Temat początkowo na temat gwałtu w grach RPG, z czasem zszedł na samo dobro i zło. Chcąc go kontynuować i uniknąć zupełnego offtopu, zakładam nowy tutaj.
http://lastinn.info/rozmowy-ogolne-n...ach-rpg-6.html (Przemoc, gwałt, okrucieństwo w sesjach RPG)
Dyskusja na dobre zeszła z tematu w 106 poście.
Teraz kontynuuję dyskusję:
__________________________________________________ ________________
Cytat:
To są korzyści praktyczne. Nie ma w tym oceny uczynionego zła.
|
Tutaj posłużyłem się zbytnim skrótem myślowym.
Uważam się za człowieka myślącego matematycznie.
Ujemna korzyść = strata.
Wszelkie czyny złe zaliczane są do strat.
Hitler nie uznawał Żydów za ludzi, a jedynie za bydło (a przynajmniej dawał im takie samo prawo do życia jak bydłu). Dla tego nie czuł moralnego dysonansu doprowadzając do ich rzezi. Koszt był bardzo mały. Za to zyski (co jak co, ale w obozach koncentracyjnych pracowali; ponadto wierzył, że w przyszłości skorzysta na tym rasa ludzka i zostanie ona wyniesiona do Nietzsche'gowskich nadludzi).
My, jako, że nie wierzymy (założenie takie) w nadludzi, a Żydów uznajemy za jednostki o takim samym prawie do życia jak my postrzegamy ten bilans stricte przeciwnie. Dla nas to straty są dramatyczne, a zyski wątpliwe/nieistniejące. Hitler uważał odwrotnie.
Generalnie widzę, że się zgadzamy w temacie i ten element dyskusji tyczy się jedynie nomenklatury.
Cytat:
I wreszcie jest kwestia poczucia sprawiedliwości, i odebranie wolności jako mniej trwały sposób ukarania niż pozostałe. Ostatecznie jednak Ty zdajesz się mówić o korzyściach - wszelkich korzyściach, podczas gdy ja neguję jakąkolwiek interakcję dóbr doczesnych z wartościami moralnymi określonymi przez prawa naturalne.
|
Podstawowe prawo natury mówi "zjedz lub zostań zjedzony". Jeśli ktoś dał by mi boską moc by pozbawić ludzkość
części wolności, ale jednocześnie rozwiązać problem głodu na świecie bym się nie zawahał. Ludzie by się przyzwyczaili do mniejszych swobód, ale do braku jedzenie nikt nie jest się w stanie przyzwyczaić.
Cytat:
Jak już zauważyłem, kwestia jest trochę bardziej złożona, i jeszcze trochę bardziej złożona niż ja sam wiem na pewno. Natomiast nie potrzebujemy uniwersalnego priorytetu, bo priorytet będzie zawsze indywidualny, wypadkowa wielu rzeczy
|
Oczywiście, że jest złożona. Absurdalnie złożona. Bo jak też zauważyłeś, każdy ma swoje indywidualne priorytety. Dlatego każdy ma swoją własną, odrobinę wyjątkową, wizję tego czym jest dobro.
Cytat:
Zauważ, że wspomniani naziści nie uważali, że czynią zło mordując żydów, tylko częściej uznawali (wmawiali sobie?) że mordują gorszą rasę, podludzi, w ten sposób zapewniając lepsze jutro ludzkości.
|
Dzisiejsza psychologia już wie skąd takie zachowania i ma swoje tezy podparte liczbami.
Po pierwsze reguła autorytetu.
Miligram już w '61 odkrył niesamowitą siłę tego zjawiska.
Generalnie, w uproszczeniu, 65% ludzi badanych okazało się być zdolnymi zaaplikować śmiertelną dawkę prądu innemu człowiekowi (a potem powtórzyć jeszcze kilka razy, za każdym razem większą), dlatego, że facet w kitlu i z fałszywym tytułem naukowym mówił im by to zrobić.
Ponadto dochodzi dbanie o własną samoocenę (co jest bardzo potężnym motywem i ludzie potrafią robić absurdalne rzeczy by o nią zadbać), która nie pozwala nam robić rzeczy złych, a gdy już robimy to szuka powodu dla którego to zrobiliśmy, włącznie ze zmuszeniem nas byśmy uwierzyli, że jest to dobre (odsyłam do książki "Psychologia społeczna" B. Wojciszke).
Cytat:
Przepis mógłby umożliwić im dopłatę u konduktora wobec pomyłki i pouczenie... choć z drugiej strony to kwestia regulaminowa i można by na niej stworzyć oszustwo, więc zrozumiałym jest taki przepis. Ale to jest kwestia przepisów, nie dobra i zła.
|
Przepisy i prawa pochodzą, u swych podstaw, z moralności, albo potrzeby ustalenia jasnych zasad by wymusić uczciwe i moralne traktowanie.
Gdyby pozwalać na to by w razie pomyłki nie przestrzegać przepisów... to nie trzeba by ich przestrzegać, bo można by się powołać na pomyłkę.
Z 'dobrocią' jak ze sprawiedliwością. Ona nie musi być współczująca, a czasem bywa bezwględna, ale zwykle po to by uniemożliwić nadużycia.
To jest społecznie korzystne, więc, wedle mojej definicji, dobre... choć bezlitosne.
Cytat:
Nie powiesz mi chyba że to, że ktoś coś sobie wmówił czyni go dobrym.
|
Nie. Wedle mojej moralności to pozostaje mordem. Wedle definicji wszystkich wychowanych w przynajmniej podobnym kręgu kulturowym też. Ale jeśli spojrzeć obiektywnie... jakie mamy argumenty na to, że nasze zdanie jest właściwsze niż ich? Oni dokładnie tak samo wierzą. Tylko oni nie stawiają wyższych idei równości, wolności i braterstwa na piedestale, ale prawo Koranu (często źle interpretowane). Oni wierzą, że stwórca świata żąda od nich takiego zaufania. I istniej nawet jakaś tam szansa, że mają rację (wybacz, nie chciał bym tego, ale jestem agnostykiem. Przyjmuję możliwość istnienia boga i może to być dowolny bóg). Oczywiście uważam to za mało prawdopodobne.
Ja mówię tylko, że tak samo jak my wierzymy, że to jest złe, tak samo oni wierzą, że to jest dobre.
Tak jak my widzimy inne możliwości, tak ani uznają je jako jedyne.
Dobro i zło to, według mnie, bardzo płynne pojęcia. Zależne od osobistych przekonań.