|
Zrujnowana Twierdza Niegdyś wielka i przyciągająca wielu podróżników z czasem została zapomniana i rozszabrowana. Jednak może właśnie wśród tych ruin znajdziesz coś, co cię zainteresuje... (Archiwum wątków.) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-08-2005, 12:05 | #71 |
Maveilithain naprawde mnie rozbawiłeś tym że piszesz PW z ostrzeżeniem Jesteś kimś więcej jakimś administratorem? Czytałem tu wszystkie posty. Ja jestem zwolenikiem DnD w Warhammera też grałem ale ten system nie przypadł mi do gustu lecz nie będe sie wypowaidał co jest lepsze ponieważ nie grałem ani w dobre DnD ani w dobrego Warhammera... A morze dla tego uważam system DnD jako mój ulubiony bo to pierwszy system w jaki grałem... | |
23-08-2005, 14:54 | #73 |
Reptilu ale ja nie powiedziałem że Warhammer to najgorszy system na świecie, i również nie powiedziałem zę DnD jest najlepszym systememe... Ja tylko powiedziałem że nie grałem w dobre DnD i dobre Warhammer ale uznaje DnD za lepszy bo to pierwszys system w jaki grałem. A powiem ci że na 100% jest jakiś lepszy system od Dungeons&Dragons i Warhammer Fanatsy Role Play. REPTILU PRZECZYTAJ DOKŁADNIE CO LUDZIE PISZĄ ! ! ! | |
23-08-2005, 17:34 | #74 | |
A czy ja powiedziałem że Warhamer to najgorszy a DnD to najlepszy system na świecie? Nie znalazłem tego w poście, napisałem tylko że wole grać w dnd.Może dlatego że też miałem nienajlepszego Mg w Warhamerze. Może wole dnd bo mój MG wciagnał mnie wtę gre,a MG w warhamerze tego nie zrobił. 8) Cytat:
| ||
23-08-2005, 20:43 | #75 | ||
Reputacja: 1 | Dedekowcy vs. Undedekowcy na arenie Panowie chyba sprawa była już wyjaśniona, nie kłućmy się do jasnej anielki... czytajcie co piszecie oki? Lepiej piszmy co się podoba a co nie. a nie Cytat:
Cytat:
__________________ Imię: Maveilthain Klasa: Barbarian Rasa: Elf (dziki) | ||
04-07-2006, 14:29 | #76 |
Reputacja: 1 | Witam, To moj debiut na tym forum i przegladajac sobie tematy natrafilem na ten ciekawy "flejm", acz malo oryginalny temat . Postanowilem odswierzyc i poszerzyc ten temacik o swoja wypowiedz. Dyskusja na temat D&D zeszla nieco na dyskusje o Warhammerze. Juz tak w Polsce utarlo sie, ze jak rozpoczyna sie dyskusja o D&D, to jego obroncy argumenty kieruja przeciw Warhammerowi (kierujac sie stara strategia, wedle ktorej najlepsza obrona jest atak). Pytanie pozostaje tylko - czemu akurat Warhammer? No pewnie dlatego, ze jest drugim najpopularniejszym rpegiem w Polsce (stad rakiety batalistyczne zwolennikow D&D sa wymierzone wlasnie w niego ). Sam od Warhammera zaczynalem i gram w niego do dzis od 13 lat. Napewno nie powiem, ze Warhammer jest w takim razie moim ulubionym systemem "bo byl pierwszy". Doskonale zdaje sobie sprawe z jego wad. Ma poprostu beznadziejna mechanike, ktora w czasach 1 ed. niemal wszyscy MG zmodyfikowali, zrobili wlasna, albo skorzystali z innej (Fudge, Fate, Gurps itp.). Swiat chociaz intryguje jest kiepsko opisany i stanowi miks Europy z Tolkienem, w ktorym jedynym oryginalnym aspektem jest oslawiony chaos. Pytanie co zatem jest dobrego w tym systemie? Wydaje mi sie, ze sukces Warhammer w Polsce zawdziecza "pierwszenstwu" i sentymentowi. Warhammer jest systemem, ktory ogol Polakow przeksztalcil w cos co nazywa sie "polskim warhammerem". Jest to tez jedyny taki przypadek w Polsce (jak narazie), jesli chodzi o ogolne przeksztalcenie systemu i jego pewnych zalozen, jak rowniez mechaniki w takiej skali. Jesli mialbym powiedziec co zawdzieczam Warhammerowi, to bez wahania moglbym powiedziec, ze wlasnie "poped do kreatywnosci". Paradoksalnie Warhammer zmuszal do myslenia. Ludzie siegali do opracowan, nieraz i naukowych, tworzyli setki modyfikacji, w koncu wlasne mechaniki i dopracowywali i rozwijali swiat, chetnie siegali po inne systemy, zeby zapozyczyc z nich jakies ciekawe cechy do swojego "ulubionego" Warhammera. Pewnie niektorzy z Was powiedza, po co komu system, w ktorym wszystko musze dopracowywac - nie za to place. To prawda, ale oczywiscie trzeba wziasc poprawke na temte czasy, w ktorych systemow bylo tyle co kot naplakal i ludzie sie na nich w pewien sposob "szkolili/uczyli". W obecnych czasach system z tak wielka iloscia bledow nie ma prawa bytu (wtedy mial). Co prawda Warhammer doczekal sie w koncu nowej edycji, ale to juz temat na znacznie dluzsza dyskusje. Powiem tylko, ze nowa edycja mlotka raczej nawiazuje stylem do D&D, i podobnie jak z mechanika D20, tak mechanika warhammera K100 wiele sie nie zmienila, wciaz jadac na odmalowanym, ale starym silniku mechanicznym. Teraz moge przejde do D&D, czyli tematu docelowego . Jesli ktos chcialby, zebym przytoczyl jak najkrotsza opinie o tym systemie powiedzialbym - jest to system, w ktorym panuje przerost mechaniki nad trescia (czyli cala reszta). Skupie sie na najpopularniejszym settingu w Polsce, czyli FR. Trzy podstawowe Corebooki (az trzy), czyli podrecznik gracza, mistrza podziemi i bestiariusz skladaja sie w przytlaczajacej wiekszosci z mechaniki. W zasadzie idea systemu jest taka, ze do gry mozna przystapic juz tylko opierajac sie na podreczniku gracza wyposazonemu w sladowe ilosci settingu GH. Mozna rzec, ze w zalozeniu wychodzi specyfika przewagi mechaniki D20 nad "swiatem". Wiekszosc przeciwnikow dedekow, mysli o D&D bardziej jako o mechanice D20 niz jakims konkretnym settingu D&D. Pytanie skad ta mechanika D20 i dlaczego akurat ma taka, a nie inna budowe? Otoz D&D to pierwszy moloch, prawdziwy Microsoft sceny rpegowej. Wotc postanowilo zatrudnic zawodowych specow od marketingu, aby dowiedziec sie jaki rpg chcieliby widziec ludzie (glownie amerykanie, bo tam powstal). Z badania rynku wyszlo, ze w Ameryce wiekszosc raczej oczekuje czegos lekkiego, niespomlikowanego, czegos nawiazujacego lekkoscia do gier komputerowych. Podchwycono sie tego pomyslu i D&D 3ed. odniosla porazajacy sukces, ktorej mysla przewodnia byla unifikacyjna mechanika D20. Aby uzyskac "lekkosc" gry mechanike zbudowano w oparciu o doswiadczenia z gier komputerowych (diablo 2, baldurs) i systemow bitewnych (mechanika ADD powstala na bazie bitewniaka). Stad narodzily sie levelowanie, ktore spotyka sie raczej w grach komputerowych, hapeki, rozwoj skokowy i polozenie nacisku na walke, walke i jeszcze raz walke, jako ze wlasnie to rajcuje wiekszosc graczy, czyli robienie krzywdy blizniemu . Nie trzeba juz dodawac, ze taka mechanika odniosla sukces i zostala cieplo przyjeta . Teraz moze jakies moje zdanie. Wychodze z zalozenia, ze jak chce sie wyzyc czy pograc na jakims ciekawym silniku mechanicznym opartym na walce i czuje olbrzymia chec rywalizacji odpalam gre komputerowa (np. jakis FPP). Po erpegach oczekuje poprostu czegos wiecej i dlatego w nie gram. Do mechaniki D20 nie moge sie przysosowac (a moge jej wybaczyc prawie wszytsko - hapeki, pancerz, system obrazen, naiwny system magii itd.), ale poprostu nie moge zniesc tworzenia i rozwoju postaci gracza. Tworzenie postaci jest dla mnie najwazniejsza czescia mechaniki, ktora z "samej mechaniki" dodatkowo okresla charakter systemu (np. Tworzenie postaci w Monastyrze czy Swiecie Mroku itd.). W D&D to co oferuja tworcy to erpegowe minimum rasa/klasa + atuty. Natomiast rozwoj postaci do konca nie jestem wstanie sobie poprostu wyobrazic i jest to dla mnie juz nieco ponad tej nierealnosci. W tym wypadku schemat rozwoju otrzymuje identyczny z Diablo 2, czyli zdobywanie leveli w oparciu o exp z potworkow i questow, dzieki ktorym naraz podskakuja mi statsy, zyskuje nowe umiejetnosci, zwiekszaja mi sie odpornosci i cala masa wszystkiego. Podobnie w D&D - wraz z levelem potrafi mi skoczyc iles X poziomow umiejetnosci, ktorych nawet nie uzywalem na sesji, nowe czary, specjalne zdolnosci klasowe, wiecej hapekow, atak bonus, nowe atuty, podskakuje odpornosci typy wola magiczna, refleks itd. Taki skok w levelu przywodzi mi na mysl rozwoj "ala niesmiertelny". Odcinam glowe i juz jestem mocniejszy . Jednak nie to jest najgorsze. Nie mam pojecie czy Tworcy D&D traktuja mnie powaznie, gdzie w podreczniku mistrza podziemi dostaje zestaw generatorow zdarzen itp. Co prawda takie generatory da sie przezyc nawet w starym mlotku na ich niewielkie ilosci mozna bylo trafic (ale to z powodu starosci systemu - 1ed.). Natomiast juz w 3ed. ciezko wytlumaczyc istnienie np. wyboru zarzadu osady: rzuć k20, 1-5 - burmistrzem jest elf, 6-8 krasnolud, 20 - rzuć jeszcze raz, bo zarząd jest magiczny... 1-6 - rządzi mag praworządny, 7-10, mag neutralny, 18-20 - grupa magów...". Gdzie indziej w opisie stwora pod nazwa Tarasque, autorzy gry daja tabelke, w ktorej MG moze sobie rzucic na przebudzenie danego stwora!! Pytanie tylko po co MG mialby rzucac na jego przebudzenie skoro chce go wykorzystac w przygodzie? Przeciez nie jest na tyle "ograniczony", ze wezmie wogole te tabelke pod uwage. Jesli ja jednak nie wezmie pod uwage, to jaki ma sesnu jej istnienie. Na co to komu? Jesli nie sa to akcenty komediowe to ciezko powiedziec co to jest. No chyba, ze rzeczywiscie autorzy D&D skierowali ten system dla ludzi, ktorym diablo i baldursy wypraly mozgi ....albo D&D okreslimy odmiana "Toona" . Innym zarzutem w strone tym razem mechaniki D20 jest jej lansowana "uniwersalnosc". Mechanika, ktorej pierwszym wyznacznikiem (nawet przez zwolennikow) jest totalny brak "realizmu" lub tez "logiki" moze byc mechanika uniwersalna, pasujaca np. do konwencji, w ktorej logika i realizm jest jak najbardziej pozadana. Poprostu schemal "leveleli" o ile pasuje do jakiejkolwiek konwecnji to napewno do heroica, ale juz nigdzie wiecej i drobne modyfikacje pod system, systemu leveli nie zburza. Podstawa jest podrecznik gracza - czy jednak pasuje ona do innej konwencji niz mocny heroic? Znacznie bardziej uniwerslane i darmowe mechaniki to np.: FATE, FUDGE czy GURPS. Jednak i to nie jest najwieksza wada D&D. D&D zawsze przeciez ma sporo swiatow, no i ktos to pisal i przeciez moze byc napisane porywajacym stylem. Tutaj gdy biore do reki opis swiata FR, GH, czy corebookow poraza mnie suchosc i mechanicznosc tekstu. Pierwszy raz moge powiedziec, ze RPG czyta sie niemal jak encyklopedie i mniej wiecej takim nudnym do bolu stylem (encyklopedycznym) pisane jest D&D. Wielu powie, ze i dobrze, bo chca faktow i konkretow, ale od tego mam ksiazki naukowe (ktore nieraz np. historyczne pomimo etykietki ksiazki naukowej sa pisane porywajacym do czytania stylem). No i nie tego stylu sie spodziewam po "grze". Tutaj White Wolf czy wydawnictwo Portal (Neuroshima, Monastyr, gry nowej fali) lubie za ich "nie encyklopedyczny" styl pisania. Innym mankamentem (ale i sukcesem marketingowym D&D) jest mechaniczne wypromowanie konwencji H&S. Ten system zostal do tego stworzony i pokazuje to dokladnie w corebookach. Kolejna rzecz, ktora nieco odbiera mechanice D20 z uniwersalnosci. Osobiscie D&D (w swojej podstawie) widze w konwecji "ala Shrek" - tu naprawde pokazuje swoje mocne strony . |
24-07-2009, 20:35 | #77 |
Reputacja: 1 | Witam, po długiej przerwie... Miłości do D&D nie zmieniłem, za to zmądrzałem i wiele osób definiuje D&D jako H&S. Wiele postów mówi, że sesja zależy od MG. Jako, że gram zawsze barbarzyńcą, uwielbiam siekać, ale wiem, jak nie łatwo jest czasem... Jednak ostatnio z kolegą próbójemy stworzyć DnD jako grę cRPG mnogowątkową. Spotkałem się z opiniami, że mechanika DnD nie jest najlepsza. Chciałbym znać szczegóły, by ewentualnie je podrasować, bo już dostrzegam pewne modyfikacje, których się nie da uniknąć przenosząc system na komputer.
__________________ Imię: Maveilthain Klasa: Barbarian Rasa: Elf (dziki) |
29-08-2009, 10:26 | #78 |
Reputacja: 1 | Z mozołem przeczytałem wszystkie posty i mam wrażenie, że przeciwnicy D&D szukają argumentów przeciwko temu systemowi głównie z zasłyszanych opinii jak i z przykrych doświadczeń. Co więcej sprawiają wrażenie osób które nie koniecznie chcą wykazać się samodzielnym myśleniem (bez obrazy) i traktują wszystko co w książce jako nadrzędny nakaz. Prowadziłem kiedyś pierwsze D&D, Ad&D jak i D&D3ed. i nie przypominam sobie abym miał problem z modyfikatorami, statystykami i ograniczeniami jakie narzucają mi książki. Nie zapominajmy, że podręcznik to zbór zasad z których MG ma sobie wybrać te które mu odpowiadają. Jeśli potrzebuje rzutu na sranie to go ma w podręczniku razem z modyfikatorami, jeśli zdecyduje się opisać jak wygląda kupa bez patrzenia w podręcznik i rzucania kośćmi to przecież jego sprawa. Dlaczego argument, że wszystko zależy od MG jest niedorzeczny i zawsze stosowany? Ponieważ to jest najważniejszy z argumentów. Zauważcie, ze kiedy temat zboczył na WH to zaraz jego zwolennicy zaczęli zarzucać przeciwnikom, że musieli mieć strasznego MG. Sam grałem w osławionego WoD-a, Wampira itp gdzie gracze nastawiali się tylko na znalezienie tych wrednych sług Źmija i wyrżnięcie i w pień, a potem MG zawsze zarzucał dodatkowymi punkcikami do karty postaci. Czyli mam teraz argumentować, że system WoD też jest nastawiony na H&S bo grałem z takim, a nie innym MG? Kilka argumentów z których niektóre już zostały zapodane: System daje MG możliwość uregulowania prawie wszystkich założeń choć nie zmusza go do korzystania z nich. Żaden system nie daje MG i graczom tylu światów które są rewelacyjnie i profesjonalnie opracowane nie tylko w podręcznikach RPG. Poziomy. Tutaj są poziomy, w innych systemach są rangi, w jeszcze innych dostaje się dodatkowe punkty po każdej misji. Co za różnica, to wszystko jest jak poziomy tylko nie nazwane po imieniu. Za mało PD za granie. Jak na moje to PD powinno dostawać się za działanie ( bo w takich właśnie sytuacjach zdobywa się doświadczenie ) , a nie za to, że przypomniało mi się, iż moje postaci zachciało się sikać na rolercoasterze i zeszczała się w gacie bo nie zdążyła wysiąść. Rewelacyjnie i naturalnie odegrane tylko dlaczego za to mają być przyznane PD? Sławetne HP. W jednym z podręczników do AD&D pisze wyraźnie ( no ale do tego trzeba wyobraźni ) , że każde trafienie postaci odzwierciedla jego draśnięcie, a dopiero zejście poniżej zera z HP jest prawdziwym trafieniem. Czyli postać z większą ilością HP potrafi sprawniej unikać ciosów, jest bardziej odporna na lekkie rany i lepiej paruje. Znaczy to tylko tyle, że ciężej ją sprowadzić do 0 HP czyli ciężej ją tak naprawdę zranić śmiertelnie. Prostota zabawy. Siadając do zabawy i rozrywki chcę aby ona była zabawą i rozrywką, a nie kolejną ciężką pracą, więc jak kto lubi. Ja lubię prostą i szybką zabawę, a nie "realistyczne" kostkowanie które bez kalkulatora się nie obejdzie. Ilość potworów świadczy o tym iż system jest do zabijania? Hehe, a może po prostu daje możliwość urozmaicenia stworków które spotkamy bo ileż razy mogą na nas w kółko napadać wampiry. I co złego w tym, ze postać w D&D się rozwija? Przecież w każdym systemie tak jest nawet w WoD im silniejsza postać tym bardziej zajarany gracz. A w D&D? Dajcie mi wypaśnego woja na którego napadło 30 wieśniaków i gwarantuje wam, że dadzą mu radę choć w świecie rzeczywistym nie byłoby to już takie pewne. No i oczywiście nie rozumiem całkowicie czemu D&D bez walki to już nie D&D. Jeśli ktoś podchodzi do systemu szablonowo (bo kolega powiedział, że tak jest to tak jest) to w sumie jego sprawa. Grając w D&D, na mechanice D&D i nie zabiajając w kółko potworów gram w D&D, no chyba, ze mi jakiś wszechwiedzący z forum powie, że to nie D&D, dobrze, że mnie ktoś uświadomił . No to tak ogólnie wsio co spamiętałem na teraz. Brakuje jeszcze argumentu, że magia jest nierealistyczna bo tak naprawdę nie występuje i już w ogóle spadnę z krzesła
__________________ Dziewięć kroków przed siebie obrót i strzał nie najlepszy moment na błąd matematyczny. Ostatnio edytowane przez Duch : 29-08-2009 o 10:30. |
31-08-2009, 23:29 | #79 | |||||||||
Reputacja: 1 | Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Co nie zmienia faktu, że DnD raczej zachęca do przygód z dużą ilością walki. Porównajmy sobie ile stron ma rozdział o walce w podręczniku do Młotka, a ile w DDkach. Porównajmy ilość akcji bojowych. Przy czym nie należy tego traktować jako wadę, bo ostateczny wygląd rozgrywki zależy od MG i graczy (gdzieś już to słyszałem). Cytat:
Cytat:
Ilość podręczników jaka wyszła do DDków też mnie w pewien sposób odstrasza, choć w sumie za Źródłowe uważane są tylko trzy, a na dobrą sprawę wystarcza jeden. Niemniej strasznie starają się wydawcy zbić kasę. Wydaje mi się, że początkująca postać danej klasy w DDkach praktycznie zawsze jest taka sama. Jeszcze czarodziei różni dobór zaklęć, ale różnica między dwoma wojownikami jest raczej mniejsza. Choć może to akurat wina stereotypu wojownika, który biega w pełnej płytówce i z mieczem dwuręcznym. A przecież da się stworzyć zwinnego szermierza. Na to oczywiście Warhammer też cierpi, najlepsza pod tym względem jest chyba Neuroshima. Nie wiem jak odbierzecie tego posta (czy jako tak na DnD, czy jako obronę), ale żeby było jasne, grałem w DDki długie trzy lata (jedna kampania, pierwsza w moim życiu) i gdyby to ode mnie zależało grałbym dalej (w tą kampanię). System jest bardzo dobry i gra się w niego przyjemnie. Tylko jeżeli ktoś lubi mroczne klimaty postapokaliptyczne, to się na nim zawiedzie. Nie znam lepszego systemu Heroic Fantasy niż DDki. Do takich zastosowań powstał (tak mi się wydaje) i do tego nadaje się wyśmienicie, a wymienione powyżej wady nie są na tyle duże, żeby należało go odrzucać, czy wieszać na nim psy.
__________________ Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution. Because I must not allow anyone to stand in my way. -DN Dyżurny Purysta Językowy | |||||||||
01-09-2009, 12:21 | #80 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
No i poza tym osobiście strzeliłbym w łeb MG, który powie mi że zauważam coś dopiero wtedy, gdy jemu się to podoba. Po to postać ma wszelkiego typu zauważania, by się nie dawała zaskoczyć tylko dlatego, że tak pasi MG do scenariusza. Ale to już tylko dygresja z samym systemem nie związana. | |