Kenshi

No to dzwonimy na najn łan łan i kończymy imprezę .

Posta dam dzisiaj wieczorem albo jutro jakoś.

 

__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]

Gormogon

W razie gdybym nie dał rady dać posta.

Marty ostrożnie wyjdzie z lasu, upewniając się, że nie ma nigdzie w pobliżu oprawców i ruszy biegiem do budki.

 

__________________
„Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!”

Tabasa

No i pojawił się finałowy post. Mam nadzieję, że spełnił oczekiwania Poradziliście sobie, przeżyliście. Gratulacje!

Prowadząc tę sesję, chciałam się przekonać, czy dam radę udźwignąć przygodę dla tylu osób, gdzie każda w pewnym momencie będzie mieć swój solowy wątek. Uważam, że poradziłam sobie z tym całkiem nieźle, no i doprowadziłam ją do finału z czego jestem bardzo zadowolona.

Dziękuję Wam bardzo za udział i wkład, który mieliście w snucie tej historii, naprawdę super mi się dla Was pisało. Za chwilę powędrują do Was reputki, a tym, którym nie będę mogła teraz dać ze względu na system, wystawię w najbliższych dniach Oczywiście sesja zostanie dopisana Wam do ukończonych.

Możecie również podzielić się wrażeniami i spostrzeżeniami odnośnie sesji. Podobało Wam się? Było coś, co nie zagrało do końca? Każda opinia mile widziana.

Póki co, chcę zrobić sobie krótką przerwę od prowadzenia, jednak na jesieni wracam ze świąteczną sesją do Zewu Cthulhu - spokojniejszą, bardziej detektywistyczną (choć gore nie zabraknie), więc jeśli któreś z Was będzie chciało zagrać - zapraszam gorąco!

Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że choć na krótki czas wydarzenia z Beaver Creek zostaną z Wami, tak, jak z Waszymi bohaterami. Raz jeszcze dziękuję Wam za świetne kreacje i grę do końca.

Do napisania w innych grach, było naprawdę super

 

Nami

Czekałam aż ktoś pierwszy zacznie, bo tak niezręcznie z lekka, ale jakoś tak cicho, wiatr hula w komentarzach, więc może jednak się zbiorę

Przede wszystkim chciałam podziękować Tabasie, no bo gdyby nie ona, nie byłoby tej sesji, nie poznałabym fajnych, nowych graczy i teraz nie mogłabym się cieszyć z zakończenia sesji, przeżycia i rozpoczęcia nowej przygody z innym MG. Ale to wszystko dzięki niej

Następnie wszystkim, którzy umilali mi czas w sesji i dzięki którym moja postać nabrała barw oraz charakteru. Dzięki wam poczułam, że to wszystko ma głębszy sens niż pójść i przeżyć. Dziękuję więc ogromnie przede wszystkim Ombrose, bez którego nie wykreowałabym tyle tekstu. Choć relacja między postaciami miała być początkowo nieco inna, to rozkwitła na dobre, kiełkując nastoletnią miłością Również Pan Elf przyczynił się do rozwoju mojej postaci, naprawdę nigdy wcześniej nie grało mi się tak cudownie z graczem mężczyzną, który zrobił postać kobiecą. Zawsze dostawałam piany na ustach widząc jak te chłopy odgrywają baby, a tutaj? No było bosko Podziękowania i czapki z głów również dla Gormogona i Pipboya, za współpracę dokową, a także - Kenshi i corax, bo gdy czytałam wasze posty, to zawsze byłam zachwycona Równie mocno zachwycił mnie wspólny post Kenshiego i Zombianny <3 Gratuluję też Czarnej, za odgrywanie tak przeokropnej postaci.
Ukłon w stronę sunnelici oraz Okaryny, za niesamowity paring, gdzie było można się uśmiać po pachy, ale i również za odgrywanie postaci ponad wszystko. Tylko przez to zginęliście, więc należą się naprawdę brawa - roleplay przede wszystkim
Dodatkowe uszanowanko dla Ardela, za bycie czarną owcą w sesji jak i Grave Witch, dzięki której postać Zombi przeżyła - to był pierwszy udany atak na dzikusa, morale drużyny i próby dalszych mordów spłynęly potem lawinowo

A ogólnie, to dzięki wszystkim~! Z Ombrose już ustaliliśmy, że po pworcie okazało się, że Claire jest w ciąży Dalsze losy córki Claire i Deana oraz ich samych (epizodycznie) w dorosłym już życiu, znajdzie się w sesji IBPI, gdzie Beaver Creek zostało Paraspatium III stopnia


Do zobaczenia w innych sesjach \o/

 

__________________
Discord podany w profilu

Ardel

Dzięki za grę. Wyszło dokładnie tak, jak miało w moich planach. Tchórzliwy Jerry ukazał swoją prawdziwą twarz w krytycznym momencie. I co, czego już nie zakładałem, przeżył! Więc jest cudnie.

Tabaso - dobra robota, podobało mi się i czekałem z niecierpliwością na posty.

Cała reszto - świetnie się Was czytało i wraz z Wami tworzyło posty.

 

__________________

Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Gormogon

Udało się i nie jestem pierwszy

Wielkie podziękowania należą się Tabasie, za trzymające w napięciu odpisy, czuwanie nad zgrają nastolatków przed atakiem psycholi, za cierpliwość dla wrzucających posty w ostatniej chwili, a przede wszystkim za przyjęcie mnie do sesji ! No i za interwencję, gdy Mart chciał zabić kumpla
:P.

Cała reszto - Chciałbym Wam wszystkim bardzo podziękować za wspólną grę, bardzo było miło wspólnie podocować i walczyć o życie w jakieś dziurze !. Szczególnie chciałbym podziękować tym, z którymi udało mi się wejść w interakcję (Pan Elf, Kenshi, Nami, Ardel). Strasznie żałuję, że z innymi nie było okazji.
Wszystkich czytało mi się wspaniale , mam nadzieję, że wytrzymaliście moją grafomanię () i zobaczymy się przy okazji innych sesji.

Muszę przyznać, że sporo się nauczyłem w trakcie pisania postów. Myślę, że był to ważny krok w mojej przygodzie na LI (pierwsza ukończona).
DZIĘKI!!!

 

__________________
„Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!”

Kenshi

Przedmówcy właściwie wszystko już napisali - grało się super, miałem masę frajdy i również czekałem na kolejne posty. Podobało mi się zwłaszcza to, że nie byliśmy na smyczy MG i nie musieliśmy iść wyznaczonym przez scenariusz szlaczkiem, tylko mieliśmy pełną swobodę w działaniu.

Świetnie pisało mi się dialogi z Zombi i corax (musimy to powtórzyć gdzieś, kiedyś!), fajnie wyszedł incydent z podtopieniem Kim i sytuacją, jaka z tego wynikła . Z Gormo trzymaliśmy się razem pomimo zgrzytów między postaciami na początku, Nami z Ombrose'em stworzyli naprawdę fajną parę i kibicowałem im mocno w finałowej walce. Okaryna i sune wnosiły element humorystyczny, dzięki czemu zawsze można się było pośmiać. No i "turysta" Jerry, który dał nogę w ważnym momencie - to było niespotykane raczej w sesjach online zagranie . Ogólnie fajną mieliśmy ekipę do grania.

Oby więcej takich dobrych sesji na naszej drodze. Dzięki za grę, chłopaki i dziewczyny, no i do zobaczenia w innych sesjach . Było świetnie.

 

__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]

Ardel

Jakbyście chcieli stworzyć kiedyś najgorszą postać na horrorowe sesje, to tutaj macie poradę:

Umiejętności:
+ społeczne (gadanie, żartowanie i inne)
+ sport (bieganie, rzucanie piłką)
+ poezja (całkiem ładnie pisze wiersze. Białe)
- radzenie sobie ze stresem
- orientacja w terenie
- wytrwałość na ból

Cechy:
» Hart 4
» Zwinność 2
» Umysł 3
» Osobowość 3
» Psychika 1

 

__________________

Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Kenshi

I pacz, jeszcze przeżyłeś . A na poważnie...

Odgrywałeś charakter postaci do końca, elegancko .

 

__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]

Pipboy79

- Gratuluję wszystkim co się dostali do tej sesji i tym którzy ją przetrwali no i jak zginęli to też Fajnie było z Wami pograć, pointegrować się, spotkać i ogólnie pograć, zwłaszcza na poczatku jak takie tam high school story tell rozpanoszył się chyba powszechnie.

- Fajnie mi się pisało te interakcje, zwłaszcza na z Kruczą, Zombi i Nami. A ta wakacyjna bankowość no do głowy nie brałem, że to może być takie ciekawe i że to mój Brzydal się na czymś takim zna Ale wyszło fajnie, będe miał co wspominać fajnego z tej sesji.

- Bardzo trzymałem kciuki za postacie Sun i Oki bo no ken i barbie jakoś po prostu wydali mi się pocieszni i sympatyczni jak czytałem posty dziewczyn. Szkoda, że im się nie udało.

- Okey ale dorzucę trochę dzięgdziu do tej beczki miodu.Będę pisał przez własny pryzmat więc naturalnie każdy inny może mieć własne zdanie na te rzeczy.

1 - Sesja kończy się dziwnie. Jakby na siłę i sztucznie. Być może to moje wrażenie i jest jak miało być od początku ale jestem zaskoczony tak nagłym zakończeniem sesji i to tak różówym. Po gore/horrorze nie spodziewałem się takiego masowego happy endu.

2 - No sprawa magicznych paprotek zasłaniających magicznie pole widzenia. Czyli sprawa wpadnięcia w pułapkę przez mojego Brzydala i te pokrewne okoliczności. W moim, prywatnym odczuciu opis w poście MG był mało adekwatny do tego co stało się potem. To, że paprotki zasłoniły dechę która okazała się gałęzią (jak choćby ten detal zmieniał wówczas sytuację to nie wsponę) a my z Corax całą turę gadamy i planujemy z dechą w roli głównej w komentach a MG nawet się słowem nie zająknie, że to nie je decha ino gałąź... Na pewno Tab miała swoje powody by tak zrobić i z mojej storny spoko na te powody ale ja pozwolę sobie mieć własny punkt widzenia na ten detal. Bez urazy mam nadzieję

3 - Krytycznie mylący stan Brzydala po trafieniu dechą która okazała się gałęzią. W jednym poście MG boli go po uderzeniu ale stoi sam i jest przytomny i MG sama mówi, że jest opcja by sam wyjął sobie to ustrojstwo a w następnym poście kolo właściwie pada prawie nietomny sekundę po wyjęciu dechy. No krytycznie dwa skrajnie stany jak dla mnie. W pierwszym poście wygladało mi na dość lekką ranę skoro nie ma poważniejszych konsekwencji poza bólem i zastopowaniem a w drugim pod kolesiem się nogi uginają zanim w ogóle dzikusy do nas dobiegły. No to ej. Gdzie Rzym a gdzie Krym? Albo kolo jest krytycznie ranion i się łamie od razu albo nie, i jest to psinko jakieś trochę go spowalniajace i tyle. Fabularny opis jest o tyle ważny, że nie ma żadnego wsparcia jakąś mechą i paskami czy stanami zdrowia co możnaby sprawdzić cyferkami czy paskami właśnie jak poważne czy nie jest jakieś obrażenie. A stan Jacka po trafieniu w pułapkę był dość krytycznym punktem przy podejmowaniu decyzji i przeze mnie i przez Corax. Jak się okazało Brzydal pewnie i tak by zginął ale chociaż Annika miała się szansę uratować.

4 - Sposób przeprowadzenia walki dla mnie i Corax jak się okazało ostatniej A właściwie jej braku. Znowu mówię, przez pryzmat własnych doświadczeń ale jak dla mnie sytuacja gdy BG ma tak podbramkową sytuację, że może zejść z planszy wypada by miał coś do powiedzenia. Tymczasem nasza dwójka opierając się na fałszywych jaki się okazało przesłankach (stan Brzydala który okazał się defacto krytyczny a nie lekki co było skrajnie mylące no i ta decha co się okazała gałęzią a przez całą turę była dość istotnym elementem planu walki) musiała złożyć deklarację właściwie na całą walkę bez możliwości jakiejkolwiek wpływu na samą walkę. Czyli stoję na stanowisku, że tak śmiertelnie ważne walki lepiej by MG przeprowadzał z Graczami w ich turze a nie zostawiac im deklarkę i mówić co wyszło.

5 - Tu właściwie kosmetyka więc tak ino sobie dopunktuję do kompletu. Ale jak w ginie BG i to fajter wypada by zginął jak fajter. A nie jak zarzynana owca. Tymczasem ja i Corax mieliśmy fajterów a zarżnęli nas jak owce. I nawet się przy tym nie spocili. Jak już nawet wypadło, że mamy zginąć naszymi fajterami nie wiem co stało na przeszkodzie by jak nie skasować to chociaż porżnąć któregoś albo durną, symboliczną, jedną ranę zadać. A co? Nic. Wpadli i nas zarżnęli. Jak jakieś owce. Na pewno nie była to fajterska śmierć. Zarżnęli nas jak jakiś turystów. A po to brałem skille fajterskie by czymś od takiego turysty się różnić. Okazało się to zbędne i błędne. W sesji gore nastawionej na fajt i wyrzynkę bo nikogo nawet nie udało się zadrasnąć. Szkoda.

---

- No tyle ode mnie. Mam nadzieję, że nikt się nie poczuł jakoś obrażony czy co. To mój punkt widzenia i pozwoliłem sobie go z okazji końca sesji wyrazić.

 

__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić