|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-11-2022, 19:26 | #201 |
Reputacja: 1 | W prawo, rzekł Gobelin i wskazał drogem. |
16-11-2022, 11:21 | #202 |
Administrator Reputacja: 1 | Kamulec stać i czekać... i słuchać... i - o dziwo - myśleć... I w końcu wymyśleć i zrobić to, co przyjść mu do głowa. Gladiator zrobić kilka głośnych kroków w strona, skąd przyjść... i po cichu wrócić, stanąć przy ściana i znów słuchać. Być gotów, by walnąć to, co wyjść zza roga. |
16-11-2022, 14:46 | #203 |
Reputacja: 1 | Znaczy się nei w prawo tylko w GÓRA- I ruszył pod góre |
16-11-2022, 16:01 | #204 |
Reputacja: 1 | Wiedzonc, sze lepsze iść nisz stać w miejsce Szmaelc powiedzioł do nadchodzoncych snotów. - W dół drabina! Na prawa! - i ruszył powoli za [b]Gopelinem[b] Jakby czo go zeszarło to nie zeszre jego!
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |
16-11-2022, 22:53 | #205 |
Reputacja: 1 | - Szmelec a czy myśmy stamtędy nie wrócili włacha ? To chcemy tam z powrotem ? Jas już nic ni wiem mapy to sa jak obrazy! Ja moneta nie jestem ja nie lublu obrazy mi się kierunki mylić wyśta decydujta gdzie iść ja się na kiernunki ni znać moigem piosenkem o tobi ułożyć Szmelec, ale nie każ mi kirunków znajdywać!- Poprosił wyraźnie skołowany trubadur któremu we brązowym łbie zaczęło się już kręcić od tych wszystkich kierunków! Ostatnio edytowane przez Brilchan : 16-11-2022 o 23:03. |
17-11-2022, 17:27 | #206 |
Reputacja: 1 | Kamulec swym sprytem wywabił przeciwnika z ukrycia. Okazało siem, że jest to wielgachny ślimak, poruszajoncy siem nade szybko (jak na ślimaka) wzdłuż torów przed siebie. Zdawał siem nie zwracać uwagi na snotlinga. Z głembi korytarza, z którego wypełzło stforzenie, rozległo siem dudnienie i jakieś przeraźliwe wycie. Zbliżało siem coś wielkiego i głośnego. ____________________________________- I 55/39 Szczury. Dużo szczurów. Mysichuh by siem nimi zainteresował. Czmych oglondał je. Niektóre były nawet dość świeże. Gdyby nie to, że siem żaby najadł, to mógłby siem nimi posilić. Te leżące pod spodem były w gorszym stanie. - Mysichuch, dużo szczurów tutaj jest! - krzyknoł. Nieco dalej snoty spotkały siem w korytarzu i jeły renkoma kierunki wskazywać. A że wiela różnych kierunków wskazywały to i nie wiedziały, gdzie pójść. Jednak na głos Czmycha Mysichuch, który był właśnie nadszedł, nie czekajonc na innych, ruszył do przodu. Pozostali, Gobelin, Szmælc i Epigobleusz uznali, że jest to kierunek równie dobry jak każdy inny, wienc ruszyli w tem samom stronem. Epigobleusz każdom wolnom chwilem poświencał na majstrowanie przy swoim taranie, a to doczepiajonc coś, a to dokrencajonc, a to ostrzonc. Chociaż ostrzyć zbytnio nie było czego, bo to co doczepił ostre było bardziej niż zwykła stal snotlińska. Przepchneli siem wszyscy obok Mysichucha, który truchła szczurze oglondał. Zwierza, jakie handlarz ze sobom prowadził, od razu sobie podjadły z tej starty żywności. Widok, jaki siem im objawił, ciekawym był. Jaskinia cała zasnuta pajenczynami i kurzem była, a zastawiona kiepskiej jakości pudłami z ksionżkami. Na lewo od wejścia Przykurcz wraz ze Śliniakiem za stołem coś z wielkim entuzjazmem z ziemi podnosili. Na stole zaś ksionżka leżała, co wyglondała na takom lepszom, niż inne. K100=49,94 Sprawiwszy Przykurczowi figla, Czmych poszedł wgłomb. Mijał trzeszczonce drewniane pudła z ksionżkami. Nie uszedł daleko, gdy jego wyczulonym oczom przepatrywacza ukazało siem wiele... A to malunek jakowyś na tkaninie jakowejś na ścianie powieszon, a to pudło dużo lepszejsie od pozostałych z mnóstwem ksionżek, też lepsiejszych, a to pajonk ogromniasty, co siem na niego wieloma ślepiami pożondliwie gapił, a to ogromniaste kokony wiszonce z sufitu...Całe szczenście, że do jaskini weszło tyle snotów! Gdy Czmych rzucił szybko spojrzenie przez ramiem, jego wrodzony snotliński instynkt podpowiedział mu, że jest ich w jaskini tyla, że majom dobrom przewagem liczebnom. Jednego pajonka nie bendzie siem bojał! Nie, jak ze szkieletami. Nogi w ziemiem mu nie wrosły i mógł robić co chciał. Pajonk zaklekotał i ruszył naprzód! K100=55 Oprócz niego nikt jeszcze stfora nie zobaczył. Stali w wejściu, wienc za daleko, by w ciemności zobaczyć. Przykurcz też nie widział, a nawet gdyby widział, to zbytnio zajenty był zagarnianiem łupów z zabitego szkieleta. Kamyki i kamyki na sznurku, zbierał je na wyścigi ze Śliniakiem. Zgarnoł łoncznie jeden, dwa, wiela i jeszcze wiela kamykuf i jeden wisior. A Śliniak zbierał tylko wisiory. Dopiero gdy wyzbierali wszystkie wpadła poszukiwaczowi w łapy butelka. Łoj! Znowu butelka? Szczenście jakoweś do nich miał. Może powinien zostać poszukiwaczem butelek? A w środku płyn jakowyś, tylko ino zakorkowany.__________________________ Zdesperowany Trartex zjadł ślimaka na surowo. Z gembom pełnom gumowatego miencha (ugotowane, alebo przypieczone, byłoby o wiele lepsze!) joł przekonywać Pieńka. Zresztom długo przekonywać nie potrzebował, bo tamten chciał siem przejechać raz jeszcze tym cudem. Społem pod górem wepchneli to pudło a potem pchenli i zanim im uciekło, do środka wskoczyli. Koła, na których było zamocowane ze zgrzytem siem toczyły, ale ślimaka wkrótce dojrzeli, jak dawał im dyla. Jeszcze trochem i ich pudło uderzy w niego, bo ślimak uciekał po drabinie. Mieli czasu trochem, żeby rzucić każdy dwa razy, zanim do zderzenia dojdzie. __________________________ I 71/35, 41/35, 46/35 Wszobuj kroczył wolno, bo ksionkżka na głowie utrzymać siem nie chciała. Co i rusz uciec próbowała i musiał jom renkom bez łeb zdzielić. Aż go głowa rozbolała z tego wysiłku. Z tego powodu Mysichuch, który posłyszał głos Czmycha nie tylko dogonił go, przegonił, ale że prawie zniknoł. Wszobuj stanoł na skrzyżowaniu i ledwie zobaczył, gdzie tamten znika. Drabina, którom Epigobleusz torami nazwał, w tamtom stronem nie szła. Szła w lewo i w prawo, ale snotlingi poszły prosto. |
17-11-2022, 18:34 | #207 |
Reputacja: 1 |
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |
17-11-2022, 18:56 | #208 |
Reputacja: 1 | Przykurcz zabrał butelkiem, na razie nie paczonc co tam jest w środku, bo był zaaferowan czym inszym. A dokładnie to kamykami. Wyzbierali już ze Śliniakiem to co po szkielecie ostało siem, ale to nie był koniec. Cala grota była usiana świeconcymi kamykami. Jastem w raju - pomyślał Przykurcz - coś mnie pewno zżarło i tera żem do snotlingowego nieba trafił. Kurdupel lecioł za kolejnymi świecidełkami w ełforii, z której wyrwało go dopiero pojawienie siem pajonka. Wielgachnego pajonka na dodatek. - To chyba jednak nie jest snotlińskie niebo - pomyślał, trochem przestraszon. Dopiero wtedy obaczył, że snotlingów siła weszła w pieczaru. Z jedny strony to dobrze, bo pajonka ubić pomogom, a z drugiej źle, bo kamykóf wyzbierajo. No ale co by bezpiecznie zbieroć to pierwej trza siem jednak z pajonkiem rozprawić. Inaczej to strach, że porwie i zeźre. Złapał tedy Kinol za kilofa i bach pajonka miendzy gały. A, że wiele ich miał to i spudłować cienszko było.
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? |
17-11-2022, 19:37 | #209 |
Reputacja: 1 | - Ksiunżki móje kuichane wspaniałe- Zachwycony Gobelin rzucił się do regałów przeglądać książeczki! Tą co lepsza bła i pilnmowana przeezen coś wolał na razie ni ruszać! Jak kśiunżka nie spleśniała to może być pilnowqanom albo wręcz przeklętą! Gobelin słyszał o ksiunżkach przeklętych co umysły zmieniają na gorszum! Usiadł pod najbliższą półką i zaczął obkładać się książkami zapominając o reszcie świata WIEDZA WIEDZA WIEDZA - Podśpiewał radośnie kiwając się w tył i w przód do rytmu. |
17-11-2022, 19:38 | #210 |
Reputacja: 1 | - Wielki Czmych zabije pajonka!!! Na pajonka snoty!!! - Wrzasnął mały dzielny snotling niczym rycerz dobywając zdobycznego młota i wskazując nim bestię by poprowadzić nań swe wojsko do ataku.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin |