lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [Pathfinder] S&S Tom Pierwszy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/16818-pathfinder-s-and-s-tom-pierwszy.html)

Tadeus 24-01-2017 13:31

Ostatnie promienie słońca zniknęły już dawno za morskim horyzontem. Hamaki kusiły wizją tak potrzebnego im wypoczynku przed następnym ciężkim dniem.

Taloman nie miał jednak zamiaru zmarnować swojej pierwszej nocy na pokładzie. Musiał dowiedzieć się więcej o statku i załodze. Gdy tylko zmorzona grogiem niziołka wraz z wykruszającą się już wcześniej ponurą kompanią udała się na spoczynek, on ruszył się rozejrzeć. O tej porze tu i ówdzie szwendały się jeszcze pojedyncze podchmielone postacie i małe grupki, na górnym pokładzie czuwała chyba nawet nocna wachta pod postacią jednej, ledwo widocznej postaci w bocianim gnieździe. Ale to nie powinno mu sprawić większego problemu, był całkiem niezły w poruszaniu się niepostrzeżenie, poza tym świetnie widział w mroku.

Statek był duży, wiedział więc, że będzie musiał skoncentrować swoje poszukiwana na konkretnym obszarze. Za cel obrał sobie kajutę oficerską i jej mieszkańców. Najpierw przyjrzał się jej od strony głównego pokładu. Stamtąd prowadziła do niej para wąskich, zdobionych wizerunkami węży morskich drzwi. Nie był specjalistą od zamków, ale te wyglądały na masywne i drogie.

Taloman stealth d20+8 vs 10= 16 sukces
Perception automatyczny sukces, take 20


Przywarł do rzucającej cień ściany, gdy obserwator na górze zwrócił wzrok w jego kierunku. Nie zobaczył go. Ale hobgoblin spostrzegł za to coś ciekawego, wyglądało na ślady po spaleniźnie na drzwiach. Były lekko zamalowane, ale wyraźnie widać było, że rozchodziły się koncentrycznie od zamka, jakby coś z niego kiedyś buchnęło. Pułapka? Być może. W środku słyszał przytłumione głosy, ale drzwi były za grube, by dało się podsłuchać.

Następnie postanowił zbadać drugie wejście do oficerskiej kajuty. Ze środkowego pokładu - ładowni, prowadziły tam wąskie schody na górę. Sama ładownia o tej porze była prawie zupełnie ciemna, ktoś zapomniał pewnie wymienić część ze świec tkwiących tam w latarniach. W klatkach w mroku pochrumkiwały świnie, było tam chyba też kilka kur. Widział rozmontowane balisty i sporo skrzyń i beczek.

Statek podskoczył na falach. Z jednej z mniejszych beczek, koło których akurat się skradał zapachniało... czymś chemicznym, ostrożnie podważył wieko gwoździem, to był chyba jakiś łatwopalny olej, to tłumaczyło czemu skrzynia była mocno zabezpieczona siecią i wciśnięta między beczki z wodą. Ogólnie było tam pełno stłoczonych szpargałów i zakamarków, ale nie wiedział ile będzie miał czasu, a interesowała go wszak głównie kajuta oficerska. Wyglądało na to, że za schodami z ładowni na górę nie było już żadnych drzwi, mógłby więc może podsłuchać rozmowy oficerów wdrapując się po cichu na prowadzące do ich kajuty schody.

I wtedy zauważył jakiś ruch. Do słupa, zaraz przy schodach na górę, przypięty kajdanami był jakiś rosły, muskularny mężczyzna. Gdyby nie to, że hobgoblin z racji urodzenia doskonale widział w mroku, zapewne by go w takich warunkach nie zauważył. Zdawał się mieć zasmarkaną twarz aż po brodę, na jego skórze widać było resztki jakiegoś czarnego smarowidła, może smoły albo dziegciu i resztki jasnych piór. Leżał na ziemi, podtrzymywany tylko przypiętymi do słupa rękoma. Albo coś mu się śniło albo majaczył.
- Tak, tak! Wszyscy kochają Sowiaka, Sowiak jest najlepszy!
I szczerzył się jak pozbawiony rozumu.

Taloman stealth d20+8 vs 10= 11 sukces


Łowca przemknął się cicho niczym cień, obok śpiącego kolosa, uważnie sondując jego mimikę w poszukiwaniu najmniejszych nawet śladów przebudzenia. Nadal spał.

Nad sobą usłyszał głosy. Niestety, o tej porze aktywność w kajucie oficerów wydawała się minimalna. W tle słyszał dźwięk pióra skrobiącego o pergamin i ciche stwierdzenia w stylu "mhm..." "aaah!"... "no tak! to oczywiste!". Słychać było też chrapanie paru osób, oraz coś, co brzmiało jak ciche miarowe struganie drewna. Prawdopodobnie wśród śpiących był i Scourge, ale ciężko było stwierdzić to jednoznacznie.

O mało nie podskoczył, gdy kolos śpiący całkiem niedaleko od niego chrapnął ostro i urwanie. Po chwili na szczęście wyrównał mu się oddech.
- Tak tak, Sowiak grzeczny, widział, ale nikomu nie powie! - gadał dalej bez sensu - Kryjówka Cogwarta jest bezpieczna... Taaak.

Hobgoblin tkwił tam jeszcze parę dobrych chwil, ale jak na złość wydawało się, że olbrzym nie był gotów do następnych sennych wyznań, co jakiś czas tylko powtarzał dyrdymały o tym jak bardzo cieszy się, że jest lubiany.

- Do murwiej rzyci, panie Quarne, przestań się no pan wreszcie bawić tak nerwowo tą deską. Ten zasrany wisiorek na pewno się jeszcze znajdzie... Idź pan wreszcie spać i nie myśl o tym! - usłyszał na górze ostry kobiecy głos. To zapewne była żeńska oficer o żołnierskiej fizjonomii i złamanym, krzywym nosie, którą kojarzył z jej krótkiej obecności na pokładzie. Najwyraźniej jednak upomnienie niewiele dało, bowiem na górze jeszcze długo kontynuowany był jednostajny głos miarowego heblowania.

Cóż, jeśli hobgoblin chciał następnego dnia popracować, to musiał się zbierać, poza tym istniało zagrożenie, że ktoś skojarzyłby, że nie było go w hamaku znaczną część nocy, a wtedy następnym razem mogliby zacząć go uważniej obserwować.

***

Sand heal d20+2 vs 15 Perła= 8 porażka
Sand heal d20+2 vs 15 Conchobhar= 19 sukces
Sand CON check d20+3 vs 10= 23 sukces, brak zmęczenia


Sand na zmianę to przysypiał, to doglądał dwójki ofiar kaźni. Czasem improwizowane opatrunki luzowały się i trzeba było je poprawiać, czasem budzili się gadając głupoty i trzeba było upewnić się, że nie zrobią sobie krzywdy chcąc na upartego wychodzić z hamaka mimo że byli na to za słabi. Tej nocy zauważył dwie rzeczy. Po pierwsze wydawało się, że hobgoblin dołączył do nich dopiero później w nocy. Najpierw go długo nie było, a gdy czarodziej się zdrzemnął i obudził już był i chrapał obok w swoim hamaku. A po drugie, w pewnym momencie w środku nocy w okolicach hamaków ludzi bosmana rozświetlił się na chwilę słaby płomień świecy. Czarodziej dojrzał wtedy chyba kształt bosej dziewczyny, która im wcześniej pomogła. Wchodziła do hamaka jednego ze zbirów Scourga.

HP po nocy: Perła 6, Nonlethal po nocy: Perła 4, Dziewczyna 0
Fatigue check Taloman d20+3 vs 10= 16 sukces, brak zmęczenia
Dziewczyna brak zmęczenia


Dzień drugi.

Przeżyli jedną dobę na Goryczy i choć nie było łatwo, zyskali wiele nowych przydatnych doświadczeń, które mogły uczynić ich życie na pokładzie łatwiejszym. Poznali też mniej więcej rozkład statku, co znacznie ułatwiało formowanie przyszłych planów.


Z rana obudził ich pokładowy dzwon, obwieszczający rychły początek dziennej pracy. Wszystko wskazywało na to, że tej nocy nikt nie zbliżał się do ich stłoczonych w kącie hamaków. Ciężko im było wstać, Sand spał niewiele, podobnie Taloman, Perła czuła się już dużo lepiej i wydawało się, że była jedynie lekko skołowana, a poza tym mogła już podjąć się swoich obowiązków. Dziewczyna Ryba chyba też odpoczęła, nie czuła już wielkiego zmęczenia poprzedniego dnia. Kawałek dalej od nich budził się też gnom, którego obandażowali. Wystawił nogę z hamaka, ale potem schował ją z powrotem. Ciężko było stwierdzić, w jakim tak naprawdę był stanie, Sandowi wydawało się jednak, że tej nocy wcale tak źle mu przy nim poszło.

W ładowni nad nimi słychać było liczne kroki, chyba rozdawano tam poranne suchary. Czuć było aurę pośpiechu, być może za spóźnienie do pracy była jakaś kara.

Tymczasem nie dało się nie zauważyć, że ludzie bosmana gromadzili się przy schodach na górę, po przeciwnej stronie sali sypialnej. Zapewne nie byłoby to do końca dziwne, w końcu blisko były ich hamaki. Ale wyraźnie wskazywali nowych palcami, pospieszając resztę. Niektórzy z nich wymownie podwijali rękawy i szczerzyli się złowrogo.


Icarius 24-01-2017 16:26

To pewnie był moment na plan. Taloman jednak zdjął koszule, odsłaniając umięśniony tors. Rzucił do kompanów niedoli:
- Jakby się nie udało szykujcie się

I ruszył dziarsko w stronę zalogantów.
-Widzę, że bitka się szykuje. Ja kurwa bardzo chętnie. Nowi muszą pokazać z jakiej są gliny. Ja jestem z jebanej stali. Ty wyglądasz na ważnego i twardego. - wskazał gościa z połamanym nosem - Ty i ja teraz i tu. Stawiam 50 sztuk złota. Tylko się nie migaj, ktoś przyjmuję zakład? Czy boicie się, że świeżynka rozniesie doświadczonego marynarza? Słusznie urwę ci łeb -próbował zastraszyć przeciwnika.

Autumm 24-01-2017 16:45

Zielony wyrwał się do przodu, nie czekając na to, co zrobi reszta. Gdyby był na to czas, Perła zapewne pacnęłaby się z rozmachem w czoło, żeby dobitnie skomentować taką brawurę. Ale czasu nie było, a sytuacja szybko mogła obrócić się na niekorzyść odważnego goblina, jeśli reszta zbirów postanowiłaby pomóc towarzyszowi.

Choć mermenkę nadal wszystko bolało po wczorajszych "przygodach", język na szczęście wrócił jej do pełnej sprawności, mogła więc przynajmniej kąsać słowami. Podpełzła jak najszybciej mogła do przodu pokładu i rzuciła z jadem w głosie:

- Niech będzie jeden na jednego. A jak któremuś zachce się w tym przeszkodzić, to mam tu taką klątwę, po której najpierw odpadną wam jajca i dostaniecie świerzba na języku... a to dopiero będzie początek waszych cierpień!

Zaśmiała się złowieszczo, a dla potwierdzenie tych słów z jej otwartej dłoni wystrzeliły upiornie świecące błękitne światła, zawirowały szaleńczo i zawisły przez chwilę nad każdym ze zbirów.


Perła: run do miejsca akcji + bluff/intimidate na łajdaków + dancing lights dla efektu ;)

Krieger 24-01-2017 17:22

Sand patrzył na rozgrywająca się przy schodach scenę z nieodgadnionym wyrazem na pozbawionej emocji twarzy. Nie odzywał się, nie wykonał też ruchu innego niż włożenie piąstki w dłoń za plecami. Stał tuż przed hamakiem należącym do gnoma Conchobhaira i obserwował uważnie przekrzykujących się współtowarzyszy niedoli.

Nie sposób było dostrzec, że w zaciśniętej w pięść dłoni, schowanej za plecami, trzymał szczyptę drobnego piasku.
Ready Action: cast Sleep (ST 16 vs Will) w całą czwórkę jeśli ci nie zgodzą się na warunki postawione przez Talomana.
Jeśli walka dojdzie do skutku, Ready Action: cast Sleep na całą czwórkę gdy pula HP hobgoblina spadnie poniżej połowy.

Tadeus 24-01-2017 19:49


Perła intimidate aid d20(+1 za światełka)vs 10 = 2 porażka
Taloman intimidate vs Jape d20+10 vs 25 = 15 porażka
Taloman intimidate vs Narwhal d20+10 vs 25 = 15 porażka


Zbir z wielkim nosem zaśmiał się brzydko.
- Patrzajcie go, jaki narwany kogucik. Coś mi się zdaje, że okazja, by obić ci mordę za brzdęk jeszcze się znajdzie, ale dzisiaj inaczej potańczymy, trzeba wpierw dać komuś nauczkę... - wskazał wymownie resztę grupy nowych i zarechotał.
Towarzyszący mu rosły pół-ork machnął poirytowany łapą, odganiając natrętne światełko, zapewne już podobne widywał. Gorzej groźbę klątwy zniosła dwójka stojących za nimi zbirów. Wyraźnie pobledli.
- Parszywi głupcy! To tylko sztuczki! - zawarczał Nosaty, przywołując ich skutecznie do porządku.



Tymczasem pół ork wyszczerzył kły, pokazując paluchem Talomana.
- A ty właściwie co za popapraniec? Podoba mi się kolor twojej skóry - rzucił, zerkając na Nosatego, jakby ustalając coś spojrzeniem. Tamten tylko wzruszył ramionami i prychnął. - Do ciebie właściwie, póki co, chyba nic nie mamy. - kontynuował zielony, zbliżając się do Talomana. - Możesz być naszą suką, przyda się jakaś łajza od brudnej roboty. Skul uszy i możesz stąd znikać. - wyszczerzył kły z szyderczym, prowokującym grymasem i wskazał schody na górę.

W tym samym czasie za plecami Sanda głowę z hamaka wystawił gnom.
- Ha! Przyjacielu, druhu, wybawco! - rzucił serdecznie do czarodzieja. - Przez mgliste odmęty cudownych sennych widziadeł pamiętam ja twą szlachetną aparycję... ja... - zrobił wielkie oczy dostrzegając niemal pustą salę i zamieszanie przy schodach. Zrozumienie istoty sytuacji najwyraźniej zajęło mu najwyżej dwa uderzenia serca. Po postawach, minach i zajmowanych pozycjach jasnym było, że to ludzie Scourge'a ścierali się z nowymi. Pusta sala sugerowała za to, że i gnoma już dawno nie powinno tam być i powinien zaraz zaczynać pracę.
- Ooo.. Na tęczowe skrzydła zwiewnej Bogini Alerii!!! - wykrzyczał z przejęciem i uniósł w górę ręce jakby się poddawał. Zrobił to tak gwałtownie, że aż zafurkotały bufiaste rękawki - Ja nie z nimi! - wskazał czarodzieja i jego towarzyszy, jakby widział ich pierwszy raz w życiu i napawali go szczerą odrazą. - Zaprawdę, tak to może wyglądać, alem daleki od... ja bym nigdy... - wygramolił się z hamaka i zatoczył, nadal lekko oszołomiony, kierując się z nadal podniesionymi rękoma ku piratom.

Icarius 24-01-2017 21:28

Taloman wyszczerzył kły do orka.
- Co byłby zemnie, za zielony jakbym czmychnął jak suka nie? Tacy jak my w portach mają stal nie wydmuszki.- wyraźnie skomplementował orka, który wyglądał mu na największego mieśniaka w grupie.
-Tamci - wskazał głową pozostałych swieżaków- to może i dziwacy. Zrobię z nich jednak bandę. Tak więc panowie bez ceregieli, tańczmy. - powiedział stajac na drodze bandy. Zdawał sobie sprawę, że jak się dorwą do ryboludzi i chudzielca.... szybko ich skończą. Da im czas na te ich cudactwa.

Tadeus 24-01-2017 22:35

Inicjatywa!
d20+3 vs d20+1 = 23 vs 18
Nowi na pokładzie zaczynają!


Pół-ork wyszczerzył szeroko zębiska.
- Przetrąćcie im wszystkim kulasy! Bić ich! - warknął i sam również rzucił się z uniesionymi pięściami do przodu.

Cóż, tyle dobrego z tego wyszło, że dzięki wyzwaniu Talomana odciągnęli ich trochę od schodów przez co byli znacznie lepszym celem dla szykowanych już przez czarodzieja i syrenę czarów.

Zauważył to i Conchobhar, widząc rozpoczynającą się bijatykę odbił bowiem do przeciwległej burty i zaczął poruszać się wzdłuż niej. Najwyraźniej chciał ominąć zamieszanie za plecami zajętych piratów i uciec na górę.

***

Taloman atak vs Nosaty(P1) d20+3(+2) vs 12 = 12 trafienie
Obrażenia 1d3+2(+2)=5


Taloman zaatakował błyskawicznie i niespodziewanie. Gdy ataku spodziewał się rosły pół-ork, z którym rozmawiał, on rzucił się na stojącego z boku człowieka z wielkim nosem. Miał doświadczenie w polowaniu na ludzi i niejedną walkę z tym gatunkiem za sobą. Wiedział jak uderzyć. Potężny sierpowy odrzucił zbira w tył, rozprysnęła się krew, chyba ze złamanego nosa. Cóż, w tym przypadku był to kuszący i łatwy cel.

Sand sleep spell
P3 (1HD) will save d20-1 vs 16= 4 porażka
P4 (1HD)will save d20-1 vs 16 = 5 porażka
P2 (2HD) will save d20 vs 16 = 16 sukces
P3 i P4 śpią


Sand już od wielu chwil był gotowy na taki rozwój wydarzeń. Gdy tylko zaczęła się bijatyka wypowiedział słowa zaklęcia, uformował odpowiednie gesty i rzucił przed siebie zebrany na pokładzie drobny piasek. Ten gwałtownie wystrzelił do przodu, tworząc w powietrzu fantazyjne wzory. Uderzył w pokład między zbirami i rozprysnął się na wszystkie strony. Stojący trochę dalej piraci padli nieprzytomni na ziemię. Pół-ork widząc kątem oka co dzieje się za nim, zaklął szpetnie.

Pędzący w tamtym kierunku gnom aż zatrzymał się z wrażenia.

Autumm 24-01-2017 23:09

Zadyma rozpoczęła się błyskawicznie i - ku zaskoczeniu Perły - szybko przybrała może nie idealny, ale na pewno pomyślny kierunek dla nowicjuszy. Widząc jak dwóch zbirów kładzie się na pokład z sennym, ale wciąż głupkowatym wyrazem twarzy, Perła w duchu przyznała, że nie doceniała łysego akrobaty. Ale nie zamierzała bynajmniej teraz mu okazywać podziwu. On zdjął dwie małe płotki, on musiała być lepsza i "upolować" jakąś grubszą rybę.

Hobgoblin i okładany przez niego pięściami nosacz byli tak niefortunnie blisko siebie, że mermenka wolała nie ryzykować przeszkodzenia im w pojedynku. Skupiła się na drugim, mniej przyjaznym zielonoskórym - i zanim ork zorientował się na dobre w sytuacji, pod jego nogami wykwitł paskudna, oleista plama.


Perła: Graese na P2

Krieger 24-01-2017 23:46

-Cupio... Virtus... Licet!- Sand wypowiedział inkantację, a słowo ciałem się stało. Dwóch z piratów osunęło się na deski pokładu i zaczęło głośno pochrapywać. Czując, że jego zadanie zostało wykonane, przywoływacz wzruszył ramionami i stracił zainteresowanie bójką. -Panie Conchobhair, pozwoiłby pan tutaj na chwilę? Chciałbym zamienić z panem kilka słów, jeśli znajdzie pan moment.- Powiedział do gnoma z typowym nieodgadnionym wyrazem twarzy i dłońmi splecionymi nonszalancko za plecami, obserwując jego reakcję świdrującym spojrzeniem szarych oczu.

kinkubus 24-01-2017 23:53

Początkowo, wodnica schowała się za najbliższym słupem. Nie chciała uczestniczyć w bijatyce i gotowa była rzygnąć w twarz pierwszemu, który zbliży się do niej z pięściami. Cała sytuacja obróciła się o sto osiemdziesiąt stopni, jak tylko hobgoblin wyraził chęć do bitki. Za rybę, która chciała zrzucić go z lin i to na wysokości karko-łamnej.

Dziewczyna rzuciła się na orka, mając nadzieję przewrócić go, kiedy będzie taplał się w plamie śluzu. Może nie wygra z nim na siłę, tak mogła wygrać, kiedy ten by leżał. Zawsze też miała swój śluz, gdyby sytuacja stała się napięta.
Nie przepadała za przemocą, ale alternatywą było stać się trzeci raz ofiarą pobicia, czego miała już serdecznie dosyć.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:27.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172