Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-12-2013, 19:31   #1
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Psy wojny

PSY WOJNY
Część I
Zarzewie wolności


“Wszytek złe ze wschodu przychodzi” - te właśnie słowa słychać było z ust wędrownych kupców, karczmarzy i miejskich rzemieślników. Wszyscy powtarzali wieść o zdobyciu Siltaż przez wojska buntowniczego kniazia. Lotem błyskawicy rozeszła się plotka, że to dopiero początek i że samozwańczy wódź Harysów pragnie wyzwolić wszystkie wschodnie prowincje i podpalić Cesarstwo.
Blady strach padł na Ohntajów zamieszkujących wschodnie prowincje. Kraina, która płynęła miodem i mlekiem i była źródłem bogactwa dla jej mieszkańców, w jednej chwili miała stać się piekłem na ziemi. Z ust do ust szła wiadomość o brutalnej i krwawej zemście Harysów. Opowiadano sobie, jak wykonywali oni publiczne egzekucje, jak torturowali namiestników i przedstawicieli Cesarstwa, jak palili świątynie i jak mordowali wszystkich, którzy im się sprzeciwili lub nie spodobali.
Zwierzchnicy i zarządcy poszczególnych prowincji starali się uspokoić ludność, ogłaszając poprzez heroldów wieść o tym, że armia Cesarstwa Ohntajów jest nie tylko potężna i bardzo liczna, ale także niepokonana. Ogłoszono nawet powszechną mobilizację i podwojono liczbę straży, jak i patroli.
Na niewiele się to zdało, gdyż w sercach mieszkańców obudził się lęk, który ciężko już było ugasić. Tym trudniej, że cały czas napływały wieści o tym, że armia Darbugów rośnie w siłę.
Strach i obawa były z każdym dnie coraz większe. Ludzie jak zawsze w takich chwilach zwrócili się do bogów. Świątynie były wręcz oblegane, a kapłani mieli ręce pełne roboty. Chyba tylko dla nich był to czas wielce szczęśliwy. Wielu z nich wręcz czuło, że zbliżają się wielkie wydarzenia w których każdy, jeśli tylko się postara będzie mógł odegrać znaczącą rolę. Wszak pojawienie się tak olbrzymiej wrogiej armii, której przywódca jawnie i głośno mówi o pragnieniu zniszczenia Cesarstwa, nie może pozostać bez odzewu wśród bogów.
Kapłani wznosili więc modły, przyjmowali dary i starali się wypatrywać znaków, które mogłyby pochodzić od Valis.

Rdzawe Pole
Tendurmath, wschodnia prowincja Cesarstwa Ohntajów

Od momentu wystąpienia kniazia na rynku w Siltaż, wielu w każdym jego ruchu, geście, czy słowie dopatrywało się ukrytych znaków i przesłań. Wielu bowiem uwierzyło w dawne i po części zapomniane już legendy, że kiedyś nadejdzie wybawiciel ludu Harysów. Wybawiciel, który zrzuci jarzmo niewoli i przepędzi obcych bogów z ich ziem.
Dlatego też, gdy kniaź Radumir zarządził popas armii na Rdzawym Polu wśród szeregów zawrzało. Ludzie oczekiwali czegoś nadzwyczajnego i wręcz mistycznego. Rdzawe Pole było bowiem miejscem w historii Harysów bardzo szczególnym. To tutaj rozegrała się jedna z ostatnich, wielkich bitew przeciwko Cesarstwu, które siłą chciało podbić cały Wschód. To tutaj wielu dzielnych wojów oddało życie w walce o wolność. I to tutaj jak mówiono poległ jeden z wysłanników Valisów, dowódca armii generalis Aaramis Huttenrund. Ród ten od wielu wieków szczycił się tym, że wielu jego przedstawicieli było Naznaczonymi i pełniło zaszczytne funkcje. Aaramis Huttenrund był jednak kimś niezwykłym w całej historii Thirry. Aaramis został bowiem naznaczony aż przez czterech bogów i już w momencie narodzin wiadomym było, że zapisze się on złotym zgłoskami na kartach dziejów.
Przez całe jego życie bogowie dawali wyraźne znaki, że wspierają go i prowadzą. Gdy zapadła decyzja o podboju wschodnich terenów Thirry wiadomy było, że to właśnie on poprowadzi armię do zwycięstwa..
Wbrew jednak przewidywaniom Harysowie od samego początku stawiali zaciekły opór i kolejne glorie nie przychodziły tak łatwo, jak można by to było przypuszczać.
Po wieloletniej kampanii doszło w końcu do spotkania dwóch wielkich armii wschodu i zachodu w miejscu, które naonczas zwano Równiną Przymierza. Obie strony czuły, że jest to decydujący moment w dziejach. Armia Harysów była dużo mniejsza, ale jej członkowie byli zdeterminowani do granic możliwości. Armia Ohntajów miała nie tylko przewagę liczebną, ale także wsparcie swoich bogów oraz wielkiego Naznaczonego na swoim czele.
Bitwa trwała wiele dni. Dokonano wielu ataków, manewrów i walnych starć. Żadna jednak ze stron nie zdobyła przewagi. Wtedy dowodzący Harysami kniaź Gniewomir dokonał zadziwiającego fortelu. Nakazał głównym siłą przeprowadzić szturm na pozycje wroga, a sam z niewielkim oddziałem ruszył na skrzydło.
Gdy szarża zawarła się z pierwszym szeregiem Ohntajów, on i jego oddział skoczył galopem w kierunku, gdzie stał Aaramis Huttenrund i jego przyboczni. Wszyscy byli tak zaskoczeni pojawieniem się niewielkiego oddziału Harysów, że wręcz oniemieli. Po wszystkim mówiono, że to duchy pradawnych bogów miały w tym swój udział. Gniewomir i jego ludzie zwarli się z oddziałem Huttenrunda. Walka była bardzo zażarta i długa. Ostrza wirowały w powietrzu, a krew tryskała pod niebo. W końcu Gniewomir wyprowadził błyskawiczne cięcie, które trafiło w odsłoniętą szyję Aaramisa. Naznaczony zachwiał się, a krew spływała mu po ciele . Niebiosa i ziemia zatrzęsły się, gdy przywódca armii Ohntajów padł na plecy. Jego krew wsiąkała w ziemię, jak w gąbkę. Trwa i gleba w ciągu jednej chwili zmieniały swoją barwę na czerwoną. Zaległa grobowa cisza. Wszyscy wiedzieli, że stało się coś wielkiego i zarazem przerażającego.
Gdzieś w oddali rozległ się potężny grzmot, a niebo zasnuło się ciężkimi, czarnymi chmurami.
Ci, którzy przeżyli bitwę mówili, że wśród szumu wiatru i uderzeń grzmotów, dało się słyszeć czyjś przeraźliwy krzyk:
- Pomsta! Do boju!
Gdy on wybrzmiał wszyscy Ohntaje niczym szaleni rzucili się do walki. Byli jak w obłędzie. Nie znali ani bólu, ani strachu. W przeciągu niecałej godziny wybili oni trzon armii Harysów, a niedobitki uciekali pieszo i konno z pola bitwy.
Od tamtego momentu zaczęto nazywać tą równinę Rdzawym Polem.
I to właśnie miejsce kniaź Radumir, wybrała na kolejny popas swojej armii.

Gdy słońce zaszło za horyzont, zagrały surmy, nawołujące do zbiórki. Ludzie już szykowali się do snu, więc zbiórka, a być może i wymarsz nie były im w smak. Mimo to wszyscy karnie zebrali się wokół wielkiego ogniska, jakie płonęło pośrodku obozu.
Tuż przed nim, na podwyższeniu zbudowanym z wielkich beczka, stał kniaź Radumir Darbug. Ubrany był w kolczą koszulę oraz kościany napierśnik. Stał dumnie wyprostowany w lewej dłoni trzymając róg, a w prawej krótki miecz.
- Baczcie na me słowa, ludu wschodu - krzyknął kniaź, a jego głos podobnie jak w czasie przemowy w Siltaż niósł się hen daleko.
- Tu na Rdzawym Polu, wiele, wiele lat temu miała miejsce wielka bitwa. W bitwie tej mój przodek, Gniewomir zgładził Naznaczonego przez fałszywych bogów uzurpatora, który śmiał podnieść rękę na wschodnie ziemie Thirry. I choć bitwa została przegrana, to czyn ten jest dla nas do dziś znakiem, że można wygrać nawet z Naznaczonymi i że nawet oni podlegają śmierci.
Kniaź podszedł do krawędzi podestu i powiódł wzrokiem po pierwszych szeregach.
- Zdobyliśmy Sitaż, ale to dopiero początek naszej drogi do wolności. Nie spocznę dopóki wszystkie miasta wschodu nie będą wolne, a Cesarstwo nie klęknie przed potęgą naszej armii.
Choć wielu chciało krzyczeć i wiwatować, a krew się w nich gotowała, to nikt nie śmiał przerwać przemowy kniazia.
- Dwa dni drogi stąd znajduje się miasto zwane obecnie Nefdarth, a onegdaj Dargród. Zdobędziemy miast i przywrócimy mu dawne miano.
- Ahaarrrhha! - zawołali wszyscy, gdy Radumir wzniósł w górę miecz.
- Na pohybel!
- Pochylcie głowy - nakazał kniaź - Zvezdan nasączy was mocą.
Z szeregu wyszedł odziany w szeroką, niedźwiedzią szubę postawny mężczyzna.
- Pokłońcie się naszym przodkom, którzy na tej ziemi oddali życie za wolność. Niech ich moc, siła, dzielność i wytrwałość będą z wami. Niech moc bogów prowadzi was do zwycięstwa.
Kapłan uniósł w górę niewielki toporek, jaki trzymał w dłoni i powiedział coś cicho pod nosem.
Nagle płomienie ogniska wystrzeliły wysoko w górę, oświetlając całe Rdzawe Pole. Wszystkim w tej jednej chwili wydawało się, że tuż obok nich stoją dawno polegli wojowie i uderzają orężem o tarcze.
Głośny łomot jaki się rozległ zadawał się mówić, że to nie przewidzenie. Duchy przodków faktycznie tutaj z nimi stały i wzywały do boju.
Kolejno oddziały armii Darbugów zaczęły wali w tarczę. Głośne rumor dotarł ponoć nawet do mieszkańców Nefdarth.

Przedpola Nefdarth
Przed szturmem

Armia Darbugów stanęła pod bramami miasta Nefdarth. Mieszkańcy byli już przygotowani do obrony, gdyż wieść o tym co się stało w Siltaż szerokim echem rozeszła się po wszystkich wschodnich prowincjach.
Miasto było prawie tak samo potężne, jak stolica prowincji Tendurmath. Wniesione na wzgórzu, otoczone było wysokim murem z wieloma strzelistymi basztami.
Kniaź doprowadził armię pod bramy miasta i nakazał kolejny popas. Dwa dni armia Darbugów stała na przed polach Nefdarth. Wszyscy zastanawiali się, czy po tak buńczucznych zapowiedziach kniaź nie zmienił zdania i nie zamierza przypadkiem wziąć miasta głodem. Byłoby to totalne zaprzeczenie wszystkiego, co do tej pory mówił, ale może i jego przerosły realia i potęga Cesarstwa.

Anastasia Fyodorova
Oddział Anastasi całkiem niedawno dołączył do armii Darbugów. I choć jej rodzina żyła od wielu lat w stepie na dalekim wschodzi, to i dla niej postać samowładnego kniazia była tajemnicą i zagadką jednocześnie. Zdobycie Siltaż, jak i kilku innych miasteczek było nie lada wyczynem. Podobnie, jak zebranie takiej masy ludzi pod swoim sztandarem.
Fyodorova była kobietą niezwykle samodzielną i hardą i co najważniejsze zaprawioną w bojach. Dlatego też perspektywa utarcia nosa wszechmocnemu Cesarstwu i jej bardzo przypadła do gustu.
Mimo, że wraz ze swoją osobą do armii Darbugów wniosła całkiem pokaźny oddział swoich zaufanych ludzi, to kniaź Radumir nie był łaskawy się z nią spotkać. Jeden z jego zaufanych ludzi, który rozmawiał z Anastasią prosił ją by nie odbierała tego, jak afront. Ponoć kniaź miał bardzo wiele na głowie i nie mógł się spotykać z każdym osobiście. Jak dowiedziała się później Anastasia, to niewiele osób miało okazję rozmawiać z kniaziem osobiście. A wśród tych niewielu, gro osób byli to ludzie, którzy byli u boku Radumira od samego początku.

Gdy armia stanęła na przed polach Nefdarth, Fyodorova i jej ludzie byli gotowi do walki. Niestety okazało się, że ta nie nadchodziła. Kniaź urządził dwa dni popasu dla swoich ludzi i czekał. Czekał nie wiadomo na co.

Kalkir
Kalkir dołączył do armii Darbugów, gdy usłyszał słowa kniazia na majdanie w Siltaż. Była to niezwykłe płomienna mowa, która poruszyła serce mężczyzny i obudziła w nim tęsknoty, których nie spodziewał się po sobie.
Szybko osoba kniazia, jak i towarzyszący mu kapłani i druidzi stali się autorytetami i przewodnikami duchowymi. Kalkir czuł, że Radumir dokona wielkich czynów i chciał być aktywnym uczestnikiem tych wydarzeń.
Zważywszy na swój talent Kalkir stał się jednym z wielu uczniów druida imieniem Jaromir. Był to siwy starzec, który niczym specjalnym nie wyróżniał się z tłumu. Miał on jednak wielką wiedzę i potrafił się nią dzielić.

Gdy armia Darbugów stanęła pod murami Nefdarth, zarówno Jaromir, jak i inni kapłani i druidzi, mieli zdecydowanie mniej czasu dla swoich uczniów. Przez większość czasu przesiadywali oni w wielkim namiocie, który sąsiadował z namiotem kniazia.
Dla wszystkich było tajemnicą, co też tam się dzieje i co planuje kniaź.

Boldur
Boldur siedział przy ognisku wraz z oddziałem do którego został przydzielony. Wstąpienie do armii Darbugów było w jego przypadku nie tyle przejawem patriotycznych, czy klanowych zobowiązań ile zwykłą koniecznością. Jeszcze kilka dni temu jego życie wyglądało zupełnie inaczej. Teraz też nie opływał w luksusy i dostatek, ale przynajmniej wiedział, że teraz wszystko zależy już od niego.
O jego przeszłości wiedziało tylko parę osób i w sumie wolał, aby tak pozostało. Niektórzy mogli by nie zrozumieć niektórych rzeczy, które robił. Na szczęście żaden z ludzi w jego oddziale nie był specjalnie ciekawski i nie dopytywał się co, gdzie, z kim i po co.
Wszyscy zajęci byli rozmowami o kniaziu i o tym, co ich czeka. Przybyli pod mury Nefdarth i Radumir rozkazał popas. Wszyscy byli tym faktem zaskoczeni i przejęci i na tym głównie skupiali się ludzie zebrani przy ognisku.

Fiona Allendt
Przyłączając się do armii kniazia Radumira, Fiona liczyła na wiele więcej.. Niestety ona i jej ludzie zostali potraktowani, jak każdy inny człowiek przyłączający się do armii. Nie dane jej było nawet zamienić słowa z kniaziem. Mężczyzna, który z nią rozmawiał poinformował ją, że kniaź unika spotkań, gdyż ma bardzo wiele na głowie. Woli nie spotykać się z nikim i nikogo nie wyróżniać, niż miałby tworzyć listę potencjalnych osób z którymi należałoby się rozmówić.
Liczyła się ich walka o wolność i słuszną sprawę, a nie prywatne interesy.
To tłumaczenia miało sens i pokazywało, że kniaź wie co robi i dokładnie zastanawia się nad każdym swoim krokiem. Tak było w przypadku zdobycia stolicy wschodnich prowincji Siltaż i gdy wygłosił mowę na Rdzawym Polu. I prawdopodobnie było tak i teraz, gdy cała potężna już armia zatrzymała się pod murami Nefdarth.
Jej ludzie nie palili się do walki. Wykonali po prostu jej rozkaz i wiedziała, że będzie mogła mieć problemy z tym w przyszłości. Teraz gdy wszyscy czekali na decyzję kniazia, atmosfera wśród jej ludzi była jeszcze bardziej napięta.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.

Ostatnio edytowane przez brody : 23-12-2013 o 07:37.
brody jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172