Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-06-2014, 23:31   #1
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Za połowę królestwa


- Ciekawość cię zabije - mawiał ojciec gdy wracała do domu po długich dniach spędzonych na wędrówkach.
- Pomyśl o swych powinnościach - pouczała matka, a ona słuchała.
Tak przynajmniej rzecz się miała do kolejnej ucieczki, kolejnych dni spędzonych z dala od rodzinnego leża, kolejnych przygodach. Cóż mogła poradzić. Była wolnym duchem, taka się już urodziła. Lata które minęły zdawały się nie mieć wpływu na jej temperament. Podobnie jak przestrogi rodziców. Nawet po ich śmierci nie zaprzestała swych wypraw, stała się jednak nieco bardziej ostrożna. W końcu tylko ona jedna pozostała by chronić dziedzictwo swej rodziny. Z tego co wiedziała w Srebrnych Górach nie było już nikogo z jej rodu. Jednych zabito, inni odeszli zmęczeni wiekami. Świat się zmieniał. Królestwa powstawały i upadały, narody przybywały i odchodziły w zapomnienie. Magia trwała nadal jednak wiele jej sekretów zostało zapomnianych. Tylko tacy jak ona tkwili na straży, broniąc ich przed całkowitym zatraceniem w wirach czasu. Niewielu już jednak pozostało chętnych by wyruszyć w góry i stanąć twarzą twarz z niebezpieczeństwem. Nuda wpełzła w jaskinie, sunąc korytarzami i zalegając dna pełne skarbów. Gdzie ci rycerze, rzec by można, którzy od czasu do czasu umilali jej straż? Czyżby złoto przestało ich już wabić, czy też jej istnienie całkiem popadło w niepamięć? Myśli te do najweselszych nie należały, wywołując w niej na równi gniew co smutek. Czas był najwyższy by ponownie wyruszyć w świat, wbrew temu co przyrzekła. Zginąć tu lub tam, wybór był prosty na dodatek koniec wcale nie taki oczywisty.




Od lat wielu królestwo Aden cieszyło się dobrobytem i przychylnością bogów. Król Markus okazał się władcą mądrym i sprawiedliwym. Królowa Daria, wiernie stojąca u jego boku od lat czternastu, wspierała małżonka w jego decyzjach, od czasu do czasu sama wydając sądy. Przez lata swego małżeństwa dorobili się dwójki synów i jednej córki - oczka w głowie całego królestwa. Królewna Maria słynęła ze swej urody, mimo iż ledwie dziesięcioletnim podlotkiem była. Jej starsi bracia, bliźniacy Hans i Len, wyrośli na odważnych młodzieńców, z zapałem wprawiających się w sztuce walki, podejrzliwym wzrokiem śledzili każdego kto zbytnio do niej się zbliżył. Aden bowiem, spokojnie i bogate, stanowiło smakowity kąsek dla swych sąsiadów. Sztuka dyplomatyczna oraz armia gotowa w każdej chwili stanąć do obrony granic, póki co powstrzymywały ewentualne zakusy, jednak sytuacja ta nie mogła trwać wiecznie. Dwadzieścia lat pokoju to aż nadto i każdy o tym wiedział. Propozycje zarękowin wysłali już niemal wszyscy sąsiedzi, oferując w zamian pokój i bezpieczeństwo, póki jednakże decyzja nie została podjęta wszystko zdarzyć się mogło. Tak też i się stało nocy pewnej wiosennej.
Wieść o porwaniu królewny wnet obiegła wszystkie miasteczka i wsie Adeńskie. Heroldzi nie szczędząc wierzchowców ani głosów, rozwozili wieści i ogłaszali nagrody dla tych, którzy zgodziliby się wyruszyć na poszukiwania. Wielu takich było, czy to pospolitego pochodzenia czy szlacheckiej krwi. Król pogrążony w smutku przyjmował ich wszystkich, wypłacał nieco złota i odsyłał na poszukiwania uzbrojonych w to co udało się straży zamkowej dowiedzieć. Wiele tego nie było. Dziewczę spać poszło wcześnie, jak przystało na pannę w jej wieku, gdy jednak rankiem służąca otworzyła drzwi by ją zbudzić, królewny Marii w komnacie nie było. Przeszukano zamek, ogrody i miasto. Przeszukano pobliskie wsie i zagrody. Nic nie znaleziono. Jedyne ślady prowadziły do czwórki podejrzanie wyglądających nieznajomych, którzy twierdzili że pochodzą z Maren, sąsiedniego księstwa, jednak w niczym mareńczyków nie przypominali. Gdy pytano o ich wygląd jednogłośnie padała nazwa Darren, królestwa po drugiej stronie Srebrnych Gór się znajdującego. Wieść ta do dobrych nie należała, gdyż wiadomo było, że władca Darren od lat chrapkę miał na adeńskie ziemie, które nie dość że żyźniejsze, to jeszcze bogatsze były. Król Markus uparcie jednakże odmawiał wszelkich sojuszy, a i na zaczepki odpowiadać odmawiał. Na otwartą wojnę szansy nie było gdyż szala zwycięstwa zbytnio po stronie Markusa była. Widać jednak w końcu tamtejszy król zdecydował się wykonać ruch, który mógł takową wywołać. Bez dowodów jednak niewiele dało się uczynić stąd nabór śmiałków i oddanie losów królestwa w ich ręce zarządzono.





Rubin akurat ten moment wybrała by ponownie opuścić bezpieczne otchłanie Srebrnych Gór i w świat ruszyć. Wieść o porwaniu dotarła do niej w małym miasteczku, dwa dni drogi od stolicy się znajdującym. Niewiele obchodził ją los dziewczyny czy samego królestwa. Złoto również nie kusiło mimo iż tego kruszca nigdy dość jej rodowi nie było. Pociągała ją za to przygoda, a tej ciężko było się oprzeć. Nim jednak ku zamkowi ruszyła by informacji zasięgnąć uznała, że przyjemnie będzie nieco przymarudzić. W końcu to jej pierwszy raz był i to od lat wielu, a miasto miłym się wydawało, pełnym zapachów, kolorów i ludzi. Niczym dziecko, które po raz pierwszy ujrzało cyrkową trupę, przemierzała uliczki, alejki i zaułki, z zachwytem niemałym przyglądając się wszystkiemu od mysich dziur po wyroby złotników. Na koniec trafiła do karczmy Pod Złotym Smokiem zwanej, która wywołała wesoły uśmiech na jej twarzy. Tym bardziej, że coś co miało owym smokiem być nijak się do takowego nie umywało. Miejsce jednak było przytulne, dość czyste i zachęcająco pachnące. Tłumów nie było jako że była to pora dość wczesna jak na stałych bywalców. ot młodzik jakiś, dwóch starszych wojaków i dama jakowaś. Nie po raz pierwszy przyszło Rubin do głowy, że powinna nieco szaty swe zmienić. Najwyraźniej zwiewne szaty i długie, szerokie rękawy wyszły tu nieco z mody. Miast tego królował styl, który najlepiej można było określić mianem prosty lub nijaki. Przynajmniej tak rzecz się miała gdy porównać pastelowe kolory szat owej niewiasty do płomiennej czerwieni jej własnej sukni. Było to jednak coś czym zająć się mogła później. Wpierw należało nadrobić zaległości w jedzeniu, a te były znaczne. Zamówiwszy co tam kucharka była w stanie przygotować, usadowiła się przy stole który zajmował młodzieniec. Nie żeby miejsca brakowało, gdyż pustych stołów było kilka, ot nie miała ochoty sama spożywać posiłku, szczególnie po tak długim czasie spędzonym z dala od ludzi.
- Witaj - rzuciła na powitanie jakby nigdy nic i jakby znali się od dawna.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172