|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
27-05-2016, 23:44 | #111 |
Reputacja: 1 | Los się od nich odwrócił, może to ich optymizm to wywołał, w końcu mogli się tego spodziewać. Jak długo można mieć szczęście? Zdruzgotanego potencjalną beznadziejnością sytuacji Beora na chwilę opuścił cały intelekt. By wrócić z ponurą determinacją by nie zginąć w tym miejscu, nie po takim wysiłku. Ucieknie z tej cholernej wyspy a dar bogini mu w tym pomoże. |
29-05-2016, 00:12 | #112 |
Reputacja: 1 | Orkowie chędożeni... a wszystko już zaczynało się układać, ale oczywiście nie dość, że los ostatnimi czasy dawał im w kość tak dotkliwie, to w dodatku ostatecznie i tak byli od początku skazani na porażkę. Oczywiście bogini niby dała im czas, a nawet nadzwyczajną pomoc, lecz dla brodacza marne było to pocieszenie, bowiem czym był jeden dzień w obliczu tak wielu wrogich band krążących po tej jałowej wyspie. Nadal jednak nazbyt przewyższał go majestat bogini, by mógł pozwolić sobie na gromy, jakowe cisnęły się mu na usta, toteż zdobywając się na jeno zrezygnowane stęknięcie, całkiem opuszczając zarośnięty łeb, oparł się czołem o zdobyczny topór. |
29-05-2016, 15:06 | #113 |
Administrator Reputacja: 1 |
|
29-05-2016, 22:08 | #114 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Orthan : 30-05-2016 o 11:32. Powód: Błąd |
30-05-2016, 09:54 | #115 |
Reputacja: 1 | Taler klęczał i patrzył jak w obraz, zafascynowany przemawiającym posągiem. Bogini objawiła się im i ku swej dobroci i wyrozumiałości dała im szansę na wydostanie się z tej przeklętej wyspy. A może to sprawka bogini szczęścia? Nie chce utracić wiernego sługi i ma co do niego plany? Zawsze mogła Mystrę poprosić o czas dla jej wybranka, o ile nim młodzian był. *Tak, Pani. Zrobimy co w naszej mocy by stąd odejść i nie przeszkadzać w woli bogów.* Pomyślał w myślach licząc, że gospodyni usłyszy. *Dziękuję za okazaną nam łaskę i nie omieszkamy z niej skorzystać* Dodał po chwili. -Musimy rozpocząć zbieranie zapasów i rozpoznać drogę do grobowca. Nie mamy zbyt wiele czasu. Możliwe, że będziemy musieli coś naprawić w statku i trzeba mieć na to czas.- Ozwał się do wszystkich zgromdzonych jak już napięcie opadło. |
30-05-2016, 20:55 | #116 |
Reputacja: 1 | "No nie. No cholera, no nie! Nie wierzę. To pewnie jakaś magiczna sztuczka! Nie może być, że bogini do nas przemówiła. I to jeszcze chce nam pomóc albo przynajmniej nie chce nam przeszkadzać. Jaaaakoś w to nie wierzę. Ale zaraz! Wyspa zniszczona?!" - pomyślał i poderwał się na równe nogi. Gdy posąg przestał paplać niziołek powiedział
__________________ Może jeszcze kiedyś tu wrócę :) |
30-05-2016, 23:25 | #117 |
Reputacja: 1 |
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us. |
30-05-2016, 23:47 | #118 |
Reputacja: 1 | Taler chociaż zmęczony obudził się momentalnie. Wcześniejsza pobudka i warta sprawiły, że względnie czuł się dobrze i wiedział, że raczej na tej wyspie wszystko się może zdarzyć. Jakie było młodzieńca zdziwienie gdy rozejrzał się i zobaczył leżącego brata niedoli w rosnącej kałuży krwi a nad nim poczwara jak z koszmarów. Bogini szczęścia widocznie nad Talerem czuwała, bo pewnie sam byłby na miejscu pół-elfa. Nie wiele myśląc złapał szablę i ruszył na ratunek druhowi. Bał się z początku, ale widział, że jak nie zareaguje będą kolejne ofiary wśród towarzyszy. Młodzian biegł ze wzniesioną szablą. Trzymał ją oburącz i nie zamierzał pozwolić potworowi na działanie. Miał tylko nadzieję, że krasnolud z toporem także szybko dołączy. Ważne by nikomu się nic nie stało. Lander krwawił i miał nadzieję, że bestia nie będzie chciała dokończyć dzieła widząc atakującego ją człowieka. -Giń bestio!!!- Wrzasnął tuż przed zadaniem ciosu. |
30-05-2016, 23:59 | #119 |
Reputacja: 1 |
|
31-05-2016, 08:36 | #120 |
Reputacja: 1 | O cholera! - krzyknął przerażony Zalfer. Poderwał się na równe nogi i cofnął kilka kroków, idąc tyłem. Wpatrywał się wybałuszonymi oczami w poczwarę zrodzoną chyba prosto z dziewiątego kręgu piekieł. Nigdy, ale to nigdy w życiu nie widział takiego paskudztwa. Słyszał jakieś historie bardów czy innych przyjezdnych awanturników, którzy opowiadali o takich spotkaniach, ale nigdy nie brał ich na serio. Aż do dziś.
__________________ Może jeszcze kiedyś tu wrócę :) |
| |