Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-10-2012, 19:06   #1
 
echidna's Avatar
 
Reputacja: 1 echidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemu
[oWoD] Pocałunek Kanaloa

John Kaewe

Klub Hualani o tej porze dnia, lub raczej nocy, pełen był ludzi. Było kilu serwerów, którzy jeszcze kilka godzin temu dawali popis swych umiejętności na falach, a teraz sączyli drinki otoczeni przez wianuszek kobiet. Byli odziani w skóry, brodaci Harleyowcy, którzy - jak John zdążył się dowiedzieć poprzedniego wieczoru - przylecieli z kontynenty, by na swych cackach przemierzyć szosy Hawajów. Urlopowa przygoda, czy coś w ten deseń. Było również kilku muzyków, którzy w kącie sali swoje spontaniczne pobrzękiwania usiłowali przekuć w wspólną melodię. Słowem, towarzystwo było barwne, zresztą jak zawsze w tym miejscu.


Dym papierosowy unosił się w powietrzu sprawiając, iż odległe zakamarki sali były ledwo widoczne, jak przez mgłę. Dopite przed chwilą piwo dało o sobie znać, toteż John przeprosił na chwilę swych towarzyszy, by udać się do przybytku ulgi. Gdy lawirował między stolikami, jego wzrok po raz kolejny przykuła jedna z dziewczyn, której walory kilka minut wcześniej były tematem ożywionej dyskusji, jaką toczył z kolegami.

Minął jej stolik i podążył dalej nie zbaczając z kursu. Jeszcze przez chwilę czuł na sobie spojrzenie jej oczu niczym dwa bezdenne jeziora, po czym zniknął za zakrętem niewielkiego korytarzyka.

Kilka chwil później, gotowy na kolejnych kilka piw, opuścił męską toaletę. Mijając drzwi prowadzące na zaplecze mimowolnie pochwycił strzępki rozmowy. Przystanął, nie do końca świadomie, wcale nie mając w planach podsłuchiwania.

- Muszę dziś wcześniej wyjść - zabrzmiał roztrzęsiony kobiecy głos, w którym słuchać było echo łez. Znał tę kobietę, to była ładna, ciemnowłosa kelnerka tutejszego pubu, której imienia w chwili obecnej nie mógł sobie przypomnieć, choć gotów był przysiąc, że je poznał.
- Coś się stało? - odparł inny głos, tym razem męski, pełen troski. Tą osobą również znał, był to Trevor, właściciel pubu.
- Nie, nic się nie stało. Po prostu muszę iść - ucięła kobieta i choć próbowała być przekonywująca, doskonale słychać było, że coś się jednak stało. - Odpracuję to, ale teraz muszę.
- Leilani, dobrze wiesz, że nie o to chodzi. Powiedz mi, co się stało. Może będę potrafił ci pomóc. - w głosie Trevora słychać było troskę
- Mój syn jest w szpitalu - mruknęła kelnerka płaczliwie.

John, zaalarmowany odgłosami kroków ruszył dalej nie chcąc zostać przyłapanym na podsłuchiwaniu. Zdążył odejść zaledwie na kilka kroków, gdy usłyszał za sobą skrzypienie otwieranych drzwi. Po chwili zrównała się z nim ta ładniutka kelnerka, Leilani. Mijając go otarła łzę z policzka, by zaraz potem odejść szybkim krokiem i zniknąć za zakrętem.

Aidan Ives

Klub Mystique od jakiegoś czasu cieszył się mianem najmodniejszego klubu w całym Honolulu. Może to za sprawą bliskości sławnej plaży Waikiki, może przez wzgląd na paletę serwowanych drinków, a może dzięki kuso odzianym barmankom i DJ, który bez wątpienia był na bieżąco z najnowszymi trendami w muzyce rozrywkowej.


Jaki by nie był powód tego sukcesu, fakt pozostawał faktem, Mystique cieszyło się uznaniem zarówno miejscowych jak i przyjezdnych klubowiczów. Pewnie właśnie dlatego wejściówki były horrendalnie drogie, co wcale nie przeszkadzało, by lokal pękał w szwach. Podobnie, pewnie właśnie dlatego Nathan wybrał to miejsce, by zebrać materiały do swego reportażu na temat bogatych bywalców klubów.

Aidan siedział sącząc piwo, z daleka obserwując Nathana, który właśnie zagadywał kolejne dziewczę, by wysłuchać jej opinii na temat klubu. Młodemu dziennikarzowi nie sposób było odmówić uroku osobistego, toteż nie mogło dziwić, że dziewczyny tak chętnie z nim rozmawiały. W końcu, dla nich, był to kolejny przystojniak, z którym mogły poflirtować. To, jak było naprawdę, pewnie nawet nie przeszło im przez myśl.

Ives, gdyby tylko się postarał, pewnie też znalazłby jakieś damskie towarzystwo, bo i jemu niczego raczej nie brakowało. Problem jednak polegał na tym, że jakoś niespecjalnie mu na owym towarzystwie zależało, z wielu względów.

Opróżnił kufel, uśmiechnął się do Nathana, który rzucił mu ukradkowe spojrzenie, po czym wstał od stolika i podążył do baru po kolejną porcję złocistego trunku. Mijająca zatłoczony parkiet kątem oka dostrzegł pewne zamieszanie niedaleko wejścia do toalet. Zbici w grupki ludzie żywo o czymś rozmawiali zerkając w kierunku toalet.

Aidan był przekonany, że chodzi o to, o co zwykle w takich sytuacjach: ktoś przeholował z alkoholem i - jak to kiedyś poetycko określił jeden z jego znajomych - modlił się do białego Buddy. Jakież było jego zdziwienia, gdy po kilku chwilach, jeszcze zanim zdążył dopchać się do baru i zamówić kolejne piwo, muzyka nagle ucichła, a DJ, przy akompaniamencie gwizdów niezadowolonych gości, grobowym tonem poprosił o zachowanie spokoju i pozostanie na swych miejscach.

Jeszcze zanim obsługa lokalu zaczęła cokolwiek wyjaśniać, pocztą pantoflową rozniosły się wieści iż w męskiej toalecie znaleziono grupkę nieprzytomnych dzieciaków. Nie do końca wiadomo było, czy jedynie straciły przytomność, czy już zmarły, ani co właściwie doprowadziło ich do takiego stanu. Oczywiście, jeszcze zanim zjawiła się policja, goście już mieli kilka swoich teorii, w których dominowały narkotyki, pigułki gwałtu, alkohol i porachunki mafijne. Niezależnie jednak od tego, jak było naprawdę, jedno było pewne, męska toaleta stała się twierdzą nie do zdobycia, a do damskiej jak zwykle była długaśna kolejka.

Kilkadziesiąt minut później w lokalu zjawiła się policja. Funkcjonariusze rozpełźli się po całym lokalu w poszukiwaniu śladów zbrodni, toalety zostały ogrodzone policyjną taśmą, zaczęły się również przesłuchania, które - sądząc po ilości obecnych w klubie gości - nie miały się zakończyć zbyt szybko.

Ryozo Sakamoto

Tego wieczoru “Japoński miecz” jak zwykle pełen był ludzi. Gwar rozmów toczonych po japońsku mieszał się z tymi po angielsku gdzieniegdzie okraszonymi hawajskimi wstawkami pokroju “aloha”. Całość tworzyła trudną do ogarnięcia kakofonię sylab i zdań.


Ryozo siedział przy barze, popijając kolejną szklankę Umeshu z tonikiem rozmawiał z Yoshim. Właściwie bardziej odpowiadał na pytania starego Japończyka, niż toczył z nim pogawędkę, jako że tego wieczoru nastroju do dyskusji nie miał. Może winę za to ponosiła napięta atmosfera, jaka towarzyszyła jego dzisiejszemu spotkaniu z Kasumi, może coraz głośniejsze plotki o zmianach kadrowych w hawajskim oddziale Toyoty i zbliżająca się podobno wielkimi krokami, a mimo to wciąż bliżej nieokreślona kontrola, jaka miała nawiedzić ten oddział z polecenia władz w Tokio. Najprawdopodobniej jednak wpływ na parszywe samopoczucie mężczyzny miały oba te czynniki.

Policyjne syreny rozległy się już jakiś czas temu, jednak ich źródło było na tyle daleko, że z początku nie wzbudziło to większej sensacji. Sytuacja zmieniła się, gdy kilka radiowozów na sygnale przemknęło ulicą tuż przez japońską knajpą. Od razu też stało się jasne, że grupka Azjatów siedząca przy oknie jest w Honolulu jedynie przejazdem. Gdy tylko radiowozu zaczęły się zbliżać, wyciągnęli aparaty, by z błyskiem flesza uwiecznić moment przejazdu zdobywając tym samym niezapomnianą pamiątkę z wakacji.

Sakamoto uśmiechnął się pod nosem na ten widok, po czym dopił jednego drinka i zamówił kolejnego. Po chwili wszystko wróciło do normy.
 
__________________
W każdej kobiecie drzemie wiedźma, trzeba ją tylko w sobie odkryć.

Ostatnio edytowane przez echidna : 09-10-2012 o 13:30.
echidna jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172