Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-02-2012, 10:29   #201
 
Romulus's Avatar
 
Reputacja: 1 Romulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputację
- Chodź, sukinsynu - warknął elfi kapłan widząc nadbiegającego mori edhel, zakręcił ostrzem. To zatrważające jak przebywanie z Ilim wpłynęło na jego słownictwo przez ostatnie miesiące. Tym razem jednak uważał że rzeczone słownictwo było bardzo na miejscu.

- Ringwe ar' asca! - krzyknął zawołanie bojowe swego rodu, wychodząc drowowi naprzeciw. Ten był szybki i mimo oślepienia - nadal groźny, a już pierwszy cios omal nie sięgnął celu. Kto wie, może i wykończyłby ich jednego po drugim, zwłaszcza że Ilego nie stało. Tyle że Aglaron nie miał zamiaru pozwolić znienawidzonemu przeciwnikowi ujść z życiem, nawet za cenę własnego.

Przyjął następny cios mrocznego elfa na własny miecz aż klingi zadźwięczały, odrzucił wrogą i rąbnął przeciwnika barkiem by zbić go z nóg. Albo chociaż pochwycić i skręcić mu kark gołymi rękoma lub przytrzymać aż ostrze któregoś z towarzyszy zakończy życie upadłego krewniaka.

A przynajmniej spróbował.
 
__________________
Why Do We Fall? So We Can Rise
Romulus jest offline  
Stary 09-02-2012, 11:38   #202
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
Tim nie był w pełni usatysfakcjonowany wynikiem czaru. Po prawdzie z ludźmi sprawa była już pozamiatana, ale drow wydawał się twardszym przeciwnikiem. Jego pierwsza reakcja po zadziałaniu czaru mogłaby wskazywać, że drow również oślepł - jego chwilowa konsternacja i nie niepewne kroki były tego dobitnym dowodem. Nie przeszkadzało mu to jednak w przypuszczeniu ataku. Tim niewiele miał do czynienia z drowami, poza jednym pamiętliwym razem, acz wtedy za wiele do gadania nie miał. Bądź co bądź drowy żyły w ciemnościach, więc być może miały jakieś swoje sposoby by brak wzroku nie stanowił dla nich problemu.

Gdy niziołek tak rozważał następne kroki, o mało nie dostał zawału, gdy obok niego ktoś przemknął. Mag miał już na końcu języka słowa zaklęcia mającego uchronić jego bądź Xandera przed ostrzem nieznajomego, który jednak najwyraźniej nie miał względem nich złych zamiarów. Nowy bez namysłu rzucił się na drowa stając tymczasowo po ich stronie. Ludzie nie stanowili w tym momencie najmniejszego problemu - będą się ślinić i miotać po omacku jeszcze parę chwil. Nad drowem z kolei mieli niewątpliwą przewagę, przynajmniej liczebną - Tim postanowił jednak dopomóc jeszcze towarzyszom oszczędzając im zapewne trochę ran i krwi - sięgnął do kieszeni by schować trzymane komponenty, po czym wyciągnął ręce przed siebie wskazując drowa, a gdy wypowiedział krótkie słowo aktywujące zaklęcie, w stronę drowa pomknął zielono szary promień mający osłabić mięśnie drowa gibkości, a jego ruchy gracji i finezji.
 
__________________
Wisdom of all measure is the men's greatest treasure.
Cosm0 jest offline  
Stary 10-02-2012, 12:03   #203
-2-
 
-2-'s Avatar
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Kiedy Ili niemal wybiegł z tunelu na światło zatrzymał się, stanąwszy jak wryty.

Jego towarzysz go zawołał. Walczyli tam. Głupcy...

Przez ułamek sekundy mężczyzna podejmował decyzję, co dalej. Wiedział z góry, jaką podejmie. Podsumowanie zmiennych dawało prosty rachunek...

Serce podskoczyło zwiadowcy do gardła, gdy z zimowego pejzażu lasu do środku wpadła niewysoka i szczupła sylwetka zdradzająca elfią krew, rozmiarami zdawałoby się bliższa widzianemu drowowi niż Aglaronowi. Opończa skrywała twarz, nie widział też dokładnie w takiej ciemności oręża wroga - nie żeby miało to duże znaczenie w tej chwili. Nieznajomy biegł w przeciwnym kierunku i Ili był szczerze przekonany, że oto zostali otoczeni, wpadli w zasadzkę - dlaczego by im miano dać cokolwiek podsłuchać? Jak mogli ich nie spostrzec? Taki przypadek był zbyt nieprawdopodobny.

W dłoni pojawił się miecz, zalśniwszy ledwie dochodzącym z zewnątrz wieczornym światłem. Ili zdecydował, że jeżeli przyjdzie mu umierać, nie da się pochwycić żywcem... Dobycie broni miało tylko sprowokować nowo przybyłego do zabicia go, nie było szans dobyć ostrza nim elf znajdzie się dość blisko, zaskoczywszy go, biegnąc...
...obok, do wnętrza jaskini.

Wszystkie myśli, cały strach, podejrzenia i postanowienia zakotłowały się. Nieznajomy oczywiście go widział, i nie był nim w najmniejszym stopniu zainteresowany...
...może to nie zasadzka.

Tropiciel spojrzał tęsknie z niezdecydowaniem na wyjście, przypomniało mu się samotne drzewo na rozstaju dróg, okolicznościowe towarzystwo i konsekwencje. Stracił wiele czasu, ale skoro odpłynęło zimno a sam szczęk stali sprawiał, że zapominało się o bólu mięśni ruszył z powrotem...

Byle zdążyć. Jeszcze wymamrotał dla otuchy:
- Głupcy...
 
-2- jest offline  
Stary 16-02-2012, 09:37   #204
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Szala zwycięstwa powoli, lecz nieubłaganie przechylała się na stronę towarzyszy broni. Czwórka mężczyzn wsparta przez tajemniczego elfa może nie spychała drowa i jego dochodzących do siebie współpracowników do obrony, jednak uporczywe ataki musiały w końcu przynieść efekty. Tim użył czaru, dzięki któremu drow stracił praktycznie wszystkie swoje atuty. Kolejne ciosy Iliego, Aglarona i Xandera były dla niego coraz trudniejsze do obrony. Na szczęście dla kamratów, mroczny elf nie użył jednej ze swoich wrodzonych umiejętności i nie pogrążył wszystkiego w nieprzeniknionej ciemności.

Xander wyprowadził pchnięcie, które nie trafiło celu, acz zadało drowowi ranę. Kapłan celował w klatkę piersiową, jego przeciwnik zrobił jednak unik. Na jego nieszczęście broń kleryka trafiła go w prawe ramie, co spowodowało wypuszczenie broni z dłoni przez mieszkańca Podmroku. Ataki Iliego i Aglarona oraz tajemniczego wojownika dokończyły dzieła. Miecze raniły kilkukrotnie mrocznego przeciwnika, a jeden z ciosów okazał się być śmiertelny. Dla pewności niespodziewany towarzysz broni przebił jeszcze serce elfa, aby ten nie zaskoczył nikogo atakiem z tyłu.

Walka jednak nie dobiegła końca. O ile najpoważniejszy z przeciwników został wyeliminowany, to dwaj mężczyźni doszli do siebie po czarze Tima i podjęli walkę. Z góry była ona skazana na niepowodzenie, choćby z racji przewagi liczebnej, dwaj wojownicy nie przejmowali się tym jednak. Zaszarżowali, obierając sobie na cel zakapturzoną postać. Pierwszy cios był niecelny, drugi jednak trafił owego mężczyznę w nogę. Ostrze rozcięło spodnie i nogę, wbijając się dość głęboko w ciało. Krew trysnęła obficie, a jaskinię przeszył wrzask bólu. Tajemniczy wojownik upadł na ziemię. Upadając, z głowy spadł mu kaptur. Tim i Xander od razu rozpoznali owego mężczyznę: był to Ian, elf który raniony na początku ich wyprawy został zabrany przez grupę elfów, by można było go uleczyć. Jego twarz zmieniła się i to dość diametralnie. Skóra była niezwykle blada, zaś oczy mocno przekrwione. Nie było jednak czasu na dokładne przyglądanie się elfowi. Trzeba było zakończyć tą walkę jak najszybciej.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 16-02-2012, 14:00   #205
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Są dwie szkoły walki z licznym przeciwnikiem. Pierwsza mówi, że należy wrogów eliminować pojedynczo (najlepiej zaczynając od najsłabszego lub najsilniejszego), druga - żeby walczyć ze wszystkimi, każdego w miarę równomiernie obdarzając względami.
Tym razem ataki drużyny skupiły się na najgroźniejszym przeciwniku, zaś pozostałych, znacznie słabszych od drowa, zostawiono na później. No i zemściło się to na niespodziewanym sojuszniku, który został raniony przez jednego z dwóch żyjących jeszcze wrogów. Najwyraźniej nie rozumieli oni, że walka jest już przegrana, lub też - nie licząc na litość ze strony zwycięzców - postanowili drogo sprzedać swoje życie.
Xander nie zamierzał namawiać ich do poddania, traktując to jako stratę czasu. On będzie mówić, a oni zabijać? Nie ma mowy.
Zaatakował tego, który znajdował się, można by rzec, pod ręką.
Cios był prosty i szybki. Minął obronę celu i przebił się przez zbroję. Jednak Xander miał świadomość, że zadane obrażenia nie były zbyt groźne.
 
Kerm jest offline  
Stary 18-02-2012, 13:32   #206
-2-
 
-2-'s Avatar
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Zaskoczeniem zawsze jest, gdy pozostawić towarzyszy z silnym wrogiem odkryć pewnego , że ani jednemu krzywda się nie stała za to ich wrogowie gorzko konfrontacji pożałowali. Tak też Ili cieszył się nie tyle, że są nienaruszeni, ile bardziej, że nie spotkał ich jakiś czas później, kilka miast dalej w zapomnianej oberży wskutek złośliwego przypadku.

Z drugiej strony, nie zamierzał uciekać tak daleko - myśl się pojawiła dopiero, gdy okazało się, że pozostają w jaskini. Wiele rzeczy pozostawało do omówienia.

Tak czy siak z cudu należało skorzystać. Drow był martwy, ofiara wiecznie skutecznej przewagi liczebnej. Nie było miejsca ani czasu na subtelności, pozostałych dwóch mężczyzn nie liczyło na litość, okazywanie jej i tak nie wchodziło w grę, strata jedyna, że straceni są jako źródło informacji o ile mag... o ile Tim albo kapłani czegoś nie wymyślą. Pozostawienie odpowiedzialności osobom o zdolnościach przekraczających jego zrozumienie, jak sobie zdał sprawę, wszystkich poza nim w niewielkiej grupie było pewną ulgą, ale pozostawiało podejrzenie porażki i gorycz niewykorzystania.

Czyj inny problem. Ich trzeba było jak najszybciej zabić.
Kierując się typowym oportunizmem i ufając, że przeciwników zmieniać można dopiero po ich uśmierceniu natarł z mieczem w dłoni i sztyletem w drugiej na oponenta, którego ranił Taen - i jak miał nadzieję, mieli ranić wszyscy aż jucha z niego całkiem upłynie - cięciem i pchnięciem.

Nie było miejsca ani czasu na subtelności. Z drugiej strony, po co zmieniać taktykę, która dotychczas dała tak dobre rezultaty?


(zawsze wpierw prawa ręka)

Ili natarł na wroga w nieco mniej konwencjonalny sposób, stawiając na szybkie zakończenie walki. Jego lewa ręka wystrzeliła, zataczając od góry łuk z ostrzem skierowanym w dół, wbijając się w dzierżącą broń kończynę wroga, nie obrócił jednak puginału, tylko szarpnął za siebie, ściągając wroga, który stracił równowagę i wpadł na niego, tak że jedynie tarcza dzieliła mężczyzn.

Nie tracąc czasu tropiciel cofnął także lewą rękę, po czym wepchnął ostrze w tors wroga pod niewielkim kątem w okolicach pachy, naciskając z całej siły i zaciskając zęby. Klinga weszła gładko, nie napotykając żeber ani z jednej, ani z drugiej strony. Dla pewności przekręcił ostrze, choć bandyta już wybałuszył oczy i wyrwał nóż z uzbrojonej ręki wroga, pozwalając ciału upaść i ześlizgnąć się z jego miecza.
 

Ostatnio edytowane przez -2- : 20-02-2012 o 12:30. Powód: uzupełnienie o rzuty MG
-2- jest offline  
Stary 25-02-2012, 12:17   #207
 
Romulus's Avatar
 
Reputacja: 1 Romulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputację
Jakim cudem drow usłyszał czy też wyczuł ostrze - Aglaron nie wiedział i pewnie nigdy się nie dowie. Był już trupem, jeśli Ilythiiri tak samo dobrze posługiwał się bronią jak jej unikał! Szczęściem, nie było tak tym razem.

Ciężki miecz od półorka Wandaleja, wykuty w Eveningstar i zakupiony tam za ciężkie pieniądze sięgał raz po raz ku ciału oślepionego i rozbrojonego drowa, upuszczając krwi. Gdy ten wreszcie padł na ziemię przeszyty przez nieznajomego "pomocnika" Aglaron niemal ryknął w furii że ominął go zaszczyt pozbawienia życia znienawidzonego wroga. Na szczęście pomagierzy Ilythiiri właśnie ruszyli do ataku i młody kapłan miał na kim wyładować swój gniew!




Ili powrócił, tyle elf zdołał zaobserwować kątem oka gdy szarżował. Wraz z "dowódcą" jego towarzysz zaatakował jednego ze zbrojnych, więc młody Ondoner skoczył ku drugiemu, rąbnął z góry mijając źle ustawioną tarczę i niemalże łamiąc obojczyk człowieka. Ten zatoczył się ale ciągle walczył. Kapłan stał pewnie na nogach, gotów uskoczyć w jedną lub w druga stronę. Gorąca nienawiść zmieniła się w nim w lodowaty gniew - trzeba było wziąć któregoś z przeciwników żywcem i wydusić jak najwięcej informacji. Nie oznaczało to jednak że do tego czasu Aglaron nie ma sprawić przydupasowi drowów jak najwięcej bólu!


Rzut na trafienie (komentarz niestety pozostał po poprzednim rzucie, nie rozgryzłem jeszcze wtedy Kostnicy):
Kostnica
Rzut na obrażenia:
Kostnica

 
__________________
Why Do We Fall? So We Can Rise
Romulus jest offline  
Stary 26-02-2012, 21:57   #208
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
Tim nie zamierzał już więcej interweniować w tej potyczce. Mniemał, że zrobił już wystarczająco dużo, a czary są na wagę złota i nie należy ich niepotrzebnie marnować, tym bardziej, że wyglądało na to, iż jego towarzysze doskonale sobie poradzą z pozostałymi mężczyznami. Przewaga liczebna robiła zawsze swoje. Mały czarodziej założył zatem ręce na piersi, oparł się o ścianę jaskini i beztrosko obserwował przebieg pojedynku. Pchnięcie za pchnięciem, finta za fintą i tak w kółko dopóki żelazo jego kompanów nie zatopiło się w ciała oponentów. Nagle rytmiczny szczęk stali uderzającej o stal zakłócił głośny krzyk bólu. Nieznajomy pomagier padł na ziemię, głowa poleciała mu w tył zrzucając kaptur.

- Toż to Ian! - krzyknął Tim podskakując ze zdziwienia - Ten to widać nie ma w życiu szczęścia.. - tak też w rzeczywistości najwyraźniej było. Ian ledwie kilka dni temu został zabrany ciężko ranny przez elfy, a tu już ponowne będzie potrzebował by go składać do kupy. Xander potrafił leczyć lekkie rany. Trzeba było zakończyć tą walkę, wyleczyć Iana i wypytać o wszelkie nowiny.
 
__________________
Wisdom of all measure is the men's greatest treasure.
Cosm0 jest offline  
Stary 28-02-2012, 11:07   #209
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Walka dobiegała końca. Grupa bojowa "Bezimiennych" wygrała, ostatni z żywych przeciwników nie był dla nich bowiem żadnym zagrożeniem. Mimo to nie poddawał się, zupełnie jakby nie widział swojego beznadziejnego położenia. Walczył zaciekle do samego końca, które związane było z jego śmiercią. Nie dał się bowiem pochwycić i wszelkie próby obezwładnienia go aby uzyskać od niego jakiekolwiek informacje spełzły na niczym. Aglaron wyprowadził ostateczny cios, który przebił płuco mężczyzny. Ten padł na ziemię i z krwawymi bąbelkami wydobywającymi się z jego ust skonał cierpiąc kilka chwil później.

Jaskinia wypełniła się kompletną ciszą. Ciężkie powietrze nie ułatwiało uspokojenia pracy serca i płuc zmachanym towarzyszom. Zimne podłoże i ściany chłodziły rozgrzane walką i emocjami ciała. Po chwili potrzebnej na dojście do siebie kamraci skierowali się do rannego elfa, przy którym znajdowął się już Tim. Xander uklęknął obok niego, poszukując rany. Po jej zlokalizowaniu nałożył na nią swoje dłonie, po czym z przymkniętymi oczyma rozpoczął modlitwę do swego boga o zesłanie mu mocy wyleczenia rany Iana.

Chwilę później rana była zasklepiona i nie zagrażała życiu młodego elfa. Ten otworzył oczy i popatrzył na Xandera. Wszyscy zgromadzeni obok leżącego wojownika mogli dostrzec, iż jego oczy są mętne i jakby gasnące mimo uleczenia niegroźnej rany.
- Witajcie. - z bladym uśmiechem powiedział do Tima i kapłana. Mężczyźni w mig spostrzegli, iż dawny uśmiech i wesołość w oczach elfa zniknęły gdzieś bezpowrotnie. Był to ten sam Ian którego poznali w karczmie kilka dni temu, był też jednak zupełnie innym Ianem.
- Nie widzieliśmy się jakiś czas. - dodał, wstając z ziemi. Otrzepał się, zrzucając z ubrania kawałki ziemi i kamieni. Podniósł z ziemi upuszczone ostrze, po czym schował je do pochwy.
- Widzę że nie podróżujecie w starym gronie. - zwrócił się bardziej do Iliego i Aglarona.
- Zwą mnie Ian Rosehood. Do usług. - przywitał się delikatnym skinieniem głowy, nie podał im jednak ręki.


Nadszedł czas na przeszukanie zwłok. O ile mężczyźni raczej nie mogli mieć nic interesującego przy sobie, o tyle wyposażenie drowa mogło być wielce interesujące. Zgodnie z przewidywaniami, przy zwłokach mężczyzn znajdowało się tylko kilkadziesiąt sztuk złota, zwykła, acz bardzo dobrze wykonana broń, bukłak z winem i worek z dziwnie pachnącymi ziołami. Co dziwne, żaden z nich nie miał mimo zimy jakiegokolwiek płaszcza czy futra. Przy ognisku nie było żadnych plecaków czy worków, czy choćby koców do spania. A sama jaskinia i ognisko nie były w stanie zapewnić ciepła w zimie.

Drow był znacznie lepiej wyposażony. Jego główną bronią był lekki, piekielnie ostry sejmitar którym walczył. Na plecach przyczepioną miał pochwę w której znajdował się drugi miecz, podobny w kształcie do pierwszego.


Jego ostrze było zakrwawione, co mogło świadczyć o jego niedawnym użyciu, krew była bowiem nie do końca zakrzepła. Jedyne co mogło dziwić to to, że wojownik tak zdyscyplinowany i doświadczony jakim z pewnością był mroczny elf, schował zakrwawioną klingę nie czyszcząc jej uprzednio.
Po za mieczem w ekwipunku drowa znalazła się lekka kusza drowia, przytwierdzana z reguły do nadgarstka. Przy pasie znajdowały się liczne strzałki pokryte dziwną substancją - zapewne trucizną. Na szyi zawieszony był medalion ze znakiem przynależności do danego domu. Nikt nie był jednak w stanie zidentyfikować choćby miasta z którego pochodził ów drow.


Czarne, skórzane buty ozdobione klamrami w tym samym kolorze skrywały mały, lecz równie ostry jak sejmitar sztylet. Krótka analiza pozwoliła kapłanom stwierdzić, iż większość ze znalezionych przedmiotów jest magiczna. Buty, pas oraz medalion a także obie sztuki broni oraz sztylet emanowały tajemną mocą. Aby poznać dokładnie właściwości oręża oraz pozostałych przedmiotów potrzebne było rzucenie odpowiednich czarów.

Xander nie zadowolił się przeszukiwaniem jedynie ciał poległych. Po rzuceniu proste zaklęcia, w jaskini zrobiło się jasno niczym w dzień. Jak się okazało, jaskinia nie należała do małych. Pomieszczenie miało ok trzydzieści metrów długości i piętnaście szerokości.

Pod jedną ze ścian znajdowały się ułożone równo plecaki należące do martwych już podpalaczy. W śród nich nie znajdowało się jednak nic cennego po za dwustoma złotymi monetami. Jak widać ktoś, kto najął owych bandytów musiał być szczodry. To, co zdziwiło Xandera najbardziej była zalakowana koperta z jego imieniem, znajdująca się na jednym z plecaków.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 28-02-2012, 23:16   #210
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Szaleniec czy desperat - trudno o było jednoznacznie określić. Ostatni z wrogów wolał dać się zabić, niż wziąć do niewoli, no i jego życzenie się spełniło.
Nie do końca to właśnie było pragnieniem Xandera, ale skoro inaczej nie dało się tego załatwić, to trzeba się było z takim faktem pogodzić.
- Przeszukajcie ich i wyrzućcie potem na dwór. Wilki się ucieszą - powiedział Xander. Wilkom zdaje się było wszystko jedno, czym się pożywią, a brak trupów w jaskini mógł, przynajmniej przez jakiś czas, wprowadzić wrogów w błąd.
Sam miał inne zajęcie - musiał pomóc Ianowi, którego pojawienie się w tym miejscu było miłą co prawda, ale niespodzianką. Z wypytywaniem o powody jego przybycia można było poczekać, aż zostaną sami, z Timem jedynie dla towarzystwa, ale z leczeniem to już była całkiem inna sprawa.
- Valgus haavade - powiedział, prosząc boga o łaskę.
Błękitno-złote światło spłynęło z dłoni Xandera na Iana, stanowiąc oczywisty dowód tego, że prośba została spełniona.
- Heledus! - Xander przywołał magiczne światło i wykorzystując jego blask zaczął oglądać jaskinię.
Znalezienie złota jest zwykle czymś przyjemnym, tak też było i tym razem. Jednak znaleziony w jednym z plecaków list stanowił większe zaskoczenie, niż gdyby plecaki wypchane były klejnotami.
Xander złamał pieczęć, a potem zapoznał się z treścią pisma. Ciekawą rzeczą było, kto aż tak dbał o jego interesy. Czy może raczej zdrowie. Co ciekawsze, podsunięta mu sugestia zgadzała się z tym, o czym sam myślał od jakiegoś czasu.
Z leżącego na czyimś płaszczu zbioru trofeów odliczył przypadające na niego siedemdziesiąt złotych monet i zgarnął je do sakiewki. Potem zabrał jeszcze do plecaka pas - trofeum zdobyte na drowie i mistrzowskiej roboty miecz. Resztą mogli się podzielić pozostali. I tak przedstawiało to wszystko większą wartość niż to, co on zabrał.
Podniósł się z miejsca.
- Pojawiły się nowe szczegóły w tej sprawie - powiedział. - Tim, Ian i ja musimy je zbadać, co zajmie trochę czasu. Wy - zwrócił się do Aglarona i Iliego - wrócicie na razie do wioski. Trzeba będzie jak najszybciej zdać meldunek z tego, co się tu zdarzyło. Mam nadzieję, że szybko uda się nam do was dołączyć.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172