13-01-2014, 23:57 | #161 |
Administrator Reputacja: 1 | Wodny stwór chyba stale nie zdawał sobie sprawy z tego, że nie ma do czynienia z bezbronnymi owieczkami, tylko z kimś dużo groźniejszym. Ambram, wspomagany przez swego boga, rozprawił się bez większych problemów z dwoma potworami, a dla pozostałych ostał się tylko jeden. Ale i tak mógł się okazać groźny dla wszystkich. Strugi wody, którymi pluł, były bardzo niebezpieczne. Baxter zdołał uniknąć strumienia wody, po czym zrobił kilka kroków do przodu i wsadził pochodnię w brzuch żywiołaka. Zasyczało... i wodny stwór zniknął w kłębach pary. |
14-01-2014, 01:05 | #162 |
Reputacja: 1 | Dobra. Koniec tego dobrego. Teraz Silvadar porządnie się wkurzył. A kiedy był wkurzony, po prostu lepiej, żeby nikt mu nie stawał na drodze. Z ogromną wściekłością w oczach ruszył na żywiołaka stojącego przed nim. Nawet wielkie tsunami nie byłoby w stanie powstrzymać go, kiedy był rozwścieczony. Dlatego też fala wody wywołana przez monstrum nie sprawiła większego problemu. W końcu mag zbliżył się blisko do swego celu i tym razem już wykonał skuteczny wymach dzierżoną pochodnią. Wbrew pozorom ogień był dobrą bronią przeć wodnemu przywołańcowi, a dobry atak pozwolił unieszkodliwić jednego z nich. Kolejny z głowy. Jak się mogło wydawać - ostatni. - Przypomnijcie mi, po co my przez to brniemy... - skomentował niezadowolony (oczywiście nie oczekując odpowiedzi od pozostałych), czyniąc kolejne kroki naprzód. Miał tylko nadzieję, że w prędko wyjdą tej wody. |
15-01-2014, 23:09 | #163 |
Reputacja: 1 | Visenya w końcu doszła do siebie, chwilę po tym gdy stwory zniknęły już w toni podziemnego jeziorka. Podeszła kawałek bliżej i zobaczyła, że coś lśni na dnie owej sadzawki. Było to kilka pięknych klejnotów, najwidoczniej pozostałości po wcześniejszych świadkach. Tylko tyle z nich pozostało. Woda bardzo dokładnie oszlifowała kamienie. Teraz cudownie lśniły w dłoniach dziewczyny. Visenya nie potrafiła ukryć uśmiechu na ten widok. Słuchała jeszcze chwilę wcześniej słów Silvadara. Teraz wyciągnęła do niego rękę i odpowiedziała. -Właśnie po to to robimy, dokładnie po to! To dokąd teraz?!-Pomimo iż dopiero co dziewczyna była w kiepskim stanie, teraz wyraźnie miała masę sił do dalszej podróży.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
15-01-2014, 23:26 | #164 |
Administrator Reputacja: 1 | Od razu widać, ze błyskotki idealnie wpływają na samopoczucie każdej niewiasty. Humor Visenyi natychmiast się zmienił, jakby całkiem zapomniała o kłopotach, jakie sprawiły im wodne potwory. - Idziemy dalej - powiedział Georg. - Został nam jeszcze kawałek do zwiedzenia. Zgasił drugą pochodnię i obie schował do plecaka. - Chodźmy - dodał, ruszając przodem i bacznie rozglądając się na wszystkie strony.. - Nie dla złota i klejnotów tu jesteśmy - oznajmił Ambram. - Dla chwały Cannona musimy oczyścić to miejsce ze wszystkiego plugastwa. Ruszajmy. |
19-01-2014, 10:28 | #165 |
Reputacja: 1 | Przeszliście prze podziemne jeziorko bez większych problemów. Jak się okazało nie było zbyt głębokie. Tuż za nim znajdowało się wejście do wyjątkowo ciasnego tunelu. Mogliście przez niego iść wyłączenie jedno za drugim. Cały czas czuliście jak bardzo skrępowane są wasze ruchy i, że w razie jakiegoś ataku, osoby bardziej z tyłu nie były by w stanie pomóc tym z przodu. Szliście tak długo, naprawdę długo, zaczęliście się nawet zastanawiać już czy nie zawrócić, lecz droga powrotna też wydawała się równie żmudna. Im byliście dalej tym silniej odczuwaliście dyskomfort, tak z powodu ciasnoty, jak i coraz silniejszego smrodu, jak sądziliście rozkładającego się ciała. Jakiś czas później z głębi tunelu dojrzeliście jakiś lekki blask. Jak się okazało, pochodził on z odbicia światła waszej pochodni, na stalowym ostrzu miecza. Dzierżył go powoli człapiący po wnętrzu komnaty truposz. Wychylając się kawałek dalej zobaczyliście jeszcze kilka jemu podobnych istot. Blask światła sprawił, że przez chwilę jakby zaczęły się zastanawiać, jak gdyby od dawna nie miały do czynienia z czymś takim, po czym raptownie odwróciły się w waszą stronę, dziwacznie posykując, jak gdyby próbowały wykrzyczeć swój gniewa za zakłócenie ich spokoju. Tempo: 6 Obrona: 5 Wytrzymałość: 8(1) Truposzy okazało się być dużo więcej, niż początkowo się wydawało. Kolejne wychodziły, jeden po drugim z mroku. Byliście gotowi do walki wręcz, gdy nagle z mroku wyleciała jedna ze strzał, która wyjątkowo boleśnie zraniła Visenye. Pozostałe, podchodzące bliżej szkielety nie były w stanie trafić bohaterów. Visenya skuliła się w bólu, mocno sycząc i zaciskając zęby. Silniejszym ruchem złamała strzałę na tyle, by nie krępowała całkiem jej ruchów. Nie miała zamiaru łatwo dać za wygraną. Kolejność: 1.Truposze (wykonane) 2.ElaOP (wykonane) 3.AJT 4.Avarall 5.Kerm
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" Ostatnio edytowane przez JPCannon : 19-01-2014 o 10:52. |
19-01-2014, 11:10 | #166 |
Administrator Reputacja: 1 | Ambram dobrze wiedział wiedział, czemu Cannon kazał mu zejść w te lochy, pełne plugawych stworów. Nie dla złota, nie dla klejnotów. Tu było pole do popisu dla kilkunastu kapłanów i paladynów. Ale jest on, Ambram Teutorigos. Własnoręcznie oczyści podziemia ze wszystkich przejawów działania złej magii. Ambram ruszył do przodu i zatrzymał się przy najbliższym szkielecie. - W imię Cannona! - zawołał zadając cios. Uderzenie rozbiło szkielet na kawałeczki, pozbawiają kreaturę resztek pozornego życia. ___________________ Atak: k8/k6=8+7(za asa) (przebicie) Obrażenia: k6+k8+k6(święty młot)+k6(przebicie)=16 (trup) |
20-01-2014, 12:58 | #167 |
Reputacja: 1 | Cholera. Kolejne plugastwo stające im na przeszkodzie. Silvadar nie podzielał entuzjazmu paladyna i byłby znacznie szczęśliwy, gdyby na drodze nie spotykali co rusz wrogów. Czy te podziemia nie mogły być po prostu puste, wypełnione jedynie przeróżnymi skarbami? No i jak przyłomotać tym kościejom? Szansa na trafienie strzałą w szkielet była nikła, a przyzywane żywiołaki ostatnimi czasy stały się mniej chętne do walki. Tym razem mag postanowił wesprzeć wojownika. Wyszeptał formułę zaklęcia, po czym dotknął pancerz Baxtera, nadając tym samym swemu kompanowi nadzwyczajnej sprawności. - Rozjeb ich - skomentował krótko, przyglądając się dalszemu przebiegowi starcia. _______ rzucenie zaklęcia przyspieszenie: 7 (sukces) |
20-01-2014, 13:54 | #168 |
Administrator Reputacja: 1 | Słowa Silvadara, choć mało kulturalne, dodały wojownikowi siły. George nie miał zamiaru pozostawiać Ambrama na pastwę ożywionych szkieletów. Paladyn do ideałów nie należał, wprost przeciwnie - wad miał co niemiara, upierdliwy był straszliwie, ale był jednak kompanem i należało mu ocalić tyłek. George ruszył za Ambramem chcąc zaatakować najbliższy szkielet. Klekoczące kośćmi paskudztwo był o parę kroków. Wystarczyło je przejść i uderzyć... Miecz Georga był równie skuteczny, jak młot paladyna i szkielet wypuścił łuk z dłoni i z rozwalonym czerepem padł na posadzkę. Zaklęcie maga było na tyle skuteczne, że Georg miał dosyć energii na pokonanie kolejnego wroga. Cios był celny i szkielet stracił głowę, idąc w ślady poprzednika. A potem George cofnął się nieco w stronę swoich - w ciemnościach kryły się inne stwory - szkielety, zombie, a nawet jakieś zwierzaki, wyglądające na nie do końca żywe. Psy? przemknęło mu przez głowę. - Tam jest ich więcej - podzielił się mało optymistyczną informacją. - Szkielety, zombie. I jakieś zwierzaki. ____________________________ Atak 1: k10+1/k6+1=5+1=6 (trafiony) Obrażenia: k10+k8=1+8+3(za asa)=12 (trup) Atak 2: k10+1/k6+1=10 (przebicie) Obrażenia: k10+k8=14 (trup) Ostatnio edytowane przez Kerm : 20-01-2014 o 13:58. |
21-01-2014, 23:32 | #169 |
Reputacja: 1 | Wchodząc wgłąb pomieszczenia udało wam się ujrzeć resztę czychających na was wrogów. Była to większa grupa istot wyjętych jak gdyby prosto z grobowca. Istoty które George wziął za zombie, okazały się być ciężej opancerzonymi szkieletami. Ani jednak upiorni łucznicy, ani szkieletowi wojownicy, ani pół żywe psy nie napawały takim niepokojem, jak istota kryjąca się w rogu pomieszczenia. Był to trup jak każdy inny w pomieszczeniu, jednak tak jego laska, składająca się z trzonu z nabitymi po obu stronach rozkładającymi się głowami, które rozsiewały w okół mroczną energię widoczną gołym okiem jak i jego szaty silnie wskazywały na to, że był o wiele groźniejszym przeciwnikiem od wszystkich pozostałych. Prawdziwa walka dopiero miała się zacząć... Licz [Figura]: Tempo 6 Obrona 6 Wytrzymałość 15(6) Szkielety łucznicy: Tempo 7 Obrona 5 Wytrzymałość 8(1) Szkielety wojownicy: Tempo 7 Obrona 5 Wytrzymałość 9(2) Psy: Tempo 8 Obrona 5 Wytrzymałość 5 Kolejność: 1.AJT (joker) 2.Licz 3.ElaOP 4.Szkielety 5.Avarall 6.Kerm
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" Ostatnio edytowane przez JPCannon : 22-01-2014 o 09:00. |
22-01-2014, 11:43 | #170 |
Administrator Reputacja: 1 | Licz! Najpaskudniejsza forma nieumarłego. Chodząca obraza Cannona, plugawiąca wszystko samą swą obecnością. Trzeba to było zniszczyć i to jak najszybciej. Przeklęte plugastwo. Ambram podobnie jak George wycofał się w stronę swoich kompanów. Wszak w jedności siła, a w obliczu takiego stwora tym bardziej powinni się wspierać. - Niech jasne światło boskiej mocy zniszczy to plugastwo! - powiedział wskazując licza i otaczające go wynaturzenia. We wskazanym miejscu powstał lśniący wir słonecznych płomieni, palący wszystkie znajdujące się w jego zasięgu stwory. __________________________________________________ _______ Ruch: 6 w dół Cuda: k10+2/k6+2=6+4(za asa)+2(joker)=12 (przebicie) Obrażenia: Wojownik 1: 2k10+k6(za przebicie)+2(joker)=5+7+6+2+5(za asa)=25 (trup) Wojownik 2: 2k10+k6(za przebicie)+2(joker)=2+2+6+2+5(za asa)=17 (trup) Wojownik 3: 2k10+k6(za przebicie)+2(joker)=14 (trup) Łucznik 1: 2k10+k6(za przebicie)+2(joker)=14 (trup) Łucznik 2: 2k10+k6(za przebicie)+2(joker)=19 (trup) Licz: 2k10+k6(za przebicie)+2(joker)=10+2+6+2+9+6(za asy)+2(za asa)=37 Ostatnio edytowane przez Kerm : 22-01-2014 o 12:03. |