Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-12-2015, 23:40   #51
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Nie była nawet zła na Seta, że z pełną premedytacją zrzucał na nią kontakt z resztą grupy. Działali sprawnie głównie przez to, że każde zajmowało się tym w czym jest lepsze i nie wtrącało się do obowiązków tego drugiego. No może czasem powiedziało się jakąś uwagę, ale ostateczna decyzja należała od "specjalisty" danej dziedziny. Ta metoda sprawdzała się im już od całkiem długiego czasu. "Ile to już lat minęło" przeszło jej przez myśl. Zawsze uważała, że dobrze się stało, że go poznała, bo alternatywa, która na nią czekała nie była przyjemna.

Idąc w kierunku chatki, nad którą mieniła się połyskująca poświata płazem miecza trącała mijane zaspy śnieżne. Nasłuchiwała czy jej kroki były jedynymi jakie niosły się w okolicy.
Dymek wychodzący z komina świadczył, że któreś umie rozpalać ogień.
- Byle nie magicznie - mruknęła pod nosem, gdy zatrzymała się na krok przed poświatą. Taką samą jaką wyczarowała Tiria, gdy pojawił się ślepak. Nie lubiła magii. Magia była czasem przydatna, ale przyczyniła się, że świat umierał. Wolałaby, żeby nie istniała bo wtedy też nie byłoby Rozdarcia, które stworzyli magowie.
Westchnęła starając pozbyć się swojego uprzedzenia w jakim ją wychowano. Mleko się rozlało, nie ma sensu szukać winnych tylko wspólnie pracować nad rozwiązaniem.
- Puki jeszcze jest co ratować... - powiedziała do siebie i wyciągnęła rękę by dotknąć tej magicznej bariery. Ręka przeszła jakby nic tam nie było. Musiała sprawdzić.
Ruszyła do drzwi chatki szybkim krokiem. Po przekroczeniu bariery schowała miecz.
Otworzyła drzwi, i by jak najmniej ciepła uciekło, prędko zamknęła je za sobą.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 25-12-2015, 14:17   #52
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
W jednej z chat, którą zajął Tahal

- To co? Kolację? – zapytał Tehanu, kładąc dwa bełty na stół.

Z dwóch obrobionych patyczków, uśmiechnął się anioł.

Techanu nie czekając na zaproszenie rozgościł się przy palenisku. Miał ochotę na coś dobrego. Potyczka obyła się bez strat no i zdobył nową “przyprawę” do kolekcji. Był to dostateczny powód do małego świętowania. Z przywleczonych ze sobą toreb wyciągną głęboki wok dwie cebulę, flaszkę octu, rzepy oraz mięso z racji żywieniowej od karczmarza. W sumie nie miał zamiaru gotować dla wszystkich, no może dla kocicy, śliskiego i pancernej. W końcu to oni mieli dziennik i warto by było się im podlizać. Zatrzymał się w półgestu. I tej małej rogatej. Potrzebował jeszcze jabłko.
- Masz może jakieś wolne jabłko? - zapytał demonicę.
Potem zabrał się za gotowanie. Poobcinał liście, umył, a potem owinął nimi warzywa i wsadził w palenisko tak by się upiekły. Do garnka nalał nieco wody i masła a potem wrzucił mięso i postawił na ogniu ale tylko na tyle by zaczęło się gotować. Na koniec zostawił najlepsze. Cebulę pokroił w cienkie niczym pergamin plastry przełożył do jednej z drewnach misek pomieszał. Odkorkował ocet. Zerknął z wyczekiwaniem na demonicę.

Tiria zwykle owymi smakołykami się nie dzieliła. Nawet jej własny koń nie miał do nich prawa, a co dopiero istota, którą ledwie znała. Wbrew sobie jednakże sięgnęła do torby, by wyjąć z niej jedno, najmniejsze zresztą, i z niepewną miną podać je kotołakowi.
- Proszę - mruknęła cicho, po nosem.

- Dzięki, nie bój się. Dam ci spróbować. Palce lizać.
Tehanu obrał jabłko, pokroił na drobniutkie kawałki wrzucił do kubka i rozgniótł łyżką na papkę. Przecedził miąższ przez czystą tkaninę do czystego kubka i zmieszał z octem i na koniec polał nim cebulę.
- Teraz wystarczy poczekać na rzepę i mięsko - odparł do kobiety, która wciąż patrzyła się na resztki jabłka.
“Mimo że zajęty był gotowaniem uważnie przysłuchiwał się rozmowom w chacie.
Tehanu z kucharzeniem miał tyle wspólnego co każdy mężczyzna z jego rasy czyli coś tam wiedział. Każde dziecko kotoludzi przebywa z matką do czasu aż nie zostaną przekazani mężczyznom na nauki a i wtedy jako najmłodsi “obsługują” starszych. Do prawdziwych kucharzy było mu daleko, ale cebulkę na kwaśno już kiedyś podpatrzył i w końcu miał okazję spróbować własnych sił. Gdy rzepy “doszły” wyciągnął je z ognia, obrał z przypalonych liści, położył na talerzu, położył kawałek masła, delikatnie posolił, obok nałożył łyżkę mięsa i sosu oraz cebuli z drugiej strony talerza. W sumie podobnie jadali na patrolach. Jakieś warzywa pieczone w popiele i kawał mięsa z ogniska. To była wersja “na bogato”. W sumie od jakiegoś czasu miał na coś podobnego ochotę. Pierwszą miskę podał Tirii.

Ta zaś wzięła od niego miskę, przyjrzała się jej nieco podejrzliwie, a następnie skosztowała nieco niepewnie.
- Dobre - orzekła cicho - wolę jednak jabłka.
Nie chciała być nieuprzejma, jednak nie widziała powodu by wychwalać danie, które i tak szans żadnych nie miało z jej drobną słabością.

Gonael, który również został poczęstowany, nie narzekał. Jadał co prawda lepsze rzeczy, ale jak na polowe warunki... było to całkiem niezłe.
- Dobry kucharz to skarb - powiedział.

- E tam. Palce lizać. - kotołak zjadł kolejny kawałek cebuli. - ale co kto lubi. - odparł kobiecie. - Będzie więcej dla mnie. - Odparł z uśmiechem i zasalutował aniołowi kolejnym kawałkiem cebuli. - To że reszta nie doszła to twoja robota?

- Tylko jeden. Reszta uciekła, ale to już nie moja zasługa, niestety. - Ostatnie słowo anioła było przesadą. - Trudno powiedzieć, kiedy wrócą. Mam nadzieję, że chociaż zdążymy zjeść te pyszności - dodał.

Tiria nie widziała powodu do zachwytu nad kuchnią kotołaka. Co prawda zdarzało się jej jeść i gorsze ale żeby od razu pyszności… Nie było jednak sensu dyskutować na ów temat. Skubnęła jeszcze parę kęsów, co by Gonael nie przyczepił się jej niejedzenia, po czym odłożyła niedokończoną porcję, zastępując ją jabłkiem. Nie zamierzała brać udziału w rozmowie dopóki pytania nie będą skierowane wprost do jej osoby.

- To komu należy się dokładka? - Zapytał Tehanu z talerzem w ręku.

- Jeśli więcej zjem, to się nie uniosę w powietrze - stwierdził Gonael żartobliwie.

- To nie dla ciebie skoro to nie twoja zasługa - pogroził aniołowi drewnianą łyżką. Zabawa w kucharza coraz bardziej mu się podobała.

Żartobliwe przekomarzania zwykle były dobrym znakiem, zwiastującym dobre stosunki w drużynie. Tiria, tym razem, miała co do tego wątpliwości. Reeva nie wracała, Set także. Ich brak niepokoił demonicę. Niepokój nie był niczym nowym, jednak po raz pierwszy nie kierowała go ku aniołowi lub własnej osobie. Było to wyjątkowo niepokojące spostrzeżenie, wymagające spokojnego przemyślenia. Do tego zaś wymagane było poczucie bezpieczeństwa, którego akurat jakoś jej brakowało. Jednym ze sposobów poradzenia sobie z owym problemem było skorzystanie ze skrzydeł Gonaela. Innym, posiadającym także dodatkowe korzyści, było sanktuarium. Ochronna strefa nie tylko poprawiała morale ale przede wszystkim działała jako czujka, ostrzegając przed ewentualnymi atakami. Odsunęła się więc od ognia i rozdającego posiłki kotołaka i wybrała sobie odpowiednie miejsce by obudzić moc i je postawić. Po tym zostawało już tylko zadbać o posłanie…

Gonael, tak jak zawsze, rozłożył swe posłanie tuż obok posłania Tirii.
- Jakieś warty? - spytał. - Kto, z kim, kiedy?

- Azriel deklarował się na pierwszą - Arin przysiadła przy ogniu i uśmiechem podziękowała za posiłek. Odsunęła skrupulatnie na bok całe zielsko (nie była przecież królikiem, prawda?) po czym patrząc sobie palce wybrała i wyjadła samo mięso.
- Świetne - pochwaliła szczerze.

Drzwi chatki otworzyły się nagle i w wejściu pojawiła się kobieta z tarczą i mieczem. Zamknęła za sobą drzwi i spojrzała po zebranych.
- Jest problem - powiedziała Reeva - Wioska znajduje się na terytorium ślepaków. I to prawie w jego centrum - dodała zaraz. - Gdyby to były tylko obrzeża to mielibyśmy spokój. A tak oznacza to, że stado przyjdzie tu dużo prędzej niż wcześniej zakładaliśmy - wyjaśniła.

Oczywiście, że był problem. Odkąd tu przybyli, jakoś ich nie brakowało. Tłumiąc ziewnięcie, Tiria wpierw sięgnęła ku skrzydłom Gonaela, a dopiero później zapytała.
- Jaki macie plan? - Reeva i jej towarzysz bez wątpienia w jej oczach byli przywódcami tej wyprawy, więc to na ich brakach leżało ustalenie co z owym problemem należało uczynić. Czy Tiria i jej towarzysz się do owego planu zastosują, to już była nieco inna kwestia.

Tahal milczał do tej pory, wpatrując się w ciszy w płomień. Gdy kotołak zaczął częstować jedzeniem, nie odmówił. Na pytanie kto przepędził bestie, nie odpowiedział. Nie uważał się za bohatera. Gdy zjadł podszedł do “kucharza” i rzucił tylko:
-Dobre. Syte, ciepłe i smaczne. Więcej nam nie trzeba. Dziękuję. Co do wart jeśli dzielimy się dwójkami to mogę z Azrielem, jeśli pojedynczo ja wezmę drugą. - po tych słowach usiadł w pobliżu pieca i ponownie spoglądał na żar.

Reeva spojrzała na Tahala.
- Zalecam by warty były pełnione dwójkami, najlepiej jeden zbrojny i jeden dystansowiec. Stajnie trzeba zabezpieczyć lub przeprowadzić konie do jakiegoś murowanego budynku i zabarykadować. Nie wiem tylko czy taki tu znajdziemy - skrzyżowała ręce przed sobą. - Dobrze by też było, gdyby odpoczywający byli w pełnym rynsztunku. Tak, wiem że to będzie problematyczne ale nie ma innego wyjścia. Musimy być gotowi - powiedziała to w tonie propozycji a nie rozkazu czego można by się po niej spodziewać.

Szybkie rzucenie oka wyłapało pierwsze pary. Reeva z Set’em, Tahal z Azrielem, Gonael z Tehanu. Tiria samej siebie nie widziała w żadnej, podobnie jak nigdzie nie pasowała jej ogoniasta. Elfka także z pewnością na pełnienie warty się nie zgłosi, wystarczyło przypomnieć sobie jej reakcję na widok potwora. Chociaż tu pewności nie miała akurat.
- Jak długie warty planujesz? - Dorzuciła kolejne pytanie. Gdyby miały trwać po dwie godziny to mogła spokojnie paść na posłanie i odespać podróż.

Arin skończyła wylizywanie palców po posiłku.
Spojrzała na Reeve.
- Myślałam,że to wiesz... - powiedziała, wyraźnie zdziwiona. - Czuć je dookoła, słychać.. Walczyć nie będę , są za duże , ale mogę powiedzieć, kiedy będą podchodzić bliżej.

- Nie wybierać. Nie po to stoję cały dzień przy garach żeby mi teraz w talerzu grzebać. - Rzucił żartobliwie Tehanu do Arin. - Matka mówiła że zielone dobrze robi na futro. Bierz przykład o z tego tutaj dżentelmena. - roześmiał się gardłowo. Na pomysł z wartami kiwną głową twierdząco.
- To było do przewodzenia. Dlatego zostawiłem wam coś ciepłego. Możemy wziąć ostatnią. Poczekaj… - wystawił łeb za drzwi i spojrzał na niebo. - … Zapowiada się ciemna noc. Weźmiemy środkową. Będzie najciemniej a dla mnie to nie problem.

- To by tłumaczyło, czemu mam je tylko na głowie i czubku ogona - Arin westchnęła smętnie, patrząc na swoje bezwłose ramię. Skąpe owłosienie od zawsze było dla niej problemem. - No, ale za to pcheł się ma mniej, prawda? - musiała sobie jakoś zracjonalizować niechęć do rozgotowanych warzyw. - Dla mnie tez może być środkowa.

Reeva spojrzała badawczo na Arin mrużąc oczy.
- Nie, nie czuć i nie słychać. Niestety w swojej krwi nie mam dodatków i muszę dokładniej się przyglądać jak to przeciętny człowiek ma w zwyczaju - wyjaśniła chłodnym tonem głosu. Uwaga kobiety przeszła po tym na Tirię.
- Proponuję standardowe warty dwu godzinne. Pierwsza warta Azriel i Gonael, druga warta ja i Tahal, trzecia warta Tehanu i Arin. Ty Tirio wraz z Setem oraz Ivyet starajcie się wyspać, bo od świtu zajmiecie się przeglądaniem tego co będzie w Młynie - po swojej wypowiedzi spojrzała po wszystkich.

Tiria skinęła głową w odpowiedzi. Ten plan jak najbardziej jej pasował. Nie dość, że się wyśpi to na dodatek będzie musiała czekać jedynie dwie godziny na Gonaela, a tyle jakoś wytrzyma.

- Zgoda - powiedział Gonael.
W zasadzie było mu to obojętne, którą wartę obejmie, i z kim. Teoretycznie pierwsza warta była najlepsza - nikt potem nie przerywał człowiekowi snu. Ani aniołowi też.

Tahal nie odrywając wzroku od ognia rzekł:
-Niech tak będzie- uśmiechnął się pod nosem. Może dzięki temu będzie mógł lepiej poznać Reeve. Kolejny członek zespołu.

- Doskonale - stwierdziła z zadowoleniem Reeva. Dopiero teraz weszła głębiej do chatki i zbliżyła się do ognia. Zdjęła rękawice, uwiesiła je na pasie i w cieple emanującym od paleniska zaczęła rozcierać zmarznięte dłonie.

- Jak tam chcecie. Mnie bez różnicy. - skwitował krótko Tehanu. Przed spaniem miał jeszcze tylko dwa zadania. Nawyk z koczowniczego życia. Sprzątną tyle ile się dało nie marnując jedzenia i spakował do torby przy okazji zabrał ukradkiem z niej fiolkę. Wyszedł za potrzebą a gdy oddalił się od chaty na tyle że miał pewność że jest sam nasmarował zawartością fiolki grot jednego z bełtów. Fiolkę schował w zanadrze. Gdy wrócił przygotował sobie posłanie. Układając broń w zasięgu rąk.
- Jak będziecie podgrzewać garnek baczcie by nie przypalić jedzenia. Bo wtedy dostaniecie takie na śniadanie. - zakończył ze śmiertelnie poważną miną.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
Stary 27-12-2015, 15:44   #53
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Arin i Ivyet - w czasie walki

Arin spokojnie przyglądała się, jak elfa tarasuje drzwi, w chacie, którą wybrała na schronienie. Gdy ta skończyła, przysiadła obok niej.

- Jestem Arin - przedstawiła się. - Widzę, ze nie planujesz walczyć
Elfka spojrzała na Arin nieco podejrzliwie.
- Ivyet. Jestem leśną elfką, bardką. - powiedziała powoli wolno cedząc słowa - Nie, nie zamierzam, co nie znaczy że nie potrafię.
- Nie mam co do tego żadnych wątpliwości - zapewniła ją Arin. - Potrafisz też czytać w elfim, prawda?
- Prawda. - odpowiedziała skinięciem głowy - Jak każdy elf.
- U nas jest inaczej - uśmiechnęła się Arin. - Niektórzy ludzie uznają, że czytanie nie jest potrzebne i nie uczą dzieci.
- U nas też są tacy, ale to wyjątki. Każdy elf ma predyspozycje od dziecka do czytania i pisania. I do strzelania z łuku.
- Predyspozycje to i każdy ludzki dzieciak ma, tylko ciemnota w rodzicach siedzi.

Arin milczała chwilę, wsłuchując się w odgłosy walki. Weszli głęboko w terytorium potworów, jeśli nawet teraz je odeprą, to i tak wrócą, Arin była tego pewna. Spojrzała znów na elfkę.
- Czytałaś już te zapiski?
Dziewczyna pokręciła głową.
- Nie dali mi jeszcze nic do czytania. - westchnęła - Istnieją w ogóle jakieś? - spojrzała badawczo na Arin.
- Widziałam je. - pokiwała głową. - Czemu z nami pojechałaś?
- Bo mi płacą. - odparła jakby to było coś naturalnego - Umówiłam się z gadem, mam nadzieję że nie spróbuje mnie wykiwać.
- Dziwne.. - zastanowiła się Arin. - Czyli nawet nie wiesz, co masz tłumaczyć? Nie sprawdzili, czy znasz .. nie wiem.. ten dialekt?
- Nie, nie sprawdzili. Ale pismo elfów jest raczej uniwersalne, dialekty są do siebie podobne i raczej się od siebie nie różnią. Ot, różnica w wymowie tego samego pisma. - tłumaczyła powoli - Za sam wyjazd z miasta policzę gadowi dodatkowe marki.
- Oraz następne za narażanie twojego tyłka - podpowiedziała jej Arin.
- Bez przesady. Nie jestem pazerna, umowa to umowa. Ale wiem że gad zapłaci więcej niż powinien.
- Za wyciągnięcie cię z miasta, czy coś jeszcze jest na rzeczy?
- Nie powiedział dokąd jedziemy, nie wspominał o potworach choć tego mogłam się domyśleć. Za pracę w niebezpiecznych warunkach należą się premie, prawda? - Ivyet zwróciła się do Arin. - A ty czemu siedzisz tu ze mną, a nie walczysz?
- To ty siedzisz ze mną - uśmiechnęła się, ukazując ostre kły. - Byłam pierwsza. - Podniosła głowę, wsłuchując się w dochodzące z zewnątrz odgłosy. - Kończą. Wracamy? - spojrzała na elfkę.
- Dla pewności poczekajmy, aż sami nie zaczną nas wołać. Ten stwór… Widziałaś go, jestem pewna że nawet we dwie nie dałybyśmy sobie z nim rady.
- Słyszałam, ze nadchodzi. Widziałam kiedyś takie, pamiętam odgłosy. Wystarczy mi, nie muszę oglądać ich więcej. Szpetne są.
- Jesteś…? - dopiero teraz elfka walcząc z ciemnością spróbowała rozpoznać jakiej rasy jest jej rozmówczyni - Nie jesteś tą mała demonicą, to pewne. Ona została. Jesteś tą drugą malutką kobiecinką, ale człowiekiem nie jesteś, prawda?
- Mała demonica w skrzydłach anioła schowana, jak zawsze - prychnęła Arin.- Jak mysz pod miotłą. Tak moja matka mówił, ona nie lubiła myszy, ja lubię - znów się uśmiechnęła. - matka jest człowiekiem, tatuś z kotowatych był. Choć chyba nie pełnej krwi.
- Ahh… Rozumiem… - odpowiedziała elfka.

Odczekały jeszcze chwile, potem Arin pomogą odsunąć szafę.Elfka przeszła so wspólnej chaty, Arin zajrzała do konia.
- Na razie odeszły – powiedziała. – Możesz spać.
Wróciła do chaty, aby przyjąć miskę ze strawą od Tehanu.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 03-01-2016, 16:07   #54
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Zadania zostały rozplanowane, a bohaterowie tej opowieści ruszyli do wyznaczonych zadań. Truchła ślepaków dołączyły do innych, gnijących na terenie wioski ciał. Zasilą nowy ekosystem wzbogacony o „rzeczy” zza Rozdarcia. Pewnie kiedyś pochłonie je krwawy korzeń. Noc była coraz bardziej gęsta, młyn pochłaniał coraz większy mrok. Ale to nie była z tych nocy, która miała pozwolić was zasnąć. Ślepaki były głupie, ale uczyły się na każdym napotkanym zagrożeniu. Wiedziały już iluzja jest tylko iluzją z pewnością nie dadzą się nabrać drugi raz.


Warty okazały się nieocenione, aczkolwiek nie miały co robić. Potwory wróciły bardzo szybko, nim pierwsi wartownicy ustawili się na pozycji. Otaczały wioskę, „szczekały”, „warczały”. Pozostała czwórka ślepaków biegała wokół miasteczka jakby nie potrzebowały na to energii i nie dawały wam zasnąć. Przenikliwy hałas nieco powstrzymywały prowizoryczne stopery, ale to nadal nie pozwalało wam zasnąć. Set mógł być zaskoczony taką dość przemyślaną taktyką tych stworów, ale w końcu wszystko się kiedyś dostosowuje. I nikt nie wie jak wyglądał wymiar za portalem, choć było mnóstwo plotek. Jeden z magów który był przy otwieraniu, podobno zajrzał przezeń do środka. Opisał to w swoim traktacie ”Co portal mym oczom ukazał nim zalał Granit plugastwem wszelkim.”

Autorem był ghul, Harith Abraha Harb, dość zasłużony członek Trybunału Magii. To co zobaczył, ubrał w takie oto słowa:
Cytat:
”(…)Wiele czasu nie miałem, albowiem w każdej chwili mogłem zostawić swój żywot na progu Rozdarcia tak jak inni moi współ-bracia z Trybunału, aczkolwiek pamiętam ziemię wypaloną do sucha, ziemię jałową i bez urodzaju, jak okiem sięgnąć brakowało roślin poza wielkimi wieżami, ów wieże właśnie były drzewami z ogromnymi koronami przesłaniającymi Słońce, o ile coś takiego jak Słońce za Rozdarciem istnieje. I bestie, wszędzie bestie które ruszyły niczym wściekłe prosto w okno jako powstało przez nasze czary, prosto do naszego świata. Odważni i głupi próbowali powstrzymać je od razu, lecz kiedy pierwsze znalazły się w naszym świecie zginęli marnie w ich paszczach. Ja i grupka pozostałych uciekliśmy, wykazując się rozwagą i rozsądkiem.(…)”
Leżące w wiosce ciała wypaczonych, którym wcześniej się mogliście przejrzeć były tylko 1/10 tego co przelazło przez portal. Przypominali ludzi, byli humanoidalnymi istotami z dwoma rękoma, nogami i głową, lecz ich twarze przypominały trupy. Poza oczywistymi rzeczami, reszta nie zgadzała się tak jak np. liczba mord. Jeden wypaczony mógł mieć dwa, trzy, rekordzista był wypaczony ubity w odległym Maat który miał ich piętnaście. Najstraszniejsze było w tym to, że specjaliście przewidywali koniec i wyginięcie wszystkich Granitan w ciągu najbliższych trzech pokoleń, co było gorsze łowcy potworów informowali o tym że potwory rozmnażają się w naszym świecie w najlepsze i nawet jeśli portal byłby zamknięty, wytępienie wszystkich zajmie więcej niż 3 pokolenia.


Byliście najedzenie, ale w połączeniu z niewyspaniem marzyliście o choćby chwilowej drzemce. Cały dzień w siodle, noc w rynsztunku. Ślepaki kilka razy zaatakowały, ale kiedy wartownicy wszczynali alarm te wracały między drzewa. Na całe szczęście nikt nie dał się podpuścić tej watasze. Była ona osłabiona, ale i wy nie byliście w najlepszej kondycji. Kiedy słońce powoli wstawało, a zawodzenia z lasu ucichły, kiedy wszystko zapowiadało że ślepaki dały sobie spokój Arin i jej kocie zmysły, choć przytępione zmęczeniem, okazały się niezastąpione. Tehanu również to wyczuł, aczkolwiek troszkę później. Ostateczny atak nastąpił z dwóch stron. Dwa stwory zaatakowały dwór i wartowników, dwa inne rzuciły się w kierunku stajni. Atak był bardzo skoordynowany i musieliście bardzo szybko wybierać kto i gdzie walczy. Chodź potworów nie było dużo, wiedzieliście że ich żywotność jest nieprawdopodobne i że nawet z przysłowiowym bełtem w tyłku mogą nadal nieźle nabruździć.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.

Ostatnio edytowane przez SWAT : 03-01-2016 o 16:13.
SWAT jest offline  
Stary 05-01-2016, 12:18   #55
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Tehanu cierpiał, dokładnie jego uszy. Mógłby czuwać całą noc nawet ale na dobrych bogów w ciszy… Kusiło oj kusiło wyskoczyć za nimi w noc. Na szczęście do bezrozumnego zwierza było mu daleko.
- Przyszli na śniadanie - wyszczerzył zęby. - Ja i Azriel weźmiemy stajnie. Zajmiemy ich. Wy weźcie przody. Dobrze walczycie w parach - wskazał Seta i Reevę oraz Gonaela i Tirię. - Jak skończycie to nam w sukurs przyjdziecie. Chyba że to nam szczęście dopisze. Gdy to mówił naciągną kuszę i założył spreparowany bełt.

- Tak... - mruknął Azriel tłumiąc swój głos zakładanym hełmem. Z przyjemnością wyciągnął miecz i ruszył pewnym, szybkim krokiem, prowadząc ku stajni, licząc, że kot okaże się przydatny w nadchodzącej walce. Utrata koni byłaby dosyć bolesna, marnego dobytku zawartego w jukach też byłoby szkoda. Jednak możliwość przelania sporej ilości krwi rekompensowała możliwe straty. No i mógł też dowieść później swej racji, że nie warto odstraszać tak uparte i waleczne stwory, a należy je wytępić, gdy tylko jest ku temu okazja.

- Nie - warknął od razu Set. - To zbyt ryzykowne. Stajniami zajmiemy się my z Reevą. Jesteśmy lepiej zgrani niż ktokolwiek tutaj, jeśli komuś ma się udać, to nam. Unikajcie ich kłów - dodał jeszcze, po czym skinął głową na towarzyszkę i biegiem puścił się w kierunku stajni. To była najlepsza z decyzji, ponieważ zarówno Ebon jak i Blawatek były nie tylko środkiem transportu, ale również towarzyszami broni. I Jaszczuroludź zawsze potrafił z tego skorzystać.

- Trzeba się skupić na zabiciu ich. Inaczej nigdy nie dadzą nam spokoju - stwierdziła ze zmęczeniem Reeva. - Niech ci co nie walczą zabunkrują się tu, a reszta skupi się na pozbyciu tego cholerstwa przy stajni - dodała.

Gonael nie lubił walki na ziemi, jego żywiołem zawsze było powietrze. Z drugiej strony - miecz również nosił nie dla ozdoby.
- Przy stajni będę szybciej, niż inni - powiedział. - Spróbuję zrobić tam trochę zamieszania - dodał. - Może mnie jeszcze pamiętają z nocnej zabawy.
Wymknął się z budynku, po czym natychmiast wzniósł się w powietrze i skierował w stronę stajni.
Ustrzelenie jakiegoś stwora poprawiłoby nieco ich sytuację.

Azriel zaklnął cicho pod nosem nie zwalniając kroku. Nie lubił konkurencji w zabijaniu, ale skoro chcieli iść za nim to niech idą. Równie dobrze mógł potraktować ich jako widownię. Miał tylko nadzieję, że skończą gadać zanim jaszczury zabiorą się do jego konia.

Tehanu było za jedno czy stanie od frontu czy od tyłu ale nie samemu na dwa ślepaki.
- Powaliło was? Wszyscy zapieprzacie do stajni a baby to ślepaki zeżrą, aaa? Myślicie że byle gówniane drzwi starczą? - Warkną kotołak stając w półkroku.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
Stary 05-01-2016, 18:28   #56
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Tiria lubiła spać. Był to fakt niezaprzeczalny. Szczególnie zaś po ciężkiej drodze i walce odpoczynek ten bez wątpienia był jej należny. Szkoda tylko, że nikt o tym nie poinformował hałasujących stworów, które ani myślały się zamknąć. Pierwsze dwie godziny wytrzymała ledwo, ledwo. Strach o Gonaela, strach przed stworami oraz obce w zasadzie istoty, które ją otaczały, nie ułatwiały jej wyczekiwania na koniec warty anioła. Liczyła na to, że w objęciach jego skrzydeł uda się jej chociaż na chwilę zmrużyć oczy. Nadzieja ta rozwiała się jednak dość szybko. Co prawda obecność anioła pomogła nieco ukoić nerwy, jednak zaśnięcie wciąż pozostawało poza jej zasięgiem. W tym jednak nie była osamotniona, co bynajmniej na duchu jej nie podnosiło. Niewyspani stać się mogli drażliwi, nieuważni, pochopni w swych działaniach.
Gonael dostatecznie długo przebywał z Tiri by wyczuć, co się dzieje z demonicą. Zwykle przebywali tylko we dwoje. Tak liczne towarzystwo było dla niej dosyć stresujące, a do tego doszła nieprzespana noc i nieproszeni goście, których zamiarów były jednoznaczne.
- Pozbędziemy się intruzów i będzie spokój - zapewnił demonicę.
- Lub intruzi pozbędą się nas - mruknęła. To, że wedle jej opinii w obecnej chwili intruzami nie były tylko stwory, zachowała dla siebie.
- Jest nas dosyć dużo, damy sobie radę z Łowcami - zapewnił. - Znajdziemy to, co chcemy znaleźć i będzie spokój.
- Nie będzie spokoju dopóki nie zamkniemy portalu, a i wtedy czeka nas długa walka by pozbyć się tych, którzy już zdołali przejść. - Brak snu nie działał zbyt dobrze na jej optymizm.
- Do walki jesteśmy przyzwyczajeni, prawda? - Gonael starał się poprawić nieco humor swej towarzyszki. - Zawsze sobie dawaliśmy radę, damy sobie i teraz. Zamkniemy portal, a resztą zajmiemy się później.
- Do walki we dwoje - zwróciła mu uwagę na oczywisty fakt. - Teraz jest inaczej. Ale już nie marudzę. Będzie co będzie.
Humor raczej się jej nie poprawił, jednak postanowiła, że daruje sobie na czas jakiś tworzenie posępnych wizji.
- Podobno im nas więcej, tym lepiej. - Gonael uśmiechnął się do Tiri. - Damy sobie radę. Będziesz mnie wspierać w razie konieczności, a ja ciebie. Jak zawsze.
'Jak zawsze' to zdecydowanie nie miało być. Bez wątpienia jednak demonica nie zamierzała narażać swojego, a tym bardziej Gonaelowego zdrowia czy życia, na rzecz pozostałych. O tym jednak na głos nie zamierzała mówić. Nie było potrzeby.


Ranek powitał ich ciszą, która niczego dobrego nie wróżyła, aczkolwiek Tiria przywitała ją krótkim, cichym westchnieniem ulgi. Nawet jeżeli oznaczała ona rychły atak, to była miłą odmianą od ciągłych hałasów.
Na efekt owej ciszy długo czekać nie było trzeba. Najwyraźniej nie tylko demonica ucieszyła się z okazji na ostateczne rozstrzygnięcie tej rozpoczętej parę godzin wcześniej gry w podchody. Znała Gonaela na tyle, że była pewna iż zaraz ją opuści, by zająć swoją pozycję na górze. Tym jednak razem nie zamierzała pozwolić na to, by ryzykował bez dodatkowego zabezpieczenia. Zbroję zwykle używała z myślą o sobie, nic jednak nie szkodziło, by przekazać ją drugiej osobie. Zapewne, gdyby nad tym racjonalnie pomyśleć, winna obdarzyć nią Reevę, jednak życie tamtej kobiety nie było dla Tirii tak drogie, jak anioła. Z tego też powodu, zanim zdołał odlecieć, skorzystała z okazji by pod pretekstem wtulenia się w niego, skorzystać z posiadanej przez siebie magii.
Gonael odpowiedział uściskiem może nieco silniejszym, niż zwykle.
- W razie czego mnie zawołaj - powiedział cicho w anielskim, po czym wyszedł na zewnątrz.
Tiria odprowadziła go pełnym niepokoju wzrokiem. Gdyby tylko miała skrzydła… Nie miała ich jednak więc nie było sensu rozwodzić się nad owym brakiem. Zamiast tego należało skupić na decyzjach, które były podejmowane. Bez zdziwienia spostrzegła, że wszyscy niemalże nie mogą usiedzieć na miejscu i niczym psy, które wyczuły ofiarę, rwą się do walki. Demonica nie zamierzała zbytnio oddalać się od względnie bezpiecznego miejsca. Co prawda ruszając w stronę stajni mogłaby mieć oko na swego towarzysza, to jednak w tym samym czasie znalazłaby się w bezpośrednim niebezpieczeństwie. To z kolei mogłoby zaowocować niezbyt korzystnymi skutkami. Z tego też powodu postanowiła cierpliwie czekać, aż pozostali zdecydują kto i gdzie. Dopiero wtedy zaś podjąć zamierzała własną decyzję. Na wszelki wypadek dobyła jednak swych ostrzy i przygotowała do konieczności użycia jednej ze stref chroniących.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 05-01-2016, 19:09   #57
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Nie potrzebowała wiele by się wyspać, ale nawet tego nie uzyskała tej nocy. Była z tego powodu wnerwiona i pomachanie mieczem w to coś co nie dało jej spać wydawało się w tej chwili być czymś co uspokoi jej nerwy. Nałożyła hełm na głowę i dokładnie go umocowała. Wzięła swoją broń w ręce i spojrzała na Tehanu.

- Kotek, możesz zostać i uratujesz damy, gdy zrobi się gorąco - powiedziała Reeva i wyszła z chatki.

Nie mogła zostać. Dla niej oczywistym było, że jeśli ślepaki się wycwaniły to będą chciały zabić konie. Po pierwsze są najbardziej podatne na ich ataki, po drugie jeśli zagryzą środek transportu to jeźdźcy nie będą mogli się stąd prędko wydostać i no cóż, staną się kolacją na później.
Była jeszcze kwestia tego, że Ebon jeśli nie zobaczy jej czy Seta to wpadnie w szał i zacznie tratować wszystko na oślep. Wolała oszczędzić tego Azrielowi
Szybkim truchtem zmierzała w kierunku stajni. Set pobiegł przodem, więc nie wołała już zwierząt.

- Azriel! Pilnujemy swoich tyłów! - krzyknęła do diabła, gdy się zbliżyła do niego i Seta.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 06-01-2016, 02:42   #58
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
- A da się je potem otworzyć? Zostanę a jak nas ślepaki oleją i pójdą na was to wyskoczę na nie od tyłu. - odparł Tehanu zaganiając szerokim gestem “dziewczyny pod dach.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
Stary 06-01-2016, 15:00   #59
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Tahal siedział spokojnie ze skrzyżowanymi nogami słuchając swoistych i dziwnych dyskusji pod tytułem “kto gdzie i jak”. Cała sytuacja choć była poważna, wręcz śmiertelnie poważna, zaczynała go bawić. Utrata życia, na tym zadupiu, spowodowana przez te ścierwojady nie wyglądała na bohaterską i waleczną. Zabawne. Większość jego kompanów chyba miała się za jakiś wielkich i legendarnych wojowników, których czyny winne być opiewane w pieśniach i balladach.
Demon siedział spokojnie. Może aż nazbyt spokojnie, jak na to kim był i jak gorąca krew płynęła w jego żyłach. Co jakiś czas zerkał w stronę Tiri, która dziwnie lgnęła do anioła. Dziwna z nich była para, ale mało to dziw chodziło i widziało się na tym świecie.
Azriel z kolei wyglądał na takiego, co marzył o bohaterskiej i pięknej śmierci. Rwał się do walki, z mieczem w dłoni, gotów w każdej chwili wpaść w hordy wrogów. Piękne, bohaterskie, dzielne ale jakże głupie. Bowiem tylko przezorny wojownik był wstanie przeżyć sędziwe lata. Azrielowi raczej nie wróżył takiej przyszłości.
Tahal wyjął swoje kukri, i spojrzał na ostrze. Wypolerowane, lśniące jakby nigdy nie zaznało smaku krwi. Było to częściowo prawdą, a częściowo nie. Ostrze tylko raz zostało wyjęte i tylko raz napiło się z ciała przeciwnika. Szkoda że nim okazała się jego własna żona.
Wybór. W końcu nasze życie to pasmo wyborów. Jego Tahal dokonał będąc w pełni świadomy, że to co robi nie ma największego sensu. Żadnego. Jedyne co, to że ona...żyła. Ta, dla której dopuścił się najgorszego z grzechów i przestępstw. Żyła. Tylko co z tego, skoro nie pamiętał jej twarzy. Tego co przeżyli. Zabrano mu to. Wspomnienia. Przeszłość. Pozostała ciemność, mrok i niewiedza.
Nie był wojownikiem. Nie był i nigdy nie będzie. Znał się na...innych rzeczach. Wstał milcząc i strzepał kurz ze swojego płaszcza. Pozostało mu czekanie na atak. Niech bestie pierwsze wykonają ruch. Tutaj, ich zręczność i szybkość przestawała mieć znaczenie. W pomieszczeniu liczył się spryt, siła i coś czego zamierzał ich pozbawić. Utrata zmysłów, to ich czekało gdy tylko miały przekroczyć próg.
Nie robił tego dla siebie. Robił to dla innych. Był demonem a nie zwykłą padliną, którą miały nasycić się zwykłe psie ścierwa. Uśmiechnął się. Po raz pierwszy uśmiechnął się, a w jego oczach zapłonął ogień. Prawdziwy. Pochodzący z jego wnętrza. Ten ogień, który pozwolił mu przetrwać, i ten sam który niegdyś płonął dla niej. Jej nie było przy nim, ale czekała na niego. Czekała a on zamierzał wrócić do niej. Wyszczerzył kły w oczekiwaniu na nieuchronne.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 06-01-2016, 23:08   #60
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Mimo niesprzyjających warunków Arin była całkiem rześka.

Nie potrzebowała całonocnego wypoczynku, sypiała częściej niż inni, ale krócej – przez całą podróż ucinała sobie drzemki, więc teraz , w nocy, mogła czuwać. Dodatkowo, przyzwyczajona była do spania w różnych warunkach.

Stworzenia były cztery, podzieliły na się dwie grupy.
„Sprytnie” pomyślała. Inni najwyraźniej nie doceniali Ślepaków, ktoś, kto się uczy na własnych błędach nie może być głupi. Podział stanowisk zajął drużynie zadziwiająco dużo czasu.

Kiedy obrońcy koni odeszli, a reszta zamknęła się w chacie wybranej na wartownię Tiria, która dotąd nie odzywała się, zdecydowała się zabrać głos:
- Mogę je wzmocnić - wskazała na drzwi. Co prawda jej głos nie był najgłośniejszy ani też szczególnie pewnością nie tryskający, jednak w jej wypadku można to było wziąć za normalny objaw. Szczególnie biorąc pod uwagę brak anioła u jej boku.
- A da się je potem otworzyć? Zostanę a jak nas ślepaki oleją i pójdą na was to wyskoczę na nie od tyłu. - odparł Tehanu zaganiając szerokim gestem “dziewczyny" pod dach.

Arin wolałaby iść do stajni. Skoro jednak większość się tam pchała - odpuściła, żeby jej nie zdeptali w tłumie. Miała nadzieję, że Ślepaki wybiorą coś okazalszego niż jej Koń, a ten z kolei okaże dość rozsądku, aby nie włazić im pod nos.
- Wejdę na górę - powiedziała do Tehamu, sięgając po swoją kuszę. - Dobrze celuję, a stamtąd będzie można oddać czystszy strzał
.
- Dobra. To wskakuj na górę ja wezmę doły. - Odparł entuzjastycznie Tehanu.

- To znaczy, że strzały też nie przejdą? - upewnila się Arin.
Tiria
pokręciła głową.
- Nie, nie powinny - odpowiedziała. - Mogę zaczekać do ostatniej chwili, jeżeli chcecie. Nie gwarantuję jednak, że mi się uda ją postawić za pierwszym razem. - Jakby na to nie spojrzeć nie była w najlepszej formie po nieprzespanej nocy i jednak wolałaby mieć dość czasu by powtórzyć zaklęcie. Sprzeczać się jednak w tej kwestii nie zamierzała.

Arin pokiwała głową.
- Dobrze, jeśli będą nas atakować najpierw spróbujesz powstrzymać je zaklęciem, a jeśli nie wytrzyma - my z Tehanu przejmiemy walkę - Tamci może w tym czasie skończą w stajni i tu wrócą. Weźmiemy Ślepaki z dwóch stron.
Tiria skinęła głową przyjmując do wiadomości plan kobiety i zbierając w sobie moc by wprowadzić w czyn tą część, która od niej była zależna.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 07-01-2016 o 23:08. Powód: odpowiedź bg
kanna jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172