20-12-2012, 15:06 | #71 |
Reputacja: 1 | Faro chyba miał się co raz lepiej, pomyślał Naim widząc jak żwawo i ochoczo podejmuje decyzje. A może to zioła które przygotował Eyjolf tak działają. Naim wiedział że można specyfikami i ziołami spowodować że mózg działa nieadekwatnie do reszty ciała, oby to nie był ten przypadek ... Zadumał się, i ocknął gdy poczuł swat spalenizny. Stosunkowo niedawno musieli opuścić to miejsce, analizował fakty w głowie. Słyszał jak Faro proponuje rekonesans miejsca, a młodszy z Magów decyduje się obejść zabudowania. Naim przykucnął i uważnie śledził horyzont chcąc dostrzec czy oby nie widać na horyzoncie tych za kim podążają ... wypatrywał ich jako celu ale i potencjalnego zagrożenia, zasadzki ... zdążył już nie raz przekonać się że lepiej poświęcić kilka minut na ocenę sytuacji zanim się zacznie działać szczególnie w miejscu tak "odkrytym" jak to. - Spokojnie, powoli towarzysze. Szepnął raczej do siebie niż do innych ...
__________________ Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz" |
20-12-2012, 21:30 | #72 |
Reputacja: 1 | - Dzięki, Naim. -zdanie Nariba o reszcie zespolu polepszało się. Może nie są aż takimi skurwysynami na jakich wyglądają ? No, oprócz Gnejusza. * Wyciągnął szablę, i powoli poruszał się wzdłuż ściany budynku, starając się znaleźć okno, drzwi, i zajrzeć do środka, cały czas trzymając szablę gotową do ciosu. |
21-12-2012, 01:45 | #73 |
Reputacja: 1 | Zgadzał się z Gnejuszem, pomysł Faro mógłby być dobry gdyby mieli do czynienia ze zwykłymi rozbójnikami, jednak ta grupa nie mogła być złożona z nieopierzonych, samouków krnąbrnych kobiecych muszli i skarbów. To byli ludzi wprawieni w boju. Najlepszym tego dowodem była karawana, z której zostały tylko łupiny drewna. Faro - uspokój się Gnejusz ma rację. Przy obozowisku atmosfera była dalej napięta. Część grupy spierała się, co do słuszności swoich planów, punktem zapalnym okazała się "prośba" Gnejusza. Wreszcie Coen nie wytrzymał. - Ludzie jutro najprawdopodobniej czeka nas bitwa, a wy zachowujecie się, jak... Zachowujecie się dziwnie. Faro, jakim cudem, chcesz zatem wszcząć walkę z bandytami, skoro nawet rąbanie drzewa jest dla ciebie w tym stanie wielkim wysiłkiem. Jak sam zauważyłeś, z resztą słusznie, jesteś ranny. Tak się składa, że nie Ty jeden. Gnejuszu intelekt niewątpliwie jest Twoją domeną, czemu nie nazbierasz chrustu i nie wytniesz kilku młodych drzew? Odwrócił się napięcie i odszedł od grupki siadając pod wystającą z ziemi skałą i oddając się rozmowie z Fahimem. Następnego dnia ruszyli wczesnym rankiem, nie był to problem dla młodego wojownika, przyzwyczaił się do tego jeszcze w mieście. Drogę spowijała mgła. Po kilku godzinach morderczego marszu doszli do ruin miejskich. - Nie idę. Odpowiedział krótko na polecenie Faro. Nie chciał wyjść na tchórza, ale nie taka była polityka, jego działań, nie tak zwykł walczyć. On, który zawsze korzystał ze sprytu, szczęścia i zwinności swych nóg. Nie mógł sobie pozwolić na tak bezmyślne działanie. == ukrył się.
__________________ "Wyobraźnia jest początkiem tworzenia. Wyobrażasz sobie to, czego pragniesz, chcesz tego, co sobie wyobraziłeś i w końcu tworzysz to, czego chcesz." Ostatnio edytowane przez Coen : 21-12-2012 o 01:55. |
21-12-2012, 23:22 | #74 |
Reputacja: 1 | Bliższe rozpoznanie pozwoliło ujawnić, że na pagórku wznoszącym się nie więcej niż parę metrów nad dno kotliny, stało jeszcze niedawno pięć budynków. Z dwóch ostały się zaledwie poczerniałe szyby kominów. Kolejne dwa były tylko rumowiskiem spalonych i zawalonych drewnianych elementów. Ostatni, jakby na przekór wszystkiemu, oparł się niszczycielskiemu żywiołowi i stał, w miarę cały. Raczej nie pasując do ogólnego widoku spalonej sadyby. Abdul – ukrywanie się 68 (PS 63), porażka Tylko Abdul pozostał z tyłu. Przez chwilę szukał jakiegoś miejsca, w którym mógłby zniknąć. Wybrał rozłożysty krzak, pod który zaraz się wczołgał. Niestety roślina nie zapewniała należytej ochrony, tak jak się spodziewał i z daleka był dobrze widoczny, mimo iż sam miał znacznie ograniczone pole widzenia. Balbinus Lucretius Veneficus obrał inną strategię. Nie poszedł wraz z innymi wprost w kierunku budynków. Zamiast tego począł szybkim krokiem okrążać kotlinkę, cały czas trzymając się skraju porastającego zbocza lasu. Nie było to zadanie łatwe. Co chwila musiał to wspinać się wyżej, to opuszczać po zboczu. Ruch utrudniały mu też kolczaste krzaki, które jak na złość rosły tutaj w obfitości. W związku z czym, gdy pozostali dotarli już do spalonych zabudowań, on pokonał zaledwie ułamek drogi, jaką sobie obrał. Naim – skradanie się 10, sukces! Faro – skradanie się 23, sukces! Hallex – skradanie się 64, porażka Narib – skradanie się 85 (PS 66), porażka Eyjolf – skradanie się 58, porażka O ile bezszelestne podejście dla Naima i Fabiusa okazało się zadaniem łatwym, o tyle pozostali uczestnicy zwiadu mieli z nim nie lada problemy. W końcu narobili tyle hałasu, że gdyby w spalonych ruinach ktoś był, to z pewnością zostałby w miarę wcześnie ostrzeżony. Na szczęście nikogo tam nie było, jak okazało się chwilę potem, gdy stanęli wśród wciąż ciepłych resztek budowli. Domy usytuowane były w kręgu, stanowiąc zamkniętą całość otaczającą podwórzec, na środku którego znajdowała się sporych rozmiarów, prostokątna sadzawka służąca pojeniu zwierząt i prawdopodobnie kąpieli mieszkańców. Teraz pływał w niej samotny, napęczniały już trup mężczyzny z odciętym przyrodzeniem. Budynek, który oparł się działaniu ognia okazał się być chlewem. W środku znajdowało się to, co w normalnym chlewie. Polepa wyłożona była słomą, a centralne obniżenie w podłodze zalewała cuchnąca gnojówka. Niemalże w wejściu leżały trzy odrąbane świńskie łby, teraz całe pokryte larwami i muchami. Naim – spostrzegawczość 47 (PS 28 ), sukces! Faro – spostrzegawczość 94, porażka Hallex – spostrzegawczość 76 (PS 3), sukces! Narib- spostrzegawczość 85, porażka Eyjolf – spostrzegawczość 26, porażka Naim szybko przeanalizował wszystkie dostępne ślady. Był w stanie nawet odtworzyć przebieg wypadków. Banda zjawiła się niespodziewanie i zajęła sadybę. Nieprzydatnego do niczego mężczyznę zabito. Kobiety, młodzież i dzieci wzięto w niewolę. Część zwierząt zjedzono na miejscu, resztę wzięli ze sobą. Obozowali tu dwa dni, po czym spalili farmę i odeszli na północny wschód. Co najmniej trzy dni temu. Musiało się bardzo palić, skoro po takim czasie zgliszcza jeszcze dymiły... Gnaeus natomiast wypatrzył w popiele błyskotkę. Na wpół stopiony od żaru złoty łańcuszek, na którego końcu umieszczona była oprawna również w złoto miniaturowa, wykonana z jakiegoś drogiego minerału kasetka na zawiasach. Wewnątrz puzderka wyrzeźbiona była podobizna kobiety o zacnym profilu i misternie upiętych włosach. Nie pozostało nic innego jak kontynuować pościg. Do wieczora pokonali spory kawałek drogi, cały czas idąc leśnymi bezdrożami. Trop, jaki pozostawiali zbójcy niemal cały czas wiódł w jednym kierunku, tylko niekiedy omijając jakieś większe wykroty, najgęstsze leśne głusze czy zabagnione polany. Już następnego dnia rankiem trafili na kolejne ślady obozowiska zlokalizowane wokół grupy wielkich drzew. Wyglądało na to, że z każdą przebytą milą są coraz bliżej. Około południa dotarli na skraj lasu. Przed nimi rozciągała się szeroka, pozbawiona drzew dolina. Jej środkiem płynęła leniwie meandrując rzeka, której oba płaskie brzegi porośnięte były trzcinami, sitowiem i inną lubiącą wilgoć roślinnością. Trop zmierzał wprost ku rzece i przekraczał ją w miejscu, które wyglądało na bród. Roślinność była tam wygnieciona i zadeptana. Na drugim brzegu ślady pojawiały się znowu i zmierzały ku widocznej nie dalej niż pół mili od rzeki, ściany lasu. Naim – szósty zmysł 14, sukces! Hallex – szósty zmysł 100, porażka Eyjolf – szósty zmysł 34, sukces! Naim i relhadzki mag natychmiast poczuli, że coś jest nie tak. Mimo, iż widoczek był iście sielankowy to gdzieś tam czaiło się niebezpieczeństwo. |
22-12-2012, 08:15 | #75 |
Reputacja: 1 | Wszyscy widzieli piękny widok, rzeka wiła się leniwie ... Naim odezwał się pierwszy: - Wiem, że może nie wszyscy mają chęć wierzyć moim przeczuciom, ale przeczuwam niebezpieczeństwo, ten las tam nie wygląda bezpiecznie. Nie wychylajmy się z lasu, proponuję pod osłoną drzew i zieleni podejść w górę rzeki aby znaleźć sposób żeby podejść na drugi brzeg i dostać się do tamtego lasu w innym miejscu. Rzucił do pozostałych. - Chętnie zbadam teren i poszukam innego przejścia przez rzekę, może ktoś pójdzie ze mną? Konie niech zostaną tutaj, z tymi co nie pójdą, aby ciszej się poruszać. Może warto sprawdzić też teren w dół rzeki i ... powiedzmy spotykamy się za godzinę ...? Zaproponował jako pierwszy.
__________________ Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz" Ostatnio edytowane przez Szamexus : 22-12-2012 o 10:12. |
22-12-2012, 10:26 | #76 |
Reputacja: 1 | - Jesteś łowcą i nie zawodzisz nas – rzekł pewnie Balbinus ~jeszcze~ dodał tylko w myślach. – Zróbmy jak rzekłeś. Ja zostanę, cichy w takich miejscach nie jestem, na zwiadzie się nie znam. Choć jeśli uznasz, że pomoc ma jest nieodzowna, pójdę z Tobą - odparł Lucretius Veneficius. Ostatnio edytowane przez AJT : 22-12-2012 o 10:41. |
22-12-2012, 11:19 | #77 |
Reputacja: 1 | - Jeśli uważasz to za stosowne, ja sprawdzę dolny bieg rzeki. Niech tylko reszta zachowa ostrożność na ile się da w takim razie. Nędzne to miejsce na przetrwanie problemów odparł z półukłonem Faro. Ostatnio edytowane przez vanadu : 22-12-2012 o 11:23. |
22-12-2012, 13:21 | #78 |
Reputacja: 1 | - Lepiej zostań tutaj zatem. Odpowiedział młodemu Magowi. - Trzeba to zrobić sprawnie, cicho i szybko ... - Tak sądzę, ze to może być dobre wyjście, przeprawić się poza tym miejscem które może się okazać pułapką. Naim kiwną głową na ochotnika do zbadania drugiego kierunku. - Zróbmy to szybko i sprawnie ... Potem spojrzał w którym kierunku pójdzie ... [MEDIA]https://dl.dropbox.com/u/72358962/laurisilva.jpg[/MEDIA] planował pod osłoną gęstych drzew podejść około pół mili w górę rzeki, potem zbliżyć się do niej i poszukać możliwości przeprawy. Obejrzał się jeszcze na pozostałych czy nie będzie ochotników. Nie chciał odrzucać niczyjej pomocy, jednak sądził że 2 osoby w takim zespole to maximum.
__________________ Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz" |
22-12-2012, 13:43 | #79 |
Reputacja: 1 | Faro zaś przyszykował się do całej sprawy. Większość swych rzeczy zostawił pod opieką reszty grupy, jeno w samych spodniach zostając. Długi nóż w pochwie przewiesił przez szyję i bark, zaś łuk i 4 strzały wziął w garść by ścięgienna cięciwa nie zamokła. Miał zamiar przekroczyć w bród rzekę mniej więcej na tysiąc tysiąc dwieście kroków w dół rzeki., lub dalej zależnie od okoliczności i wyglądu terenu. Zależało mu na miejscu osłoniętym, najlepiej sitowiem. - Pilnujcie proszę moich gratów, nie chcę by zamokły rzucił podwijając spodnie na wysokość kolan dla łatwiejszego poruszania się. Miał zamiar poruszać się ostrożnie przez las, wypatrując kłopotów i możliwych trudności. Chciał również sprawdzić otoczenie w promieniu kilkudziesięciu kroków za miejscem przeprawy czy nie napotka tam zasadzki. Jeśli znajdzie odpowiednie miejsce ostrożnie wróci do swoich. Osłonięte miejsce przeprawy umożliwiało by bezpieczne jej przebycie, do tego w miarę możliwości pod osłoną łuków. Wiedział jednak że nie mogą stracić na to zbyt wiele czasu. Mieli do nadrobienia jeszcze trzy dni. Skinął głową i ruszył w swoją stronę. |
22-12-2012, 15:28 | #80 |
Reputacja: 1 | ― Tak ― powiedział Hallex, spoglądając na rozbierającego się Faro. ― Tak, wy idźcie na zwiady. Jeśli o mnie chodzi, to ja tutaj poczekam. Po czym z ulgą zdjął plecak z barków i rzucił go na ziemię, samemu siadając obok niego, a gdy zwiadowcy już wyruszyli, zaczął przyglądać się rzeczom, które zostawili. Wreszcie, gdy stwierdził, że nikt na niego nie patrzy, podszedł do ich bagaży i zaczął je ukradkiem przeglądać. Nie interesowała go kradzież, bo co niby cennego tacy ludzie mogli mieć? Na pewno nic, czego on nie ma. Ale był zwyczajnie ciekawy, co noszą przy sobie. |