|
Sesje RPG - Warhammer Wkrocz w mroczne realia zabobonnego średniowiecza. Wybierz się na morderczą krucjatę na Pustkowia Chaosu, spłoń na stosie lub utoń w blasku imperialnego bóstwa Sigmara. Poznaj dumne elfy i waleczne krasnoludy. Zamieszkaj w Starym Świecie, a umrzesz... młodo. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-03-2024, 17:20 | #331 |
Reputacja: 1 | Przykurcz myślał nad zagadkom przez dłuższom chwilem. Po czym powiedział: - Góra. Mamy 1-1. Tera moja kolej. Tylko jakom tu zagdkiem wymyślić. Ta z kijem za łatwa była bo zgadli. Czeba trudniejszom. Tylko jakom? Może takom: - Ssak ryby to łona, górami łotoczona. Ha! Tego nie zgadnom - pomyślał kurdupel.
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? |
22-03-2024, 14:25 | #332 |
Reputacja: 1 | - Sak? No sakiem siem ryby łowi, słyszałem o tym - ucieszył się goblin. Radość jednak stopniowo gasła, gdy starał siem wymyślić odpowiedź na ciong dalszy (1). Myślał. Ryba toczona górom do saka? Ryby sie z wody sakiem łowi, a nie toczy górom. Myślał intensywnie, próbujonc przywołać resztki mondrości ssskarbu... - Ha! Myślałeś, że taki sprytnyś, co? - wykrzyknoł nagle, bo mu siem przypomniało, że ponoć jest taka ryba co siem nazywa... - Gurami! Odpowiedź to gurami! - ucieszył siem. - Gurami jest sakiem na ryby otoczona! To teraz moja kolej... hm... - zamyślił siem ocierajonc krew z oczu. ____________________ Przypisy (1) Nie wiadomo skond Przykurcz wiedział, co to ssak. Może nie wiedział, ino usłyszał kiedyś takom zgadywankem i powtarzał bezmyślnie słowa. Gdyby Sztych nadal miał pierścień, który tak podstempnie ukradł mu Tfardy, to może by i wiedział, co to ssak, i że kot jest ssakiem, a lin rybom. Może znalazł by wtedy rozwionzanie zagadki. |
22-03-2024, 17:37 | #333 |
Reputacja: 1 | Przykurcza trochem na poczontku zatkało, bo łodpowiedź goblina wcale nie była taka głupia, a czeba przyznać nie miał pojencia co to sen ssak. Prawidłowom łodpowiedź jednak znał (chociaż nie wiedział czemu łona była właśnie taka). Była łona jednak jensza, niż podana przez goblina wienc gurami nie można było łuznać. - Źle! Jenasza łodpowiedź jest! Nie zgadłeś! Przegrałeś! Tfardy ciem wyleczy, a potem bendziesz z Ybem piwo warzył! - krzyczał zadowolony snotling.
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? |
23-03-2024, 18:50 | #334 |
Reputacja: 1 | - Dobra robota Przykurcz! - pochwalił Tfardy kolegę od kopania kamieni - Fszystkich opaczę! Tfardy dobrze leczyć bo Tfardy sam odniósł wiele ran i z nich wyszedł! Winc wie jak robić by inni też z ran wychodzili! Cieszył się bo będzie mógł swoje umiejętności wypróbować na kolejnych ofia... pacjentach! A! I przecież jeszcze trzeba było wyleczyć czarodzieja! Tfardy był bardzo zadowolony z intensywnego wykorzystywania swoich nowych umiejętności! Rany! Jakie to bycie mondrym fajne było! |
24-03-2024, 16:08 | #335 |
Reputacja: 1 | - Co? - zeźlił siem goblin na Przykurcza. - Kłamiesz! Kłamiesz! Jaka odpowiedź niby jest dobra!? - Nie kłamiem! Odpowiedź jest kotlina! - Kotlina? Nie ma takiej ryby! Kłamstwo! Górnik siem zamyślił. Na tyle, na ile znał siem na rybach (a siem nieco znał), to też nie znał takiej ryby. Zerknoł na maga, co by ten mu pomógł. - Tfardy, zapytaj człeka, czy on potwierdzi, że mam racjem, ino tak, żeby gobliny nie zrozumiały zapytaj - zwrócił siem po snotlińsku do snot-balisty. A gdy ten przetłumaczył to na ludzki okazało siem, że mag nic nie zrozumiał z zagadki. - Utrzymywanie czaru rozumienia języków kosztuje magię - tłumaczył. - A mnie jej już niewiele zostało i zacząłem oszczędzać. Opowiedz mi tę zagadkę - poprosił Tfardego. Po wysłuchaniu uśmiechnoł siem. - Twój kolega ma rację. Kotlina to dobra odpowiedź. Ssaki to takie zwierzęta, których małe piją mleko matki. Więc kot to ssak. A lin to ryba. Ponieważ w zagadce użyto słowa ryby, czyli odmienionego w genitivus, dlatego do słowa kot dodajesz lina zamiast lin, i tak powstaje kotlina. Snotling zamrugał. Niezbyt rozumiał człeka, widać miał jeszcze za mało pierścieni. - Człek mówi, że Przykurcz racjem ma! - huknoł. - Wiecie chyba, że kot lubi mleko? No to jak ssie mleko, to jest ssak! A lubi też ryby, no to lubi i jeść lina, bo to ryba jest! No to jest i kot i lina, to w górach jest kotlina! A jak wam siem to nie podoba, to mój czarodziej odmieni was w genitywusy! - warknoł złowieszczo. - To oszustwo! A czemu człek teraz nie mówi tego sam po naszemu, co?! - ryknoł Sztych wycofujonc siem o krok w stronem swoich pobratymców. - Wy już wystriganili ode mnie mój skarb, a teraz dalej oszukujecie! - oblizał wargi i zlustrował pomieszczenie. - Ja siem zgadzam tylko na leczenie! - błysnoł oczyma.- Noszenie piwa to osobna zagadka musi być! - zakończył stanowczo. Tfardy pozostawił Przykurczowi dalsze negocjacje i wzioł siem za operacjem na szefie goblinów. Najpierw obejrzał wybitom ze stawu lewom renkem (kolejna zaleta z bycia mondrym to to, że mu siem już strony nie myliły!). Pomacał, popukał, goblin pojenczał i posyczał. - Ty teraz jej nie używaj przez... 20dni, a siem sama wyleczy! - ucieszył siem bardzo z tego, że wymyślił te 20 dni. Wiencej to jeszcze nie potrafił liczyć. Goblin popaczył na niego pełen nierozumienia. Szytch pamientał, że jeszcze niedawno wiedział ile to 20 dni. Ale to było zanim mu podstempnie wykradziono skarb! - Pokaż mnie teraz twojom łepetynem - zaordynował konował. Wyciongnoł zielem, które mu Yb znalazł, faxtoryl i fachowo nałożył je z liścia na ranem. Krawienie ustało jak renkem odjoł. To znaczy nie odjoł renki goblinowi, chociaż to też mogłoby być ciekawe, ale jeszcze aż tak mondry siem nie czuł. Jedno odjoł swojom renkem od łepetyny (nie swojej) i wtedy krwawienie ustało. - Widzisz? Rence, które leczom! - oznajmił z dumom. Niedzielny Gobelin kiedyś mu opowiadał, że po tym można poznać króla, że jego rence leczom. Ale chyba mu siem coś poplontało. To chyba medyka siem po tym dawało poznać, a nie króla? Niestety, nie dowie siem tego od barda. Chyba... chyba, że czarodziej potrafi ze zmarłymi gadać. Z magami to nigdy nie wiadomo... - Pokaż mi resztem ran - zakomenderował. Obok rósł jakiś dziwny, żółty owoc. Tfardy postanowił, że siem nada. Przecioł go na pół i zaczoł wyciskać sok, na rany goblina. Ten wrzasnoł jak oparzony i szarpnoł siem do tyłu. - Zdrada! Zdrada! Próbował mnie zabić! - wykrzyczał Sztych, któremu przebrała siem miarka. Był okradziondy, oszukiwany i truty. - Do ataku! - krzyknoł i rzucił siem zabić Tfardego. Jego pobratymcom nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Rzucili siem we dwóch na Przykurcza. |
24-03-2024, 19:51 | #336 |
Reputacja: 1 | Obłaskawianie łogra przez Przykurcza nie skończyło siem zbyt dobrze. Postanowił wienc Czmych innego podejścia. Wszak by dobrze przepatrzyć łogrownie dobrzeby było wiedzieć, że łogr nie pożre przepatrywacza. A, że umiał ujarzmiać bestie wszelakie to może i łogra da radem? Gdy gniewne oko łogra z mlaśnieńciem przełykajoncego tłustom pajdem spoczeło ponownie na Czmychu, ten zszedł z Ryjka i pokazał łogru łapskiem, żeby łuważał bo bendzie siem działo. I spojrzawszy na Ryjka zawołał: - Siad! Kiedy Ryjek siadł wydał nowom komendem: - Łobrót! Tutaj pojawiły siem pierwsze schody. Ale dla przepatrywaczy schody to przecie żadna przeszkoda. Położył siem na ziemi i przeturlał. Po czym powtórzył Ryjkowi komendem. No i Ryjek też siem położył i poturlał. Na koniec zaś spojrzał, czy łogru siem podobajom sztuczki. - Tadaaaa!
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin |
24-03-2024, 20:03 | #337 |
Reputacja: 1 | Ło podłe gobliny! Przegrali to siem kcom bić! Przykurczu nie czeba było wiecnej zachenty do bitki niż dwuch atakujoncych goblinich synów. Niewiele myślonc zamachnoł siem na tego co był bliży kilofym. Planował powtórzyć ten manewr na drugim napastniku.
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? |
25-03-2024, 16:32 | #338 |
Reputacja: 1 | To Ybowi dobrzi szło. Zbirani. Chociż mogłiby mu te gobasy w końcu pomóc. Przegrali to powinni robić. Ale na razi to Yb sobi sam zbirał i w kupki układał. Nagle krziki jakiś usłiszał. Gobasy niewdzinczne snoty zaatakowali! Rzucił, co tam w renkach mił i szibko swoim pomóc pobig, machajonc nożim. |
25-03-2024, 19:07 | #339 |
Reputacja: 1 | Niewdzięczne zielone gnidy! Tfardy niewiele myśląc pchnął Sztycha sztychem swego noża! A tak! Sztycha sztychem żeby Niedziela była mu wyjątkowo ironiczna! |
25-03-2024, 19:30 | #340 |
Reputacja: 1 | I znów polała siem krew. Jeden z goblinów przydzwonił Przykurczowi w łeb, aż mu w uszach zadzwoniło. W odwecie górnik kilofem rombnoł mu w nogem tak, że koniec narzendzia wyszedł przez plecy! Snotling wyszaprnoł swojom broń nie myślonc już wiencej o martwym przeciwniku i zamachnoł siem w drugiego z napastników. Tym razem jednak chybił. Tfardy uniknoł ciosu Sztycha i swoim ostrzem chlasnoł go po nodze tak skutecznie, że i kości mu pogruchotał i ściengna poprzecinał. Sztych jednak musiał być bardzo tfardy bo mimo, że z bólu runoł na ziemiem, to chyba jeszcze dychał. Pewnie niedługo tak pociongnie, bez pomocy medycznej... kroiła siem niezła okazja, żeby sprawdzić swoje nowe umiejetności! Widzonc co siem dzieje, ostatni z goblinów zakwiczał żałośnie. - Litości, proszem! Ja nie chciałem was atakować! Nie zabijajcie mnie! Zgadzam siem na leczenie, na służbem, cokolwiek, tylko mnie nie zabijajcie! - darł siem. Znalazł siem osaczony w koncie przez Przykurcza jak i Tfardego. Nawet Yb zdonżył odstawić swoje rzeczy i z obnażonym nożem szykował siem do ataku. ____________________________ Ogr to nie tresowany dzik czy inna żaba, ale Czmych robił co mógł, aby go sobie zjednać. - Gh'y'wan zy wyydz'n loo d'b'b'r'y - skomentował przedstawienie. - M'gha g'le oo uu z'm'yn g'ra? m' yz w'ydyyn g'ra? - zapytał i zgarnoł ze stołu garść ziemniaków, która siem na nim nagle pojawiła. - Chrum! Chrumk! Kwiik! - odpowiedział mu Ryjek i spojrzał na Czmycha pytajonco. Snotling nie wiedział, o co dzikowi chodzi, ale nie brzmiał na przerażonego. Ryjek pokrencił głowom na boki, po czym usiadł na zadzie i podniósł przednie łapy do góry, w stronem ogra. Zwierzem łypneło ślepiami na przepatrywacza i czekało nieruchomo. |