|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-02-2007, 18:53 | #191 |
Reputacja: 1 | Danoeth rzucił się w przód za Rezistem. - Quietstorm, Sibyl sobie poradzi? - Drow stanął obok maga trzymając wciąż za rękę Lilly którą pociągnął za sobą. Patrzył w stronę gnoma, był jego kolegą, ale był także durniem. Nie warto się nim przejmować. Tylko co z Sibyl, powinna sobie poradzić. Jednak mimowolnie jego ręka powędrowała na rękojeść ze świstem wyjmując ostrze. Stał przodem do drzwi w bramie, za sobą mając trakt i Rezista obok. Niech tylko Sibyl wybiegnie. Zamkną drzwi i koniec przedstawienia. Brama otwiera się długo, a noc jest ciemna. "Mrok będzie naszym sojusznikiem." |
12-02-2007, 19:04 | #192 |
Reputacja: 1 | Sibyl nie wyrywała się - na razie - strażnikowi, który ją przytrzymał. Oczywiście, że mogliście mnie z nim widzieć, panowie - uparł się odprowadzić mnie do bramy, mówił że może być niebezpiecznie... Od razu wyczułam, że to jakiś szaleniec! Krasnal-berserker? Dobre sobie. Prawdę mówiąc jak tylko zobaczyłam wasz patrol chciałam prosić was o pomoc - ale ten opętaniec rzucił się na was! I nie musicie mi mówić, że jest posądzany o atak na strażnika - toż wszyscy tu widzieli, że szukał zaczepki z całym patrolem. Szczęśliwie - wybaczcie, że to mówię - odwrócił ode mnie swoją uwagę i miałam szanse pójść własną drogą... Dlaczego uważacie mnie za wspólniczkę tego awanturniczego wypierdka? Czy również kogoś z was zaatakowałam? Toć wszyscy widzieli, że celowo trzymałam się z daleka od tej burdy! Uśmiechnęła się najładniej jak potrafiła (bleh, znów te kobiece sztuczki których uczyła ją Fiorella 'Pączek Róży', zatrudniona w siedmiu z dziesięciu zamtuzów Waterdeep) i położyła drugą rękę na ramieniu strażnika: Panie kapitanie, przecież widzi pan że nikogo nie atakowałam... Nie stawiam też oporu, nie ukrywam niczego... Prawdę mówiąc, jesteście raczej moimi wybawicielami. Mogę pójść w swoją drogę? - wydęła usta w prosząco-kapryśną minkę numer sześć - Mogę? |
13-02-2007, 13:49 | #193 |
Reputacja: 1 | - Poradzi sobie - rzekł Rezist, znając kilka interesujących faktów z przeszłości Sibyl. Byłby w dużym szoku, gdyby nie udało jej się nawiać. Tym bardziej, że pewnie musiałby jej pomóc, a narazie wolał zachować swoją moc. Vinter nie jest gnomem i może się przydać... chociaż fakt, że gnom ma przy sobie księge zaklęć był, w małym stopniu, ale pociągający. "Trudno, może jemu też uda się zwiać" pomyślał, stawiając na szali z jednej strony towarzystwo gnoma, a z drugiej jego księgę. "Nie no, aż takich potężnych zaklęć nie mógl mieć" stwierdził uśmiechając się do swoich myśli. Rozglądnął się szybko, sprawdzając możliwe drogi ucieczki. Nie ma sensu zamykania tych drzwi magicznie, gdyż strażnicy i tak mogą wyjść przez bramę główną, a zaklęcia mogą przydać mu się później. Największym ich sojusznikiem będą teraz szybkie nogi i ciemność, która niedawno nadeszła...
__________________ "Nie ważne co masz, ale jak to zdobyłeś" Terry Pratchett |
13-02-2007, 16:42 | #194 |
Reputacja: 1 | "No cóż obejdzie sie bez walki. Chociaż na pewno nas w końcu dopadną, a wtedy zasmakujemy krwi, mam tylko nadzieję że nie swojej" drow uśmiechał się do swoich myśli podąrzając za Rezistem. Durny gnom, miejmy nadzieję że strażnicy Akademii Hastiusa zatrzymają się przez chwilę na nim. Co za nieudacznik, co za wybryk natury, zdarza się. Teraz musieli się szybko ukryć gdzieś. Najlepiej wejść w las, ale z drugiej strony czy jest sens? Jeśli nie będzie zamieci, albo dużych opadów to ich ślady będą widoczne jak na dłoni. - Musimy uciekać! Odbiec przynajmniej na jakiś większy dystans żeby zniknąć z pola widzenia z przed bramy. - Danoeth był zdenerwowany. Dlaczego jeszcze nie biegli, dlaczego jeszcze się nie ruszyli z przed bramy. Czekali na Sibyl? Trzeba biec, a nie czekać. |
14-02-2007, 20:42 | #195 |
Reputacja: 1 | Sibyl, Strażnik wydawał się być nieugięty. Wpatrywał się w Twoją twarz groźnie. Czas płynął nieubłaganie a on stał i nic nie mówił! Kątem oka zauważyłaś, iż w waszą stronę udaje się dwóch innych strażników. Z każdym ich krokiem wydawał się charakterystyczny stukot. Szli równo jak zegar. Krok, krok, krok... Wydawało się już pewne, że się nie wykaraskasz. Jednak w ułamku sekundy wyraz twarzy strażnika zmienił się. Jego dłoń powoli upadła z Twego ramienia, usłyszałaś tylko ciche słowa: -Kiedyś mi to wynagrodzisz... Nadchodzący strażnicy, zauważywszy zdradę towarzysza zerwali się do biegu. Byli około sześciu dużych kroków od Ciebie. Danoeth i Rezist, Rozglądając się chwilę za obszarem poza bramą jesteście skłonni do uśmiechu. Pogoda była sprzyjająca do ucieczki. Obfite opady śniegu popychane przez silny wiatr tworzyły skuteczną zasłonę. Przed Wami rozciągała się niewielka ścieżka. Wiecie dobrze, iż jesteście w stanie dojść nią do Wentry - małej wsi położonej na północ od Hastorii. Udając się tą ścieżką, możecie odbić po pewnym czasie na południe, trafiając wprost do miasta portowego - Hastorii... Prawie wszystko gotowe było do ucieczki, brakowało tylko reszty towarzyszy... Sekundy mijały a Sibyl i Kaili wciąż nie uciekali. Kaili Męstwo i odwaga Gnoma nagle, jakby wychudły... Kaili zatrzymał się. Pałka wypadła mu z dłoni. -Boccobie! Co ja robię?! - krzyknął gnom. Skierował wzrok przed siebie. Zauważywszy armię strażników, chyba jeszcze bardziej się zlękł. Przeklął w duchu i zerwał się do ucieczki w stronę bramy. Na jego twarzy widniała dezorientacja i przerażenie. Wygląda, jakby nie wiedział, co robił... Gdy znajdziecie się w jakimś lepszym miejscu - spokojniejszym, podrzucę Wam mapkę, własnego autorstwa (wstyd się przyznać, bo nieciekawa), ale będziecie wiedzieli, co gdzie i jak
__________________ Est autem fides credere quod nondum vides; cuius fidei merces est videre quod credis A fructibus eorum cognoscetis eos |
14-02-2007, 21:12 | #196 |
Reputacja: 1 | Sibyl już próbując oczarować strażnika wiedziała, że ten czas jest bliski. Jak tylko zelżał uścisk na jej ramieniu puściła się pędem w stronę bramy - tak szybko nie biegła już dawno... Miała tylko nadzieję, że nie pośliźnie się i nie upadnie... Całą swoją uwagę próbowała skupić na wbiciu się do - tak przecież często trenwanego przy okazji drobnych kradzieży - szaleńczego biegu. Pzreszkadzały jej w tym ostatnie słowa strażnika i - lekko - uczucie niesmaku do samej siebie... Jak często będzie jeszcze musiała uciekać się do tak niskich sposobów? Do grania na najbardziej prymitywnych instynktach przeróżnych obleśnych typów spod ciemnej gwiazdy? Dość. Po kilu krokach jej ciało samo rozpoznało znajomy rytm i Sibyl pokazała mieszkańcom tej zaśmierdłej osady, co znaczy stylowa ucieczka ( o ile taka istnieje ). |
14-02-2007, 21:16 | #197 |
Reputacja: 1 | - W drogę nie czekamy na reszte. - Drow rzucił w stonę Rezista, po czym zasłonił szczelnie twarz opończą i ruszył ścieżką, oddalając się od stojących w miejscu towarzyszy. Lilly obejrzała się jeszcze raz w kierunku bramy i podążyła za krokiem drowa, zasłaniając się swoją cieńką peleryną. Po chwili dziewczyna zrównała się z Danoethem. Wymienili kilka słów w miejscu po czym ruszyli dalej. Świszczący w uszach wiatr zagłuszał kroki, wędrowców. Śnieżyca skutecznie maskowała ich ślady, strażnicy nie powinni ich wytropić, ale jeśli podążą ich śladem raczej oczywiste będzie którędy poszli. |
14-02-2007, 21:33 | #198 |
Reputacja: 1 | Sibyl, Wręcz cudem uciekłaś strażnikiem. Wymykając się z uścisku poczułaś tylko lekkie draśnięcie na plecach, jak się domyślasz, spowodowane próbą złapania Cię przez innego strażnika. -Zamknąć bramy! Zamknąć bramy! Grupka strażników biegła mozolnie za uciekającą kobietą. Odźwierny powoli wyszedł ze strażnicy. Zauważywszy strażników, nie lubianych w mieście, biegnących za kimś, ziewnął spokojnie i ciężkim krokiem wrócił do strażnicy. Rezist, rozumiem, iż idziesz z Danoethem... Uciekająca drużyna (Jesteście już razem..) Uciekając ścieżką słyszeliście za plecami krzyki strażników. ***** "Już gdzieś widzieliście tą scenę.." Pomyśleliście, iż strażnicy Akademii nie dadzą wam spokoju przez najbliższy rok.. Mają wpływy w całej okolicy. A nie uciekniecie daleko w ciągu tak krótkiego czasu. ***** Ścieżka ułożona z kamieni nie ułatwiała wam biegu. Osadzony od dawna na kamieniach lód nie dawał pewnego podłoża. Szalejąca zamieć owszem zacierała za Wami ślady, jednak zmniejszała Waszą widoczność i nie byliście do końca pewni, czy idziecie ścieżką, czy już nie... Otaczający Was las nie wyglądał tak mrocznie i przerażająco jak to zdarzało się latem, czy jesienią w nocy. Przez śnieg tańczący w powietrzy byliście jednak w stanie dostrzec duży, okrągły księżyc w pełni unoszący się, jakby nie wiele nad ziemią. Skutecznie oświetlał otoczenie. Do wsi macie około pięciu kilometrów. Gnom biegnie bez słowa za Wami.
__________________ Est autem fides credere quod nondum vides; cuius fidei merces est videre quod credis A fructibus eorum cognoscetis eos |
14-02-2007, 21:41 | #199 |
Reputacja: 1 | Sibyl - choć tego nie okazywała - czuła wielką ulgę z powodu połączenia z drużyną. Miała już trochę dość tych wioskowych rozgrywek, najlepiej czuła się na trakcie (nawet jeśli był ledwo widoczną ścieżyną). Kiedy zwolnili na chwilę, odezwała się: Wszystko w porządku? Jaka, według was, powinna być teraz nasza droga? Czy chcecie iść tą ścieżką do kolejnej wioski? Nie wiem, czy nie powinniśmy trzymać się teraz z dala od ludzi... Ale jeśli chcecie odwiedzić osadę - powinniśmy zrobić to jak najszybciej, żeby pościg nie zdołał nas dojść. Mamy nad nimi sporą przewagę, jaką daje nam zamieć - ale to nie potrwa wiecznie. Chcecie iść do osady? Sibyl uznała, że teraz nie jest odpowiedni czas na opowieść o tym, co się z nią działo podczas tej - krótkiej, ale bogatej w wydarzenia - rozłąki. Na razie - naprzód. |
14-02-2007, 21:47 | #200 |
Reputacja: 1 | - W las! W las! - drow starał się przekrzyczeć zamieć, pokazując tym samym aby towarzysze zwrócili się w kierunku drzew. - A ta dziewczyna? Jak ją potem znajdziemy? - Lilly która stała najbliżej elfa nie musiała krzyczeć żeby ten ją usłyszał. Jej wątpliwości były jak najbardziej słuszne. Jeśli Sibyl szybko ich nie dogoni to dalej mógłby być problem ze znalezieniem się. Najwyraźniej jeszcze nie zauważyli Sibyl która dołączyła już do drużyny. Od Rezista i Logana dzielił ich kawałek drogi. - Sibyl bedzie musiala nas znaleźć! - Ledwie słyszalny głos Danoetha przebijał się przez świst wiatru. Drow zbiegł ze ścieżki, zwinnie poruszając się w głębokim śniegu. |