Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-05-2022, 08:53   #11
 
Bellatrix's Avatar
 
Reputacja: 1 Bellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputację
+ Kerm, dzięki za dialog ;)

Popijając wino Arwel skomentowała ostatnie słowa Lothora.
- Przez to, że pisze poezję ludzie biorą go za kogoś o słabszym sercu i woli a jest wręcz przeciwnie. Rodrik to wytrawny wojownik i dobry taktyk, na pewno sprawdzi się jako dowódca straży, gdy jego ojciec przejdzie na emeryturę. Poza tym ma wsparcie Halgry, którą widzieliście z Ciliren na święceniach jej córki, a ona nie jest skłonna popierać kogokolwiek, jeśli sobie na to nie zasłużył.

Im dalej w wieczór i im więcej alkoholu trafiało do krwiobiegu elfki tym coraz bardziej miała ochotę, by zabrać się stąd z Arthusem i przejść od słów do czynów. Gdy w gąsiorku nie zostało już nic, wstała i pociągnęła mężczyznę za rękę.
- Chodź, mój ty diabełku, czas spędzić resztę wieczoru gdzie indziej - rzuciła wesoło i spojrzała na pozostałych z szerokim uśmiechem. Widać było, że jest już nieco wstawiona - Do zobaczenia jutro.

Po chwili Arwel z Arthusem wyszli z gospody.

Nie zdążyli nawet dobrze wejść do domu tropicielki a już zaczęli zdejmować z siebie ubrania, całując się przy tym namiętnie. Arwel pchnęła nogą drzwi, nie odrywając ust od ust Arthusa i oboje szybko przemieścili się do sypialni elfki. Pewnie gdyby rodzice wciąż żyli musieliby przenieść się do którejś z karczm, ale teraz nie musieli się tym przejmować. Całkiem naga elfka położyła się do łóżka, a zaraz za nią dołączył Arthus. Wciąż się całowali, a kobieta chwyciła jego prącie i zaczęła je masować dłonią - było sztywne niczym wypolerowane drewno.

Po krótkiej chwili takich pieszczot kazała mu położyć się wygodnie na łóżku i szybko włożyła sobie jego męskość do ust. Ssała i lizała z zaangażowaniem, a jej kochanek wydawał z siebie tylko ciche dźwięki przyjemności. Po kilku minutach takiej zabawy Arthus poderwał się i pchnął ją obok siebie. Tym razem to on zniknął między jej nogami, penetrując językiem i ustami jej łono. Czuła, że jest już cała mokra, pożądała go tak bardzo, że aż przycisnęła jego twarz mocniej do swojej kobiecości. Czuła nadchodzący orgazm, wiedziała, że zaraz pęknie... Ale jeszcze nie teraz, nie chciała tak szybko. Wolała by w nią wszedł.
- Pieprz mnie, teraz - powiedziała z rozkoszą.

Miękkie dłonie Arthusa podniosły jej zgrabne pośladki i po chwili jego ogromny członek wślizgnął się do jej wnętrza. Teraz czuła już tylko chcicę, która rozlała się falą po jej ciele od stwardniałych sutków do ciepłego łona. Jego penis wydawał się być niemożliwie wręcz twardy. Prawie krzyczała, gdy posuwał ją szybkimi ruchami. Wchodził w nią głęboko. Jedną ręką przytrzymywał jej pośladek, drugą pieścił łechtaczkę w tym samym szalonym rytmie, w którym wykonywał pchnięcia. Rozkosz była nieprawdopodobna. Nadchodzący orgazm zmienił jej biodra w miejsce pełne niezmierzonej rozkoszy. Czuła, że zaraz eksploduje. I wtedy orgazm rozlał się po jej ciele.

Po pierwszej eksplozji, po której zadrżała, nastąpiła fala kolejnych, mniejszych, niekończących się dreszczy. Nabrzmiały penis Arthusa wypompowywał orgazmy z jej bioder. Dawno nie czuła się tak dobrze. Gdy wszystko w końcu ustało, uśmiechnęła się do niego szeroko, podczas gdy on wciąż zagłębiał w niej swoją męskość.
- Tylko wyciągnij go w porę, jak już będziesz miał dojść. Nie chcę zostać mamusią za parę miesięcy - rzuciła wesoło.
"Nic się nie zmieniłaś", pomyślał.
- W twoje ręce zatem... - powiedział, powoli się z niej wysuwając.
Chwilę później, przy niewielkiej współpracy Arwel, doszedł, zostawiając mokrą plamę na jej palcach i brzuchu…
- Lepiej tutaj, niż we mnie. - Puściła mu oczko, po czym sięgnęła po chusteczkę leżącą na szafce przy łóżku i wytarła się starannie.


Gdy było już po wszystkim, leżała jeszcze chwilę z nim w łóżku, po czym naciągnęła na siebie delikatnie koc leżący w nogach.
- To nie było zaproszenie na seks ze śniadaniem, więc znajdziesz chyba drogę do wyjścia? - rzuciła bezemocjonalnie.
- Skarbie, przecież wiesz, że z gotowaniem u mnie kiepsko - odpowiedział, powoli się ubierając, stale patrząc na nie do końca przykrytą dziewczynę. - Jeszcze by ci zaszkodziło... i byłaby nieodżałowana strata.
- Dokładnie, bardzo nieodżałowana - powiedziała, przykrywając się do pasa kocem. Spojrzała na niego. - Mimo wszystko było bardzo przyjemnie. Musimy to jeszcze kiedyś powtórzyć. I będę wiedziała, żebyś nie zabierał się za gotowanie, jakbyś jednak kiedyś został na śniadanie.
- Zdecydowanie w wielu sprawach mamy podobne zdanie. - Uśmiechnął się do Arwel. Podszedł do niej i pocałował na pożegnanie. - Do jutra.
- Do jutra. - Odwzajemniła pocałunek i odwróciła się na bok, plecami do niego. - Tylko uważaj tam na siebie, żeby cię jacyś źli chłopcy po nocy nie pobili. - Wyczuł wesoły ton w jej głosie. - Jeszcze mi się przydasz. A przynajmniej jedna część ciała. No, może dwie. - Ziewnęła.
- Postaram się je dla ciebie zachować - odparł, na pozór poważnie. - Kolorowych i gorących...
Klepnął ją w pupę i wyszedł.


Poranek przywitała przyjemnymi wspomnieniami z nocy, po czym obmyła się szybko w chłodnej wodzie, ubrała i ruszyła na miejsce spotkania. Trochę burczało jej w brzuchu, więc miała nadzieję, że w “Długim Domu” szybko przygotują dla niej jakieś śniadanie.

Zmierzając na miejsce widziała łażących od drzwi do drzwi strażników, jakby kogoś szukali. Taka wzmożona aktywność oznaczała zwykle jakieś kłopoty.
- Co się stało? - Zaczepiła jednego z młodych strażników.
- Nie udzielamy informacji cywilom - odparł.
- A jeb się… - mruknęła tylko i poszła dalej. - I tak się dowiem.

Dowiedziała się wkrótce potem i w chwilę odechciało jej się jeść. Na wieść o śmierci Rodrika żołądek zawiązał jej się w supeł, a serce podeszło do gardła. Czuła się, jakby dostała w gębę czymś ciężkim. Szok, niedowierzanie i dojmujący smutek szybko zaczęły zmieniać się w gniew.

- Znajdę tego skurwiela choćby sama. I to za darmo - wycedziła przez zaciśnięte zęby. - A potem wepchnę mu sejmitara w dupsko, aż mu gardłem wyjdzie… Rodrik sam by się nie zabił, miał swoje plany. Krasnolud i elfka dobrze prawią, trzeba nam ciało i miejsce zbrodni obejrzeć najpierw. Gdzie to się stało? Są jacyś świadkowie?
 
Bellatrix jest offline  
Stary 05-05-2022, 13:25   #12
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Hacan po uczcie postanowił zapłacić za miejsce do spania. Nadal nie chciał wracać do bratowej. Ucieszył się, że rano ujrzał te same, już znajome twarze. Radość jednak trwała krótko. Okazało się, że nie żył Roderik. Paladyn nie był śledczym i nie bardzo wiedział na co mógłby się przydać, ale chciał pomóc.

W przeciwieństwie do poprzedniego wieczoru nie miał też wiele do powiedzenia. Gdy Ciliren prezentowała żeton Hacan podszedł do niej i zakrył go dłonią.

- Źle to interpretujesz. Ten żeton jest oznaką zaufania. Mieszkańcy wpuszczają cię między swoich. To nie piętno niewolnika czy jakiś stygmat. To miasteczko praktycznie od zawsze jest w stanie wojny. Średnio dzieci tracą tu rodziców tuż przed wejściem w dojrzałość. Każdy zna tu odgłos dzwonu alarmowego, a dzieci uczy się popełniać samobójstwo, żeby nie wpadły w ręce wroga. W domach częściej spotkasz włócznie niż grabie, do lasu po chrust chodzi się z mieczem. Nie jesteś stąd. Straż nie zna twej twarzy. Od śmiertelnego wroga odróżnia ciebie i was towarzysze przede wszystkim ten żeton.

Paladyn odsunął się o krok, pozwalając kobiecie samej zdecydować czy nadal chce kruszyć kopię w tej sprawie. Dodał jeszcze:

- Krzywe spojrzenia nie ranią. Splunięcia przez ramię poprzedzone zakreśleniem znaku ochrony nie ranią. Obelgi też nie ranią. Ranią noże, topory i włócznie. Bez żetonu nieporównywalnie łatwiej dostać którymś z nich, niż usłyszeć o sobie złe słowo.

Po chwili zwrócił się do pozostałych.

- Chętnie pomogę.

Powoli podszedł do Kursta i położył mu dłoń na ramieniu.
- Obaj wiemy, że musimy żyć. Żyć dla nich. Żeby pamięć o nich pozostała, a oni zostali pomszczeni.
Po tych słowach Mentak uściskał Gartha. Kolczuga zatrzeszczała o zbroję strażnika.
- Zajmij się sprawami miasta, my zajmiemy się znalezieniem winnego - Hacan poklepał po plecach Kursta.

- Mal, pracujesz w straży. Z kim trzymał się Rodrik? O jaką delikatną sprawę mogło chodzić? Nie znam się ani na medycynie, ani na poszukiwaniach śladów. Dlatego jeżeli jest możliwość porozmawiania z ludźmi, to chciałbym z niej skorzystać. Na tym znam się choć trochę.

 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 05-05-2022, 15:57   #13
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Arthus może nie należał do najprzykładniejszych obywateli miasta i zdarzyło się, iż parę razy podpadł straży, czasem w własnej winy, a i zdarzyło się, iż przyczyniła się do tego Arwel. Ale taki już był jej urok i Arthus się z tym od dawna pogodził, że osobom przebywającym w jej towarzystwie przytrafiają się często różne różności.

Wracając do straży i jej przedstawicieli...
Rodrik należał do tych, których Arthus oceniał dość pozytywnie, a przywiązanie kapitana do przestrzegania prawa nie dało się zaklinaczowi zbytnio we znaki.

Propozycja przedstawiona przez Rodrika była ciekawa, ale i niepokojąca, bowiem chęć zatrudnienia obcych oznaczała, zapewne, brak zaufania do któregoś z mieszkańców miasta. Ewentualnie mogło chodzić o tak zwane świeże spojrzenie, ale...

Przy winie, w dobrym towarzystwie, rozmowa z Rodrikiem wyleciała Arthusowi z głowy, a później... zajął się czymś innym, bardzo ciekawym czymś, więc kapitan straży i jego sprawy zeszły na bardzo daleki plan.

* * *

Poranną działalność miejskich strażników Arthus zwalił na jakieś poważne przestępstwo, zapewne włamanie. Rzeczywistość okazała się jednak całkiem inna.

W samobójstwo Rodrika Arthus również nie wierzył i był przekonany, że Rodrik stanął komuś na drodze prowadzącej ku bardzo niecnym celom. Czy miało to jakikolwiek związek ze złożoną wieczorem propozycją?

- Musimy też obejrzeć pokój Rodrika - powiedział. - Jeśli miał jakieś problemy czy spodziewał się kłopotów, a jestem przekonany, że tak było, to mógł zostawić jakieś notatki.
- Czy ostatnimi czasy wydarzyło się w mieście coś... szczególnie niepokojącego? - spytał.
 
Kerm jest offline  
Stary 05-05-2022, 17:53   #14
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Po tym co Hacan rzekł do elfiej szczapy, Lothor nie mógł oprzeć się, by nie wtrącić czegoś od siebie.
— Po prawdzie to niemalże jednako, jeśli nie gorzej, jest na pograniczu dawnego Sarkoris, pustkowiach Numerii, Ziemiach Linnormowych Królów, w Rzecznych Królestwach czy północnym Lastwall. I nikt tam nie nakazuje ciągłego wymachiwania oznaką z pośledniego kruszcu. Co kraj to obyczaj, należałoby rzec. Toteż nie ma co wchodzić w gromopierdny ton. Bo można nieopatrznie pouczyć seniora klanu jak dziatwę płodzić. Sam za miedzą miałem gobliny, orków, olbrzymów, przeklętych nieumarłych i wszelkie inne plugastwo przyłażące z Mrocznych Ziem. Ha! Każde z nich zabrało sobie po kawałku mojego ciała. Zatem z łaski swojej, oszczędź sobie na przyszłość takich przemów.
Nie zamierzał bronić ostrouchej, ale nie lubił kiedy młokosy próbowały zrobić na nim wrażenie, niczym jarmarczny bajarz na naiwnym pacholęciu.

Krasnolud zareagował też na słowa Arthusa.
Czarci syn do rzeczy rzecze — oznajmił po chwili namysłu. — Widać, że chędożenie pobudza u chłopa myślenie.
Podsumował niesmacznym żartem, po czym dodał.
— A jeśli nie notatki, to może jako wierszokleta zostawił on jakieś podpowiedzi zaszyfrowane w swoich rymowankach? W końcu niewykluczone, że chodzi o swojaków. Zatem byłby to zacny sposób, coby ukryć przed niechcianymi oczami jego podejrzenia. Jako rzekłeś Kurście, niezły był z niego śledczy. Tedy można by się spodziewać po nim takich forteli.
 
Alex Tyler jest offline  
Stary 08-05-2022, 18:34   #15
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Były czasami poranki trudne, ale ten - przynajmniej z początku - do takich nie należał, nawet pomimo ułożenia się późno do snu, z alkoholem w krwiobiegu. Mal obudził się rześki, gotów na kolejny dzień zapowiadający się ciekawiej niż zazwyczaj z racji jakże tajemniczej "delikatnej sprawy" o której napomknął Rodrik dnia poprzedniego. Cóż to mogło być musiało jednak pozostać w sferze domysłów, bo prędko wyszło na jaw że Rodrik a i owszem miał rozwiać rutynę dnia codziennego, tyle że nie zleceniem delikatnej roboty, a będąc ofiarą morderstwa. Bo w to, że kapitan popełnił samobójstwo, Mal nie wierzył.

- Mal, pracujesz w straży. Z kim trzymał się Rodrik? O jaką delikatną sprawę mogło chodzić? Nie znam się ani na medycynie, ani na poszukiwaniach śladów. Dlatego jeżeli jest możliwość porozmawiania z ludźmi, to chciałbym z niej skorzystać. Na tym znam się choć trochę.

- O tej sprawie - Mal wyrwał się w końcu z zamyślenia - to wiem tyle co wy. A Rodrik przestawał, nie licząc brata i ojca, z Halgrą, Sarą i Lessie.

Pół-ork podniósł ze swojego miejsca z zaciśniętymi pięściami i zacięciem na twarzy, jakby nie chciał już siedzieć i dyskutować ani chwili dłużej.

- Ciało i miejsce zbrodni pierwsze. Później się zobaczy.
 
Aro jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:22.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172