Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-11-2019, 13:45   #151
 
Klebern's Avatar
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
Sługa Kadira zaczął tworzyć nowy kształt z kopuły zgodnie z wolą Maga. Jednak Arystokrata przejął silniejszą wolą kształt i go zmienił. Teraz psioniczny pasek stworzył niewielką kopułę, a w zasadzie kilka mniejszych połączonych chroniących wozy.

Skorpion spadł z ogromnym świstem lecąc dosłownie koło pałacu Kadira. Potężny pęd powietrza aż zatrząsł lekko budowlą. Olbrzymi skorpion rozpłaszczył się na ziemi jak długi. Oszołomiony wstał ledwo na swoich kończynach. Lekko powłócząc zaczął się oddalać od was, wraz z nim chmara małych skorpionów.
 
Klebern jest offline  
Stary 02-11-2019, 20:23   #152
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Całość była surrealistyczna. W jednej chwili spokojnie odpoczywali po podróży, by w drugiej desperacko walczyć o życie w podniebnym wozie plugawcy wewnątrz olbrzymiej kopuły stworzonej z piasku chroniącej ich przed dywanem skorupiaków i gigantycznym skorpionem nad nimi.


Widać, że sytuacja była dość dramatyczna, gdy gigant stanął centralnie nad nimi. Kadir zachował przytomność rozkazując swoim sługom odsunąć wóz spod skorpiona, choć arystokrata nie miałby nic przeciwko gdyby spadający skorpion przygniótł całą tę menażerię. I w istocie, kopuła zaczęła falować, gdy chwilę później Wola ludzi zaczęła słabnąć. Gigantyczny skorpion zaczął zapadać się w kopułę przebijając sypiący się na dół piasek. Psionik szybko obliczył, że ruch sług Kadira pozwoli ominąć im skorpiona, odwrócił się na moment by uspokoić wszystkich, jednak zobaczył wyskakującego kreena z kimś, kto mógł być tylko Canthem.
~ KRETYN! ~ zmęłł przekleństwo, jednak nie było czasu. Ktoś próbował odbudować kształt piasku, jednak Wola arystokraty była potężniejsza. Mężczyzna pewnie przyjął ciężar sypiących się drobinek piasku nadając im nową formę. Spadające drobinki splatały się w coraz mocniejsze i grubsze wiry ruszając w dół w kierunku spanikowanych crodlu, namiotów, wozów i zapasów. Skorpiony przedzierały się przez perymetr pierwotnej kopuły, jednak wiry otoczyły skupiska zwierząt i sprzętu tworząc olbrzymi granitowy mur sięgający prawie pięciu metrów, zanim zaczął zwężać się ku górze. Bezmyślne skorupiaki nie powinny wyczuć nikogo w środku, poprzez grube kamienne ściany i zabieranie zwierzętom przestrzeni i gwiazd wprawiłoby je w jeszcze większą panikę.
Ułamek sekundy później poczuł podmuch wiatru wywołany spadającym gigantycznym skorpionem. Ucieszył się, że jego obliczenia okazały się poprawne, w przeciwnym razie miałby bardzo mało czasu na ratunek i dylemat kogo ratować. Wyjrzał na zewnątrz przyglądając się wielkiemu cielsku, które z widocznym bólem podnosi się i ucieka zabierając ze sobą dywan skorpionów.
Eupatryd wytarł ręką pot z czoła i odetchnął głębiej. - Wygląda na to, że póki co mamy spokój, ale nasz przewodnik musi się lepiej sprawdzić! -

Powstrzymał się od mocniejszego komentarza, choć miał już go na końcu języka.
- Sprowadź nas na dół, musimy ogarnąć ten burdel. - zwrócił się do Kadira. Podszedł do Jurgana klepiąc go po ramieniu. - Dobra robota! - dodał z uznaniem. - Twój konstrukt był tą różnicą pomiędzy naszym życiem a śmiercią.
 
psionik jest offline  
Stary 04-11-2019, 08:06   #153
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Było po wszystkim. Przeżyli. Puszczony przez modliszkę Canth otrzepał się z soli i rozejrzał po pobojowisku. Straty nie były wielkie - dzięki mniejszym kopułom stworzonym przez Eupatryda wozy i zwierzęta nie ucierpiały.
- Doceniam intencje - powiedział cicho do kreena - Ale jakim cudem nie wiedziałeś o tym gigancie?! Miałeś znać tą pustynię-

Dowódca ruszył w stronę obozowiska, myśląc o dalszych posunięciach. Latający pałac Kadira był świetnym miejscem na spędzanie nocy, ale musieli jeszcze znaleźć sposób na zabezpieczanie na ten czas dobytku i inwentarza...
- Przed odpoczynkiem sprawdźcie dokładnie wszystkie zakamarki, czy nie zostali tu jacyś maruderzy! - krzyknął do swoich ludzi, po czym zwrócił się do maga - Kadirze, twoi słudzy potrafią latać, więc będą od teraz z góry pilnowali perymetru naszych obozów, żebyśmy uniknęli podobnych niespodzianek - tym razem było to zdecydowanie bardziej stwierdzenie niż prośba do maga.
 
Sindarin jest teraz online  
Stary 04-11-2019, 14:03   #154
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Cha'klach'cha nie odpowiedział na pytanie Cantha. Przykucnął tylko skrobiąc żuwaczkami. Obserwował zamieszanie. Ciekaw był czy mag posłucha, co arystokrata powie. Co wszyscy zrobią.

Zamierzał wyjść z pałacyku jesli ten by tylko postawił się na ziemi. Może zostało coś ze zwierzat do zjedzenia.
 
Asderuki jest offline  
Stary 04-11-2019, 21:24   #155
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Łotr pokiwał z uznaniem głową. Ktokolwiek przejął kontrolę nad piachem wiedział co zrobić. Ciężar skorpiona zadziałał przeciw niemu i jeśli ten ma choć odrobinę instynktu samozachowawczego to kolejna kopuła taka jak ta powinna go efektywnie odstraszyć.
Spojrzał na ziemię i wychwycił swoim wzrokiem Cantha i Modliszkę. Puścił się drabinki która zwisała z wciąż latającego domu maga i rozpłynął się w powietrzu. Po kilkunastu sekundach zmaterializował się przy nich, wychodząc z cienia. Wyciągnął z plecaka duże gliniane naczynie i powoli zaczął ściągać piach uformowany przez Eupatryda do jego wnętrza. Nie śpieszył się, nie chciał by zamknięte we wnętrzu zwierzęta się spłoszyły nim będzie przy nich ktoś kto je opanuje.

- Jak rozbiorę tą konstrukcję to się przejdę po okolicy. - zgłosił Canthowi Łotr, po czym zwrócił się do Modliszki - Dobra robota. - nie było tylko wiadomo z jego głosu czy powiedział to szczerze, biorąc pod uwagę to że zbudowała kopułę, czy był to raczej ironiczny przytyk.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 04-11-2019, 23:01   #156
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
Kadir wybałuszył oczy, gdy wielki skorpion minął jego pałac dosłownie o kilka kroków. Za blisko. Zdecydowanie za blisko.

- Czy ktoś był by tak łaskaw i dobił tego skorupiaka? - Kadir wskazał na powoli zbierającego się skorpiona.
- Wcześniej, nie zbliżę się do ziemi ani o cal. - odparł na sugestię Eupatryda.
Kira zbliżyła się tanecznym krokiem do swego przerażonego pana. W smukłej dłoni uniosła białą chusteczkę i delikatnie starła pot z czoła maga.

Ignorując dziewczynę, Kadir obrócił się w stronę dowódcy karawany.
- Drogi Canth. Moi słudzy są głównie po to by otaczać swoją opieką moją jakże skromną osobę, a nie obóz. No, lecz cieszę się, że ufasz mi na tyle, by powierzyć moim ludziom swoje bezpieczeństwo. Dlatego, w ramach przyjaźni, chętnie wesprę swoimi siłami pilnowanie obozu. -
- Pójdę nawet o krok dalej. Jeśli zechcecie, chętnie was ugoszczę tu w mych skromnych, aczkolwiek wysokich i bezpiecznych, jak mniemam, progach. - zaproponował, kłaniając się dworsko.
 
Ehran jest offline  
Stary 05-11-2019, 22:10   #157
 
Klebern's Avatar
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
Reszta wedle swojej ochoty została w pałacu Kadira, choć pomocnicy Cantha mieli pełne ręce roboty. Z pochodniami ubijali małe skorpiony, które pochowały się w ciemnych zakamarkach wozów. Było tego sporo, na tyle, że już wiadomo, że rano trzeba rozebrać wozy, zdjąć plandekę, ostrożnie w grubych rękawicach wyjmować towary i metodycznie zgniatać butami te małe padalce. Póki co wyprzęgli zwierzęta od wozów i za pomocą powrozów i dużego kołka przypalowali je w pobliżu ogniska.

Łotr za to poszedł na zwiady, jednak jedyne co znalazł to spore ślady po potężnym skorpionie i miliony małych śladów po jego szarańczy.
 
Klebern jest offline  
Stary 08-11-2019, 08:38   #158
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Dalacitus wrócił z obchodu pod mieszkanie Maga i zastanawiał się przez dłuższy czas czy przyjąć zaproszenie. Po namyśle postanowił z niego zrezygnować, czuł się bezpieczniej na swoim terenie, rozbił więc swój namiot w cieniu latającego statku Kadira. W razie potrzeby będzie wstanie się teleportować na górę, a teraz potrzebował odpoczynku. Musiał się przygotować na kolejny dzień. Czuł że ich problemy dopiero się rozpoczynały.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 08-11-2019, 17:48   #159
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
~ My również musimy porozmawiać, przyjacielu. ~ odezwał się Kadir w umyśle modliszki, jeszcze nim na dobre zniknął wraz z arystokratą w środku pałacu.
~ Nie ~ dostał odpowiedź bezczelnie prostą. Przewodnik nie popatrzył nawet na niego odchodząc na krawędź tego co można było nazwać obozem.
~ To nie zadowalająca odpowiedź. Przyjdę do ciebie. ~ odparł Kadir.
I jak powiedział tak i uczynił. Gdy tylko skończył rozmowę z arystokratą, sfrunął na dół, by porozmawiać z modliszką. Przybył w asyście Kiry, i czterech ze swoich strażników. Ci jednak rozeszli się na boki, patrolując i zabezpieczając teren w najbliższej okolicy. Kadir po ostatnich zajściach stał się wyraźnie ostrożniejszy.
- Musimy porozmawiać o Bezimiennym. - rzekł Kadir spokojnie. - Skąd wiesz, że elf był jego częścią? - zapytał bez ogródek.
Modliszka zaszurała żuwaczkami w irytacji.
- Nic nie musimy. Idź uprawiać sen i zostaw mnie w spokoju. - Cha'klach'cha nie dawał za wygraną.
- Pozwól, że sformułuję inaczej. Bardzo mi zależy na rozmowie i proszę cię, jak przyjaciela, podziel się ze mną błądzącym we mgle niewiedzy, swą wiedzą. - rzekł Kadir uśmiechając się jak serdeczny staruszek.
Kreen poruszył się niespokojnie w swoim solnym dolku jaki sobie wykopał.
- Nie. - odparł kategorycznie. Jego głowa po chwili odwróciła się w stronę maga.
- W ogóle co oznacza to "przyjaciel"?
Kadir zrobił zbolałą minę.
- Przyjaciel, to ktoś, kogo się lubi. Przyjaciele sobie pomagają, mówią różne rzeczy. To trochę jak członek rodziny, tylko, że nie łączy cię z nim kew, a przyjaźń właśnie. Nie macie niczego takiego u siebie? - Kadir tłumaczył spokojnie, jak dziadek wnuczkowi.
- A wracając do twojego "NIE", czy uczyniłem coś, co cię uraziło? Czemu się odpędzasz od mnie, jak od natrętnej muchy? - zapytał Kadir, nadal całkiem spokojnie, wydawał się raczej smutny niż zły.
- Bo muszę uzupełnić siły przed jutrzejszym dniem.
- No rozumiem. Lecz chwila rozmowy nic nie zmieni, prawda? A dzięki moim sługom, możesz spać spokojnie, nie przejmując się wartą. Więc jak, poświęcisz mi te kilka chwil? - Kadir nie dawał za wygraną.
- Ja nie uprawiam snu. Nie powiem ci co chcesz wiedzieć, bo jeszcze na to nie czas. Cierpliwości… jeśli jeszcze to potrafisz. A teraz idź już, bo ciszy potrzebuję - kreen odpowiedział tak jakby wcale nie bał się Kadira, jakby wcale nie był potężnym magiem i służył jeszcze potężniejszym mocom. Jego słowa bliższe były pouczaniu niecierpliwego ucznia.
- A kiedy będzie czas? Co decyduje, o tym? Widzisz mój przyjacielu, ja nie odejdę, puki mi nie zdradzisz co wiesz. A mogę tak gadać do samego rana. I wtedy nici z twojego nie-snu. Rozważ proszę, czy może nie nadszedł jednak ten właściwy czas akurat teraz? - Kadir rozłorzył ręce w geście - no co ja poradzę.
Trafił jednak uparty na jeszcze bardziej upartego. Thri-kreen postanowił już w ogóle nie odpowiadać ewidentnie rozeźlony. Czułki poruszyły się nerwowo, a potem się uspokoiły. Niczym dziecko zaczął roztrącać sól dookoła obsypując nią maga i jego służkę kopiąc głębiej w soli. Zaraz potem zakrył się płachtą namiotu udając, że nic nie słyszy.
Kadir zbyt potrzebował tych informacji. Sięgnął ku umysłowi przewodnika. Zdziwił się, gdy modliszka za pierwszym razem strząsła z łatwością jego ingerencję, jednak drugi razem się udało. Przynajmniej tak mu się wydawało.
- Proszę przyjacielu, wesprzyj mnie. Obiecuję w zamian soczysty kawał mięsa. Co ty na to?
Kreen przestał kopać. Powoli wynurzył się ze swojej dziury. Zbliżył się do Kadira niemal obejmując go większą parą szpon. Mniejszą parą ujął jedną z opierścieniowanych rąk.
- Tak… przyjacielu. Obiecałeś kawałek mięsa, to wybieram ten. Zjemy go razem - mniejsza para szpon wskazała miejsce od nadgarstka po bark maga.
Kadir roześmiał się. - przepyszny żart.
- Myślę, że by ci niezbyt smakowała. - dodał po chwili nadal rozbawiony.
- Ludzkie mięso, takie obrośnięte tłuszczykiem jest bardzo dobre na zimne noce. - kreen przyznał się ze swoich doświadczeń - Ale myślę, że na dzisiaj możemy skończyć tych zabaw. Prawda? Kto wie gdzie nas jutro zaprowadzi los..?
Kadir przekrzywił głowę. W jego oczach błysnęło coś łobuzersko. Jakieś szarpnięcie przebiegło przez jego ciało. A już w następnej chwili przed modliszką stał... stała druga modliszka.
Kadir zachrobotał żuwaczkami.
- Miękki? Tłusty? - zaskrzeczał w języku kreen.
Oczy Cha’klach’cha zamigotały przez moment kiedy patrzył się na drugiego takiego jak on.
- Więc jesteś oszustem! - wyskrzeczał oburzony zaciskając mocniej szpony na jego ciele. - Niczym więcej jak kłamstwem i nieprawdą! Pogruchoczę twój pancerz i wyssę jego wnętrzności!
Z tymi słowami żuwaczki się szeroko otworzyły aby ugryźć kreeno-Kadira w szyje. Szybki ruch głowy i chitynowe kolce wbiły się w szyję drugiego miażdząc jego pancerz. Kreeno-Kadir zazgrzytał i zacharczał, co przewodnik z począdku wziął za jęczenie z bólu, przedłużało się i nasilało, aż modliszka zrozumiała, iż to jedynie śmiech.
- Nie kłamcą, Nie oszustem. Łowcą! Skrytym w skórze ofiary. Kamuflarz doskonały, by podejść zwierzynę, mój młody drogi druchu. - zazgrzytał Kadir powoli uspokajając się.
Paskudna rana na jego szyji, z każdą chwilą mniej krwawiła, aż wreszcie zaczęła się samoistnie zamykać. Już po chwili nie było po niej ani śladu.
- Żaden z ciebie łowca - prychnął kreen - a teraz mnie zostaw w końcu, bo nie skończy się na uszczypnięciu w szyję.
- Dajesz się zwodzić pozorom. Moja zwierzyna jest być może nieco bardziej, hmm, wyrafinowana, niż pustynni nomadzi. Jednak i ja poluję i zabijam. - odparł Kadir spokojnie.
- Dziś jak widzę jesteś nie w humorze. Przyjdę zatem ranem. - odparł. Z mroku wyłonił się jego eteryczny wierzchowiec. Kadir dosiadł go przyjmując na powrót swoją zwyczajową postać.
 
Asderuki jest offline  
Stary 19-11-2019, 23:55   #160
 
Klebern's Avatar
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
Noc minęła spokojnie. Nie było żadnych ekscesów. Pałac Kadira oferował złudzenie nieziemskiego odpoczynku. jakaż to była odmiana od twardych derek rozesłanych na ziemi czy na kościanych wozach. Rano zaś rozpoczęła się wielogodzinna krzątanina oczyszczania skrupulatnego wozów z pozostałości skorpionowej szarańczy. Ludzie Cantha niemalże rozebrali wozy na drobne części, co chwila ubijając i depcząc wyłażące z ciemnych zakamarków skorpiony.

Przy tym właśnie zajęciu nadeszły odwiedziny znanej już grupy elfów. Znów was okrążyli, to chyba był nawyk, którego się nigdy nie pozbędą, i ponownie zatrzymali się na kilkanaście kroków. Lecz tym razem była mała różnica, na prowizorycznych saniach złożonych z kawałku materiału i kości ciągnęli jedno ciało. Doskonale go pamiętacie. Otóż ten elf leżał w tym grobie, ściskając w dłoniach kościaną kostkę. Na czele elfiej gromady znów stała znana wam elfka, ale po niej nie było widać żadnych śladów obrażeń. Czyżby teoria Kadira o tym, że tamten elf i ta elfka byli magicznie spętani, była fałszywa?

- To wam zawdzięczamy tego trupa? Patrząc na to jak obeszliście się z tym drugim, to nie nas powinno się nazywać barbarzyńcami. - bardziej skwitowała niż pytała, ale czujnie was obserwowała, jakby oczekiwała jakiejś reakcji.
 

Ostatnio edytowane przez Klebern : 20-11-2019 o 19:45.
Klebern jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172