Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-12-2006, 13:52   #51
 
Solfelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Solfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumny
- Kto... - wyjąkał twardo, dźwięcznie we wściekłości, wstając z podłogi, niemalże w szale, który zawsze powstrzymywał. Lekko otrzepał się, otarł ręce chusteczkami, wyciągniętymi z kieszeni. Popatrzył na włos surowo i wytężył siłę woli, by przypomnieć sobie, kto takie coś mógłby posiadać. Szukał przez chwilę w pamięci, by przypomnieć sobie jakąkolwiek wskazówkę - klucz do tej zagadki. Sięgał w przeszłość i poprzednią noc.
 
__________________
Soulmates never die...
Solfelin jest offline  
Stary 08-12-2006, 15:50   #52
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Już nie żyje.. Stwierdził Jatagan widząc, że ciało kobiety całkowicie już ostygło. Był zadowolony, że nie musiał uczestniczyć w tej farsie, która odegrała się po drugiej stronie zasłony. Wszyscy, kurwa udają, sądzą, że to o to chodzi, w nie-życiu. A ty jesteś wyrzucana jak niewypał. Rozbawiło go to porównanie, wysczerzył zęby. Zanurzył palec w krwi wyciekającej z głowy kobiety i skosztował. Była gorzka, pospolita. Jego jedyny garnitur był pochlapany krwią i innytmi płynami ustrojowymi. Gdy muzyka rozbrzmiała, wyjrzał zza zasłony i zobaczył tłoczących się do wyjścia Gangreli. Ciało tej kobiety nie było modelem na "sztukę". Rzucił do śmiertelnika z obsługi, który staół przy konsoli dźwiękuTy, zajmij sie tym ciałem, na pewno to nie pierwszy taki przypadek. Wyszedł przez bok zasłony, aby nie zwracać na siebie uwagi. Po czym zauważył Dirka wchodzącego do sali z zewnątrz. Lekko zaniepokoił się tym faktem, zastanawiał się, czemu ten wrócił. Widziałeś Chrisa? Chyba coś mu się nie powiodło... Powiedział do niego nie patrząc mu w twarz. Poszedł do łazienki, aby zmyć z siebie pospolitą krew utalentowanej śmiertelniczki.
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline  
Stary 08-12-2006, 17:20   #53
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Dirk cofnął się do odrzwi klubu patrząc w stronę z której nadbiegał De Brasco.
Mruknął do siebie
- czyli mamy problem, to by było na tyle co do występu - ciekawe czy Chris im to wytłumaczy czy ja będę musiał to zrobić -
Wszedł powoli do klubu rozglądając się po gościach. Niektórzy już zbierali się do wyjścia. Zupełna klapa. Z drugiej strony szkoda takiego talentu mimo że byłą śmiertelna.
na cholerę mu te skrzypce hm? Zastanowił się schodząc po schodach
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 09-12-2006, 10:00   #54
Banned
 
Reputacja: 1 Rhamona nie jest za bardzo znany
Chris de Brasco

Chris biegł ile sił w nogach w najbezpieczniejsze miejsce jakie w pobliżu było - do klubu. Wampirzyca nie odważyłaby się tam, na oczach innych Kainitów, zrobić mu krzywdy. Tak przynajmniej sądził.
Sasha rzuciła się w pogoń za Chrisem. Ten odruchowo odwrócił się w jej stronę i stracił równowagę wbiegając w większą kałużę i potknął się. Jednak kiedy zobaczył, że Sasha już prawie zbliża się do niego zebrał się w sobie i udało oddalić od niej jeszcze na 1,5 metra.

Dirk Brenden

W przejściu tuż przy szatni spotykasz Gangreli, każdy z nich trzyma kask w dłoni i gdy widzą twoją strapioną minę pytają.
- Ej, co jest? Brasco jeszcze z nią gada?
Przez drzwi wejściowe słychać jedynie silny deszcz, zawiewający czasem wiatrem.

Chris de Brasco

Do schodów klubu zostało ci już 8 metrów. Gdy sprężasz się do dalszej ucieczki, czujesz, że Sasha dopada cię i przygniata swoim ciałem do mokrego chodnika. Skrzypce, brzdęknęły wydając z siebie nie tyle co dźwięk lecz płacz... kobiecy płacz. Woda zalewa ci oczy nie widzisz czy stało im się coś więcej. Jesteś pewny, że Sasha będzie chciała wyrwać ci je z rąk. Jesteś trochę zaskoczony sytuacją, ale zupełnie swobodny w działaniu.
 
Rhamona jest offline  
Stary 11-12-2006, 04:53   #55
 
Esco's Avatar
 
Reputacja: 1 Esco ma wyłączoną reputację
Sasha z impetem uderzyła w jego plecy, wczepiając się w niego pazurami, przylegając ciasno do jego ciała i zaciskając mocno swoje nogi wokół jego ud. Gdy upadli na mokrą ulicę przez chwilę oślepł od wody, która dostała się do jego oczu. Był zaskoczony niebywałą siłą i furią tego ataku.

Warknął przez zacisnięte zęby i wzmocnił jeszcze bardziej uścisk dłoni na skrzypcach. Oślepiony, leżąc na czworakach, doprowadzony do ostateczności, jak zagoniony w ślepy zaułek pies, zebrał całą swoją siłę i złość. To był jeden z tych momentów, w których zagrożone było jego istnienie. W takich chwilach Chris koncentrował całą moc na jednym - aby przeżyć. Nie przebierał już w środkach. Nie był już dłużej miłym, ładnym chłopcem, o gładkiej buzi i gładkiej gadce. Z jego gardła wydobył się ogłuszający ryk. Brasco przeobraził się w rozszalałe, walczące o życie monstrum.

W końcu wyprowadził cios. Potężny i celny. Silny na tyle by zrzucić kobietę ze swych pleców. Trafiając łokciem w mostek wampirzycy starał się wyzwolić siłę, która doprowadziła by jej klatkę piersiową do eksplozji, niszcząc przy tym jej serce.
 
Esco jest offline  
Stary 11-12-2006, 10:26   #56
Banned
 
Reputacja: 1 Rhamona nie jest za bardzo znany
Przed klubem

Chrisowi udało się nienaturalnie wręcz odwrócić przodem w stronę Sashy i zagłębić w jej klatce piersiowej wolną rękę. Celnie wymierzył i z impetem uderzył w jej ciało. Wtedy przekonał się, że Sasha z pozoru tylko wygląda na taką pokraczną i kruchą istotę, w rzeczywistości jej skóra była twarda i oporna w zadawaniu obrażeń. Chris jednak był mistrzem w swojej dziedzinie pchnął głębiej swą dłoń i mimo, że czuł opór nie poddawał się aż do momentu kiedy usłyszał łamanie żeber.
Sasha wydała z siebie głuchy jęk i zmarszczyła brwi w złości. Zebrała się w sobie i dokończyła swoją akcję. Palce jednak ześlizgnęły się po mokrych skrzypcach, a wzrok Sashy utknął w oczach Chrisa.

Wampirzyca nie zamierzała się poddać, coś na tyle ją determinowało aby wciąż walczyć.
Usłyszeliście trzaśnięcie drzwiami od klubu, Sasha podniosła wzrok i poderwała się do ucieczki w stronę limuzyny.

Jatagan

Zostawiłeś ciało śmiertelniczki na jednym ze stołów i wróciłeś z powrotem do sali klubu. Zauważyłeś, że Annabell stoi przy stoliku trochę wstrząśnięta najwidoczniej sytuacją, a reszty Sfory nie widać.
Zszedłeś ze sceny i skierowałeś się w stronę co rusz znikającej z oczu kotary, chciałeś zmyć z siebie krew, która powoli zaczęła krzepnąć na twoim garniturze. W drodze do łazienki słyszałeś głos Arcybiskupa w Sali gdzie odbywało się Voulderie.
W łazience słyszałeś jedynie dźwięk spływającej wody i stłumiony odgłos deszczu.
Krwi nie da się tak łatwo zmyć, wiesz o tym doskonale, więc będziesz musiał się przebrać.

Carlos Omar

Jest ci stanowczo znacznie lepiej. Nic już nie czujesz w gardle oprócz zanikającego smaku własnej krwi. Trzymasz włosa w dłoni i wciąż intensywnie zastanawiasz się nad tym co działo się ubiegłej nocy. Nie przypominasz sobie jednak, żebyś spotkał na swojej drodze jakąś długowłosą kręconą piękność, a tym bardziej, że jadłeś jej włosy.
Powoli uspokajasz się i zauważasz, że Antoinio i Biskupowie wlepiają w ciebie swój wzrok. Masz wrażenie, że zacząłeś im już trochę przeszkadzać, zapewne udali się tu na jakąś pogawędkę.

Annabell Mayfair

Od dłuższego czasu znowu prześladuje cię przeczucie niebezpieczeństwa. Zaczynasz nerwowo się rozglądać jednak nic wokół nie wygląda niepokojąco. Nie ma nikogo z twojej sfory. Słyszysz jak Kainici z twojego klanu rozmawiają zawzięcie o Córze Kakofonii. Większość z nich pierwszy raz na własne oczy widziała przedstawicielkę tej linii krwi. Są w dalszym ciągu zauroczeni jej śpiewem... w rzeczy samej ten głos nawet tobie wydaje się anielski.
 
Rhamona jest offline  
Stary 11-12-2006, 17:37   #57
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
spojrzał na Gangreli troche nie spokojnie:
- Obawiam się że nasz brat ma spore kłopoty jakbyście mogli skoczyć tam i zobaczyć jak sobie daje rady bo ja na twardych negocjacjach słabo się znam- spojrzał na nich prosząco. Po czym zszedł ze schodów zupełnie dając im wolna drogę.
Ruszył szybszym krokiem w stronę biskupa i zaniepokojony rzucił :
- jeśli mogę słówko Panie...- zbliżył się pokornie do wampira i cicho szepnął:
- obawiam się że Diva poniosła wściekłość przed klubem- spojrzał w stronę wyjścia
- to może się źle skończyć bez Twej interwencji...- skłonił się delikatnie odchodząc w bok, dając mu wolna drogę do wyjścia. Podniósł przy tym nieznacznie rękę w zapraszającym geście
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 11-12-2006, 18:58   #58
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Cholera! Syf nie chce zejść! warknął Jat próbując zmyć krew ze swojej koszuli. Leję na to! syknął uderzając pięścią w ścianę. Zdjął koszulę i był w ych spodniach, butach i marynarce.
~Ta koszula już raczej do niczego się nie nada... Mogę iść w samych spodniach i koszuli, nie są chyba zbyt brudne.. Arcybiskup przemawia, wypadałoby, żebym tam się chociaż pokazał.~ myślał czyszcząc tym co zostało z przemoczonej koszuli swoje spodnie i ciężkie buty. Gdy skończył, wrzucił koszulę do pojemnika na śmieci i lekko wkurzony wyszedł z łazienki. Poszedł za Dirkiem. ~Hmm, ciekawe jak Biskup skomentuje dzisiejsze wydarzenia... To będzie niewątpliwie ciekawa noc.. ~ Uśmiechnął się nieznacznie idąc w stronę kotary.
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline  
Stary 11-12-2006, 21:44   #59
 
Solfelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Solfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumny
- Wybaczcie - rzucił od niechcenia. Spojrzał na nich przez chwilę milcząc, a zaraz potem zbierając się z miejsca, chowając włos do kieszeni. Wytężył jeszcze bardziej siłę woli, testując swoją inteligencję w starciu przeciwko zapomnianym wydarzeniom poprzedniego dnia. Zamajaczyły mu w umyśle obrazy postacie, które chwila po chwili poczęły się klarownie rozjaśniać i przybierać kształty.

Przez chwilę widział pewną kobietę. Coś w myślach podpowiadało mu, że wiele razy ją uwodził, skutecznie, sprawiając, że kończyło się to stanem, w którym... tutaj przerwały jego przypominanie hałas, gdy wyszedł z sali. Włóczył się przez chwilę bez celu, podejmując kolejne próby przypomnienia sobie czegokolwiek lub kogokolwiek, ale z każdym razem było coraz trudniej i w rezultacie spełzało na niczym.
 
__________________
Soulmates never die...
Solfelin jest offline  
Stary 12-12-2006, 16:41   #60
Banned
 
Reputacja: 1 Rhamona nie jest za bardzo znany
Christian de Brasco

Pierwszy przy tobie pojawił się Randy, nieco rozmył się w drodze. Potem w podobnym stylu zjawił się James Dio. Ze spokojem patrzyli jak Sasha dobiega do limuzyny. Wtedy twój wzrok powędrował na Skrzypce, nie słyszałeś pytań skierowanych w twoją stronę przez Gangreli, rozpłynęły się razem z rzeczywistością, która cię otaczała.

Wciąż pada deszcz i czujesz ogarniające cię zimno, lecz zamiast Skrzypiec w dłoni, widzisz piękną kobietę w białej zwiewnej koszuli. Ma kręcone brązowe włosy i jasną cerę. Mimo, że wszystko wokół jest mokre, ona zdaje się być skąpana w promieniach wschodzącego słońca. Uśmiecha się czule do ciebie i trzyma twoją dłoń, powoli odsłania twój nadgarstek i przytula się do niego czule. Nie jesteś w stanie nic zrobić. To jest niesamowite i nierealne, ale nie czujesz niebezpieczeństwa, tylko ciepło i dobroć płynącą z tej istoty.
Nagle dziewczyna wystraszyła się, oderwała od twojego nadgarstka cieple usta i spojrzała tak jakby w stronę odjeżdżającej limuzyny.


Wraz z mrugnięciem twojego oka wszystko znikło a skrzypce wydały z siebie głos.

- Zabiję Cię, Chris! - rozpoznajesz w nim głos Sashy.

- O kurwa! Masz przechlapane stary - powiedział Randy, patrząc na ciebie z lekkim uśmieszkiem. Wciąż brodzisz w wodzie.

Carlos Omar

Zamyśliłeś się nieco kiedy to niemalże z hukiem wytrącającym cię z zamyśleń, wpadł do sali Dirk. Zaraz za Dirkiem wszedł Jatagan. Miałeś już wychodzić, kiedy usłyszałeś co Nosferatu ma do przekazania Arcybiskupowi.

Dirk, Jatagan, Carlos

Arcybiskup do tej pory opanowany, na wieści przekazane przez Dirka zmarszczył czoło i rzucił wrogie spojrzenie w stronę Jeana. Zacisnął zęby i z ledwością wypowiedział do was.
- Chodźcie za mną! - wyszedł z sali.
- Chris żyje? Randy tam był?
- zapytał w drodze.
Przeszliście przez salę klubu jak burza, wzbudzając zainteresowanie wszystkich.
 
Rhamona jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172