Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-08-2011, 01:22   #11
 
Tailong's Avatar
 
Reputacja: 1 Tailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodze
Nieznajoma spojrzała ukradkiem na podchodzącego do niej czarodzieja. Przechyliła kufel piwa upiła dość sporą część i czekała ,aż podejdzie reszta. Karczmarz mówił o kilku osobach wkońcu.
Po chwili, wszyscy usłyszeli kroki dochodzące ze schodów. Powolnym krokiem schodził po nich wysoki mężczyzna z długimi czarnymi włosami. Rozejrzał się po zgromadzonych ostrym wzrokiem, po czym usiadł razem z nimi.
- Witam. Nazywam się Mangus - Powiedział spokojnym tonem.
- Ktoś tu walił przed chwilą do moich drzwi i z tego co wiem miał mi coś do powiedzenia. Słucham, tylko oby teraz informację na prawdę pomogły w moim zadaniu.
Z tyłu cały czas siedział młody mężczyzna, który wydawało się nie był do końca pewien, czy chce uczestniczyć w tym zadaniu. Podrapał się po swoich długich brązowych włosach, wziął kufel piwa i usiadł nieco bliżej zgromadzonych osób. Usiadł wygodnie przy stoliku i położył na nim nogi.
Po kilku sekundach zauważył, że elfka, na którą wcześniej zwrócił uwagę zasnęła przy jednym ze stolików. Nie czekając dłużej, podszedł do niej i lekko szturchnął w ramię.
- Obudź się - powiedział delikatnie, po czym usiadł obok niej i znów przybrał swoją ulubionę pozycję do siedzenia, czekając na dalszy rozwój wypadków.
- Och przepraszam zmęczenie dało się we znaki.- Powiedziała rozciągając się po niewygodnym śnie. Po czym rozejrzała się po zadymionej sali i zauważyła tajemniczą osobę i pomyślała, że może to być owa osoba ze zlecenia.
- Jestem Islanzadii panie, lecz wybacz mi mam spotkanie więc nie mogę spędzić czasu na rozmowie.- Elfka wstała od baru i znów sie przeciagneła po czym udała się do stolika, przy którym siedziała informatorka. Bez słowa usiadła przy stoliku i czekała na informację obserwując zachowania ludzi w karczmie.
Athlen odprowadził elfkę wzrokiem. Wypił do końca piwo i również podszedł do stolika, gdzie siedziała tajemnicza kobieta. Usiadł jednak w bezpiecznej odległości od elfki, aby nie wzbudzać żadnych podejrzeń, ani też aby jej nie przestraszyć.

Kobieta każdemu przyjrzała się uważnie i powoli. Czarodziej który podszedł pierwszy wydawał się jak młody źrebak którego dopiero co puszczono na polanę. Elfka ni wiadomo czemu ,ale kojarzyła ją z sową może to dla tego że elfy uznawano za najmądrzejsze i najpiękniejsze istoty. W tej dość dziwnej drużynie znalazł się i lis który siedział kawałek dalej od pozostałych. Ciekawy był też miś który donośnie i nieco zachrypnięty przemówił do wszystkich. Kobieta upiła łyk z kufla machnęła pustym kuflem i już po chwili podszedł karczmarz z nowym pełnym złocistego trunku.
- Panowie i panie postaram się mówić krótko i treściwie. Podjąć się chcecie zadania księgi magów. Jednak by ją znaleźć musicie iść do miasta magów. Które zaginęło wiele lat temu. Nie będę wdawać się w szczegóły powiem krótko. Magowie mieszkający w tym mieście sami się unicestwili by to co stworzyli nie zniszczyło tutejszej okolicy. Była to zaraza którą wywołali w jakiś magiczny sposób. Miasto zapadło się pod ziemie ,a wraz z nim wszystko i wszyscy którzy się w nim znajdowali. Magowie z tego miasta by chronić ludzi rzucili wiele zaklęć ochronnych by miasta nie odnaleziono już nigdy. Jednak ja i owy zleceniodawca znamy drogę do miasta magów. Przypuszczam że księga której szukacie jest ukryta gdzieś w podziemiach tego miasta.- Kobieta upiła ponownie duży łyk piwa i ciągnęła swoją mowę po chwili dalej.
- Wiem wygląda to dziwnie miasto które się zapadło i jeszcze ma podziemia. No niestety trzeba będzie pomyszkować po tym mieście ponieważ znajduje się ono pod Lasem Ciszy. W tym lesie mieszkają wszelkie możliwe stwory bestie które zostały magicznie stworzone by zabijać obcych. Spotkać można trolle gobliny itp człapiące potworki. Jednak gorzej w mieście magów niestety nie było mi dane daleko zajść w tym mieście by je spenetrować chronione jest ono dobrze przez magiczne istoty. Jest też duch ,albo zjawa prawdopodobnie magicznie stworzona która broni miasta. Możecie znaleźć się w wielkim niebezpieczeństwie. Zawsze kto podejmował się tego zlecenia szedł samotnie ze mną lub giną nim dowiedziałam się że wyszedł z karczmy. Widzę że jest kilku chętnych więc proponuję stworzyć wam drużynę może będzie łatwiej. Dodam że pośrednikiem o którym mówi zlecenie jest ten tu stary zgred.- Kobieta wskazała na karczmarza ten wiedząc że o nim mowa uśmiechnął się wesoło i powrócił za ladę gdzie obserwował całą sytuację. Kobieta ciągneła dalej.
- Niestety ten zrzęda już jest zbyt stary by pójść do miasta magów i do lasu więc postanowił mi przekazać formę przewodnika. Księgi broni zapewne jakaś magiczna bariera lub tajemnicza zjawa. Nie jestem w stanie do końca tego powiedzieć bo nie zaszłam na tyle daleko w tym mieście niestety. Zapłata za znalezienie księgi czeka podobno w stolicy. Pierwotnie misję zlecił mistrz tego starca.- Tu ponownie dziewczyna wskazała na karczmarza jednocześnie przechylając kufel piwa.
- Teraz jednak zlecenie przejęła jego córka która jest głównym doradcą samego króla w stolicy. Czyli o wynagrodzenie się nie martwcie. Zresztą ten starzec dostaje pieniądze od tej dziewuchy by zapłacić wam pewną kwotę prędzej. Jednak mniejsza o to znając go już przehulał całość na dziewki. Obleśne jest to że ...
Zdanie przerwał karczmarz śmiejąc się wesoło i głośno powiedział do wszystkich.
- Ty dziewucho zamiast łgać im w żywe oczy o tej części pieniędzy powiedziała byś im lepiej o zjawie którą mogą spotkać.
Kobieta zasyczała nagle gwałtownie jak kot obróciła się na krześle i krzyknęła w stronę karczmarza. Prychając i miałcząc na niego przy tym.
- Przecież wiesz starcze ...wrrrr Klątwa na mnie rzucona zabrania mi pisnąć...miał... choćby słowem na temat tej zjawy.- Odwróciwszy się ponownie do pozostałych.
- Wybaczcie moje miałczenie i prychanie niczym kot to siłą wyższa. No to na czym skończyłam ,a już wiem zjawa broni księgi ja was poprowadzę i zaprowadzę jednak czy wy chcecie ruszyć? I czy macie jakieś dodatkowe pytania? Wszelkie pytania dotyczące zjawy niestety są zabronione a raczej klątwa nie pozwala mi nawet wspomnieć o mocy owej magicznej istoty. Dodam że możemy natrafić na duchy niektórych z magów.
Po tych słowach dziewczyna czekała na potok pytań. Upijając ponownie duży łyk piwa spoglądała na każdego z osobna.
 
__________________
Czym jest dla człowieka wyobraźnia ...Nie wiem czym jest dla innych, ale dla mnie to świat do którego mogę uciec i być tam siłą dla innych.
Człowiek jest bogiem kiedy śni,i tylko żebrakiem kiedy myśli.
Tailong jest offline  
Stary 19-08-2011, 01:31   #12
 
Tailong's Avatar
 
Reputacja: 1 Tailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodze
-Co z wyposazeniem na droge. Dostaniemy zywnosc, i pieniadze na uzupelnienie ekwipunku? Ciekaw jestem czemu, jesli nasza zleceniodawczyni jest tak wplywowa osoba nie wezmie, po prostu oddzialu swietnie przeszkolonych zbrojnych i kilku arcymagow kroloewskich i nie wysle ich po ta ksiege? - Zapytal Mangus uwaznie patrzac na rozmowczynie.
- Nie mnie osądzać panią która chce zdobyć tą księgę. Może chce ją zachować dla siebie. Po co się dzielić zdobyczą? Nie mam pojęcia czemu nie wysyła armii lub swoich jakiś podwładnych można będzie ją zapytać... O ile przerzyjemy wyprawę. Co do sprzętu to ten czarodziej zaopatrzy nas we wszystko za drobną opłatą.
Dziewczyna skierowała słowa w stronę karczmarza i krzyknęła.
- Ty sknero przygotujesz nam pęłny ekwipunek na wyprawę w końcu pieniądze na nią przepijasz wraz z pannami z tutejszych ulic.
Starzec ponownie pokazał braki w swoim uzębieniu i kiwnął głową na znak zgody.
- Pozwólcie że sie wtrące ale znam sie na medycynie i polowaniu więc nie musi być tego dużo jestem w stanie nas wyżywić tym co znajdziemy w lesie. Niech udostępni nam tylko suszone potrawy wrazie nieudanych łowów i podstawowe artykuły medyczne.
- Na drodze i tak miniemy małą wioskę jeszcze więc się nie musimy martwić o jedzenie po drodze. Trudniej będzie w samym mieście magów. Możliwe ,że znajdziemy same szczury. W sumie szczur w sosie własnym nie jest zły. - dziewczyna zaśmiała się dyskretnie.
- Nie musimy się martwić do Lasu Ciszy są trzy dni drogi konno. Na nogach zajmie nam to pięć dni. W lesie odnalezienie wejścia do miasta zajmie nam dzień. Zastanawiam się tylko ile będziemy szukać podziemi, nie znam dokładnych uszkodzeń miasta. Wiem że jeden tunel prowadzi do głównej części miasta i tym tunelem przejdziemy. Natrafimy na ratusz miasta od razu więc nie będzie problemu. Koło ratusza jest główna wieża nie wiem do czego służyła, ale wejście do niej ma uchylone a raczej uszczerbione drzwi. Przejdziemy na pewno przez długi stary korytarz który nas zaprowadzi do biblioteki. Niestety schody które prowadzą na górę wierzy są zawalone wiem, że za biblioteką, są jakieś dalsze sale niektóre ukryte inne już otwarte lub zasypane. Jednak biblioteka to włąśnie miejsce ukrywania się trolli czasem więc jakiś może nam przeszkodzić. W bibliotece też znajdują się różne narzędzia przedmioty które mogły być ukrywane do różnych celów nie wszystkie są mi znane. Jednak to akurat nie kłopot my będziemy musieli znaleźć przejście do podziemi. Niestety nie byłam w podziemiach jeszcze więc nie wiem czego możemy się spodziewać.
Zamyślona elfka podniosła się pytając.
- Dobrze wszystko ładnie wygląda na planie ,ale jaka jest pewność że zmieścimy sie w czasie? Moim zdaniem prędkośc marszu jaką nam narzuciłaś wskazuje na dorosłe i zdrowe osoby bez obciążenia. Jeśli jednak zważymy na sytuacje, iż będziemy posiadać chociaż standardowe wyposarzenie to droga się wydłuży o minimum jeden dzień. Nie mówię już o lesie ciszy gdzie zamieszkuje dzika zwierzyna. Sama tam żyłam od wielu lat. Jestem w stanie zaopatrzyć nas w pożywienie, jednak są pewne leki i narzędzia medyczne, których nie da się zastąpić odpowiednikami z natury. I pozwól że właśnie to ze sobą zabierzemy. Sama mówiłaś występują tam Trolle a chyba chcemy ranni dotrzeć do miasta? Prowizoryczny bandaż musi być często zmieniany ,a w podziemiach nie ma odpowiednich roślin. A co do jedzenia nie musimy nic brać. jeśli dacię mi trochę czasu przygotuje wam dziczyznę, która będzie zdatna do spożycia nawet dwa tygodnie po złowieniu.
Rozejrzała się po stoliku po czym usiadła i czekała na reakcję innych.
- Co do leków i narzędzi napisz karczmarzowi co trzeba on załatwi wszystko uwierz mi jest zdolny załatwić nawet gołego mężczyznę który nam będzie niósł bagaże. - dziewczyna ponownie się zaśmiała.
- Co do drogi to obliczyłam ją z bagażami i noclegiem wstawać będziemy o świcie spać późną nocą. Można by w wiosce którą będziemy mijać spędzić jedną noc na lepszy wypoczynek. W trakcie drogii będziemy mieć nocne warty ja zawsze będę brać pierwszą wartę. Co do trasy czy wszyscy umieją jeździć konno?
- Moim zdaniem te informacje są wystarczające, a jeździć konno potrafię.Tak więc pozwólcie że ja przemyśle co potrzeba i poinformuję o tym karczmarza.
Po chwili wstaję od stolika i udaję się do karczmarza by przekazać mu informacje na temat zapotrzebawania
- Starcze potrzebuje kilka rzeczy.
Z uśmiechem na twarzy poczekała na reakcję siwego człowieka.
Karczmarz uśmiechnął się wesoło po czym poszedł na zaplecze po chwili wrócił z piórem i kałamarzem oraz fragmentem nieco ubrudzonego papieru. Wygodnie usiadł przy elfce i czekał aż ta zacznie wymieniać niezbędne rzeczy.
Tajemnicza dziewczyna spojrzała w kierunku karczmarza po czym czekała na pytania pozostałych.
- Czyli wychodzi na to, że jedziemy tam praktycznie w ciemno? Mam nadzieję, że wszyscy tutaj potrafią chociaż w niewielkim stopniu operować jakąkolwiek bronią, chociaż patrząc na niektórych mam poważne wątpliwości - wreszcie i Rayra przejawił jakąś oznakę zaciekawienia. Cała ta podróż wydawało mu się mało bezpieczna.
- Jeżeli chodzi o jazdę konno, to oczywiście, że potrafię tak się przemiszczać - powiedział z dumą w głosie. - Kwestia pożywienia... Tutaj zaufam elfce - uśmiechnął się szarmancko w stronę elfki. która stała teraz przy karczmarzu. Po chwili podszedł do tajemniczej kobiety i oparł się o jej stolik.
- Jeżeli o mnie chodzi jestem gotów do podróży. Nie potrzebuje niczego od tego okropnego starca. Możemy ruszać choćby zaraz. Na razie idę się przewietrzyć, dosyć mam tego dymu - powiedział Athlen po czym wyszedł z karczmy i usiadł na ganku.
- Jestem ciekaw co zawiera owa księga magów? - zapytał Ezrael - Podróż jest długa i niebezpieczna... kto wie może któreś z Nas nie wróci w jednym kawałku do domu... Chciałbym po prostu wiedzieć za co poświęcam życie?
- Szczerze nie interesuje mnie to co ona zawiera bedziecie chcieli możecie ją poczytać sobie. O ile ją zdobędziemy. Jeszcze jakieś pytania? Jeśli coś wam trzeba na podróż poinformujcie o tym karczmarza on wszystko załatwi za dwa dni byśmy wyruszyli. To jak pytacie o coś jeszcze czy też nie? Bo chcę mi się już pić i spać.
- To by było chyba na tyle. Powiedziała elfka, która pieknym i zgramnym, godnym damy krokiem podeszła do stolika.
- Myślę, że mozna było by wyruszyć nieco wcześniej. Może jutro wieczorem? Mówiąc to spojrzała kusząco, seksownie zagryzając wargi w stronę Athlena.

-Niestety mam coś jeszcze do załatwienia. Zresztą karczmarz musi wam sprzęt załatwić. Teraz udajcie się na spoczynek zresztą ja też muszę odpocząć więc wybaczcie.
Dziewczyna wstała odeszła od stolika i wyszła z karczmy. Zostawiając was samych ze sobą i swoimi myślami. Po nie długim czasie wszyscy udaliście się na spoczynek. Karczmarz umieścił panów w jednym pokoju ,a elfce odstąpił samotnie pokój. Sam zaś uruchomił swoje kontakty by wszystko załatwić.

Następnego dnia każdy rozszedł się w inną stronę.
Islanzadii Athlen
Siedzieliście obok siebie w karczmie i spożywaliście wspólnie posiłek w karczmie. Karczmarz krzątał się to tu coś wycierając to tam poprawiając. Do karczmy weszła mała dziewczynka. Miała ona kotka w ręku małego białego w czarne i brązowe plamy. Cichutko płakała i podchodząc do karczmarza zaczęła z nim rozmawiać. Całą rozmowę słyszeliście.
- Wujku proszę powiedz mi gdzie jest pani która rozmawia z moim kotkiem. chciała bym by mi pomogła. Strasznie mojego kotka boli brzuszek i nie wiem co mu jest.
- Nie płacz Tamari powiedz co się stało twojemu kotkowi?
-karczmarz pogłaskał dziewczynkę po długich brązowych nieco rozczochranych włosach.
- Cały czas wymiotuje mamusia aż zaczęła na mnie krzyczeć.
- Spokojnie pewnie zjadł coś co mu zaszkodziło na pewno nic nie jest kotkowi. Tak przy okazji nie mów głośno o tym ,że ktoś rozmawia ze zwierzętami inni mogli by to źle zrozumieć. Kotka najlepiej zostaw ma chwilę na dworze pewnie mu przejdzie jak się porządnie załatwi.

Dziewczynka nieco spokojna wyszła z karczmy machając karczmarzowi. Mężczyzna uśmiechnął się i wrócił do swoich zajęć.

Ezrael
Ezrael z rana zjadłeś syte śniadanie i postanowiłeś wyjść z karczmy pospacerować po mieście. Na ratuszu spotkałeś kilku kupców którzy już otwarli swoje sklepiki. Mieli przeróżne przedmioty z ciekawością chodziłeś i oglądałeś je z zachwytem. Zainteresował cię jeden stragan z różnościami. Było w nim prawie wszystko poza jedzeniem. Nagle zauważyłeś stary wisior nic nie znaczący ,ale zaciekawił cię jego prosty skromny wygląd. Gdy go dotknąłeś doznałeś wizji.
Kobieta o dziwnych zielonych oczach walczyła z goblinem.
Wizja była krótka ponieważ dawno już nie miałeś ich ,ale bardzo wyraźnie widziałeś w niej oczy kobiety które wryły ci się w pamieć. Kocie oczy u kobiety zielone o pięknych czarnych pionowych źrenicach. Z zamyślenia wyrwał cię kupiec który się do ciebie odezwał.
- Mości panie dobra cena ładny wisior mówią nawet że wspomaga magiczne zdolności.- kupiec widząc że cię nie zainteresowała wartość przedmiotu ciągnął dalej ale szepcząc już ci bardziej do ucha.
- Podobno jeden z przedmiotów znalezionych przez tą morderczynię co rozmawia ze zwierzętami...
Gdy już chciałeś zapytać kupca o tajemniczą dziewczynę ten rozmawiał z innym klientem. Więc odpuściłeś sobie rozmowę z nim ,ale ciekawość sprawiała że chciałeś nabyć więcej informacji.

"Magnus"
Niezauważenie wyszedłeś z karczmy jeszcze przed obudzeniem się pozostałych. Tak na prawdę wędrowałeś bez celu po ulicach miasta Falgar. Spacerując tak usłyszałeś naglę za rogiem jednej z uliczek rozmowę tutejszych dwóch pijaczków nie chciałeś się mieszać więc postanowiłeś ich minąć jednak zainteresowała cię nagle ich rozmowa.
- Niech to licho znów ta zielono oka w wiosce jest wczoraj w nocy widziano ją jak wychodziła z karczmy od Hardesa. Tego głupca i kobieciarza. Znów pewnie jakieś zlecenie oby nie w tym Lesie Ciszy o znów jakiś wariat wróci i się zabije albo zaginie bo trolle go zjedzą.
- Skąd wiesz że to była ona?
- Przecież niema innej kobiety której w nocy świecą się oczy jak u kota. Zresztą słyszałem plotki że rozmawia ze zwierzętami.
- No co ty ja słyszałem że ostatnio spałą spita na jednym z drzew niedaleko Falgar ciekawe ile z tego wszystkiego to prawda.
- Bo ja wiem lepiej wracajmy do domu mi się znów od mojej oberwie że na noc nie wróciłem.

Mężczyźni zniknęli za uliczką chwiejąc się lekko jeszcze po nocnej zabawie ,a ty stałeś zamyślony i zaciekawiony.
 
__________________
Czym jest dla człowieka wyobraźnia ...Nie wiem czym jest dla innych, ale dla mnie to świat do którego mogę uciec i być tam siłą dla innych.
Człowiek jest bogiem kiedy śni,i tylko żebrakiem kiedy myśli.

Ostatnio edytowane przez Tailong : 19-08-2011 o 01:33.
Tailong jest offline  
Stary 31-08-2011, 12:21   #13
 
Limon's Avatar
 
Reputacja: 1 Limon jest na bardzo dobrej drodzeLimon jest na bardzo dobrej drodzeLimon jest na bardzo dobrej drodzeLimon jest na bardzo dobrej drodzeLimon jest na bardzo dobrej drodzeLimon jest na bardzo dobrej drodzeLimon jest na bardzo dobrej drodzeLimon jest na bardzo dobrej drodzeLimon jest na bardzo dobrej drodzeLimon jest na bardzo dobrej drodzeLimon jest na bardzo dobrej drodze
Poranne promienie słoneczne, wpadające przez okno w moim pokoju wyrwały mnie z błoegiego snu. Ubrawszy się pospiesznie zeszedłem na dół karczmy. Karczmarz powitał mnie swoim szczerbatym uśmiechemn i bez słowa przyniósł do stolika przy którym usiadłem sycące sniadanie.
Wczorajsza rozmowa z nieznajomą dziewczyną sprawiła że w mojej głowie kłębiło się tysiące myśli i pytań. Zastanawiało mnie kim był zleceniodawca, co tak naprawdę zawierała księga magów, której to mieliśmy szukać i kim byli moi przyszli kompani.
Zaraz po śniadaniu postanowiłem wyjść z karczmy do miasta. Mimo wczesnej pory kilku kupców zdąrzyło już otworzyć swoje stragany na których to można było znaleźć wiele ciekawych rzeczy. Moją uwagę przykuł jeden niewielki stojący nieco na uboczu sklepik. Z zachwytem oglądałem wyłożone na nim przeróżne świecidełka i klejnoty. Jednakże mój wzrok spoczął na niewielkim wisiorku. Spośród wszystkich rożności proponowanych przez kupca ten wyrożniał się prostym kształtem bez jakichkolwiek ozdób.
Schwyciwszy go w ręke nagle moim oczom ukazał się obraz. Zielonooka kobieta walczyła z goblinem. Dziewczyna z wizji wydała się mi być dziwnie znajoma jednak najdziwniejsze były jej oczy. Wizja znikła tak samo szybko jak sie pojawiła. Wiedziałem że jest to spowodowane tym iż od dawna nie miałem owych wizji ani nie ćwiczylem tego "daru". Z zamyślenia wyrwał mnie głos kupca.
- Mości panie dobra cena ładny wisior mówią nawet że wspomaga magiczne zdolności - Kupiec zauważył że niezbyt jestem zainteresowanym przedmiotem, który chciał mi sprzedać. Przynajmniej nie za tą cene.
- Podobno jeden z przedmiotów znalezionych przez tą morderczynię co rozmawia ze zwierzętami...- Te słowa wyraźnie przykuły moją uwagę. Chciałem wyciągnąc od kupca więcej informacji na temat owej dziewczyny jednakże ten skierował sie juz ku dwóm jegomościom z wyraźnie wypchanymi złotem kiesami.
Postanowiwszy wykorzystać chwilę jego nieuwagi, schowałem wisior do kieszeni mojego szarego płaszcza i niespiesznym krokiem oddaliłem się od straganu. Skierowałem się spowrotem do karczmy wychodząc z założenia iż goście, którzy przychodzą do niej lubią wypić nieco za dużo alkoholu i przez to ich jezyki rozwiązują się jakgdyby były potraktowane magicznym zaklęciem. Być może karczmarz słyszał co nie co na temat tajemniczej dziewczyny.
Skinąłem głową, kłaniając się dla Islanzadii i Athlena, których spotkałem siedziących w karczmie. Upewniwszy się iż siedzą na tyle daleko od staruszka iz nie będą słyszec naszej rozmowy, zagadnałem go.
-Starcze musimy porozmawiać... - Zacząłem, wyrażnie dając mu do zrozumienia iż chce by cała rozmowa została między nami. Starzec skinął głową na znak zgody zaniósł czyste kufle, które właśnie wytarł i podszedł do mnie.
- Widziałeś już to kiedyś? - Zapytałem, wyjmując wisiorek z kieszeni płaszcza i machając nim przed jego nosem.
- Tak, widziałem już go u pewnej młodej damy, która chciała mi go sprzedać.- Karczmarz uśmiechnął się.
- Kim była owa kobieta?
- Poznałeś ją to od tego dnia dostała odemnie zajęcie by zająć się zleceniem z ogłoszenia.
- Kupiec u którego znalazłem owy wisiorek mówił coś... - Zawiesiłem na chwile głos i rozglądnąłem się po karczmie by upewnić się iż nikt mnie nie słyszy. - Mowił coś o zielonookiej morderczyni rozmawiającej ze zwierzętami. - Kontynuowałem ciszej. Karczmarz zapalił fajkę w trakcie rozmowy złapał mnie za dłoń i dmuchnął w nią dymem z fajki. Uśmiechnął się delikatnie. Po czym patrząc mi w oczy powiedział.
- Ta którą widziałeś w wizji to ta sama osoba która, próbowała pomóc wielu głupcom którzy nie docenili miasta magów. Dar który posiadasz może przydać się skuteczny a zarazem cię zgubić więc uważaj na to co będziesz miał w swych dłoniach. Dodam ,że obawiać się nie musicie owej dziewczyny z kocimi oczami... Starzec skrzywił się nie co i puścił moją dłoń jak by się sparzył. Odruchowo wziął szmatę w rękę i zaczął wycierać blat przy którym stał.
Siedziałem jeszcze chwile przy staruszku próbując zebrać myśli. Po chwili jednak postanowiłem powrócić do swojego pokoju. Musiałem poważnie się zastanowić czy aby na pewno chce wziąc udział w nadchodzącej wyprawie.
 
__________________
Kocham Tailong <3
Limon jest offline  
Stary 19-09-2011, 11:28   #14
 
Tailong's Avatar
 
Reputacja: 1 Tailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodze
Dzień mijał spokojnie bez żadnych komplikacji. Do karczmarza zaglądało kilka osób co jakiś czas Mijając was bez żadnego słowa. Zjedliście na spokojnie kolację i zajęliście się spokojnie swoimi sprawami. Karczmarz dopytywał się was co jakiś czas czy ,aby na pewno o wszystko co wam potrzebne w podróży go poprosiliście. Wieczór nieubłaganie zbliżał się ku końcowi. Siedzieliście wszyscy na dole przy karczmarzu. Nie mogliście spać może szukaliście towarzystwa ,a może chcieliście poznać siebie na wzajem. Nie wiadomo jedyne co było widać to to że zerkacie na siebie kontem oka. Karczmarz widząc to zaczął cicho chichotać. Nagle usłyszeliście jego starszy ochrypły głos który zaczął nucić jakąś starą pieśń. Nie znał jej widocznie całej bo mijał część zdań.
Stary drań ze mnie jest, ten kto nie zna jeszcze mnie pozna siłę moich pięści...
Zapamiętaj bracie mój ja biję za dwóch, nie lękam się innych poza kobitką moją. Ona jedyna władzę ma silniejszą niż ja sam...
Gdy złapała kiedyś mnie z inną kobitką no wiesz poznałem siłę lepszych pięści. By udobruchać ją płaszczyłem się przed nią, ale uwierz warta tego była. Drugiej takiej kobitki na tym świecie nie znajdziesz...

Piosenka melodie miała spokojną nie znaną ,ale przynajmniej ktoś przerwał ciężką atmosferę w karczmie. Po pewnym czasie do karczmy wszedł jakiś człowiek jeden z tutejszych mieszkańców. Miał umazane ubranie krwią po minie widać było niezadowolenie i głęboki smutek. Usiadł przy karczmarzu zamówił piwo najpierw jedno potem drugie i kolejne. Gdy już humor mu się poprawił zaczął rozmawiać z karczmarzem.
-Ech stary druhu ja to mam pecha. Znów mi się wilk do owiec dostał. W sumie może i nie wilka ,może jakiś bezpański pies. Licho tam wie zagryzł mi już dwie owce. Nawet psa mi mojego pogryzł i musiałem go zabić tak go zranił.
Karczmarz spoglądał tylko na biednego i smutnego chłopinę nie co ze smutkiem w ochach. Jednak szepnął mu kilka słów do ucha i po chwili pijany chłopina z wesołą miną odszedł chwiejnym krokiem. Karczmarz ponownie zapalił fajkę i podszedł do drzwi karczmy uchylił je i puścił kilka smug dymu w powietrze. Wszyscy wiedzieliście ,że dym z fajki jest magiczny.Karczmarz uśmiechnął się do was wesoło i zaproponował byście poszli spać ponieważ już posiada wszystko co jest niezbędne do waszej wędrówki.
-Wezwałem waszą przewodniczkę wcześniej bo mam już przygotowane wszystko do waszej wyprawy więc będziecie mogli ruszyć nawet jutro. Więc radzę się wam porządnie wyspać na łóżkach. Zapewne rano nim kogut zaśpiewa po raz pierwszy ona będzie czekać na was w karczmie. Więc dobrej nocy mili goście.
Karczmarz odszedł od was kłaniając się nisko. Wy postanowiliście skorzystać z jego rady i powędrowaliście do swoich pokoi. Elfka obudziła się z was najwcześniej schodząc po schodach na dół do karczmarza usłyszałaś rozmowę. Spojrzałaś kto rozmawia z karczmarzem. Okazała się to kobieta młoda w niedługich brązowych włosach. Zaskoczyło cię warczenie psa przy jej dogach dziewczyna spojrzała w twoim kierunku. Spoglądałyście sobie przez chwilę w oczy ,zaskoczył cię ich dziwny kształt i kolor.

Po chwili dziewczyna ubrała kaptur i zasłoniła twarz poznałaś ,że to wasza przewodniczka. Nim zdążyłaś zejść na dół i porozmawiać pozostali członkowie wędrówki zaczęli też schodzić się na dół ,i wychodzić z pokojów.
 
__________________
Czym jest dla człowieka wyobraźnia ...Nie wiem czym jest dla innych, ale dla mnie to świat do którego mogę uciec i być tam siłą dla innych.
Człowiek jest bogiem kiedy śni,i tylko żebrakiem kiedy myśli.

Ostatnio edytowane przez Tailong : 19-09-2011 o 11:31.
Tailong jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172