Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-08-2022, 20:00   #91
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
Dolina Zelbadu w rejonie Steinwaldu

Cały wieczór i poranek medyczka zajmowała się chorymi. Sytuacja nie napawała optymistycznie, a paskudna pogoda tylko pogarszała wszystkim nastroje i stan zdrowia. Badanie ruin wydłuży tylko dodatkowo czas jaki spędzą w drodze, a to wpłynie negatywnie na jej pacjentów i pozostałych członków karawany, którzy się jako tako jeszcze trzymali. Ona sama czuła się dobrze, ale nie była tym zdziwiona, od małego była odporna i nad wyraz rzadko chorowała. Czego nie można powiedzieć o gorączkującej Petrze. Ale tym razem uzdrowicielka nie zamierzała się z nią spierać. Petra się nie uspokoi, dopóki nie zbada tamtych ruin. Zasugerowała jedynie, żeby to Inez kierowała tą ekspedycją, a niebieskowłosa kobieta została na wozie i odpoczęła. Ważne, też, by grupa zwiadowcza wyznaczona do tego zadania, po przeprawie przez rzekę, wysuszyła się wpierw i przebrała w suche ubrania, jeżeli się zmoczą. Karawana nie potrzebuje więcej chorych.

Kiedy Greta oddała jej pożyczone ubranie i wybąkała nieśmiało podziękowania, Melissa tylko uśmiechnęła się do niej przyjaźnie.
- Cieszę się, że mogłam pomóc. - Dodała serdecznie. Zaczynała nawet lubić szorstką łuczniczkę.

Mimo wątpliwości medyczka wyraziła gotowość do dołączenia do grupy zwiadowczej. Czuła się lepiej, niż pozostali, poza tym być może będą potrzebowali jej pomocy. Podczas jej nieobecności, Andrea, jej asystentka zajmie się chorymi. Zamierzała zabrać ze sobą tylko Olafa, który jako ostatni z jej ochroniarzy czuł się w miarę dobrze, ale Lenard, kiedy tylko zauważył, że jego pani szykuje swój łuk, również przygotował się do wyprawy i stanowczo oznajmił, że idzie z nią.
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...
Lua Nova jest offline  
Stary 06-08-2022, 14:26   #92
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 21 - 2520.04.01; mkt (3/8); przedpołudnie

Miejsce: Góry Środkowe; pd-wsch rejon; dolina Zelbad - Steinwald; bród
Czas: 2520.04.01; Marktag (3/8); przedpołudnie
Warunki: ; na zewnątrz: jasno, powiew, pogodnie, zimno (-5)



Wszyscy






https://c4.wallpaperflare.com/wallpa...er-preview.jpg



Ruszyć z miejsca karawanę dziesiątki wozów wraz z uwiązanymi psami, kozami, świniami i owcami to nie to samo co ruszyć grupkę kilku osób. Na szczęście prognoza Uty się sprawdziła i późnym rankiem deszcz zamarł. Można było się zbierać do odjazdu. Akurat jak się to całe przenośnie przedsięwzięcie przeniosło do strumienia a potem poszło w górę biegu aż do oznaczonego wczoraj strumienia to się nawet rozpogodziło i zrobiło całkiem ładnie. Przynajmniej dla oka. Bo powietrze dalej było zimne a trawa i ziemia mokre. Nasiąkły po pół dobie ciągłego deszczu to tak prędko nie wyschnął.

Do tego brodu wszystkim było po drodze więc nikt się nie wyrywał do przodu. Na miejscu okazało się, że liny zamocowane wczoraj przez Goliego nadal kołyszą się leniwie na delikatnym wietrze wskazując przejście.

- Ściąć kilka drzew? - Inez póki nie musiała wcale nie pchała się na siodło czy gdzie indziej i wolała urzędować w wagonie. Wysłuchała jednak pomysłu ciemnowłosej łuczniczki na temat jak można by wspomóc się przy pokonywaniu bystrzycy.

- Ścięcie nawet jednego drzewa to trochę by zajęło. A jeszcze trzeba by jej ustawić w poprzek bystrzycy. Czyli i tak się przez nią przeprawić. - Petra rozważała z Inez pomysł Grety. Jednorazowo wydawało się to im zbyt wielkim kosztem czasu i wysiłku do uzyskanego efektu. Po takiej kładce wozy i tak by nie przejechały a tyle angażowania sił aby przeprawić kogoś pieszego? Ci pewnie i tak by jechali na wozach to nie było wiadomo czy w ogóle jacyś będą. No ale może na przyszłość taka kładka by się przydała? Ale czy wtedy w tym miejscu? Nie lepiej tam bliżej centrum doliny którym zwykle podróżowali? Ostatecznie niebieskowłosa szefowa uznała, że pomyśli o tym jak będą się przeprawiać przez bród. Bo zanosiło się na to, że przejście całej dziesiątki wozów z całym majdanem to nie takie hyc - hyc jak wczoraj gdy przechodziła kilkuosobowa grupka.

- To kto chce zasłużyć na uśmiech szefowej to pakujcie się na wóz i jazda. Bo na całusa to już byście musieli mi przywieźć coś ciekawego z tych ruin. - Petra starała się zachować swój zawadiacki humor i jak na jej zakatarzony nos i zaczerwienione oczy to wyszło jej nawet nieźle. Chociaż pewnie sama wolałaby dokończyć przeszukiwanie tajemniczych ruin na jakie natknęli się wczoraj. A to znaczyło, że jakby trafiło się tam coś cennego to raczej by ją to ominęło. A kobieta w skórzanych spodniach zdawała się mieć w sobie silną żyłkę awanturnika jaka popychała jej ciekawość ciągle na przód. Niechętnie więc chyba oddała palmę pierwszeństwa uczonej partnerce.

I tak załadowany bambetlami wóz zrobił się jeszcze ciaśniejszy gdy władowali się na niego Gebirgsjaeger i ochotnicy na kolejną wyprawę rozpoznawczą. Bruno wolał przeprawić się osobiście i zdawał się nic nie robić z zimnej wody. A nawet taka zabawa sprawiała mu chyba przyjemność. Inez wraz z cyruliczką przejeżdżała konno gdy reszta ładowała się jeszcze na pierwszy wóz. Dzisiaj Yvonne też siąpiła nosem i nie czuła się najlepiej to wolała zostać z resztą karawany. Zabrakło jej pomocy jako przewodniczki jaka ciągnęła drugiego konia za uzdę wskazując mu drogę.

Inez ta jazda poszła w miarę gładko. Melissie, przeciwnie, koń jej się w pewnym momencie spłoszył czy też kopyto mu utkwiło między kamieniami potoku. Przez moment zrobiło się niebezpiecznie ale w ostatniej chwili brunetce z Ostermarku udało się opanować wierzchowca. Chociaż zapłaciła za to mokrymi butami i łydkami. Obie z Inez czekały na przeciwległym brzegu aż woźnica pierwszego wozu przejedzie przez ten dziki kawałek. Dawało to szansę jakiej nie mieli wczoraj - przejazd w miarę suchą nogą przez górską bystrzycę. Bez konieczności suszenia się czy zmiany mokrych ubrań na suche. O ile ktoś na tych podskokach i wierzgnięciach kół na otoczakach nie wypadłby za burtę albo nie trzeba by wskakiwać do bystrzycy gdyby jakiś wóz się zablokował albo oby dobrzy bogowie uchronili gdyby się któryś wywrócił wraz z całą zawartością. Tak się jednak nie stało, przynajmniej nie z pierwszym wozem na jaki załadowali się ochotnicy z grupy rozpoznawczej. I z półtorej pacierza później ociekający wodą koń i dno wozu wyjechali na drugi brzeg potwierdzając, że ta trasa chociaż nie bez trudności to jednak jest przejezdna dla wozów.

- Dobrze to kto ma ruszać do tych ruin to czas ruszać. A reszta poczekajcie tu na resztę. - Inez uśmiechnęła się z siodła czekając aż wykrystalizuje się grupka rozpoznawcza. Olga i górale zeskoczyli z wozu. Bruno podbiegł do swojej opiekunki a ta poczochrała jego kudłaty łeb. Woźnica odjechał kawałek aby zrobić miejsce dla kolejnego wozu. Spoglądał z obawą na te czarne, grube pnie w mglistym lesie jaki porastał to zbocze doliny. Po przeciwnej stronie kolejna obsada wozu szykowała się do przebrnięcia przez przeszkodę ale Inez już nie chciała na nich czekać. Wolała udać się do tych tajemniczych, skrytych we mgle ruin bo gdyby tam miało się czaić jakieś zagrożenie dla konwoju to lepiej było odkryć to wcześniej niż później. Zwłaszcza, że cała kolumna wozów, zwierząt i obsad bynajmniej nie była dyskretna jak grupka zwiadowcza i z dość daleka informowała okolicę o swojej obecności.

- To prowadźcie do tych ruin. - rzuciła z siodła młoda uczona bo tak od brodu to było widać to samo co wczoraj - milczący, utopiony we mgle las. Żadnych ruin. Droga pomiędzy drzewami co prawda była widoczna przez te odrąbane wczoraj czekanami i siekierami ale ją rąbali wczoraj aby oznaczy trasę ku centrum doliny jeszcze nie wiedząc o tym, że są tu pod nosem jakieś ruiny. Więc trzeba było w pewnym momencie zejść z tej trasy i udać się w górę zbocza. Dla tych co tędy szli wczoraj to była jedynie kwestia czasu gdzie trzeba było zejść aby odnaleźć tą zaginioną budowlę.


---



- Bruno coś czuje. Jest czujny. - powiedziała cicho Olga rozglądając się dokoła jak szli pomiędzy kolejnymi drzewami. Ale trudno było zgadnąć co tak wzbudziło uwagę kudłatego wilczarza. Mgła skutecznie otulała kotarą wszystko w promieniu kilkudziesięciu kroków. Nogi miesiły mieszaninę błota, kałuż i jesiennych liści szeleszcząc przy każdym kroku konia czy pieszego. Odgłosy od brodu zdążyły już ucichnąć więc dobrze było słychać jak ta cisza jest rzadko przerywana odgłosami lasu. Olga chociaż zdawała się świetnie rozumieć ze swoim pupilem to jednak nie potrafiła odgadnąć co mogło spowodować taką reakcję. Chociaż w jej opinii to nic bliskiego albo dość zwietrzały ślad. Może jakiegoś drapieżnika co tu często bywał na tyle, że pies wyczuwał jego zapach. A może coś innego. Wierzyła, że gdyby to było coś bliższego i świeższego to jej pupil ją ostrzeże.

- Jak ktoś miałby napadać na karawanę to teraz jak się przeprawiają. Albo potem jak będą przejeżdżać przez ten las. Słabo widać, pnie grube, można podejść na rzut kamieniem albo bliżej. Jak już wyjedziemy tam w dole, na otwartą przestrzeń przy strumieniu jaki idzie wzdłuż doliny, tak jak do tej pory żesmy podróżowali to tam już trudniej będzie nas podejść. Więc jak atak to albo teraz przy brodzie albo podczas jazdy przez las. - Eryk pozwolił sobie na wyrażenie swojej opinii bo ten zamglony las też pewnie wydawał mu się świetnym miejscem do zasadzki.

- Da się jakoś tego uniknąć? Myślisz, że ktoś nas będzie chciał napaść? - Inez miała niezbyt wesołą minę już jak tylko wjechali w ten las. A opinia lidera grupki górali niezbyt podnosiła na duchu. Chociaż wydawała się całkiem słuszna.

- Nie wiem. Wczoraj nie spotkaliśmy tu nikogo. Ale my byliśmy cicho a karawanę to słychać z daleka. Tylko mówię, że to dobre miejsce na zasadzkę. Można puścić ludzi wzdłuż boków kolumny. To powinno zmniejszyć szansę, że ktoś zasadzi się niepostrzeżenie do samych wozów. - wzruszył ramionami na słowa szefowej i podzielił się opinią na ten temat. Wskazał kciukiem za siebie na kierunek gdzie zostawili bród i resztę karawany. No dość długo było ją słychać i nadal czasem zdarzało się dotrze. Ta przytłaczająca atmosfera mglistego lasu niezbyt sprzyjała rozmowom więc przez większość drogi nawet takich cichych rozmów prawie nie było. W końcu dotarli do ponurych, szarych, bezimiennych ruin jakie wyłoniły się z mgły.

- To to? - Inez zadarła głowę aby z siodła obejrzeć ten fragment budowli jaki się dał obejrzeć. Konteplowała to chwilę widząc potwierdzenia u wczorajszych odwiedzających. Dziś zbliżało się południe ale pomimo słonecznego dnia słońce nie mogło się przebić przez te mgliste opary jakie zalegały na tym zboczu.

- Dziwne miejsce. Aż skóra cierpnie. - skomentowała z siodła gdy w tej mglistej ciszy przyjrzała się temu co było widać z tych ponurych murów. Kiedyś to chyba była zewnątrzna ściana jakichś większych budynków albo mur. Stali przed wyłomem jaki powstał pewnie wieki temu.

- To niech ktoś zostanie z końmi. No a reszta trzeba to sprawdzić. - Inez wydawała się być młodą, dobrze wychowaną i wykształconą damą ale brakowało jej bezpośredności i zdolności przywódczych niebieskowłosej kuszniczki. No i raczej nie było co liczyć, że będzie szła na czele grupki badającej nieznane ruiny. Zsiadła z konia i odpięła od siodła torbę jaką przewiesiła przez ramię. Eryk dał znak swoim ludziom i dwóch z nich podeszło do obu wierzchowców gotowi przejąć nad nimi opiekę i zostać tutaj na zewnątrz. A może dlatego, że wczoraj podobne polecenie wydała im Petra.

- Bruno jest czujny. Coś go tu niepokoi. - Olga uważnie obserwowała zachowanie swojego czworonożnego pupila. Wydawał się spięty i czujny ale jak zwykle nie szczekał i nie zachowywał się cicho. Jednak obecnie nie było to nic nowego. Zachowywał się tak odkąd przekroczyli bród więc trochę już to spowszedniało. Tropicielka podeszła do wyrwy w murze i wskazała ją czworonogowi. Obserwowała jak węsząc przy ziemi, albo wąchając powietrze wbiegł do środka. Co parę kroków zatrzymywał się i węszył. Ale nie szczekał.

- Nie ma dymu. Ani ognia. Nie w tej chwili. Przynajmniej nic takiego Bruno nie pokazuje. - powiedziała brunetka jaka potrafiła z zachowania swojego pupila wyczytać więcej niż inni.

- On umie pokazywać takie rzeczy? - zdziwił się Eryk ale już stukał czekanem w osuwisko dawnego muru czy ściany sprawdzając czy da się bezpiecznie po nim zejść. Olga uśmiechnęła się do niego dumna, że jej psi wychowanek potrafi takie mądre rzeczy pokazywać. Góral zaś uznał, że da się zejść po tym rumowisku i dał znać reszcie, że droga wolna.


---



Mecha 21


Przeprawa przez bród bystrzycy


Wóz 1 (KRZ 30 +10=40); rzut: https://orokos.com/roll/949837 35 > 40-35=5 > remis = przejechał z trudem; ok 25 min

Inez (ZRĘ 40/2=20 +10=30); rzut: https://orokos.com/roll/949838 17 > 30-17=13 > ma.suk = przejście standardowe; sucha

Melissa (ZRĘ 35+10=45); rzut: https://orokos.com/roll/949839 71 > 45-71=-26 > ma.por = przejście z trudem; mokre buty i łydki
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 12-08-2022, 08:14   #93
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
Dolina Zelbadu w rejonie Steinwaldu

Udało im się przeprawić przez bród prawie suchą stopą. Prawie, ponieważ, Melissa zmoczyła nogi. No nic, kiedy tylko przeprawiła się na drugi brzeg, czekając na resztę karawany, przebrała się w suche rzeczy. Dobrze, że miała zapas odzienia na zmianę w sakwach.

Kiedy szli do ruin przez mglisty las, medyczka zdawała się zamyślona. Nie podobała jej się ta wyprawa eksploracyjna. Dziwne wydawało jej się, że poprzednim razem ani Inez ani Petra nie natknęły się na te ruiny. W końcu to była całkiem duża rzecz. Z niepokojem też obserwowała Lenarda, który szedł obok niej. Nie doszedł jeszcze do siebie, ale uparcie parł na przód i nie dała rady wyperswadować mu, by został z karawaną. Obaj jej ochroniarze zdawali się być czujni i skupieni. Rozglądali się uważnie na boki. Lenard szedł w milczeniu przed Melissą, a Olaf obok niej. Młodzieniec, który był wesołego usposobienia, tym razem zachował powagę i zrezygnował nawet z tak lubianego przez siebie pogwizdywania. Potęgowało to tylko nastrój napięcia, jaki towarzyszył medyczce odkąd przeprawili się przez rzekę.

Kiedy grupa zwiadowcza zatrzymała się przed wejściem do podziemi, Melissa zdjęła z pleców łuk, nałożyła nań cięciwę i spowrotem zarzuciła na plecy. Przy pasie miała też swój buzdygan. Wolała mieć broń w pogotowiu, ale póki nie natknęli się na przeciwników, wolne ręce. Przynajmniej jedną. Na razie poprzestała na pochodni, którą zapaliła tuż przed wejściem do środka.
- Będę szła z tyłu, niosąc pochodnię, w ten sposób oświetlała drogę pozostałym, ale nie oślepię was jej blaskiem. Niestety to spowoduje, że będziemy widoczni w ciemnościach, ale lepsze to niż nie widzieć nic. Może Goli powinien iść na przedzie, ma lepsze oczy, razem z Olgą i Brunem. Pies zapewne wywącha niebezpieczeństwo zanim je zobaczymy.

Jak zadeklarowała, tak zrobiła. Ulokowała się na ogonie grupy razem z Inez. Lenard szedł tuż przed nimi, gotowy chronić swoją panią, a Olaf zamykał pochód, ubezpieczając tyły. Zanim jednak ruszyli w głąb ciemnej jamy, coś przy wylocie jaskini przykuło uwagę Melissy. W kępie wysokiej trawy, pomiędzy kamieniami znalazła kamienną figórkę przedstawiającą koślawo wyciosanego wilka jakimiś prymitywnym narzędziami. Figurka wyglądała na bardzo starą. Młoda kobieta przyjżała się znalezisku i przeszedł ją zimny dreszcz po plecach. Na figurce widać było plamy krwi…
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...
Lua Nova jest offline  
Stary 12-08-2022, 19:47   #94
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dolina Zelbadu w okolicach Steinwaldu

- Bruno jest czujny, cos go tu niepokoi.

Słysząc wypowiedziane półgłosem ostrzeżenie Greta zerknęła z ukosa na myśliwskiego psa, na jego postawione na sztorc uszy i naprężony sztywno ogon. Nie było w tej pozie niczego ze zwierzęcej wesołości, żadnego śladu swawoli. A Greta już dawno temu nauczyła się pokładać zaufanie w instynktach zwierząt.

Spowite gęstą mgłą zagajniki emanowały aurą jakiejś groźnej tajemnicy, której wciąż nie dawało się odgadnąć.

Łowczyni musnęła palcami łęczysko swego łuku, a potem przeniosła dłoń na wiszący przy pasie toporek. Na porośniętym krzakami rumowisku, w ciasnej przestrzeni ograniczonej kruszącymi się ścianami ruin, wierny łuk stawał się zawodnym i uciążliwym kompanem.

Eryk już oglądał zmurszałe gruzy, więc Greta dołączyła do niego w milczeniu. Miała wiele podejrzeń co do potencjalnej natury tego miejsca, ale wolała zachować swoje myśli dla siebie. W myślach dziękowała Taalowi za to, że mogła dostać się na drugą stronę strumienia suchą nogą.

Za każdym razem, kiedy pomyślała, że miałaby myszkować na tym rumowisku w mokrym stroju i butach, czuła na plecach lodowaty dreszcz.

Podejrzliwe oczy łuczniczki krążyły po zakamarkach ruin, wnikały pod kłębowiska korzeni rozsadzających zmurszałą zaprawę.

Drogi MG, dla podniesienia sobie samemu adrenaliny postanowiłem rzucić 2k100 na Przeszukiwanie oraz Spostrzegawczość, może wpadnie coś ciekawego…

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 13-08-2022, 05:32   #95
Highlander
 
Connor's Avatar
 
Reputacja: 1 Connor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputację
Dolina Zelbadu w rejonie Steinwaldu

Przeprawa tym razem udała się lepiej niż zakładano i znacznie lepiej poprzedniego dnia. Było to prawdopodobnie logiczne, gdyż szlak był już wyznaczony i przetarty.

Analogicznie to powyższego faktu okazało się, że nie trzeba było stracił przynajmniej połowy dnia na odpoczynek i wysuszenie wszystkich przemokniętych uczestników wyprawy. Był to niezaprzeczalny fakt pozytywny.

W związku z tym był czas na ewentualna eksplorację tajemniczych ruin. Tak jak Davandrell miała przedyskutowane ze swoim towarzyszami poprzedniego dnia, tak trzymali się tych ustaleń i oczywiście dołączyli ekipy "poszukiwaczy tajemnic" jak ich w myślach nazwała.
Tak więc ruszyli za resztą wszyscy troje tym razem. Elfka, krasnolud i człowiek. Davadrell sama była ciekawa co odkryją, o ile w ogóle coś.

- Wierzycie, że gdy tędy przejeżdżały poprzednio nie zauważyły tych ruin? - Szepnęła elfka do swoich towarzyszy.
Krasnolud posłał jej spojrzenie w stylu "a czy moja matka miała brodę?".
Magnus za to wzruszył jedynie ramionami.

 
__________________
Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku?
- Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma.
Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć.
Connor jest offline  
Stary 13-08-2022, 21:25   #96
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 22 - 2520.04.01; mkt (3/8); południe

Miejsce: Góry Środkowe; pd-wsch rejon; dolina Zelbad - Steinwald; ruiny
Czas: 2520.04.01; Marktag (3/8); przedpołudnie
Warunki: ; na zewnątrz: jasno, powiew, pogodnie, ziąb (0)



Wszyscy



Pewnie wszyscy się zastanawiali co to kiedyś mogło być zanim obróciło się w ponure, porśnięte mchem, teawą, krzakami i drzewami ruiny. Chociaż nie wszyscy mówili na głos o swoich przypuszczeniach. Można było być pewnym, że pierwsze wrażenie elfki i khazada z wczoraj było trafne. To nie była budowla żadnej z ich ras. Brakowało charakterystycznych ozdób i stylów jakie nawet niepiśmienny chłop od pługa mógłby rozpoznać.

Nie wiadomo od jak dawna stały tu te ruiny. Ale pewnie stulecia. Przez te morze czasu surowa górska pogoda odcisnęła na tych ruinach swoje znamię. Kamienne ściany skruszył ząb czasu, gdzieniegdzie się zawaliły tak jak przez wyrwę przez jaką zwiadowcy dostali się do środka. Drewno ucierpiało jeszcze bardziej od kamienia. Dlatego nie znaleźli żadnych schodów ani drabiny. Chociaż znajdowali ich resztki, czasem tylko jako dziury w ścianie gdzie powinny być zamocowane. Większość podłóg z drewna też już przestała istnieć. Stąd często chodziło się po środku i jak się zadarło głowę do góry to widać było zręby ścian i słoneczny błękit nieba. Najłatwiej chodziło się więc po ziemii. A ta była przykryta zeschniętymi liśćmi z ostatniej jesieni. I glebą jakie naniesona została przez wieki. Kałuże, kępy trawy rosnące nawet na ścianach, młodnik a czasem nawet drzewa. Wszystko to świadczyło, że budowla została porzucona całe wieki temu.

Ogólnie ruiny wymagały uwagi i rozwagi przy tym buszowaniu. Łatwo było się potknąć czy uderzyć głową o coś wystającego. Buty miesiły stare liście i trawę jakie zalegały na podłoży i czasem ktoś się potknął o zasypany kamień lub gdy noga wpadła do dziury. Jednak nie było to jakoś przesadnie trudne. Chyba, że ktoś chciał wspiąć się po szczerbatej ścianie aby sprawdzić co jest na którymś z wyższych poziomów. Wtedy już istniała groźba, że można spaść lub te liche górne resztki podłóg w końcu nie zdzierżą takiego naporu i runął na dół razem z pechowcem jaki był na nich. Albo błądzenie po mrocznych lochach i piwnicach. Czasem była jakaś dziura gdzie sufit takiej piwnicy się osunął i do środka wbijało niczym przez witraż słoneczne światło pogodnego dnia. Jednak dominowała ciemność. Niskie, łukowate przejścia kiedyś pewnie były zamykane drzwiami i niektóre jeszcze się ostały. Większość przejść była jednak pusta. Nogi chlupotały w zimnej, bagiennej wodzie jaka sięgała kostek a czasem kolan. Widocznie jak tu spadła z deszczem czy spłynęła przez jakieś dziury to trwała tu w ciemnościach zanim odparowała. O ile w ogóle kiedyś tu było sucho. Po tak deszczowej aurze jaka panowała wczesną wiosną nie zanosiło się na to.

- To chyba jakiś stołp. Albo donżon. Szkoda, że nie można tego objąć wzrokiem na raz. - Inez wydawała się zafascynowana tajemniczą, bezimienną budowlą. Te resztki murów wystawały tu i tam. Przemieszane z mglistym lasem i zielskiem albo i całymi drzewami jakie zdążyły porosnąć ruiny. Więc trudno było objąć wzrokiem jakie to jest duże albo jaki to ma ogólny kształt i proporcje. Centralną budowlą, a przynajmniej ta co najwyżej wznosiła się ku słonecznemu, wiosennemu niebu była solidna, kamienna wieża. Faktycznie przypominała stołp albo donżon.




https://media-cdn.tripadvisor.com/me...n-de-cruas.jpg


- Tam na górze coś jest. Chyba jakieś drzwi. - Inez zadarła głowę do góry i przysłoniła oczy ręką aby lepiej widzieć. Widać było jakieś drzwi. Jedne z tych co ocalały. Ale z dołu nie dało się dostrzec więcej. Te zamknięte drzwi jednak kusiły swoją zawartością. Jednak było to całkiem wysoko. Gdzieś na poziomie trzeciego, może czwartego piętra. A jak nie było drabin ani schodów to trzeba by się tam wspiąć po ścianie. Nie było to niemożliwe. Górale Eryka całkiem raźno sobie poczynali i byli zwinni jak małpy czy koty z tym wspinaniem się na wyższe poziomy czy jakieś dziury w ścianach. Tak sprawdzali te nieliczne wyższe poziomy gdzie ocalała jakaś podłoga na tyle aby była szansa tam wejść i sprawdzić czy coś ciekawego tam nie zostało. Bo wydawało się, że nikogo tu nie ma. Żadnych ognisk, ani nowych ani starych. Żadnych śladów butów, odchodów, resztek posiłków czy innych takich rzeczy zdradzających, że ktoś tu obozował. Zdaniem Eryka czy Olgi nikogo tu nie było pewnie od zimy., gdy ustąpiły śniegi. Ale pewnie i wcześniej dawno tu nikogo nie było. Aż tak nie dziwiło bo odkąd opuścili Zelbad to mogli policzyć na palach jednej ręki osób ile spotkali. Więc nie było to takie dziwne. Chyba, żeby liczyć jakieś orki, gobliny czy inne podłe rasy jednak ich śladów też tu nie znaleźli.

- Bruno jest niespokojny. Nie lubi tego miejsca. - Olga Zielger pogłaskała swojego pupila po kudłatym łbie aby go uspokoić a może i sama czerpała z tego gestu otuchy. Wilczarz wciąż był niespokojny i spięty. Odkąd przekroczyli bystrzycę. Ale nie było widać ani słychać nic co by mogło wyjaśnić takie zachowanie zwierzęcia. Ani w lesie ani tutaj w ruinach. Nawet jego opiekunka niezbyt mogła domyślić się co wywołuje taką reakcję jej kudłatego pupila. Ale udzielało jej się to i też chyba wolałaby jak najprędzej wrócić do reszty karawany.

- Możesz poczekać przy koniach. Tu nikogo nie ma. - poradziła jej Inez nie chcąc chyba zbytnio stresować dziewczyny bardziej niż to konieczne. Olga spojrzała w kierunku z jakiego weszli do środka i gdzie była ta wyrwa w murze a za nią konie Inez i Melissy i dwóch górali jacy zostali ich pilnować.

- Trochę wysoko. Ale można spróbować. - ocenił w końcu Eryk gdy też zadzierał głowę do góry. Jednak przypatrywał się ścianie po jakiej strzeba by się wspinać. Jakby chociaż jedna osoba tam weszła mogłaby spuścić na dół linę jakby było ją do czego uwiązać. To pozostałym wspinaczom byłoby łatwiej. No ale najpierw jakiś śmiałek musiałby tam wejść bez żadnego ułatwienia. A nikomu nie uśmiechało się zlecieć na dół z kilku pięter. Ale te drzwi faktycznie kusiły nie tylko Inez.

To, że coś tu może być ciekawego, odpornego na czas i pogodę, dawały nadzieję różne, drobne znaleziska. Melissa znalazła tą dziwną, wilczą figurkę. Może rękojeść od narzędzia czy noża albo jakiś dziwny wisiorek. Wilk był zwierzęciem Ulryka ale nie do końca było pewne czy to ma jakiś związek. W dawnej chyba kuchni chłopaki Eryka znaleźli pod ścianą piec a obok kupę drewnianych desek. Jak zaczęli w niej grzebać zaczęli wyciągać różne skorupy. Doszli do wniosku, że to kiedyś pewnie był kredens czy inny regał na naczynia. Ale z czasem się rozpadł. Mimo to udało im się wyciągnąć kilka ceramicznych talerzy i dzbanek jak na wodę. Olga niedaleko znalazła coś co wyglądało na wiadro. Zdziwiła się, że metalowe. Kto by robił metalowe wiadra? Ale jak zaczęła się z tym mocować okazało się, że to mosiężny kociołek. Była zachwycona! Co prawda brudny i osmolony ale wierzyła, że szorowanie piachem i wodą pozwoli przywrócić mu dawny blask. Z racji tego, że żadnego zagrożenia nie było widać, to atmosfera się nieco rozluźniła. Ciekawość gnała po tych starych korytarzach i salach. Nadzieja na jakieś ciekawe i wartościowe znalezisko.

- To może spróbujemy te drzwi w piwnicy? Tam nie trzeba się wspinać. Tylko trochę mokro. - zaproponował Eryk zerkając na szefową. Brunetka zawahała się. Wiedziała o czym mówi. Jak już zeszli do piwnicy to w świetle pochodni zwiedzili te w większości puste i bezimienne lochy. Pewnie jakieś magazyny kiedyś tu były. Może jakieś cele mieszkalne bo niektóre były właśnie tej wielkości i z resztkami pryczy mocowanej do kamiennej ściany. Nie było tam zbyt przyjemnie bo zalegała bagienna woda. Spływała tu pewnie przez różne dziury i otwory a jak spłynęła to w tej ciemnicy stała i stała nabierając bagiennego zapachu. Czasem sięgała podeszw jak głębsza kałuża zalegająca na całe pomieszczenie. A czasem do kostek a na samym końcu nawet do kolan. Inez niezbyt więc miała ochotę moczyć się w tej bagiennej wodzie. Jak większość kobiet była w długiej spódnicy i póki mogła wolała sobie oszczędzić jej brudzenia i moczenia. A właśnie w niskim, pomieszczeniu gdzie zatęchła woda sięgała do kolan górale znaleźli jakieś zamknięte, kamienne drzwi. Beż żadnych klamek, dziurek na klucz ani nic takiego.

- Może. - Inez zawahała się niepewna za które drzwi najpierw się zabrać. Czy wracać do karawany. Coś się nie zanosiło na to aby miała się tu ukrywać jakaś banda orków czy innych bandytów jak się wczoraj obawiała Petra. Puste, zapomniane przez czas i pamięć, bezimienne ruiny. A w nich para zamkniętych drzwi, jedne wysoko na szczycie trudno dostępnej wieży, drugie w mroku podtopionej piwnicy. A dzień był jeszcze w pełni sił, dopiero było południe. Przy brodzie pewnie jeszcze trwała przeprawa.

- Możemy rozwalić te drzwi w piwnicy. Tam i tak nie ma żadnej klamki ani nic takiego. - zaproponował Eryk wskazując na swój czekan. Z jednej strony był ostry nadziak, w sam raz aby go wbić w skałę lub lód dla lepszego chwytu ale z drugiej był obuch. Dobry by rozbić jakąś przeszkodę albo czerep. Takie solidne i odporne na czas drzwi obiecywały, że za nimi mogło być coś cennego. Szefowa popatrzyła w ciemną dziurę jaka prowadziła do piwnic i potem zadarła głowę do góry zastanawiając się co tu teraz począć.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 14-08-2022, 12:56   #97
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Stare ruiny w Dolinie Zelbadu

Mocno nadgryzione zębem czasu, ruiny szybko straciły na swej groźnej tajemniczości. Kręcąca się wokół jegrów Greta szybko przekonała się, że w obrębie zmurszałych ścian nie było żadnych świeżych tropów, ani ludzkich ani zwierzęcych, co nieco ją uspokoiło, bo w duchu żywiła pewne obawy, czy w tak dogodnym miejscu nie zadomowił się niedźwiedź.

Prosta konstrukcja bez charakterystycznego zdobnictwa Starszych Ludów. Łowczyni pewna już była, że ekspedycja natrafiła na pozostałości po imperialnym posterunku, zwykłej górskiej strażnicy z kamienia i drewna porzuconej na pastwę losu kilka pokoleń temu.

- Czyje to były kiedyś ziemie? - zapytała dowódcę jegrów zaglądając ponad jego ramieniem do wnętrza piwnic i wzdrygając się mimowolnie na myśl o wejściu w brudną cuchnącą wodę zalegającą na dnie podziemi.

Kimkolwiek był właściciel niszczejącej strażnicy, stać go było na sprowadzenie w Dolinę Zelbadu kamieniarzy, cieśli i kowali oraz opłacenie ich ciężkiej pracy. Stając na palcach Greta powiodła wzrokiem po zboczach gór wyrastających ponad częściowo zawalone mury budowli. Czyżby gdzieś w pobliżu znajdowała się warta pieczy kopalnia? Czy też mieszkający tutaj ludzie strzegli wysokogórskich pastwisk? Okolica sprawiała wrażenie zbyt odludnej, aby jakiś możny szlachcic postawił tę strażnicę jedynie dla kaprysu.

- Nigdzie śladu żywej duszy, pani Inez - rzuciła w stronę patronki przenosząc spojrzenie ku wieży - W ostatnim czasie nikt tu nie obozował.

Wrodzona ostrożność Grety zaczynała przegrywać ze zwyczajną ludzką ciekawością, ale perspektywa wspinaczki na taką wysokość wcale nie przypadła jej do gustu.

- Niemożliwe, aby jedyne wejście znajdowało się na szczycie - mruknęła drapiąc się w zamyśleniu po nosie - Musi być normalne wejście na dole, tylko trzeba go poszukać. Ludzie Eryka mogliby w międzyczasie wyważyć te drugie drzwi w piwnicy, chociaż najpewniej znajdziemy tam tylko zbutwiałe śmieci… Pani Davandrell!

Łuczniczka odwróciła głowę w stronę elfki i jej krępego niskiego towarzysza, dygnęła z pewnym skrępowaniem.

- Wasz szacowny kompan ogromnie się musi wyznawać na budownictwie, pani… jak się powiada wśród naszego ludu. Może zechciałby spojrzeć, gdzie tutaj mogą być dolne drzwi?

Jak w fabularce, gdzieś musi być normalne wejście do wieży. Może khazad zdoła pomóc je zlokalizować? Greta chętnie weszłaby na górę, aby rozejrzeć się po okolicy, wieża musi oferować piękne widoki.

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 15-08-2022, 19:54   #98
Highlander
 
Connor's Avatar
 
Reputacja: 1 Connor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputację
Stare ruiny w Dolinie Zelbadu

Tak jak postanowi tak ruszyli.
Ekipa tym razem była stosunkowo mała, ale zwarta i wyspecjalizowana... w eksploracji.
Ruiny to zbyt dużo powiedziane. Za wiele tego do zbadania nie było. No być może poza jednym budynkiem coś jakby stołpem, który ostał się w zadziwiająco dobrym stanie. Ciekawostką było to, że praktycznie nie było tam wejścia. Jedyne drzwi jakie znaleźli nie wróżyły niczego dobrego i przeczyły prawom fizyki i logiki. Dokładnie rzecz ujmując znaleźli dwoje drzwi. Jedne były na wysokości prawie czwartego piętra, a drugie były w zalanej wodą piwnicy. Żadne z nich nie wyglądały na używane.

Poza tym nie znaleźli tu praktycznie, żadnych śladów świadczących o jakiejkolwiek działalności tu ludzkiej czy zwierzęcej. Było nawet zbyt czysto.
Jedyne co niepokoiło wszystkich to zachowanie Bruno. Zwierzęta miały zmysły niedostępne ludziom, elfom czy krasnoludom. Mogła być to zwykła reakcja psa na nieznany i dziwny teren, jednak zachowanie Bruna dawało do myślenia. Tym bardziej, że Olga znała go najlepiej także jej zdanie było bezapelacyjnie najlepsze w tym temacie.

- To szanowna pani są najzwyklejsze stereotypy. - Odezwał się Goli specjalnie akcentując słowa "szanowna pani".
- Jak krasnolud to, że od razu musi się znać na budownictwie? To taj jak by wszystkim elfom wystarczyło polizać wiatr i stwierdzić, ze ile przyjdzie deszcz, a po śladach tropiącego określić na którym palcu komuś zszedł paznokieć...
- A ludzie to pijaki i nieudaczniki... Stereotypy. - Wtrącił zazwyczaj milczący Magnus.

Davandrell cicho parsknęła śmiechem. Nie dała rady tego zamaskować, ale efekt był pozytywny, gdyż wprowadził pewne rozluźnienie w szeregach.

- Prawda jest tak szanowna pani, że znać to ja się znam... jak najszybciej można siłowo wywalić takie drzwi lub przebić się na drugą stronę toporem. Jest to metoda skuteczna jednak mało dyskretna, jeżeli wiecie co mam na myśli. - Dodał krasnolud czekając na to czy ktoś podejmie ostateczną decyzję.

Zapadła cisza. Wszyscy patrzy na siebie nie wiedząc co powiedzieć.

- Tak jak powiedział Goli da się zrobić, tylko czy nam jest to potrzebne...? - Za wyrazem lekkiego zakłopotania powiedziała Davandrell. Zakłopotanie wynikało z faktu, że usłyszawszy własny głos uświadomiła sobie, że powiedziała prawdopodobnie na głos to co chciała jedynie sobie pomyśleć.
 
__________________
Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku?
- Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma.
Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć.
Connor jest offline  
Stary 19-08-2022, 12:04   #99
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Stare ruiny w dolinie Zelbadu

Odpowiedź khazada zbiła Gretę z tropu i niezmiernie skonfundowała - nie dlatego, że krasnolud obalił przeświadczenie łuczniczki o powszechności wiedzy budowlanej wśród swego ludu, tylko z powodu użycia zwrotu “szanowna pani”. Nigdy wcześniej nikt nie odniósł się do panny Herschel w równie niezwykle uprzejmy sposób, więc młoda kobieta natychmiast spłonęła głębokim rumieńcem.

- Ja pomyślała… - wybąkała pośpiesznie unikając oczu Goliego i Davandrell i wodząc w zamian wzrokiem po nadkruszonej ścianie stołbu - Jakby tam wejść na górę, to można rozejrzeć się ponad drzewami. Z takiej wysokości musi być dobry widok. Dałoby się choćby dymy z ognisk dojrzeć, jeśli kto ma chatę w pobliżu albo obozuje. Ale macie rację, mości panie krasnoludzie, pewnikiem nie jest to warte zachodu…

Dygając w iście komiczny sposób, łowczyni wycofała się czym prędzej w kąt ruin, pomstując w duchu na swoje nieporadne zachowanie i brak manier. Coraz bardziej rozzłoszczona, zaczęła penetrować zakamarki wokół wieży.

I wtedy Taal zdecydował się nagrodzić jej wytrwałość ukazując oczom Grety szczelinę w gruzowisku będącą pozostałością po częściowo zawalonym dolnym wejściu do wieży. Sapnąwszy z radości łowczyni wciągnęła brzuch, wstrzymała oddech i wcisnęła się do środka budowli.

- Chuj by to strzelił - wycedziła przez zaciśnięte zęby chwilę później.

Takie małe dokończenie scenki w tej kolejce, w nawiązaniu do posta Connora i informacji MG z wątku komentarzy.


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 20-08-2022, 18:07   #100
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
Stare ruiny w Dolinie Zelbadu

Początkowo Melissa tylko przyglądała się i przysłuchiwała poczynaniom jej towarzyszy. Nadal zachodziła w głowę, jakim cudem Inez i Petra przegapiły ruiny i wieżę. Nawet zakładając, że były zaspy. Z zamyślenia wyrwała ją wymiana zdań między Golim, jego dwójką towarzyszy i Gretą.

Nie uśmiechała jej się ani niebezpieczna wspinaczka, ani moczenie w tej zatęchłej wodzie. Nie wiadomo jakie choróbska można było w niej złapać. O czym poinformowała pozostałych.
- Nie szarżowałabym z tymi drzwiami do piwnicy. Moczenie się w tej wodzie może skończyć się jakąś paskudną infekcją, a w samej piwnicy pewnie w tej wilgoci niejedna trująca pleśń wyrosła. Szansa, że znajdziemy tam coś więcej niż chorobę albo zatrucie jest niska. Co do wieży, czy ktoś z tutaj zebranych w ogóle umie się wspinać?

Najchętniej namówiła by Inez do powrotu do obozu, ale Petra nie dałaby jej potem żyć, wypominając jej to pewnie aż do Bastionu, a może nawet i dłużej. Cóż, podzieliła się swoimi spostrzeżeniami i przestrzegła przed potencjalnym ryzykiem. Była medykiem, nie przepatrywaczem. Inez dowodziła tą wyprawą, nich ona zdecyduje.

Tymczasem Melissa podeszła do Bruna i pogłaskała go z czułością po głowie.
- Tobie też się tutaj nie podoba piesku?
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...
Lua Nova jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172