|
Sesje RPG - Warhammer Wkrocz w mroczne realia zabobonnego średniowiecza. Wybierz się na morderczą krucjatę na Pustkowia Chaosu, spłoń na stosie lub utoń w blasku imperialnego bóstwa Sigmara. Poznaj dumne elfy i waleczne krasnoludy. Zamieszkaj w Starym Świecie, a umrzesz... młodo. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-03-2024, 04:59 | #321 |
Reputacja: 1 | Tfardy wykazał siem nie lada sprytem i błyskotliwościom. Skond bowiem taki gobas miał znać grem w snotbola? No właśnie znikond! Cała nadzieja snot-balisty, że gobas znikonda nie miał. Goblin mamrotał coś pod nosem, nerwowo pocierajonc pierścieniem o brodem. Pozostałe snoty i dzik utrudniały mu koncentracjem wydzierajonc siem, plujonc, buczonc, chrumkajonc, kwiczonc, tupionc i walonc sztućcami w ziemiem. Rudgar gwizdał na palcach. - Kula do katapulty? - wypalił w końcu zdenerwowany goblin. Morda Tfardego rozciongneła siem w uśmiechu. - Nie. To piłka do snotbala. A teraz dawaj pierścień! - Zaraz zaraz - zdenerwował siem goblin. - Jaka znowu piłka? Jaki snotbol? Nie ma czegoś takiego! - To ludzka gra - wtrącił się Rudgar. - Potwierdzam, że coś takiego istnieje i że zagadka i odpowiedź były prawidłowe. Goblin popaczył na niego ze złościom, ale powstrzymał jenzyk. Jako, że lewom dłoń miał bezwładnom, ściongnoł ustami sobie pierścień z palca i ośliniony wyciongnoł w stronem Tfardego. Snoty zaczeły siem radować mimo, że też nie wiedziały, że to taka odpowiedź była. Kto by pomyślał, że ten snot-balista taki sprytny jest, skoro na takiego głupiego wyglondał? Snot-balista rozradowany zaraz założył go na swojom dłoń. I poczuł, że jest niesamowicie mondry. Spojrzał raz jeszcze na renkem. Potrafił policzyć wszystkie palce! A oprócz teg palce z drugiej renki! I jeszcze z obu nóg! Taki sssskarb! Poczuł, że jest tak mondry, że nawet mógłby zostać medykiem! Mógłby spróbować sam siebie uleczyć, albo swoich towarzyszy. Ale może lepiej najpierw potrenować na goblinie? Cała ta zabawa skończyła siem dość szybko, zanim snoty (i Ryjek) zdonżyły siem na dobre rozkrencić. A dopiero co nauczyły siem dopingować! I co teraz z tak dobrze rozpoczentymi zgadywankami zrobić? - To co wy teraz chcecie z nami zrobić? - szef gobasów popatrzył niepewnie na Tfardego. |
15-03-2024, 13:43 | #322 |
Reputacja: 1 | - Ja chcem jeszcze zagadków! Mnie siem podobało! - zawołał rozentuzjazmowywany Przykurcz. Wprawdzie łone stwierdziły, że łodpowiedź Przykurczu była zła, ale to dlatego, że łone siem nie znajom. Nastempnom zagadkem Przykurcz zgadnie, a potem sam wymyśli takom, że nikt nie bendzie wiedzieć. Tylko pytanie było ło co teraz grać?
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? |
16-03-2024, 18:39 | #323 |
Reputacja: 1 | - Ty grać... nie... zagrasz... tak zagrasz. - przypływ intelektu sprawił że nagle Tfardemu zachciało się piękniej wysławiać - Zagrasz z Przykurczem w zagadki. A tymczasem będę opatrywać rany. Was też opaczę. Bo siem na tym znam! - Hmmmm... Czy Snar nie miał przy sobie jakiś bandaży i maści? - zastanowił się. Nie pamiętał co tam z kogo zdzierano, ale wiedzioł... hmmm... wiedział... że na gobosów to szkoda było bandażów i maści, ale można ich było opatrzeć szmatami (snoty i jego czarodziej byli bardziej w poczebie, poza tym gobasy do niego szczelały!). I dobrze było na nich potestować swoje nowe umiejętnościa! By potem swojaków lepiej opatrywać! O tak! Teraz Tfardy był tfardy i mondry! Tera może siem wydostano w jednym kawałku z tego lochu! |
17-03-2024, 00:15 | #324 |
Reputacja: 1 | Kibicowani siem udało. Chociż że o piłkem chodziło, to i tak pewno nikt by nie zgad. Yb był przeciż mondry, a nie zgad. - To teraz mi rzeczi na piwo nosić bendziecie. - od razu zaproponował rozwionzani dla gobasów - Jak zagadki skończicie. Nawet tanij wychodzili od nizioła, bo pokonani byli, to nic nie mogli chcić w zamian. Zagadki miały ino sens, jak szło coś wygrać. Tak bez niczego to bez sensu. Ale jak chcom, to nich grajom. - Tam licznicze rośliny som. - do Tfardego rzek, skoro ten siem za leczini zabirał - Może z nimi siem lepij liczi. Nazrywać mogem. Poszeł zobaczić, czy dalij tam rosnom i może je prziniść. Po drodze by na piwo móg nazriwać rzeczy trochem. |
18-03-2024, 05:51 | #325 |
Reputacja: 1 | Wykorzystano umiejętność: zielarstwo Yb ruszył nazrywać faxtoryllu, który rósł w pobliżu. Był on świetny w tamowaniu krwawień takich, jak na przykład te na skalpie szefa goblinów. W komnacie rósł też salwort, ale on potrzebny był, by cucić nieprzytomnych. No a takich to tu nie było. Co prawda zioła te normalnie czeba było suszyć, zgnieść, zalać odrobinom oleju, coby powstała z nich papka, a to wszystko przecież zajeło by przecież wiele dni. Ale świeżo wyciśnienty sok mógł też pomóc. Czy warto jednak chwalić siem tom wiedzom i pomóc goblinowi? Wszak, gdy mu krew zalewała oczy, to mniej niebezpieczny był? Kuchcik musiał podjonć decyzjem, zanim przekaże zioło Tfardemu. A i snot-balista musiał siem potem zastanowić, czy też tego chce?Tymczasem szef goblinów zerkał niepewnie. - A o co my bendziemy grać? - zerknoł na Przykurcza. - Ty nie masz żadnego pierścienia - stwierdził. - Może o amulet? - wskazał na wisiory, wiszonce na szyi snota. - A jak przegramy, to bendziemy piwo nosić? Zgoda? Mów pierwszy zagadkem! Tfardy przeszedł do rycerzowni obok sprawdzić, czy co jeszcze u Snarlacka pozostało. Znalazł jednak tylko świeczkem, kubek, możdzierz i tłuczek. Widać ktoś już resztem zabrał. Przy okazji sprawdził pozostałe ciała. Najwiencej gratów miał Trartex o dziwo, który zawsze narzekał, że nic nie ma. Worek, który nosił złodziej, przyjoł na siebie wieknszość siły ognia i mimo, że sam siem rozsypywał, to w środku rzeczy zachowały siem w dobrym stanie. Hm, hm, sporo tego... kawałek sznura, wisiorek, kluczyk, wytrychy, 2 porcje jakiś ziół, woreczek z tytoniem, łom, butelka z przezroczystym płynem, miska, krzesiwo i szkło powienkszajonce (jak siem jest takim mondrym, to siem wie, co to jest!). Było z czego wybierać. Eh... gdyby tylko Tfardy był tak silny, jak był tfardy, to by mógł fantów nazbierać, że ho ho! Druid też nie miał za wiele przy sobie. Ot sierp i różdżkę, nic ciekawego poza tym. Ale jak już szukać, to szukać, postanowił sobie Tfardy i przeszukał jeszcze ludzkiego barda. Tym jednak ktoś musiał już siem wcześniej zainteresować bo miał przy sobie jedno niekompletne kolorowe ubranie, kartki z symbolami, i dziwny srebrny przyrzond, wiglondajoncy jak małe widły. Nic jednak nie znalazł, coby na maści i bandaże wyglondały. Kawałki szmat zerwane z tego czy innego trupa bendom musiały starczyć. Ruszył nazad coby przetestować swojom nowom mondrość na pierwszym z brzegu goblinie. - Ty! - wskazał gobasa. - Chonotu! Ja ciem bendem leczył! - zarzondził. - Ło nie! Nie! Sztych! Oni chcom mnie coś zrobić! Ty graj z nimi, coby oni nic nam nie robili! - zwrócił siem błagalnie do szefa. Sztych, tak siem bowiem szef zwał, oblizał ponownie nerwowo wargi i rozmazał krew cieknoncom mu po czole. Spojrzał pytajonco na Przykurcza i Tfardego. Yb siem po głowie poskrobał. Zbierałby już szyszki chmielowe i zboże ino nie miał do czego. No, miał dwa puste słoiczki, ale garnek został w rycerzowni, a żadnego worka ani torby nie miał. No to do czego te dobra ma zbierać? Ostatnio edytowane przez Gladin : 18-03-2024 o 05:55. |
18-03-2024, 08:29 | #326 |
Reputacja: 1 | Zagadki Czmycha nie wciongły tak jak myślał, że go wciongom. Toteż zsiadł z Ryjka, pokazał mu, żeby dzik na niego poczekał i poszedł przepatrywać pomieszczenia w których jeszcze był nie był. Może ogrownia? Albo tam gdzie Gobelin na stole grał? Tam też dżwi były jakieś co ich nie zbadał... Po drodze minoł Tfardego. - Tfardy... ty to siem teraz Mondry zrobiłeś. - stwierdził z podziwem dla rozwionzania zagadki, która wykraczała poza jego pojmowanie, oraz dla jego leczoncych zamiarów. Czmych bowiem nawet nie wiedział, że snoty da siem leczyć. Zazwyczaj leczyły siem same. Albo siem nie leczyły. No to wtedy było po snocie - Może ty siem teraz chcesz nazywać Mondry? Albo Tfardy-ale-Mondry?
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin |
19-03-2024, 04:28 | #327 |
Reputacja: 1 | Przykurcz trochem siem zawachał kiedy goblin zaproponował granie ło jego jamulet. Szkoda byłoby go przegrać. Na szczenście z problemu wyratował go jenszy goblin. - Tak, to jest dobry łukład! Jak wygracie to my (znaczy siem Tfardy) nie bendziemy was leczyć, a jak przegracie to bendziecie pomagać piwo warzyć! Tak jest sprawiedliwiej! Potem nastompiła dłuższa pałza, bo Przykurcz dumał nad zagadkom, co by jom goblinom zadać. Wreszcie łodezwał siem, podnoszonc z ziemi jakiego kija: - To jest kij, widzita? Łon ma dwa końce. A jakie som końce kija? Po zadaniu zagadki snotling stał i paczył siem z dumom na goblinów, pewny że nie bendom wiedzieć. W sumie wymyślenie takiej trudnej zagadki musiało wymagać przypływu geniuszu. Tfardy siem zrobił mondry łod zagadków to tera i Przykurcz siem zrobi!
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? |
20-03-2024, 19:16 | #328 |
Reputacja: 1 | No tych łupów to nie było wiele to Tfardy zgarnął ziółka, tytoń i szkło powiększające. Szkoda było towarzyszy ale taki los snotlingów. Wziął tyż Ybowi muśdziesz, sierp i michem coby kucharz miał czym kosić zioła i do czego je zbirać. Mijając Czmycha pokręcił głową. - Pryndzej Tfardy a Mendrny. Hmm... Tfardomendrny? Mendry ale Tfardy, Tfardy ale Mendrny? E... wolem pozostać Tfardy. Podleczyć ciem? Wrócił w końcu do zajencowni gdy akurat trwała dyskusja czy gobasy chcą się leczyć u konowała Tfardego czy nie. Tak czy tak że gobasy się strachały to Tfardy dał dla Yba sierp, mośdziesz i michem. - To dla ciebiem Yb. Jak ty zbirać zielsko to to ci siem przydać. No i trzeba było zaczonć leczyć. Winc Tfardy wziął szmaty, wzieł trochę wody i wzieł bezceremonialnie trochę leczniczych zielsk które Yb nazbierał i zabrał się do leczenia wszystkich jak lecim, poza gobosami. |
21-03-2024, 04:26 | #329 |
Reputacja: 1 | Zbirać można, ale raczij jak siem zbira, to do czigoś. Yb tego czigoś nie mił. Zastanowił siem, do czigo by zbirać móg. Nizioł dużo rzeczi mił. Spółkem mili robić, to pożiczić można. Raczij siem nie obrazi. Dreptać zaczon do sali z gratami, ale przi Tfardym siem jeszcze zatrzimał, co by mu licznicze zioła narwane do renki dać. - Tego szifa może lepij nie liczić. Ale ty mondry, to ocinisz. - cicho mu do ucha powidział, co by gobasy nie słiszały. I Tfardy naprawdem był bardzo mondri, bo nawet zgad, że Ybowi miski poczeba! To nawet pożiczać od nizioła nie musili. Jak Yb moździrz zobacził, to mu pomys wpad, żeby te prziniesione rośliny rozpapkać. Wsadził ich, ile wlazło i trochem spróbował pogniść. Ale przipomniało mu siem, że na piwo mił zbirać, winc wepchnoł komu najbliższimu to w rence, sam miske wzion i sirp i cionć zirno poszeł. |
21-03-2024, 14:57 | #330 |
Reputacja: 1 | - Dobra, niech bendzie - zgodził siem Sztych. Wysłuchał zagadki Przykurcza i siem zamyślił. - Kij... kij... k... i... j... - cienżko siem myślało bez magicznego pierścienia, ale jednak myśl jakowaś mu do łba przyszła. - Ha! Wiem! Końce kija to kkk i jjjj! - ucieszył siem. - Teraz ja! Czekaj no, czekaj, daj mi pomyśleć... - otarł krew z czoła. - Wiem! Posłuchaj! Korzeni nie widziało niczyje oko, Co to jest?A przecież to coś sienga bardzo wysoko, Od drzew wybujało wspanialej, Chociaż nie rośnie wcale! Przykurcz, co to do niedawna poszukiwaczem klejnotów był, a teraz górnikiem, nie miał problemów z odgadnieńciem zagadki mimo tego, że nikt mu nie dopingował, tak jak on wcześniej Tfardemu. Trochem to niefajnie, że nie gwizdali i nie pluli. _________________ Czmych nie dopingował, bowiem ruszył przepatrywać. W ogrowni jeszcze nie był, Przykurcz był tam pierwszy no a jak to tak, jak to on pierwszy paczeć powinien? To wsiadł na Ryjka i pojechał nadrabiać stracony czas. Droga wiodła go przez zbrojowniem, gdzie Tfardy zbierał rzeczy, nastepniem przez organowniem, aż dotarł do ogrowni. Ogr spojrzał na niego niechetnym wzrokiem i chwycił w łapem potenżonm maczugem. - Wa m'gh'y h'lg'n? - zapytał groźnie. Snotling szybko obejrzał pomieszczenie. Było lustro pośrodku, takie same, jak widział już wcześniej. Były też kolejne drzwi, ale zamkniente. Widział beczkem, ale by do niej dotrzeć, musiałby przejść miendzy łogrem a stołem, wienc z tego pomysłu zrezygnował. U powały znajdowała siem duża drewniana belka, z której zwisał czosnek (to ponoć dobre na wampiry!) i jakieś inne zioła. Za stołem dostrzegł jeszcze dużom drewnianom łopatem i ogromny tłuczek. Przed stołem była wnenka w murze, gdzie gotowała siem w kociołku jakaś strawa. W innej wnence leżały kawałki drewna, nadajonce siem do podsycania ognia. Pogrzebacz, szufelka i chochelka znajdowały siem w zasiengu jego ronk. Na stole nagle pojawiła siem wielka pajda chleba, grubo posmarowana smalcem. Ogr na chwilem oderwał wzrok od Czmycha, chwycił pajdem, i wepchnoł sobie na raz do pyska, oblizujonc siem potem swoim wielkim jenzorem. _________________ Tfardy nie dopingował, bo szabrował. Wróciwszy dopadł najpierw Yba, pod pozorem dania mu znalezionych przedmiotów. - Teraz nie ruszaj siem chwilem, ja zobaczem twoje rany - oznajmił. - A... - dodał po chwili. - No mmm... tak... żyć bendziesz, nie czeba nic opatrywać. Przykurczu, ty chwilem poczekaj z zagadkami! Konował wzioł kilka ziół i szmaty, wtarł zielsko w rany górnika i zakrył rany szmatami. Co prawda zielsko nie miało żadnych leczniczych właściwości, ale zawsze wyglondało to dużo bardziej profesjonalnie. I nawet chyba odniosło skutek, bo górnik poczuł siem lepiej. Przykurcz +1PŻ Zadowolony z takiego obrotu sprawy, Tfardy joł oglondać swoje rany. Splunoł genstom ślinom na liść, przykleił go sobie i obwionzał kolejnom szmatom. Wygrany ssskarb był niesamowity. Nie sondził, że posiada takie zdolności, ale jednak też poczuł siem jakby trochem lepiej!Tfardy +1PŻ Yb nie dopingował i nie czekał na efekt pojedynku na zagadki ino sam zakasał renkawy i joł zbierać rzeczy poczebne na piwo. A nizioł mu nie pomagał. Czeba bendzie ten-tego-cjować umowem, bo to niesprawiedliwe, że kuchcik musi wszyćko sam robić. Rośliny cieszyły jednak oko, bo dorodne były, bez liszajów, a do tego oblezione smacznymi robakami. Oj, piwo wyjdzie z tego pierwszorzendne, nie ma co! Napchawszy miskem szyszkami i zżentym srebrnym sierpem zbożem musiał w końcu rozejrzeć siem za beczkom, wodom i ogniem. Druid to miał takom torbem jeszcze... przydałaby siem Ybowi na noszenie tych wszystkich gratów, których siem dorobił... ale już i tak ledwo dźwigał to wszystko, a jak jeszcze cienżar torby do tego dołoży, to już wcale szybko nie bendzie siem poruszał. Niech no lepiej Przykurcz wygra w te zagadki, to Yb bendzie miał pomocników. Mianuje ich kuchcikami a sam awansuje! Szefem kuchni bendzie! Może otworzy własnom restauracjem w ich Ryju-Na-Ziemi, jak już uda im siem tam wrócić? Rozmarzył siem... |