18-01-2013, 13:44 | #161 |
Reputacja: 1 | - No nie, niezauważenie tego nie zrobimy ... mam nieco inny plan. Rozdzielmy się na dwa zespoły, jeden- mniejszy podpali chaty, zrobi zamieszanie i odciągnie uwagę mutantów od razu, wtedy odbijemy zakładników i może nawet zanim się zorientują ci co zostaną przy życiu zdołamy uciec ... zaproponował Naim. - A wcześniej pewnie i pułpek parę też się przyda założyć na drodze ucieczki ...
__________________ Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz" |
18-01-2013, 14:09 | #162 |
Reputacja: 1 | Też o tym myślałem. Dajcie zapasowe ubrania, liny, sznurki, papier, gwoździe i całą mąkę która nam została. Zajmę się tym odparł Faro. Miał zamiar zrobić coś na kształt manekinów, ubrać je w zapasowe ubrania, napchać papierem i rozstawić w krzakach na drodze ucieczki. W sam raz do podpalenia na koniec. Z gwoździ zrobię kaleczące potykacze. Jak będziemy uciekać rozrzucimy je za sobą. Zaś z mąki można zrobić bardzo prymitywne ładunki zapalające. W czasie ucieczki wzmogą chaos. Któryś mi pomoże? A reszta niech wypatruje i liczy |
18-01-2013, 15:49 | #163 |
Reputacja: 1 | ― A skąd my ci mamy papier wziąć? ― burknął Hallex. ― W każdym razie nie zgadzam się z tym, że powinniśmy podpalić ich chaty już od razu. W ten sposób sami sobie strzelimy w nogę, budząc całą wioskę. Pomyślcie: jeśli wywołamy ogień na jednym krańcu osady, to ci z drugiego krańca będą biegać w te i we wte prosto przez miejsce, do którego chcemy dotrzeć, najpierw żeby sprawdzić, co się dzieje, potem być może po jakieś wiadra albo żeby ostrzec członków rodziny... W takim zamieszaniu nie będzie nam wcale łatwiej nikogo wykraść. Sytuacja nam sprzyja, bo zdaje się, że większość wojowników pije na umór, nie marnujmy tego nadmiarowym ruchem. Podpalimy domy, jeśli nas wykryją; dopóki tego nie zrobią, korzystajmy z tego, iż cała wioska śpi. |
18-01-2013, 16:20 | #164 |
Reputacja: 1 | Proponuje wersje pośrednią. Najpierw zdejmiemy po cichu wartowników i wtedy nasza druga grupa podpala i robi zadymę. I wtedy odbijamy, walimy, zabieramy i dyla. Manekiny w krzaki co by osłoniły ucieczkę, a mąka i gwoździe do rozrzucenia jak będziemy uciekali. Twój plan byłby dobry, ale nie damy chyba rady zgrać się aż tak. Niech sobie biegają. W ogniu, pijani i w chaosie - chyba wolę tą opcje. Realizujmy plan Naima |
18-01-2013, 18:04 | #165 |
Reputacja: 1 | - Nie zgadzam się - wtrącił się Veneficius. - To grzebie część naszych szans! Czyż nie lepiej jest, by zabić ich ile się da, tak by naszej obecności nie poznali? Ogień, chaos, walka, pułapki... to będzie nasza alternatywa... ostatnia szansa, gdy wasze skrytobójstwo się nie powiedzie. Ja zostanę sam, jak mówiłem i jak też mówiłem odwrócę uwagę od was, a przyciągnę na siebie wtedy, gdy to będzie potrzebne. A jak już zwrócę uwagę na siebie, to wy będziecie mieli okazji wbić jeszcze parę ostrzy w plecy... Czyż to nie rozsądniejsze? - spojrzał na Faro i Naima. |
18-01-2013, 18:27 | #166 |
Reputacja: 1 | - Zarazę warto wytępić, zabiłbym tych mutantów ilu dałbym rady, to prawda, pleni się tego zmutowanego mięcha ... westchnał - Jednak musimy uważać aby biedy nie narobić sobie, wybicie ich w pień pewnie zasadne jednak czy będzie możliwe? Głośno się zastanawiał ... a co jeśli zakładnicy będą ranni, niezdolni do szybkiego poruszania się, walki ... wtedy jeśli bez potrzeby podpalimy wioskę możemy sami sobie narobić biedy i ograniczyć możliwości ucieczki. Kontynuował wywód ... - Po uwolnieniu zakładników, jeśli się da pocichu opuścimy wieś i ocenimiy sytuację, do czego są zdolni co mogą i ewentualnie przeorganizujemy się i przystąpimy do eliminacji zarazy ... Tak to widzę po wysłuchaniu waszych argumentów. Skończył, stanowczo.
__________________ Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz" |
18-01-2013, 19:04 | #167 |
Reputacja: 1 | - To ma sens. Jeśli uwolnimy po cichu zakładników to później może robić co nam się podoba. Poskładamy ich to może nawet pomogą. To może w ogóle rozłóżmy to na dwa ataki. Złotu nic nie będzie a zwiększa ryzyko. Ratujemy jeńców i następnej nocy wracamy spalić wioskę i zabrać kasę. Nawet jeśli wyślą kogoś na poszukiwania to tak łatwo nas nie znajdą a we wsi zawsze mniej ich zostanie, co sądzicie? |
18-01-2013, 19:09 | #168 |
Reputacja: 1 | Hallex pacnął się w czoło, wzdychając z poirytowaniem. Ci ludzie nie mają żadnego instynktu samozachowawczego, pomyślał. ― Nie, dwa ataki to zbyt duże ryzyko. Wolę załatwić wszystko przy jednym podejściu, a jeśli potem będziecie do tego chcieli się bić z odmieńcami, to proszę bardzo. Ale najpierw zróbmy to, co trzeba. |
18-01-2013, 21:38 | #169 |
Reputacja: 1 | Po dogłębnej i wnikliwej obserwacji osady, znajdujący się na szczycie wzgórza śmiałkowie przystąpili do realizacji swojego śmiałego planu. Relhadzki mag zajął się przygotowywaniem ziół, które miał zamiar zaaplikować sobie i swoim towarzyszom, aby zmaksymalizować szanse powodzenia planu. W tym samym czasie kłusownik rozpoczął prace nad pułapkami. Faro – Int 76, porażka Wyginanie hufnali nie stanowiło żadnego problemu, po tym jak znalazł miejsce, w którym mógł je wygodnie zaklinować. Głośne zachowanie mutantów, krzyki i odgłosy bębnów skutecznie tłumiły rytmiczne uderzenia siekiery, którą użył do wygięcia gwoździ. Zdecydowanie gorzej szło mu z przygotowaniem mącznych bomb. Słyszał kiedyś o tym wynalazku, ale nie miał pojęcia jak się za niego zabrać. Zmarnował tylko niemal połowę zmielonego ziarna i podziurawił worek, a rezultat był mierny. Tym co zrobił można było co najwyżej pokryć kogoś mąką i oślepić. Pozostali, po ukryciu zbędnego w czasie wypadku ekwipunku i oporządzeniu koni, które odstawili w odległe od mutanciej wsi miejsce, wspięli się z powrotem na szczyt wzgórza i prowadzili obserwację. W miarę jak stawało się coraz ciemniej, a księżyc wznosił się wyżej i wyżej, mutanci stawali się bardziej pijani alkoholem i upojeni zwycięstwem nad ludźmi. Zdobyli na nich złoto i pojmali jeńców. Ich bogowie będą zadowoleni. Bijące nieustannie bębny wyrażały dumę i sączyły niepokój w serca przyglądających się zabawie ludzi. Naim – spostrzegawczość (+10) 88, porażka Dziwnym zrządzeniem losu to Veneficus dostrzegł coś, co mogło pokrzyżować plany grupy. Przy pilnowanym budynku mag zauważył poruszenie. Ktoś wyszedł na zewnątrz i przywołał czterech wojowników, którzy zniknęli na chwilę we wnętrzu. Pojawili się po chwili prowadząc skrępowanych jeńców. Bębny w niewyjaśniony sposób zgrały się i teraz brzmiały niczym jeden, swoim rytmem wprawiając ziemię w delikatne wibracje. Pijani i odurzeni odmieńcy wciąż świętowali.Abdul – spostrzegawczość (+10) 72, porażka Balbinus – spostrzegawczość (+10) 23, sukces! Pierwsi jeńcy zostali brutalnie zaciągnieci do kamiennych obelisków i przywiązani. Każdy z nich stał teraz po kostki w rozrzuconym po ziemi złocie. Wojownicy wrócili po kolejnych więźniów. Do kręgu wszedł mutant, który przed chwilą pojawił się przed budynkiem. Z daleka widać było, że jest potężnym mężczyzną. Odziany był w ciemne szaty, obwieszone talizmanami wykonanymi z kości, piór i kawałków metalu. Jego skóra pokryta była guzami, twarz zniekształcona a ze środka głowy wyrastał pojedynczy, cienki róg. Stiurga – Eyjolf, +3 Żyw Engass - Naim, Eyjolf, Narib, Faro, Hallex, Abdul |
18-01-2013, 21:51 | #170 |
Reputacja: 1 | - No i plan poszedł się jebać prychał do towarzyszy kłusownik. - Zaraz ich zeżrą. Chyba czas na plan....d jeśli dobrze liczę. Podpalaj chłopie, chyba musimy to zrobić na starodawny rympał. Rzekł rzucając pytające spojrzenie towarzyszom. Wiedział co powie Hallex, liczyła się reakcja pozostałych. |