26-07-2022, 18:52 | #451 |
Reputacja: 1 | Spoon zamknął oczy starając odciąć się od emocji. Musiał się od nich odciąć. Chociaż spróbować. - Jestem z przyjaciółmi ale… - przejechał wzrokiem po Heroldach. Zatrzymał wzrok na Indianinie. On był z jej klanu. Tylko… Niedawno walczyli. W końcu się odezwał. - oni są ranni i głodni. Ale spokojnie. Mam kontakt z Chun Hei pojadę po nią i jej ludzi. Jesteśmy Bruhja wierze ze nie odmówi pomocy Markusowi. Gdzie jesteś? Ostatnio edytowane przez Rot : 26-07-2022 o 20:22. |
26-07-2022, 19:48 | #452 |
Reputacja: 1 | Po drugiej stronie słuchawki znowu przeciągała się cisza. - My... nie możemy tutaj zostać. Dołączymy do was. Nas jest troje. Też mam rannych. Gdzie jesteście, dołączymy do was. Z tym, że Spoon był nigdzie. Stali na pasie zieleni między czterema pasami drogi szybkiego ruchu. Nie było ani jak się ukryć, ani jak udzielać sobie pomocy. Trzeba było coś wymyślić. - Ta Chun Hei... gdzie ona teraz jest? W zasadzie Spoon nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko wskazywało na to, że powinni działać szybko.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
27-07-2022, 03:08 | #453 |
Reputacja: 1 | Spoon myślał szybko. Chciał dowiedzieć się co z Markusem, ale też wsparcie Roweny jednego z szeryfów było im na rękę przy całej sprawie z Anną i możliwym przybyciem Justariusza. Potrzebowali sojuszników żywych sojuszników. Tylko gdzie mogą się spotkać? Gdzie jest bezpiecznie? Bruhja myślał chwilę i pomyślał o rzeźni w której rozmawiał z Azjatką. -Słuchajcie jest taka rzeźnia w mieście. - Tu podał jej dokładny adres. -To prawdopodobnie domena Chun. Jeśli będą tam jej ludzie powołajcie się na mnie Whiliam Spoona. Ja zaraz będę na miejscu. W razie czego dzwoń. - powiedział wyłączając się. Spojrzał na resztę Heroldów. Wybierając numer Chinki. -Rowena z Gangrel ma kłopoty. Jest jednym z szeryfów Londynu. Jeśli dobrze to rozegrany może pomóc w sprawie Anny i Arwyn. Wysłałem ją do rzeźni. - podał adres. -Mam nadzieje że trafią tam na Chun Hei. Jadę tam żeby im pomóc i dowiedzieć się co się stało z Markusem. Czy ktoś jedzie ze mną? - Spoon zapatrzył się w noc. -Cholera…. jestem tak przeraźliwie głodny. Po drodzę coś złapię Ostatnio edytowane przez Rot : 27-07-2022 o 10:20. |
27-07-2022, 09:55 | #454 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett |
30-07-2022, 15:41 | #455 |
Reputacja: 1 | Sędzia niemal nie zwrócił uwagi na zniknięcie Qwertego. Wykonał swoją pracę i szczerze mówiąc? Zaczynał mu zazdrościć wolności. Przebiegł dłonią po krawędzi kielicha, który tak dobrze znał. Czy to jego dłonie udzielały z niego grupowej komunii i dawały krew kongregacji Mitrze? A może było to cudze wspomnienie, zaimplantowane mu by był lepszym, wierniejszym żołnierzem? Podał naczynie Catherine i westchnął. Był coraz bliżej rozwiązania tego… wszystkiego. Chciał prawdy. I sprawiedliwości. Przez chwilę przysłuchiwał się słowom Spoona i Cath, jak i ich rozmowom telefonicznym. Potrząsnął głową delikatnie powstrzymując się przed wyrażeniem irytacji. - Zostawmy ich. Nie jesteśmy im nic winni. Jeśli już starli się z policją to śmiertelnicy z całą pewnością mają ich na celowniku. Tutejsze służby specjalne są niezwykle… efektywne, o czym przekonaliśmy się w magazynie, tuż po przebudzeniu. - przez krótką chwilę milczał, po czym zaczął mówić znowu. - De Worde przekazał ludziom dokładne dane, adresy, konta bankowe i ukryte leża wielu wampirów. Venture, Elizja, Toreadorzy, Justicara Camarilli i Tremere. Są już martwi. Jakakolwiek próba pomocy im będzie samobójstwem. Wykorzystajmy chaos i zdobądźmy pierścień, póki Tremere są zajęci walką z komandosami. Krwawe łowy to najmniejszy z problemów Arwyn, Anna nie ma już w Londynie żadnej władzy. Zaraz nie będzie też miała żadnych popleczników. Unikajmy przyciągania niepotrzebnej uwagi. I Spoon, proszę, choć jeden, jedyny raz powstrzymaj się przed zaspokajaniem swojego głodu na najbliższej ruszającej się rzeczy. Też jestem głodny. Ale jeśli “przy okazji” pożywimy się bez planu po drodze to zaraz będziemy mieli na ogonie policję. - Yusuf skończył swoją przemowę i spojrzał po twarzach reszty heroldów. Miał nadzieję że skupią się na swoim zadaniu, ale cóż… Jeśli nie to pojedzie za Spoonem. Choćby po to by móc powiedzieć “a nie mówiłem” w swoim ostatnim oddechu. Ostatnio edytowane przez Zaalaos : 30-07-2022 o 16:41. |
31-07-2022, 20:34 | #456 |
Reputacja: 1 | -Markus to MÓJ PRZYJACIEL. - Powiedział dobitnie Spoon. -Jest też bratem Brusilli. Nie mogę tak po prostu tego olać, bo są no… „niewygodni”. Poprostu nie mogę! – powiedział Bruhja zagryzając zęby i zaczynając nerwowo krążyć. -Muszę dowiedzieć się co się stało, zrobić coś. Naprawić to co się wydarzyło. Chociaż spróbować. – zatrzymał się raptownie patrząc w noc. -I tak jestem głodny. – w jego głosie brzmiała irytacja. -I cholera muszę coś szybko zjeść. A jak mam być w formie to dobrze by było jakby ofiara była „żywotna”. Osłabiony nie dam rady pomóc nikomu. – Potarł nerwowo włosy. -Jednak jak ci sędzio zależy mogę znaleźć jakiegoś bezdomnego, to w końcu Londyn, wiem gdzie szukać. Ale zjeść coś teraz muszę. |
01-08-2022, 13:13 | #457 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett |
04-08-2022, 02:58 | #458 |
Reputacja: 1 |
__________________ The cycle of life and death continues. We will live, they will die. |
04-08-2022, 09:04 | #459 |
Reputacja: 1 | Słowa indianina niemal zmroziły Tonego. Wejście do objętego płomieniami budynku, choćby kryły się w nim wszystkie skarby świata, brzmiało dla Brujaha jak kiepska recepta na ostateczną śmierć i to w dodatku na własne życzenie. Nie dao się jednak odmówić przewrotnej logiki Gangrelowi. Im szybciej wykonają zadanie w pogrążającym się w chaosie mieście, tym prędzej będą mogli je opuścić, co w przypadku Tonego brzmiało bardziej jak "będzie się mógł zając innymi sprawami". - Alright pals. - drapiąc gładki podbródek dłonią wtrącił sie w koncu cichy od dłuższego czasu Włoch: - Utamukeeus i Yusuf mają sporo racji. Skupmy się na zadaniu, Ann z każdym zamkniętym kontem, każdym zabitym wampirem, każdym najechanym elizjum traci władzę, a nie chcemy żeby policja przejęła artefakty, których szukamy. Innym wampirom bezpośrednio nie pomożemy, bo jest nas ledwie garstka, ale przy odrobinie distraction możemy kupić czas, żeby bobbies skupili sie na czymś innym niż polowanie na wampiry. Zobaczę co się da zrobić. Londyn, Londyn... Zawsze był znany z tego, że lud zamieszkujący ten tygiel kultur potrafił wybuchnąć niekontrolowaną agresją skierowaną przeciw aparatowi władzy. Pewnie w większości tego typu przypadków stali za tym przedtawiciele klanu Brujah, żywiący odwieczną odrazę do wszelakiej władzy. I Tony miał nadzieję, że i tak będzie tym razem. Wystarczyło tylko rzucić iskrę pod beczkę prochu, zupełnie niczym Guy Hawkes, kirdy próbował wysadzić w powietrze parlament. |
10-08-2022, 07:03 | #460 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett |