17-05-2014, 22:41 | #511 |
Reputacja: 1 | Wiadomości ogólne: 1. Sesja jakby trochę siada. Mam kilka pomysłów, żeby nie zmarła. Może się uda. Jak nie to miło by było jakbyście pozostali w grze do 1 czerwca. 2. Mam trochę problemów z liczbami do gry. Nie miałem za bardzo czasu się tym dokładnie zająć. Khaz: Blef nie udał się. Dostałeś w ryj, a potem zamknęli cię w skrzyni. Straciłeś przytomność. W snach przypomniały ci się chwile, gdy pierwszy raz dotarłeś do Kambrozji - twojego nowego domu. Wszystko było magiczne w tym miejscu. Włącznie z położeniem, bo na środku kompletnego pustkowia ktoś wzniósł mury z kości słoniowej. Dasz wiarę ile słoni trzeba było ukatrupić? Nie dziwne, że oprócz magicznych kopii takie zwierzęta już nieistnieją. W każdym razie przyszedłeś do Kambrozji i zostałeś przywitany przez Mauritię Szaloną, która następnie oprowadziła cię po miejscu. W pewnym momencie w centralnym parku napadł na was wielki czerwony goryl ze skrzydłami. Jak na to zareagowałeś? Stanąłeś do walki? Uratowałeś Mauritię? Czy uciekłeś albo skuliłeś się pod ławką. W parku nie byliście tylko we dwoje, ale wydawało się, że nikt inny w ogóle nie reagował. Aegae: Klapa została otwarta i pojawił się wściekły ork, ale widząc stan Barnaby trochę uspokoił się. Mówił coś do siebie w języku, którego nie zrozumiałaś po czym rzucił się na ciebie z mieczem. Był szybki. Szybszy niż ty. Udało się mu uderzyć cię ostrzem, ale wywołało to jedynie Lekką Ranę. Następnie kopnął cię w nogę dodatkowo powodując Draśnięcie. Byku, Maven, Carnago, Mbutu: Poszliście do Edyty po zaopatrzenie. Bykowi udało się dokupić topór. Mbutu miał problem z pałą, bo nie było dość dobrej, żeby pasowała do jego rąk. W końcu Edyta dała mu dość dziwną pałę. Ta pasowała, była dobra, ale wyglądała trochę dziwacznie. Przede wszystkim była niezwykle gładka z wyjątkiem rączki. Czubek też przypominał na pierwszy rzut oka dildo. Dziwne, że by było aż tak olbrzymie. W każdym razie z tymi nowymi fantami poszliście we czwórkę na cokolwiek co was czekało w drodze. Ku waszemu zdziwieniu był to jedynie staruch. Spodziewaliście się bandy orków? Nie. To tylko jeden starzec. Krzyknął, że nie przejdziecie i wbił swoją świecącą laskę w dróżkę. Carnago: Poznajesz, że to jest Barkan Głupi, jeden z wykładców z Kambrozji. Niezbyt spisałeś się na jego zajęciach z... nawet nie bardzo wiesz czego. Teoria hydromancji? Czy inne gówno. |
18-05-2014, 02:27 | #512 |
Reputacja: 1 | Barkan Głupi? O ile mnie pamięć nie myli, nie był zbyt sprytny. Wychodzę przed szereg i mówię do starca: - Barkanie! Poznaję cię, uczyłeś w Kambrozji. Nie przystoi nam walczyć między sobą. Proponuję za to pojedynek na zagadki. Jak wygram, to nas przepuścisz. Lub do nas dołączysz, pomagając nam skopywać potworne tyłki. - Ja pierwszy. Co schodzi i wchodzi po schodach bez ruszania się? |
18-05-2014, 12:37 | #513 |
Reputacja: 1 | - Hej Panie Starszy... co to za jaja?! - rzekł Mbutu - Daj Pan przejść! Potwory same się nie zatłuką! Exp i gold same się nie nabiją! |
18-05-2014, 13:01 | #514 |
Reputacja: 1 | - Mbutu poczekaj, widać, że Carnago go zna, niech on spróbuje najpierw. |
18-05-2014, 20:25 | #515 |
Reputacja: 1 | Aegea warknęła wściekle, dobywając miecza, po czym rzuciła się na orka. Zamierzała wepchnąć go na te zasłony, by stracił równowagę. Wtedy miałaby idealną okazję, by go dobić.
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska? Niepisana, wędrowna, wróżebna. Naszeptała ją babom noc srebrna, Naświetliła luna świętojańska. |
18-05-2014, 21:08 | #516 |
Reputacja: 1 | Maven przykucnął z boku obserwując pojedynek mózgowców. Jeśli starzec stanie się poważnie niebezpieczny spróbuję go cicho i szybko wyeliminować.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
19-05-2014, 09:55 | #517 |
Reputacja: 1 | Skoro nie da się psiogłowych ptaków ominąć to trzyma się na dystans i strzela do nich z łuku. |
19-05-2014, 16:15 | #518 |
Reputacja: 1 | Hmm troche sie sytuacja pokręciła, ale zajmijmy się snem. Oczywiście,że ją uratowałem! za kogo ty mnie masz? z tego co pamiętam to wtedy jeszcze nie panowałem nad mocą i goryl zamienił się w kupke popiołu. |
19-05-2014, 22:43 | #519 |
Reputacja: 1 | Khaz: Obkręciłeś się trzy razy na pięcie w lewo, a potem raz w prawo i podskoczyłeś. Upadłeś na ziemię i wierzgałeś się jakbyś miał atak padaczki, ale to wszystko było częścią magicznego rytuału plemiennego. W końcu goryl na skrzydłach znalazł się nad tobą, a ty zionąłeś ogniem zamieniając go w kupkę popiołu: - Ciekawy styl. - powiedział laska zadowolona, że ją uratowałeś. Dookoła ludzie i inne istoty dziwnie się na ciebie patrzą. Niby podziękowali, ale jednak... no pomijając fakt, że jakiś typ denerwował się, że taki okaz zniszczyłeś. Podbiegł do ciebie czerwony na twarzy krzycząc: - A nie można było go schwytać?! Inneth: Jednego z nich trafiłaś, ale strzała po prostu go przebiła nie sprawiając, że się odczepiły. Były na tyle blisko, że musiałaś stoczyć z nimi pojedynek lotniczy. Wyglądało to jak pojedynek dwupłatowców. W końcu znalazłaś się jednak przy wejściu do Lochów. i weszłaś do środka. Oczekiwałaś, czy latające stwory podążą za tobą, ale nie. Wróciłaś na stare Śmieci. Niestety Pierwsze Pomieszczenie przetrwało już dwie walki i aktualnie jest puste... no może oprócz jednego Golema znajdującego się w pułapce skrzyni - zagadki, gdzie spędziłaś wcześniej kilka niemiłych chwil z Carnagiem i Garnathem. A propo? Gdzie podział się Garnath? Miał chyba użyć łamiszczęki, żeby dostać się do przeszłości...owego demonstracyjnego lochu. Czyżby był już tam uwięziony na wieki? Aegae: Akcja udała się, ale ork był lepszy niż podejrzewałaś. Zawinął się w zasłony i jakoś to tak zrobił, że zanim go dźgnęłaś to upadł na ziemię i dotkliwie ugryzł cię w stopę. Następnie go dźgnęłaś, ale on tylko powstał. Powstając chyba chciał ci z dyni przyłożyć w jaja, ale przecież jesteś kobietą. 2 Draśnięcia dla ciebie. Sądząc po stanie orka już niewiele mu życia zostało. Niestety ten drugi już spuścił wodę, więc zaraz dołączy się do akcji. Masz takie uczucie, że ta magiczna nieśmiertelność gaśnie. Po śmierci odrodzisz się, ale chyba już po raz ostatni. Nie ma tego jeszcze oficjalnie podanego, więc nie martw się. Carnago, Mbutu, Maven, Byku: - Za to ja cię ni chuja nie poznaję. - powiedział czarownik zwany Barkanem. - Nie wiem skąd znasz moje imię, ale czegoś tu nie rozumiesz. Te Lochy są zajęte przez złe moce, których przewodnikiem jest Arcybóbek Lazarus. Zniszczy was jeżeli tam pójdziecie. Poza tym już zmierza tam Drużyna Wuwuzeli. Nie macie tam czego szukać amatorzy. A odpowiedź na zagadkę to: inwalida, bo jest winda dla niepełnosprawnych. No, ale skoro bawimy się w Blaine Monorail to też zadawam wam zagadkę: Nakarm mnie, a będę żyć. Napój mnie, a umrę. Czym jestem? Mbutu, Maven, Byku: Carnago zdaję się zajęty jest gadką z tym dziadygą, a tym czasem ktoś was okrąża. Słyszeliście poruszanie się liści i krzaków. Z tego co wiecie zaatakują z obu stron. Pytanie tylko czy to kumple Barkana, czy nie. Bo jak tak to pewnie i on was zaatakuje razem z tamtymi. Szkoda, że oprócz Carnaga nie ma z wami innych łuczników. |
19-05-2014, 23:10 | #520 |
Reputacja: 1 | - Zła odpowiedź. Inwalida musi się ruszyć i wcisnąć guzik. Prawidłowa odpowiedź na moją zagadkę to dywan. Z kolei na twoje to będzie ogień. In your face! - Krzyczę, choć powoli wycofuję się do mojej drużyny. Dziadyga nas nie przepuścił, więc pewnie trzeba go będzie ubić, co próbuję pokazać reszcie na migi ręką, którą trzymam za plecami. |