12-11-2005, 10:11 | #521 | |
Reputacja: 1 | - Chodziło mi o dostanie się "na jelenia" do testowania Cornizonu. Sama przecież powiedziałaś, że: Cytat:
Jeśli kufer nie jest istotny to dlaczego Maciek go tak zabunkrował? Po prostu jesteśmy w posiadaniu materiałów należących do kogoś innego i w razie draki mogą nam je zabrać. To jedno. A drugie to to, że skoro jest nas czwórka to może każdy niech sobie u siebie sprawdza w ciszy i spokoju co jeszcze jest w materiałach. Przyda się zwłaszcza do wątku Dies Irae. Przecież nie będziemy sobie tego wszystkiego co chwila pożyczać, no nie? Patrzę wyczekująco na Amelię mając nadzieję, że mnie poprze. Bo skoro wg Ani szaleję to może znajdę wspólnika i będzie psychoza zbiorowa. | |
12-11-2005, 18:56 | #522 |
Reputacja: 1 | Może i racja z tym kufrem, ostatecznie szukaliśmy już trochę po ludziach, kto wie, czy nie natknęliśmy sie przy okazji na kogoś "podejrzanego". A kopia dla każdego też nie jest złym pomysłem, choć miałam nadzieję, ze wszytsko wymyślimy teraz, bo co raz bardziej pokręcone się to robi. Co do testowania leków - brrrr, ani myślę !! Ale sprawę listy nadal mamy nierozwiązaną, i wolałabym sie, szczerze mowiąc na niej skupic przede wszystkim, bo nas najbardziej dotyczy. |
13-11-2005, 15:50 | #523 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | - Dobra, to co robimy najpierw? Bo już kompletnie się zgubiłam. Dies Irae zanczy dzień sądu jakby ktoś nie wiedział. Ale pewnie wiecei, tak tylko mówię.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |
13-11-2005, 21:30 | #524 |
Reputacja: 1 | Za oknem ciemność okryła miasto. Światła w sąsiednich blokach rozjaśniają tylko niektóre okna. W oddali słychać dźwięk syren. Miasto układa się do snu. W pokoju u Ami macie otwarty kuferek, zdjęcia oraz zeszyt i dokumenty. Są rówież pytania, które pojawiły się w raz z nowymi dowodami oraz odpowiedzi, do których jeszcze trzeba dobrać odpowiednie pytania.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |
24-11-2005, 18:02 | #525 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | - No to tak, jutro pojedziemy do szpitala, zobaczymy co z Robertem, wypytamy Marzenę jeśli da się z nią gadać. Teraz proponuję się rozejść i spotkamy się jutro. Możemy potem iść do Diagonu, powęszyć. A teraz dobranoc. Gdy wszyscy wyjdą kładę się spać, jutro może być ciężki dzień.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |
09-01-2006, 22:02 | #526 |
Reputacja: 1 | Blady świt wstał za oknem. Pokryte nocną wilgocią szyby powoli odsłaniają świat zewnętrzny. Ami powoli otwiera oczy i wpatruje się w sufit. Szarówka dnia wdziera się przez zaciągnięte zasłony. Na dywanie nadal leży kuferek ze skarbami zabranymi wczoraj z Otwocka. Nie masz siły by na niego spojrzeć. Wiesz, że musisz iść dziś do pracy, ale to piątek, można jeszcze poleżeć. Włącza się wieża. Zegarek pokazuje 07:00. Prezenter wydziera się: - Pora wstać. Już siódma. Kto spieszy się do pracy musi wstać i żeby takim osobom pomóc mamy dla nich piosenkę. Na dobry dzień - szelmowski głos prezentera nie mógł uciec Twojej uwadze. A potem usłyszałaś charakterystyczne urywane dźwięki i ochrypły głos śpiewający: [scroll:31dda2b513]Show me the way to the next whiskey bar[/scroll:31dda2b513] [scroll:31dda2b513]............O don`t ask why..................[/scroll:31dda2b513] Mimowolnie się uśmiechnęłaś. Taka piosenka chyba u każdego wywyołuje skurcz mięśni twarzy. Dlatego nie było rady - trzeba wstawać. I wtedy zabrzmiał telefon. Przyszedł SMS. Może to od Ani albo Piotra? Spoglądasz na wyświetlacz. Jednak Ania. Otwierasz: "Ami, dajemy za wygraną. Z Piotrem wylatujemy z Polski. Przykro mi, że tak się stało, ale nie nad wszystkim mam kontrolę. Mam nadzieję, że nic ci nie będzie. Powiedziałam niektórym osobom, by mieli na Ciebie oko gdyby...sama wiesz co. Trzymaj się. Jak wrócę to się odezwę. Ania" Wyłączasz komórkę. Padasz na łóżko. Jest ci ciężko. Tak ciężko, jak tylko może być dla osoby, która została sama. I nie ma z Tobą tego jednego, który mógłby Cię pocieszyć. Pewnie zadzwoni, bo na wizytę możesz liczyć dopiero w przyszłym tygodniu. Długo. Cholernie długo. [scroll:31dda2b513]Show me the way to the next little girl[/scroll:31dda2b513] [scroll:31dda2b513]............O don`t ask why.............[/scroll:31dda2b513] Zbierasz się do wyjścia. Spoglądasz na kuferek, na to co zostało po Maćku o którym wszyscy zapomnieli. Teraz też zostałaś sama z tym ciężarem. Nie jest możliwe by siętym dalej zajmować. Dlatego też pakujesz cenne znalezisko na spód szafy, przykrywasz kompletem choinkowym i zamykasz na klucz. Demony ostatnich dni poskromione. Tylko czy na długo? I czy na pewno? [scroll:31dda2b513]............O don`t ask why.............[/scroll:31dda2b513] Ogarniasz jeszcze okiem pokój. Dziś piątek. Po robocie zamierzasz kupić sobie lodów, takie ogromne pudło i zasiąść przy telewizore podziwiając głupi serial albo oglądając jakieś łzawe romansidło. To i tak lepsze niż ostatnie dni. Przynajmniej od tego się nie umiera. Ale obiecujesz sobie, że wrócisz do Maćka. Wrócisz do jego sprawy i odkryjesz co stoi za tajemnicą jego śmierci. Twój instynkt nie da Ci tak łatwo o tym zapomnieć. To wiesz już z własnego doświadczenia. I tak będzie. Prezenter przerywa na chwilę kolejną piosenkę i zapowiada konkurs, którego nagrodą jest wycieczka do Szwecji. Jasne. Szwecja. Teraz uświadamiasz sobie, że jest jeszcze normalny świat, gdzie nie ma wrzodów, tajemnic, mrocznych zagadek wojny i innych spraw. Są piosenki, wycieczki i lody. I telewizja. "A co tam" - myślisz i wykręcasz numer. Śmiejesz się w głębi duszy, że teraz dopiero odżywasz. A Maciek został w szafie i czeka na lepsze dni. Kiedyś. Może. [scroll:31dda2b513]I tell you we must die, I tell you we must die[/scroll:31dda2b513] [scroll:31dda2b513].I tell you, I tell you, I tell you we must die..[/scroll:31dda2b513]
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |