|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
08-07-2007, 15:33 | #131 |
Reputacja: 1 | Phalenopsis, Cmentarz w dzielnicy Żebraczej - Zaczyna się robić ciekawie. Jaką mam pewność, że mnie nie zabijesz i po prostu nie weźmiesz sobie berła? Albo jaką ty masz pewność, że ja dam ci to czego chcesz? Przydałoby się każdej ze stron jakieś zabezpieczenie - zakończył Mildran głębokim oddechem swój monolog. - Śmiesz wątpić słowom krasnoludzkiego szlachcica?!.. Mój panie, podważasz mój honor. Ratuje cię tylko twa niewiedza.- starzec wybuchł gniewem. Po chwili zaś dodał. - Wiedz, jednak, że ty oszukać mnie nie jesteś w stanie. Rozpoznam podróbkę bez problemu. A dla ciebie berło równie bezużyteczne jak dla Arsiviusa. Co zaś do zapłaty, to sie nie martw.. Nie jestem sveardzkim bankierem i potrafię być hojny. Krasnolud przysiadł na najbliższym cmentarnym kopcu. Prawa dłonią potarł swoja siwą brodę w zamyśleniu. Mildran obserwował ten zabieg z pewną odrazą połączoną z chora fascynacją. Prawa ręka krasnoluda była wysuszona i pokryta pomarszczoną i wysuszoną skórą. Przy tym cała ta zmumifikowana kończyna, pokryta była rzędami magicznego pisma, w których to elf rozpoznał zaklęcia. - Może i masz rację chłopcze.. Ale na razie, nie podałeś nawet ceny za współpracę. Co do zabezpieczenia.. Hmmm.. To masz jakiś pomysł na to zabezpieczenie?- spytał krasnolud.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. |
08-07-2007, 16:45 | #132 |
Reputacja: 1 | - Cóż nie chcę po raz kolejny poddawać pod wątpliwość twojej uczciwości - powiedział mag z przekąsem. - Ale myślę, że możemy się dogadać... Mildran raz jeszcze rozważył w głowie wszystkie za i przeciw. ~~To może być ciekawe przeżycie, jeśli oni tylko ...~~Elf uśmiechnął się, lecz uśmiech ten nie zwiastował raczej nic przyjemnego... |
08-07-2007, 21:59 | #133 |
Reputacja: 1 | Phalenopsis, Cmentarz w dzielnicy Żebraczej - Cóż nie chcę po raz kolejny poddawać pod wątpliwość twojej uczciwości - powiedział mag z przekąsem. - Ale myślę, że możemy się dogadać... - Więc zlokalizuj berło i zabezpiecz je dla mnie.- rzekł starzec, sięgając do sakiewki w przy pasie. - Oraz namyśl się, jaką chcesz nagrodę za swe usługi..Gdy przyjdzie odpowiedni czas, zgłoszę się po nie i otrzymasz swą zapłatę. Władca Szczurów wyciągnął piszczałkę z kości kota. A gdy w nią w gwizdnął, zbiegły się do niego setki szczurów i szczuropodobnych stworzeń. Krasnolud sięgnął po jednego z nich i podał elfowi zwierzę podobne od szczura tylko znacznie szczuplejsze, z większymi uszami i z charakterystyczna plamką na głowie w kształcie litery Y przekreślonej dwiema ukośnymi liniami u podstawy. -Weź go ze sobą.. Może ci się przydać. Pamiętaj jednak, że on nie może wejść do domu Silberkinnów. Więc przed budynkiem wypuść go na wolność. Jak tylko opuścisz ten dom przyjdzie do ciebie. Nazywa się Rattler i jest na tyle inteligentny by służyć ci za przewodnika po mieście i pod nim. -rzekł Władca Szczurów. Poły płaszcza się podniosły do góry i Mildran z lekkim zdziwieniem stwierdził, że to co z pozoru wydawało się płaszczem, było w rzeczywistości złożonymi błoniastymi skrzydłami. Teraz elf dobrze widział napierśnik z kości zbudowany na kształt klatki piersiowej. Władca Szczurów spojrzał na szkielet który przyniósł tu elfa i rzekł.- Zaśnij. Szkielet rozsypał się na pojedyncze kości, krasnolud spojrzał na szczury i rzekł. - Zabrać te kości do domu. Nawała gryzoni przetoczyła się przez szczątki szkieletu zabierając je z sobą, po czym pokonała murek otaczający cmentarz i znikła w ciemnościach dzielnicy Żebraczej. - Masz coś do dodania elfie, zanim się pożegnamy?- spytał krasnolud wykonując kilka zamachów skrzydłami, w celu ich rozruszania.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. |
09-07-2007, 08:43 | #134 |
Reputacja: 1 | - Słyszałem jakieś śmiechy przez drzwi mości Turamie, czyżbyście nabrali ochoty do żartów przed wyprawą? - elf zapytał krasnoluda i uśmiechnął się do półelfki. Zabrał sobie kawałek boczku z tacy i usiadł twarzą do okna. - Ale troche poważniej. Martwi mnie zaginiony towarzysz. Z tego nie wyniknie nic dobrego. Jeśli jest w rękach naszych wrogów może, nawet niechcący, wydać im naszą liczebność i plany. W chwili obecnej jestem w stanie zakładać najgorsze podczas przeprawy kanałami. Mylę się? - elf popatrzył na wcześniejszego towarzysza broni, na owego milczącego wojownika, który odniósł rany podczas starcia z ożywionym drzewem. - Znając drogę jaką będzimy szli i przypuszczalny czas wyprawy zdążą albo wzmocnić obronę, albo utrudnić wejście poprzez najróżniejsze pułapki. Wszelaka pomoc od strony magii jak i zwykłego kunsztu złodziejskiego byłaby mile widziana, nie sądzicie? - elf chwilkę zamyślił się, przegryzł ostatni kawałek boczku, popił i przemówił ponownie. - Co ma być to będzie, tak czy inaczej. Nasz los spoczywa w rękach bogów, takie mam zdanie. Czas więc odpocząć. Jutro ruszamy.
__________________ Szczęścia w mrokach... Ostatnio edytowane przez rasgan : 09-07-2007 o 11:18. |
09-07-2007, 12:31 | #135 |
Reputacja: 1 | Aydenn Elf skłonił sie lekko kapłance. Co prawda za światowca sie nie uważał, ale Lanfest miał sporo racji, przypuszczając, że zetknął sie już z kultem Oczekującej. - Jestem Aydenn. A moje potrzeby? No cóż... - Podobnie jak wcześniej bardowi, tak teraz kapłance wyłożył całą sytuacje, tylko tym razem uzupełnił swoją opowieść o informacje od Lanfesta. - I tak to w skrócie wygląda... - Najemnik zakończył swój monologi i zamyślił się na chwile. W końcu trochę do czynienia z magikami miał. Po chwili wypowiedział na głos pytania, które sam sobie zadawał, tym razem kierując je do kapłanki. - Znasz kogoś, kto pasuje do tego opisu, a kto mógłby być w mieście? Teoretycznie można by założyć, że to robota kogoś z oblegającej miasto hordy. Jednak nie wydaje mi się, aby oni dysponowali tak uzdolnionymi magikami. Potrzeba mi znaleźć miejsce gdzie ten stwór zabrał naszego towarzysza. Lub znaleźć jego twórce. Masz możliwości wykrycia magi nekromantycznej? Coś takiego było by bardzo pomocne. Od czegoś musze zacząć a czas mam tylko do rana. Lenfest mówi, że to stworzenie nie stanowi wyzwania w walce. Jednak jego Pan lub inne stworzone przez niego istoty z pewnością już tak. Przydałoby się coś, co jest przeciw nim skuteczne. -
__________________ naturalne jak telekineza. |
09-07-2007, 13:23 | #136 |
Reputacja: 1 | - Miło było mi poznać .... - powiedział elf. Uderzenia skrzydeł w powietrzu rozwiały włosy elfa. ~~ Cóż zostałem tutaj sam. ~~ Mildran raz jeszcze rozejrzał się wokół siebie. Miał ogromną ochotę rozejżeć się tutaj, lecz wiedział, że towarzysze mogą się niecierpliwić. Bo czy się martwią tego już nie wiedział. Skupił się więc i wypowiedział parę słów, które każdy znawca magii rozpoznałby bez problemu jako teleportacja... Ostatnio edytowane przez Mohikanin : 09-07-2007 o 14:44. |
09-07-2007, 15:21 | #137 |
Reputacja: 1 | Pół-elfka zasiadła do jedzenia. Dała mięso wilczycy. Po posiłku zwróciła się do reszty. - Proponuję, abyśmy wszyscy poszli wypocząć |
09-07-2007, 19:01 | #138 |
Reputacja: 1 | Phalenopsis, przybytek Tah-amut w dzielnicy Przybyszów. - I tak to w skrócie wygląda... - skwitował swa opowieść Aydenn. Opowieść, którą kapłanka słuchała z uwagą. Najemnik zakończył swój monolog i zamyślił się na chwile. W końcu trochę do czynienia z magikami miał. Po chwili wypowiedział na głos pytania, które sam sobie zadawał, tym razem kierując je do kapłanki. - Znasz kogoś, kto pasuje do tego opisu, a kto mógłby być w mieście? Teoretycznie można by założyć, że to robota kogoś z oblegającej miasto hordy. Jednak nie wydaje mi się, aby oni dysponowali tak uzdolnionymi magikami. Potrzeba mi znaleźć miejsce gdzie ten stwór zabrał naszego towarzysza. Lub znaleźć jego twórcę. Masz możliwości wykrycia magii nekromantycznej? Coś takiego było by bardzo pomocne. Od czegoś musze zacząć a czas mam tylko do rana. Lanfest mówi, że to stworzenie nie stanowi wyzwania w walce. Jednak jego Pan lub inne stworzone przez niego istoty z pewnością już tak. Przydałoby się coś, co jest przeciw nim skuteczne. - - Nie znam zbyt wielu magów.. Czarodzieje rzadko czczą nawet Drogę Doskonałości, nie wspominając o mojej pani. Ale co do jednego masz rację. Ten kto porwał twego przyjaciela, pochodzi z miasta. Niestety, moja magia wieszcząca na niewiele sie zda obecnie. Mogę jednak pomóc ci w inny sposób. - Kapłanka wstała z wiklinowego fotela i rzekła z uśmiechem.- podejdź do mnie wojowniku, nie bój się, nie gryzę.. zazwyczaj. Gdy Aydenn podszedł do niej, ta przyprowadziła go do jednego ze stołów.- Poszukiwania nekromanty na cmentarzu to dobry pomysł.. Oni lubią takie miejsca. Nekromanci to dziwne stworki, nie uważasz?.. Według mnie Oplatająca oplotła u nich pnączoróżą nie ten organ co trzeba. Po tych słowach sięgnęła po buteleczkę z mlecznobiałą cieczą, i podając ją Aydennowi rzekła.- Mikstura ochrony przed śmiercią.. Bardzo potężna i bardzo rzadka. Ochroni cię przed atutowymi czarami nekromancji. Następnie wzięła fiolkę wypełnioną ciemnopurpurową cieszą , mówiąc.- Ochrony przed negatywną energią. Gorsza osłona, ale lepsza niż żadna. - A i ta nie zawadzi.- rzekła kobieta biorąc niewielki flakonik z pomarańczowym płynem.- Eliksir odporności na ogień, dobry na wypadek gdybyś napotkał uzbrojonego rozrywacza. Na końcu odłożyła na bok dwie fiolki pełne jasnozielonej cieczy, dodając.- Mikstura opóźnienia trucizny, zażywać przed, a nie po. - Pozostaje jeszcze dobra rada na koniec.- rzekła Isfyana.- Jeśli masz w tym mieście przyjaciół których możesz wziąć do pomocy, to radzę ci skorzystać z tej możliwości. Nawet najpotężniejsze mikstury niewiele dadzą ,gdy staniesz do walki sam. Phalenopsis, Cmentarz w dzielnicy Żebraczej Krasnolud uniósł się w powietrze i z dużą szybkością odfrunął z cmentarza nie odpowiedziawszy elfowi. Mildran kupił się więc i wypowiedział parę słów, które każdy znawca magii rozpoznałby bez problemu jako teleportacja... I nic się nie stało. Elf czuł ,ze jego zaklęcie napotkało jakiś nie widzialny mur i roztrzaskało się o niego. Ponownie rzucił czar, z tym samym skutkiem... zaklęcie zawiodło. Tymczasem szczuropodobny stworek wdrapał się na ramię Mildrana. Plamka na jego głowie zabłysnęła szkarłatnym blaskiem i tuż na jego pyszczkiem uformowała się całkiem duża iluzja w czerwonych odcieniach. Owa iluzja miała kształt strzałki wskazującej na wschód. Chcąc nie chcąc , elf musiał podążyć według wskazówek Rattlera.. Na piechotę!
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. Ostatnio edytowane przez abishai : 09-07-2007 o 20:58. |
09-07-2007, 21:16 | #139 |
Reputacja: 1 | Amman uśmiechnął się pod nosem. ~~Ciekawy ten dowcip...~~ Elf usiadł przy stole, zjadł posiłek, i wybierając się na piętro do sypialni, zahaczył jeszcze o wilczycę, podrapał ją tu i ówdzie. Gdy położył się za łóżku doszedł do wniosku, że nie "kiedyś był tu zajazd" tylko "dawno temu był tu zajazd". Wyciągnął drewienko, położył je u stóp łóżka. Kiedy usiadł na łóżku, zaczął robić "rachunek dzisiejszego dnia", a dużo się działo, znalezienie Nauczyciela, wyciąganie ludzi spod gruzów, oglądanie walki z drzewcem. ~~I co najdziwniejsze, znalezienie tego drewienka~~ To myśląc, wziął te drewienko i zaczął nim sobie podrzucać. Kiedy mu się to znudziło, pomyślał: ~~Może to drewienko mnie słyszy? Może dzięki temu można kierować drzewami??~~ I począł najpierw rozmawiać to niego, później wołać rozkazy...
__________________ Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek... gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę Ostatnio edytowane przez Amman : 09-07-2007 o 21:24. |
09-07-2007, 23:04 | #140 |
Reputacja: 1 | ~~ Cóż, to raczej nie wróży nic dobrego ~~ pomyślał elf, patrząc jak jego wysiłki spełzają na niczym. Spojrzał on na strzałkę wskazującą mu kierunek, w jakim powinien się udać. Strzepnął kurz z szaty i chcąc nie chcąc zaczął maszerować przez noc ze szczórem na ramieniu. - Na wschód! - powiedział dziarsko Mildran. - No Rattler, mam nadzieję, że nie boisz się ciemności .... |