Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-01-2010, 17:50   #181
 
MadWolf's Avatar
 
Reputacja: 1 MadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znany
- Za mną! - rzucił do dziewczyny i ruszył w głąb doliny.
Do diabła, czy choć raz coś co się nieźle zapowiada nie może takim pozostać?
- Czekaj! - zawołała przekrzykując grzmoty.
- Nie mamy czasu.
- Ale dokąd idziemy? - sapała usiłując nadążyć za smokowcem.
- Musimy zejść z widoku, tam poniżej jest jakaś jaskinia - zatrzymał się aby pomóc dziewczynie pokonać trudniejszy odcinek - Spróbujemy w niej przeczekać tego latającego szaleńca.
- Czy to bezpieczne? Widziałam tam jakieś istoty.
Elrix skręcił ze ścieżki wprost w porastające zbocze chaszcze i przykucnąwszy czekał na dziewczynę. Mimo spadającej z każdą chwilą temperatury oboje byli już mocno zgrzani.
- Zaryzykujemy, w końcu i tak nie mogę walczyć z czymś co lata i na dodatek włada piorunami.
Laura odgarnęła z czoła zlepione potem włosy i ciężko oddychając opadła na ziemię obok niego.
- Wiem że jesteś zmęczona, ale musimy iść... To już nie daleko - dodał gdy nawet na niego nie spojrzała.
Kiwnęła głową i powoli zaczęła się podnosić. Elrix złapał ją za rękę i pociągnął za sobą spoglądając niepewnie na kołującego stwora.
Oby tylko nie zwrócił na nas uwagi modlił się w myślach z utęsknieniem spoglądając na zbliżające się wejście do jaskini.
- Jeszcze tylko parę kroków Lauro, już prawie jesteśmy - zachęcał do większego wysiłku zobojętniałą z wyczerpania towarzyszkę, samemu klnąc pod nosem i starając się ignorować protesty obolałych mięśni.
Spokojniej odetchnął dopiero gdy sklepienie najbliższej pieczary odgrodziło ich od przerażającego czarnoksiężnika. Dopiero wtedy pozwolił im usiąść i złapać oddech.
Ciekawe co teraz nas tu czeka myślał rozglądając się wokoło, zbyt zmęczony i zmarznięty aby obawiać się mieszkańców tego miejsca.
 
MadWolf jest offline  
Stary 24-01-2010, 12:32   #182
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Jaskinia tak samo jak okazała się azylem, tak samo stała się pułapką. Tak przynajmniej to wyglądało na pierwszy rzut oka. Gdy ostatni giganci wnieśli ciało swojego króla, ściany góry połączyły się tworząc na powrót litą skałę. Wewnątrz stosunkowo niewielkiej groty znaleźli się wszyscy kamienni giganci, oraz czwórka poszukiwaczy Korony Władzy.
O magicznej naturze groty świadczyły delikatnie emanujące blaskiem ściany, które na dodatek pokryte były jakimś dawno zapomnianym pismem obrazkowym. Przedstawiały najwyraźniej jakieś doniosłe wydarzenie w dziejach rodu gigantów.

Guun
- Thrud, idziemy. Czas znaleźć stąd inne wyjście - powiedział badacz i ruszył w głąb góry, w kierunku przeciwległego końca jaskini. Zatrzymał się jednak w pół kroku, gdyż ból w skroni prawie odebrał mu przytomność. Czuł się tak jakby ktoś wtoczył mu głowę w imadło i co chwila ściaskał coraz bardziej. Gdy ból zaczął odbierać mu świadomość zobaczył, że stoi w tej samej grocie ale
jakże odmienionej.


Elrix
Smokowiec wycieńczony całodziennym marszem wpadł do groty ostatkiem sił. Tuż za nim wbiegła Laura, a za nią ostatni z gigantów. Elrix pierwszy raz widział na własne oczy tę pradawną rasę. Legendy mówiły, że przestali oni istnieć wieki temu wraz z odejście czarownika Telmessosa. To co widział jednak przeczyło temu. Najwyraźniej część z nich nadal żyła w tej wysokogórskiej kotlinie. Oglądanie poruszających się skał było dziwnym
uczuciem. Gdy ściany groty zamknęły się zapadła wręcz grobowa cisza. Elrix
odsuwał od siebie myśl, że to miejsce stanie się jego grobem. Mimo grubych kamiennych ścian słychać było jak czarownik i skrzydlata bestia szarżują na zamknięte przed chwilą wejście do jaskini. Wtedy właśnie Elrix poczuł straszliwy ból w skroniach. Czuł się tak jakby ktoś chwycił jego czaszkę rozżarzonymi szczypcami i ściaskał coraz mocniej z każdą chwilą. Gdy ból stał się nie do wytrzymania, poczuł jak odpływają z niego resztki świadomości.
Usłyszał tylko jeszcze przerażony głos Laury:
- Elrixie! Co ci jest?!

Gdy ponownie otworzył oczy zobaczył, że stoi w tej samej grocie,
ale jakże odmienionej.


Guun i Elrix
Grota lśniła głębokim błękitnym światłem, a piktoramy uprzednio wyblakłe teraz jarzyły się złotym blaskiem. Obaj poszukiwacze najpierw spojrzeli na siebie nieufnie, a potem potoczyli wzrokiem po grocie. Nie było to już zwykła jaskinia, ale wyraźnie czuło się emanujący z niej majestat, potęgę i wieki histori. Na ścianach za pomocą pisma obrazkowego i licznych płaskorzeźb przedstawiono historię rasy kamiennych gigantów. Od momentu powstania eony temu, aż do upadku rasy wraz z odejściem czarownika Telmessosa.
Według tych rysunków giganci byli pierwszą rasą jaka pojawiła się w Trzech Krainach i to oni przez wieki władali ziemią. Ich spokojny charakter doprowadził jednak do tego, że wraz z pojawianiem się kolejnych ras byli spychani na coraz dalszy margines. Dopiero czarownik Telmessos przywrócił im dawną chwałę i czynił z nich budowniczych wielu swoich dzieł.
- Tak było kiedyś... - zabrzmiał nagle donośny głos, przypominający osuwające się kamienie.
Obaj poszukiwacze obejrzeli się w jego stronę i zobaczyli jak z cienia wyłania się postać króla gigantów. Wszedł wolno i zatrzymał się kilka metrów przed nimi, usiadł wyraźnie wycieńczony.
- ... ale to już przeszłość - kontynuował - która już nigdy nie powróci. Teraz jesteśmy zdani na łaskę kolejnego króla, który założy Koronę Władzy.
Król zwiesił głowę i poszukiwcze nie bardzo wiedzieli czy zasnął, zamyślił się, czy to już koniec jego życia.
Cisza trwała kilka przedłużających się chwil.
- Wezwałem was - odezwał się w końcu - gdyż nadszedł mój kres. Niespodziewałem się że nadejdzie on tak szybko. Teraz mój lud zostanie sam, bez władcy. Jedynym ratunkiem dla nich jesteście wy.
Ponownie głowa króla opadła mu na kamienną pierś. Poszukiwacze
spojrzeli po sobie i wpatrywali przez chwilę.
- Obaj poszukujecie tego samego i wierzę, że każdy z was ma takie same szansę i umiejętności by osiągnąć to czego pragnie. Teraz jednak macie wspólny problem. Tam na zewnątrz szaleje, zły i okrutny mag Karthag. On też pożada tego co wy. I nie dam wam żyć gdyż wie, że jeden z was ma coś co jest mu bardzo potrzebne. Nie spocznie dopóki tego nie zdobędzie. Na domiar złego, także mój lud nie jest bezpieczny. Gdyż w naszym skarbcu jest coś co otworzy mu drogę do Środkowej Krainy. I tu dochodzimy do sedna sprawy. Tylko wy możecie tego dokonać. Po pierwsze zgładzić mag Karthaga, uratować mój lud i zdobyć klucz do Tajemnych Wrót.
Oczy obu poszukiwaczy zalśniły żądzą. Obaj jednak dalej w
milczeniu słuchali kamiennego olbrzyma.
- Wasze zadanie będzie polegać, na dotarciu do naszego skarbca. W waszych duszach wypalę mapę, jak tam dotrzeć. Będzie to ostanie zaklęcie jakie rzucę w moi życiu i mam nadzieję, że będzie warto. Wszak nie mam innego wyjścia niż wam zaufać. W skarbcu znajdziecie trzy potężne artefakty. Po pierwsze klucz do Tajemncych Wrót, którego pragnie Karthag, choć w pewnie też. Możecie traktować go jako nagrodę za was trud. Po drugie Berło Destrukcji. Dzięki niemu pokonacie Karthaga. I trzecie, najważniejsze dla mnie i mojego lud, Sekstans Prawdy. Starożytyny artefakt który wskaże mojego następcę. Jeżeli zrobicie to zarówno mój następca jak i cały mój lud będzie wam wdzięczny na wieki. Mam nadzieję, że się nie zawiodę na was. Działajcie razem, bo dojście do skarbca nie jest tak
proste jakby się mogło wydawać. Bywajcie.
Kamienny król zwiesił głowę, i w tym momencie obaj poszukiwacze poczuli straszliwy ból. Najpierw na sercu jakby ktoś wypalał im
piętno na ciele, a potem znany już oszałamiajcy ból w skroniach.


Guun
Badacz czuł się kompletnie wycieńczony. Ciało kompletnie odmawiało mu posłuszeństwa. Nie miał siły ruszyć ręką, ani nogę. Podniósł ciężkie powieki i zobaczył, że leży w ramionach Thurda.
- Panie! - usłyszał zatroskany głos Thurda - Nic ci nie jest! Upadłeś nagle zemdlony. W ostatniej chwili cię złapałem.
Guun nie słuchał, ostatkiem sił uniósł dłoń i sprawdził czy
Talizman nadal wisi mu na szyi.
- Jest! - westchnął w myślach.


Elrix
Smokowiec poczuł ciepłe i delikatne dłonie Laury na swoim czole.
- No nareszcie! - ucieszyła się - Już myślałam, że cię kompletnie straciłam.
Elrix zdołał tylko przytaknąć głową, że wraca powoli do siebie. Czuł się z podwójnie zmęczony. Najpierw całodniowy marsz w śnieżnej zamieci, a teraz jeszcze jakiś bardzo bolesne magiczne wizje. Miał dość, marzył tylko o chwili snu i gorącej kąpieli. Wiedział jednak, że nie będzie mu to dane, gdyż w obecnej sytuacji nie miał na to szans. Wtedy usłyszał dziwny głos w głowie:
- Jest!
Dopiero po chwili zorientował się co się stało. Najwyraźniej za sprawą magii kamiennego giganta, słyszał myśli swojego rywala i sojusznika z konieczności.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline  
Stary 26-01-2010, 19:11   #183
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
-Aaaaaaaj - zawył Guun. Coś z wielką mocą wtargnęło do jego jaźni. Nie pukając ani prosząc o pozwolenie. Coś po prostu rozbiło kopniakiem drzwi do jego umysłu i zagnieździło się w głowie. Nie było to zbyt przyjemne uczucie. Chwilę wcześniej Guun podjął decyzję, aby wraz ze swym wielkim kompanem spenetrować grotę nie zważając na opłakujących króla gigantów. Nim wąskie wejście do jaskini zamknęło się samoistnie, do wnętrza wtargnęły jeszcze dwie osoby. Kobieta i jakiś dziwoląg, coś czego Guun nigdy nie widział. Coś wyglądało jak połączenie smoka i człowieka. Miało ludzką sylwetkę, dwie ręce, dwie nogi i głowę. Ręce i nogi zakończone szponami, a łeb gadzi. Po przyjrzeniu się gadoczłekowi, Guun spojrzał na towarzyszącą mu kobietę. Niezła sztuka- pomyślał. Zurro! Jak ja dawno nie byłem z kobietą. Gdy zdobędę Koronę, wszystkie one będą na moich usługach. A może i oni poszukują Korony, po cóż innego by się tu zjawili? Niech to! Trzeba działać!

Oszołomiony psionicznym ciosem Guun, zatrzymał się w pół kroku, zachwiał i upadł. Czuł przenikliwy ból w skroniach, tak jakby jeden z gigantów rytmicznie zaciskał swe kamienne łapska na jego głowie. Z każdym razem ból nasilał się... Guun niemal zemdlał. Grota zmieniła się. Teraz światło było znacznie silniejsze, a piktogramy jarzyły się złotym blaskiem. Znaki przedstawiały historię rasy kamiennych gigantów. Guun tylko prześlizgnął wzrokiem po rysunkach, dzieje obcej rasy zupełnie go nie interesowały. Ciekawe natomiast były słowa króla gigantów, który po chwili wyszedł z cienia i oznajmił swoją ostatnią wolę. Niezwykłe. Przecież był martwy, a teraz stoi przed nami i mówi. Zurro! Toż to niemalże cud... A więc potwierdziło się! I ty odmieńcu pożądasz Korony. Nigdy! Po moim trupie! Korona będzie moja. Moja! I jeszcze ten mag na latającej bestii. Trzeci pretendent do Korony... A może czwarty lub piąty. Któż wie co siedzi w głowie Thruda. A ta kobieta? Zurro, dopomóż!

Potem ból jaki eksplodował Guunowi w piersiach niemal odebrał mu przytomność, a następujący po nim cios w skronie rzucił go na podłogę. Obudził się chwilę potem, cucony przez Thruda, na twarzy którego rysowała się prawdziwa troska.

- Idziemy! Naszym celem jest skarbiec we wnętrzu tej góry. Droga jest prosta...- zakomenderował gdy doszedł nieco do siebie. Spróbował wstać jednak nie miał sił, jęknał i z powrotem opadł na ręce Thruda. Zurro, Cóż się dzieje? Jestem taki słaby... Nie mam siły iść a cel jest blisko. Nie pozwolę temu odmieńcowi, tej kreaturze zdobyć Korony. Nigdy! Pluję na słowa Króla, sam dam radę. No może nie sam, Thrud jest ze mną...

- Thrud, przyjacielu - zwrócił się do barbarzyńcy. - Czas nagli, a ja nie mam siły iść. Może mógłbyś mnie wziąść na plecy. Nie powinno to stanowić dla Ciebie problemu...
- Oczywiście, panie. Skoro tak trzeba - Thrud bez problemów pomógł badaczowi usadowić się na swoich plecach i lekko, tak jakby w ogóle nie odczuwał dodatkowego ciężaru, ruszył w głąb jaskini. Według wskazówek jakie podawał mu Guun. Weszli do wąskiego korytarza o prostych, idealnie wyciosanych ścianach, które lśniły podobną poświatą jak główna jaskinia. Podłoga, równie gładka i idealna opadała delikatnie.
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 01-02-2010 o 10:21.
xeper jest offline  
Stary 31-01-2010, 13:15   #184
 
MadWolf's Avatar
 
Reputacja: 1 MadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znany
Poruszył się powoli stękając z wysiłku, ale okazało się iż najmniejszy nawet ruch okupowany był nieproporcjonalną ilością bólu. Poddał się po chwili opadając na skaliste podłoże i usiłując wyrównać przyśpieszony oddech.
- Co się stało Elrixie? Czy to jakieś czary?
Smokowiec ze znużeniem wyjaśnił pokrótce sytuację, nie podnosząc głowy i przerywając co chwilę dla złapania oddechu. Jeszcze nigdy w całym swoim życiu nie czuł się taki znużony.

Słyszał myśli drugiego z poszukiwaczy Korony, ale głupotą byłoby zakładać iż jest to jednostronne błogosławieństwo. Diabli go tu nadali w takim właśnie momencie. Niech ten kawał skały gada co chce, wiem że sam też bym sobie poradził
Wciąż jeszcze zbierał siły gdy kątem oka dostrzegł ruch w miejscu gdzie siedzieli pozostali poszukiwacze. Bezsilnie obserwował jak gigantyczny wojownik podnosi z ziemi swego towarzysza i rusza w kierunku tunelu prowadzącego do skarbca.
- Idą do tunelu! Elrixie co robimy?
Jaszczur wzruszył ramionami, cóż mógł zrobić?
- Pójdziemy za nimi jak tylko się pozbieram na tyle aby móc wstać - burknął niezadowolony, nic go tak nie irytowało jak własna bezsilność.
- Ale oni będą już wtedy daleko, ten olbrzym podniósł go jak dziecko i...
- Wiem! - wszedł jej w słowo - ale nic na to nie poradzę... - burknął ponuro - Poza tym, jeśli są tam jakieś pułapki to będzie lepiej jak je dla nas rozbroją... Na razie odpoczywaj. - dodał zamykając oczy.
Chwila spokoju to wszystko co mi potrzebne... na pewno zaraz dojdę do siebie.
 
MadWolf jest offline  
Stary 01-02-2010, 07:13   #185
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Guun
Guun czuł się jak szmaciana lalka. Jego mięśnie były wiotkie i bezwładne. Uświadomił sobie, gdyby nie pomoc tego barbarzyńcy którego los postawił mu na drodze nie zrobiłby wiele. Zastanawiał się czy to, że doszedł aż tutaj w tej całkowicie obcej i nieprzychylnej mu krainie jest wogóle jego zasługą. Spojrzał wstecz na swoje przygody i z przykrością stwierdził, że były w nich wiele przypadkowości. Za każdym razem ktoś o potrzebnych mu umiejętnościach krzyżował z nim swoje kroki. Brodaci krasnoludzi, którzy przepadli w tym dziwnym mieście na granicy światów, Mefistofeles oferujący swoją pomoc, Thurd tępy barbarzyńca bez którego pewnie zginąłby już marnie. A może to nie przypadek i bogowie przecierają mu szlaki? Nawet jeśli to wiedział, że pomoc bogów nigdy nie jest bezinteresowna. A może to ten piekielny demon Mefisto? Za dużo tych pytań.
- Panie dokąd teraz? - do mnożących się w głowie badacza pytań Thurd dorzucił jeszcze jedno.
Guun uniósł głowę i zobaczył, że przed nimi wznosi się lita skała. Korytarz którym według mapy miał dojść do skarbca gigantów kończył się po kilkudziesięciu metrach.
- O co tu chodzi?
Barbarzyńca podszedł bliżej i trzymając badacza na ramieniu naparł z całej siły na kamienną przeszkodę.
- Cóż za elokwencja - zaśmiał się w duchu Guun.
Wspaniały jednak pomysł wojownika nie dał oczekiwanego rezultatu.
Wtedy to Guun zauważył, że po lewej stronie wąskiego korytarza leży gładki kamień. Przyjrzał mu się bliżej i zauważył odcisk dłoni.

- Czyżby rozwiązanie było, aż tak proste?
Poprosił Thurda by ten położył dłoń na kamieniu.
Nic. Żadnego efektu.
- Cholera! Co teraz?
- Panie! Tam jest drugi taki kamień.
Dwa identyczne głazu stały po obu stronach korytarza.
- A więc to tak - ucieszył się badacz.
Thurd położył badacza z lewej strony a sam poszedł na drugą stronę. Położyli równocześnie dłonie na zimnych głazach i...

Nic, znowu żadnego efektu.
Wyglądało na to, że do otwarcia kamiennych wrót jest niezbędne jeszcze coś, a raczej ktoś.

Elrix
Smokowiec dawno nie czuł się tak źle. Żadna walka jaką stoczył w ciągu ostatnich tygodni nie wyczerpała go tak, jak dziwne spotkanie z kamiennym królem. W głowie czuł ciągłe pulsowanie i szum. Mięśnie miał jak z waty, miękkie i bez czucia. Dobrze przynajmniej, że znaleźli jako takie schronienie. Nie było tu może zbyt ciepło, ale na głowę nie padało.
Gdyby jeszcze nie ten szaleniec na zewnątrz, można by było powiedzieć, że jest całkiem przyjemnie.
Czarownik na skrzydlatej bestii nie odpuszczał. Smokowiec zaczął się naprawdę bać. Ktoś kto może rzucić tyle zaklęć w tak krótkim czasie musi być potężnym magiem. Jeśli i on pragnie Korony Władzy, to naprawdę zaczęły się prawdziwe kłopoty, przy których ich dotychczasowe przygody to wycieczka po grzyby.
Kątem oka widział jak tamten człowiek wraz z potężnym wojownikiem, znikają we wnętrzu korytarza, który według wskazań miał prowadzić do skarbca.
- Niech idą - uśmiechnął się pod nosem Elrix - przynajmniej pułapki mi rozbroją.
Nie wiedzieć czemu czył, że przysługa dla króla kamiennych golemów, będzie ich dużo kosztować.
Słyszał w głowie nieznośny szum. To myśli tamtego. Wystarczyło się skupić i wiedział o czym ten człowiek myśli.
Sam nie wiedział, czy traktować to jako błogosławieństwo, czy karę.
Golem musiał mieć w tym jakiś swój cel, wiążąc ich w ten sposób.
Smokowiec zamknął oczy i starał się zasnąć.
Na szczęście i mag na zewnątrz się chyba zmęczył, bo ucichły odgłosy piorunów ciskanych w skały. Chyba, że postanowił znaleźć inne wyjście. A to nie wróżyło nic dobrego.
Elrix ledwo zamknął oczy i poczuł jak jego świadomość odpływa z ciała, gdy Laura pociągnęła go za rękaw.
- Elrixie wracają - rzekła podniecona.
- Co?
Smokowiec uniósł się na łokciach.
Właśnie wysoki barbarzyńca wychodził z wąskiego tunelu, niosąc na plecach wycieńczonego badacza. Jego mina pełna była wściekłości i rozdrażnienia.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline  
Stary 07-02-2010, 21:03   #186
 
MadWolf's Avatar
 
Reputacja: 1 MadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znany
- Tak szybko z powrotem? - zakpił po cichu smokowiec. Wiedział że drugi 'ochotnik' nie mógł go usłyszeć, ale spojrzenie jakim go zmierzył potwierdziło wcześniejsze przypuszczenia. Zaklęcie Króla Gigantów stworzyło jakiś rodzaj więzi pomiędzy ich umysłami.
Mam tylko nadzieję że to nie potrwa długo... Westchnął, chyba żadnemu z nich nie pasowała taka sytuacja.
Z niemałym wysiłkiem dźwignął się na łokciach i po chwili zmagań usiadł na pobliskim kamieniu. Cieszył się że słabość na reszcie mijała i wkrótce będzie mógł zmierzyć się z kolejnymi wyzwaniami na drodze ku Koronie. Wyglądało na to iż najcięższym z nich będzie konieczność współpracy z ponurym konkurentem.
Dajcie tu upiory, bandytów czy duchy, ale zaufać tym dwóm? Pokręcił z niedowierzaniem głową. Do czego to doszło? Gdyby matka mnie teraz widziała, zmuszonego do współpracy z człowiekiem.
- Chodź Lauro, przedstawimy się i może dowiemy cóż to takiego zatrzymało naszych kompanów z przypadku. - Podniósł się ostrożnie i ruszył powoli w stronę podejrzliwie przyglądającej im się dwójki. Dziewczyna z obawą ruszyła za nim, tym razem zostawiając pytania na później.
- Witajcie szlachetni panowie - zaczął z przekąsem gdy zbliżyli się wystarczająco - wygląda na to iż dzięki wspaniałemu pomysłowi naszego nieodżałowanego Króla Gigantów zostaliśmy sojusznikami. Jestem Elrix'wrah, a to jest Laura - dziewczyna dygnęła lekko nie spuszczając oczu z badacza i jego ochroniarza. Jaszczur odchrząknął i kontynuował:
- Skoro widzę was tu z powrotem, to zakładam iż nasz kamienny przyjaciel nie żartował gdy mówił że będziemy się nawzajem potrzebować w drodze do skarbca - uniósł pytająco brwi - Oświecicie mnie może cóż takiego zatrzymało was w tej jaskini?
- Jestem Guun - odpowiedział siedzący na olbrzymie człowiek. - a to jest Thrud. Bez ceregieli, nie po to tu jesteśmy, prawda? Zostaliśmy skazani na współpracę. Mam nadzieję że tylko na chwilę... A co do tego co mnie zatrzymało, to brama. Aby ją otworzyć musimy być tam oboje i równocześnie użyć własnych dłoni jako kluczy. Chodźmy!
- Jasne - zgodził się trochę zaskoczony, ale zaraz odzyskał rezon - proszę przodem, w końcu już tam byliście i znacie drogę - badacz przewrócił oczami i gestem nakazał barbarzyńcy ruszać. Elrix z uśmiechem ruszył o krok za nimi, a pochód ich egzotycznej grupki zamykała Laura.
 
MadWolf jest offline  
Stary 07-02-2010, 23:19   #187
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Współpraca obu poszukiwaczy napawała wręcz obrzydzeniem. Król spłatał mi bardzo perfidny figiel. Guun zastanawiał się czy to nie jest przypadkiem już obiecana zemsta Mefista. Nie pozostawało jednak nic innego jak tylko zacisnąć zęby i ruszyć naprzód.
- Prowadź - rzucił chłodno Elrix w stronę badacza - Znasz już drogę.
Znajomość myśli drugiej istoty, była istnym przekleństwem. Obaj czuli niechęć jaka płonęła w ich sercach. Nie mieli do siebie za grosz zaufania. Nic dziwnego, obaj pragnęli tego samego. Kto ma jakie atuty pozostawało jednak tajemnicą.

Zanurzyli się w płonący błękitnym światłem korytarz. Zgodnie ze słowami badacza, tunel po kilkudziesięciu metrach kończył się litą skałą. Guun wskazał gestem głowy smokowcowi głaz na którym odbity był ślad dłoni. Wszystko wskazywało na to, że to jest sposób otwarcia przejścia.
W tym samym momencie Guun i Elrix położyli dłonie na głazach, stojących po przeciwnych stronach korytarza.
Głazy zalśniły w momencie gdy ich ręce dotknęły kamiennej powierzchni. Poczuli ciepło rozchodzące się po ciele. Cały ból i zmęczenie odeszły w jednej chwili spłynęły z nich niczym strumień wody. Spojrzeli sobie w oczy i w tym momencie ziemia zadrżała. Skały zatrzęsły się i zaczęły pękać z głośnym hukiem. Lita skała broniąca im przejście pękła na pół. Rozdzielone części, zaczęły magiczna mocą odsuwać się od siebie otwierając drogę. Z wnętrza buchnęło wilgocią i stęchlizną.
Gdy wejście było już otwarte, ziemia przestała drżeć. Poszukiwacze spojrzeli na siebie jeszcze raz i ruszyli w głąb korytarza. Szli powoli, krok za krokiem. Starali się iść ramię w ramię. Cały czas czujni i uważni. Za nimi w ten sam sposób szli Thurd i Laura. Panowała kompletna cisza, tylko ich kroki chrzęściły na kamiennym podłożu. Za sobą zostawili i kamienne olbrzymy pozbawione król i szalejącego czarownika.
Tunel znacznie się zwęził, tera miał około dwóch metrów. Poszukiwacze czuli rosnące miedzy nimi napięcie.
Według mapy którą mieli w głowie sprawa wyglądał banalnie, a teraz okazało się że korytarz zamiast skręcać powoli w prawo, prowadził ich cały czas prosto. Coś było nie tak i obaj to czuli. Ktoś ewidentnie robił sobie z nich żarty. Kamienny król jednak nie żył, a w obecnej sytuacji nie pozostawało im nic innego jak tylko podążać w głąb tunelu.
Po kilkudziesięciu kolejnych krokac zatrzymali się. Przed nimi znajdowało się rozwidlenie. Jeden korytarz skręcał w lewo, a drugi łagodnie w prawo.
- Tego było już za wiele - przemknęły te same słowa obu poszukiwaczą.


Guun
Nagle oczy badacza zalał jasny błysk. Na chwilę stracił wzrok. Kompletna ciemność. Gdy wzrok powoli wracał do normy, Guun zauważył coś co przykuło jego uwagę. Przetarł aż oczy ze ździwienie. Na ścianie korytarz, który skręcał w lewo ciągnęła się złota linia. Wraz z tym jak badacza zaczynał widzieć normalnie, linia blakła, by po chwili stracić się zupełnie.

Elrix
Smokowiec stał skonsternowany przed nieprzewidzianym rozwidleniem, gdy nagle jego kompan z przymusu złapał się za głowę. Zachwiał się, a po chwili wpatrując się intensywnie wpatrywać się w lewą odnogę.
Nagle i Elrix poczuł ból w skroniach. Oślepiający błysk zalał mu oczy. Wszystko rozmyło się w przytłaczającym białym świetle. Smokowiec poczuł jak Laura chwyta go w pół. Usłyszał jej pełen troski głos:
- Elrixie! Wszystko w porządku? Co się dzieje?
Smokowiec uspokoił ją gestem ręki. Jego wzrok powoli zaczynał wracać. I wtedy ujrzał zadziwiające zjawisko. Ściana korytarza biegnącego w prawo ozdobiona była złotą linią, biegnącą po środku wysokości tunelu. Im jednak wzrok smokowca stawał się bardziej normalny, tym złota linia stawała się mniej widoczna.


Poszukiwacze spojrzeli po sobie. Ich oczy mówiły wszystko. Napięcie jakie między nimi zawisło sprawiło, że powietrze stało się gęste.
Laura pociągnęła smokowca za rękaw kaftana.
- Daj mu spokój! - zarządała - Lepiej powiedz dokąd teraz.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline  
Stary 10-02-2010, 17:33   #188
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Brama, tak jak podejrzewał Guun, otwarła się po tym, jak oboje przyłożyli ręce do wyżłobień w ścianie. Otwarcie się przejścia miało jeszcze jeden skutek uboczny. Spowodowało ustąpienie zmęczenia jakie dotknęło Guuna, w czasie gdy król Kamiennych Gigantów przekazywał swą ostatnią wolę. Badacz przeciągnął się i zamachał rękami. Dzięki Ci Zurro! Teraz mogę przynajmniej iść sam, a nie jak kaleka być noszonym na plecach. Niestety wygląda na to, że i mój nieludzki konkurent doszedł do siebie. Ale z pewnością spotka go jakaś niemiła niespodzianka. Przecież Korona musi należeć do mnie!

Gdy trzęsienie ziemi ustąpiło nie czyniąc nikomu krzywdy, co bardzo Guuna zmartwiło, gdyż miał nadzieję na to, że na smokowca spadnie jakiś głaz, ruszyli wgłąb korytarza. Początkowo badacz starał się iść szybko, tak aby jak najszybciej zostawić współpracownika-mimo-woli za sobą. Szybko jednak zmienił zdanie. A nuż będzie tu jakaś pułapka. Niech on w nią wpadnie. Nie mogę go mieć za plecami, jeszcze gotowy wbić mi nóż w plecy.

Badacz zwolnił na tyle by zrównać się z Elrixem, a potem zostać z tyłu. Jednak nic z tego nie wyszło. Możliwość słyszenia myśli drugiego poszukiwacza, wykluczała możliwość oszukania lub wykiwania go. Jednak nie pozwalała też na skrytobójcze działania. Szli krok w krok. Za nimi posuwali się dziewczyna, o imieniu Laura oraz Thrud, cały czas w gotowości i ze wzniesionym toporem.

Korytarz zwężał się, jednak nie na tyle, aby jeden z nich musiał iść pierwszy. Nie było też zakrętu, który według mapy wyrytej w ich głowach, powinien znajdować się w tym miejscu. Korytarz prowadził wciąż prosto. A cóż to znaczy? Zostaliśmy oszukani! Na czarne serce Zurry! Wykpiono mnie! Zmuszono do uległości i oszukano! - krzyczał w myślach badacz, nie zważając na to, że smokowiec go słyszy. Zamiast zakrętu przed nimi znajdowało się rozwidlenie.

I znów stało się coś nieprzewidywanego. Oślepiający błysk wypełnił głowę Guuna. Gdy badacz odzyskał możliwość widzenia, na ścianie korytarza prowadzącego w lewo, dostrzegł złotą linię. Dla pewności popatrzył na drugą odnogę. Tam linii nie było. To najwidoczniej znak - stwierdził. Coś wskazuje mi drogę, jaką powinienem iść. Oby to nie był kolejny żart, bo gdy już zdobędę Koronę, ktoś bardzo pożałuje swojego poczucia humoru. W drogę!

- Thrud, ruszamy w lewo - wydał polecenie i skierował się do lewej odnogi korytarza. Jego wzrok napotkał spojrzenie Elrixa. Mówiło bardzo wiele, jednak Guun przezwyciężył niechęć i machnął ręką na pożegnanie.

- Pewnie nadal słyszysz moje myśli, ale powiem to głośno. Obyśmy się więcej nie spotkali... - odwrócił się i nie czekając na werbalną odpowiedź, odszedł.
 
xeper jest offline  
Stary 13-02-2010, 10:05   #189
 
MadWolf's Avatar
 
Reputacja: 1 MadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znany
Całą drogę od magicznej bramy Elrix spędził na przemian wysłuchując myśli Gunna i przeklinając gdy po raz kolejny przekonywał się iż wszelkie próby ukrywania własnych skazane są na niepowodzenie. Jedynym pocieszeniem był fakt iż jego kompan miał ten sam problem.
Heh Ten to zdecydowanie odnalazł by się wśród smoków zaśmiał się w myślach. A może jest czarnoksiężnikiem? zastanowił się zdecydowanie nadawałby się do paktowania z diabłami... z taką dozą paranoi żaden demon by go pewnie nie przechytrzył. Pomimo więzi telepatycznej postanowił nie spuszczać badacza z oka, tak na wszelki wypadek.
Zajęty przemyśleniami początkowo nie zwrócił większej uwagi na fakt iż korytarz biegnie inaczej niżby wskazywała mapa. Dopiero widok rozwidlenia uświadomił mu że mapa była nie tyle niedokładna, co po prostu oszukana... Chociaż... przecież jest tu zakręt w prawo myślał starając się ignorować przekleństwa i złorzeczenia Gunna może nie jest to plan całych podziemi tylko wskazówka której drogi się trzymać?
Dalsze rozważania przerwał mu mentalny krzyk bólu, ale nie zdążył się nawet nacieszyć nieszczęściem kompana gdy i jemu potworny impuls niemal nie rozsadził czaszki. Na szczęście doświadczenie było równie nieprzyjemne co i krótkie.
- Tak, to by potwierdzało moje przypuszczenia - mruknął odsuwając delikatnie dziewczynę Ale jest to też bardzo podejrzane rozmyślał wpatrując się w niknący obraz złotej linii.
- Thrud, ruszamy w lewo - stanowcze słowa badacza wyrwały go z zadumy. Obrócił się powoli i ich spojrzenie spotkały się na moment. Obaj zdawali sobie sprawę iż ich wizje różniły się diametralnie.
- Pewnie nadal słyszysz moje myśli, ale powiem to głośno. Obyśmy się więcej nie spotkali...
- Też bym sobie tego życzył - parsknął jaszczur - ale o ile potrafię rozgryźć schemat Giganta to nie liczyłbym na to za mocno - powiedział już do pleców oddalającej się dwójki.
Ale może wtedy nie będziemy się już nawzajem potrzebować uśmiechnął się drapieżnie, ale tamten nawet się nie obejrzał. Przypuszczalnie sam liczył na to samo. Ciekawa odmiana, tak grać z przeciwnikiem w otwarte karty... bardzo wyzwalające.
- Nie rozumiem Elrixie, dlaczego teraz się rozdzielamy?
- Na razie tańczymy jak nam zagra król gigantów - wzruszył ramionami - a kto by tam zrozumiał pobudki gadającego głazu?
Nieprzekonana kiwnęła głową i razem ruszyli w głąb prawej odnogi.
- Jesteś pewny że to właściwa ścieżka?
- Myślę że obie są właściwe, tyle że ten fragment i my, i tamci musimy przebyć osobno... I nie, nie wiem dlaczego - dodał gdy otwierała usta do kolejnego pytania - Taki już los poszukiwaczy przygód Lauro - wyszczerzył zęby - śmiało w nieznane. Przecież inaczej nie byłoby żadnej zabawy!
 
MadWolf jest offline  
Stary 15-02-2010, 12:42   #190
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Po chwili konsternacji obaj poszukiwacze uciszyli się, że mogą pójść innymi drogami. Współpraca na którą zmusił ich kamienny król, bardzo im nie odpowiadała. Spojrzeli sobie jeszcze przez chwilę w oczy z nadzieją, że widzą się po raz ostatni.
- Pewnie nadal słyszysz moje myśli, ale powiem to głośno. Obyśmy się więcej nie spotkali... - rzucił Guun i skręcił w lewo, nie czekając na odpowiedź smokowca.

Guun
Badacz ruszył pewnym krokiem przed siebie. Nie lubił, gdy ktoś urządzał sobie z niego żarty, a tym bardziej manipulował nim. Kamienny król najwyraźniej miał dziwne poczucie humory i po śmierci postanowił się zabawić kosztem Guuna i tego dziwnego stwora.
- A może nie ma w tym przypadku? - zastanowił się Guun - Może to wszystko jest zgrabnie przemyślaną intrygą. Może kamienni giganci, tak naprawdę są jednymi ze strażników Korony Władzy i wyłapują wszystkich poszukiwaczy zmierzających do Tajemnych Wrót.
Guun odrzucił od siebie te ponure myśli i skupił się na drodze. złota linia nadal zdobiła ścianę korytarza. Droga była prosta, ale tunel zaczął schodzić powoli w dół. Kąt nachylenia był niewielki, ale dało się go wyczuć. Po kilkunastu następnych metrach Guun zobaczył, że złota linia kończy się nagle, a kilka kroków dalej znajdował się złoty okrąg. Linia szerokości dłoni biegła po ścianie schodziła na podłogę, następnie na drugą ścianę, a potem na strop. Tworzyła w ten sposób złoty okrąg na ścianach tunelu.
Guun ruszył dalej troszkę ostrożnie. W uszach zaczęło mu szumieć, jakby zbliżał się do wodospadu, którego wody spadają z dużej wysokości. Stanął ostrożnie na krawędzi i jeszcze raz przyjrzał się złotej linii. Nie zauważył nic co mogłoby powiedzieć cokolwiek o naturze okręgu.
- Raz kozie śmierć - pomyślał i pewnie wykonał krok naprzód.

Przechodząc przez okrąg poczuł się tak jakby ktoś zdjął z niego ogromny ciężar. Poczuł spokój i ciszę w swojej głowie. Ulga była tak wielka, że Guun aż jęknął z wytchnienia. Zadowolony, że pozbył się obecności smoczych myśli w swojej głowie, ruszył śmiało dalej.
Korytarz zaczął delikatnie skręcać w lewo i nadal schodził w dół, teraz już zdecydowanie po większym kątem.
Nagle Guun usłyszał jakiś głośny trzask, a chwilę później pisk i krzyk. Głos trudno było zlokalizować, gdyż echo w korytarzu nie pozwalało na to. Dopiero Thurd wskazał Guunowi palcem na ścianę. Na niej badacz zobaczył coś co zmroziło mu krew w żyłach. Z litej skały wyrastał ludzka twarz. Wyglądało to tak jakby ktoś wyrzeźbił portret kobiety w ścianie groty, a potem za pomocą magii ją ożywił. To ta kobieta krzykał, ale gdy zobaczyła Guun przestała.
Badacz nie wiedział co powiedzieć, czy zrobić. Po prost stał i wpatrywał się w niecodzienne zjawisko.
- Uciekaj stąd - rzekła kobieta.
Jej głos był zimny stal i ostry jak brzytwa. Guun poczuł ciarki na placach jakby ktoś pociągnął nożem po szybie.
- Uciekaj głupcze - powtórzyła kobieta - Uciekaj póki jeszcze możesz. Ten podstępny gigant chce naszej zguby, nas ludzi. Wabi nas tutaj, by uwięzić w skale i żywić się naszą energią. Uciekaj, bo jeszcze jeden krok a skończysz tak jak ja.
Na twarzy kobiety pojawił się grymas bólu. Jej obliczem zaczęły targać skrucze i spazmy. Guun patrzył z przerażeniem jak twarz kobiety pokrywa powoli kamienna skóra, by po kilku sekundach zakryć ją zupełnie. W następnej sekundzie widać już było tylko wystającą skałe, która tylko w niewielkim stopniu przypominała ludzką twarz.
Guun był przerażony i skonsternowany. Czuł, że grozi mu wielkie niebezpieczeństwo.


Elrix
Smokowiec tak samo jak Guun cieszył się, że dalej może iść już sam. Wymuszona współpraca z tym dziwnym człowiekiem i jego ochroniarzem nie mogła przynieść nic dobrego. Spojrzał po raz ostatni na zakapturzoną postać i ruszył w swoją stronę.
Smokowiec czuł, że kamienny król miał swój cel, by tak z nimi postąpić. Pytaniem było tylko jaki to cel. Nie było jednak co się nad tym dłużej zastanawiać. Czekała go ciężka droga, a przynajmniej tak przypuszczał. Kamienny król może i nie powiedział im całej prawdy, ale to że czeka ich wiele niebezpieczeństw było bardziej niż pewne.
Elrix nadal stawiał każdy krok bardzo ostrożnie. Pułapki mogły być ukryte w każdym załomie skalnym. Złota linia nadal prowadziła go.
Korytarz nadal skręcał delikatnie w prawo, tak jakby smokowiec poruszał się po okręgu. Na dodatek tunel zaczął piąć się w górę.
- Ciekawe - pomyślał.
Nagle złota linia urwała się. Za to przed nimi pojawił się złoty okrąg. Smokowiec zatrzymał się i uważnie spojrzał na okrąg.
- Czyżby to był mój cel? - zastanawiał się.
Laura patrzyła bardziej na smokowca niż na tajemniczy krąg. Widać było, że jest bardzo zdenerwowana i czeka na to co postanowi Elrix. Ten nie widział innego wyjścia jak po prostu iść dalej. Strach był mu raczej obcy, co już udowodnił nie raz w czasie swoich przygód. Ruszył więc śmiało na przód.
Gdy przeszedł przez złoty okrąg poczuł niewysłowioną ulgę. Ktoś zabrał od niego uciążliwą obecność świadomości tamtego zakapturzonego człowieka. Jego umysł był wolny i nie słyszał już nic poza własnymi myślami. Cóż za ulga, cóż za radość!
Smokowiec jednak miał świadomość ciągłego zagrożenia. To, że zabrano mu umiejętność czytania myśli, oznaczało tylko tyle, że teraz pewnie ta zdolność bardzo by mu się przydała. Cóż jednak było robić, to nie on rozdawał tutaj karty. I choć bardzo tego nie lubił, musiał tańczyć jak mu zagrają.
Ruszył więc dalej naprzód. Korytarz nadal wiódł go po okręgu, teraz jednak wspinał się do góry pod jeszcze większym kątem.
Nagle usłyszał kobiecy krzyk:
- Uciekajcie!
Smokowiec dopiero po chwili zorientował się skąd dobiega głos. Ze skalnej ściany spoglądała na niego twarz młodej kobiety. Jej oczy pełne były bólu i cierpienia. Widać było że mówienie kosztuje ją dużo wysiłku.
- Uciekajcie stąd póki możecie. Uciekaj głupcy. Ten podstępny gigant chce naszej zguby, nas ludzi. Wabi nas tutaj, by uwięzić w skale i żywić się naszą energią. Uciekaj, bo jeszcze jeden krok a skończysz tak jak ja.
Ledwo zdążyła wypowiedzieć te słowa jej twarz wykrzywiła się w straszliwym grymasie bólu. Po chwili jej oblicze zaczęło twardnieć i pokrywać się kamienistym osadem. By już po kilku sekundach, całkowicie zatracić ludzkie rysy i wtopić się na powrót w skałę.
Smokowiec stał i bezmyślnie wpatrywał się w ścianę. Krzyk Laury przywrócił go do przytomności. Spojrzał na nią i oniemiał. Nogi Laury zaczęły pokrywać się szary kamienistym osadem.
- Elrixie ratuj mnie! Nie mogę się ruszyć! - wrzeszczała spanikowana dziewczyna.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172