|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
28-06-2011, 23:05 | #331 |
Reputacja: 1 | Dallan podrzucił sakiewkę lekko zawiedziony jej zawartością. - Kłócił się nie będę. Nie da się jednak ukryć, że może i sprzątanie po nas będzie kosztowało, ale Kompania przestanie tracić na złupionych barkach. Chwała Bertowi, że zdecydował się przeczytać treść umowy, bo z czytaniem Lyrijczyka było słabo. Za każdym razem, kiedy musiał przestudiować jakiś dokument, wydawało mu się, że właśnie teraz są setki ważniejszych rzeczy do zrobienia. - To się rozumie samo przez się, że wchodzę w ten interes. W końcu to moja profesja. Poza tym, za to - wskazał palcem otrzymany mieszek z pieniędzmi - mam wyżyć? Wolne żarty. Najemnik wyskrobał na podsuniętym cyrografie niechlujny podpis. |
29-06-2011, 02:31 | #332 |
Reputacja: 1 | Ginnar podpisał dokument, odebrał leciutką sakiewkę i powiedział: -Ja już swoje powiedziałem, pytanie mam tylko jedno. Gdzie skurwiela znajdziemy? Dla krasnoluda była to w tej chwili najistotniejsza kwestia. Wszystko inne mogło poczekać, ale nikt nie wydaje Ginnara na śmierć i wychodzi z tego na własnych rękach, raz czy dwa wyszli na czyichś rękach, ale to był przypadek. |
30-06-2011, 23:28 | #333 |
Reputacja: 1 | Siedziba Kompanii Stok odczekał, aż wszyscy się wyniosą albo wygadają, po czym upewnił się, że drzwi są zamknięte. - Trochę cierpliwości, panie Storm. – odrzekł chłodno. – Powinien pan rozumieć, że póki nie uzyskałem od wszystkich deklaracji o zaangażowaniu się w to zadanie, nie będę dzielił sięządnymi szczegółami na jego temat. A skoro już je mam, do rzeczy. Knut Laval mieszka w willi na Nowy Mieście. Oto jej plany. – wyciągnął z teczki kolejny dokument – Oprócz prawdopodobnej własnej ochrony w środku, bramy i tylnego wejścia pilnuje w sumie czterech strażników, będących pracownikami Kompanii. Ponieważ, jak już mówiłem, nie może być żadnych śladów wiodących do Kompanii, ich również będziecie musieli wyeliminować. Wolałbym, by uszli z życiem, niemniej ich śmierć jest dopuszczalną stratą. Ponadto w posiadłości będzie zapewne przebywała jego rodzina, żona i syn. Co z nimi zrobicie, nic mnie nie obchodzi. – dodał cynicznie - Możecie, a nawet powinniście, zabrać także z rezydencji cokolwiek, co uznacie za godziwy łup. Co do samego Lavala, macie go przesłuchać, w celu uzyskania informacji, kto go kupił, a następnie zabić. Nie wykluczam co prawda, że i on nie zna człowieka, który jest na samym szczycie tej operacji, ale to już nie będzie wasz problem. Uzyskane dane przekaże mi jeden z was, wybierzecie sami kto, w spalonym magazynie, z którego uciekliście, do południa. Wtedy przekażę mu pieniądze. Potem dobrze by było, gdybyście jak najszybciej opuścili Novigrad. Wszystko jasne? Zatem powodzenia. Spiszecie się, nasz wspólny znajomy zadziwi was hojnością – dodał na odchodne – zawiedziecie, nie pokazujcie się więcej w Novigradzie. Cedric Na miejsce doszedł bez przygód. Miasto ochłonęło już widać po wczorajszych atrakcjach, a miejskie służby uprzątnęły po nich ślady. Mówiąc krótko, Novigrad wyglądał, jakby nic się nie wydarzyło. Plac Hieronimusa Brunckhorsta, przy którym mieściła się główna siedziba Kompanii Delty Pontaru, również został już uprzątnięty z trupów i zniszczonych towarów. Ludzi, tak sprzedających jak i kupujących, było tam jednak mniej niż zwykle – widać wieść się mimo wszystko rozniosła. Cedric przestąpił przed podwójne dębowe drzwi do przedsionka, gdzie, tak jak wcoraj, czuwało trzech elegancko ubranych mężczyzn, których pamiętał z poprzedniego dnia. Jeden z nich wstał i zbliżył się do niego. - Pan umówiony? – szczeknął, wywołując u Cedrica wrażenie deja vu. Widać jedno widzenie z wyższym urzędnikiem Kompanii nie daje carte blanche na kontakty z nim.
__________________ Now I'm hiding in Honduras I'm a desperate man Send lawyers, guns and money The shit has hit the fan - Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money" |
01-07-2011, 13:06 | #334 |
Reputacja: 1 | Słuchając Storma Brokelen tylko zagwizdał przeciągle. - Strasznieście dowcipni Panie Storm. Jak zawiedziemy to czeka nas stryczek za morderstwo i rabunek, a to przyznasz ciutkę poważniejsza sprawa, niż Twój gniew. W dodatku dajesz nam na robotę czas do południa. Trochę mało. A i z przeproszeniem mało, która hojność jest w stanie mnie zadziwić. Moje zdziwienie pojawia się dopiero od pięciuset koron wzwyż. Jeśli wiesz o co mi chodzi. - stwierdził Bert bezczelnie się uśmiechając. |
01-07-2011, 14:18 | #335 |
Reputacja: 1 | Schował lekką sakiewkę za pazuchę, przyjemność liczenia monet zostawiając sobie na później. Przeliczenie takiej ilości grosza nie zajmie zbyt wiele czasu, pomyślał z goryczą. Potem zajął się słuchaniem co też ciekawego Stok ma do powiedzenia na temat kreta. Zapowiadało się na prostą robotę, a że przy okazji całego zamieszania mogło zginąć kilku niewinnych ludzi, w tym członkowie rodziny Lavala, to trudno. Shimko tylko wzruszył ramionami. Takie życie, pomyślał. Dostali nawet zgodę na obrabowanie domu, jakby ktokolwiek się pytał czy można. Stok chyba chciał to wszystko upozorować na napad rabunkowy. - No to, kurwa czas na nas, skoro czasu mamy tylko do jutrzejszego południa – Shimko zabrał się za zbieranie z podłogi swojej broni. Kuszę zarzucił na ramię i ruszył w stronę drzwi, lekko utykając. – Jak to mówią, komu w drogę temu w drogę. Kto poprowadzi? Nagle zatrzymał się i popatrzył na poranionego Storma, uśmiechając się niewinnie. – Conor, a Ty nie idziesz z nami? |
01-07-2011, 16:47 | #336 |
Reputacja: 1 | Krasnolud gładził się po długiej brodzie słuchając spokojnie informacji dotyczących zlecenia. Stock ciągnął swój wywód obserwując jedynie energicznie potakującego obrośniętą czaszką Ragnara. Wydawałoby się, że wszystko jest w porządku poza paroma drobnymi - nie pasującymi brodaczowi - elementami układanki. Jednym z tych elementów była zamieszkująca rezydencję Lavala żona oraz syn. Zrobienie im jakiejkolwiek krzywdy nie wchodziło w grę. Nie w jego obecności i nie z jego wiedzą o takich zamiarach. Każdy kto wspomni o zabiciu lub stałym uszkodzeniu tej dwójki będzie srogo przez Miszkuna pouczony. "W końcu jaki by z niego nie był kutas rodzina to sprawa święta i jej się do jego interesów nie wrzuca" pomyślał. Jedyne co można z nimi zrobić to przypilnować aby nic nie widzieli. Może zamknąć w jednym z pokojów willi i przypilnować aż załatwią całą sprawę ze starym? Drugim narażonym na szwank szczeblem drabiny była sama ochrona - czterech rzeźników wynajmowanych przez Kompanię i osobista ochrona Lavala. Bardziej brodacza zastanawiała ta druga, bo po ludziach Kompanii nie spodziewał się zbyt wiele. Ostatnim i zarazem najgorszym uszczerbkiem był brak czasu i sposób wypłacenia gotówki. Jeden z nich miał się spotkać ze Stockiem i powiedzieć co wydusili z dyrektora logistyki. Poza tym ma to się odbyć już w południe. Ragnar Miszkun nie lubił się śpieszyć - może wyjątek stanowiło napierdalanie ludzkich facjat w czym był istnym sprinterem. - Mamy mało czasu. Chciałbym jednak powiedzieć co sam o tym myślę. Nie zabijamy ani krzywdzimy jego rodziny. Najlepiej zamknąć ich w jednym z pomieszczeń willi. Poza tym ochrony może być więcej niż się spodziewamy więc nie zajmujemy się nimi wszyscy. Przesłuchaniem najlepiej jak zajmą się Dallan oraz Storm ochraniani przez Drauga. Jak wystąpią komplikację jedynie on ich ochroni przed większą grupą. Samą ochroną z chęcią zajmie się pewnie reszta. Na pewno wśród takich muszą być Shimko, Bert, Ginnar i ja. Tak ja bym to widział. A kasę najlepiej aby odebrał wiedźmin. - Ragnar nieco pluł w trakcie swej krótkiej przemowy. To aby wymyślić nawet tak prosty plan dość wymęczyło jego chroniony grubą kością mózg. Niemniej jednak jedynie Ginnar i wiedźmin budzili w nim na tyle wiary aby dać im odebrać jego żołd - no, może, jeszcze Dallan, ale przecież to człowiek… Do zadania zamierzał wykorzystać kupione na szybko – po drodze do willi – grube rajtuzy. Może nie zasłoni tego, że jest krasnoludem, ale jak zrobi dziury na oczy i gębę to będzie jedynie wiadomo, że był to jakiś długobrody, a nie, że od razu on. Pozostało jedynie skupić się na zadaniu i zrobić to co Ragnar lubił najbardziej – napierdalać… |
01-07-2011, 18:10 | #337 |
Reputacja: 1 | Ja pierdole. Znowu. - Jestem Cedric Veemer, wynajęty przez kompanię. Wczoraj tu byłem i pan Stok kazał mi się stawić jak będę miał odpowiednie informacje. Toteż je mam. I w ten sposób z pewnością można stwierdzić, że byłem umówiony. Niestety nie na konkretną godzinę. Chłopak przypatrzył się strażnikowi; znów poczuł się zmęczony tą robotą. No ile razy do cholery można tłumaczyć to samo? |
03-07-2011, 12:10 | #338 |
Reputacja: 1 | Storm na początek odebrał od Stoka plany domu Lavala i przyjrzał się im dokładnie, planując przyszła akcję. Nowie Miasto znał w mniejszym stopniu niż port, doki czy dzielnice burdeli, ale jako tako się orientował gdzie mieszka obiekt zlecenia. Do uzgodnienia pozostawało tyko kilka szczegółów, które mu się nie podobały. - Magazyn odpada. To teren Pelsa i jego gromadki. Już raz narobił nam kłopotów, nie pamięta Pan. Po wszystkim spotkamy się w tawernie „Cycata Syrena”, w porcie. To dobre miejsce, dosyć głośno, aby moc porozmawiać w spokoju i na tyle blisko miejskiej bramy i portu, ze można szybko wynieść się z miasta, co Pan sugeruje. Znam się z właścicielem, spotkamy się na zapleczu, nikt nie będzie nam przeszkadzał ani zadawał zbędnych pytań. - Storm zwinął plan domu Lavala i schował za pazuchę. W zasadzi był gotowy. - Tak, Shimko, idę z wami. Musze jedynie pod drodze odwiedzić jedno miejsce, aby przywrócić się do sprawności. Możemy się tam zatrzymać na chwilę, omówmy plan, bo raczej ciężko będzie wejść od tak sobie z ulicy i wyrżnąć cały dom. - |
03-07-2011, 13:09 | #339 |
Wiedźmin Właściwy Reputacja: 1 | Wiedźmin jak przysłuchiwał się rozmowie ja zwykle w milczeniu. Rzekł do Conora. - Rzeczywiście nie potrzebujemy robić rzezi. Nie żeby nie było to wykonalne, ale zachowajmy resztki profesjonalizmu i załatwmy to jednym czystym cięciem. Bez ofiar postronnych.
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |
03-07-2011, 20:20 | #340 |
Reputacja: 1 | Ginnar popatrzył na resztę. -Jak dla mnie należy zabić wszystkich którzy się nie poddadzą, wyjątek to dzieci i kobiety, je ogłuszamy. Dajcie zadania to je, kutwa wykonam! |
| |