Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-03-2022, 14:59   #61
 
Nostromo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nostromo nie jest za bardzo znany
Cade przygryzł wargę słysząc odpowiedź goblina. W sumie niczego innego się nie spodziewał, ale jednak czuł zawód. Jeśli wybierze się samotnie do dziury postawi w końcu na szali swoje życie.
-Dobra możecie wyjść. Nie połknął przynęty. Nie wyjdzie. Jakieś inne pomysły, czy mogę wchodzić?
 
Nostromo jest offline  
Stary 30-03-2022, 15:30   #62
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Niektóre pomysły są dobre... do chwili, gdy los lub pech pokrzyżuje plany.

- Szkoda, że nie wyszło - powiedział Argaen. - Nie ma sensu czekać aż nieproszony gość zgłodnieje i wylezie, ale... - spojrzał na Cade'a - zanim tam pójdziesz, to spróbujmy go wykurzyć ogniem i dymem - zaproponował. - Wrzucimy dwie-trzy butelki oliwy, a potem wrzucimy płonącą szmatę.
- No i może wspomożemy cię jakimiś zaklęciami - dodał.
 
Kerm jest offline  
Stary 30-03-2022, 15:59   #63
 
Bellatrix's Avatar
 
Reputacja: 1 Bellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputację
No cóż, podstęp nie zadziałał, choć ten pomysł akurat Verna uważała za dobry. Trzeba było wymyślić coś innego, albo wybrać jedną z rzuconych wcześniej propozycji.

- Nie podoba mi się pomysł twojego wejścia do dziury, Cade. Nie chcę, żeby coś ci się stało - powiedziała do towarzysza. - Spróbujmy najpierw z tymi podpalonymi szmatami, przygotujmy też jakąś wodę w wiadrach, tak w razie czego, żeby Barrettom domu nie spalić. Już wystarczająco wdowa będzie miała problemów przez śmierć męża...

Po tych słowach zaczęła się rozglądać za jakimś materiałem, który mogliby podpalić i wrzucić do dziury w ścianie.
 
Bellatrix jest offline  
Stary 01-04-2022, 07:40   #64
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Nie chcieliście póki co ryzykować zdrowiem Cade’a, więc stanęło na tym, że podpalicie jakiś materiał i wrzucicie do dziury razem z dwoma butelkami oliwy. W pokoju chłopca dało się znaleźć aż nadto potrzebnych do tego celu rzeczy - zdecydowaliście się na pościel z łóżka, którą pocięliście w kilka większych kawałków i podpaliliście. W międzyczasie Cade rozejrzał się po domu i mieliście szczęście, gdyż w kuchni stało duże wiadro pełne wody. Niziołek przytaszczył je do pokoju Aerena w razie, gdyby trzeba było gasić pożar i mogliście zaczynać.

Najpierw do dziury poleciało kilka kawałków podpalonej pościeli, a za nimi Argaen wrzucił dwie otwarte butelki oliwy. Nie trzeba było długo czekać, by z wnętrza tunelu zaczął unosić się ciemny, gryzący dym, a stojący przy obu skrzydłach szafy Mharcis z Verną zamknęli je, by dodać efektu i szybciej wykurzyć szkodnika. To zdarzyło się dosłownie kilkanaście sekund później. Goblin wpadł na drzwi, otwierając je na oścież i wyskoczył z szafy, zanosząc się paskudnie kaszlem. Był załzawiony i nie mógł póki co robić nic więcej, jak spróbować dojść do siebie. To była wasza szansa.

Argaen zareagował jako pierwszy i cisnął w zielonego ognistym pociskiem, jednak zamiast przeciwnika ogień zajął jedno ze skrzydeł otwartej szafy, przez co Sherwynn musiała chwycić za kubeł z wodą i je ugasić, co na szczęście się udało. Vall w tym czasie wypowiedział kilka mistycznych słów patrząc na kaszlącego goblina i ten po chwili... po prostu padł jak ścięte drzewo, pochrapując pod nosem. Mharcis wyciągnął szybko linę z plecaka i zabrał się za krępowanie pokurcza, co udało mu się bez problemu uczynić. Dzięki prostemu zaklęciu Valla problem z goblinem został rozwiązany bez walki a i doszliście do wniosku, że być może szeryfowi uda się coś z niego wyciągnąć, więc porzuciliście pomysł z jego natychmiastową egzekucją.

Ugasiliście również wnętrze dymiącej dziury a następnie przekazaliście Amelii wiadomość o śmierci męża. Nie przyjęła jej dobrze, wyjąc głośno ze smutku i goryczy, aż zbiegli się okoliczni sąsiedzi. Wiedząc, że zostawiacie ją w dobrych rękach, udaliście się ze śpiącym i spętanym goblinem prosto do garnizonu, gdzie mieściła się siedziba straży. Przeszliście od razu do biura szeryfa, a Hemlock mocno zdziwił się “prezentem”, który mu dostarczyliście. Wyjaśniliście mu całą sytuację z goblinem w szafie, co jeszcze mocniej zaskoczyło Shoanti.

- Na Desnę, co się w tym miasteczku dzieje… - mruknął. - Będę musiał wysłać kilku chłopców, żeby sprawdzili okoliczne domy, czy czasem u innych mieszkańców też nie kryją się te zielone ścierwa. Dziękuję wam za pomoc z tym gagatkiem. Biedna Amelia i dzieci… będę musiał porozmawiać z burmistrz Deverin, żeby zapewniła jej jakąś pomoc, bo Alergast był jedynym żywicielem rodziny.

Przejechał dłonią po siwych włosach.
- Tego tutaj przesłuchamy jeszcze dzisiaj, ale nie wierzę, by udało się wyciągnąć z niego cokolwiek satysfakcjonującego. Pozostali, których przepytaliśmy mówili ciągle to samo: kazano im zaatakować miasteczko i spalić katedrę. Mogli zabijać i kraść do woli, ale kto im zlecił to zadanie nie potrafili powiedzieć. Może ten, kto za tym stoi rzucił na nich jakiś urok, albo inne czary…

- Sprawdziłem też grób Nualii, córki Tobyna. - Odchylił się na krześle. - Jest nietknięty, nikt się tam nawet nie kręcił od dłuższego czasu, zatem złodziejom chodziło tylko o szczątki poprzedniego kapłana. Co na moje oznacza, że to nie są jakieś porachunki, tylko chodzi o coś dużo poważniejszego. Zemstę na kościele Desny? Na Tobynie? Tyle, że on już nie żyje, a jego dusza nie może zostać wykorzystana do niecnych celów. Ciągle nie mogę ze sobą połączyć nawet jednej kropki. - Przejechał palcami po nasadzie nosa i spojrzał po was. - A jak u was? Usłyszeliście coś ciekawego na mieście? Trafiliście na coś, co by pomogło ruszyć tę sprawę? Może macie jakieś pomysły, coć, co mogłem przeoczyć w swoich założeniach?
 
Umbree jest offline  
Stary 01-04-2022, 18:27   #65
 
Bellatrix's Avatar
 
Reputacja: 1 Bellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputację
Dobrze, że Cade dał się przekonać, że lepszym wyjściem będzie spróbować wykurzyć goblina z jego kryjówki, gdyż ten pomysł przyniósł im rozwiązanie sytuacji. Verna nawet nie zdążyła unieść miecza, a zielona pokraka została uśpiona przez Valla i było właściwie po wszystkim.
- Dobra robota, przyjacielu - powiedziała do elfa i poklepała go delikatnie po ramieniu.

Mharcis związał gobasa a paladynka przerzuciła go sobie przez bark, jakby nic nie ważył. Może i nie wyglądała na zbyt silną, co w oczach innych umiejętnie maskowała jej kobieca sylwetka i uroda, ale miała w sobie naprawdę dużo pary. Czasami zastanawiała się nawet, czy ma to związek z jej niebiańskim pochodzeniem, gdyż nigdy przesadnie nie wysilała się fizycznie, a niejeden facet mógłby z nią przegrać w siłowaniu na rękę. I nie tylko. Po wyjściu z domu przekazała Amelii złe wieści i próbowała jakoś wesprzeć, choć wiedziała, że w takiej chwili, gdy tracisz ukochaną osobę, nikt i nic nie jest w stanie pomóc. Sama była wrażliwą osobą i doskonale rozumiała jej łzy, niemoc i ból. Takie sytuacje, gdzie nic tak naprawdę nie mogła zrobić najbardziej ją przygnębiały.

Dość szybko pojawili się okoliczni mieszkańcy, którzy zajęli się wdową Barrett, więc wraz z kompanami mogli zostawić ją w dobrych rękach i ruszyć do szeryfa. Miała tylko nadzieję, że Amelia pozbiera się po tym ciosie, bo miała dwójkę dzieci i musiała żyć dla nich. I dla siebie również, chociaż Verna nawet nie chciała sobie wyobrażać, co kobieta musi teraz czuć. W siedzibie straży streścili sprawę goblina w domu Barrettów a szeryf również nie wyglądał na takiego, co wierzy w powodzenie przesłuchania. No bo skoro reszta zielonych niczego pożytecznego nie zdradziła, to czemu ten miałby być inny? Co prawda wyglądał na kogoś ważniejszego od zwykłego mięsa armatniego, ale i tak aasimarka średnio wierzyła w powodzenie przesłuchania.

Natomiast wiadomość o nienaruszonym grobie córki ojca Tobyna zaskoczyła ją.
- Czyli to Tobyn i być może sam kult Desny w miasteczku jest celem. Tak, jak wcześniej mówili moi przyjaciele... - Spojrzała na Valla i Argaena. - Kości mogą zostać wykorzystane w jakimś niecnym rytuale. A skoro przesłuchane gobliny nie potrafią powiedzieć, kto je napuścił na Sandpoint, to całkiem możliwe, że mamy do czynienia z jakimś wykwalifikowanym czarownikiem. Szeryfie, czy ojciec Tobyn miał w miasteczku jakiegoś przyjaciela? Kogoś, z kim był naprawdę blisko? Jeśli tak, być może ta osoba będzie wiedziała coś więcej o jego życiu prywatnym. Bo to, że sprawiał wrażenie człowieka dobrego, miłego, który nie ma żadnych wrogów mogło być tylko zasłoną, tak jak wczorajszy atak na miasteczko. Skoro zostały skradzione jego szczątki, chyba najlepiej dowiedzieć się czegoś o jego przeszłości. Może to nam da jakąś podpowiedź, naprowadzi na jakiś trop. Jeśli nie, to obawiam się, że będziemy musieli cierpliwie czekać na kolejny ruch tego, kto te szczątki wykradł, bo na mieście nie dowiedzieliśmy się niczego. - Verna zmarszczyła brwi.
 
Bellatrix jest offline  
Stary 01-04-2022, 22:49   #66
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Sherwynn była za dyplomatycznym rozwiązaniem problemu, ale nie zamierzała narzekać. Liczył się przede wszystkim ostateczny efekt. Goblin został pochwycony. Przeszukała jego dobytek, ale nie znalazła żadnych przydatnych przedmiotów, które mogłyby rzucić światło na prowadzone śledztwo. Jedynie trochę złota i miksturę leczenia.


Podczas spotkania z szeryfem wtrąciła swoje uwagi.
— Chodzi konkretnie o Tobyna. Spalenie katedry było dywersją. Nie uczyniono też zbyt wiele by skrzywdzić Zantusa, ani nie okradziono sarkofagów innych zmarłych kleryków z mauzoleum, tylko jeden konkretny. Czy świątynia Desny ma w posiadaniu jakieś rzeczy osobiste należące do starego kapłana? I czy może ocalało coś z jego starego domostwa? Warto by było się tam rozejrzeć.
 
Alex Tyler jest offline  
Stary 02-04-2022, 09:53   #67
 
Nostromo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nostromo nie jest za bardzo znany
Cade był wdzięczny Mharcisowi za to, że ten przytomnie go zatrzymał. Ten konkretny goblin był naprawdę silny. Wstyd przyznać, ale być może silniejszy od niziołka. Na razie nic nie mówił, ale obiecał postawić staremu towarzyszowi broni piwo lub dwa przy okazji wspólnej wizyty w karczmie. Władający czarami członkowie drużyny załatwili kwestię schwytania goblina usypiając go. Bez przemocy w najlepszy możliwy sposób. Niziołek cieszył się z takiego obrotu sprawy, ale czuł się trochę niepotrzebny.
***
Rozmowa jaka się wywiązała przy okazji przekazywania więźnia szeryfowi nie wniosła niczego ważnego do sprawy. Wynikało z niej, że ktoś szczególnie nie lubił Ojca Tobyna.

-Więc co? To wszystko, podpalenie świątyni a teraz napaść na miasto goblinów, wiele zabójstw to tylko odwrócenie uwagi? Jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Ktoś nie cierpiał Tobyna i miasta również.

-Co zaś do naszego goblina to musi on wiedzieć gdzie znajduje się leże jego plemienia. Ktoś tam musi wiedzieć kim jest zdrajca wewnątrz miasta. Mogę wziąć udział w jego przesłuchaniu. Trzeba to z niego wyciągnąć, bo inaczej dalej będziemy gonić w piętkę. Gobliny są naszym jedynym punktem zaczepienia.
 
Nostromo jest offline  
Stary 02-04-2022, 12:22   #68
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Trochę ognia i dymu wykurzyło szkodnika z jego legowiska, a zaklęcie Valla skutecznie uśpiło kaszlącego goblina. Dzięki zaś szybkim działaniom Sherwynn udało się ugasić pożar w zarodku. Argaen by sobie nie darował, gdyby przyczynił się do powstania poważnych szkód w domostwie biednej wdowy.

Goblin wyglądał zdecydowanie lepiej, niż jego pobratymcy, których Argaen i jego towarzysze spotkali wcześniej, być może był dowódcą jakiegoś oddziału, a być może należał do jakiejś elitarnej jednostki. W każdym razie istniała szansa, że wie coś więcej niż pozostałe "szaraczki". Oddanie go w ręce szeryfa dawało nadzieję, że te informacje zostaną z jeńca wydobyte.
Zaklinacz na sposobach wyciągania informacji znał się jedynie teoretycznie, więc wolał to pozostawić w rękach fachowców.

* * *

- Nie trzeba było napadać na miasto, by ograbić grobowiec - powiedział. - Może i jedno, i drugie ma odwrócić naszą uwagę od innej, znacznie ważniejszej sprawy? No i nie możemy zakładać, że w mieście jest zdrajca. To może być jakiś były mieszkaniec lub też ktoś całkiem obcy.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-04-2022, 22:13   #69
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Wymierzenie goblina z legowiska poszło łatwiej, niż można się było spodziewać. Zwłaszcza, że ledwie wyskoczył to Vall ekspresowo pozbawił go przytomności. Związanie i oddanie pod czułą opiekę szeryfa było już tylko formalnością. Niestety, zdanie Mharcisa, sytuacja nie wnosiła niczego nowego do sprawy. Najwyraźniej jeden z zielonych przetrwał pogrom w czasie festiwalu i schował się w szafie. Co się odwlecze to nie uciecze. Powinien był uciekać w nocy, a nie czekać tak długo to może miałby jakąś szansę.

***

-Ja nadal sądzę, że atak był przykrywką dla rabunku grobowca. Obawiam się jednak, że mamy małe szanse dowiedzieć się po co to zrobiono, jeśli nie znajdziemy winowajcy. Być może faktycznie dobrym pomysłem byłoby odnaleźć to konkretne plemię. Może osoba odpowiedzialna za ich działania nadal z nimi przebywa...
 
shewa92 jest offline  
Stary 05-04-2022, 09:06   #70
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Hemlock zastanowił się dłuższą chwilę.
- Nie wiem, czy to był jego przyjaciel, ale dużo czasu spędzał z Brodertem Quinkiem, tym naszym miastowym mędrcem. Możecie spróbować się czegoś u niego dowiedzieć. Co do rzeczy ojca Tobyna, to nic nie ocalało. Kapłan mieszkał na tyłach starej katedry wraz z córką i w czasie pożaru wszystko strawił ogień.

Spojrzał na Cade'a.
- Możemy spróbować wyciągnąć coś z goblina, może tym razem będziemy mieć choć trochę szczęścia.

Szeryf zaprowadził was na niższy poziom budynku, gdzie znajdowało się więzienie. Schwytany przez was goblin został zakuty w kajdany w jednej z cel a Mharcis wybudził go z magicznego snu jednym silnym uderzeniem w pysk. Zielony zaczął rzucać się w pętach, wygrażając coś w waszą stronę w swoim języku, a Cade wiedział, że to obelgi, których nie warto było tłumaczyć towarzyszom.

Zaczęliście przesłuchanie goblina, jednak ten również nie powiedział zbyt wiele - nie pomogły nawet groźby i razy zadawane przez Mharcisa. Z tłumaczonych przez niziołka słów gobasa dowiedzieliście się jedynie, że pochodził z jednego z odłamów plemienia Mosswood, które miało swoje leże w lesie o tej samej nazwie i że wraz z wieloma innymi braćmi został wysłany przez wodza swego szczepu aby zaatakować miasteczko. To było wszystko, co wiedział, więc nie było sensu tracić dalej czasu na jego przepytywanie.

- Tak, jak sądziłem - powiedział szeryf. - Nie powiedział nic, co popchnęłoby sprawę dalej. Szukanie tego ich wodza w lesie Mosswood to jak szukanie igły w stogu siana a i tak nie wiemy, czy by coś wyśpiewał. Poza tym nie mam zamiaru was narażać. Zostańcie w mieście, poczekamy na rozwój sytuacji, bo innego wyjścia nie ma. Nie będziemy ganiać wiatru w polu.

Pożegnaliście się więc z szeryfem i opuściliście garnizon. Niektórym z was zaczęły burczeć w brzuchach, co podpowiadało, że nadeszła pora obiadowa. Kto chciał, skierował swe kroki do znajomego ojca Tobyna, czyli Broderta Quinka a pozostali ruszyli do "Rdzawego Smoka" by wrzucić coś na ząb.


Nie minął kwadrans, gdy skończyliście posiłek przygotowany przez kucharzy Ameiko a od strony schodów prowadzących na piętro dobiegł was wesoły, głośny głos. Głos, który znaliście. A jego właściciel nie był tym, kogo chciałyby oglądać Verna i Sherwynn.
- Moi bohaterowie! moi wybawiciele! - Jak zwykle perfekcyjnie ubrany Aldern Foxglove szedł w waszą stronę z szerokim uśmiechem na ustach i równie szeroko rozłożonymi rękoma. - Jak się cieszę, że was widzę. A w szczególności drogie panie. - Ukłonił się przed paladynką i bardką. - Popytałem tu i ówdzie i dowiedziałem się, że obie pochodzicie ze szlachetnych rodów. A panienka Verna to już w ogóle miód i maliny. Idealny materiał na żonę. - Zaśmiał się, po czym klasnął kilka razy w dłonie.

Moment później z zaplecza wyszły dwie kelnerki Ameiko, niosąc ze sobą dwa duże kosze pełne róż. Postawiły je przed stopami Verny i Sherwynn.
- To dla was, drogie panie. Pięćdziesiąt róż dla każdej z was w ramach mojego podziękowania za wczorajszy ratunek i podkreślenia, jak wdzięczny jestem za to, że dziś wciąż mogę podziwiać tak piękne młode kobiety.

Dopiero po chwili zwrócił uwagę na męską część drużyny.
- Wam oczywiście też dziękuję, chwaci. Dla was kwiatów nie mam, ale mam coś, co zapewne bardziej was zadowoli. - Sięgnął do kieszeni kubraka, który kosztował pewnie kilka miesięcznych pensji karczmarza i wyciągnął z niego pękatą sakiewkę. Rzucił na stół a pieniądze zabrzęczały o siebie. - Sto złotych monet do podziału na całą waszą szóstkę. To mój wyraz wdzięczności za uratowanie mojej skóry.

- Mam jednak coś jeszcze w zanadrzu. - Zatarł dłonie i spojrzał w stronę paladynki i bardki. - Moje drogie damy, Verno i Sherwynn. Udało mi się zdobyć bilety na sztukę pod tytułem "Utrapiona" w teatrze mojego znakomitego przyjaciela Cyrdaka Drokkusa. Gra w nim sama diva magnimarskiego artyzmu - Angelina Molly. Czy któraś z was chciałaby towarzyszyć mi dzisiejszego wieczoru w tym niebywałym wydarzeniu? Może obie?

Uśmiechnął się zawadiacko do kobiet, po czym z dużą trudnością odwrócił wzrok w stronę Argaena, Cade'a, Valla i Mharcisa.
- A was, drodzy chwaci, chciałbym zaprosić na bardziej męską zabawę. Jutro z rana wybieram się na polowanie na dziki do lasu Tickwood. Spędzimy trochę czasu razem, poznamy się lepiej a jak upolujemy jakąś dziczyznę, to podrzucimy Ameiko i ona już nam z niej zrobi odpowiednie specjały. To jak będzie? Piszecie się na taki męski wypad z rana?

Po tych słowach odwrócił się w stronę Sherwynn i Verny. Wciąż się do nich uśmiechając nie odrywał wzroku od jednej i drugiej.
 
Umbree jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172