Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Science-Fiction Chcesz odkryć w eonach Kosmosu Zapomniane Światy? Walczyć z wszędobylskimi Korporacjami, bądź być małym cyber–trybikiem w ich złożonej Maszynerii? Ostrzem świetlnego miecza wyrąbywać sobie swoją ścieżkę Mocy? To czy odważysz się przejść przez Wrota Wymiarów zależy tylko od Ciebie.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-09-2023, 19:36   #121
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Pokatuna
Tarlika
Pokład Eleuterii





Zamarzło. W domu zamarzło i odruchowo idąc za trendem Val obniżyła jeszcze temperaturę w sterówce. Wszystko żeby nie wybuchnąć i ostudzić krew rozgrzaną adrenaliną. Jak smoczyca nurkująca w lodzie, w lodzie informacji zanurzyła się, wspomagana elektroniczną protezą rozpoznała nadajnik, kierunek i zasięg.

Ruchu nikt nie zauważył, kto miał by z resztą. Wszystko w przódy wyliczone, skalkulowane przez ponadludzką jaźń.

Nic podobnego by dała odczuć porzucenie, czy brak zainteresowania Reyesowi. Wciąż była ciekawa planu, czekała na krok więcej, na konkret.
Buzia Bushe niezmiennie utkwiona w holo przed nią, raz za razem ruchoma emocjami na mięsie grającymi, malowana światła zmiennymi plamami zdawała się zapraszać do dialogu.

- Taki się mało rozmowny zrobiłeś.

Ważyła niecierpliwa pilot, czy Mal miał jakikolwiek pomysł na blef w tej sytuacji, czy tyko zląkł się jej emocjonalnej reakcji, która musiała zagrać przecież na twarzy kobiety i chciał ugrać czas. Ugrał ile zdołał, wojskowi dopadli skały, w której zniknęli Zeke i Samara. Z zaskoczenia po drodze nici.

Do cierpliwych Valeri nie należała, choć dobrze udawała, szybko się uczyła i dostosowywała. Sygnalizując dociekliwość propozycji Reyesa, zwróciła do niego twarz unosząc znacząco brwi, tymczasem Eleutheria niezauważalnie zwiększała pułap.

1. Była już z mojej strony deklaracja sprawdzenia sygnału z orbity, jeśli Mal nie zamierza pomóc zrobię to sama. Wykonam ten trudny dla mnie test Edu 0 commons 0 mod (-1) suma 6

2. Test pilotażu na delikatne i niezauważalne wznoszenie. Pilotaż 4 ZR 2 mod -2 , Fizyka +1, suma 11

3. w poście 119 pojawiają się zdania:
Cytat:
Czterech żołnierzy zajęło pozycję przed zamkniętym wejściem. Wszyscy oni przyjęli postawę strzelecką, przyklękając na jedno kolano i wycelowując karabiny przed siebie. Dwóch kolejnych zneutralizował graviskuter, którym szmuglerzy przybyli na spotkanie.
Czy to oznacza jak napisane, że grawiskuter odstrzelił dwóch żołnierzy, czy brakuje literki "o" w słowie zneutralizował? Kto kogo zneutralizował?

Nie czepiam się, chcę tylko dobrze ocenić sytuację.

 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15-09-2023, 22:14   #122
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację


Kenertun, kryjówka Pizza Terroru

Roboczy posiłek z większą grupą Taonga okazał się dla Jöela doświadczeniem zarówno ogromnie pouczającym jak i prawdziwie traumatycznym. Sierżant nigdy wcześniej nie obcował tak intensywnie z przedstawicielami tego rozumnego gatunku, toteż w pewnej chwili poczuł się wręcz przytłoczony nadmiarem niecodziennych wrażeń i bodźców.

Nie wszyscy uczestniczący w spotkaniu Taonga posługiwali się klasycznym angielskim, zaś ci znający angielski kaleczyli ten język w charakterystyczny sposób ze względu na odmienną budowę narządów mowy uniemożliwiającą im wydawanie niektórych ludzkich spółgłosek. W zamiarze przełamania bariery językowej zabrali ze sobą elektroniczne translatory, nie wszystkie urządzenia były jednak ze sobą kompatybilne, a ponadto pozostawiające wiele do życzenia oprogramowanie nie radziło sobie zbyt dobrze z przekładem na angielski wielu metaforycznych sformułowań mających swoje korzenie w prawie nieznanej ludziom historii i kulturze Taonga.

Dysydenci urządzili sobie punkt spotkań w opuszczonym apartamentowcu kilka ulic od kryjówki Ciobanu, przerabiając cuchnący wilgocią apartament wedle swoich gustów. Lustrując pomieszczenia badawczym wzrokiem sierżant nie mógł się oprzeć wrażeniu trudnego do wytłumaczenia dyskomfortu. Nie miał na przykład pojęcia, dlaczego obcy odwrócili wszystkie szafy i biurka szufladami oraz drzwiami do ścian, a potem wybili w ich tylnych ściankach nierówne otwory pozwalające wkładać do środka ręce. Albo dlaczego odcięli od przewodów wszystkie sufitowe lampy, a wciąż wiszące niezabezpieczone kable zawiązali w dziwaczne supły.

Lecz najgorszym doświadczeniem dla Leclerca okazał się sam posiłek. Ostrzeżony odpowiednio wcześniej przez Malgoo, Jöel przyniósł na spotkanie swoje własne jedzenie: zafoliowane próżniowo kostki przetworzonego mięsa z warzywami. Popularny wśród mieszkańców Kenertunu tani prowiant okazał się mało atrakcyjny dla obcych, ci bowiem w wyrazie przywiązania do tradycji przygotowali własny posiłek.

I oczywiście kierowani uprzejmością spróbowali się nim z Leclercem podzielić, lecz sierżant nie był na takie wyzwanie gotowy. Malutkie stawonogi o nieproporcjonalnie wielkich oczach wydawały z siebie przeraźliwe piski, kiedy Taonga kruszyli swoimi zębami ich pancerzyki i rozgniatali żywą karmę językami o podniebienie, uzupełniając ten bogaty w białko pokarm szarymi bulwami o silnie cierpkim zapachu. Ponieważ wstęp do konwersacji poświęcony był właśnie tematom kulinarnym, Leclerc dowiedział się, że zarówno stawonogi jak i bulwy należały do gatunków endemicznych Taodroomu i przybyły na Orus w kapsułach bagażowych uchodźców, a następnie były hodowane w Kenertunie na tyle, na ile pozwalały na to skromne możliwości dysydentów.

Sierżant odetchnął z niewysłowioną ulgą, kiedy Taonga poupychali po kieszeniach niedojedzone stawonogi i wylizali do czysta swoje drewniane miski. Rozmowa zeszła wówczas na tematy ściśle polityczne zatapiając umysł Jöela w obrazach najbardziej totalitarnej teokracji, o jakiej sierżant kiedykolwiek słyszał. I tum bardziej Leclerc nie mógł pójść, dlaczego rozumne istoty zbiegłe z tego religijnego piekła pragnęły do niego powrócić. Być może rządziło nimi poczucie całkowitej rezygnacji, być może zderzenie z cywilizacją zupełnie im obcych ludzi okazało się kulturową barierą nie do pokonania? Albo też wciąż głęboko zakorzenione dogmaty wiary budziły w tych Taonga poczucie wielkiej winy, świadomość popełnienia śmiertelnego grzechu, który można było zmazać tylko własną krwią?

Jakie nie byłyby ich motywy, Jöel szczerze wątpił, aby ktokolwiek z diaspory dysydentów był zdolny do przeprowadzenia zamachu w Tarlice. Im dłużej trwała rozmowa, tym bardziej sierżant utrwalał się w przeświadczeniu, że sprawcy posłużyli się w cyniczny sposób obcymi jako żywą tarczą i chociaż rzecz jasna nie wiedział, kto był prawdziwym terrorystą, zaczął budować w myślach kilka roboczych koncepcji.

Jednocześnie nie potrafił obronić się przed niecodziennym uczuciem, na nadmiar którego jak dotąd nie narzekał - oszczędnym żołnierskim współczuciu, niezbyt wylewnym, ale dość silnym, aby ku własnemu zmieszaniu je rozpoznać. Los tych istot - zarówno dysydentów jak i ich pozostających na ojczystych planetach rodaków - był prawdziwie nie do pozazdroszczenia.

Mimo tych rozterek sierżant dołożył starań, aby zapamiętać - a po wyjściu ze spotkania natychmiast zapisać - imiona rozmówców. Nie wiedział czy przyjdzie mu ich jeszcze kiedyś spotkać ani tym bardziej, czy będzie miał możliwość przerzucić ich na Taodroom na pokładzie Phantoma, ale odczuwał dziwną potrzebę zapamiętania każdej z tych nieludzko obcych twarzy.

Jakby spoglądał na żywe trupy będąc jedynym, komu zależało na zachowaniu ich pamięci.

Na zewnątrz znowu padał deszcz, strumienie cuchnącej metalicznie wody spadały z burych przestworzy wlewając się z głośnym chlupotem w odpływy kanalizacji. Maszerując przez ulewę Leclerc zachodził w głowę, co robili w tym czasie jego goszczący na Pokatunie towarzysze.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15-09-2023, 23:31   #123
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację


Taki się mało rozmowny zrobiłeś.

A co, powinienem mielić ozorem dla samego mielenia? — sarknął Mal w odpowiedzi.

Wielobarwne spojrzenie uparcie wbijał w ekran i wyświetlane na nim wojskowe manewry, śledząc je z coraz to mocniej ściągniętymi brwiami. Z jakiejś przyczyny jednak Reyes wstrzymywał się przed rozpoczęciem śledzenia sygnału nadawanego z orbity, chociaż dłoń trzymał zawieszoną nad konsolą, gotów rozpocząć to działanie w każdej chwili. Dopiero gdy ciężko uzbrojeni żołnierze zajęli swoje pozycje, a z dachu jednego z wozów wysunęła się antena, chłopak poruszył ponownie palcami i zabrał się za namierzanie sygnału, by - jeśli szczęście dopisze - poznać treść nadawanej do groty wiadomości, uprzednio potrząsając wieloznacznie głową i wzdychając ciężko.

Żółty alert — Mal mruknął pod nosem. Kątem oka zerknął w stronę Val. — Bądź gotowa na wszystko, słońce. Wywołam ich.

Reyes kolejnymi stuknięciami palców w ekrany nakierował nadajniki komunikacyjne w stronę grupy uderzeniowej w wąwozie, by rozpocząć ukierunkowane nadawanie na wszystkich możliwych częstotliwościach. Nie widział powodu by dłużej odkładać ujawnienie się wojskowym.

Rządowa kolumna pancerna, tutaj Eleutheria. Przerywacie właśnie obywatelską inicjatywę, która miała wystawić wam ksenosów-terrorystów — nadał komunikat. — Do tego na grotę, przed którą stoicie, nadawany jest sygnał nieznajomego pochodzenia, który właśnie śledzimy. Chcemy rozmawiać z oficerem dowodzącym.

Zakończył i spojrzał na Val, wydymając usta i wzruszając ramionami. Pozornie nonszalancko, ale nerwowy rytm wystukiwany o ceramikę konsoli nijak nie ustępował.
 
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17-09-2023, 22:21   #124
 
Morph's Avatar
 
Reputacja: 1 Morph nie jest za bardzo znany



Orus
Kenertunu
Dystrykt IV


- Żołnierzu! - głos Ciobanu z plecami wyrwał Joela z zamyślenia - Wyglądacie na przygnębionego?
Leclerc cisnął dopalającego się peta pod nogi i ciężkim wojskowym butem zgniótł niedopałek.
- Wszystko w porządku, panie podpułkowniku.
- Nie ma co tracić ducha. Wojna się nawet jeszcze nie zaczęła. Czekają nas niewątpliwe ciężki dni, ale zapewniam cię, że bywało o wiele gorzej. Nie z takich tarapatów wychodziliśmy obronną rękę. Ba! Nawet niejednemu skurwysynowi skopaliśmy dupę.
- Wiem…tylko myślę ciągle o tych Taonga. Po co oni chcą wracać tam, gdzie czeka ich albo śmierć, albo niewola.
- Im żołnierz mniej myśli, tym lepiej. - Ciobanu położył w ojcowskim geście dłoń na ramieniu Leclerca - Widzę, że się starzejesz bracie. Każdego z nas dopada taka chandra, gdy nie mamy co robić... Gdy wokół nie świszczą kule, a krew wrogów nie leje się rwącym potokiem. Wiem, coś o tym. To ich wybór. Skoro chcą tam wrócić, to co nam do tego. Dla nas, to okazja do zarobku, a dla nich… kto to może wiedzieć. Może jedyny słuszny wybór. Jebać to! Każdy z nas ma dość swoich problemów. Nie ma sensu zadręczać się kłopotami innych. Mam dla ciebie propozycję żołnierzu.
- Butelkę dobrej kanigońskiej wódy?
Ciobanu zaśmiał się na te słowa i poklepał Leclerca po plecach.
- To może później. Załatwisz dla mnie jedną, małą rzecz. Mógłbym, to zlecić któremukolwiek z moich chłopaków. Chciałbym, abyś poznał Barabasha.
- Kogo?
- Barabasha. Tak wiem, to dziwne imię. Barabash, to.. -Ciobanu zawiesił głos i przez chwilę zastanawiał się, co ma powiedzieć Leclercowi. Jak ma określić i nazwać, to kim jest i czym się zajmuje jego znajomy.
- Wiesz, co Najlepiej będzie, jak sam wyrobisz sobie o nim własną opinię..
- Widzę, że ten Barabash, to nie tylko imię ma dziwne.
- Tak można powiedzieć. Jeśli się zgodzisz, to Gary’ego powie ci, co i jak. Jak masz inne planu, to nie ma problemu. Ktoś inny , to ogarnie.




Pokatuna
150km od Tarliki
Jaskinia


Rumor za kamiennymi wrotami, nie specjalnie ją wzruszył. Samara najwyraźniej wychodziła z założenia, że i tak nie może w żaden sposób temu zaradzić. Zajęła się więc tym, na co miała jakiś wpływ.

Zbliżyła się do kolejnych drzwi i z łatwością pokonała ich blokadę. Po drugiej stronie krył się wąski korytarz pozbawiony świateł. Latarka przymocowana do karabinu ponownie okazała się nieocenioną pomocą. W jej ostrym świetle Samara ujrzała obrobione w prymitywny sposób ściany jaskini. W niektórych miejscach dostrzegła bardzo osobliwe znaki i symbole.


Przez krótką chwilą przyglądała się im, ale nie potrafiła się skupić gdyż za sobą usłyszała jak silnik sterujący kamiennymi wrotami ożył. Na twarzy poczuła powiew świeżego powietrza. Przyszedł on od frontu, co mogło oznaczać tylko jedno.
- Czyżby było stąd inne wyjście? - szepnęła sama do siebie.

W tej chwili, jakiś trep darł sie do ręcznej szczekaczki.
- Mówi kapitan Haris. Dowódca II Batalionu Pancernego Pokatuny. Jesteście otoczeni! Poddajcie się i wyjdźcie z rękami w górze. Powtarzam! Mówi kapitan Haris…




Głos Malcolma wypełnił eter i dudnił wielokrotnym echem na wszystkich częstotliwościach. W tym czasie Val zwiększyła ciąg silników i skierowała dziób Eleuterii ku górze. Siła ciążenia wgniotła Mala w fotel. Wnętrzności się w nim zakotłowały. Nienawiść wobec pilot malowała się aż nazbyt wyraźnie na jego twarzy. W końcu doskonale wiedział, jak nie znosił się on tego typu sztuczek, a mimo to zrobiła to nie ostrzegając go, choćby jednym słowem.

Gdy na ekranie komunikacyjnym pojawiła się kostropata twarz mężczyzny w sile, jelita Malcolma robiły właśnie potrójne salto mortale.
- Eleuteria! Tu zastępca dowódcy II Batalionu Pancernego Pokatuny, podporucznik Manhoff Tasselhof. Znajdujecie się w obrębie działań rządowej operacji wojskowej. Natychmiast lądujcie i nie podejmujcie żadnych działań do momentu przybycia do was naszego patrolu.

W tym momencie silnik Eleuterii zacharczały nieprzyjemnie, a moc ciąg radykalnie spadła. Wnętrzności Mala ponownie zrobiły efektownego fikołka.
- Uderzyła w nas potężna fala elektromagnetyczna. - zakomunikowała Yagoda.
Val doskonale o wiedział, a nawet bardzo boleśnie poczuła na końcówkach swych neuronów. Na szczęście uszkodzenia były znikome, a silniki szybko podjęły pracę. Pytaniem otwartym pozostawało, czy Eleuteria równie dobrze zniesie kolejne takie trafienie. Bo to że ono nastąpi nie budziło żadnych wątpliwości.
 
__________________
“Living and dying we feed the fire,”

Ostatnio edytowane przez Morph : 19-09-2023 o 18:38.
Morph jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23-09-2023, 22:02   #125
 
gnom's Avatar
 
Reputacja: 1 gnom nie jest za bardzo znany
Reakcją Samary na słowa dobiegające ze szczekaczki był prawie odruchowy krok naprzód. Każde kolejne popychało ją do przodu, zwłaszcza, że korytarz swoimi niedużymi rozmiarami i mrokiem aż zapraszał, żeby się w niego zapaść.

Choć chciałaby przestudiować całą tą ścianę, którą właśnie przechodząc do sprintu, mijała, to nic nie było w stanie pobić palącej potrzeby znalezienia się na drugim końcu tego przejścia.

Jak tylko ktoś natrafi na te same drzwi, co ona, i choć przelotnie zajrzy do środka, bez problemu usłyszy echo jej sprintu, zauważy światło jej latarki, skaczące po ścianach - cichy głos, z którym nie chciała wdawać się w dyskusję, powtarzał jej, że powinna się zatrzymać, zgasić światło, uspokoić oddech i nasłuchiwać, ale kiedy będzie wystarczająco daleko, żeby to zrobić? Czy nawet jeśli korytarz będzie się zdawać świecić pustką, i tak nie wyślą kogoś aby go sprawdził? Choć, być może, nie uda się wtedy na pogoń za nią pół oddziału, a te skały izolują komunikację doskonale…

Ile zakrętów było by wystarczająco? Jak daleko jest wystarczająco daleko? Klnąc w myślach, zatrzymała się i wyłączyła latarkę, z wysiłkiem zmuszając się do chwili nieruchu.
 
gnom jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-09-2023, 15:55   #126
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację


Kenertun, kryjówka Pizza Terroru

Leclerc wyprostował się sprężyście, chociaż powstrzymał się przed przytknięciem palców do skroni. Czasy wojskowej służby były dla niego przeszłością, częściowo nacechowaną sentymentem, częściowo rozgoryczeniem, ale stanowiącą budulec, z którego życie ukształtowało charakter Jöela Leclerca. Stare nawyki pozostawały głęboko uśpione w głowie sierżanta, z czego mężczyzna nie do końca zdawał sobie sprawę, a co dobitnie udowodniło mu kilkadziesiąt godzin spędzonych w towarzystwie podpułkownika Ciobane i jego ludzi.

Poczucie braterstwa broni wciąż niczym zadzior tkwiło w duszy Leclerca przypominając mu w bolesny sposób jak mogło potoczyć się życie Jöela, gdyby nie jego będąca efektem wojennej kontuzji demobilizacja.

To dlatego propozycja dołączenia do Terror Pizzy, struktury wyraźnie paramilitarnej, uparcie zaprzątała myśli sierżanta burząc jego dotychczasowe długoterminowe plany i wprowadzając nowe zmienne w przygotowane już scenariusze działania.

- Mam u pana dług wdzięczności, sir - odpowiedział Leclerc - Bardzo chętnie zajmę się tą sprawą.

- To dobrze - kiwnął głową Ciobanu - Zameldowano mi, że wasz komunikat poszedł już w sieć. Miejmy nadzieję, że przyjdzie też odpowiedź.

- Bez wątpienia, się - sierżant umiejętnie zamaskował rosnącą troskę o los towarzyszy, odwrócił wzrok przenosząc spojrzenie na nadchodzącą parę Pizzermenów. Dwójka członków grupy wyprostowała się odruchowo czując na sobie wzrok Ciobanu, skinęła z respektem głowami.

Wiele musiało być prawdy w pogłoskach o tym, że Terror Pizza trzymana była w ryzach twardej dyscypliny. Myśląc o tym Leclerc uświadomił sobie, że nie wie tak do końca, dlaczego frakcja Ciobanu przegrała otwartą rywalizację z Czarnym Feniksem; gotów był jednak pójść w zakład, że poszło o dysproporcje w zasobach i środkach finansowych, w niczym innym.

Zakodowany przekaz, odpowiednio otagowany, został wgrany w obecności Leclerca na serwer klubu muzycznego w sąsiedniej dzielnicy, legalnego interesu pozostającego w luźnym związku z ludźmi Ciobane. Pchnięty poprzez łącza światłowodu do centralnego złącza komunikacyjnego, powędrował w ciągu kilku sekund do pamięci satelity dalekiej łączności na orbicie Orusa, a później skompresowany z bezlikiem innych danych pomknął w wiązce radiowej ku Pokatunie. Jöel nie był specjalistą w dziedzinie komunikacji międzyplanetarnej, ale wiedział, że po dotarciu do bliźniaczego satelity na orbicie Pokatuny jego wiadomość zostanie zdekompresowana i wysłana do nadajników lądowych, a następnie będzie krążyła w eterze, dopóki nie wychwycą jej aktywne odbiorniki Eleutherii.

- Pójdę od razu porozmawiać z Garym, sir - oświadczył zdecydowanym tonem - Nie lubię nudy.

Przesylka bezpieczna. Nowe perspektywy. Status?

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-09-2023, 19:02   #127
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Pokatuna
150km od Tarliki; Pokład Eleutheri







Wykrzywiła brzydko gładką dotychczas buzię Valeri, co gorsza na chwilę zastygła w niesmaku i szpetocie, dając wyraz odczuwanym emocjom. Pilot w komunikacji z jednostka i załogą obywała się bez gestów, niemniej nerwowość zdradzała tikami i szpetnymi minami. Owej chwili widząc ją Mal nie mógł się nadziwić jak mogłaby się komuś podobać, nie wspominając o intymności.

Blada, nienaturalnie wykręcona w swym fotelu, z jedną stopą bosą, pietą stwardniałą, drugą w trepie ukryła, chudość heroinowa głodowa z niej biła. Oczy tylko skupione, lśniące geniuszem szalonym, jeszcze uśpionym, gotowym wystrzelić i pochłonąć rzeczywistość.

Już ja ci wyląduje, skurwielu.

Strzał dysfunkcyjny wykorzystała na zmyłkę, zwłokę małą, wszystko było już tylko zwłoką i odraczaniem nieuniknionego. Kiedy Yagoda startowała systemy, Bushe włączyła głośny alarm, znak, że jednostka jest niestabilna i ma kłopot.

- Gadasz z tym fiutem, czy ja mam? - do Mala i tylko do niego - Melduj mu, że straciliśmy manewrowość, jak odzyskamy podamy pozycję możliwą do lądowania.

Tymczasem, już nowe popisy, manewry chwiejne, usterkę pozorujące, warianty na lądowanie i ucieczkę, ale najpierw się schować, na ile możliwe, miejsce wybrać dogodne konfrontacji.

- Yagoda, co to za wiązka? zasięg? długość namierzania? możliwe konsekwencje? Który pojazd? - popłynęła myśl z mięsa do maszyny, z maszyny do białek na powrót. - Wykonaj symulacje działań piechoty, przykładowe lądowanie na północy zachód za piargami. Rewizja i starcie. Wariant dwa: Ucieczka. Wariant trzy, atak na niskim pułapie. Szukaj innych Wyjść z kompleksu jaskiń. - wypuściła do Reyesa, co wypluła maszyna.

Sama się czuła wypluta, temu się skoncentrowała chwilę na tym co umiała. Jedno umiała dobrze pilotować wahadłowce. Seria zwodów i uników, dla symulacji awarii, bezpieczna długa orbita schodząca. Cokolwiek ich czekało.
 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 01-10-2023, 03:37   #128
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację


¡Malparido! — wysyczał Malcolm.

Komunikat okrętowego SI o uderzeniu impulsem elektromagnetycznym był całkowicie zbędny, nadszedł bowiem na krótko po rozkwicie serii alertów na ekranie jednej z konsol, tuż obok tego na którym jarzyła się kostropata gęba jakiegoś wojskowego o stopniu równie wysokim, co poziom zainteresowania Reyesa jego osobą. Chłopak momentalnie pożałował nawiązania łączności z wojskową kolumną, gdy okazało się że to psy na rządowej smyczy. Niepokojące implikacje tego, jak łatwo przyszło im namierzenie Eleutherii pozostawił sobie na później, podobnie jak holograficzną wiadomość. Patrząc na zniekształconą formę i sztuczne zakłócenia zapętlonego przekazu Malcolm krzywił się tylko z odrazą. Nienawidził amatorszczyzny i tandetnego wykonania.

Wylądujemy, jak przestaniecie próbować usmażyć nam wszystkie systemy! — Reyes warknął przez łącze i rąbnął pięścią w konsolę, zrywając połączenie. — Dobra, Val, ląduj. Tylko w miarę możliwości dziobem do kierunku, z którego nadjeżdżałby ten patrol.

Dalej przechodząc już w złorzeczenie pod nosem tylko i wyłącznie dla samego złorzeczenia, Malcolm zaczął wprowadzać ciąg poleceń na konsolach, przekierowywać energię ze zbędnych im obecnie systemów i wzmacniając systemy obronne. Jednocześnie skierował całość zarówno swojej uwagi, jak i możliwości rozpoznawcze Eleutherii w stronę wojskowej kolumny. Podobnie jak systemy walki radioelektronicznej i cybernetycznej, chcąc być przygotowanym na działanie w każdej chwili, gdyby żołnierze tylko zdecydowali się na eskalację.
 
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 01-10-2023, 19:17   #129
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Pokatuna
150km od Tarliki; Pokład Eleutheri



Tyle się sytuacja zagęściła wokół załogi, że decyzje pilot przestały być przemyślane, a zaczęły instynktowne i emocjonalne. Kora Veleri była dodatkowo bombardowana tworzonymi przez Yagodę symulacjami, z których żadna nie była zadawalająca.

Kill 'Em All, Phantom Lord!

Na zerwane przez Reyesa połączenie mrugnęła tylko oczami, pozornie uwalniając umysł od przebodźcowania, pozornie bo razem z Yagodą ustalały nowy diaboliczny plan. Parametry zaproksymowane, sztuczka stara, ale warunki koszmarne.

Val nie spodziewała się miłej rozmowy z wojskowymi, z symulacji jasno wynikało, że nie będą skorzy do negocjacji, nawet gdyby udało się pojmać patrol rozpoznawczy. Podporucznik Tasselhof był gotowy poświęcić swoich ludzi w imię sukcesu operacji, ona nie była. Nie była gotowa na poświęcenie kogokolwiek z załogi, choć poza tym oddałaby wszystko.

Nad to czas nie grał na korzyść załogi Phantoma, nie wspominając o całkowitym braku kontaktu od de Vriesa i Da Silvy.

Wyprostowała lot i skierowała Eleutherię bardzo nisko nad wojskowymi, Mal zrobił dokładnie to czego oczekiwała: uzbroił systemy obronne. Val zrobiła coś jeszcze, zwiększyła ciśnienie w zbiornikach paliwa, szarpnęło niebezpiecznie.

Gra była ryzykowna, to przekornie pozwalało pilot lepiej oceniać szanse, balansowanie na krawędzi brzytwy ostrzyło zmysły i rozjaśniało umysł. Ten spleciony w uścisku z Yagodą kwitł jasnym światłem ewolucji, post human being. Człowiek paradoksalny, matematycznie dokładny i zwierzęco targany emocjami. Nie potrafiła zostawić Zeke i Samary w potrzasku, choć ryzyko dla nich było dość spore, Val uskrzydlona w elektroniczne obwody wypierała to.

- Plup - znów szarpnęło kiedy otworzyła zbiorniki wypluwając pod ciśnieniem wodorowe paliwo wprost na kolumnę wojskową. Mały droid wyskoczył boczną furtą posyłając za ładunkiem iskrę. Nie licząc efektu Valeri przygotowała Eleutherię do ostrego zwrotu.




To pewnie potrzeba jakiegoś trudnego testu na pilotowanie. Jeśli mam gdzieś jakieś punkty szczęścia, to teraz o nie poproszę mistrzu.

Jak by fabularka nie była jasna to Val posyła na oddział paliwo ciekłego wodoru pod ciśnieniem. i droid go podpala. BUM! Najlepiej ten jej mały osobisty, ale jak by się przy okazji udało się zdesantować bojowego, to poprawi, jak mały nie da rady.
Szczerze nie wiem czy to fizycznie możliwe, grawitacja i ciśnienie trochę większe niż na Gai sprzyjają, atmosfera wysokotlenowa to większe bum.

Do testu dodałaby Val +1 hazardzista + 1 Fizyka z chipu, chemia +1 z chipu + 4 pilotowanie, + 2 Zręczność.

 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04-10-2023, 00:44   #130
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację


"Wyląduj", poprosił grzecznie Mal. Val rzecz jasna, w iście swoim stylu, chuja wylądowała, zamiast tego eskalując sytuację, a Eleutheria pod jej kontrolą zatoczyła gładko łuk i zaczęła pikować ku kolumnie wojskowej. Reyes odczuwając zmienioną trajektorię lotu i śledząc gorączkowym spojrzeniem ekran na którym przewijały się nowe procesy wprowadzane w systemy przez pilotkę, upewnił się tylko czy pasy dalej pozostają porządnie zapięte. Przewrócił też wieloznacznie oczami, ale bez wątpienia cisnące mu się na usta komentarze zachował dla samego siebie, przegryzając wargę i koncentrując się w całości na rozjarzonych ekranach obramowujących jego stanowisko. Przyszykowane chwilę wcześniej systemy bojowe pobudził do życia prędkimi ruchami palców, z zacięciem na łasicowatej twarzy wyprowadzając swoje własne uderzenie prewencyjne, wymierzone w zdolności komunikacyjne kolumny, fizyczną przestrzeń zostawiając Valeri. Paraliż czy nawet całkowite wyłączenie systemów nadawczych żołdaków było dla niego w tej chwili priorytetem.




_____________________________

Więcej w komentarzach jutro (tj. dzisiaj, ale później). Podobnie jak zaległa odpowiedź nt. sesji i inszych.
 
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172