Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Fantasy Czekają na Ciebie setki zrodzonych w wyobraźni światów. Czy magią, czy też mieczem władasz - nie wahaj się. Wkrocz na ścieżkę przygody, którą przed Tobą podążyły setki bohaterów. I baw się dobrze w Krainie Współczesnej Baśni.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-09-2023, 17:39   #201
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Góry Ogrzych Zębów, południe 21. dnia Pierwszego Siewu 2E 581

Neramo skinął nieznacznie głową na dźwięk słów Minorne, aczkolwiek Altmerka mogłaby przysiąc, że przez jego dostojne oblicze przemknął ledwie dostrzegalny cień mogący być oznaką zmartwienia bądź zaniepokojenia. Elficcy uczeni stojący za plecami pryncypała wymienili porozumiewawcze spojrzenia, które również nie uszły uwadze Minorne, ale których znaczenie nie było jej znane.

- Doceniam wysiłek włożony w szybką podróż - powiedział starszy z Silbaranów spoglądając na świeże rany piaskożerów, a potem znów na Altmerkę - I ogromnie ubolewam, że nie będę mógł wam zbyt wiele czasu na odzyskanie sił. Oczywiście niezwłocznie zostaniecie nakarmieni i zyskacie możność zmiany odzienia, wszelako pewne okoliczności wymuszają na nas pośpiech.

Kilku uczonych stojących za Neramo wymieniło szeptem jakieś uwagi, przez cały czas świdrując spojrzeniami przede wszystkim Hlandrię Sedri. Maniery nakazywały szacunek wobec dunmerskiej historyczki, ale Minorne zbyt dobrze znała własny lud, aby wierzyć w szczerość ich zdawkowych uśmiechów i pełnych aprobaty kiwnięć głowami.

W powietrzu wisiała aura niepokoju, pobrzmiewała w szczęku górniczych narzędzi i w chrzęście zbroi patrolujących obóz strażników.

- Spotkajmy się w moim namiocie za pół klepsydry - powiedział Neramo wywołując zdumione westchnienie Hlandrii. Minorne nic nie odrzekła, chociaż w duchu poczuła się równie zaskoczona, co Dunmerka. Dobry obyczaj sugerował półtorej, może nawet dwie klepsydry czasu na przygotowanie do spotkania, toteż oczywisty pośpiech Neramo sugerował naprawdę niezwykle okoliczności.

- Dobrze - dygnęła ponownie Hlandria spoglądając przy tym wymownie w stronę swojej jaszczurzej świty - Wręcz płonę żądzą poznania powodu tak palącego harmonogramu, mój panie.

- A co każecie uczynić z goblinem, pani? - odezwał się znienacka Hillif Thergel, stojący dotąd z pochyloną głową opodal Minorne - Zostwić go na wozie?

Odwracający się już w stronę jednego z najbardziej okazałych namiotów Neramo spojrzał badawczo na redgardzkiego przewodnika, a potem na Minorne.

- Przywieźliście do obozu goblina? - spytał Altmer zakładając ręce za plecy i przeszywając elfkę złocistym wzrokiem - Żywego?
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06-09-2023, 11:29   #202
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację


Minorne ze Zmierzchu z zainteresowaniem obserwowała reakcje uczonych rodaków. Próbując odszyfrować ich myśli i nie pominąć żadnego detalu. Szczególnie zainteresował ją niepokój czy też zmartwienie, które przelotnie wymalowały się na obliczu Neramo.
— Nie stanowi to dla nas problemu, Najdroższy Przyjacielu — skinęła głową Altmerowi. Z racji nieobecności Rulorlna czy Sildriel przemawiała za wszystkich. — Jeśli okoliczności wymagają, dostosujemy się.
Jej zaintrygowanie tylko podsycał narzucony przez kierownika ekspedycji pośpiech. Sama niewielka ilość czasu na odpoczynek i posilenie się, jaką mógł zapewnić strudzonym wędrowcom, niezbyt jej przeszkadzała. Jej implikacje jednak były nie do zbagatelizowania. Zwłaszcza gdy wzięło się pod uwagę wymogi altmerskiej kultury.
— Jak rzekłeś, Najdroższy Przyjacielu — wysoka elfa wyraziła zgodę na zaproszenie starszego Silbarana jeszcze przed Hlandrią.
Wkrótce potem ujawniła się przepaść cywilizacyjna między Altmerami a ludźmi, gdy redgardzki przewodnik odezwał się nieproszony i nie na temat.
— Owszem, Najdroższy Przyjacielu, to właśnie z nim miała być związana wspomniana wcześniej prośba o przysługę — oznajmiła wprost swe zamiary, jak na Altmera przystało. — Skoro już przeszliśmy do tej kwestii, to jest pojmany przez nas grasant. Jeden z napastników, z którymi musieliśmy poradzić sobie po drodze. Po walce chcieliśmy poznać zamiary jego pobratymców, ale niestety pokonała nas bariera językowa. Dlatego właśnie pragnęłabym Twego wsparcia, lub ewentualnie kogoś z Twych uczonych braci. Jeśli będziecie na tyle łaskawi.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 01-11-2023 o 15:26.
Alex Tyler jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08-09-2023, 20:55   #203
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Góry Ogrzastych Zębów, południe 21. dnia Pierwszego Siewu 2E 581

Umysł Khajiita bez reszty zdominowały myśli o posiłku, nie mógł się tylko zdecydować czy nasyciwszy apetyt lepiej doglądnąć dobytku obozowiczów, czy zrelaksować drzemką. Pierwsze było niepodważalne, a w obliczu klepsydr o których prawił elf trzeba było się spieszyć. Doskonale wiedział May ile to czasu klepsydra, ale wdrukowaną miał jej mniejszą siostrę, klepsydrę określającą czas rundy pojedynku, ta zaś choć w zwarciu ostrzy potrafiła dłużyć się w nieskończoność stanowiła tylko ułamek właściwej miary czasu.

W łbie zaświtał tylko obraz goblina rozszarpywanego przez piaskożery, ale nim May ów obraz na język przywołał, uprzedziła go elfia wiedźma, sprawę uznał za załatwiona, tymczasem czujny nos już wywiązał się z obowiązków namierzywszy magazyny suszonego mięsa. Blisko miał po prawdzie indory, ale te wolał zostawić na głodowe chwile.

Rozejrzał się czujnie Khajiit, czy nikt jego ruchów nie śledzi, kiedy miękko zsunął się na podłoże i wymijając wszystkich tyłem skierował w wybranym kierunku, by w moment później popędzany skróconą klepsydrą zapamiętaną z morderczych walk wystrzelić długą do przodu.

Maleńka grota przykryta była suchą ciemną płachtą na stelażu w środku zaś na belkach w suszonym magią powietrzu wisiały przygotowane dlań specjały.

Ujął nożem podłużny kawał słonej, dojrzewającej baraniny i zatopił z lubością kły, choć mięso było już nieco miękkie jego aromat wypełnił ślinianki khajiita pozwalając wylewać się ślinie na boki pyska. Nasycił pierwszy głód i znów wspomnienie klepsydry padło cieniem na głód drugi, odjął dwie jeszcze nogi mięsiste, te za kurtkę wsadził, zabrał i słój z pomidorami suszonymi w oliwie i maleńką karafkę sfermentowanych winorośli o miłym orzechowym aromacie, coś sobie przypominając.

Wyślizgnął się ze świątyni smaków i prędko skierował do namiotu przy którym spostrzegł jaszczury Dunmerki. Mógł je ofukać, albo bawić w zmyłki, ale gołoskóra właśnie wyszła z namiotu spoglądając na stare wrota jak kociak w ćmę. Zbliżył, a jakby nie, ale bliżej.

- Dopokąd wiedzie to, co kryje tam? - okazując naszyjnik znaleziony. - Hlandria wie czyje takie zębiska? Teraz powie, bo zaraz zajęta.
 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 08-09-2023 o 20:59.
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10-09-2023, 19:30   #204
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Góry Ogrzych Zębów, południe 21. dnia Pierwszego Siewu 2E 581

Nadzieje na wydobycie z goblińskiego więźnia informacji upadły chwilę później. Minorne nie poczuła się zbytnio zdziwiona, że żaden z altmerskich uczonych nie znał mowy Psiożercy, bo chociaż słynące z długowieczności Wysokie Elfy kładły ogromny nacisk na wykształcenie akademickie, jedynie bardzo nieliczni przedstawiciele tego ludu poświęcali jakąkolwiek uwagę językom ludów półzwierzęcych.

Neramo przyjrzał się ściągniętemu z wozu goblinowi, piszczącemu przeraźliwie i wijącemu się niczym robak w piasku. Wyraz umiarkowanej pogardy rysujący się na obliczu Silbarana zdradzał wyćwiczonemu oku Minorne ogrom wstrętu jaki altmerski uczony musiał żywić wobec Psiożercy, a mimo to więźniowi nie spadł włos z parszywej głowy. Powleczony w głąb obozowiska, goblin szybko zniknął Minorne z oczu.

- Później zdecydujemy, co z nim uczynić - orzekł Neramo - Wdzięczny jestem bogom, że odparliście zakusy tych dzikusów. Gobliny coraz zuchwalej poczynają sobie na szlaku, ale tutaj nie podchodzą bliżej niźli do płaskorzeźby na skale w wąwozie. Ewidentnie lękają się tego miejsca. Pójdźcie proszę za mną, wskażę wam namioty, w których podany zostanie poczęstunek. Będę czekał na wasze przybycie u siebie i chciałbym podkreślić, że oczekuję obecności nie tylko uczonych, ale również mistrzów miecza i…specjalistów.

Spojrzenie Altmera prześlizgnęło się po obliczach redgardzkiego małżeństwa, przeskoczyło na pachnącego popielnikiem Cienia i mało zainteresowanego rozmową khajiita, by finalnie zatrzymać się na topornie ciosanych twarzach orsimerskich braci krwi.

- Pozostali z was poznają swoje obowiązki w rozmowie z Pierwszym Mieczem Caermorinhem - Neramo objął ruchem dłoni nibenejskich zaklinaczy oraz cesarskich żołdaków, po czym wskazał na zbliżającego się szybkim krokiem Altmera w doskonale dopasowanej skórzni o barwie pustynnego piasku. Minorne z miejsca rozpoznała w przybyłym oficera i chociaż miał on na sobie nie zwracającą uwagi podrzędną zbroję, oczami wyobraźni od razu ujrzała go w pięknie zdobionym pancerzu szlachty Dominium.

Pozostawało jedynie ubolewać, że na ziemiach Przymierza Wysokie Elfy musiały tak często rezygnować z elementów przynależnego im majestatu i symboli dziedzictwa, by nie budzić kompleksów przedstawicieli podrzędnych narodów.

- Tyle względem wstępu - Neramo kiwnął raz jeszcze głową i ruszył w głąb obozowiska wiodąc za sobą grupkę przybyszów.



Namiot gościnny, 21. dzień Pierwszego Siewu 2E 581

Przebrana w czyste szaty Hlandria Sedri sprawiała wrażenie wypoczętej i świeżej, nie zdradzającej niczym trudów długiej przeprawy przez pustkowia. Jasnopopielata tunika zdobiona symbolami rodu Dres opinała ciało Dunmerki podkreślając jej kształty i budując w połączeniu z mnóstwem misternej złotej biżuterii aurę władczej pewności siebie Hlandrii. Ine May nie próbował się nigdy parzyć z jakąkolwiek Dunmerką, ale znał zachcianki gołoskórych dość dobrze, aby wiedzieć, że niejeden ludź bądź mer w obozowisku z rozkoszą i bez wahania przyjąłby zaproszenie do łożnicy Sedri.

- Hlandria wie czyje takie zębiska? - spytał khajiit odrywając uwagę Dunmerki od złocistych wrót Bhtzarku - Teraz powie, bo zaraz zajęta.

Trzej stojący w usłużnych pozach argonianie poruszyli się raptownie na dźwięk tych słów, zaczęli syczeć ostrzegawczo, stroszyć rogowe kolce i machać ogonami w wyrazie oburzenia bezceremonialnym zachowaniem intruza.

- Zabij ich - powiedział pulsujący pożądaniem głos, który wypełnił przyjemnym mruczeniem uszy khajiita - Zabij ich wszystkich. Nienawidzą cię, bo nie masz ich łusek ani czerwonych oczu ich pani. Zabiją cię, jeśli nie uczynisz tego pierwszy.

Ine May znieruchomiał spoglądając okrągłymi ślepiami na Hlandrię i czekając, co Dunmerka odpowie na tę wypowiedzianą właśnie propozycję bezimiennego

- Niebywałe plebejska ozdoba - prychnęła Dunmerka oglądając naszyjnik tak jakby nie usłyszała rad sączonych w uszy khajiita - Godna pustynnych dzikusów… albo rybaków. Nie wyznaję się na zoologii, ale kształt tych zębów oraz ich chropowata fraktura nie pozostawiają wątpliwości. Należały do morskich żmijów, tych napastliwych mięsożernych szkodników, które roją się na bezludnych plażach. Nie mam w tym względzie żadnych wątpliwości. A teraz odejdź, albowiem czeka mnie ważne spotkanie.

- Gardzi tobą - powiedział z przejmującym żalem głos - Nie jest twoją przyjaciółką. Nie masz żadnych przyjaciół. Pragnie tylko twojej witalności i energii, pragnie twoich jąder. Zabij ją, zanim ona zrobi to pierwsza, a potem wytnie twoją męskość.

Ignorując te słowa Hlandria poprawiła splecione w warkocze włosy i ruszyła w stronę namiotu Neramo pozostawiając za sobą niecodziennie zamyślonego khajiita.



Namiot Neramo, 21. dzień Pierwszego Siewu 2E 581

Urządzony z niezwykłym smakiem oraz oczywistym wstrętem do skąpstwa namiot przypominał Cieniowi bardziej wnętrze pawilonu rozrzutnego szlachcica niż prowizoryczne schronienie na skalistym pustkowiu Stros M’Kai. Doskonałej jakości drewniane meble, haftowane poduszki, złote i srebrne naczynia, kadzidła i zwyczajne dekoracje musiały przyjechać pod Bhtzark na co najmniej kilku wozach, to zaś w opinii Nazza świadczyło o ogromnej próżności gospodarzy.

Oprócz Neramo w środku na przybycie gości oczekiwało kilku innych merów obojga płci, elegancko odzianych i pachnących kwiatową wodą. Pogrążeni do chwili nadejścia gości w cichej rozmowie, wszyscy wyprostowali się ponad blatem stołu z polerowanego czarnego drewna spoglądając na najmitów badawczym wzrokiem.

- Dziękuję za terminowość - powiedział Silbaran zakładając ręce za plecy - Jak już wspomniałem, pewne okoliczności wymuszają na nas pożałowania godny pośpiech. Wrota enklawy zostały odkopane w stopniu umożliwiającym ich otwarcie po zneutralizowaniu zabezpieczeń.

Spojrzenie bursztynowych oczu Neramo zatrzymało się na postaci Hlandrii Sedri, toteż Dunmerka dygnęła dwornie przykładając dłonie do obszyć spodni.

- Oryginalny plan zakładał, że wejdziecie do miasta jako eskorta pani Sedri zaraz po otwarciu przez nią drzwi, ale musieliśmy go zmienić. Specjalnie dobrana grupa, której rdzeniem będziecie właśnie wy wejdzie do enklawy wcześniej, przed otwarciem bramy.

W namiocie zapadła na chwilę nieprzenikniona cisza zakłócana jedynie sykiem rozżarzonych węgielków w mosiężnych kadzidłach oraz stłumionymi pokrzykiwaniami pracujących na zewnątrz kopaczy.

- Jak to możliwe? - burknął jeden z orsimerskich braci - Chcecie użyć magii…

- To wykluczone, ponieważ systemy obronne enklawy mogą reagować na zaklęcia teleportujące - odrzekł szybko Neramo - A także zbędne, ponieważ znaleźliśmy inną drogę wejścia do miasta. Niewielkie boczne wejście, sprytnie ukryte w naturalnej grocie masywu po przeciwnej stronie mostu.

- Dobrze zabezpieczone? - spytała Hlandria.

- Otwarte - oznajmił Neramo.

W namiocie ponownie zapadła nieprzenikniona cisza, którą przerwał Theodoryan Morayne.

- Rozsądek nakazuje przyjąć najbardziej oczywiste wyjaśnienie - powiedział ostrożnym tonem Breton.

- Tak - odpowiedział Silbaran - Ktoś nas ubiegł.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13-09-2023, 21:13   #205
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Altmerski obóz badawczy małżeństwo przywitało z umiarkowanym entuzjazmem. Szczególnie Yaredowi nie przypadł do gustu ów pośpiech pod egidą którego odbywało się ich nowe zlecenie. Bo gdzie się nie znajdowali, zawsze ktoś z grona ich pryncypała popędzał ich niczym zaprzęgniętych w kierat niewolników. Oczywiście mogły za tym stać jakieś istotnie ważkie powody, ale Yared nie mógł oprzeć się wrażeniu, że dla Altmerów wszystko powinno być wykonane precyzyjnie i najlepiej jeśli jeszcze przed wydaniem polecenia.

Przywitawszy się bardzo oszczędnie, odświeżyli się w miarę skromnych możliwości jakie im dano w czasie krótkiego poczęstunku.
- Mimo tego wszystkiego - objął spojrzeniem ogólną atmosferę pośpiechu - rad jestem pani żono z tego co tu się dzieje. Altmerzy rzucili wyzwanie władającej wyspą gnuśności. Przypomnieli w końcu, że miejscem człowieka jest władać, a nie skrywać się w lęku.
Mężczyzna kucnął i zebrał dłonią garść pustynnego piachu, którego wiatr codziennie musiał nanosić wszędzie ku utrapieniu zarówno kopaczy, jak i ich altmerskich panów w nieskazitelnych szatach i fryzurach. Garstka zniknęła gdzieś w jego kieszeniach, a Yared wyprostował się i pocałował z uśmiechem żonę w policzek.
- Niebawem wkroczymy na nieznane piaski - rzekł jakby miało to wytłumaczyć ów przypływ czułości. A widząc jej chmurne oblicze, za którym tliła się niema troska i rozdrażnienie wziął dłoń żony i ucałował przyciskając do ust. - Tylko ryby nie topią się przy Twym imieniu dźwiękach, Kej’Kerni.
Po czym uśmiechnięty dłoń jej pociągnął za sobą.
- Pójdźmy wysłuchać Altmera.

***

Nagła zmiana planów nie stanowiła dla Yared żadnej przeszkody, ani nie wiązała się z jakimś utrudnieniem. Ale w oczach najemnika, a nie pierwszy raz Redgard wynajmował swe ostrze, nakazała poruszyć nową kwestię.
- Czy nikogo w obozie nie zabrakło jakiś czas temu? Nikt nie zgłaszał, że widział obcych? Ktokolwiek wszedł wcześniej, musiał albo należeć do waszej karawany, albo się do niej zakraść. Ponadto podążając tropem musimy liczyć się z tym, że dognamy zwierzynę po przetartym przez ruiny szlaku. A wtedy?
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13-09-2023, 21:25   #206
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Namiot gościnny, 21. dzień Pierwszego Siewu 2E 581

Co miało być igraszką stało się kryminałem, grą niebezpieczną. Nie był pewny May czy od zmysłów odchodzi, czy go jaki demon nawiedza. Przypomniał sobie wołanie do mordu na podczas potyczki w kotlinie, tak samo owe słowa brzmiały, mniej tylko wyraźnie. Czy i wtedy chodziło o jaszczury i Dunmerkę, czy o mord jakikolwiek przekleństwem wołany? Miał przecież swoje na sumieniu, a nawet niemało, znów wspomniał wstęgi tańczącej bogunki mordu, tak lekko odrzuconej kochanki, a wiedział, że kotki są mściwe.

Dość mu starczyło spokoju, by odpowiedzi elfy wysłuchać, dość by pazury w opuszkach utrzymać, uszy tylko po sobie położył, tym wyraz dając dezaprobaty. Dopiero kiedy Hlandria odeszła pięć kroków futro mu stanęło, ale w oczach jaszczurów. Tych prędko zliczył Khajiit w pamięci rolę określając. Liczni w kupie groźni.

Prawdę głos mówił, że nie ma sojuszników May pośród najemników w swe nosy wpatrzonych, swego pewnych, jeden Nazz zdawał się inną formę stosować. Nie potrafił jeszcze stwierdzić Khajiit na ile prawdziwą, co ten skrywa, miast wybujałego ego.

Wyczekał aż humor go opuści, jak echo przebrzmiałe głosów w głowie. Nic nie dać poznać po sobie. Nie, żeby lubił Dunmekę, temu się jej trzymał z przekory, temu bo nie ufał, ale mordować od razu nie zamierzał. Tym bardziej na oczach elfich czarodziejów.

Namiot Neramo, 21. dzień Pierwszego Siewu 2E 581

Się uspokoiwszy już się czekał Khajiit aż elfy wyskoczą z czymś nieszablonowym, się doczekał, jak spodziewał. Oderwał myśli od dręczącej paranoi i planów mordu na jaszczurach i gwałtu na elfie, bo się mu w gruncie rzeczy szept spodobał. Spodziewał się nawet, że czyn taki rozsławi go i prędzej przypuści go indorka. Niemniej był i czas i miejsce na zwrócenie uwagi.

- A to się da na pewno sprawdzić ile temu otwarte i z której strony, bo nie koniecznie od zewnątrz. - leniwie ze swej wygodnej pozycji na miękkim dywanie odezwał się I'ne May - Rybacy - pokazał naszyjnik - raczej się tam nie dostali. - zawiesił - chyba, że ktoś zaprosił.

Na drugi bok się przewrócił, pazurami dywan wyciągnął.

- Tak precyzyjnie, jak ta dziura daleka? Skąd pewność, że częścią jest miasta? Ktoś próbował tam wchodzić? - wstrzymał się Khajiit z pytaniem o udział Sedri, bo owo i tak nic by nie zmieniło. Czekać lepiej i czujnym być, uznał.

Dość już się odezwał, tylko lata na dworach powstrzymały go od wylizania lewej nogi.
 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-09-2023, 20:45   #207
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację


Minorne ze Zmierzchu nie była szczególnie zawiedziona, że żaden z jej uczonych rodaków nie znał mowy pojmanego goblina. Zwłaszcza że stwór operował jakimś lokalnym narzeczem. Prawdę powiedziawszy cywilizowane relacje Altmerów z goblinami sięgały Ery Meretycznej i w tejże się zakończyły. Obecnie gobliny traktowane były przez nich z pogardą, służąc wysokim elfom jedynie jako materiał na niewolników i żołnierzy. Toteż nie przywiązywali oni zbytniej wagi do ich jakości życia, kultury czy języka.
— Wykonywaliśmy jednie nasze obowiązki, Najdroższy Przyjacielu — odpowiedziała Neramo jasnoblondwłosa poszukiwaczka skarbów. — I jak sobie życzysz, Mistrzu.
Następnie poświęciła chwilę, by przyjrzeć się Pierwszemu Mieczowi Caermorinhowi. Mimo że był on altmerskim oficerem, nie reprezentował należycie swej godności. Dla uszanowania sentymentów mniej cywilizowanych ludów nie nosił choćby eleganckiej summerseckiej zbroi z księżycowego kamienia, nie wspominając nawet o tradycyjnym dla wysokoelfiego rzemiosła wyśmienitym malachitowym pancerzu. Żółtooka potrafiła sobie jednak wyobrazić go w czymś takim, w pełni przekonana, że byłby to widok, który wzbudziłby admirację i respekt tych prostszych istot.





Ograniczony czas narzucony przez Silbarana nie pozwalał na wiele więcej niż obmycie się w misie wody z zaschniętego potu i pyłu drogi oraz wymianę szat. Do tego szybkie posilenie się. Co też ekspertka od manipulacji umysłem uczyniła. Do namiotu Neramo wkraczając w nienagannym stanie i tak punktualnie, jakby czas odmierzała co do ziarenka klepsydry.





Stojąc w namiocie uczonego Altmera Minorne jedynie przelotnie zerknęła w stronę Hlandrii Sedri, nie okazując przy tym choćby cienia emocji na obliczu. Jej myśli jednak ubrane były w dezaprobatę. Eksponujące odzienie oraz liczne ozdoby Dunmerki były wyrazem zupełnego niezrozumienia altmerskiej kultury, bądź jej ostentacyjnej kontestacji. Wszak przywiązanie do należytej prezencji dla najbardziej cywilizowanego ludu Tamriel było oznaką kultury osobistej, umiłowania estetyki i określenia statusu. Nie miało w sobie niczego z pokazu pustej próżności, a i nie tolerowało nieobyczajności. Naturalna wnikliwość i rzeczowość wysokich elfów pozwalała im przejrzeć bez trudu przez taką wątpliwą zasłonę, toteż nikt z nich nigdy nie odsłoniłby się w taki sposób. Dlatego też Hlandria prezentowała się niczym pospolita parweniuszka na spotkaniu wysoce wyszukanego towarzystwa, niewątpliwie jeszcze bardziej tracąc w oczach szacownych rodaków Minorne. Zwłaszcza że jako Merce nie należało jej się z ich strony pobłażliwe traktowanie, przynależne ze zrozumiałych powodów jedynie istotom mniej rozwiniętych ras.

Złotskóra cały czas uważnie słuchała i obserwowała, zachowując odpowiednią do rangi spotkania pozę i manierę. To, że ktoś przed Altmerami spenetrował ruiny było dlań oczywiste już po rozmowie z Rulornem. Zaś kto tego dokonał, pozostawało jedynie w materii domysłów, nie ulegało jednak wątpliwości, że swoim wtargnięciem obudził systemy obronne obiektu.
— Najdroższy Przyjacielu, podaj proszę wytyczne i cele — przemówiła formalnym tonem, w adekwatnym momencie.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 01-11-2023 o 15:26.
Alex Tyler jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19-09-2023, 09:05   #208
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Góry Ogrzych Zębów, południe 21. dnia Pierwszego Siewu 2E 581

Neramo Silbaran wysłuchał pytań zadanych przez niektórych obecnych w namiocie gości - szczególnie uważnie przypatrując się osobie cętkowanego drapieżcy - na koniec zaś skinął z uprzejmą aprobatą głową ku Minorne.

- Drzwi bez wątpienia należą do kompleksu - oznajmił zdecydowanym tonem - Wykonano je dwemerytu, pokryte są inskrypcjami Głębinowych Elfów, a bezpośrednie położenie względem mostu wyklucza, aby stanowiły element odrębnej struktury. Nie pozwoliłem nikomu tam wchodzić, aby nie pogorszyć sytuacji, aczkolwiek jedna zła rzecz już się stała. Automatony Bhtzarku zostały wybudzone z uśpienia, czego dowodem jest wrak jednego z nich.

- Macie tutaj dwemerskiego metalowego potwora? - spytał z ogromnym podekscytowaniem jeden z orsimerów, drugi zaś na dźwięk tych słów jął z wigorem posapywać - Pokażecie go?

- Niestety jest już w Port Hunding - pokręcił głową Neramo - Nakazałem przewieźć tak cenne znalezisko w bezpieczne miejsce natychmiast po jego odkryciu.

- Ilu potrzebowaliście zbrojnych, aby go pokonać? I jakie zadał wam straty? - spytał drugi z bliźniaczo do siebie podobnych orków, poruszając przy tym nozdrzami tak jakby węszył w powietrzu zapach świeżej krwi.

- To nie my go zniszczyliśmy - odparł Neramo - To była sfera strażnicza w klasycznej konfiguracji. Znaleźliśmy ją częściowo zagrzebaną w piasku u podstawy mostu. Miała uszkodzenia zadane fizycznie, być może toporami, częściowo zaś wskutek upadku z mostu.

- Czy myślicie, że to gobliny? - odezwał się pierwszy z orsimerów - Zgraja na szlaku sprawiała wrażenie lotnej straży, możeli było ich więcej?

- Nie sądzę - pokręcił głową Neramo - Gobliny bywają napastliwe na szlaku, ale ani razu nie próbowały podchodzić do naszego obozowiska. Myślimy, że obawiają się Bhtzarku i unikają jego sąsiedztwa.

- Nie jest też możliwe, aby to był ktoś z naszych służbitów - dodał dystyngowany elf, którego Neramo przedstawił wcześniej jako uczonego Calriltara z Szafirowego Kolegium - Wiatry naniosły piasku za próg drzwi. Biorąc pod uwagę pogodę szacuję, że drzwi otwarto kilka dni przed naszym przybyciem. Ta sama kurzawa zatarła ślady intruzów oraz częściowo zasypała uszkodzonego strażnika. Nie, ktokolwiek kto zrobił, dotarł do Bhtzarku przed nami.

- Śmiem twierdzić, że to zastanawiająca koincydencja - powiedziała Hlandria Sedri - O ile się nie mylę, Bhtzark pozostawał zamknięty przez całe stulecia. Dwie ekspedycje w tak bliskim odstępie czasu nie mogą być zbiegiem okoliczności.

- Nie są - pokiwał głową Neramo - Ta… ingerencja musi być ściśle powiązana z naszą wyprawą. Uzyskanie zgody na wejście do Bhtzarku, wręcz zgody na lądowanie na Stros M’Kai kosztowało nas całe miesiące żmudnych dyplomatycznych zabiegów, nie tyle w Port Hunding, co na dworze Najwyższego Króla. Miesiące zabiegów oraz ogromne nakłady finansowe. Gdyby jakaś inna ekspedycja miała podjąć tutaj prace w tym samym czasie, musielibyśmy o tym usłyszeć. Nie, ktoś zwyczajnie chce nas ubiec.

Silbaran odwrócił głowę w stronę Yareda.

- Dlatego tak ważne jest, abyście odkryli intruzów i pokrzyżowali ich plany, cokolwiek by nie knuli. Chcę wiedzieć, kto postanowił rzucić mi wyzwanie.

Myślę, że odpowiedziałem na większość Waszych pytań z postów fabularnych. Jeśli macie dalsze, zadajcie je w komentarzach.


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19-09-2023, 23:02   #209
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Góry Ogrzastych Zębów, południe 21. dnia Pierwszego Siewu 2E 581

Raz jeszcze wyciągnął nitki w puszystym dywanie, grzbiet przeciągnął i przypomniał sobie, że nie rozejrzał się należycie po pomieszczeniu. Podniósł khajiit sprężyste ciało, niespodziewanie odczuwając zmęczenie. Rozleniwienie pełnego brzucha, wylizaną ciekawość. Się opanować nie mógł, dyskretnie zaczął się rozglądać po namiocie, bezgłośnie, gubiąc krok między gardłowymi uwagami orków, uszu nadstawiał na odpowiedzi gospodarza, by dać wyraz zainteresowania, tak należało, by się nie poczuł ów ignorowany.

Zbliżył się May do stolika zabawił kulką metalu w magnetycznym leju unoszącą, nie potrafiąc odgadnąć jej przeznaczenia porzucił. Pogładził grzbiety ksiąg na małej biblioteczce, pochylił nad sekretarzykiem ze schematami i lunetą. Lepiej się w rysunkach niż w piśmie wyznawał, toteż zainteresował. Pewny był I'ne, że kiedyś pismo obrazkowe wyprze formę alfabetyczną. Podjął i spoglądnął przez leżącą tam teleskopową rurkę ze szkłami umieszczonymi w poprzek, spoglądnął na dokumenty, ukazując zupełnie nową treść, z kolei na zebranych.

Nie przejmował się May nigdy opiniami innych, nie przejmował bardziej niż zależało od tego jego bezpieczeństwo i spokój. Byt, a z bardzo rzadka i nić niewidzialna zaufania. Wszystko inne spływało jak rosa po sierści. Takoż i w namiocie elfich mędrków liczył Khajiit na zyski bardziej niż się opiniami przejmował.

Roztrząsać posyłania świeżych najemników w ślepy korytarz nie było sensu, tego się spodziewać należało, na to się May najął, cyrograf z elfami zawarty. Równy demonicznej przysiędze, pełnej niespodzianek, klauzul i wyjątków. Nie na łeb futrzasty to było.

Widok przez szkła zniekształcony, albo i magię zawartą w lunecie ukazał postacie najemników w nowej odsłonie.

Napisałby Bard, czego Khajiit nie umiał.

Drapieżnych rządz,
Strachów skrywanych,
Spisków Tajemnych,
Jak nici pajęczych,
Dłońmi Elfimi tkanych,
I światło w ciemności,
skryte Nieśmiale.


Wszystko to poczuł tylko May. Znużenie gubiąc jak wracający na kurs wędrowiec, żaglowiec. Lunetę odłożył, zaś co podjął to jego.

- Źle, że Khajiit nie widział zwłoku blachary skoro ta mogła być niejedna. Jako, że to groźni strażnicy, potrzeba nam wiedzieć jak z blacharami walczyć. Jakie zmysły mają? Na błyskotki reagują, na dudnienie i świsty? Na magię jaką, lub magnetyzm? - powrócił do unoszącej się kulki. - Jest wykonana z domieszką dwemerytu.

I już szukał May dobrego miejsca, uznawszy, że być to może ostatnia na długi czas chwila wytchnienia. Znalazł właściwe i oceniał, czy konstrukcja z bambusów i płótna wytrzyma jego ciężar zamiatając przy tym ogonem. Nie wytrzymałaby, zwinął się na pobliskim szezlągu.
 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25-09-2023, 14:14   #210
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Góry Ogrzych Zębów, południe 21. dnia Pierwszego Siewu 2E 581

Altmerzy wymienili między sobą spojrzenia, w których zdziwienie walczyło o lepsze z rozczarowaniem albo zrezygnowaną melancholią.

- Poszukując służbitów do tej ekspedycji zdawaliśmy sobie sprawę, że nie wszyscy będą mieli doświadczenie w eksploracji dwemerskich ruin - powiedział uczony Calriltar spoglądając na khajiita z błyskiem wyższości, który zaraz przeszedł w wyraz bezradnego zdumienia, kiedy May rozciągnął się bezceremonialnie na obitej gładkim suknem sofie.

- Liczę tym bardziej na tych z was, którzy obeznani są z tym tematem - wzrok Neramo pobiegł w stronę Hlandrii Sedri i Theodoryana Morayne - Czas zbytnio nas nagli, abyśmy mogli pozwolić sobie na udzielanie i pobieranie przez kolejne dni nauk na temat Dwemerów. Pani Sedri pozostanie z nami przy głównej bramie, pan zaś zadba o odpowiednie poczynania grupy pościgowej.

Altmer zamilkł na chwilę wbijając przenikliwe spojrzenie w twarz bretońskiego czarodzieja, pozwolił by jego słowa zapadły w pamięć wszystkim przebywającym w namiocie gościom.

- Najdroższa przyjaciółko, dołącz do adepta Morayne w tej misji. Jestem pewien, że twoje talenty mogą przechylić szalę na właściwą stronę. Znajdziecie się we wrogim otoczeniu, które nie będzie podatne na sztukę iluzji, ale pani Minorne stanie się dla was solidnym oparciem, opoką metaforycznie równie twardą jak dwemeryt.

Neramo cofnął się o krok od stołu, wyprostował ponownie zastępując wyraz wielkiej powagi cieniem krzepiącego uśmiechu.

- Wiem jak znużyła was przeprawa przez pustynię, ale czas nam nie sprzyja, a przez to nie mogę wam zaoferować zasłużonego odpoczynku. Byście jednak nie ucierpieli wskutek przemożnego zmęczenia, mistrz Carlirtar poda wam alchemiczny specyfik, który natchnie znużone ciała nową werwą. Bądźcie gotowi do wejścia w Bhtzark za dwie klepsydry od tej chwili, o ile nie macie żadnych pytań.

- Wciąż nie wiemy, co mamy uczynić z intruzami, jeśli ich dogonimy, a ci nie będą skłonni się poddać - oznajmił stoickim tonem Yared - Mus nam brać ich za wszelką cenę żywcem wszystkich czy jeno niektórych i czy mogą być ci żywi nieco naznaczeni mieczem, choćby bez ręki albo nogi?

Słowa Redgarda wywołały zauważalne podniecenie u obu orsimerów, przez całą drogę od kotliny po obozowisko narzekających na brak prawdziwego wyzwania w bitwie z goblinami i deklarującymi chęć rozniesienia na ostrzach wszystkich metalowych strażników Bhtzarku.

- Spróbujcie wziąć ich żywcem, dopóki nie zagrozi to waszemu życiu - odparł Neramo - Czasami zabicie jednego śmiertelnika skutecznie odbiera chęć walki pozostałym. Zresztą bardzo liczę w tym względzie na umiejętności pani Minorne, śmiem bowiem twierdzić, że moja droga przyjaciółka ma w tym gronie największe predyspozycje do wpływania na oporne umysły i rozgorączkowane głowy.

- Najdroższy… kuzynie - odezwała się z filuternym uśmiechem Hlandria Sedri, kątem oka zerkając zaczepnie na Minorne - Dziękujemy ci za tę niezwykłą możliwość poszerzenia naszej akademickiej wiedzy. To prawdziwy zaszczyt móc uczestniczyć w tej ekspedycji, a zarazem również wspólna troska o jej powodzenie. Nie wspominałam o tym wcześniej, albowiem nie widziałam związku, lecz skoro na jaw wyszła obecność kogoś obcego w tym miejscu, powinieneś usłyszeć coś ważnego.

Dunmerka umilkła na moment pławiąc się w atencji wpatrzonych w nią Wysokich Elfów, przybierając pozę fałszywej skromności, którą Minorne w mig przejrzała.

- W drodze ku górom natrafiliśmy na ludzkie zwłoki, na trakcie jakieś dziesięć klepsydr od tego miejsca. Cztery trupy, bezimienne, noszące na sobie ślady brutalnej przemocy. Sądzę, że niektórym z moich towarzyszy mogło przejść przez myśl jakieś podejrzenie, ja wszelako jestem niemal pewna, że mogą oni mieć coś wspólnego z intruzami w enklawie. Nie widzę tutaj żadnego miejsca na przypadkowość.

- Zabici ludzie na szlaku, dzień od obozu? - upewnił się Neramo spoglądając jednocześnie pytająco w stronę Minorne - I nie uznaliście za stosowne, aby mnie o tym wcześniej poinformować?!

- Wybacz opieszałość, najdroższy kuzynie - Sedri dygnęła ponownie - Nie chciałam wychodzić przed znaczniejszych od siebie, wszelako teraz wyrzucam sobie, że od razu nie poszłam za głosem przeczucia. Cztery trupy gnijące w słońcu od czterech, pięciu dni.

Altmerowie wymienili pomiędzy sobą spojrzenia, w których walczyły ze sobą o lepsze ekscytacja, niepokój i podejrzliwość.

- I nie wiesz niczego na ich temat, pani? Kim byli, czego tu szukali? Czy zmierzali do Bhtzarku czy w przeciwną stronę? - spytał Calriltar spoglądając wprost na Hlandrię.

- Jak się zapewne domyślasz, mistrzu, stan tych ciał pozostawiał wiele do życzenia - odparła przepraszającym tonem Dunmerka - Wszelako po namyślę sądzę, że łączył je ze sobą jeden pozornie błahy szczegół.

Powietrze wewnątrz namiotu dosłownie stężało na dźwięk słów pani domu Dres, a przenikliwe spojrzenia Altmerów zaczęły ją przeszywać na wylot.

- Jaki szczegół? - spytał Neramo.

- Tatuaż, niewielki, w zasadzie łatwy do przeoczenia - Hlandria mówiła tonem sugerującym, że próbuje usprawiedliwiać zarówno siebie jak i towarzyszy, ale Minorne ponownie wyczuła w jej głosie nutę fałszywej skromności - Jedno ciało było zbyt zmasakrowane i pokryte zaschłą krwią, ale na trzech pozostałych zauważyłam ten sam wzór.

Dunmerka podeszła szybkim krokiem do jednego ze stolików, podniosła z niego tabliczkę i rysik, po czym zaczęła coś kreślić pełnymi gracji ruchami dłoni.

- Ród Dres znakuje na różne sposoby swoich niewolników i wie jak rozpoznawać znakowanie innych. To głęboko wpojony nawyk, by rejestrować wzrokiem takie szczegóły nawet w innych okolicznościach, jak choćby w przypadku tych zwłok. Nie winię moich zacnych kompanów, zwyczajnie zabrakło im doświadczenia. Proszę.

Neramo wziął podaną mu tabliczkę i spojrzał na nią uważnie.

Obserwująca go równie uważnie Minorne dostrzegła jak przez oblicze elfa przesuwają się niczym w kalejdoskopie kolejne odcienie emocji, których Neramo najchętniej by nie okazał w towarzystwie obcych, ale nad którymi nie zdążył wskutek zaskoczenia zapanować.

Zdumienie. Wstrząs. Zgroza. Desperacja. I na koniec przywołana siłą woli maska udawanej obojętności.

- Jesteś pewna, że wszyscy mieli takie same tatuaże? - spytał Altmer pokazując jednocześnie tabliczkę reszcie uczonych - Dokładnie taki wzór?

Hlandria Sedri nic tym razem nie odrzekła, skinęła tylko wdzięcznie głową.

- To bardzo… cenna informacja, pani Domu Dres - powiedział Neramo oddając tabliczkę w ręce Calriltara - Chociaż nie ma nic wspólnego z naszą ekspedycją. Pragnę zakończyć to spotkanie, czeka nas mnóstwo pracy. Możecie odejść. Pani Sedri, pani niechaj jeszcze zostanie.

Wypowiedziawszy prośbę pod adresem Dunmerki Neramo zaczął mówić coś szybko w ojczystej mowie Wysokich Elfów. Jego ton oraz mowa ciał pozostałych uczonych pozwalały domniemywać, że były to jakieś rozkazy, a utrata zainteresowania osobami najmitów dowodziła dobitnie tego, że ich pryncypał rzeczywiście zakończył spotkanie.

Jakby czytając w myślach zebranych, dwaj altmerscy służbici stojący u wejścia do namiotu odciągnęli delikatny materiał poszycia wpuszczając do środka gorące światło późnego popołudnia.

Garść komentarzy niebawem - jestem obecnie w pracy i bezczelnie wymaga się tutaj ode mnie, abym wziął się do pracy!

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172