Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-06-2016, 19:03   #281
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Kord nie miał wiele czasu na przemyśliwania, biadolenia i inne takie. Pohumkał, po chrząkał, raz i drugi splunął myśląc o wybebeszonym dziecku a tu nagle jak z pod ziemi wyrosła gospoda. Od razu poprawił mu się humor.
Ino problem był bo jakaś gawiedź dostępu broniła.
Bloodhand uruchomił łokcie i po chwili drużyna stała już na zaprożu. Góral z ciekawością spoglądał na dziewczyny stojące przed karczmarzem
-No to z piwa shebs widze bedzie. Nu za czym tak stajamy, dawać do środka panie szynkarzu... - w końcu cóż strasznego mogła kryć się w piwnicy karczmy czego krasnolud nie dałby radę...
wypić?

Barbarzyńca wgramolił się do środka, ocenił sytuację po czym z mruknięciem zwalił plecor na podłogę.
- Dajcie mnie tu chwilunie - powiedział Kord wyciągając skórzaną kurtę i spodnie z worka.
Chwile później błysnęły nagie poślady górala który bez krępacji zmieniał na środku szynku strój wyjściowy na bojowy.
Już w swym pancerzu, drapiąc się zwyczajowo po jajkach - Bloodhand podszedł do dziury.
-Dobra tam. To niechaj Colin i Gnorst ido na przedzie. Ino po cichcu. Ja z dziołchami i kapłanem kawałeczek z tyłu. Beda was ubezpieczał, dyć nie pchajta sie nadto na przód. Pułapki tam rozbrajata, jak coś widzita wracajta albo krzyczta. Ino jakby co dajcie mnie pole do rozbiegu - Ścisnął mocniej topór i sprawdził rzemienie tarczy. Potem odwrócił się do pozostałych towarzyszek.
- Kwiatki - trzymajta sie moich pleców. Ino nie łakotać mie po piętach. Lilius - dasz im rady świecać jako tak coby nie odchodzić za bardzo odmnie?-
I wtedy pojawiły się światełka Orianny
-A nu to nawet lepi. Lilius daruj se w takim razie te swoje świecidełka. To półelf proponuje na koniec Panie za mną. Szyk bojowy raz- uśmiechnął się i mrugnął okiem w stronę Liski. Widać było, że zew przygody przegnał choć na chwile jego smutki prawie tak dobrze jak krasnoludzkie Ale.

Żałował że Colin nie widzi w ciemnościach. Całe to pieprzenie z światłem pozbawiało ich elementu zaskoczenia.
Ale tym razem miał nadzieję że nie dostanie w ciry jak ostatnio
- Fierfek mom jakieś złe przeczucia, ale bez ryzyka ni mo zysku
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.

Ostatnio edytowane przez Nightcrawler : 13-06-2016 o 19:08.
Nightcrawler jest offline  
Stary 13-06-2016, 19:39   #282
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- Światło na pewno nam się przyda - potwierdził Dwukwiat i wyciągnął z bagażu dwa jabłka. Zwyczajne owoce, dary Pani Plonów miały teraz służyć w zupełnie inny sposób. Półelf przyzwał moc No'murgisa, smoka opiekuna elfiej części swojej rodziny i oto oba jabłka rozjażyły się iście niczym para straszych smoczych ślepi.
Lilius pierwszy owoc wręczył Colinowi, drugi natomiast sturlał ze schodów w dół, by tą bezpieczną oświetlić wszystko po drodze.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 15-06-2016, 09:12   #283
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Drużyna przygotowała się jak mogła do zejścia w głąb podziemi ukrytych w Gospodzie Feldeposta. Ktoś zadał sobie wiele trudu, aby ukryć to zejście, zwłaszcza, że na dobrą sprawę cała klatka schodowa zamykała się w obrysie jednej grubszej ściany. Co za tym szło, schody były bardzo wąskie i strome. Śmiałkowie mogli poruszać się jedynie gęsiego, a po bokach nie mieli prawie wcale miejsca. Barczysty krasnolud praktycznie tarł ramionami o przeciwległe ściany, klnąc pod nosem i sugerując, że to zejście dla jakichś chuderlawych elfów, co nie umknęło uszom Lilisusa.

Schody były dobrze oświetlone magicznymi światłami jak i jabłkiem, które stoczyło się na sam dół, dając pogląd na tamtejszą sytuację. Wszystko wyglądało w porządku, nigdzie nie było śladów pułapek, za to w grubej warstwie kurzu i pajęczyn dało się zobaczyć ślady przejścia jakiegoś osobnika - zapewne Ormaka. Schody schodziły głęboko, zdecydowanie pod właściwą piwnicę karczmy, a im głębiej w dół tym bardziej robiło się wokół wilgotno i chłodno.

Gdy poszukiwacze przygód znaleźli się już na dole klatki schodowej zauważyli, że przed nimi rozpościera się korytarz prowadzący naprzód. Sam korytarz był już szeroki na tyle, że dwie osoby mogły spokojnie się w nim minąć, co Kord przyjął z wyraźną ulgą. Na podłodze korytarza znajdował się symbol, ukryty pod grubą warstwą kurzu i brudu. Liska od razu go rozpoznała - był to symbol najbardziej znanej organizacji złodziejskiej - Złodziei Cienia, którzy mieli swoje wpływy na całym Wybrzeżu Mieczy, od południa Amn, aż na północ od Wrót Baldura.

Kawałek dalej, wśród mroków, drużyna dostrzegła postać mężczyzny, który, zdawało się, stał oparty o coś. Ostrożnie podeszli bliżej i zobaczyli coś co ich zmroziło. Był to młody chłopak, prawdopodobnie Ormak, który wpadł w śmiercionośną pułapkę. Nastąpił na niewłaściwą płytkę, a ze ścian bocznych wysunęły się ostre jak brzytwa kolce, przebijając nieszczęśnika na wylot. Prawdopodobnie zawodzenie, które słyszał karczmarz to były agonalne jęki chłopaka. Teraz już nic dla niego nie można było zrobić, jego dusza przekroczyła już granicę spoza, której nie ma powrotu. Colin przykucnął przy pułapce, obejrzał ją i znalazł mechanizm. Z cichym kliknięciem odblokował urządzenie, a kolce schowały się w ściany, uwalniając ciało, które osunęło się na ziemię z głuchym łoskotem.


Idąc dalej korytarzem drużyna, prowadzona przez czujnego Colina, napotkała stalowe, solidne drzwi, na których wymalowany był ten sam symbol, który spotkali wcześniej. Drzwi różniły się jednak znacząco od normalnych. Zamiast jednej dziurki na klucz znajdowało się ich tam całe mnóstwo. Łotrzyk drużyny zbadał je pod kątem pułapek. Nie znalazł żadnego urządzenia, jednak dotykając zimnej powierzchni drzwi poczuł jak włosy na karku stają mu dęba. Coś było nie tak...
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)

Ostatnio edytowane przez Lomir : 15-06-2016 o 09:18.
Lomir jest offline  
Stary 15-06-2016, 11:51   #284
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację


Leomunda ostrożnie ruszyła za towarzyszami w szyku zasugerowanym przez Korda. To było niesamowite - tajne przejście w ścianie, zbudowane tam nie wiadomo kiedy i po co. Zupełnie jak w balladach! Miała ochotę zawrócić i wypytać Fedelposta o historię tego budynku, musiała to jednak zostawić na potem. Zresztą szybko straciła początkowy entuzjazm; zapajęczynione, ciemne podziemne przejście skojarzyło jej się z grobowcem Tynoda Asada i bardka poczuła klaustrofobiczny ucisk w gardle. Wzięła kilka głębokich oddechów, co w kurzu zalegającym piwnicę nie było dobrym pomysłem. Gdy skończyła kaszleć zgięta wpół, dostrzegła symbol na posadzce. Wzdrygnęła się. Złodzieje Cienia nie byli kimś, z kim chciałaby zadzierać. Jednak kurz i pajęczyny zalegające wokoło świadczyły o tym, że organizacja złodziei z Południa dawno już porzuciła tą kryjówkę. Mimo to powiadomiła towarzyszy o znalezisku, odruchowo ściszonym głosem wyjaśniając do kogo należy mroczny symbol. Nie było tego wiele, ot - wielka złodziejska Gildia kontrolująca przestępczość Wybrzeża Mieczy, mocno trzymana w karbach przez swoich mocodawców. Liska nie widziała nic, co mogłoby im pomóc w tej sytuacji, a zwłaszcza w otwarciu dziwnych drzwi. Czy na pewno chcieli je otwierać? Wcześniejsza pułapka świadczyła o tym, że Złodzieje zabezpieczali swoje dobra równie sumiennie co śmiercionośnie. Wzdrygnęła się raz jeszcze, odruchowo patrząc w ciemność, w której zostało ciało nieszczęsnego Ormaka. Będą musieli potem wynieść ten pokrwawiony strzęp człowieka na górę. Dobrze, że choć powiadamianie rodziny spadnie na karczmarza. Liska nie musiała widzieć ponurych twarzy kompanów by wyobrazić sobie jak przygnębiające musiało być spotkanie z Yovanne.

Póki co, niepewna mina Colina i poprzednie perypetie drużyny sprawiły, że Liska zanuciła wykrycie magii i skierowała je w stronę drzwi. Skanowała otoczenie, drzwi, framugę, podłogę i ściany. Posłała też Colinowi pokrzepiający uśmiech. Biedak nie miał szczęścia w swoim fachu, lecz po ostatnich wydarzeniach, w których pokazał swoją dobrą stronę, bardka była pewna, że bogowie spojrzą na niego łaskawszym okiem.

 
Sayane jest offline  
Stary 15-06-2016, 18:30   #285
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Gnorsta trochę gryzło że zostawiali kobiete samą sobie, ale co mógł poradzić, sami nie mieli aż tak wiele. Zaś to co mieli, jak sie okazało było im potrzebne do dalszej podróży. Szlak był niebezpieczny, o czym zresztą świadczyły ich rany. Jego rozmyślania przerwało dotarcie do karczmy i rzucenie się w kolejny wir niepokojących zdarzeń. W końcu co chwila na coś sie natykali, archeolog, młoda wdowa, a teraz to. Mogło to być coś podobnego do wiejskich zgrywusów i trolla, ale na pytanie Orianny mógł odpowiedzieć tylko jedno. – No, jak na dole, to raczej tylko kłopoty. – Stwierdził Gnorst.

Gdy zeszli na dół a magiczne światło rozpędziło mrok, mógł swobodnie stwierdzić że sie nie mylił, na dole czekaly kłopoty i to pewnie niemałe, chociaż, jak szacował po warstwie kurzu na podłodze, dość stare. Kiedy zobaczył ciało, zrobił tylko znak, odpędzający złe moce i mruknął pod nosem. Nie chciałby skończyć tak jak ten chłopak. – Może powinienem był zostać grabarzem. – Rzucił łowca z mieszaniną smutku i głębokiego zastanowienia w głosie. Dla większości wiadomo było o co mu chodziło.

Gdy doszli wreszcie do drzwi z mnogością dziurek, Bednarz nie był pewien czy to dziurki od klucza, czy coś o wiele bardziej paskudnego. – Nie wiem co to, czy zamki, czy coś innego, co wy na to, żeby przynieść jakiś stół, najlepiej gruby, coby zakryć je nieco, zanim zaczniemy coś przy nich działać, o ile w ogóle powinniśmy coś z nimi robić. – Powiedzial wolno Gnorst. Drzwi mu sie zwyczajnie nie podobaly. Przyjrzał się zawiasom i ścianie dookoła. Może otwieranie drzwi było zbyteczne i dałoby sie wyważyć je przez zniszczenie zawiasów lub rozbicie ściany. Tylko co mogły skrywać takie solidne drzwi.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 16-06-2016, 14:52   #286
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Kiedy zobaczył ciało Ormaka, od razu przed oczami stanął mu widok zmasakrowanych zwłok Roderica i jego synka. Poczuł nieprzyjemne ukłucie w żołądku. Nie pozbędzie się z głowy tego widoku, prawdopodobnie już do końca życia. Przeraził go fakt, że odkąd opuścili Orilion, praktycznie cały czas stykają się ze śmiercią różnych ludzi, jak i stworzeń. Strach pomyśleć, co jeszcze ich czeka na szlaku.

Colin wiedział jednak, że przynajmniej na razie, musi się powstrzymać od tego typu rozmyślań. Musiał skupić się na robocie i to było najważniejsze. Jeden zły ruch przy rozbrajaniu pułapki i znowu trzeba będzie go uleczać. Na szczęście udało mu się skutecznie dezaktywować pułapkę, chłopak mógł odetchnąć z ulgą, a cała drużyna mogła ruszyć do przodu.

W końcu udało im się dojść do metalowych drzwi, które wyglądały na bardzo solidne i bardzo trudne do otwarcia, jeżeli nie miało się klucza. Colin tylko westchnął głośno, gdy okazało się, że zamiast jednego zamka, było ich kilkanaście. Teoretycznie mogłoby mu się udać otworzyć te drzwi za pomocą jego narzędzi, trwałoby to na pewno długo, ale w końcu by się udało. Jednak, gdy dotknął powierzchni drzwi, poczuł mrowienie na karku… Zaczął mieć dziwne przeczucie, że nie powinni gmerać przy tych zamkach.

Colin wysłuchał w milczeniu pomysłu Gnorsta, po czym sam zabrał głos.
- Według mnie nie powinniśmy tego ruszać… – spojrzał jeszcze raz na drzwi. – Coś tu jest nie tak, tylko nie wiem co… Mógłbym spróbować otworzyć te drzwi, ale na pewno zajmie to trochę czasu, a nie wiem czy chcemy go marnować na to wszystko… Zostawić to karczmarzowi albo straży, dezaktywowałem pułapkę, więc raczej nic nikomu się nie stanie...
 
Morfik jest offline  
Stary 16-06-2016, 15:44   #287
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Orianna ruszyła we wcześniej ustalonym szyku, zakasując spódnicę i ostrożnie stawiając stopy na kolejnych stopniach prowadzących w nieznane.
Ciężka atmosfera i ciasnota korytarza skutecznie powstrzymały młodą zaklinaczkę przed zbędnym potokiem słów. Wszyscy schodzili w pełnym skupieniu, które jedynie przerywane było przez marudzenie Gburka.
Może właśnie dzięki temu nie poddali się całkowicie ponuremu nastrojowi, który zaczął im towarzyszyć, gdy tylko postawili pierwsze kroki na schodach w dół?
- Ueeeh – jęknęła Orianna, kiedy wlazła twarzą prosto w pajęczynę. Liczyła, że nie było na niej właściciela. - Jak ja nie znoszę pajęczyn – dodała z obrzydzeniem, próbując strzepać lepkie nici z dłoni.

- Złodzieje Cienia w Beregoście, pod gospodą? - Orianna podeszła bliżej symbolu, zdmuchując z niego kurz, żeby lepiej mu się przyjrzeć. - Może karczmarz będzie coś wiedział? Chociaż sprawiał wrażenie nie mieć pojęcia o podziemnym tunelu – mówiła, kiedy ruszyli dalej.
Karczmarz zaczął wydawać jej się nieco podejrzany. Bardzo prawdopodobne, że niesłusznie, jednak była zdania, że COŚ na pewno musiał wiedzieć. Chyba że wcześniej, kiedy korytarz nie był jeszcze zakryty pokaźną warstwą kurzu, właścicielem gospody był ktoś inny? W takim razie szowinistyczny karczmarz mógł ich naprowadzić na tę osobę.
Zaabsorbowana takimi myślami, omal nie wpadła na nabite na kolce zwłoki. Skrzywiła twarz w grymasie obrzydzenia i cicho jęknęła, cofając się o kilka kroków i prawie wpadając na Korda.

- Biedak... - skomentowała cicho, nachylając się nad martwym Ormakiem. - Gdyby tylko ostrożniej stawiał kroki...
Wzdrygnęła się i szybko ruszyła za pozostałymi, nie chcąc zostawać w tyle. Było jej przykro, że nie udało im się w porę zejść do piwnicy, by przestrzec Ormaka przed rychłą śmiercią. Jednak gdyby nie on, to pewnie sami nie byliby świadomi czyhających pułapek i być może któreś z nich by tak skończyło? Chcąc jak najszybciej przestać rozmyślać nad podłym losem martwego mężczyzny, skupiła swoją uwagę na kolejnej przeszkodzie.

Spojrzała z niedowierzaniem na Colina. Wyjść i zostawić rozwikłanie zagadki tajemniczych drzwi i Złodziei Cienia karczmarzowi albo straży miejskiej?! Cokolwiek znajdowało się za tymi drzwiami, na pewno warte było zachodu, a ciekawość Orianny nie pozwalała jej tak łatwo zrezygnować, nie bacząc na kryjące się wszędzie niebezpieczeństwa.
- Chyba nie chcesz pozwolić, by śmierć Ormaka poszła na marne? - rzuciła w stronę Colina, krzyżując ręce na piersi. - Poza tym prędzej sama nabiję się na te kolce, niż pozwolę temu karczmarzowi odkryć tajemnicę drzwi przede mną – dodała i odwróciła się w ich stronę.

- Najpierw powinniśmy dowiedzieć się czy nie kryje się za tym jakaś magia – stwierdziła, po czym spojrzała wymownie na Liskę, bo zauważyła, że ta już zaczęła coś czynić w tym kierunku, ubiegając ją w wykrywaniu magii.
Sama podeszła ostrożnie bliżej, stając obok Colina i kładąc dłoń na stalowej powierzchni. Chciała się dzięki temu przekonać, co takiego poczuł chłopak, a także trochę liczyła, że może wyczuje coś więcej, niż Leomunda. W końcu magię miała we krwi.
 

Ostatnio edytowane przez Pan Elf : 16-06-2016 o 15:48.
Pan Elf jest offline  
Stary 17-06-2016, 19:02   #288
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Lilius Dwukwiat szeptał pod nosem cichą modlitwę za zmarłych. Co prawda była to Litania Ostatnich Żniw, odmawiana na wsi, gdy kostucha zabrała któregoś z rolników, ale właśnie ją znał najlepiej, a skoro była dobra dla ludzi, którzy byli solą ziemi, to nikogo innego też nie obrazi.
Gdy skończył obejrzał drzwi.
- Ależ zamków! - sapnął - Te drzwi aż krzyczą "Nie otwierajcie mnie,jesteśmy za trudne do otwarcia". Nie zdziwiłbym się, gdyby były fałszywe, a każda dziurka zła. Przejście jak w opowieściach z dreszczykiem mogli ukryć za ścianą lub w posadzce obok, nikt przy TAKICH drzwiach nie zwróciłby na nie uwagi. A jeżeli nie, wiele można wykluczyć. Liczą się tylko zamki na krawędziach i z przeciwnej strony co zawiasy.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 18-06-2016, 11:30   #289
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Stalowe drzwi wyraźnie budziły mieszane uczucia wśród drużyny. Część była nimi zafascynowana (a raczej tym co można było znaleźć za nimi) a pozostali mieli obawy czy warto ryzykować życiem i zdrowiem aby się dowiedzieć jaką tajemnicę skrywają. Zwłaszcza, że to teren, który należy bądź patrząc na stan zachowania - należał - do Złodziei Cienia, a ci raczej niezwykli zostawiać swoich siedzib niestrzeżonych szeregiem śmiercionośnych pułapek.

W trakcie oględzin Liska chciała wyczuć magiczną aurę, która mogła towarzyszyć drzwiom, jednak zaklęcie, które wyśpiewała przyniosło jedynie potwierdzenie, że drzwi nie były magiczne, a sposób ich otwarcia wyglądał na ściśle mechaniczny.

Pozostali przeszukiwali otoczenie drzwi. Framugi, skrzydło, próg, ściany i podłogę wokół. Na kamiennej posadzce widać było zadrapania, które powstały w wyniku otwierania i zamykania stalowych wrót, więc teoria Liliusa w tym momencie została obalona.

Poszukiwacze przygód wspomagani magicznym światłem po chwili znaleźli coś ciekawego na ścianie. Szereg zadrapań, ledwie widocznych. Wyglądały tak, jakby ktoś czymś ostrym zarysował kamienie tworzące ścianę lochu.

 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline  
Stary 22-06-2016, 08:17   #290
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Liska smętnie gapiła się w drzwi. Nie były magiczne. Nie były też otwarte, sprawdziła. Zadrapania na ścianie nic jej nie mówiły - nie wyglądały na kolejność otwierania zamków czy cokolwiek innego. Zakłopotane miny towarzyszy świadczyły o tym, że i oni nie mają pomysłu. Może Gnorst miał racje, powinni odpuścić? Ostatnim razem grzebanie przy skomplikowanych zamkach nie wyszło ani im, ani pracodawcy na dobre. A jak zawali się na nich cała gospoda? Brr!

Póki co bardka przyzwała tańczące światła i spróbowała przepuścić je przez dziurki. Może niektóre są na niby? Albo przynajmniej uda się zobaczyć co jest za drzwiami?
 
Sayane jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172