Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-02-2009, 22:22   #71
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
Dla Sebboo na chwilę czas zatrzymał się. Oczywiście ze szczęścia. W końcu d czasu opuszczenia kazamatów Góry Nieważne nie miał przyjemności znaleźć się w miejscu gdzie przebywały i tworzyły Gnomy.
A teraz miał szansę uszczęśliwić jeszcze kogoś. Szczerze i całym sercem tego właśnie pragnął gnomi inżynier. Prawie przemocą przytachał tu smokowca. Od razu prawie zaczął mu przedstawiać dar wytworzony przez nieocenioną i nie zmierzoną inteligencję Gnomów. Pełna zbroja płytowa była w sam raz na smokowca. Wystarczająco duża by mógł się czuć w niej swobodnie a na dodatek tak wykonana że zapewniała długość żywotność w podróży. Po prostu większość wędrowców ja na jej widok wpadłoby w zachwyt.

http://s1.battleknight.co.uk/art/item/armor_7.jpg

Cień zaczął się już przymierzać do jej zakładania gdy gnom głośno zaprotestował.
[i]-Nie, nie poczekaj. Bo wiesz ta zbroja w sumie nie służy do walki. Chociarz nie zbroje służą do walki ale ta niekoniecznie do takiej walki z mieczami i toporami i tak dalej. W tej zbroi możesz walczyć bardziej w zwarciu. No i ma to!
Sebboo wskazał na setki malutkich dziurek w zbroi. Wyglądały całkiem jak źle wygarbowana skóra.
-Daj kawałek palca choć w sumie to może być cały. O i tu naciśnij.
Gnom z miną niewinnego diabełka nacisnął jeden z nitów na zbroi.

-No i jak czułeś? Genialnie pomyślane, wzorowo wykonane no i skuteczne jak diabli.
Po reakcji smokowca Wędzonek odczytał że ten nie zrozumiał co do niego on mówi.
-No widzę że muszę bardzo powoli przedstawić t ę zbroję. Zobacz tu tymi małymi otworkami wylatują małe strzałki. Ale żeby były bardziej skuteczne to można je pokryć róźnymi substancjami. Może usypiającymi? To już jest kwestia do przemyślania. Zobacz tu się uzupełnia magazynek a tu go uruchamia.

Dumny jak paw z tego co odkrył w smoczym arsenale oczekiwał teraz na słowa zrozumienia ze strony Cienia. To był istny majstersztyk, nie można było tego tu zostawić tak po prostu.
-A tu w szufladzie leży zapas strzałek do tej zbroi. Jeżeli masz ochotę to weź to nie sądzę by ktoś miał na nią ochotę. Dodatkowo jeżeli mi pozwolisz to jeszcze nad nie popracuję i sprawię że będzie jeszcze potężniejsza. Może uda mi się zrobić by dodatkowo cię ogrzewała w zimne dni i chłodziła w gorące. To by wymagał tylko zainstalowania dodatkowego obiegu wody. No i małego odbiornika ciepła oraz małego rusztu do opalania węglem. Hmm bardzo ciekawy problem. Będę musiał się nad tym zastanowić...

Dalsze rozmyślania przerwał mu Marcao
-Niestety, nie mamy czasu na poznawanie się, ale muszę zadać ci szybkie pytanie, czy któreś z tych mikstur mogą wybuchnąć i w jakich warunkach. Była by to doskonała broń, do walki z większymi grupami przeciwników.
-Bardzo rzeczowe podejście do sprawy. Bo wiesz ja też lubię od razu przejść do rzeczy. Szybki i prawidłowe zlokalizowanie obiektu badań oznacza bardzo duże oszczędności w materiałach, nakładach, robociźnie no i stratach własnych. Bo wiesz Gnoma Smierć nie oszczędza nikogo. Nigdy nie wiesz kiedy przyjdxie po ciebie. Dlatego też trzeba być rzeczowym i acha, już wiem o co się pytałeś.

Gnom rozejrzał się po sali. W kącie za przepierzeniem ukryta była mała pracownia chemiczna. Alembiki i retorty były zespolone szklanymi rurkami prowadzać w sobie jakieś ciecze. Nad palnikiem bulgotała wesoło jakaś niebieska zawiesina...

-Wiesz w sumie to twoje pytanie sprowadza się do zadawania bólu i cierpienia a może i śmierci. Wiedz że ja tego nie pochwalam. I na pewno nie chcę mieć nic złego na sumieniu. Mogę pokazać ci co jest nie bezpieczne i czego pod żadnym pozorem nie można używać. Bo to wiesz grozi śmiercią, bynajmniej dla wszystkich w zasięgu
Gnom szybko zaczął oglądać pozostawione odczynniki i fiolki. Dość szybko odkrył zapas oliwy do palnika. Rozlał go do małych butelek, wskazał też małą bawełnianą zasłonkę. Owiń w to butelki by się nie stłukły. Po czym sam ruszył na przeszukiwanie szafek
//Pytanie do MG co mogę tam znaleźć z materiałów niebezpiecznych i co z mym zasobem wiedzy potrafię z tego zrobić?//
 

Ostatnio edytowane przez Vireless : 03-02-2009 o 10:27. Powód: Sorry Cieniu:)
Vireless jest offline  
Stary 03-02-2009, 14:16   #72
Banned
 
Reputacja: 1 Piiiink nie jest za bardzo znany
Naprawdę w tej chwili był gotów bez zadawania żadnych pytań włożyć na siebie to żelastwo i iść szukać pisma. Wszystko byleby nie stać bezczynnie! Jak słusznie zauważył Oreas nie mogli zostać tu dłużej.
-Nie, nie poczekaj... - powstrzymał go Gnom i zaczął wyjaśniać na czym poległa niezwykłość tego przedmiotu. Wskazał na setki malutkich dziurek.
-Daj kawałek palca choć w sumie to może być cały. O i tu naciśnij. - Seebo złapał go za palec i nacisnął nim miejsce na zbroi, nic się nie stało. -No i jak czułeś? - zachowanie to było dla niego całkowicie niezrozumiałe, nie wiedział nawet co miał poczuć. Wędzonek chyba poznał to po jego minie, ponieważ z rosnącym zapałem przystąpił do kolejnych wyjaśnień. Niestety w głowie Cienia nic się od tego nie przejaśniło, wręcz przeciwnie, czuł że mózg zmienia mu się w owsiankę. Dziurawa jak durszlak strzelająca zbroja do walki w zwarciu? Przecież jeśli coś strzela to jest to broń do wali z dystansu. Prawda? ... Nie? Już nic nie rozumiał. Tymczasem Seebo pędząc dalej po niezbadanych ścieżkach własnych myśli zaczął już planować ulepszenia.
-...małego rusztu do opalania węglem...- w tym momencie wyobraźnia podsunęła mu dość plastyczny obraz, który to spowodował że łuski na jego głowie uniosły się nieco.
- ee... Dziękuję ale nie skorzystam. - powiedział do Wędzonka po czym szybko podniósł z ziemi swój płaszcz i energicznym krokiem skierował się w stronę windy z mocnym postanowieniem nie zbliżania się więcej do żadnych gnomich cudów techniki. Problem co robić dalej zostawił przyjaciołom, oby wymyślili coś szybko. Ta sytuacja dobitnie pokazywała jak bardzo potrzebowali kogoś kto wziął by na siebie ciężar podejmowania decyzji, innymi słowy przywódcy. Zamierzał poruszyć ten temat jak tylko się stąd wydostaną, o ile się wydostaną. Tymczasem usiadł koło drzwi i obserwował Atholę, lepiej żeby nie wkładała tych swoich małych paluszków gdzie nie trzeba.
 

Ostatnio edytowane przez Piiiink : 06-02-2009 o 14:56.
Piiiink jest offline  
Stary 03-02-2009, 14:51   #73
 
Laos's Avatar
 
Reputacja: 1 Laos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetnyLaos jest po prostu świetny
W normalnych okolicznościach Elf zachwycałby się tym laboratorium i rzeczami znalezionymi w zbrojowni. Wiedział jednak, że czas jest ich przeciwnikiem. Mimo to jego oczy szybko obiegły całe pomieszczenie. To co przykuło jego uwagę był stojak z łukami. Zbliżył się do niego i uważnie przyglądał. Po chwili zdjął swój i zaczął porównywać
- "Te zapewne mają jakieś magiczne właściwości. Trzeba się zapytać gnoma" - pomyślał.
Intuicja podpowiedziała mu aby wziął jeden z nich.
Następnie spojrzał na stojący obok stolik z lezącymi strzałami.
-Dziwne - mruknął pod nosem
Odwrócił się i podszedł do gnoma
Witaj jestem Oreas Linhil. Zgaduję, że jesteś obeznany w wynalazkach i potrafisz odgadnąć przeznaczania tutejszych rzeczy. Czy możesz coś powiedzieć mi o tym łuku - pokazał mu wzięty oręż :
http://www.camelot-luki.pl/upload/galeria/310ws.jpg
Po czym kontynuował
-Powinienem się czegoś obawiać używając go?
 
__________________
"Errare humanum est"
Laos jest offline  
Stary 05-02-2009, 18:05   #74
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Nie zdawaliście sobie sprawy z zagrożenia jakie nastało wraz z waszym wejściem do laboratorium. Owe zagrożenie nie dochodziło bynajmniej ze strony Smokowców, Ludzi, Kenderów, Ogrów i innego rodzaju rasy. Zagrożenie tkwiło wśród was, lecz tylko na jednej osobie. Był nią Wędzonek.
Gnom, który znajduje się w laboratorium lub innym, podobnym miejscu staje się niewiele mniej groźny niż znudzony Kender, a jak każdy wie, jest to zagrożenie równe całemu oddziałowi czerwonych Smoków.
Podczas, gdy ludzie dostają wypieków, z powodu nagłego uderzenia adrenaliny, na twarzy, gdy usłyszą "nudzi mi się" z ust Kendera, to właśnie Gnomy dostawały wypieków, gdy usłyszą słowo "pracownia".
Cóż, jakby nie porównywać reakcji różnych ras na tak różne słowa wypowiedziane z różnych ust, właśnie wpadliście w łapy Gnoma na jego własnym terytorium, a bardziej niebezpieczne byłoby tylko wejście do wnętrza Góry Nieważne... lub Kenderówka. Nawet Taladas nie ma szans w obliczu takich sił.
Seebo tymczasem szalał po laboratorium jak mały huraganik o równie wielkiej sile niszczenia. Kiedy jednak jakieś przedmioty wpadały mu w łapki, diametralnie się zmieniały. Coś jak magia. W pewnym momencie można było uwierzyć, że ze sztyletu wyskoczy Ogr z potężną maczugą, ale tak się nie stało.

Kiedy Gnom znikał od najbliższego sąsiedztwa z jakimś narzędziem tylko po to, by znaleźć się na drugim końcu sali, przy kolejnym, wy nieco wolniej wybieraliście dla siebie broń.
Faurin, nie mogąc odnaleźć swojego miecza, przywiązał się do nowej szabli ze Smokiem na pochwie. Niewątpliwie szable nie nadawały się za bardzo do pchnięć, lecz do cięć są idealne.
Marcao postanowił wziąć stosunkowo prosty, czarny miecz bez jelca oraz oraz zakrzywioną szablę ze zdobieniami.
Oreas zabrał czarny łuk oraz kołczan pełen strzał.
Ustaliliście ponadto, że należy pójść po dokument, który wypisał wam Caramon i mieliście nawet pomysł, w jaki sposób wprowadzić to w życie. Potrzebny był tylko jeden Smokowiec...

Tymczasem Gnom szukał jakiejś ofiary, a kiedy jego wzrok zatrzymał się na Smokowcu, oczy mu zabłysły. Było to jak wizja Kostuchy, która wskazuje palcem swą kolejną ofiarę przed zadaniem ostatecznego ciosu.
Wędzonek złapał Smokowca i pociągnął do zbroi, która teoretycznie nie miała nigdzie zawiasów ani nie rozchylała się. Był jakby odlana w takiej formie, lecz w tan sposób nie dałoby się jej założyć.
Seebo jednak dostrzegł z boku zapadki. Jego palce błądziły po boku zbroi, jakby grał na pianinie, by po chwili usłyszeć klik, a zbroja otworzyła się. Teraz wystarczyło wcisnąć ręce w odpowiednie otwory, po czym odchylić wszystko jeszcze bardziej, by uwolnić pancerz od stojaka i zamknąć, czemu towarzyszyło kolejne kliknięcie. Na powrót stała się jednolita. Jednakże Cień zmienił zdanie i postanowił nie iść po papier, szybko ewakuując się z towarzystwa Gnoma i jego zbroi.

Kiedy wy czyniliście przygotowania do odebrania dokumentu, Athola postanowiła trochę pozwiedzać, a właściwie tylko wyjść, żeby zobaczyć co się dzieje się za pomieszczeniem. A co dzieje się krok dalej? Jeszcze jeden? Hmmm... Czy za pięć kroków dalej nic się nie zmieni? Okazało się, że nie!
Poszłaś w prawo, żeby tylko zajrzeć co jest dalej, ale jak na złość, ścieżka prowadząca po okręgu, nie miała zbyt wielu drzwi. Prawdę powiedziawszy jeszcze nie minęłaś żadnych...
Nagle, dokładnie po przeciwnej stronie pomieszczenia, patrząc od drzwi, z których wyszłaś, zobaczyłaś dziwną szczelinę w ścianie... Hmmm... Dlaczego ta drobna szczelina, którą zauważyłaś kompletnie przez przypadek. Zaraz... Co to za dziwna wypustka? Z czystej ciekawości dotknęłaś jej, a ta ruszyła się w dół.
O kolejna! Dziwne, że wcześniej jej nie zauważyłaś! Cóż, są tak niewidoczne, że trudno je przeoczyć, nawet takiemu oku jak Kenderskie.
O! Jeszcze jedna! I jeszcze jedna! Jeszcze jedna?
Nagle coś zachrobotało, zaś szczelina zaczęła się powiększać! Magia! Albo i nie... po obu stronach szczeliny, kamień rozsuwał się, ukazując wejście.
Weszłaś do środka i stwierdziłaś, że znajdujesz się w bardzo dziwnym pomieszczeniu, które zamknęło się za tobą.
Stałaś w środku na metalowym chodniku. Na lewo od ciebie znajdowały się metalowe schody, prowadzące w dół. Półtora metra dalej, była metalowa balustrada, uniemożliwiająca spadnięcie w dół.
To, co tam zobaczyłaś, przekraczało wszelkie zrozumienie.

http://upload.wikimedia.org/wikipedi...ies_190 3.jpg

Tysiące, jeżeli nie dziesiątki czy setki tysięcy takich urządzeń, połączonych ze sobą oraz z korbami, przy których stali ludzie, obracający je z ogromnym wysiłkiem. Wszystkiego pilnowali Smokowcy, nieświadomi twojej obecności.
Na prawo od ciebie były schody na górę, ale tam nie mogłaś zajrzeć z miejsca, w którym stoisz, więc poszłaś na górę.
To, co tam zobaczyłaś, było równie zadziwiające. Całe rzędy dziwnych, sześciennych rzeczy, przypominających ogromne pojemniki! Miały około dziesięciu metrów wysokości, szerokości i głębokości, a może ich tu być około dwustu.
Nagle zobaczyłaś jeszcze coś. Jakiś przedziwny stół z wieloma guzikami.

http://www.iowaaluminum.com/images/control%20panel.jpg

Całe to pomieszczenie było bardzo osobliwe.

Tymczasem Cień obserwował Kenderkę. Widział jak nagle staje przy przeciwległej ścianie, gdzie zaczęła ją dotykać rączkami. Nagle ściana rozstąpiła się, po czym zamknęła się za Atholą!
-Prawdopodobnie siedziba Generała jest na samym dole, bo tam najciężej byłoby się dostać-rzekł Palin po chwili namysłu, kierując swe słowa do drużyny.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.

Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 05-02-2009 o 20:12.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 06-02-2009, 09:21   #75
Banned
 
Reputacja: 1 Piiiink nie jest za bardzo znany
Siedział koło drzwi i obserwował Atholę, a właściwie to tylko patrzył w jej kierunku pochłonięty własnymi myślami. Nie chciał szukać tego pisma, uważał że to zbyt niebezpieczne. Gdyby był sam nawet nie wszedł by do tego pomieszczenia tylko pojechał na górę. Nie był jednak sam! Innym najwyraźniej bardzo zależało żeby pismo odzyskać, a on bardzo chciał im pomóc. Czyż to nie oznaczało że pośrednio chciał też szukać pisma? To w końcu chciał czy nie chciał? Nie często zdarzało się żeby to czego chce miało jakieś znaczenie, dlatego też zwykle się nad tym nie zastanawiał i teraz po prostu nie wiedział. Oczywiście w mniej znaczących sytuacjach kiedy trzeba było działać natychmiast, radził sobie zupełnie nieźle, problemy pojawiały się dopiero kiedy miał chwilę czasu, wtedy to niczym wygłodniałe wilki dopadały go wątpliwości i szarpały zawzięcie to w jedną to w drugą stronę czyniąc niezdolnym do podjęcia jakichkolwiek decyzji. W takich sytuacjach myślenie zostawiał innym i po prostu wykonywał polecenia, nie jakieś tam propozycje, ale jasne wypowiedziane tonem nie znoszącym sprzeciwu polecenia. Potrzebował kogoś kto powie mu co ma robić. Potrzebował Natana! Ale Natana tu nie było, a co gorsza nikt z drużyny nie kwapił się żeby go zastąpić. Ehhh...
Wrócił do obserwowania kenderki i z niejakim zdziwieniem zauważył jak daleko już zaszła. Stała teraz po drugiej stronie pomieszczenia i przesuwała rączkami po ścianie. Z pozoru nie było tam nic ciekawego, coś jednak musiało przyciągnąć jej uwagę. Zaintrygowany śledził jej ruchy, nagle ściana rozstąpiła się, na ten widok poderwał się na równe nogi ale zanim zdążył pojąć co się dzieje Athola postąpiła do przodu a ściana zamknęła się za nią.
- Chodźcie szybko! Athola zniknęła!- krzyknął do przyjaciół i pognał w stronę ściany. Zatrzymał się w miejscu w którym stracił kenderkę z oczu. - Stała tu i dotykała ściany, otworzyła przejście i weszła do środka. - szybko zrelacjonował to co zobaczył.
- Athola! Słyszysz mnie!- przyłożył ucho do kamienia nasłuchując odpowiedzi.
- Seebo zrób coś.- zwrócił się do Gnoma, bo któż lepiej od niego mógł wiedzieć jak pomóc.
 

Ostatnio edytowane przez Piiiink : 09-02-2009 o 08:23.
Piiiink jest offline  
Stary 06-02-2009, 13:16   #76
 
Faurin's Avatar
 
Reputacja: 1 Faurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znany
Czekał na pozostałych. Wędzonek krzątał się jeszcze dookoła aż podskakując z radości. Był w swoim żywiole. Reszta albo stała i czekała albo też skierowała się do wyjścia by tym gestem uświadomić reszcie że nie ma sensu tu dłużej siedzieć. Faurin z braku zajęcia oparł się o jeden ze stołów. Przeciągle ziewnął. Mimo iż na pewno długo leżeli w lochu to czuł zmęczenie. Przeciągnął się i jednym ruchem przewalił szklane naczynie. To upadło na ziemię i rozbiło się na małe kawałeczki. Dziwna substancja pozostała tylko po tym wszystkim rozlana na podłodze. No i potłuczone szkło. Faurin westchnął tylko i usiadł na blacie. Chwile mijały a oni ciągle nic nie robili. Przymknął oczy i zaczął rozmyślać. Co będzie jak z tego wyjdą? I czy wogóle wyjdą? Tyle pytań kłębiło się w jego głowie. Złapał się za twarz. Była okropnie szorstka.
- Pięknie!-pomyślał. -Jeszcze trochę a będe miał brode jak krasnolud.
Seebo łaził wte i wewte. Wszystkiego musiał dotknąć, sprawdzić. Miał to gdzieś. Znowu się zamyślił.
- Chodźcie szybko! Athola zniknęła!- przerwał go beszczelnie z zadumy Cień.
Spojrzał jednak i zauważył że naprawdę brakuję kenderki. Smokowiec dobiegł do ściany i coś wymamrotał że przeszłaprzez nią. Zwrócił się także do gnoma aby cośzrobił by przejście się otwarło.
Faurin nie zamierzał czekać. Jego umysł nie pozwalał mu na zwlekanie. Zwykle był osobą spokojną. Oznacza to że ta wyprawa już naznaczyła swe piętno na nim. Zmienia go od środka.
Podszedł do ściany którą wskazał Cień. Pomacał ją najpierw a potem wyciągnął obie szable "zapożyczone" z ów pomieszczenie w którym się znajdowali.
- Trzeba was maluchy wypróbować- mruknął.
Wziął zamach i uderzył w to samo miejsce...
 
__________________
Nobody know who I realy am...
Faurin jest offline  
Stary 08-02-2009, 21:48   #77
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
A tu co mamy? - Aż mu łysina bardziej zabłyszczała z nagłego odkrycia. Delikatnie acz stanowczo wyciągnął słiczek z lekko zielonkawym płynem z najniższej półki oznaczonej jako „Niebezpieczne”. W sumie dla każdego gnoma to była najciekawsza półka. Ten dreszczyk emocji, ta lekka nutka dekadencji i szału w tle każdego doświadczenia. Z dolnej półki wyciągnął jeszcze kilka innych filek z oznaczeniami przypominającymi czaszkę i dwa piszczele. Przejrzał je posegregował i miał już zawołać Marcao gdy usłyszał dźwięk bitego szkła. I to laboratoryjnego.
W serce gnoma wbiła się zadra niczym młot parowy w kęs rozgrzanego żelaza. Od razu oderwał się od stołu i zobaczył kto w jego(!) laboratorium niszczy tak potrzebny sprzęt. To był Faurin. Sebboo z pełną determinacją skierował swe kroki do mordercy próbówek gdy wstrzymał go Oreas. Prośba o szybkie sprawdzenie łuku. Ach tyle ciekawych rzeczy go otaczało. Mógł na chwilę odpuścić temu barbarzyńcy. Przyjął łuk i od razu wrócił do miejsca z ktrego przed chwilką wybiegł wzburzony. Czekał na niego tam Marcao
-Czekasz na mnie, ach no oczywiście że tak a ja zapomniałem już o tym. Bo widzisz ile jest tu ciekowości i cały czas coś się dzieje. - Jego usprawiedliwienia nie były chyba zbyt rzeczowe ponieważ jego adwersarz tylko i wyłącznie zerkał na odczynniki chemiczne, których była masa na stole.
-W sumie to z takich rzeczy o które pytałeś to najlepsza jest oliwa. Zresztą miałeś ją już spakować. Do tego weź to – przesunął kilka kolejnych butelek. - Te małe z zielnego szkła d siarkowodór. Nie wybuchają ale za to śmierdzą niczym sto tysięcy zepsutych jajek w małym pokoiku. Kilka kropel wystarczy by wszystkie elfy uciekły z miasta. A jak nie daj brze by się tobie to rozbiło to stracisz węch i pewnie świadomość na długie chwile lub godziny. Teraz te niebieskie to wodorotlenek azotu. Inaczej kwas azotowy. Silnie żrąca ciecz. Kilka kropel wystarczy przepalić dziurę w materiałach organicznych a ciut więcej potrafi rozłożyć i metal. Może jakieś kraty. Chyba nie muszę Ci mówić co by się stało gdybyś to rozbił na sobie...
-Tak więc przepraszam ale już muszę się zająć czymś innym a tobie polecam znalezienie sobie kuferka takiego jak ten –
tu wskazał na swoje znalezisko- by chronić to co tam masz. - Tu wskazał palcem na stojące butelki przed nim,


Położył łuk na wysepce pod świecznikiem z kilkunastu lamp. Oglądał go uważnie. Co chwile jego dłonie delikatnie pieściły stylisko łuku i odkrywały nowe jego funkcje. Towarzyszyły temu pisk w chwilach odkrycia kolejnej funkcji, Zdawało się że Gnom zapomniał o całym życiu. Na pewno zapomniał o tym że byli w twierdzy smokowców. No i że ci smokowcy ich tu uwięzili czyli nie mieli wobec nich dobrych zamiarów.

Całe kilka długich i intensywnych chwil później podekscytowany Wędzonek nie wytrzymał:
-To jest genialne, no prawie ale już zupełnie doskonałe co nie oznacza że nie można by tego trochę przerobić. Się tym później zajmiemy. A teraz zobacz co udało mi się odkryć. Same stylisko jest wykonane modułowo z różnych gatunków drewna, kości i metalu. Można nim walczyć nie tylko na odległość. W zwarciu również choć nie wiem czy można nim parować ciosy. Ale zadawać na pewno. Zobacz tu. -Wskazał elfowi na pięknie rzeźbione pierścienie z hebanu umiejscowione na końcach ramion,
- Przekręcenie ich powoduje wysunięcie się ostrz. Można nimi zadawać pchnięcia lub użyć do cięć. Na dodatek można je zatruć. O tu popatrz jest miejsce do uzupełniania trucizny. Dodatkowo w samej głowni masz zapas trzech cięciw oraz mechanizm do zginania łuku przy zaciąganiu cięciwy.

Całe wyjaśnienia trochę wyczerpały gnoma. Przerwał na chwilkę i pozwolił sobie na mały odpoczynek. Pogrążył się w ciszy pozwalając by elf nacieszył się tym co w łuku było zawarte.
-Ostatnia rzecz to ten schowek. Masz tu ukryte trzy strzały. Można je rozłożyć jak teleskopy a także zatruć na potrzeby chwili. Gdy dodamy do tego możliwość ustalenia jak zachowa się grot strzały przy trafieniu otrzymamy okaz genialnej myśli. Nie artefakt, coś lepszego bo nie ma tu żadnej magii. To tylko wytwór pracy i myśli a to przetrwa na wieki.

Czas jaki tu spędzili miał się wyraźnie ku końcowi. Athola już opuściła ten lokal a za nią podążył Cień. W końcu i reszta również zebrała się. Gnom mimo że z rozdartym sercem też musiał opuścić laboratorium. Przed wyjściem zabrał odczynniki oraz komplet wytrychów. Postanowił że w jego dalszej podróży mogą się przydać. No i oczywiście postanowił że jeszcze kiedyś tu wróci...

Przed ścianą zgromadził się cała ekipa prócz kenderki. Wędzonek po reakcji Cienia doszedł do wniosku że przeszła przez ukryte drzwi. A to stanowiło dla niego kolejne wyzwanie. -Jakież te ostatnie godziny są dla mnie przychylne – Odłożył pakunek i kuszę, wziął się za wyjmowanie wytrychów gdy bohaterski Faurin rozpoczął szturm na skalne wrota. Gnom postanowił przeczekać i wejść do gry gdy ten już skończy
 
Vireless jest offline  
Stary 09-02-2009, 18:23   #78
 
Tyaestyra's Avatar
 
Reputacja: 1 Tyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputację
Ah! Jakże magicznie kroczków kilka zmieniło się bezwiednie w kilkanaście, albo i więcej! Pamiętała, że w jednej chwili myślała o tym, że dalej nie pójdzie, bo nie ma zamiaru wpaść we szpony tutejszych mieszkańców, a w drugiej już szła w kierunku jakiej szczeliny w ścianie. Ledwo widocznej, niczym jaka skaza drobna dostrzegalna dopiero z odpowiednio bliskiej odległości. I tak też Athola zrobiła – zbliżyła się do tego drobiazgu, który zdołał jej uwagę przyciągnąć. Jednak nie wystarczyło samo patrzenie, także i zmysł dotykowy się o siebie upominał, więc wyciągnęła dłoń ku ścianie. Opuszkami palców przesuwała po chłodnej, kamiennej powierzchni.
-Ojej?
Taki to odgłos wydobyła z siebie, gdy wyczuła pod palcami coś zupełnie niespodziewanego. Wypustka jaka? Nawet się nie zawahała, tylko mocniej nacisnęła nie mając zamiaru się ceregielić z tym odkryciem. Kto wie, może jeszcze ktoś z drużyny zaraz by tutaj wpadł i odebrał jej możliwość zobaczenia na własne oczy tego co się mogło wydarzyć? A to co się wydarzyło, było zaiste niebywałe. Nie na co dzień spotyka się ściany otwierające się ot tak, po naciśnięciu jakiej wypustki. Z drugiej strony, mało które są w coś takiego zaopatrzone.
Jakie było prawdopodobieństwo, że Athola zawróci na pięcie i pobiegnie do swych towarzyszy, aby ich powiadomić o tym co odkryła, miast samej przekroczyć próg nieznanego miejsca, do którego mogła wejść przez rozsuwającą się ścianę? Bardzo nikłe, wręcz zerowe. W tej chwili najważniejsze dla niej było to co przed nią się znajdowało, bo przecież dobrze wiedziała co za sobą zostawiła. Trzeba iść do przodu, a nie się cofać. I tak też weszła do środka, by po przekroczeniu magicznej linii ściany usłyszeć jak owa się za nią zamyka.
Pierwszym co dostrzegła były urządzenia, jakich wcześniej nigdzie nie widziała i z tego też powodu nie miała pomysłu do czego je wykorzystywano w takim miejscu. Jasnym jednak było, że skoro znajdowała się ich tutaj taka duża ilość, to zapewne miały jakieś ważne znaczenie dla smokowców, szczególnie, że wielu z nich tutaj było pilnując ludzi, którzy napędzali całą misterną konstrukcję.
Coś ją trzymało w miejscu nie pozwalając na ujawnienie swej kenderskiej obecności. Coś takiego, co naprawdę bardzo rzadko się odzywało w Rudej, a jeśli już to robiło, to miało ku temu poważny powód. Instynkt samozachowawczy. Widziała co szpony smokowców potrafią zrobić ze skórą i tym co się pod nią znajduje, a do swojego ciała, mimo wszystko, była dość przywiązana. Jednak stać ciągle w tym samym miejscu też nie miała zamiaru, dlatego też wybrała jedyną drogę która jej się teraz zdawała słuszną – tą po schodach, których stopnie przemierzyła nie zwracając na siebie niczyjej uwagi. Cicho, jak myszka dreptają ca z jednego miejsca na kolejne na wrogim dla niej terenie, gdzie w każdej chwili może nań wyskoczyć kot.
Zaskoczeniom nie było końca, gdy to w kolejnym pomieszczeniu nowe dziwy przyszło jej zobaczyć. Nie mogła stracić takiej okazji, po prostu nie mogła! Później tylko przeklinałaby siebie, jeśli teraz nie zrobiłaby choć kawałka planu tegoż miejsca. Musiała zakreślić chociaż tą ścieżkę, którą tutaj przeszła. Z tą wewnętrzną potrzebą usiadła na ziemi i nóżki skrzyżowała, odkładając na bok swój hoopak. Z torby wyjęła odpowiednio podniszczony kawałek materiału wraz z kawałkiem węgla, po czym zajęła się tworzeniem. Lochy w których wcześniej byli, krótka droga w stronę do windy, dzięki której zaś pojechali wyżej ku pomieszczeniu, gdzie swoje rzeczy odnalazła.. to było warte wspomnienia. Potem zaś kolej przyszła na oznaczenie ściany skrywającej przejście do dalszej części legowiska smokowców. Jeszcze kilka ostatnich linii przeciągniętych węglem i kenderka delikatnie podniosła materiał, by się przyjrzeć temu co stworzyła. Mogę trochę nazbyt zawiłe to było dla każdej innej istoty, acz ona dokładnie potrafiła się zorientować gdzie co się znajdowało. Zwinęła mapę w rulon i schowała ją do torby, aby była na wierzchu, gdy będzie trzeba coś jeszcze nakreślić. Odgarnęła za ucho niesforny kosmyk włosów łaskoczący ją w policzek, przy okazji zostawiając na nim czarną smugę, jako że i palce w takowym kolorze miała ubrudzone.
Nie będąc świadomą tego, że wygląda, jakby nieumiejętnie się próbowała zakamuflować, wstała z podłoża by dogłębniej obejrzeć dziwne pojemniki. Podskoczyła do jednego z nich, by móc go dokładnie obejrzeć i to z każdej możliwej strony. Potem zaś kolejny i jeszcze jeden. Kto wie, może i w ten sposób oglądnęła każdy z jakże wielu tych przedmiotów, gdyby nie to, że w pewnym momencie bardziej ją zaintrygował stół, niż kolejny pojemnik, poniekąd całkiem podobny do poprzedniego.
Stanęła na palcach, by móc dokładniej widzieć wszystkie przyciski znajdujące się na blacie dziwacznego mebla. Przyjrzała się każdemu z nich dokładnie próbując dociec czemu mogą służyć. Paluszki ją świerzbiły, aby zobaczyć co się wydarzy po naciśnięciu jednego z guzików.. acz było ich tak wiele!
W takiej sytuacji nie miała innego wyboru, jak dokonać tej jakże ważnej decyzji. Odetchnęła głęboko i wyciągnęła rękę ponad blat stołu.
-Siedzi kotek koło krzaka i się gapi na ślimaka.
Raz, dwa, trzy - wychodź ty.
Jak nie wyjdziesz, będzie draka,
kotek wtedy zje ślimaka.

W czasie tej wyliczanki wymawianej cicho, przesuwała palcem wskazującym nad kolejnymi przyciskami. Czy to było nierozważne? Może troszeczkę. Jednak w jaki sposób kender mógłby przejść obojętnie obok tak wielu przycisków, bez wypróbowania chociaż jednego z nich? Kiedy owy został w końcu wybrany dzięki temu skomplikowanemu systemowi eliminacji całej reszty, Athola nie czekała już dłużej. Z niecierpliwością wypełniającą jej drobne ciałko po same brzegi, nacisnęła guzik.
 
Tyaestyra jest offline  
Stary 12-02-2009, 18:01   #79
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Marcao przeszukał pomieszczenie w poszukiwaniu, pojemnika o którym mówił gonom, następnie zapakował kilka chemikaliów i zabrał ze sobą. Miał proste myślenie, walcząc ze smokowcami, należało mieć więcej broni, bo niejednokrotnie się ją traciło.
Patrząc jak Fairun niszczy szable o ścianę powiedział.
- Oszczędzaj broń, skoro Athola przeszła przezte drzwi i dalej są całe, to musimy znależć zamek, albo jakiś mechanizm, a nie przebijać się przez nie. - Zwrócił się do gnoma - Zajmiesz się tym? Chyba najlepiej z nas znaszsię na takich sprawach. -
 
deMaus jest offline  
Stary 14-02-2009, 22:52   #80
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Wszyscy:
Kiedy tylko dowiedzieliście się, że Athola wybyła bez opieki, można było się spodziewać, że to miejsce lada chwila może wylecieć w powietrze. Każdy wiedział, że Kender może być bardziej destrukcyjny od Smoka. Dziwne, że Kenderówek istnieje jeszcze na świecie.
W każdym razie nikt nie poddawał w wątpliwość tego, że Athola została sama, co nie wróżyło niczego dobrego dla Smokowców. Szybko wybyliście ze zbrojowni, okrążając wielką, okrągłą przepaść na środku.
Dotarliście do miejsca, w którym stała przed chwilą Kenderka. Cień zaczął wołać, lecz można było się spodziewać, że prędzej kamień odpowie niż towarzyszka za nim, gdyż na pewno go nie słyszy.
Faurin wziął zamach mieczami i uderzył w kamień, lecz nic się nie stało.
Następnie do zajęcia podszedł Gnom, który od razu zauważył na czym to polega. Dla postronnego obserwatora błądził jedynie, dłońmi po kamieniu, lecz tak naprawdę wciskał pojawiające się wypustki, aż w końcu kamień rozsunął się...

Athola:
Metodą ostrej i bezwzględnej selekcji opartej na dogłębnej analizie funkcji poszczególnych przycisków, wybrałaś jeden z przycisków i wcisnęłaś go, po czym usłyszałaś krzyk bólu oraz inny, dziwny wrzask, po którym nastąpiło kilka głuchych uderzeń.
Szybko wyjrzałaś przez barierkę. Okazało się, że korby zaczęły kręcić się w odwrotną stronę, z ogromną prędkością. Ludzie stojący przy nich, leżeli na Smokowcach, którzy podeszli do nich, a jeden był nieprzytomny. Było to trochę zabawne, bo temu człowiekowi nie pozwalała upaść w pełni korba, tłukąca go cały czas w podbródek, podczas gdy reszta ciała leżała na podłodze bez świadomości. Z gumowych pasów zaczął wydobywać się dym, aż w końcu kilka z urządzeń stanęło w płomieniach.
Jeden ze Smokowców chciał zatrzymać urządzenia i złapał za metalową linkę jednego z nich. Po tym zaczął wykonywać jakieś dziwne podskoki. Może to jakiś rodzaj tańca? W każdym razie trząsł się porządnie, a w pewnym momencie dobiegł cię swąd palonego ciała. Wydawało ci się, że dobiegał od Smokowca.

Wszyscy:
Za późno... Kenderka rozpoczęła już proces destrukcji. Kiedy tylko skała rozsunęła się, usłyszeliście krzyki bólu oraz inne krzyki, po których następowały uderzenia w metalową podłogę.
Ujrzeliście przed sobą pomieszczenie wyłożone metalem, zaś półtora metra przed wami była barierka, na lewo schody w dół, na prawo, w górę.
Wyjrzeliście przez barierkę i zobaczyliście jakie szkody zdążyła wyrządzić Athola.
Połączone ze sobą prądnice, które rozpoznał Seebo, działały w odwrotną stronę. Wykorzystywały prąd, żeby zamienić go na ruch korbami. Pracowały tak szybko, że guma zaczęła się palić wraz z drewnem.
Ludzie leżeli na Smokowcach, zaś jeden nieprzytomny, leżał na podłodze, lecz całkowite położenie się na niej było uniemożliwione przez korbę, bijącą go w żuchwę od dołu.
Jakiś Smokowiec chwycił za kabel, którym płynie elektryczność. Zaczęło nim trząść, jako że był poddawany ogromnym wyładowaniom. Chwilę później czuć było swąd palonego ciała. Zobaczyliście, że z góry wygląda mała, ruda główka, obserwująca to, co się dzieje.
Kiedy weszliście na górę, zobaczyliście kontenery, które Seebo rozpoznał jako ogromne akumulatory ze zmagazynowaną olbrzymią ilością prądu. Był również panel sterujący z wieloma przyciskami.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172