Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-09-2020, 21:31   #191
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację
Mihael nie mógł nie zgodzić się z Astrid. On również uważał, że łasicy trzeba się pozbyć i to jak najszybciej. Rozejrzał się po okolicy i w myślach szybko ocenił sytuację. Rozpoczynając od ataków z dystansu, mogli spłoszyć zwierzę i pewnie musieliby się później za nim uganiać. Dobrze byłoby zatem ściągnąć je nieco bliżej, bo na skradanie było już za późno. Łasica wyraźnie ich wyczuła i chociaż zdawała się jeszcze nie znać ich lokalizacji, to ten stan nie potrwa zapewne zbyt długo.

Spojrzał na towarzyszy, a w głowie zaczął kiełkować pewien plan. O ile Draugdin wydawał się być najbardziej niebezpiecznym członkiem drużyny, z tym swoim olbrzymim mieczem, ktrórym wywijał z taką lekkością, o tyle diablę to siebie uważało za najtrudniejszego do trafienia. Na mnicha więc przypadała rola zwabienia do siebie przeciwnika, a przynajmniej takie było jego zdanie.



-Cofnijcie się proszę ze dwa kroki. Chiałbym, żeny to w moim kierunku pobiegła. Atakujcie jak ją obiegnę. - poprosił towarzyszy I sam zrobił kilka kroków w prawo. Zależało mu na tym, żeby łasica zauważyła tylko niego. Odczekał moment I upewnił się, że towarzysze sa już gotowi po czym zagwizdał donośle.

-Tu jestem paskudo! - zawołał do zwierzęcia, świadom, że I tak go nie zrozumie.

Ready action: move na obiegnięcie łasicy,

  • unikam wejścia w zasięg, żeby nie dostać okazyjnym, ale jak trzeba będzie przejść to korzystam z acrobatics w tym samym celu
  • Trigerem akcji będzie moment, kiedy łasica zbliży się na odległość 10ft (podejrzewam, że taki ma zasięg ataku)



 

Ostatnio edytowane przez shewa92 : 14-09-2020 o 18:19.
shewa92 jest offline  
Stary 12-09-2020, 21:49   #192
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Napis nie krył w sobie żadnej magii i był zapewne tylko i wyłącznie próbą zniechęcenia nie do końca zdesperowanego wędrowcy, ale Traivyr i tak uznał, że obejście go było dobrym wyjściem, chociaż kosztowało to ich nieco czasu.

Powrót na ścieżkę zaowocował ponurym znaleziskiem.
Oczywiście zdarzało się, że w lesie jakiś drapieżnik zabił jakieś stworzenie... w końcu od tego był mięsożercą. W tym jednak przypadku rozszarpany jeleń zwiastował kłopoty.

A te objawiły się pół godziny później i przybrały postać zdecydowanie przerośniętej białej jak śnieg łasicy, której najwyraźniej przekąska z jelenich wnętrzności, skoro upolowała jeszcze ptaka.
A może po prostu lubiła zabijać?

Na szczęście Akial był bardziej spostrzegawczy niż łasica, co dało im szansę na naradzenie się.
- Nie będziemy jej omijać, bo nas dopadnie nieprzygotowanych - odparł na słowa Astrid. - Zaatakujemy z dystansu, a potem zmierzymy się z jej kłami i pazurami.
 
Kerm jest offline  
Stary 14-09-2020, 08:46   #193
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Tak, to zdecydowanie musiała być ta łasica o której wspominał Dryden, na którą polował i która to najprawdopodobniej go zabiła. Potwierdzała to dodatkowo rana na nodze po pułapce. Cóż jednak dziwnego, że pułapka na dzikie zwierzęta nie powstrzymała i nie zatrzymała łasicy... wielkości konia. Ktoś tam na górze czy z innych puntów widzenia na dole nas bardzo nie lubi chyba pomyślał sobie kapłan.

Draugdin tym razem nie zamierzał obliczać szans trafienia w stosunku do swoich umiejętności strzeleckich czy innych wariantów możliwych wydarzeń. Nie było czasu na gdybania i i obliczanie szans powodzenia lub nie. Zapowiadała się bodajże najpoważniejsza walka z tych z którymi mieli dotychczas do czynienia. Łasice należały do gatunku drapieżników dość agresywnych w swoich atakach, tym bardziej gdy walczyły przyparte do muru lub zranione. Lub też gdy było wygłodniałe. Ta była ranna i wielkości konia. Nie wróżyło to dobrze. Jednak raz, że było już za późno żeby się wycofać, a dwa że nie tego go szkolono. Nie miał w zwyczaju wycofywać się z walki no chyba, że była z góry beznadziejna. W takiej jeszcze nie dane mu było uczestniczyć jednak jak przypuszczał pomimo wszystko wolałby prawdopodobnie w podobnej sytuacji raczej polec z honorem, z mieczem w ręku niż ze strzałą w plecach jako uciekający z pola bitwy tchórz.

Szybkimi i płynnymi ruchami przygotował się do walki. Zdjął i odrzucił jak najdalej plecak z całym niesionym przez niego ekwipunkiem. Dobył swojego wielkiego dwuręcznego miecza i wbił go tuż przed sobą w śnieg. Rękojeść miecza drgała jak wahadło z prawa na lewo. Kolejnym płynnym ruchem sięgnął po kuszę i naciągnął cięciwę po prostu ręcznie bez używania dźwigni naciągu. Nie było na to czasu. Sięgając do kołczanu przypomniał sobie o dwóch specjalnych bełtach, które znaleźli wcześniej. Odszukał je łatwo gdyż były one inaczej oznaczone. Po sekundzie namysłu stwierdził, że większy pożytek i większe szanse będą mieli gdy wykorzystają oba specjalne bełty na raz. Bezzwłocznie rzucił drugi z nich Traivyrowi, który też szykowała się do oddania strzału.
- Spróbuj tego! - rzucił tylko do towarzysza.

Nigdy jeszcze nie strzelał specjalna amunicją ze swojej kuszy i nie miał co do tego przekonania, jednak był więcej niż przekonany, że tu i teraz potrzebna im była każda pomoc boska, nadnaturalna czy magiczna aby uzupełnić ich własne umiejętności. Założył pierwszy ze specjalnych bełtów na cięciwę. Podniósł kuszę do twarzy. Odnalazł miejsce gdzie powinno być serce, a przy zwierzęciu tych rozmiarów nie było to trudne. Wycelował bardzo dokładnie. Wyczekał między odbiciami własnego serca, wstrzymał oddech i zwolnił cięciwę.
Mimo, że specjalizował się w walce mieczem czuł jednak, że jego instruktor łucznictwa byłby w tej chwili z niego dumny, że nie wszystkie nauki poszły w las.

Draugdin nie czekał na efekt swojego strzału, gdyż wiedział, że nawet moment zwłoki czy zawahania w tej walce może kosztować ich życie. Już nakładał drugi ze specjalnych bełtów na cięciwę. Wiedział, że prawdopodobnie będzie miał czas na jeszcze góra jeden strzał. Potem odrzuci kuszę i z mieczem w dłoniach stanie do walki z łasicą wielkości konia.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.

Ostatnio edytowane przez Draugdin : 14-09-2020 o 10:22.
Draugdin jest offline  
Stary 15-09-2020, 07:50   #194
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Spotkanie w chatce było nieprzyjemne, na szczęście kukła nie pożyła wystarczająco długo by zrobić im większą krzywdę niż zrobiła. Ogrzawszy się, Akial przeszukał domek w poszukiwaniu ukrytych schowków i skrytek uważając by wcześniej sprawdzić czy nie ma nigdzie pułapek. Obszedł też dom na około i upewniwszy się, że niczego nie pominęli ruszyli dalej. Pomimo chwilowego odrętwienia kotoczłek poruszał się zręcznie po śniegu bez konieczności posiadania rakiet. Jego buty ledwo dotykały śniegu niemal nie zapadając się w nim gdy prowadził pozostałych po szlaku aż do momentu, gdy dotarli do magicznego napisu.

Akial rozłożył mapę szukając oznaczenia.
- Pewnie to to samo co z bałwanem. - powiedział, ale zgodnie z wolą drużyny ponownie ominęli to miejsce łukiem.
Ciało martwego jelenia zwiastowało nieuchronną potyczkę z grasującą po terenie przerośniętą łasicą. Przyjrzawszy się śladom, kłom i ranom Akial mógł sobie jedynie wyobrazić jak wielkie musiało być to zwierze. Zaciekawiła go reakcja Astrid - spodziewał się czegoś innego po druidzie ale w gruncie rzeczy to ten drapieżnik nie należał do naturalnej fauny tego miejsca, więc może jej reakcja była jak najbardziej prawidłowa? Tak mało wiedział o druidach i ich zwyczajach. Tak mało w sumie wiedział o przyrodzie i prawach jakimi się rządzi - skonstatował.
Niedługo później bystre oczy i uszy wyłapały nietypowe ruch i dźwięk. Akial wstrzymał wszystkich samemu zakradając się nieco do przodu. Pośród leśnej gęstwiny, za śnieżnym pagórkiem w małej alkowie coś ponownie się poruszyło. Tym razem nieco wyraźniej.
Łasica! Ale jaka olbrzymia. Cofnął się instynktownie po swoich śladach do reszty zdając relację, choć w sumie było to zbędne, gdyż chwilę później wiatr zmienił kierunek i wszyscy mogli zobaczyć olbrzymi łeb drapieżnika próbujący rozpoznać nowy zapach.
Akial instynktownie rozejrzał się w poszukiwaniu odpowiedniego drzewa skąd mógłby razić przeciwniczkę strzałami.

Jeśli się da to wdrapuje/wskakuje na drzewo gdzie ukrywa się przed łasicą czekając na to co zrobi Mihael. Ma przygotowany łuk i strzały gdy przeciwnik znajdzie się w odległości 30ft.

 
psionik jest offline  
Stary 15-09-2020, 10:36   #195
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Mihael wyskakuje zza krzaków i gwiżdże na łasicę. Ta rusza w jego kierunku.
Draugdin strzela z kuszy i trafia, zadając bazowe 4 obrażenia + 2d6 extra dmg z bane = 7. 11 całkowitych.
Traivyr strzela z kuszy i trafia, zadając bazowe 8 obrażeń +2d6 extra dmg z bane = 12!. 20 całkowitych.
Akial strzela z łuku i trafia, zadając 5 obrażeń. Łasica martwa.



Okrzyk Mihaela, który wyszedł zza krzaków, od razu zwrócił uwagę łasicy, bo właśnie to miał zrobić. Zwierzę spojrzało na niego i migiem rzuciło się do biegu, pokonując kolejne metry śniegu szybciej, niż zdawałby się świadczyć o tym jej rozmiar. Mnich wyczekał niemal do końca, pozwalając łasicy zbliżyć się do siebie tak, by towarzysze mieli najbardziej komfortową możliwość ostrzału. Gdy drapieżnik wyskoczył, próbując pochwycić Mihaela, ten odskoczył akrobatycznym przetoczeniem się po śniegu, a pozostali mogli działać, gdyż mieli łasicę dosłownie kilka metrów od siebie.

Dwa magiczne bełty wystrzelone niemal w tym samym momencie przez Draugdina i Traivyra trafiły zwierzę w korpus i grzbiet. Łasica zawyła nieprzyjemnie i odrzucona siłą wystrzału musiała zweryfikować swoje plany, gdyż nagle rzuciła się w kierunku pobliskiej ściany lasu, próbując uciec. Nie pozwolił jej jednak na to Akial, który siedząc na gałęzi pobliskiego drzewa posłał strzałę w jej zad, kończąc żywot zwierzęcia. Wszystko rozegrało się dosłownie w kilka sekund, ale musieliście przyznać, że plan Mihaela okazał się skuteczny i pozwolił wam szybko wyeliminować drapieżnika. Cieszyła się z tego zwłaszcza Astrid, która mogła być pewna, że łasica nie skrzywdzi już żadnego mieszkańca lasu.

Draugdin i Traivyr zabrali zakrwawione, magiczne bełty i ruszyliście w dalszą drogę, żeby przejść ile się da, nim zapadnie całkowita ciemność. Wiatr bujał koronami drzew, strącając z nich śnieg, gdy brnęliście skuleni w sobie i opatuleni szczelnie ciepłymi płaszczami w głąb doliny. Dzisiejszy dzień czuliście już w nogach a umysł co rusz podpowiadał, że przydałoby się odpocząć przy ciepłym ogniu. Po kolejnej godzinie marszu stwierdziliście, że trzeba rozbić obóz, gdyż szwendanie się po ciemnym lesie z latarnią w dłoni mijało się z celem - łatwo byłoby was zauważyć.

Akial w towarzystwie Astrid znaleźli całkiem niezłą miejscówkę między drzewami, kilkadziesiąt metrów od głównej ścieżki. Rozbicie obozu trochę wam zajęło, ale w końcu mogliście zasiąść przy żywo strzelającym, ciepłym ogniu, zajadając się ciepłą kolacją. Śnieg przestał w końcu padać, wiatr również się uspokoił, co było dość osobliwe, jak na ostatnie warunki. Posiedzieliście, zjedliście, wyznaczyliście warty i kto miał taką możliwość, udał się spać. Z tej opcji skorzystał zwłaszcza Traivyr, który wiedział, że musi się wyspać, jeśli następnego dnia chce mieć dostęp do całej swojej magicznej puli.


Noc upływała spokojnie. Na wartach pilnowaliście, by ogień nie zgasł, co jakiś czas obchodząc okolicę obozu, by sprawdzić, czy nie dzieje się nic szczególnego. Oczywiście co jakiś czas każde z was słyszało typowe odgłosy lasu żyjącego nocą, ale nic się nie zdarzyło. Do czasu…

Nad ranem, gdy Draugdin był już przy końcu swojej warty i dokładał drewna do paleniska, nagle poczuł paskudny, rozrywający ból w plecach, który cisnął nim o śnieg obok ogniska. Gdy się odwrócił, na skraju obozowiska ujrzał unoszącą się w powietrzu niebieskoskórą istotę wielkości czteroletniego dziecka. Na głowie miała dziwną czapę, a jej paskudna twarz wykrzywiona była w grymasie nienawiści.



To musiała być Izoze, o której wspominał wcześniej Rokhar. Draug nie czekając, ostrzegł pozostałych.
- ALARM! ATAKUJĄ NAS! - Warknął tak głośno, że byłby w stanie obudzić martwego.
Gdy Astrid, Mihael, Akial i Traivyr pojawili się w mgnieniu oka przy ognisku, do lodowego mefita przy wejściu do obozu dołączyły cztery gobliny z krótkimi mieczami. Te groteskowe istoty wyglądały jednak nieco inaczej, niż zwykli przedstawiciele tej rasy - ich skóra, zamiast zielonej, była niebiesko-turkusowa, zatem również musiały pochodzić z dalekiej Północy.


Surprise round:
Izoze rzuca magic missile w Draugdina i zadaje mu 10 obrażeń.

 
Ayoze jest offline  
Stary 16-09-2020, 09:07   #196
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Pomysł Mihaela ze zwabieniem łasicy okazał się strzałem w środek tarczy. Wielki zwierz rzucił się w jego stronę, a Draugdin, Akial i Traivyr szybko sobie z nim poradzili przy użyciu broni dystansowej. Astrid nie musiała nawet ciskać swoim oszczepem. Lubiła, gdy wszystko szło po ich myśli a walka kończyła się szybko, w końcu wciąż nawet nie wiedzieli ile jeszcze muszą przejść, by dostać się do źródła tej paskudnej pogody.

Gdy było po wszystkim, podeszła do Mihaela i poczochrała go po czuprynie.
- To był dobry pomysł. - Uśmiechnęła się do niego szeroko. - Przynajmniej inne zwierzęta nie padną już ofiarą tej zmutowanej łasicy.
Poczekała, aż panowie zabiorą swoje bełty i strzałę, no i ruszyła wraz z nimi dalej w dolinkę. Mijając Traivyra, rzuciła z cicha.
- O tej przerośniętej łasicy będziemy opowiadać naszym dzieciom przy ciepłym kominku - Zaśmiała się perliście a przyjaciel musiał już sobie sam odpowiedzieć na pytanie, czy tylko żartowała, czy jednak była w tym stwierdzeniu jakaś obietnica.

Wieczór nadszedł szybko, więc zmuszeni byli rozbić obóz, przy którym oczywiście Astrid pomagała. Nigdy nie bała się pracy fizycznej, nawet wtedy, gdy jej ciało czuło się zmęczone znojami dnia. Przy palenisku i ciepłym posiłku oczy same jej się zamykały, ale starała się pozostać zaangażowana w rozmowy, choć gdy przyszło do wyznaczania wart, poprosiła, by mogła wziąć trzecią, gdyż naprawdę chciała trochę się przespać.

Jej warta upłynęła spokojnie, ale nie dane jej było pospać do samego rana, gdyż ze snu wyrwał ją głośny okrzyk Draugdina. Ktoś właśnie napadł na obóz, więc Astrid zebrała się szybko z posłania, chwyciła za włócznię i sejmitar, po czym wyczołgała się z namiotu. Cztery gobliny i niebieskoskóra istota ze skrzydłami pojawili się na skraju obozu. Draugdin leżał przy ognisku, co oznaczało, że go zaskoczyli. Pozostali też byli już na nogach.

Trzeba było działać, ale nim Astrid zdążyła, pojawił się przy niej jeden z dziwnych goblinów i ciął ją w nogę swoim małym mieczykiem. Druidka syknęła, zaciskając zęby.
- Traivyr, zajmij się nim, mam pomysł co zrobić z tym latającym stworem! - Krzyknęła do przyjaciela i już wymawiała mistyczne słowa, mające pozwolić kontrolować jej lodowego mefita.
 
Umbree jest offline  
Stary 16-09-2020, 16:36   #197
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Plany mają tę niemiłą właściwość, że coś idzie nie tak w kluczowym momencie. Traivyr nie do końca był przekonany co do słuszności planu Mihaela, ale, o dziwo, wszystko się udało nad podziw. A dzięki temu, że łasica oberwała w trakcie ataku, nie zdołała uciec, by się wykurować.
- Świetny pomysł, świetna robota - powiedział, gdy bestia padła trupem.
W przeciwieństwie do Astrid mniej się martwił losem zwierząt, a losem ich piątki, bowiem łasica była groźnym przeciwnikiem, o czym, niestety, przekonał się Dryden.
Wyciągając z ciała łasicy magiczny bełt podziękował w myślach nieżyjącemu już myśliwemu.

Na słowa Astrid nie zdążył odpowiedzieć, ale... Wizja dzieci przed kominkiem jakoś skojarzyła mu się ze spędzonym onegdaj wspólnym wieczorem przy kominku.
A chociaż spali w jednym namiocie, to rozmowę na ten temat postanowił odłożyć na później. Na bardziej spokojne czasy.

Pobudka w środku nocy zwykle nie była związana z niczym przyjemnym - tym razem również, a słowo "napad" oznaczało zdecydowany brak przyjemności...
Wyczołgał się z namiotu w ślad za Astrid i wtedy okazało się, że jest jedynym członkiem ich grupki niezaatakowanym przez któregokolwiek z napastników, wśród których najważniejszą osobą zdała się być niebieskosóra mefitka.

Powiadają, że nie ma brzydkich kobiet, są tylko kobiety niezadbane.
Jeśli w tym powiedzeniu krył się cień prawdy, to Izoze, bo ona to zapewne była, należała do bardzo, ale to bardzo niezadbanych.
Początkowo miał zamiar poczęstować ją porcją magicznych pocisków, bo Izoze zaczęła wprost prześladować Draugdina i warto było odwrócić jej uwagę od dręczonego półorka, któremu objawy jej zainteresowania zdecydowanie nie odpowiadały. Astrid miała jednak inne plany, a zaklinacz z kolei nie miał nic przeciwko udzieleniu jej pomocy.
I tak magicznymi pociskami oberwał narzucający się jej goblin.


Magiczne pociski w G4

 
Kerm jest offline  
Stary 17-09-2020, 09:04   #198
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Łasica nie miała szans w zestawieniu z trzema strzelcami i coś, co nie udało się miejscowemu łowcy udało się im bez problemu. Akial zastanawiał się nad tym, czy nie oskórować zwierzęcia. Takie futro nieźle grzałoby w zimne noce, a na pewno wystarczyłoby na płaszcz, jeśli znaleźliby chwilę na uszycie nowego ubranka. Niestety nie mieli tyle czasu. Kotoczłek zaznaczył na mapie miejsce, po czym zasypał zwierzę śniegiem. Niech futro poczeka aż wrócą.

Ruszyli dalej już bez większych niespodzianek aż do wieczora, gdzie czując drogę w nogach zdecydowali się na postój.
Noc przebiegła spokojnie do czasu, gdy ze snu wybudził go krzyk półorka. Akial zerwał się na równe nogi w porę unikając ataku nadchodzącego goblina. Jedno spojrzenie powiedziało mu, że zasadzka była dobrze przygotowana, choć przeciwnikom brakowało przewagi liczebnej. Zmarnowali za to przewagę zaskoczenia na nieudolne ataki.
Akial zręcznym ruchem wycofał się poza zasięg chudych, niebieskawych, goblinich łap stając za plecami drugiego pokurcza atakującego druidkę. Pazury automatycznie wysunęły się tnąc plecy przeciwnika.
 
psionik jest offline  
Stary 17-09-2020, 19:24   #199
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Tym razem nie mógł narzekać ani na swój strzał ani na umiejętności strzeleckie. Z resztą nikt nie mógł narzekać. Dzięki wybiegowi Mihaela i ściągnięciu uwagi przerośniętej łasicy na siebie wszystkie strzały weszły gładko w cel i to dokładnie tam gdzie trzeba było. Stwór padł martwy. Draugdin podszedł do martwego cielska i widząc, że fortunnym zdarzeniem losu oba magiczne bełty pozostały nieuszkodzone wyjął je delikatnie i oczyścił z krwi. Jeden schował do kołczana, a drugi podał od razu Traivyrowi. Zdecydował, że było to logiczne posunięcie względem ewentualnych następnych podobnych wydarzeń. Po prostu nie trzeba będzie marnować czasu na przekazywanie ich sobie

Ruszyli dalej i bez przeszkód, nie niepokojeni dotarli do momentu gdy zbliżający się zmierzch zasugerował im praktyczną potrzebę znalezienia miejsca na nocleg. Rozbili obóz, posilili się, podzielili warty i poszli spać.

Draugdin bez oporów przyjął ostatnia zmianę. Wielu z jego wcześniejszych towarzyszy najmniej lubiło tą część nocy. Budzący się dzień przechodzący z całkowitej ciemności przez szarówkę wypełnioną pełzającymi cieniami po jasność nowego dnia. Kapłan zaś nawet wolał tą wartę. Nigdy nie lubił zaś wart środkowych. Trochę pośpisz, potem warta i potem druga część snu, która rzadko już dawała wypoczynek. Draugdin nawet wolał brać ostatnie warty pomimo, że były one prawdopodobnie najbardziej wymagające uwagi i czujności jako, że większość ataków zazwyczaj następowała w drugiej części nocy lub nad ranem gdy sen jest najmocniejszy.

Niestety tak też było tej nocy choć nic tego nie zapowiadało i kapłan niczego nie usłyszał ani nie zauważył. Została może jeszcze z godzina snu. Ognisko przygasało, a on nie chciał, żeby towarzysze obudzili się w zimne nieprzyjazne środowisko tym bardziej, że warto było bez zwłoki przygotować jeszcze gorący posiłek. Rozejrzał się dokładnie dookoła. Wszystko wyglądało normalnie. Kończył dokładanie drew do ognia gdy nagle poczuł rozrywający ból w plecach tak mocny, że aż cisnęło go na śnieg. Pomyślał, że dobrze że nie trafił w ogień, a jednocześnie rozpalające się coraz bardziej ognisko dawało coraz więcej światła.
- ALARM! ATAKUJĄ NAS! - zdążył krzyknąć od razu zorientowawszy się, że padli celem klasycznej zasadzki. Na szczęście towarzysze usłyszeli i dość szybko poderwali się z łóżek tyle, że już z bronią w dłoniach.

Cztery gobliny to było praktycznie nic. Mieli - choć już nawet nie mieli - przewagę zaskoczenia i tylko to. Przewagi ilościowej nie mieli, a nie ma co ukrywać gobliny były ewentualnie godnym przeciwnikiem jedynie w licznej grupie. Ich najgroźniejszy przeciwnik unosił się w górze nad nimi. To musiała być ta słynna Izoze, o której już tyle razy słyszeli. Nikt im jednak nie powiedział, że to to coś było takie brzydkie. Inaczej nie można tego było określić. Jednak ten przeraźliwie brzydki lodowy stwór stanowił dla nich największe zagrożenie.

To ona właśnie ugodziła go w plecy jakimś magicznym pociskiem. Niestety stwór poza tym, że był brzydki to brakiem inteligencji nie grzeszył. Skupił swoje ataki na kapłanie prawdopodobnie oceniając go jako największe zagrożenie dla siebie samej. Draugdin nawet docenił geniusz przeciwnika mimo, że obrywał sromotnie.

Cała drużyna była już na nogach i walka rozgorzała na dobre. Draugdin nie czekając chwycił za miecz i zaatakował najbliższego goblina. Pierwszy cios chybił zielonego pokurcza, ale drugim cięciem wracającego miecza niemalże rozpłatał przeciwnika na pół zabijając go na miejscu. Niestety nawet ruchy w walce, które powinny utrudnić celowanie Izoze nie do końca pomogły i otrzymał kolejne obrażenia. Był lekko oszołomiony. Na szczęście reszta towarzyszy poradziła sobie równie szybko z goblinami, a rzucony na lodowego stwora czar spowodował, że upadła ona na ziemie i skręcała się w niemożliwych do powstrzymania chichotach.

Draugdin nie wiedział jak długo będzie trwał czar. Oszołomienie pomału ustępowało. Podszedł kilka kroków w kierunku Izoze i jednym dokładnie wymierzonym co do miejsca i działającej siły uderzeniem pozbawił ja przytomności.
Jako, że nie czuł się za dobrze oparł się na swoim wbitym w ziemię mieczu i powiedział do towarzyszy.
- Chcecie to przesłuchać czy zabijamy od razu?
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 17-09-2020, 22:42   #200
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację


Plan wypalił lepiej niż się Mihael spodziewał. Łasica od razu ruszyła w stronę krzyczącego do niej mnicha, który zgrabnie ją wyminął i zaszedł od flanki, gotów by zaatakować. Nie zdążył. Towarzysze kilkoma celnymi pociskami załatwili bęstię. Nikt jej nie żałował.

Po krótkich oględzinach ciała ruszyli w dalszą drogę. Wyglądało na to, że los pozwolił im chwilę odpocząć bo do zmierzchu nie natrafili na żadne przeciwności i spokojnie mogli zająć się przydzialem wart i rozłożeniem obozu. Spokój nie trwał jednak w nieskończoność. O ile większą część nocy nic się nie dało, to w czasie warty Draugdina zostali zaatakowani przez grupkę goblinów, dowodzoną przez lodowego mefita - Izoze.

Jednemu z pokurczy udało się nawet zaliczyć trafienie i mnich stanął, czując ostrze wybijające się w ciało. Rana nie była zbyt groźna i szybko zrewanżował się, dwoma celnymi ciosami, które odesłały dwa gobliny prosto w objęcia ich boga, jeśli w ogóle jakiegoś miały.

Szybki rzut oka na pole bitwy pozwolił rozeznać się w sytuacji. Izoze wzięła na cel Draugdina i nieźle go poturbowała swoją magią, po czym uniosła się poza zasięg ataków wręcz. Została tylko magia i strzały. Reszta goblinów leżała już na ziemi, załatwiona przez resztę drużyny, a paskuda jakimś cudem oparła się zaklęciu Astrid. Na szczęście Mihael miał jeszcze jedną sztuczke w zanadrzu. Co prawda nigdy nie wykorzystywal swoich wrodzonych mocy wywoływania niekontrolowanych ataków śmiechu w warunkach bojowych, ale wydawało mu się, że warto spróbować. Nie pomylił się. Izoze padła na ziemię, nie potrafiąc powstrzymać chichotu, co ułatwiło sprawę. Draugdin szybko pozbawił ją przytomności.

-To zobaczymy co uda nam się z niej wyciągnąć. - rzucił krótko i wypił miksturę leczenia lekkich ran, po czym zabrał się za krępowanie mefita.
 
shewa92 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172