|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-02-2007, 10:51 | #211 |
Reputacja: 1 | Zadziwiająco elokwentna przemowa gnoma nie spodobała się Sibyl... Czy to ten sam milczek, który im towarzyszył od początku? Ten sam gnom, który później zaczął zachowywać się jak szaleniec? Nie podobało jej się to i postanowiła uważnie obserwować tego malca... Na razie jednak wzięła się za obserwację mapy. Sibyl do tej pory nie znała dobrze tych stron - w okolice Akademii przybyła dopiero niedawno, na wezwanie Rezista. Pochyliła się w skupieniu nad mapą i dokładnie rozważała różne drogi do celu... Dla niej najbardziej kusząca wydawała się ta przez góry... zawsze chętnie unikała tłoku. Ta droga zdawała się dobra również dlatego, że jeśli Kaili postanowi ponownie wprowadzać w życie swój 'tajny plan' polegający na zachowaniach godnych opętańca... nie będzie nikogo, kto się nimi zainteresuje. Musiała jednak brać pod uwagę możliwości całej grupy... Lilly na pewno nie nadawała się do długich podróży w dziczy, gnom mógł łatwo zgubić się w jakiejś zaspie... a większość kompanii jeszcze niedawno swój czas spędzała w bezpiecznych murach Akademii. Nie, podróż przez góry nie była jednak dobrym pomysłem. Skąd masz tą mapę gnomie? Cóż, bardzo dobrze się składa. Uważam, że powinniśmy - unikając na razie traktu - ruszyć w stronę Hastorii... Być może strażnicy Akademii nie będąnas ścigać aż tak daleko. Później udajmy się okrętem do Zaburdii i - pradwopodobnie pieszo - do celu... Sibyl czekała jeszcze na opinie innych uczestników tego zimowego spaceru. |
15-02-2007, 15:41 | #212 |
Reputacja: 1 | Danoeth podszedł do Sibyl i nachylił się nad mapą, chwilę ją analizował po czym odrzekł krótko -Najkrótrsza i najlepsza droga, zgadzam się z Sibyl. Jedyne co może nam przeszkodzić to strażnicy Akademii. Jesli będą na nas czekać w Hastorii to będziemy musieli okrążyć jezioro. - |
16-02-2007, 12:48 | #213 |
Reputacja: 1 | Rezist spokojnie zgodził się z dwoma towarzyszami - Narazie musimy dostać się tylko do Hasturii. Tam będziemy na tyle bezpieczni, na ile może się tam czuć każdy podóżny. - W końcu bynajmniej nie będą ich ścigać strażnicy z Akademii. Te psie pomioty zaczynały mu działać na nerwy i postanowił sobie, że coś z tym zrobi... w odpowiednim czasie. Były nawet gorsze niż gnom. Chociaż gnom, był takim dziwakiem, jakiego Rezist jeszcze nie spotkał. Najchętniej wydobyłby z niego wszystkie informacje już teraz. Wiedział, że każdy ma jakieś sekrety, ale sekrety gnoma były wyjątkowo wkurzające. Musiał także rozważyć, niedokładność mapy, którą podał gnom - w końcu skąd ją mógł mieć? Jednak sam także niejakie rozeznanie w terenie miał i na ile potrafił ocenić mapa nie różni się wiele od rzeczywistości. - Gnomie, ostrzegam. Jeśli Twoje zachowanie nadal będzie tak w pełni świadome jak wtedy, a będziesz chciał z nami dalej podróżować, będziesz to robił zakneblowany, ze związanymi rękami. - Quietstorm mówił spokojnie. Nie chciał go przestraszyć, tylko uświadomić mu jakim wielkim wrzodem na jakie tyłku, jest gnom.
__________________ "Nie ważne co masz, ale jak to zdobyłeś" Terry Pratchett |
16-02-2007, 14:30 | #214 |
Reputacja: 1 | Cóż... jeżli my troje zgadzamy się co do kierunku wędrówki - a jednocześnie reszta kompanii nie zgłasza protestów... - na twarzy Sibyl zagościł lekki uśmiech - może ruszymy? Nie ma na co czekać. Ja pójdę przodem i spróbuję sprawdzić czy na ścieżce - którą powinniśmy przeciąć - nikogo nie ma. Jak powiedziała, tak zrobiła - starając się trzymać raczej zarośli niż otwartej przestrzeni Sibyl ruszyła 'na zwiad', nawet jeśli to określenie wydaje się być nie do końca adekwatne dla tak drobnego wypadu. |
16-02-2007, 14:43 | #215 |
Reputacja: 1 | Logan też nie gra, czy co? Nie odpowiada od dobrych kilku dni... Nim wyruszyłaś Gnom zeskoczył z gałęzi prosto w głęboką zaspę. Wygramolił się z niej po chwili. -Wiem, że jak idziemy razem, powiniennem stosować się do Waszych zasad... jednak wiedzcie, że nie będziecie mówili mi co mam robić! To, że jestem mniejszy, nie oznacza, iż jestem mniej doświadczony... czy, groźny... Jego głos przerodził się w krzyk. Nie będzie tak! - Kaili uderzył ze złością nowo wykonaną pałką w konar dębu. Jego słowa wypowiedziane były głośno.... zbyt głośno. Po chwili uśmiechnął się lekko i dodał: To wszystko, a teraz, ruszajmy w drogę. Ruszył powolnym krokiem, wciąż otrzepując się ze śniegu. Poszukał wzrokiem Sibyl i udał się w jej kierunku. Ledwo minął konar a stanął jak wryty. Usłyszeliście tylko niewyraźne "cholera..." gdy Gnom odleciał na kilka metrów do tyłu. Wasze czujne spojrzenia natychmiast zauważyły dużego niedźwiedzia brunatnego. Bestia stanęła na tylnych łapach i ryknęła przerażliwie. Stojąc tak miał około dwóch metrów wysokości. Jego sierść była niezwyczajnie ciemna. Z pyska wystawał rząd ostrych jak brzytwa kłów gotowych rozszarpać wszystko co stanie im na drodze. Niedźwiedź był zbyt blisko, aby zdążyć uciec...
__________________ Est autem fides credere quod nondum vides; cuius fidei merces est videre quod credis A fructibus eorum cognoscetis eos |
16-02-2007, 15:09 | #216 |
Reputacja: 1 | Danoeth stał za kłodą naprzeciw mając niedźwiedzia. Kiedy Rezist skandował zaklęcie, drow szybkim gestem wyciągnął z kołczanu strzałę. W mgnieniu oka nałożył ją na cięciwe. Gdy tylko napiął swój łuk na tyle, że dłoń zetknęła się z policzkiem, wypuścił strzałę. Lotki zagrały w powietrzu, świst strzały przeszył mroźne powietrze, rozdarte przez ryk niedźwiedzia. Strzała zanurkowała w zaspie. Danoeth nawet nie mrugnął okiem kiedy jego strzała chybiła celu. Z uśmiechem na twarzy który pojawił się, gdy drow zobaczył latającego gnoma, sięgnął do kołczana po kolejną strzałę. Lilly Dziewczyna widząc lecącego gnoma, stała kompletnie skonfudowana. Nigdy nie widziała takiej siły. Nie stała nigdy tak blisko czegoś co mogłoby ich zabić. Wycofała się nieco. Była przerażona gdy przestrzeń wokół nich rozdarł wibrujący ryk niedźwiedzia. Postąpiła krok w tył, zrównując się z Danoethem. Widząc jego nieporuszoną postawę, a nawet uśmiech na twarzy, opanowała się momentalnie. "Trzeba działać" pomyślała. Skoncentrowała się i wypowiedziałą magiczną formułę, kierując dłoń ułożoną w geście w kierunku niedźwiedzia. W jej ręce rozjaśniała fioletowo czerwona wiązka energii która popłynęła w stronę napastnika, przybierając kształt czaszki. |
16-02-2007, 15:22 | #217 |
Reputacja: 1 | - Kaili... na szacunek trzeba sobie załużyć - po tych słowach czarodziej miał już ruszyć na Sibyl i Kailim, gdy ów mniejszy odleciał do tyłu. Zareagował szybciej niż mogło by się wydawać, gdyby sugerowało się wyglądem. Gdy tylko ujrzał niedźwiedzia, złożył palce, nagle wyciągnej ręki, w pewny znak. Dało się przy tym słyszeć cichy szept czarodzieja, jakby mówił głosem dochodzącym z dali. Wszystko to trwało zaledwie chwilę, po czym z ręki maga wystrzeliły dwa okrągłe pociski, wielkości pięści dorosłego człowieka, bezbłędnie trafiające w czarnego niedźwiedzia. Nie miał czasu na zastanawianie się skąd się tu wział niedźwiedź i jakim cudem tak cicho ich podszedł. Musiał poświęcić swą uwagę zaklęciu, gdyż każde zakłócenie mogło mieć... dziwne skutki.
__________________ "Nie ważne co masz, ale jak to zdobyłeś" Terry Pratchett |
16-02-2007, 15:42 | #218 |
Reputacja: 1 | Sibyl cofnęła się w zarośla - postara się obejść niedźwiedzia i zaatakować go z zaskoczenia - dobrze, że nie rozstawała się ze swoim sztyletem... Widziała, że mag szykuja zaklęcie i miała nadzieję, że wszyscy szybko ruszą do ataku - nie było czasu na zastanawianie się, to zwierzę nie będzie pertraktować. |
16-02-2007, 19:43 | #219 |
Reputacja: 1 | Jeden z pocisków Rezista chybił niedźwiedzia o zaledwie kilka centymetrów. Drugi trafił w biodro. Bestia ryknęła głośniej niż poprzednio i upadła na cztery łapy. Momentalnie skierowała się w stronę maga odzianego w czerwone szaty. Jego prędkość połączona z ogromną masą dawała krytyczne w skutkach efekty. Niedźwiedź przebiegł obok mężczyzny hacząc go łapą o nogę. [user=3918]Zadał Ci 4 obrażenia.[/user] Niedźwiedź znów podniósł się na tylne łapy badając sytuację. Zauważywszy mrocznego elfa mogącego spowodować niemałe obrażenia bronią dystansową, przypuścił podobny atak w jego stronę. Był około 3 metrów przed celem, gdy trafił go czar "Powodowanie strachu", skutecznie rzucony przed młodą bardkę. Nikt nie spodziewał się tak dobrego efektu. Niedźwiedź zatrzymał się w miejscu. Wydał z siebie cichy odgłos, podobny do skamlenia i rzucił się do biegu w drugą stronę. Wydaje się wam, że macie 20 sekund na ucieczkę na odpowiednią odległość. Sibyl, nieszczęśliwie spostrzegasz, iż niedźwiedź biegnie wprost na Ciebie. Domyślasz się, iż nie łatwo będzie zatrzymać tak pędzącą masę...
__________________ Est autem fides credere quod nondum vides; cuius fidei merces est videre quod credis A fructibus eorum cognoscetis eos |
16-02-2007, 20:07 | #220 |
Reputacja: 1 | Sibyl obserwowała niedźwiedzia uważnie i błyskawicznie oceniła powagę sytuacji - na reakcję miała ledwie ułamek sekundy. Jedyną szansą na ratunek było rzucenie się najdalej jak to możliwe w prawo, między kępę krzaków a stary dąb a później przetoczenie się przez kilka metrów i - jeśli do tej pory wszystko pójdzie dobrze - pędem dołączenie do uciekającej drużyny. Spróbowała. |