-07-2022, 09:35 | #88 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Tura 20 - 2520.04.01; mkt (3/8); ranek Miejsce: Góry Środkowe; pd-wsch rejon; dolina Zelbad - Steinwald; obóz karawany Czas: 2520.04.01; Marktag (3/8); ranek Warunki: ; na zewnątrz: jasno, powiew, pada deszcz, zimno (-5) Wszyscy https://media.istockphoto.com/photos...xYCDndli57uXc= - No i pada. Znowu. - młoda, niebieskowłosa kobieta posłała w niebo ponure spojrzenie. To pozostało niewzruszone i odpowiedziało jej tym samym. Niebo jak już wstał nowy dzień było stalowoszare. Wcześniej szarzało a jeszcze wcześniej granatowiało z czarnego, nocnego. Ale padało cały czas. Jak zaczęło gdzieś o północy tak padało do tej pory. Wiosenny, górski deszcze skutecznie zmoczył wszystko i wszystkich. Jedynie pod plandeką wozu czy namiotu była szansa się przed nim skryć. A naprawdę sucho i ciepło było tylko w ogrzanym wagonie szefowych. Nie było dziwne, że z rana humor nie tylko Petrze nie dopisywał. Wczoraj już wróciła niezbyt radosna do obozu. Obyło się bez przygód i niespodzianek. Trzeba było jeszcze raz przeprawić się przez bystrzycę. Co skończyło się podobnie zimno i mokro jak za pierwszym razem. Udało się znaleźć bród i wyznaczyć trasę przez mglisty las do centrum doliny co było podstawowym zadaniem grupy rozpoznawczej. Ale Melissie udało się przekonać Petrze aby zrezygnowała z eksploracji zaginionych we mgle ruin. Trudno było powiedzieć co szefową przekonało ostatecznie niemniej po chwili wahania ostatecznie zgodziła się zrezygnować ze sprawdzania tych ruin. Chociaż z widocznym wahaniem i niechęcią. - Jutro będziemy przeprawiać się przez bród. Więc też będziemy mokrzy i zziębnięci. A potem będziemy przejeżdżać przez tą mgłę i las tuż obok tego czegoś. - rzuciła jej z przekąsem jakby wcale nie uważała, że pozostawienie niesprawdzonych ruin tuż obok wyznaczonej dla karawany trasy było rozsądnym rozwiązaniem. No ale widząc miny, szepty i nastawienie pozostałych członków grupy zrezygnowała i dała znać aby jednak wracać do obozu. Wrócili tak może z jeden dzwon przed zmierzchem. Właściwie nie było już szans aby poderwać obóz i ruszyć jeszcze za dnia przez bród i las aby nie moczyć się ponownie jak o tym myślała Davandrell. Zanim karawana by się zebrała to już by zmierzchało. A zanim by dotarli do brodu trzeba by się przeprawiać po ciemku. Na miejscu okazało się, że Hugo dotarł cało do obozu i tam trafił pod opiekę Inez która jak nie było ani Melissy ani Yvonne to chyba miała najbardziej do nich podobne umiejętności. Tak jak obiecała na dzielnych zwiadowców czekało coś ciepłego w kociołkach ustawionych nad ogniem. A ona sama uwarzyła jakąś gęstą miksturę. Trochę jak rosół, trochę jakby gorzałkę, a trochę zalatywało ziołowym zapachem a i pokrojone grzyby jakieś w tym pływały. Inez mówiła, że to na wzmocnienie. Petra albo miała do niej takie zaufanie albo piła już to wcześniej bo przełknęła podany kubek na dwa czy trzy hausty. W reszcie obozu powoli zapadał zimny, górski zmrok, kończono lub zaczynano kolację i ruch, hałasy i życie stopniowo cichło i zamierało nad grupą wozów i ognisk. A o północy zaczął padać deszcz jaki rano wciąż padał. Nowy poranek zaczął się deszczowo, mokro i ponuro. Widoczna na odległym zboczu doliny pionowa kreska oznaczająca w miarę bezpieczną przystań w ruinach dawnego fortu wabiła oko. Ale też wydawała się całkiem daleko. Zwłaszcza jak po drodze był zimny, górski bród przez bystrzycę a potem trasa na przełaj przez mglisty las. Trójka ochroniarzy Melissy czuła się dużo lepiej niż wczoraj. Chociaż nadal gorączka mocno ich telepała. Tylko zamiast Lenarta doszedł Hugo. Sam Lenart jaki miał fart nocować w suchym i ogrzanym wagonie szefowych wyglądał i czuł się znacznie lepiej. Dalej siąpił nosem i często kasłał no ale w porównaniu do wczoraj albo reszty braci i kolegi to wyglądał kwitnąco. Mógł już siedzieć a nie tylko leżeć jak wczoraj. W podobnym stanie był krasnolud, kapłanka i obie łowczynie nagród. Za to przeziębienie dopadło w końcu Petrę. O ile wczoraj jeszcze udawało jej się bagatelizować sprawę i wydawało się, że to tylko drobne przeziębienie to dziś rano miała lekką gorączkę podobnie jak wczoraj Inez. Sama Inez, podobnie jak Davandrell i Greta nie miały poważnych objawów ale czuły się jak na końcu lub początku przeziębienia. Za to Magnusowi się polepszyło i właściwie nic mu już nie było. Podobnie jak Olga i Melissa które czuły się jak na warunki bytowe całkiem dobrze. - Uta, jak myślisz? Przez resztę dnia też będzie tak padać? - Inez podała partnerce kubek z czymś parującym i siama usiadła obok niej. Zagaiła do podziębionej łowczyni nagród co była rangerem i miała oko do odgadywania kaprysów pogody. Ta popatrzyła w górę i chwilę obserwowała niebo. - Myślę, że wkrótce przestanie padać i powinno się przejaśnić. Ale dalej to nie wiem. - odparła długowłosa szatynka. - No to poczekamy do końca deszczu. A potem trzeba będzie się zbierać w drogę. - Inez opuściła wzrok z nieba na swoją sąsiadkę. Ta miała zniechęconą minę ale niemo skinęła głową i upiła łyk naparu. - Trzeba sprawdzić te ruiny. Jak ktoś tam się kitra to nas będzie miał jak w saku czy przy brodzie czy w lesie. W tej mgle i między drzewami to nas podejdzie pod same wozy nim go zauważymy. - mruknęła niechętnie Petra i zakasłała. Markotnym tonem powiedziała, że gadała już z Erykiem i zgodził się pójść sprawdzić te ruiny. Przeprawa przez bród pewnie zajmie sporo czasu dla wszystkich dziesięciu wozów, jak dobrze pójdzie to dzwon czy dwa. Jak się żaden nie wywali, utknie czy coś w ten deseń. To można było póścić kogoś przodem aby sprawdził te ruiny. Olga dziś czuła się lepiej to też się postanowiła zgłosić. Inez i Petra dyskutowały ze sobą która powinna zostać z karawaną a która pojechać do tych ruin. Zwykle to kobieta w spodniach uczestniczyła w różnych wycieczkach a ta uczona zostawała z karawną ale dziś rano to różnica między gorączkowaniem i kichaniem była między nimi spora. Oszczędny tryb życia Inez wydawał się mniej narażać ją na aurę niepogody i wysiłek niż jej przyjaciółkę. Więc wybór dziś nie był taki oczywisty jak zazwyczaj. --- Mecha 20 Przekonywanie Petry (OGŁ + Ranga vs INT + Ranga) Melissa OGŁ 45-15=30; Petra INT 40-5=35; rzut: https://orokos.com/roll/949229 17; 50+30-35=45; 45-17=28 > ma.suk = raczej na tak, bez entzuzjazmu --- Terenoodporność pogodowa (ODP; +10 mikstura Inez; nocleg w wagonie +20; mocna głowa +10; odp:choroby +10; odp:trucizny +10; surwiwal +10; odpogoda +10; konno +10; 1 dzień na zewnątrz -5; zimno -5; gorączka -10/-25; mokre ubranie -5/-10 Melissa 35+10+10+10+10-10=65; rzut: https://orokos.com/roll/949231 11; 65-11=54 > du.suk = 0 jest dobrze (mod 0) Davandrell 35+10+10+10-10-5=50; rzut: https://orokos.com/roll/949232 55; 50-55=-5 > remis = 0 nie jest lekko ale ostatecznie może być (mod 0) Greta 40+10+10-10=50; rzut: https://orokos.com/roll/949233 53; 50-53=-3 > remis = 0 nie jest lekko ale ostatecznie może być (mod 0) Lenart 30 > ma.por = -5 minimalne (mod -5) Wilhelm, Hektor, Hugo 30 > du.por = -15 średnie (mod -15) Magnus 30 > ma.suk = 0 jakoś to będzie (mod 0) Goli 55 > ma.por = -5 minimalne (mod -5) Petra 30 > śr.por = -10 małe (mod -10) Inez 30 > remis = 0 jakoś to będzie (mod 0) Olga 40 > śr.suk = 0 jest w porządku (mod 0) Laura 30 > ma.por = -5 minimalne (mod -5) Uta 45 > ma.por = -5 minimalne (mod -5) Yvonne > ma.por = -5 minimalne (mod -5)
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
02-08-2022, 18:00 | #89 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
03-08-2022, 22:26 | #90 |
Highlander Reputacja: 1 |
__________________ Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku? - Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma. Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć. |