|
Sesje RPG - Warhammer Wkrocz w mroczne realia zabobonnego średniowiecza. Wybierz się na morderczą krucjatę na Pustkowia Chaosu, spłoń na stosie lub utoń w blasku imperialnego bóstwa Sigmara. Poznaj dumne elfy i waleczne krasnoludy. Zamieszkaj w Starym Świecie, a umrzesz... młodo. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
17-09-2023, 19:19 | #41 |
Reputacja: 1 | Trochę głupio się zrobiło Tfardemu że tak przy tym stole ( a dokładniej na stole ) przesiedział, zakombinował i nic nie znalazł, a tam był klucz do drzwiuf. Czy do czego innego. No nic. Ważne że był i chyba wydostaną się z tego dziwnego pokoju. - Biesz ten klucz. Biesz ten klucz! BIESZ TEN KLUCZ! - zaczął zagrzewać Trartexa i Snara do działania w rytmach takich w jakich wielkoludzie nawoływali siebie do brutalnejszego walenia po ryjach. |
17-09-2023, 19:58 | #42 |
Reputacja: 1 | I po raz kolejny okazało siem, że jak ktoś (za dużo) myśli, to nic dobrego z tego nie wyjdzie. Nie bez powodu snoty rzadko myślały i dobrze im z tym było. Trartex siengnoł wienc po stary sprawdzony sposób i sprawem postanowił rozwionzać nożologicznie (bo młotka na wyposażeniu nie miał). Yb poszedł zapytać Gobelina o znalezionom klepsydrem. Grajek dziwował siem przez chwilem, po czym powiedział, że jest zepsuta, bo piasek w złom stronem leci. Kuchcik uznał, że mimo to jom sobie zatrzyma. Może przyda siem przy gotowaniu? Okrzyki Snara sprawiły, że Trartex porzucił swój plan, ku niezadowoleniu Przykurcza. Złodziej podszedł i obejrzał starannie skrytkem. Uznał, że nie ma tam żadnych pułapek i klucz można bezpiecznie wyciongnoć. Przykurcz zignorował jednak te poczynania i wyciongnoł jeden z rozlicznych noszonych przez siebie kamieni. Co prawda szczelec z niego marny, ale lustro duże no i nie uciekało. Miał nadziejem, że trafi. Dlatego z całej siły cisnoł nim w lustro. Niestety, pech! Nie dość, że spudłował, to jeszcze trafił stojoncego nieopodla pobratymca! Pocisk trafił go w udo a siła trafienia (te godziny spendzone na machaniu kilofem!) rozerwała nogem biedaka pozostawiajonc dziurem na wylot. Biedak przez chwilem patrzył z całkowitym niezrozumieniem, poczym padł bez ducha. Po niewczasie Przykurcz pomyślał, że możne należało przed rzutem kazać innym siem odsunonć? No bo przecież sam też siem odsunoł przed odłamkami? Ale że myślenie nie było czymś naturalnym dla snotlingów, no to za długo tym siem nie martwił. Poza tym, gdyby go Tfardy swoimi okrzykami bojowymi nie zdekoncentrował, to by pewnie trafił! |
18-09-2023, 09:46 | #43 |
Reputacja: 1 | Snar wzieł kluć ze zalemzionej skryntki i poczoł inść w stromnem pierszych drzwiów z dziurkom na kluć krzykając: - Chopaki, wstrzymta ognia, ja ida z drzwia rozklucić! |
18-09-2023, 10:33 | #44 |
Reputacja: 1 | Trartex chciał już po klucz siengnonć, ale zdeki... zdeku... zdeko... rozproszył go dzwienk uderzajoncego kamienia. Okazało siem, że to Przykurcz trafił nim innego snota. Pech chciał, niedziela go odwiedziła. Gdyby tak jego zioła zażył to by niedzielem przeżył, a tak to już jego ostatnia niedziela była. - Mówiłem, żeby nożem lustro wymbić, a nie kamieniem. Kto by kamieniem lustro otwierał? - Trartex stuknoł siem palcem w czoło, a znaczy w czoło próbował siem puknonć, bo w nie nie trafił, a w oko palec wszedł i mocno zaczeło boleć. Oczywiście snot nie do siebie pretensje on to miał, a do Przykurcza, bo to przez niego oko go bolało, bo gdyby Przykrurcz noża użył to by w oko siem pukać nie musiał. Z jednym otwartym okiem złodziej odwrócił siem, aby klucz wzionć, alem go nie było już. Snar przembiegł Trartexa i klucza zabrał. A niech siem snotlinguje, skoro sam siem pcha do drzwiuf, to niech je otwiera. Trartex wie, że jedne pułapek nie majom, ale reszty on wcale nie sprawdzał, wienc nie wie, ale jakby miał klucz to by sprawdził. Nie majonc klucza skierował siem do Przykurcza po drodze chconc zabrać kamień który rzucił i pokazać mu jak to siem robi. W końcu on wieloma nożami w ślimaki i mrufki rzucał. - Patrzy! Bierze noża i rzuca. Nie kamulca. Znaczy nie naszego Kamulca, tylko kamulca, takiego kamiennego kamulca, a nie Snotlingowego Kamulca. Znaczy żadnego kamulca. - Trartex sam siem zakrencił w swoim tłumaczeniu aż siem w głowie mu zakrenciło. Ścisnoł nóż z zamiarem rzutu. - - Uciekajta! - Udało mu siem jeszcze dodać przed rzutem. |
18-09-2023, 13:32 | #45 |
Reputacja: 1 | - Łups... - powiedział Przykurcz letko zmieszany, że jego kamień nie rozbił lustra ino ubił jenszego snota. Choć tak po prawdzie to nie była tylko jego wina. Winien był też ten łubity snot, bo po co tam stojał? Winien był Trartex, bo miał nożem lustro rozłupać, a wzion dzieś polaz. Winien był Tfardy, bo mordem dar. Winien był Wszobój, że go tu nie było. Nic by po prawdzie nie pomógł, ale chociaż byłby to fachowy brak pomocy. Ale tak najbardziej winien to był ten co szyćkich dżwiów kołkami popodpierał. Z drugiej jednak strony kurdupel był z siebie dumien, no bo jednym rzutem kamienia snota zabić to wcale takie łatwe nie było. Miało siem tom krzepem! Tylko co tu teraz poczonć? Snar miał klucza, ale pewno nic nim i tak nie łotworzy. Trartex rzucał nożem, ale pewno i tak nie trafi. To może siem po prostu rozglondnonć po łokolicy za czym ciekawym? A jak Trartex nie trafi nożem lustra, to je kilofym rozpierniczyć. Dobry to był plan!
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? |
19-09-2023, 22:01 | #46 |
Reputacja: 1 | Yb nie czekał, aż siem kolejny ktoś do rzucania dołonczy abo kolejny kamulec poleci, ino szibko siem we wnince spróbował skrić. Kto myśli i siem na przód pcha, tin obriwa. Snot siem tego szibko ucził abo jak tin na zimi kończił. Jak siem wsziscy wytłukom, to wilezie. A może Zilony dżwi otworzi i bendzie można wcześnij. |
20-09-2023, 17:40 | #47 |
Reputacja: 1 | Widząc co się odwala z tym lustrem Tfardy poszedł za Snarem, bo otwarcie drzwiuf było ważniejsze niż turniej niecelnego rzucania w lustra. Wielkoludzie wierzyli że rozbijanie luster przynosi pecha. Wolał nie mieć udziału w tym pechu co to to sobie reszta chciała go na głowy ściągnąć. |
20-09-2023, 18:39 | #48 |
Reputacja: 1 | Gobelin, widzonc że tu zmasowany ogień idzie na całego, czmychnoł pod stół. Tam zaczoł odgrywać pieśń bojowom, co by inne snoty na duchu podnieść, a noszoncom tytuł Ta ostatnia niedziela: Teraz nie pora szukać wymówek Fakt, że skończyło siem, (...) To ostatnia niedziela Dzisiaj się rozstaniemy, Dzisiaj się rozejdziemy Na wieczny czas. Większość snotów, poza Ybem, który zajenty był dawaniem dyla do wnenki, wychwyciła przez moment niski pomruk, warkot jakowyś. Przykurcz był pewien, że głos ten doszedł gdzieś z góry i podonżył wzrokiem w tamtom stronem. Nie był pewien, światło omijało tem czenść komanty, ale wydało mu siem, że fragment ściany pod sufitem nosi czerniejszy odcień czerni. Trartex po długiej przemowie pewnie chwycił nóż. Co prawda do tej pory noża używał tradycyjnie, tnonc i dźgajonc... nie ćwiczył siem w rzucaniu nożem... chociaż do ślimaków swego czasu sporo strzelał, ale to Pieniek był zabójcom ślimaków, a nie złodziej. Pewnie, gdyby rzucił kamieniem, poszłoby mu lepiej... jego nóż nie był zrobiony po to, aby nim rzucać... ale... nie mógł siem już wycofać. Przypomniał sobie wienc, jak Pieniek jednym nożem na strzempy roznosił ślimaki, wzioł zamach i cisnoł. Rzut był pienkny. Mimo, iż dał innym snotom czas na ucieczkem, trafił bezbłendnie. Chyba po to, aby nie być gorszym od Przykurcza jego nóż wirujonc odcioł nogem snotowi, który próbował siem schować za lustrem. Krew obficie tryskała dookoła. - To lustro musi być magiczne - powiedział Gobelin. - Dlatego żaden pocisk nie może w nie trafić. Przykurcz, który nie wiedział, co miałby innego zrobić, postanowił rozbić lustro kilofem. Omijajonc kałużem krwi, która siem stworzyła, podszedł do tafli i uderzył z całych sił. Nie udało mu siem to jednak, bo kilof nawet nie drasnoł powierzchni. Snar, przesuwajonc siem przy ścianie w stronem drzwi zwrócił uwagem, że fontanna krwi nie zostawia śladu na gładkiej powierzchni lustra. Gdy dotarł do drzwi, włożył klucz w dziurkem i przekrencił go. Pozostało nacisnonć klamke by je otworzyć i pójść dalej. Kto jednak pójdzie pierwszy? Może Tfardy, który szedł tuż za nim? |
21-09-2023, 04:31 | #49 |
Reputacja: 1 | A, wienc to było lustro niepotłukiwalne! Kilof tak łodbił, że mało Przykurczu w łeb nie łoddał. Na szczenście zdołał siem uchylić. Szkoda było trochem kolejnego zabitego snota, ale w sumie nadal było ich dużo. Przykurcz, mimo że na matematyce znał siem bardzo dobrze, nadal nie łumiał ich szyćkich zliczyć (bo było wiencej niż czech). Czyli było jeszcze dużo. W miendzyczasie Kinol doszczegł jakomś czarnom plamem na czarnej ścianie. Dziwne to było bo przecie czarny to czarny czyli taki sam. A tamten taki sam był inny niż ten pierwsiejszy taki sam. Czyli łone byli takie same ale inne. Tylko co to mogło być? No i jeszcze jakiś warkot stamtond dochodził. Czarne i warczy... Czarne i warczy... Co to możet być? Kret! Bo łon czarny! No tak, ale nie warczy. Chyba, że warczy ale pod ziemiom nie słychać. No to jednak móg być kret. Albo... Czarny wilk, a może czarny wielgi kocur? Łone mogom warczeć. A jak łone warczom to potem zjadajom snotów! - Snoty! Tam je czarne i łone warczy. Tam je zwierz jakowyś, co łon nas może poźreć - powiedział do pobratymców i wskazał palcem na ciemnom plamem, kierujonc siem jednocześnie w stronem dżwiów co je Snar próbował łotworzyć. Jak żaden jenszy snot ich nie łotworzy, to Przykurcz spróbuje. Czeba łuciekać!
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? |
21-09-2023, 06:31 | #50 |
Reputacja: 1 | Magicznem lustro, szkoda że Przykurcz nie powiedział tego zanim Trartex rzucił. Na złość mu zrombił. Zły Przykurcz, ale trzeba przyznać, że złodziej też nieźle rzucił. Można powiedzieć, że nic nie ustempował Pieńkowi, szkoda że jego ducha z nimi tu nie ma. Ale Trartex już miał pomysł. Jak wróci to zrobi jemu pomnik, jak rzuca nożem. Tylko z czego ten pomnik? Oo! Może z czarzielska go unormuje. Tak to jest myśl. I z tom boloncom myslom w głowie poszedł do lutra, aby sprawdzić co w nim takiego magicznego, przyjrzeć siem dokładnie, może coś siem uda odgadnonć, lecz tu znowu jego uwagem Przykurcz odwrócił krzykajonc coś o zwierzu. Szkoda, że nie ma z nimi Czmycha, ten by wiedział jak siem zwierzem zajonć. Dzika ujarzmił, to czemu innego zwierza by nie ujarzmił? Nie pozostało jednak nic innego jak za swój nóż złapać i uciekać, tylko gdzie? Niby drzwi otfarte, ale zamkniente i nie wiadomo co za nimi jest, może inny zwierz. Złodziej rozejrzał siem po liczebności snotów. Dużo ich tu było, zliczyć siem nie dało, można atakować. - Do ataku! - Wkrzknoł Trartex wyciongajonc swój magiczny kamulec i kierujonc go w stronem tej ciemnej ciemności, ktorom wskazał Przykrucz. - Czaru maru, czaru maru, leć ognista kulko! - Po udanym ataku i wystrzeleniu, snot jak to snot, zamierzał siem ukryć, a tył lustra wydawał siem do tego idealny, mimo że tam nogem można stracić, zawsze to też siem lustrowi przyjrzy przy okazji. |