|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
28-10-2022, 21:33 | #161 |
Reputacja: 1 | Unoszonca się intensywna woń pieczystego całkowicie zagłuszyła zapach grzybów. Zeźlony Szmælc ruszył jednak przed siebie tam, skond zapamientał. Nie uszedł jednak daleko, gdy przy wyjściu z jaskini znalazł coś, co go zainteresowało. Grzypki szalonego kapelusznika! Szybko zebrał niewielkom ilość, jaka przycupneła schowana za dziwnymi cosiami na końcu jaskini. Starczy na jedną porcjem. Zatarł rence z uciechy i zadowolon ruszył dalej. Wkrótce też dotarł do rozgałenzienia. Starał się wyniuchać zapach grzypkóf, ale nadal czuł jedynie pieczonom żabę. Musiał zdecydować gdzie pójść. Czy prosto przed siebie tam, gdzie nie prowadziła metalowa droga z drewnianymi schodami? Czy w prawo, gdzie korytarz opadał w dół? A może w lewo, gdzie pioł siem do góry? Przykurcz i Kamulec biesiadowali w najlepsze uznajonc, że swojom czenść roboty wykonali i teraz niech inni siem namachajom walczonc z przeciwnikiem, bekajonc przy tym z aprobatom i chwalonc Czmycha, co miał dobrom smacznom żabem. Kiedy jednak próbował siem wgryźć w mienso po raz drugi przyskoczył do niego Czmych, s twarzom całom białom jak u szkielet ze strachu, który czmychnoł za gladiatora i próbował wypchnoć go do walki z niewidzialnym wrogiem. Oj! Kamulec już zasłużył na miano Zabócy Szkieletuf, Zabójcy Upioruf, to teraz jeszcze chcieli z niego zrobić Zabójcem Niewidzialnych Wroguf. A kiedy bendzie miał czas coś zjeść? Wszobuj zestresowany myślał, że jest w miejscu bezpiecznym, a tymczasem znalazł siem w samym środku zagrożenia. Zwłaszcza, że jego okrzyki przywabiły Gobelina, który do sprawy podszedł z zapałem godnym fanatyka i joł szarżować na stół. Nie byłoby może nic w tym złego gdyby to był stół, na którym nie byłoby Wszobuja. Z drugiej strony za topór chwycił Epigobleusz i raz dwaraz stoła połamali na drobne kawałki. Znachór runoł ze stoła na glebem. Upadek z wysokości 1m, K6=6, brak obrażeń Szybko siem podniósł i sprawdził, że jest cały. I całe szczenście też, to gdyby nie był cały, to jeszcze by musiał sam siebie leczyć, a to dość ryzykowne by było. Wolał leczyć innych. Snoty siem rozejrzały, ale kolejnego wroga nie było widać. Co nie znaczyło, że go tam nie ma! Gdy jednak nic na nich nie napadło, nie ugryzło, nie dźgneło, ani nawet nie łypneło (a może łupneło?) doszli do wniosku, że jednak majom spokój. No i chyba coś powinni zrobić dalej, a nie tylko tu siedzieć... Nie sprawdzili jeszcze wszystkiego, co w jaskini było, ale czy to bezpieczne sprawdzać wszystko? Może lepiej pójść gdzie dalej? ____________________ Mrówki 93, 44; 69, 28; 88, 87, 94, 100, 18, 71, 87, 34, 48, 79; K6=5 Trartex dalej próbował zdenerwować stfora, który zgrzytał ze złości i piszczał z bólu, trzymajonc mrófki na dystans. Ileż można było jednak tak szarpać, to wcale nie było łatwe, ani lekkie. W pewnym momencie wśród mrufek wybuchło jakieś zamieszanie, zakotłowało siem, wyglondało jakby zaczeły ze sobom walczyć. Ale nie przeszkodziło to czenści z nich wdrapać siem na kinol a potem na Trartexa i pogryźć go jeszcze bardziej, niż do tej pory. Jednak wcale siem stfora nie bały! A w dodatku Pieniek nic sobie nie robił z tego i dalej krencił kołem. A Mrufki go zostawiły w spokoju! Trartex żywotność=0 |
28-10-2022, 22:27 | #162 |
Reputacja: 1 |
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin |
29-10-2022, 11:20 | #163 |
Reputacja: 1 | Przykurcz siem najot, aż go brzuch z przeżyru zaczoł bolić. Dobra żaba była, łoj dobra. A, że jeszcze miensa sporawo ostało siem, to łodcioł koziorem kolejny kawałek i schowoł w swoje klamoty, co by na później było. Teraz jak już podjatł i siłów łodzyskał, to jeszcze by siem przydało pospać. No ale na to czasu nie było. Szmelc poloz już głembiej w jaskiniu, to i trza było za nim iść. Pewno poszedł tam kamykóf szukać. No bo i po co by innego? Przykurcz nie mógł być gorsiejszy. Zabrał swoich gratów i ruszył śladem Szmaelca.
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? |
29-10-2022, 20:00 | #164 |
Reputacja: 1 | Szmaelc był w kropka. Tszy drogi! Kturo wybroć? No kturo? Nie mugł tak bez żapu... zapomniał swojo żapu to musiał siem po niom cofnoć... to pszy okazji podje i miensa ta pozniej zabiesze! No jaszczu tsza wzionc! Policzy ile snotuf pszyszło i czy jusz pora. Głodny był, a i za jaszczu siem stensknił. Lubił swoja zwiesza. Zwiesza waszne dla niego były, oj tak!
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |
30-10-2022, 12:05 | #165 |
Administrator Reputacja: 1 | Nie było kogo bić, więc Kamulec siedzieć i jeść pieczona żaba. Żaba rzadko trafiać na talerz, więc Kamulec nie mieć zamiar się ruszać, póki mieć miejsce w żołądek. A potem Kamulec uciąć kawał udka i schować do plecak na zaś potem. A jeszcze potem Kamulec siedzieć i odpoczywać po walka i objadanie się. |
31-10-2022, 10:23 | #166 |
Reputacja: 1 | Wrogu nie ma, trza do roboty, żeby przyszłego wrogu łatwo się pozbyć. Epigobelusz, spec od multitaskingu, zajom się jedzeniem, majstrowaniem i pakowaniem sprzentu. Co ostre to trza było na tarana dodać, wiencej szpikulców z przodu to wiecej bólu dla wrogu. A co z resztą pierdułek? Może na drewniany wózek i przyczepić do jaszczura? Inżynier na zwierzokach siem nie znał, ale wiedział kto siem znał. - Czmych, dawaj no tu pomóż z pakowaniem. Klamoty na taczke, a taczka do jaszczura. Umiesz w jaszczury, co? - Zaczepił kolegę. Trzeba sobie pomagać. |
01-11-2022, 16:51 | #167 |
Reputacja: 1 |
|
01-11-2022, 18:52 | #168 |
Reputacja: 1 | Szmælc znalazłszy siem samemu daleko od innych uznał, że może jednak zbytnio siem naraża. Ruszył wienc po swoje zwierzenta. Policzył snoty, które już zeszyły i było ich wiencej, niż on miał palcuf. Znaczy siem, dobrze jest i chyba król wiencej ich nie wyśle. Swojego jaszczura i żabem zabrał ze sobom, bo co snot i dwa zwierza, to nie jeden snot. Mniej siem snot boi. Przykurcz minoł siem z nim w drodze. Nie wiedział, czemu tamten wraca, ale nie wyglondał jakby siem bojał, wienc sam ruszył dalej, szukajonc kamykuf. Tak jak i Szmælc wcześniej, dotarł do skrzyżowania dróg i musiał teraz jednom z nich wybrać. Czy prosto przed siebie tam, gdzie nie prowadziła metalowa droga z drewnianymi schodami? Czy w prawo, gdzie korytarz opadał w dół? A może w lewo, gdzie pioł siem do góry? Epigolbeusz zbliżywszy siem do Czmycha usłyszał jego wymyślanie na głupie krasnoludy. - To nie drabina, to som tory - objaśnił pobratymca uczenie, gdyż mondry był i wiedział co to na ziemi leży. - Wózki po tym mogom jeździć łatwiej i szybciej. Ah, gdyby mieli tu taki wózek pasujoncy do toruf, to możnaby dobra wszelakie transportować. Ale mieli takie zwykłe, które do zwierzów przyczepić można było. Szmælc, który był właścicielem jaszczura, a nie Czmych, wtroncił siem w ich plany. No bo jak to, do jego jaszczura chcom wózek przyczepiać? Za darmo? Tak to nie ma. Jak mu co dadzom, to on może siem zgodzić. To jak bendzie? Ino szybko niech gadajom, bo go Przykurcz wyprzedził i cały szmelc może mu sprzed kinola sprzontnonć! Czekajonc na odpowiedź zjadł coś i na zapas zabrał. Int 39/17 Czmych który ani jaszczura nie miał, ani gratuf do pakowania, a tylko spragniony był, joł siem rozglondać za czymś do picia. Pomyślał, że jak koryto było, to powinna być w nim woda. Zajrzał do środka, ale wody nie było. Obok stało coś...... metalowego i dziwnego. Jak metalowe i dziwne, to może lepiej, żeby siem temu Epigobleusz przyjrzał? Kamulec, jako doświadczony wojownik wiedział, że należy korzystać z chwil wytchnienia miendzy walkami. Czekał, aż jego pobratymcy obiorom wspólnie jakiś kierunek i wtedy pójdzie z nimi razem. No niby Szmælc i Przykurcz chodzili tam i z powrotem do wyjścia z jaskini, to może i z nimi warto iść? Może znajdom tam coś do picia, no bo pić mu siem chciało po tej przygodzie z ogniem. ____________________________ Ini 2/29 Trartex z rozpendu dopadł swego pudełka, siengajonc po znajdujonce siem tam noże. I mimo, że siem zatrzymał, to siem nie zatrzymał. Całe pudełko razem z nim, zaczeło biec dalej. Pieniek, którego zaczeły na nowo mrófki molestować zorientował siem, co siem dzieje i również rzucił siem na pudło, nadajonc mu wiekszy pend. A że było trochem z górki, to nagle zaczeli pendzić z zawrotnom prendkościom. Pieniek zaczoł krzyczeć nie wiadomo czy ze strachu czy z uciechy, ale na szczeńscie pudełko zatrzymało siem niedaleko. Ot tak, żeby ich schować przed mrufkami. Szkieletuf też nie było już widać. Za to dalej korytarz, w którym siem znaleźli cały pokryty był śluzem, a jeszcze dalej były dwa dość duże ślimaki. |
03-11-2022, 11:45 | #169 |
Reputacja: 1 | Przykurcz był zadowolnion, że Szmalec siem wrócił. Tera był pierwsiejszy do kamykóf! Szedł dziarsko przed siebiem, aż doszedł do skrzyżowania. Trochem mu siem nieswojo zrobiło, bo samotny snot to słaby snot. A łon był sam. Ale wracać siem nie kciał. Wyciongnoł tedy kilofa, łot tak na wszelki wypadek i poszed przed siebiem ścieżkom bez torów. Tak se wykombinowoł, że krasnoludy pewno wszyćko wywiezły z jaskiniów gdzie szyny położyli. To tam dzie nie położyli pewno sporo zostało. Szedł wienc łodważny, choć trochem już jednak wydygany, Przykurcz na spotkanie z kamykami. Powoli, łostrożnie stawiał kroków. Paczał tyż i słuchał czy złe jakowe nie lizie.
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? |
03-11-2022, 13:16 | #170 |
Administrator Reputacja: 1 | Bohatyry som zmenczone... A Kamulec, któren ducha pokonał, pokrzepił się nieco żabom... ale zmenczony jednak był. No i suszyło go, bo ogień goroncy był. Wypić cosik by siem zdało, a nie było w okolicy nic, co by można w gardło wlać. W końcu Kamulec wstać i poleźć tam, gdzie drabina na ziemi wiodła. Ta w lewom strone. |