|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
20-09-2010, 13:34 | #41 |
Reputacja: 1 | Pomysł Wendera był dobry... w sumie jak każdy inny w tej sytuacji. Jednak... "Eee... tak, jasne. Nie." Ronir nie miał zamiaru biegać, a już na pewno nie w swojej pancernej zbroi. Wolał nie wystawiać pancerza na *taka* próbę, a poza tym już raz słyszeli hałas jaki to wywołuje. Paladyn był pewien, że nikt nie miał ochoty na powtórkę. Nie w takiej sytuacji. |
20-09-2010, 13:45 | #42 |
Reputacja: 1 | Pomimo lekkieko pancerza, elf nie miał ochoty biegać, nawet dla słusznej sprawy, bo i po co? - z swego miejsca poderwało sie do biegu już wystarczająco duzo osób, a gnom był jeden... ale za to posiadał mechanicznego smoka, i to zmotywowało Nydiana do działania. Postanowił pomóc; chociaż raz, swym towarzyszom. Wartko wstał i zaczął biec, ile sił w nogach. Na wszelki wypadek, jeśli gnom jakoś umknie, ma w zanadrzu kilka zaklęć. _______________________________ k20 = 16 |
20-09-2010, 14:14 | #43 |
Reputacja: 1 | Darvin westchnął gdy pierwszy z jego towarzyszy ruszył w bieg ku gnomowi. Nie czekając ani sekundy dłużej również zaczął działać, pokonując najciszej jak umiejąc kilkanaście kroków w bok - tak, aby mieć na celowniku kuszy gnoma, a nie plecy towarzyszy. Wielce brzydził się stosowaniem przemocy wobec istot, które niczym mu nie zawiniły (przynajmniej na razie), jednak postanowił w razie potrzeby wspomóc drużynę strzałem w kierunku małego człowieczka. ====== k20 = 17 |
20-09-2010, 14:39 | #44 |
Reputacja: 1 | Ku gnomowi pognali niemal wszyscy. Jedni szybciej, inni nieco wolniej. Byli i tacy, którzy wręcz ociągali się z biegiem nie chcąc dać po sobie poznać, jak bardzo im zależy na tym, by dopaść małego mieszkańca smoczego zewłoka. Ich bieg nie mógł pozostać niezauważony i nie pozostał, choć początkowo bardzo się starali zachować ciszę. By go nie spłoszyć. By nie umknął do środka i nie zamknął się w tym… czymś. Smok rósł w oczach będąc coraz bliżej. Jednak teraz, kiedy w jego paszczy, pomiędzy kłami na krwawym ozorze stał mały nieludź, już nie budził takiego przestrachu. Niektórzy nawet poczuli gniew na myśl, kto i czemu doprowadził ich do tak panicznej ucieczki. Ów ktoś zaś najwidoczniej też nie czuł się najpewniej, bo obserwował ich stając w połowie już drogi do środka. Jednak kiedy błękitny, coraz bardziej bleknący blask portalu oświetlił biegnące sylwetki ludzi, półelfów i krasnoludów gnom uspokoił się nieco. Ba, nawet machnął ku nim ręką zrezygnowany. - Za późno! Nie ma co zapieprzać, portal się zamknął. Jak widzicie i jam tu został. Sam jako ten wyprostowany palec. Wy to choć w grupie a ja w czarnej, że tak rzeknę, dupie. Rymował, nie uciekał i spoglądał na nich swymi czarnymi, przenikliwymi oczyma. Uprząż z monoklem którą nosił na głowie wyraźnie była dowodem na to, że nie jest najnormalniejszym badaczem lochów. Inna sprawa, że mało który z nich słyszał o normalnych gnomach. Mimo jednak tego, że nie uciekał w popłochu ostatnie metry i tak pokonali biegiem. Na wszelki wypadek. Obserwował ich z obojętnością wymalowaną na niemłodym już obliczu. - No, czego tak latata? Piwa nie leję, dziewek też nie mam. Ehhhh, ostawi tak brata…. Cały odziany był w kubrak pełen kieszeni, i inszych wypustek w powtykanych miał kilka kluczy, śrubokrętów, dźwigni, zahaczeń i zupełnie już im nie znanych narzędzi. Kubrak zaś wręcz lśnił od tłuszczu, który weń ustawicznie wcierano. Kiedy zaś wysunął ku nim na powitanie prawicę usmarowaną smarem a później spostrzegłszy swą gafę wytarł ją w kubrak, pojęli czemu lśni od tłuszczu. - Sowizdrzał Bulterbungengembus Rydz. Do usług. Co tu robicie? Na tak postawione pytanie nawet nie wiedzieli jak odpowiedzieć. . |
20-09-2010, 16:48 | #45 |
Administrator Reputacja: 1 | Narobił im strachu gdy jeszcze łaził przebrany za smoka, jego kumple ukradli portal, a teraz cholerny kurdupel stał sobie spokojnie i ani myślał uciekać, chociaż do wnętrza smoka, czy co to tam było w rzeczywistości, były dwa kroki. Rymował sobie w najlepsze, zadając mało inteligentne pytania, jakby nie wiedział, co może w Lochach robić grupa ludzi i krasnoludów. - Wender - przedstawił się. - A szukamy szczęścia. Co prawda chyba do końca go nie mamy, skoro portal zniknął wraz z twoimi kumplami. No, eks-kumplami. - Ale w ogóle to chyba i tak jesteś w lepszej sytuacji, skoro masz pod ręką tego smoka. Chyba nie ma nikogo, kto by ci podskoczył, kiedy siedzisz sobie w środku. Sam go zrobiłeś? - spytał. - I skąd wiedzieliście o portalu? |
20-09-2010, 17:08 | #46 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Przyjacielskie zachowanie na nic się zdało. Karleg który jako drugi dopadł gnoma tak był przepojony pragnieniem podbojów, sławy i bogactwa, a także wspomnieniem niedawnej rejterady, że jedyne co mu chodziło po głowie to czy skręcić Sowizdrzałowi kark gołymi rękoma, czy może posłużyć się toporem. Tak więc gdy tylko znalazł się na tyle blisko, chwycił swą lewą dłonią nadgarstek wyciągniętej doń ręki, zaś prawą zacisnął na szyi delikwenta podnosząc go z łatwością w górę i z łomotem przyciskając do stalowego boku bestii. Wrzeszcząc mu w twarz odpowiedział. - Co tu robimy?! Ty mały pokurczu, życie z ciebie wytrząsamy! Wyłazi takie małe nie wiadomo co ze smoczego brzucha i jeszcze się pyta co MY robimy! Ilość sposobów pozbawienia go życia sprawił, że przez chwilę zapomniał o duszeniu i zajął się myśleniem. Ponieważ zaś nasz dzielny syn północy był osobnikiem, który nie zwykł robić dwóch tak zajmujących czynności jednocześnie puścił mocno posiniałego już gnoma a ten spadł na ziemię u jego stóp. |
20-09-2010, 18:07 | #47 |
Reputacja: 1 | Ronir był obezwładniony. Tak, tak można powiedzieć. Rozbroiła go nonszalancja i szczerość gnoma... i to, że ten ani myślał o uciekaniu. Kiedy wreszcie doszedł do siebie, dołączył do towarzyszy. Pospiesznie, widząc co wyprawia Karleg. - Przestań, do cholery! - próbował powstrzymać barbarzyńcę. - Planujesz zostać mordercą, tak na dobry początek?! Jeśli jego siła była niewystarczająca, Ronir planował grzmotnąć Karlega metalową pięścią prosto w twarz. Gdyby zaś którymś z tych sposobów udało mu się oswobodzić gnoma... - Wybacz mu, Sowizdrzale. Nowy jest w tej branży. Ja sam nazywam się Ronir, paladyn Jaśniejącego. Zechciej odpowiedzieć na pytania Wendera, bo i mnie one ciekawią. ____________________________ Ronir: k20 = 20 (siłowanie z Karlegiem) Ronir: k20 = 1 (cios pięścią) |
20-09-2010, 19:41 | #48 |
Reputacja: 1 | Następne kilkanaście sekund upłynęło dla Darvina pod znakiem dużego napięcia wewnętrznego. Stojąc z kuszą wystrzeloną w nieznajomego obawiał się, że być może maluch wcale nie jest taki niegroźny, a smok działa z równym powodzeniem bez obecności kogokolwiek w środku (w końcu chyba nikt z nich nie orientował się niuansach działania tego typu "maszyn"). Momentem krytycznym nerwówki kapłana okazał się moment od przesunięcia się gnoma bliżej wnętrza bestii do wykonanego przez niego całkiem swojskiego gestu zrezygnowania. Gdy po okolicy zaczęła unosić się gadanina nieznajomego kapłan był już w połowie drogi ku niemu. Obdarzył przelotnym spojrzeniem kuszę i uśmiechnął się leciutko. Naprawdę był zadowolony, że nie doszło do rozlewu krwi, tym bardziej gdyby doszło do niej przez czyste nieporozumienie. W końcu czy tak naprawdę jest w stanie zaświadczyć za któregokolwiek z członków grupy? Wtedy pogrążonego w przelotnych rozmyślaniach zastał wrzask Karlega... - Ejże, zostaw go! - Darvin odrzucił kuszę i pokonał ostatni odcinek potężnymi susami wbiegając pomiędzy barbarzyńcę a gnoma. Gdyby tylko paladyn nie zdołał uspokoić nerwusa, był zdeterminowany na obronę malucha pięściami. ======== k20 = 12 |
20-09-2010, 20:00 | #49 |
Reputacja: 1 | Wszystko rozegrało się szybko. Najpierw gnomy wyszły ze smoka, potem wyszły przez jakiś portal zostawiając jednego ze swoich. Później spróbowali go złapać choć ten nie uciekał. Gregor podszedł do przedstawiciela rasy genialnych wynalazców, jednak wtedy ktoś kto wyglądał na osobę niezbyt inteligentom chwycił gnoma za gardło i uniósł w powietrze. Psionik już koncentrował się aby zdzielić dzikusa swoją mocą, jednak zanim zdążył to zrobić gnom był już na ziemi. Gregor spojrzał na gnoma i powiedział: -Zwą mnie mnichem, choć na imię mam Gregor.-Mężczyzna ściągnął kaptur ukazując twarz pokrytą misterną siecią tatuaży-Poszukuję tutaj czegoś co pozwoli mi rozwinąć swoje moce. Czy mógłbyś mi opowiedzieć o tej grze. Gwint, prawda? I jeśli to nie tajemnica o tym konstrukcie. Mniej więcej w tej kolejności. Nic ci nie zrobił ten brutal przyjacielu? Motyw działania Gregora był prosty, ten gnom najwidoczniej znał się na technologii, więc po życzliwym zachowaniu mógł mu coś opowiedzieć o tym smoku. Ostatnio edytowane przez pteroslaw : 20-09-2010 o 20:02. |
20-09-2010, 22:17 | #50 |
Reputacja: 1 | Sytuacja, której był świadkiem była zdecydowanie najzabawniejszą, jaką miał okazję oglądać. Mechaniczny smok z paczką gnomów w środku napędził stracha całej bandzie goblinów. Gabriel wraz z innymi podszedł w stronę gnoma. Całe zdarzenie zaczynało wyglądać kuriozalnie, załogant smoka nie wydawał się być ani trochę speszony. Bard natychmiast odzyskał fason, schował bełt do zasobnika, a kuszę powiesił na plecach. - Witam Cię, Sowizdrzale, w tym zapomnianym przez bogów lochu. Jestem Gabriel, wybraniec muz i kapłan sztuki... a ostatnimi czasy badacz lochów- skinął głową w uprzejmym powitaniu - Jeśli mógłbym i ja dołożyć pytanie... Zniknięcie portalu spowodowane było waszym działaniem czy też niekontrolowanym "wypadkiem"? - chciał wypaść jak najuprzejmiej, był pod wielkim wrażeniem kunsztu z jakim wykonany został smok. - Zaprawdę, Sowizdrzale, smok jako żywy, godny wspaniałej pieśni. Słusznie prawi mój towarzysz Greg - wdzięczni będziemy za opowieść i odpowiedzi. |