15-07-2022, 19:17 | #441 |
Reputacja: 1 | Pewny siebie do tej pory Spoon... spłoszył się... Na proroctwo malkaviana. Bo jeśli tak wyglądała przyszłość, że Mitra wróci... Zginie Cath, zginie Arwyn, zginie Brusilla i on sam... Chyba, że zdąży uciec z Bru. Może powinni jeszcze raz porozmawiać z Arwyn? Powiedzieć jej jak to się skończy? Śledził oddalającego się Qwertego ale... Sam stał jak sparaliżowany. Niepewny tego jak powinien teraz postąpić. Jego instynk nakazywał mu ucieczkę z miasta i to w tej chwili! Ale... przez Brusille nie mógł tego zrobić. Może czas dogadać się z Camarillą? Może pójdą w niepamieć dawne zaszłości. Może wybaczą mu te wszystkie egzekucje dla Mitry... A sprzymierzenie sie z tym nekromatą? Nie... To nic nie da jak nie ma ich przy Mitrze. Spojrzał na Yusufa i pokręcił głową. Wreszcie... Coś sobie przypomniał. Zagrodził drogę malkawianowi. -Qwerty nagranie. - powiedział spokojnie wyciągając dłoń. Po chwili zwrócił się do reszty pilnując by jego głos nie zdradzał przerażenia w jakie wprawiła go wizja powrotu boga słońca. -Jeśli to prawda i Mitra wróci musimy mieć ochronę. Anna zginie... Arwyn ją zabije. My... musimy... musimy mieć ochronę. To... To nagranie trzeba zwielokrotnić i przekazać w pierwszej kolejności szeryfą, a potem do każdego wampira w mieście. Anna ma stracić wiarygodność, niezależnie czy wybrała ją Camarilla czy nie, ma stracić poparcie i stać się obiektem krwawych łowów. My... - na chwilę przerwał zbierając siły. -My zaś musimy zgłosić się do samej Camarilli. Powiedzieć, że wiemy, że kult ma się odrodzić, że wiemy jak to ma nastąpić, że to przerwiemy, ale... potrzebujemy ich pomocy i ochrony. - milczał chwilę. Przeczesywał swój umysł czy o niczym nie zapomniał. W końcu się odezwał. -No i jest jeszcze antygen. Wydaje się być w jakiś sposób powiązany z kultem. Musimy na niego uważać, przy planowaniu czegokolwiek. - Spoon obserwował Qwertego uważnie jakaś jego cząstka bardzo nie chciała go wypuszczać z rąk. Ostatnio edytowane przez Rot : 15-07-2022 o 19:54. |
17-07-2022, 07:02 | #442 |
Reputacja: 1 |
__________________ The cycle of life and death continues. We will live, they will die. |
17-07-2022, 07:49 | #443 |
Reputacja: 1 | Sędzia westchnął delikatnie słysząc wybuch drugiego Herolda. - Mam wspomnienia Richarda. W tych wspomnieniach wyraźnie deliberuje którego z nas wziąć na bok i zrobić sobie kreta. Qwertego wytypował, ponieważ liczył na to że umysł Malkava uczyni go odporniejszym na Krwawnicę. Czy gdyby mu się udało go przekonać to Qwerty zostałby wyssany z krwi i rzucony do walki z nami? Myślę że nie, zostałby grzecznie odstawiony zanim się obudziliśmy, tak że żaden z nas nie mógłby nawet podejrzewać że coś może być nie tak. - sędzia na chwilę zamilkł. - Proroctwo to tylko dodatek. Coś co warto mieć na uwadze, ale trzeba najpierw patrzeć na fakty, z czym się zgadzam. A ze wszystkich tu zgromadzonych tylko ja mam urywki wiedzy tysiącletniego mistrza szpiegostwa. Wiesz czego Richard żałował najbardziej w tym wszystkim? Że ciebie oddał do rytuału. Że nie walczył o ciebie bardziej. Że się ugiął woli Mitry. Bo byłeś mu najbliższy, byłeś jego Sokołem, jego oczkiem w głowie. Bo wiedział że ciebie bezpowrotnie straci. - słowa te wypowiedział z... żalem? Żalem który nie był jego, tylko Richarda. Nawet sposób w jaki akcentował słowa był bliższy temu jak wypowiadał się De Worde. - To ty powinieneś był go wchłonąć, ale odmówiłeś. |
19-07-2022, 15:49 | #444 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett |
25-07-2022, 06:24 | #445 |
Reputacja: 1 | Londyn. Qwerty próbował odejść, jednak Spoon go zatrzymał. Utamkeeus również nie darzył Malkavianina zaufaniem. Toteż chwilę później całą grupą ruszyli do wyjścia z tuneli. Cath doceniła, że do siedziby de Worde szło się starymi korytarzami metra. W porównaniu ze ściekiem jaki przemierzali poprzedniego wieczoru to miejsce było niemal salonami. Spoon zabrał ze sobą Tonego i szybko podjechali po drugie auto. W tym czasie Yusuf spróbował wreszcie zaleczyć swoje rany. Ledwie sięgnął po moc swojej krwi, od razu poczuł głód. Jednak powoli odzyskiwał wzrok. Najpierw widział tylko plamy poruszające się we mgle, jednak zanim wrócił Spoon z Tonym oczy funkcjonowały normalnie. I w zasadzie tylko oczy. Obydwaj z Utamkeeusem odnieśli wiele ran w czasie starcia z nosferatu. Tylko dlatego, że nie żyli od blisko wieku nie robiło im różnicy, że żebra zwisają luźno gdzieś w środku, albo rdzeń kręgowy jest przerwany. Nie czyniło ich to mniej sprawnymi wampirami. Jednak obaj byli w stanie w którym bójka ze zwykłym patrolem policji mogłaby mieć tragiczne konsekwencje. W końcu wszyscy się zebrali i wpakowani w dwa auta ruszyli na wskazane miejsce. Cath praktycznie nie przestawała dzwonić. Próbowała połączyć się z Hafsą, ale archont nie odbierała. I to najwyraźniej nie odbierała od dawna, bo poczta głosowa była zapchana. Postanowiła więc zadzwonić do Chun Hei. Krótka wymiana informacji o Hafsie została przez Brujah skwitowana cichym “o kurwa”. Zdaniem Chun Hei i zapewne też Arwyn zaginięcie Hafsy sprowadzi do miasta Justycariusza najpóźniej w ciągu tygodnia. Justycariusza. Osobę o władzy ponad księżną Anną. Cath uśmiechnęła się do swoich myśli. Pytanie czy Justycariusz będzie im sprzyjać, czy też nie. - Czyli Hafsa pracuje dla Juliet Parr? I myślisz, że to ona przybędzie do Londynu? Mhm - Lady Catherina powtarzała do telefonu. Świeżo zregenerowane oczy Yusufa rozszerzyły się nieco. W końcu co jeżeli w leżu Justycariusz zastanie patrol Antigenu, bo ktoś szczegółowo opisał je w liście? Tony też zacisnął zęby. On kojarzył Juliet. Oto hetman pojawił się na szachownicy. Tylko czy był w ich drużynie, czy nie? Nienawidziła Mitry. Ale któż mógł wiedzieć czy dla nich to dobrze, czy źle? Spoon spróbował się skontaktować z Markusem. Telefon nie odpowiadał. Na pewien czas wylądował w schowku. Wiadomości z wieczornego radio informacyjnego nie napawały optymizmem. Grupa terrorystyczna odpowiadająca za atak na Shard była najwyraźniej rozsiana po Londynie. Duże ich nagromadzenie znajdowało się w Southall. Tam też przekierowano wiele jednostek policji. Informację okraszały komentarze lokalnej społeczności Southall, która oskarżała policję o systemowy rasizm. W końcu nie robiono podobnych patroli w “białych” dzielnicach. Tymczasem w białych dzielnicach trwała akcja gaszenia hotelu Andaz. Zabytkowy budynek płonął już drugą dobę. Trudno było w to uwierzyć. Pojawiły się plotki o tym, że hotel był powiązany z atakami terrorystycznymi, a ogień nie daje się ugasić, bo podsycają go nielegalne środki wybuchowe. Policja jednak dementowała te plotki. Faktem było to, że Hotel Andaz płonął. Drugą dobę. Cath za to wykonywała kolejne telefony. Astrid była roztrzęsiona. Klan Toreador praktycznie przestawał istnieć. Kolejne Elizja były najeżdżane przez oddziały policji. Ale nie to poruszyło Catherinę najbardziej. Podobno nagonka na Ventrue trwała w najlepsze. Banki. Korporacje. Walec jakim okazał się Antigen trafiał wszystkich. Teraz pod lupą były depozyty bankowe starsze niż pięćdziesiąt lat. Cath zamurowało. Jej sztaby złota były ruszone dwa dni temu, ale wcześniej leżały nieruszane przez osiem dekad. Kiedy do tego dojdą? Ile czasu jej plastikowe środki płatnicze będą działać? Z Astrid nie dało się niczego wyciągnąć. Zdaje się, że schwytano jej wampirzego kochanka, czy nawet męża w krwi. Nie miała też kontaktu z jednym z ghuli. Zimna finansistka odzywająca się z głębi umysłu Cath kalkulowała. W obecnej sytuacji Astrid mogła ją pociągnąć na dno. Była rozemocjonowana, a to prowadziło do błędów. Cath zaś musiała liczyć na klan Brujah, który miał spróbować zlokalizować Annę. Bez odpowiedzi pozostawały pytania o to kto wskazał Elizja Toreadorów i skrytki bankowe Ventrue jako cele dla Antigenu? W końcu dojechali na miejsce. Qwerty oddał Cath telefon. Niby było na nim nagranie. Ale telefon nie działał tak jak powinien. Potrzebowała kogoś, kto zerknąłby na to technicznym okiem, zanim będzie można zrobić użytek z nagrania. Qwertemu nie zależało. Całą swoją postawą wskazywał, że gardzi Heroldami. Gdy wykopywali kielich zadzwonił telefon w schowku. Spoon natychmiast go wyjął. Oddzwaniał Markus Kiley. - Hej - po drugiej stronie odezwał się damski głos. - Dzwoniłeś do Markusa, prawda? *** Kielich był w nienaruszonym stanie. Mieli zatem sztylet, pieczęć i kielich. Czapkę miała Arwyn. Sygnetu nadal brakowało. Trzeba było podjąć decyzje co dalej. Tymczasem na pasie po drugiej stronie drogi szybkiego ruchu Malkavianin pomachał w ich stronę ręką i zniknął za jedną z przejeżdżających ciężarówek. Jedyna osoba, dość szybka aby się tam dostać rozmawiała przez telefon.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
25-07-2022, 12:35 | #446 | |
Reputacja: 1 |
Cytat:
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett Ostatnio edytowane przez Wisienki : 30-11-2022 o 12:22. | |
25-07-2022, 13:31 | #447 |
Reputacja: 1 | Malkavian nie kłamał kielich był tam gdzie powinien. Spoon zobaczył, że Cath go pakuje i to było w porządku. Miał do niej największe zaufanie ze wszystkich Heroldów. Zaczął dzwonić do szeryfa i usłyszał kobiecy głos. Nie tego się spodziewał. -Kto mówi? - zapytał Spoon marszcząc brwi. Czyżby coś się stało Markusowi? Dopadł go ten cholerny antygen? Potarł nerwowo włosy badając otoczenie. Zaraz gdzie jest Querty? Bloody hell… Pięknie po prostu pięknie. I jeszcze ta Justariusz. Czy uda mu się ją przekonać że nie jest wrogiem? Jako kat Mitry pewnie nie prezentował się na osobę wiarygodną dla nikogo w Camie Ponownie skierował wzrok na telefon. Zaraz…. Czyżby teraz go namierzali? |
25-07-2022, 21:14 | #448 |
Reputacja: 1 | Po drugiej stronie telefonu Spoon chwilę słyszał dyszenie. - Mam na imię Rowena. Markus ze swoimi ludźmi atakował gliniarzy. Chyba... Kobieta zaczęła łkać.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
26-07-2022, 06:21 | #449 |
Reputacja: 1 | Spoona przeszedł zimny dreszcz. Cała jego rzeczywistość nagle zawęziła się do tej jednej rozmowy. Co mu o tej kobiecie mówił Markus? Myślał rozpaczliwie i po chwili już wiedział. -Rowena z Gangreli, jesteś szeryfem, kontrolujesz Londyn wschodni. - powiedział powoli składając wszystko do kupy. Potarł nerwowo włosy. -Proszę… powiedz jaka policja co się dokładnie stało. Znamy się z Markusem od dawna jestem jego przyjacielem. Chce pomóc. Ostatnio edytowane przez Rot : 26-07-2022 o 08:02. |
26-07-2022, 13:34 | #450 |
Reputacja: 1 | - Tak, Rowena Gangrel - sapnęła do słuchawki. Przez chwilę nie było niczego słychać. - Markus uderzył na komisariat, ale go chyba załatwili. Możesz nam pomóc? Ilu was jest? Rowena dopytywała.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |