Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-07-2009, 22:13   #91
 
Sierak's Avatar
 
Reputacja: 1 Sierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłość
Po całym dniu nieobecności, elfka powróciła wraz ze swoim towarzyszem późnym wieczorem. Kruk nie wyglądał za dobrze, jego twarz była obita i posiniaczona. Mężczyzna nie zdawał się tym przejmować, konwersacja, która odbyła się dnia dzisiejszego zmieniła sporo spraw, wiele poglądów i na pewno cel przyjazdu do Srebrnego Szlaku. Bez słowa, oboje udali się na górę, do swojego pokoju.
- Co teraz?
Zapytał elf, zdejmując z siebie zbroję. Teraz, w zwyczajnym ubraniu wyglądał jeszcze żałośniej, zupełnie jak jakiś lump po zbyt mocno zakrapianej nocnej balandze.
- Jeżeli to co mówi, to prawda, trzeba zrobić, co konieczne. Chcesz coś leczącego? Nie mogę patrzeć na ciebie, dałeś się obić jak pies...
Mruknęła elfka, wyciągając z futerału przy pasie malutką buteleczkę. Kruk podniósł rękę w geście zaprzeczenia, nie chciał, może sposób w jaki nabył kilka siniaków był daleko od szlachetnego i honorowego, tak nie wypadało się tego pozbywać. Dwójka elfów zagłębiła się w dyskusji o tym, co ma nadejść, niedługo później kładąc się spać.

***

Rano wszystko było gotowe do wyruszenia. Błysk wraz z Krukiem, w pełnym rynsztunku zeszli na dół, gdzie czekała już reszta. Nie byli ostatni, jeszcze trzeba było zaczekać na kilka osób, ceniących sobie sen dużo bardziej od pozostałych. Elfka usiadła na stoliku, zaś elf najzwyczajniej stanął obok niej, nie odzywając się, cisza została przerwana przez kobietę, właśnie, co to była za kobieta? Obca próbowała od tak uleczyć jej towarzysza? Sądząc jednak po znieczulicy pozostałych, wczoraj musiało się wydarzyć więcej, niż by sobie elfka mogła wyobrazić. Kruk odwrócił się, odchodząc od kapłanki, najwyraźniej zlewając ją, Błysk wstała ze stolika.
- Nie martw się, on tak zawsze. Nie pozwoli sobie usunąć ran, już wczoraj próbowałam, dla niego to sprawa honoru, nic nie poradzisz. Tak będąc przy okazji, jestem Błysk, a tamten gbur to Kruk.
Chwila jeszcze minęła, zanim wyruszyli ku ruinom znajdującym się na mapie od elfa.

***

Oczywiście już na miejscu nic nie mogło odbyć się spokojnie i pokojowo. Cisza, a później nieoczekiwani goście, a raczej gospodarze lokalu. Zielonoskóre potworki, trolle i goblin, to zdecydowanie nie wyglądało dobrze. Błysk chciała zagadać, uniknąć starcia, słyszała i sile trolli i nie chciała jej testować na sobie. Już miała się odezwać, jak obok niej śmignęła ognista kula.
- Co za kretyn bez wyobraźni rzucił to zaklęcie?
Fuknęła z oburzeniem. Jak można być tak głupim? Nie wiedząc o ilości przeciwników, ich sile oraz nie znając terenu...
- Powtarza się sytuacja z wczorajszej nocy, jeżeli dziś to ja stracę oko, to przysięgam ci, purpurowy imbecylu, obudzisz się bez palców u rąk i kilku innych ważnych, przynajmniej dla twojej płci, narządów.
Warknęła do czarodzieja. Nie miała zamiaru mierzyć się z trollem, Kruk też nie wyglądał na kogoś w formie do walki z tego kalibru przeciwnikiem. Inna rzecz, że goblin mógł wezwać wsparcie w postaci całego komando podobnych bestyjek.
- Osłaniajcie Kruka, on będzie mógł wam później powiedzieć, gdzie jestem. Idę zabezpieczyć tył, nie wiadomo, ile tego diabelstwa siedzi jeszcze wewnątrz.
Kobieta szybko wypiła dwie miksturki, po czym zniknęła. Kruk zaś zaczął rzucać zaklęcie, jednocześnie cofając się do tyłu.
 
Sierak jest offline  
Stary 30-07-2009, 15:16   #92
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
W końcu coś zaczęło się dziać. Grupa śledczych ruszyła do kopalni, by znaleźć cokolwiek, co przyda się w śledztwie. Krasnolud był zadowolony, że w końcu oderwali się od papierzysk i ruszyli z miejsca. Miał dziwne przeczucie, że natrafią po drodze na kłopoty, jednak nikomu się nie chwalił, by nie wzięto go za głupca, czy szaleńca. Po drodze przyglądał się posturom kompanów, oceniał wzrokowo ich siłę, możliwości bojowe i wyposażenie. Sam przy nich wyglądał licho. Nie miał na sobie nawet lekkiej, skórzanej zbroi. Wiele osób powtarzało mu, że to go zgubi, lecz nie zważał na przestrogi i uparcie odrzucał opcję ochrony pod pancerzem. Dwa topory tylko czekały by zatopić swe ostre głowice w ciele przypadkowo napotkanego potwora.

-Kiedyś żeśmy natrafili na giganta.- krasnolud opowiadał po drodze różne przygody, które spotkały go w przeszłości. –Ten to był skurwiel tępy!- krzyknął kręcąc głową. –Rurik, nasz przywódca nakłonił wielkoluda, żeby wsadził łeb do magicznego wora przechowywania i w zamian za darowanie nam życia wyciągnął sobie z niej co chce!- kontynuował –Rzecz jasna, to był fortel! Kiedy gigant wsadził łeb do środka, Rurik zacisnął sznury i… I długi czas nosilimy jego głowę w worze.- rzekł rechocząc. Przez całą drogę zawracał towarzyszom głowę opowiadając o grupie krasnoludów, z którymi podróżował niegdyś. Opowiadał o licznych przeciwnikach, których zawsze pokonywali, aż do momentu, gdy nie natrafili na pewnego zielonego smoka.

W końcu doszli na miejsce. Doris milczał. Miał świadomość, że może sprowadzić na siebie i grupę kłopoty głośno się śmiejąc, krzycząc i temu podobne. Obejrzał dokładnie dziwną budowlę z daleka, lecz widząc, że inni nie ruszają w stronę budynku, sam też się nie wychylił. W końcu doszli do wejścia do kopalni. Ku jego radości w końcu przytrafiły im się kłopoty. Najpierw pojawił się goblin, a potem przylazły dwa trolle. Doris uwielbiał walkę z tymi wymagającymi przeciwnikami. Czekał na jeden drobny sygnał, że może atakować. Kiedy czarodziej w purpurze rzucił zaklęcie, wojownik zawył głośno i rzucił się do boju, szykując swe topory. Brodacz skoczył agresywnie do przodu nie zważając na fakt realnej i widocznej przewagi dwójki przeciwników. Brodacz w biegu rozłożył ręce na bok gotując się do zadania potężnego ciosu.




Doris wykonuje akcję pełnego ataku.
 
Nefarius jest offline  
Stary 31-07-2009, 11:12   #93
 
Famir's Avatar
 
Reputacja: 1 Famir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znany
-Mówicie, że łeb do worka przechowywania wsadził? - Tordek w geście zdziwienia otworzył szerzej oczy zupełnie jakby ktoś opowiedział o nierealnym absurdzie, który jednak był niestety rzeczywistością.
-Toż wielkolud tępy nad wyraz musiał być nawet jak na giganta, choć one to półmózgi z natury są. - pogładził brodę lekko się zamyślając nad tą dziwną historią - My kiedyś z towarzyszami podczas jednej z bitew kiedy fortu jakiegoś szlachcica broniliśmy to z trolami przyszło się mierzyć, ale nijak się kurestwa zabić nie dało. Bijesz to na prawo i lewo, ale jeśli ognia alchemicznego zbrakło a maga ni biło to jebany pomiot po chwili się podnosił i tak w kółko. Notośmy w końcu podstępem ich wzięli. - w odbiciu sprawnego oka krasnoluda można było dostrzec cień wspomnienia z tamtej batalii - Wpuściliśmy to w końcu to fortu i zamknęliśmy od zewnątrz. Minęły jebane dwa tygodnie, ale trolle w końcu z głodu padły. - roześmiał się lekko, to była bowiem najdłuższa i najnudniejsza bitwa w jakiej brał udział. -Nie ważne czyś krasnolud, troll czy pomiot dziewięciu piekieł. Głodem każdego można do piachu posłać. - Roześmiał się tym razem trochę głośniej bijąc się pięścią w pierś.
-Na głazie troll, samotny gość, obgryzał smętnie gołą kość. Już parę lat tak jadł i jadł a o mięso było trudno. I prudno, i mrudno. W jaskini mieszkał skromnej dość, a o mięso było trudno... - krasnolud zaczął nucić sobie pod nosem starą piosnkę umilając sobie w ten sposób podróż. Bo dla niego (poza dobrym trunkiem i rozbijaniem łbów) nie było niczego bardziej relaksującego niż pieśni. Tak więc z piosnką na ustach, dobrym humorem szedł dalej z resztą dziarskim krokiem, młotem w dłoni i wiarą w sercu.

W momencie w którym Doris zamknął się on także zamilkł. Miał wrażenie, że coś wisi w powietrzu. I nie pomylił się bowiem o to pierwsi przeciwnicy tego dnia wyszli im na spotkanie. Jayan widocznie także postanowił od razu powiedzieć trollom i reszcie pomiotu jakie są stosunki między nimi a dzielną grupą poszukiwaczy przygód... pod postacią kuli ognia!
-Mości czarodzieju! Trzymajcie jakieś czary w zapasie bo jak się to pokona to potem ubić trzeba jeszcze a jedno z drugim niestety niewiele ma wspólnego! - postawił przed sobą pawęż uniósł do góry młot po czym ruszył na spotkanie z przeciwnikiem z okrzykiem na ustach - ZA MORADINA!!!

Tordek wykonuje szarże
 
Famir jest offline  
Stary 01-08-2009, 11:41   #94
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Badanie przedmiotu okazało się być jednocześnie mniej jak i bardziej owocne niż Balius przypuszczał. Nie uzyskał niestety informacji o byłym właścicielu przedmiotu, ale sama niemożność zdobycia owych informacji świadczyła o czymś. Oznaczało to, że elfy mogą być świadome jego daru. Myśl ta nieco niepokoiła psiona, który liczył zawsze na efekt zaskoczenia, jednocześnie sprawiła, że telepata nie mógł już niedoceniać przeciwnika czy sojusznika i musiał być nieco ostrożniejszy.

Rano kiedy wszyscy się zebrali oświadczył krótko:

- Przedmiot zabezpieczono prawdopodobnie magicznie, niestety nie jestem wstanie nic wywnioskować z tego co się dowiedziałem… - rzucił raczej z poczucia obowiązku, zresztą rozmowa zaczynała nabierać nieco ostrych rysów gdy pojawił się Dracen. Sprawa z zabójczynią i trupami najwyraźniej zdenerwowała Struża prawa dość mocno. Ciekawe jaka by była reakcja na poinformowanie ich o mnie i moich talentach… trzeba będzie to nieco mniej bezpośrednio rozegrać niż blondynka….

Wraz z Dracenem pojawiła się piękna kobieta, która przedstawiła się jako Tila, oraz kolejny narwany i zapyziały krasnolud zwany Doris. Kiedy tylko usłyszał imię krasnoluda kąciki ust Baliusa zaczęły się niespokojnie poruszać. Niemal natychmiast zakrył dyplomatycznie usta dłonią.

-Przepraszam- wydusił z siebie i ruszył do toalety. Zamknął się ostrożnie i odsłonił usta. Śmiał się bezgłośnie, machając rękoma zamiast wydobywać z siebie dźwięki. Doris…. pomyślał i jeszcze z 10 minut siedział w kiblu zanim go opuścił.

Kiedy wrócił atmosfera nadal nie była ciekawa, ale doszło już do pierwszych „rozporządzeń”, a mianowicie planowano wizytę w miejscu zaznaczonym na mapie. Przy okazji Różyczka zostawiła jakąś księgę na stole szybko jednak znikając mu z wzroku.

Balius rozejrzał się po jego „towarzyszach” wzdychając. Co z tego, że jest z czego wybierać jeśli cena może okazać się zbyt wielka… Nie było mu w smak za bardzo ryzyko zemsty na nim jeśli kogoś zdominuje, nie było mu też w smak, że przez nadmiar obowiązków może nie mieć czasu, aby sobie trochę pochędożyć, ale… to był kiedyś jego dom… pieniądze były niezłe… a z czasem może i uda mu się kogoś do łóżka z nich zaprowadzić… może nawet paru z nich… mimowolnie na twarzy psiona pojawił się rozmarzony uśmiech.

***

Znał okoliczne lasy, może nie tak dobrze jak kiedyś, bo jednak nieco się zmieniło przez te parędziesiąt lat, ale jednak rozpoznawał niektóre wzgórza czy gaje. Był co prawda raczej typem mieszczucha, ale nie miał nic przeciwko spacerom po okolicy… tyle, że obecnie nie mógł się za bardzo rozkoszować szumem liści i delikatnym wiatrem otulającym twarz… czuł się zagrożony, ktoś mógł ich w każdej chwili zaatakować.

Ruiny, do których dotarli wyglądały na posterunek militarny. Nie interesowała go straż jak był młody, ale nie był do końca pewny czy nie słyszał kiedyś o tym posterunku. Z przemyśleń wyrwał go okropny pisk uzupełniony o równie okropną wizualizację w postaci zaropiałego goblina a po chwili pary trolli w zbrojach.

- Wy odejść z teren nasza pieczara, albo my was ubić…Eee… ubić i zjeść, o!- nie byli zbyt inteligentni, choć mieli pewne niepodważalne argumenty po swojej stronie… to jednak Baliusowi nie przeszkadzało. Trolle i gobliny to głupie istoty o słabym umyśle, a to właśnie umysł, nie ciało, powinien się mieć na baczności w starciu z telepatą Baliusem. Jak to jednak bywa w grupie złożonej z narwanego maga ze zbyt wysokim ego, pary krasnoludów, natchnionej kapłanki, zabójców z Telfa-czegoś-tam… cóż… powiedzmy, że już raz popisali się swoim kunsztem dyplomatycznym i intelektualnym…

Balius tylko pokręcił głową i westchnął widząc jak kolejne czary, uderzenia mieczem i okrzyki bojowe latały w powietrzu tworząc nieprzyjemny dysonans. Rozejrzał się po chwili po polu bitwy i skoncentrował swój wzrok na ocalałych przeciwnikach. Chyba nadszedł czas, aby nieco uchylić rąbka tajemnicy co do mojej osoby…


Pośród zgiełku, kurzu i krwi nagle rozległ się dziwny odgłos, jakby gdzieś w oddali, dookoła zaczęły bić dzwony. Najpierw cicho, jakby nieśmiało, po chwili jednak coraz głośniej. Wrażenie wszechobecności dźwięku ustępowało, a im głośniejsze były dzwony tym bardziej wyraźnie było zauważyć, że dźwięk pochodził od Baliusa. Dźwięk dzwonów przeciął huk walki niczym ostrze miecza Kelemvora. Wydawało się to niemal absurdalne jak tak cichy z początku odgłos bijących dzwonów mógł zagłuszyć brutalną i głośną walkę… jednak to właśnie zrobił. Balius chciał zakończyć tę potyczkę szybciej niż za pomocą stali i ognia, a jednocześnie zdobyć paru ochroniarzy i informacje.

Nie chciał wypaść na idiotę jeśli jego moc nie zadziałała, więc na początku mentalnie wydał swych sługom rozkaz zaprzestania walki i odsunięcia się na boki. Jeśli moc zadziała przemówi i każe im dostarczyć informacji i odpowiadać na pytania towarzyszy, a potem towarzyszyć im przez jakiś czas jako ochroniarze, przynajmniej do czasu powrotu do miasta.
 

Ostatnio edytowane przez Qumi : 01-08-2009 o 11:44.
Qumi jest offline  
Stary 02-08-2009, 10:37   #95
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Walka wybuchła w najlepsze. Choć, nie przebierając w słowach, konfrontacja nie zapowiadała się zbyt kolorowo i optymistycznie dla niefortunnych przedstawicieli drużyny zielonych potworów, ponieważ mimo swojej wielkości i siły mieli przeciw sobie znacznie liczniejszą, oraz lepiej wyszkoloną grupę. Patriotyczny, przepełniony werwą monolog Jayana szybko zamienił się w czyny, kiedy czarodziej, w towarzystwie skomplikowanych gestów, uwolnił z ze swoich dłoni skrzący barwami pył, którego rozprysk trafił obu łuskowatych mięśniaków prosto w facjaty nim ci mieli okazję je zasłonić.

Paradoksalnie, mimo pozbawienia wzroku i błądząc po omacku, dzierżący siekierę troll zdołał uniknąć nikczemnego promienia purpury, który to wystrzelił z palca niziołki. Emanacja negatywnej energii zamiast w zielonkawego tępaka ugodziła i osłabiła bogom ducha winne drzewo. Decydując się przeciągnąć szalę zwycięstwa na słuszną stronę, akcji podjął się Diego, sięgając dłonią do swojego kołczanu. Nim ktokolwiek zdążył się spostrzec, seria strzał przecięła powietrze, zaś dwie z nich utkwiły w lewym barku i prawym udzie zwinniejszego z trolli, skutecznie zmniejszając jego ruchliwość i uwalniając niewielkie strumyki zielonkawej posoki. Jednak do ubicia monstrualnej bestii było jeszcze bardzo, ale to bardzo daleko. Błysk najwyraźniej nie miała zamiaru wdawać się w trwającą konfrontację, gdyż po zażyciu jednego z flakoników najzwyczajniej w świecie zniknęła i nawet wyostrzone zmysły Paskudztwa nie były w stanie zdradzić jej obecnej lokalizacji. Fakt, że trolle były ślepe, wcale nie oznaczał, że uszła z nich wola walki, oto bowiem ruszyły opętańczo zamachując się dzierżącą bronią na dwójkę krasnoludów, jakby podświadomie określając ich jako największe zagrożenie. Jeden z brzydali chybił mizernie, zaś jego ostrze minęło głowę Tordeka o dobre kilkanaście centymetrów. Ten który upatrzył sobie Dorisa miał jednak więcej szczęścia niż rozumu. Topór trafił, rozcinając skórę i część mięśni na prawicy krasnoluda, powodując upuszczenie niemałej ilości czerwonej juchy na ubitą ziemię. Krasnal postanowił się jednak zrewanżować. Sam rozpoczął opętańcze, przepełnione słabo skrywaną furią machanie orężem, tnąc i siekając jak pogrążony w amoku. Pokryty tatuażami brodacz dosłownie porąbał swojego wroga jak drewno na opał, powodując głębokie wyszczerbienia w skórze, mięsie i kościach. W rezultacie jego ciężkiej pracy, pozbawiony wizualnej percepcji brzydal zawył z bólu, zataczając się i starając utrzymać pozycję stojącą. Ostatni gwóźdź wbiła kapłanka Mystry, która uwolniła ze swych dłoni niewielkich rozmiarów diament. Ten pognał w stronę opozycji mijając po drodze nowopoznanych sojuszników. Tam też eksplodował, zaś ostre odłamki wbiły się w ciała oślepionych i (teraz także) skołatanych wrogów. Zabieg skutecznie ograniczył i tak już mocno uszczuplone możliwości bojowe zielonoskórych, był jednak dosyć… ciężki dla sakiewki oddanej wyznawczyni.* Sprytnie ukryty w oddali Goblin, widząc, że sytuacja zmieniła się z nieciekawej na tragiczną, postanowił ewakuować się na z góry upatrzoną pozycję i nim ktokolwiek z bohaterów zdążył zareagować, czmychnął w głąb tunelu i tyle go widzieli. Do akcji przystąpił także Balius, który uwalniając moc swojego umysłu, stworzył przy tym wysoce nieprzyjemny dla postronnych efekt dźwiękowy. Cóż, być może i był nieprzyjemny, jednak jego skuteczność okazała się stuprocentowa. Zdominowane mentalną potęgą, poranione, zielone bestyje stanęły otępiale przed zadaniem kolejnego ciosu, następnie zaś ociężale odsunęły się na boki, czekając na kolejne polecenia swojego nowego pana. Z ich ciał, na ziemię, powoli zaczęły wypadać diamentowe odłamki, co sugerowało niezbyt szybkie zasklepianie się otrzymanych ran. Pozostawało oczywiście pytanie – co teraz?

Błysk nie bacząc na te wydarzenia, także pognała w głąb opuszczonej kopalni, choć było jej trudno manewrować z powodu wszędobylskiej ciemności. Elfka szybko uświadomiła sobie, że mimo iż dawno już zaniechano tutaj prac wydobywczych, najwyraźniej urzędował w tym miejscu ktoś, kto znał się na rzeczy jeśli chodziło o przywracanie blasku starym kompleksom. Po przejściu kilku metrów dostrzegła po obu stronach wyłożone słomą łoża, wokół których rozsiane były niewielkie, zwierzęce kości. Wyglądało to wyraźnie legowisko dwójki stróżujących trolli, jednak znacznie ciekawsze rzeczy odciągnęły jej uwagę od drobnostek w postaci łoży nieokrzesanych brutali. Niewielkie, stalowe drzwi skutecznie ograniczały jej przejście. Nie przecisnąłby się nimi żaden troll, więc zieloni mięśniacy zapewne nigdy nie widzieli pozostałej części kompleksu. Upewniwszy się że wrota nie są zabezpieczone jakąś przeklętą pułapką, Błysk otworzyła je i przykurczona postąpiła do przodu. Natychmiast pożałowała owej decyzji, gdyż jej nos zaczął bić o pomstę do samego Lathandera. W wąskim, niewysokim tunelu coś niewyobrażalnie cuchnęło. Woń zgniłych jaj i starego mięsa jedynie pobieżnie identyfikowała ów zapach. Łotrzyca dotarła po chwili do… głębokiego, niezwykle długiego dołu, przez który ktoś przewiesił linę. Zbiornik liczył dwa metry szerokości i około trzydziestu długości. Lina znikała w mroku i naprawdę ciężko było oszacować co znajduje się na drugim jej końcu. Czarna, smolista, bulgocząca na dole breja zdawała się być źródłem odczutego wcześniej, nieprzyjemnego zapachu. Czyżby właśnie tędy przeszedł ten mały skubaniec, który chwilę temu uciekł z potyczki? Hm.


* Tilannea traci 100 GP.
 
__________________
Beware he who would deny you access to information, for in his heart he dreams himself your master.
- Commisioner Pravin Lal, Alpha Centauri
Highlander jest offline  
Stary 02-08-2009, 11:56   #96
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Uwielbiał to uczucie. Czuł jak siła jego umysłu oplątuje i zgniata wolę trolli. Choć nie było to zbyt wielkie wyzwanie to jednak niosło ze sobą sporą satysfakcję. Miał teraz potężnych ochroniarzy, własną małą armię. Co prawda nie może ich wziąć do miasta, ale może im kazać się włóczyć po okolicy czy wrócić do swoich obowiązków i wezwać kiedy będzie ich znowu potrzebował… Dwa uzbrojone trolle pod swoją kontrolą uszczęśliwiłyby chyba każdego. Trolle niewątpliwie się przydadzą, ale czemu do cholery choć raz opuszczonych ruin nie mogą pilnować dwie ponętne nimfy...

- Rozumiem twoją pozycję Jayanie, ale istnieje różnica pomiędzy poczuciem obowiązku a zwykłą porywczością… Wracając jednak do rzeczy – westchnął. Był zdecydowany nieco uchylić im rąbka tajemnicy ze względu na zwiększenie swojej efektywności podczas walk i nie tylko. Nie miał zamiaru jednak jak pewna elfka od razu zdradzać całego swojego życia - przez parę dni te trolle powinny być pod moją kontrolą. Nie sądzicie, że to bardziej efektywne i bezpieczne niż wdawanie się w niepotrzebne konflikty? - przeciągnął wzrokiem po rannym Dorisie

- Wracając do rzeczy – starał się brzmieć poważnie i dyplomatycznie - To co usłyszeliście nie było dźwiękiem w normalnym znaczeniu tego słowa. To było echo mojego umysłu, a fakt, że trolle są mi teraz posłuszne nie jest winą magii, choć obie dyscypliny są podobne, ale efektem Niewidzialnej Sztuki. To zdolność kreowania i wpływania na rzeczywistość za pomocą potęgi umysłu, nie słów, modlitw czy tajemnych rytuałów, ale za pomocą czystej mocy pochodzącej z głębi własnego jestestwa.

- Trolle są teraz pod moją kontrolą, goblin jednak uciekł zanim zdążyłem nad nim zapanować… sądzę, że goblin będzie wstanie odpowiedzieć na więcej pytań niż trolle, choć oczywiście możecie zadawać im pytania. Z tego powodu proponuję, aby trolle zaprowadziły nas tam gdzie goblin może się ukrywać. Proponuję też mały podstęp, niech trolle wywabią goblina, który pomyśli, że trolle pokonały nas jako iż przeżyły, a potem go schwytać i poddać przesłuchaniu? – oświadczył. Uważał, że to dobry pomysł, a głupi goblin łatwo nabierze się na ten fortel.

- Jest jeszcze jedna sprawa… może słyszeliście coś o telepatii? To zdolność komunikowania się, zwykłego gadania, bez słów, bezpośrednio do umysłu. Nikt nie zagląda wam do umysłu, nie odkrywa tajemnic, zwyczajnie wysyła słowa wam i ktoś inny do was. Prosta, bezgłośna, skuteczna metoda komunikacji. Posiadam zdolność stworzenia na nieco ponad godzinę więzi między nami za pomocą, której taki rodzaj komunikacji jest możliwy… - rozejrzał się po grupie i dopiero teraz zauważył brak Błysk, co go nieco zaniepokoiło mając w pamięci profesję elfki - Choć niestety aby tego dokonać musicie być dość blisko siebie… a Błysk zdaje się gdzieś wcięło – spojrzał pytająco na Kruka.

Miał nadzieję, że nie będzie z tego powodu problemów, mając w pamięci wybuchową osobowość elfki. Miał też nieco dość oficjalnego tonu do jakiego był zmuszony ostatnio. Fakt faktem wbrew pozorom nie był napalonym idiotą, który miał ochotę przelecieć wszystko co się rusza, ale lubił tę postawę. Sprawiała, że czuł się młody, interesujący i tak dalej. W klasztorze musiał żyć inaczej, musiał być błyskotliwy, inteligentny, niemalże wyrachowany – był to też kolejny powód, dla którego lubił postawę napalonego idioty – niosła mu ona tyle satysfakcji.

***
Jeśli się zgodzą to używa mindlinka na wszystkich towarzyszy w zasięgu wzroku, wyłączając trolle
 
Qumi jest offline  
Stary 02-08-2009, 12:05   #97
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Troll okazał się być szybszym od rudowłosego wojownika. Wielkolud zamachnął się niemiłosiernie, dążąc do ostatecznej eliminacji karłowatego wojownika. Tordek mimo noszonej zbroi okazał się być bardziej gibkim, unikając zamaszystego ciosu. Doris nie miał tyle szczęścia. Potężna siekiera minęła jego twarz o centymetry, tworząc pokaźną bruzdę na ręce rudzielca z kolorowymi malowidłami na ciele. Wojownik wyszczerzył zęby i tak naprawdę dopiero ten moment był swego rodzaju impulsem, czymś co wycisnęło z krasnoluda maksymalną siłę, energię i celność. Rudzielec prędko doskoczył do przeciwnika i zaatakował. Jego większy topór, wykuty specjalnie przeciwko trollom trafił wielkoluda w udo, uwalniając z pod skóry spory strumień ulatującej posoki.

Brodacz machał brońmi jak opętany. Fakt. Tracił przy tym wiele cennej siły, lecz w ogóle na to nie zważał. Kierowała nim chęć mordu i pogromu. Kolejny cios, mniejszym toporkiem trafił w bok, orząc twardą skórę aż do żółto-krwistych żeber. Wojownik uskoczył w bok i znów wziął potężny zamach większym toporem Trollołamaczem. Cios okazał się być straszliwy. Broń wbiła się w lewy bok stwora, wchodząc głowicą głęboko w ciało, pomiędzy żebrami. Bestia zawyła głośno rzucając się do tyłu. Wojownik kopnął wielkoluda w brzuch i zapierając się nogą wyszarpał broń, sprawiając przy tym przeciwnikowi jeszcze więcej bólu.
-Agr! Co to było?!- krzyknął wojownik, łapiąc się za uszy, sekundę po tym, jak nieznany mu dźwięk rozległ się w okolicy, wybijając go z wojennego tańca.

Kiedy Doris podniósł wzrok, gotując się do obrony, dostrzegł, że trolle stoją znieruchomiałe. Nie miał pojęcia co było tego powodem, jednak był to koniec potyczki. Brodacz zrzucił z pleców plecak i zupełnie zakrwawioną ręką wyciągnął z niego flaszkę z czerwonym płynem. Dopiero po chwili zrozumiał, że potworny dźwięk, który go ogłuszył miał coś wspólnego z zastygnięciem trolli. Wejrzał na kompanów, którzy również zaprzestali boju. –Magia…- jęknął pod nosem, po czym schował flakon z powrotem do plecaka. Rana na ramieniu wyglądała strasznie. Biła z niej lepka, czerwona posoka, która pozostawiała na ziemi kropkowany ślad. –Tila… Mogłabyś?- spytał zakłopotany wojownik. Jego twarz dziwnie pobladła a powieki stały się jakby ociężałe…
 
Nefarius jest offline  
Stary 04-08-2009, 19:17   #98
 
Velo's Avatar
 
Reputacja: 1 Velo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znany
Diego zmrużył oczy, wpatrując się nieufnie w trollową gębę. Wilk stojący u jego boku nastroszył się srodze, wypluwając z siebie kolejne wściekłe warknięcia, lecz silna ręką półelfa na karku skutecznie zniechęciła go do dalszego eksponowania gniewu.

- Nie znam się na tego typu sztukach - odparł na Baliusowe rewelacje tropiciel - ale jeśliś pewien, że nam pomogą, to zawiązuj ową więź śmiało.

To rzekłszy, Diego ponownie przeniósł wzrok na parę najwyraźniej zauroczonych potworów. Skrzywił się, widząc jak jego strzały zostały konsekwetnie wypchane z trollowych ciał, które sącząc ledwie kilka kropel cuchnącej krwi i ropy, błyskawicznie zasklepiały wszystkie otrzymane od niego rany.

Zaprawdę, te bydlaki były czasem zbyt wytrzymałe nawet jak na jego starannie wypraktykowaną cierpliwość...

~ Będę musiał skorzystać z kilku ognistych pocisków ~ stwierdził ponuro, przypominając sobie w mig, iż ów rodzaj stworów mógł paść tylko od płomieni, bądź żrącego paskudztwa, jakim zwykli miotać alchemicy i co bardziej złośliwi magowie.

- W każdym razie co z Błysk? Jeśli dobrze zrozumiałem, robi jakiś zwiad, czy co? Możemy z nią jakoś zawiązać kontakt? Bo jeśli tak, to mogłaby nam pomóc wpędzić kilka bestii w pułapkę... O ile nie ruszymy po prostu szturmem do środka, korzystając z przewagi zaskoczenia, póki paskudy wewnątrz nie zdołają się odpowiednio przygotować na nasze przybycie... Mi, mówiąc szczerze, wszystko jedno.
 
Velo jest offline  
Stary 05-08-2009, 14:16   #99
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
Różyczka poprawiła czapkę na głowie i stuknęła raz czy dwa w swój puklerz, ciesząc się że wszystko jest na swoim miejscu, a nie potoczyło gdzieś po ziemi, wpadło w ciemny dół, a następnie zostało zasypane. Brr. Co jak co, ale wolałaby by jej głowa wybuchła, została zjedzona, lub chociaż była na swoim miejscu w momencie śmierci, a nie smutno i samotnie skończyła gdzieś daleko od reszty ciała, tak że jak człowiek czy inny elf spojrzy, to go żal za serce łapie i prawie, że chce przytulić. Chlip. Samo myślenie o tak żałosnym widoku wywoływało w niej matczyne odczucia...czy coś. No ale nic, było po walce, nikt nikomu nic z ramion nie strącił, wszyscy byli szczęśliwi i weseli. Mniej lub bardziej. Wcale nie patrzyła na Dorisa gdy myślała "mniej", naprawdę! Na szczęście, od tego typu rozmyślań uratowały ją propozycje członków drużyny.
Baliusowi przytakiwała i mądrze przymrukiwała. Paskudztwo nerwowo obserwował okolice, sprawdzając, czy przypadkiem za kamieniem nie siedzi jakiś lisz lub pryzmatyczny smok.
-Ehem. Więc tego. Ja chętnie się na taką komunikację zgodzę, chociaż pamiętam, że kiedyś jedna z drużyn z którą współpracowałam wyłączyła mnie z niej po kilku przygodach, narzekając coś na szum, przegadanie, śmieci i jakąś tam mielonkę czy coś takiego. Jak można tak komuś powiedzieć, naprawdę... Westchnęła smutno, ale pozbierała się raz dwa, używając magicznego gestu poprawienia okularów. -A co do naszych nowych wesołych przyjaciół. Ja sobie z nimi trochę pogadam, może dowiem się czegoś ciekawego. A jeśli chodzi o różne plany i dramy, co powiecie na to! Nabrała powietrza w płuca, zamknęła oczy, po czym gwałtownie je otworzyła, potrząsając zaciśniętą pięścią -Dzielne trolle wracają do swojego leża, z przerzuconymi przez ramiona nieprzytomnymi złowrogimi paskudnymi poszukiwaczami przygód, inne mieszkańce tej kopalni chwalą je i cieszą się ze zwycięstwa, obiecują im więcej jedzenia, poklepują przyjacielsko po plecach! Idą więc do samego wodza, pochwalić się zdobyczą i odebrać nagrodę! Wódz się cieszy i raduje, nagrody im obiecuje, a wtedy... Dramatycznie uderzyła dłonią w dłoń, jakby łapiąc jakąś Malarowi ducha winną komarzycę -A wtedy okazuje się, że to był sabotaż, bohaterowie wstają, wodza obijają, i tak dalej i tak dalej! No. Chrząknęła, dając znać, że to koniec tej niesamowitej opowieści. -Taka jest moja propozycja, a teraz ja pójdę pogadać z trollami, w ogóle wypadałoby poczekać z eskapadami, aż przestaną być ślepe, bo co nam po niepełnosprawnych zielonych.
 
__________________
A true gamer should do his best to create the most powerful character possible! And to that end you need to find the most gamebreaking combination of skills, feats, weapons and armors! All of that for the ultimate purpose of making you character stronger and stronger!
That's the true essence of the RPG games!
Nemo jest offline  
Stary 05-08-2009, 21:42   #100
 
Rudzielec's Avatar
 
Reputacja: 1 Rudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodze
~Całkiem interesujące.~ Pomyślała kapłanka idąc szybkim krokiem w stronę Dorisa.
-Panie Balius, To coś czym ich potraktowaliście to pełna kontrola czy posiadają własną wolę?- Zapytała mijając mężczyznę.
Mimochodem zerknęła na obrażenia jakie wyrządziło dwójce trolli jej zaklęcie ~Mama miała rację, diamenty to najlepsi przyjaciele dziewczyny.~ Pomyślała z uśmiechem, nawet teraz dwójka olbrzymich strażników była oszołomiona z powodu jej zaklęcia. Rozprawienie się z nimi w tym stanie byłoby dość prostym zadaniem, zważywszy na przewagę liczebną ich grupy. Niemniej zauroczenie mogło przynieść lepsze rezultaty w dalszej perspektywie.
-Usiądźcie panie Doris zobaczę co tu mamy.- Powiedziała podchodząc do krasnoluda i zaczęła oglądać ranę na jego ręce sprawdzając jak wielkich doznał on obrażeń a także czy w ranie nie ma ciał obcych albo czy kości nie zostały uszkodzone.
-No nawet nieźle, kość cała, to tylko mięśnie i kilka ścięgien. Z łaską Mystry zaraz tą ręką będziecie machać prawie jak przedtem. Ale jeśli można starajcie się jej nie przeciążać o ile to nie będzie konieczne. - To mówiąc dziewczyna wzięła w dłoń symbol swej Bogini i zaczęła modlitwę. "O Pani Magii, Opiekunko Splotu, wejrzyj na swą służebnicę i wysłuchaj mych modlitw. Twej łaski błagam bowiem dla tego wojownika. Zechciej użyczyć mi swej mocy bym mogła uleczyć jego rany." Jeszcze zanim skończyła poczuła fale energii przechodzące przez jej wyciągniętą nad ramieniem krasnoluda dłoń. Z każdą falą rana zamykała się coraz bardziej aż w końcu pozostał po niej tylko czerwonawy ślad i zakrzepła krew. ~Dzięki ci Mystro.~ Pomyślała z wdzięcznością, zawsze cieszyło ją korzystanie z darów jakimi błogosławiła ją jej Patronka. Była to prosta radość z korzystania z magii połączona z odczuwanym ogromnego zaufania i miłości jej Bogini. W tym momencie usłyszała że mężczyzna proponuje im połączenie umysłów pozwalające na szybką i cichą komunikację.
-Hmm, zaprawdę interesujące panie Balius, jaki zasięg miałoby to połączenie i czy coś pod ziemią mogłoby je zablokować?- Intrygowały ją zdolności jakie zaprezentował ich towarzysz, trzeba będzie z nim porozmawiać o tej Niewidzialnej Sztuce. Była przekonana, że możliwości Splotu były większe ale nigdy nie wiadomo czy nie przyjdzie jej kiedyś stawić czoła innemu podobnemu Baliusowi osobnikowi. Kto wie czy sama wiedza o istnieniu tej sztuki nie uratuje jej życia?
Z owego zamyślenia wyrwała ją wypowiedź Różyczki, nie miała nic przeciwko temu aby mała czarodziejka wypytała trolle choć wolałaby aby ktoś jej przy tym towarzyszył. Wtedy uzyskane informacje mogą być nieco łatwiejsze do przyswojenia... Plan jaki przedstawiła był w zarysach niezły, ale było zbyt dużo niewiadomych aby mogli zaryzykować takie posunięcie. Nie wiedzieli przecież jak wygląda reszta kopalni i ilu wrogów mogło się kryć w środku, nie wspominając o ich możliwościach bojowych.
-Ja również zgodzę się na to połączenie ale powiedzcie co zrobicie z tymi dwoma gdy działanie waszej mocy się wyczerpie? Myślę też, że planowanie powinniśmy ciut odłożyć, przynajmniej do czasu aż wróci Panna Błysk. Dzięki temu będziemy mieli niejakie pojęcie o rozkładzie pomieszczeń, siłach wroga i ewentualnych zasadzkach. Aha, zanim zapomnę, te ich topory są w podstawowym stopniu nasycone magią. -Rzekła wskazując na dwójkę wciąż ślepych i oszołomionych trolli. -Ktoś wydał nieco złota aby cokolwiek co jest w tej kopalni było nieźle zabezpieczone... -Powiedziała kapłanka w zamyśleniu spoglądając ku wejściu do szybu i zastanawiając się jak sobie poradzą w ciemnościach. Mogła wcześniej pomyśleć o zabraniu jakichś pochodni, lin albo kilkunastu innych przedmiotów jakie mogły się im przydać w tej sytuacji, no ale czego nie ma tego nie ma i tyle. Trzeba będzie sobie radzić z tym co jest dostępne.
 
Rudzielec jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172