Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-05-2011, 03:34   #71
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Mroczny elf do końca zadowolony z faktu, że tłumaczy przepisany tekst nie był. Jednak póki co musiał rozegrać sprawę na spokojnie aby zdobyć zaufanie podwładnych Silverstinga co dawałoby mu pozycję do prawdopodobnej manipulacji maga. Pocieszający za to był fakt, że będzie doskonale wiedział co dokładnie ów mag się dowiedział z tej księgi, gdyż sam mu te informacje tłumaczy. Jednak na razie mógł tylko odebrać zapłatę za tłumaczenie, którą to oczywiście sprawdził otwierając sakiewkę i przeliczając szybko monety po czym schować do kieszeni oraz podziękować za wszystko skinieniem głowy dając jednocześnie do zrozumienia, iż Dirith zamierza tą współpracę kontynuować. Ruszył więc do wyjścia a gdy już wyszedł na ulicę zaczął iść w bliżej nieokreślonym kierunku szukając jakiejś karczmy aby wynająć w niej pokój. Co prawda mógł spróbować pójść do zamku i próbować sobie załatwić jeszcze jedną łatwą robotę razem z zakwaterowaniem, jednak wolał aby ludzie Silverstinga mogli go dość łatwo znaleźć jeśli mieli by do niego jakąś sprawę.
Krążąc po jakiś bliżej nieokreślonych uliczkach w końcu zobaczył szyld jakiejś karczmy i postanowił nie szukać dalej. Co prawda miał tylko nadzieję, że "Pod gnomim peryskopem" nie oznacza, że mają tutaj takiego rodzaju łóżka. Dlatego nie ociągając się wszedł do środka.
W środku dużego tłumu w sumie nie było, to tez dość szybko zauważył Maginię oraz Ursusona, jednak pierwsze kroki skierował do karczmarza żeby załatwić to co miał do załatwienia.
- Są jakieś pokoje do wynajęcia? Jeśli tak to biorę jeden, tylko ile liczysz sobie za noc? - spytał prosto z mostu nie zaprzątając sobie nawet głowy zbędnymi powitaniami.
- No, a teraz zamawiam coś do żarcia, tylko nie oszczędzaj na ilości mięsa i do tego kufel piwa na początek. - powiedział po czym rozejrzał się jeszcze raz po sali. Uśmiech Magini widział dość dobrze i domyślał się jak się od tej pory potoczą sprawy w tej karczmie, gdyż takie rzeczy pamięta sie nawet po 10 latach.. o ile film nie został urwany i pamięta się cokolwiek.
Kiedy Dirith otrzymał swoje piwo od razu napił się trochę i ruszył do jakiegoś wolnego stolika pod ścianą.
- O.. Widzę że znudziło Ci się pływanie na tamtym statku.. - stwierdził mówiąc do czarodziejki. - Czy po prostu nie mieli juz więcej rumu na pokładzie? - spytał uśmiechając się lekko i siadając plecami do ściany przy upatrzonym wcześniej stoliku.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 17-05-2011, 19:25   #72
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
Made with eTo

Kiedy Dirith otrzymał swoje piwo od razu napił się trochę i ruszył do jakiegoś wolnego stolika pod ścianą.
- O.. Widzę że znudziło Ci się pływanie na tamtym statku.. - stwierdził mówiąc do czarodziejki. - Czy po prostu nie mieli juz więcej rumu na pokładzie? - spytał uśmiechając się lekko i siadając plecami do ściany przy upatrzonym wcześniej stoliku.
Pogłaskała Wilczka po głowie, podrapała go za uszami tak, że rozpływał się z przyjemności. Roger z zaciekawieniem oglądał czworonoga.

- AAAR, drrrroffy, pifffka, staaaateek, uraAA! - zaskrzeczało kolorowe ptaszysko, kiedy ujrzało Dirith'a.
- HELLo there, Dirith'ie! Toć to kobiety w dzisiejszych czasach mają pecha na pokładach. Nie dość, że alkoholu mało mają, pieniędzy nadmiernie oszczędzają, sknerusy jedne, to jeszcze boją się kobiet, bo podobno pecha przynoszą, i drowów, bo podobno rzygają na statkach. Czysta dyskryminacja - udała oburzenie. - Ale gdyby nie ja i tylko ja, prawdopodobnie spotkaliby krakena, syreny i inne morskie i powietrzne pokraki - rzekła wtedy z niezwyczajną dumą, wypijając kieliszek wódeczki. - Choć dak tyle dla nich zrobiłam - Dirith wyraźnie usłyszał słowo "daktyle", choć Magini nie zwróciła na to uwagi. - Ludzie to niewdzięcznicy są - R. machnęła na to ręką. - Jednak po ostatniej dyplomatystycznej rozmowie dogadaliśmy się - w międzyczasie zamówiła kielich wódki. - Ja wzięłam złota, a im zapewniłam poparcie ze strony lewicowców, Chaosu i Złego Urzędu Społecznego - i zanadto dodała. - Ale skoro tu jesteśmy, to należy uczcić to, że jeszcze żyjemy! - to zaakcentowała wręcz patetycznym tonem. - Kelnerze, poproszę piwa dla tamtego drowa! - zaczepiła jednego gnoma, który roznosił wówczas trunki dla innych gości. - Odrzekł, że bardzo, ale to bardzo chce waszego piwa, i - tutaj dopomogła sobie wrodzonym urokiem osobistym i nieprzeciętnymi walorami oddechowymi. - proszę bardzo o kufel najlepszego piwa dla niego. Ja stawiam - puściła do kelnera oczko i dodała po tym. - Dla tego dżentelmena także kufla piwa - wskazała na Ursusona. - I oczywiście nie chcą słyszeć nawet o żadnej odmowie! - uśmiechnęła się uwodzicielsko.

Do Ursusona odezwała się takowo:
- Opowiadajcie, coście tam przeżyli, bo jestem ciekawa i... - zerknęła na towarzyszącą jej gadającą papugę. - Ech, skleroza nie boli... to jest Roger - przedstawiła swego "chowańca".

- RRAAAA, RoooAAAR, RRRRUMU, OOORRREEENDŻŻ! - papuga zleciała na stolik i chodziła sobie po nim jak po scenie. - DRRRROFFy, brrrrUUDAsYYY!

Magini nieco się zażenowała.
- Nie przejmuj się nim, nie byłeś pierwszy na tym polu - zawołała do mrocznego elfa, kompana. - Wcześniej na mieście pozaczepiał sobie kobiety, niewyżyty Casanova jeden.

No i się zaczęło. Jak zwykle kiedy Magini przesiadywała w karczmie, tempo spożywania różnorakich napojów było dość wygórowane, czego dowodem był fakt, że Dirith nie zdążył wypić nawet połowy piwa które zamówił przed chwilą, a już miał zamówione następne. Do tego Magiczka wyraźnie nawiązała do daktyli, co mogło tylko zapowiadać porządną libację tak jak to miało miejsce mniej więcej dziesięć lat temu kiedy to ostatnio popili trunek na bazie daktyli. Nie dość, że efektem był ogromny kac, to jeszcze z rana trzeba było ruszyć aby przejść przez cholerną pustynię, gdzie jak to zwykle na pustyniach bywa o wodzie można tylko i wyłącznie pomyśleć.
- To pewnie dlatego sukinsyny dosypali mi czegoś do jedzenia i prze cały rejs byłem nieprzytomny. - powiedział drow po czym ponownie napił się zawartości swojego kufla.
- Tylko mam nadzieję, że tym razem niczego się nie domyślą, albo przynajmniej nie tak szybko jak tamta banda która "przypadkiem" zaatakowała nas na pustyni. - tutaj wyraźnie nawiązał do grupy około czterdziestu bandytów, którzy domagali się zwrotu pieniędzy gdyż Zły Urząd Społeczny jak zwykle coś namieszał w papierach i domagał się od rozbójników ponownej wpłaty razem z niemałymi odsetkami.
Dodatkowo ten cały Roger wydawał się dość odważny, choć może i do tego miał jeszcze szczęście, że Dirith nie był jeszcze w fazie "zaczepiania innych", choć może i też dlatego, że mroczny elf wyraźnie nad czymś się zastanawiał.

Rogerowi zamówiono miskę świeżej wody.
- Nic nie bój, Dirith'ie, to chluśniem bo uśniem - Magini zamówiła kolejny kieliszek wódki!
Drow tylko podniósł lekko kufel i solidnym łykiem wykończył pierwszego oponenta aby móc brać sie za następnego.
A potem za następnego. To nic, że o nim nic jeszcze nie wiedział. Tymczasem ptaszek otrzymał balijkę pełną krystalicznej, orzeźwiającej wody i rozpoczął w nim... kąpiel. Roger rozpryskiwał wodę w promieniu do dwóch metrów z hakiem. Zachowywał się wtedy jak fontanna, ale bynajmniej nie przygadywał kłopotliwych słówek, nie poruszał drażliwych tematów ani nie rozdrażniał przedstawicieli czarno-czarno-białej rasy. A sama Magini nie musiała uciszać pupila dodatkową porcją krakersów.

- Pamiętam, że jak przed nimi wialiśmy, to ja im odrzekłam: "Panowie, weźcie się nie bijta, na pustyni jest taki hotel zwany Sezamem. Jak tam dojdziecie, to macie się wydrzeć "Sezamie, łotwórz się!", walcie maczetami w drzwi, a wam otworzą". Tylko nie wiem, czy oni tą metodę sprawdzili. Ale nie pamiętam za bardzo, co tam dalej było. Wiem, że do jednego podszedłeś... i nie wiem, czy nogi mu z pośladkami wyrwałeś, czy rękę - nie pamiętam.

I stare wspomnienia odżyły... Diritha także dopadł specyficzny rodzaj nostalgii.
[media]http://www.youtube.com/watch?v=yqoRtBMH2wA&feature=related[/media]

- Moja wina, że nie chciał się podzielić wodą? A że niezbyt spodobał mi się ton w jakim odpowiedział, to go trochę skróciłem o głowę, tyle że nie chciał stać spokojnie i oprócz głowy stracił też i rękę. - stwierdził biorąc się za nastepny kufel i rozglądając za zamówionym zarciem. - Tylko jakim cudem udało się Barbakowi nakłonić mnie potem do ucieczki, to z kolei nie pamiętam, ale wiem że zamiast szukać tego hotelu i walić maczetami w drzwi woleli wypróbować maczety na nas.. ale przynajmniej było ich już jednego mniej.

A skąd jego wina? On nie zabijał tamtych napastników, on działał w Samoobronie. Magini doskonale o tym pamiętała.
- Masz rację! - alkohol przyjemnie szumiał Magini w głowie. Ach, te stare... dobre czasy. Te zabawy w piaskownicy, w zbójów i bandytów. Jedni dobrzy, drudzy dobrzy inaczej. I to w takiej bardzo rozległej piaskownicy. Zamiast budować zamki na piasku zbudowali nagrobki tym, którzy nie chcieli się grzeczniej bawić. Cóż, zasady gry zmieniały się w zależności od okoliczności. - To faktycznie była najpierw głowa, a potem urwana ręka. Ale ponoć taki O-Sam Mam Bimbrowarek, pseudonim Ali Baba, ponoć zakosił im nieco złotka i interes handlu nielegalnym towarem im podupadł. A co do Barbaka - to zaaacny ork był - i haust Piekielnej Wódki powędrował poprzez przełyk do żołądeczka Pani Popioły i Zgliszcza Za Sobą Zostawiającej. - Po prostu, jak to mówił, przemówił ci do rozumu z pomocą... er, znaczy cię porwał z miejsca. Jednemu przygrzmociłam z błyskawicy, mówiąc: "Przepraszam bardzo, zapłacę później", później dostał raz jeszcze, a ja dodałam wtedy... O, dziękuję bardzo :3 - kelneria była wyśmienita: najwyraźniej czytała klientom w myślach, bo lada moment Magini otrzymała następny kieliszek alkoholu. Ba, w końcu powiedzenie "Klient nasz pan" miało i tutaj swą rację bytu. - ...No, na czym to? Ahaa! - po granatowoczarnych włosach Magini spłynęło parę błyskawic. - "Reszty nie trzeba"! A później było, ba... Run to the hiiiiills! - wyśpiewała czystym, kobiecym altem.

A mrocznemu elfowi w tym czasie zamówiono kolejny kufel piwa...
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.
Ryo jest offline  
Stary 17-05-2011, 20:57   #73
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
- Celownik optyczny powiadasz?
- Tak - odparł gnom. - Tak to nazwałem, celownik optyczny! Bo łatwiej się z tym celuje no i widać gdzie się celuje! Sam na to wpadłem! Urządzenie jest bardzo proste i funkcjonalne! Jest też niewielkie, lekkie, łatwe w obsłudze i utrzymaniu! Do tego miesiąc gwarancji! Urządzenie zawiera magiczne kryształy, które emitują czerwone światło w linii prostej! Wystarczy zamocować na łuku czy kuszy, dostroić i wła-la! Celownik oznacza czerwoną kropką miejsce gdzie trafi strzała! Czyż to nie ułatwia całej sprawy? Zamontowałem w nim też kilka szkieł i soczewek, co sprawia że można oglądać większym niż jest cel znajdujący się daleko! Niedługo wprowadzę je do sprzedaży, jestem pewien że się przyjmą!
- Ciekawe - powiedział Almartelur z nieudawanym zainteresowaniem - Zatrzymaj to dla mnie, jak tylko ubijemy to coś, bardzo chętnie go wypróbuję.



Gdy już nadszedł wieczór, gnom oznajmił:
- To panowie teraz do mnie na chatę!
Mieszczanin, który ciągle mówił o utracie pamięci poprosił jeszcze o odprowadzenie go do domu. Po krótkiej rozmowie, gnomia kelnerka go zabrała, a reszta gromadki poszła razem ze swoim zleceniodawcą do warsztatu. Almartelur był pewien, że budynek będzie niski, w końcu to był warsztat gnoma. Tymczasem okazało się, że nie musieli się nawet pochylać. Elf rozejrzał się trochę po salonie, po czym spojrzał na gnoma.

- Tam na dole jest warsztat. Powodzenia! Jak coś złapiecie dajcie znać!
Najlepiej od razu zatłuczcie jak zobaczycie! Nie chce tego łapać, po co
mi to, co bym z tym zrobił? Tłuczcie jak się coś poruszy!


„Spokojna głowa szefie” Pewności dodawała mu liczebność grupy. Wszedł do warsztatu, który wyglądał jakby go urządzono według zasad feng shui. Jednak uwagę elfa bardziej przykuła dziura w podłodze. Nie trzeba było być Holmes’em, żeby domyślić się, że to coś, o czym wspominał gnom, wychodzi właśnie stąd. Jednak Almartelur nie miał zamiaru się tam wciskać, reszta pewnie także.
Pierwsza na pomysł wpadła wilczyca. Pomimo, iż łucznik wiedział już, że nie ma do czynienia ze zwyczajnym wilkiem, jednak go zadziwiła. Gdy zjawiła się z kawałkiem mięsa w zębach, Almartelur mało co nie wybuchnął śmiechem. „Skubana zwinęła gnomom żarcie”.
Podeszła do dziury i zostawiła obok niej ową pieczeń. Elf dopiero wtedy załapał, o co jej chodziło. Przypomniały mu się polowania w lasach, a ta sytuacja była niemal identyczna. Nie licząc oczywiście drobnych szczegółów, takich jak to, że właśnie znajdowali się w warsztacie gnoma, a nie w puszczy.
Złapanie potwora na przynętę było chyba najlepszym możliwym rozwiązaniem. Almartelur podszedł do wilczycy i rozsiadł się wygodnie obok. Głaszcząc ją, czekał na zwierzynę.
 
MatrixTheGreat jest offline  
Stary 18-05-2011, 14:01   #74
 
Bartosh's Avatar
 
Reputacja: 1 Bartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znany
To się porobiło! Ursuson odprowadzony przez krasnoluda do karczmy nie odzywał się całą drogę, zaciekawiony przymusowym towarzyszem.

„No niech mnie zaraza jeśli to nie te sławetne dwarfy! Rzeczywiście z taką posturą muszą z nich być wielcy wojowie”

W karczmie, jak to w karczmie, śmierdziało piwem i czosnkiem, a także trzytygodniowymi ubraniami połączonymi z delikatną wonią kręcących się pod stołami pchlarzy, łapczywie chwytających to, co spadnie na ziemie. Psy latały dziwnie zjeżone, omijając najdalszy kąt izby, gdzie dumnie siedziała Kiti, wraz z całym towarzystwem. Wojownik usiadł ciężko i poczęstował się kawałkiem lezącego na stole chleba pokrojonego w cienkie plastry, rozłożone na drewnianym półmisku.

Zamyślił się nad ostatnimi przygodami, gdy do jego uszu doszedł znajomy głosik.

- Magini!

Ursuson skłonił się dworsko, po czym porwał kobietę z ziemi i posadził przy stole.

Przedstawiono mu Rogera, papugę którą chyba gdzieś już wcześniej widział. Gdy próbował się przywitać, pierzasta bestia dziobnęła go w palec.

„Khraaaa…phrecz..złapamhi…Khraaa!”

Na wieść o alkoholu uśmiechnął się szeroko, oczekując rozwinięcia tematu.
 
__________________
Bar pod Martwym Mutkiem - blog Neuroshima RPG. Link w profilu. Serdecznie zapraszam!
Bartosh jest offline  
Stary 18-05-2011, 21:49   #75
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Ulice
Drzewo;

- Co tam słychać, przyjacielu?
- Ah, nawet nieźle! – odparł sprzedawca. – Przy dzisiejszych czasach, gdzie straży mało, złodziejstwo i bestie w lasach, drzewa i rośliny nawet się opłacają. Bestie roślin nie jedzą, nikt drzew nie kradnie... Mogło być lepiej, ale jakoś daję radę. Zioła też się dobrze sprzedają. O, widziałem w mieście elfa! Czy to był elf?! Na pewno kupi jakieś ziółka! – zatarł ręce.
- Jak interes kwitnie?
- „Kwitnie”, ha ha , dobre!
- Jakie sadzonki masz dla mnie i ile będą mnie kosztować?
- To co zwykle – wskazał na małą, starą wagę. – 20 dkg za sadzonkę. To uczciwy interes!
Oglądałeś sadzonki.
- Proszę!
http://www.bonsaiforum.pl/userpix/50...ON_POLNY_1.jpg

- Klon polny, dość rzadki w tych stronach. Chyba udało mi się wyhodować nową odmianę! Może kiedyś będę porastać wszystkie wzgórza w okolicy, kto wie?!
Sadzonki wyglądały, jakby chciały iść z tobą na spacer. Aż się do tego rwały.

- Ale co ja zrobiłem?! – usłyszałeś nagle znajomy głos.
Obejrzałeś się – ulicą szedł strażnik miejski, prowadził znanego ci mężczyznę! Mieszczanina-maga, który utracił pamięć!
- Wynocha, i bez głupich żartów więcej! – syknął strażnik, popychając mężczyznę w kierunku bram, po czym zawrócił i ruszył z powrotem tam skąd przyszedł.
- Ale ja potrzebuję pomocy! – jęczał załamany mężczyzna.

Warsztat gnoma
Kiti;

Pozostawiłaś przynętę przed dziura w podłodze. Reszta towarzystwa średnio skumała o co chodzi, ale ostatecznie, po oglądaniu dziury stwierdzili że tam nie wlezą i chyba uznali, że pomysł z przynętą może się udać. Nie mieli zresztą zbytniego wyboru. Przyglądając się wystrojowi gnomiego warsztatu, czekaliście na mieszkańca nory czy też zjawiska o których mówił gnom. W warsztacie było wiele ciekawych rzeczy. Dwie duże maszyny, wielki metalowy piec, stół, masa narzędzi, półki z częściami do jakichś maszyn których nie potrafiliście zidentyfikować czy sobie wyobrazić. Beczki ze smarem, klejem, smołą, czymś dziwnym... Ogólnie miejsce gdzie łatwo się pobrudzić, pociąć i pokaleczyć jeśli wsadza się paluchy nie tam gdzie trzeba.

Kiti, Raitei, Almartelur, Szrama, Ano;
Czekaliście dość długo, kiedy w końcu zaczęło się coś dziać. Usłyszeliście szuranie, skrobanie, a po chwili z dziury w podłodze wyłoniło się łapsko. Łapsko dość ohydne, łapsko dość... hmm, coś macie pecha do nieumartych ostatnio!
Ghoul, jak na swój rodzaj wyjątkowo niewielki, wylazł do połowy z dziury, rozglądając się głupawo i przerażająco zarazem. Mięsko na podłodze wzbudziło jego zainteresowanie, ale wy jako większe mięsko, budziliście jeszcze większe zainteresowanie..
ghoul by ~ali-tunc on deviantART

Ghoul wygląda dość nietypowo. Niewielki, do tego strasznie pokrzywiony, jakby mu ktoś kości w ciele połamał czy poprzestawiał. Porusza się makabrycznie nienaturalnie, powoli i ociężale, z powodu dziwacznego pokrzywienia stawów i kończyn. Zgarnąwszy przekąskę z podłogi, przygląda się wam, zaintrygowany.

Knajpa;
Dirith, Pani R., Ursuson;

Spędzacie czas na wspominaniu dawnych czasów i piciu. Powoli zapada zmrok i knajpa się wyludnia. W knajpie pokoje są bardzo tanie, jak odkrył Dirith. Jedzenie i piwo są za to stosunkowe drogie.
Dirith wpadł na górę sprawdzić, jak tam się ma jego pokój.
http://www.pastewnik.pl/foto/hotel_2.jpg
No, nieźle nawet.
Towarzystwo w większości zniknęło po zmroku i prócz was zostało przy stolikach tylko kilku bywalców, wstawionych i rozgadanych, podobnie jak wy. Papuga bardzo intrygowała pozostałych gości i wzbudzała fale śmiechów za każdym swoim popisem. Karczmarz robił co do niego należy, choć widać było po jego zniechęceniu, że interesy idą kiepskawo lub wypalił się koleś zawodowo.
Przez okno widzieliście ulicę i strażnika miejskiego, który odprowadził mieszczanina-bez-pamięci i pozostawił go; mężczyzna nawoływał za odchodzącym obojętnie strażnikiem miejskim.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 19-05-2011, 14:12   #76
 
Bartosh's Avatar
 
Reputacja: 1 Bartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znany
Miło było, po tych wszystkich przeżyciach w końcu usiąść w karczmie i trochę odpocząć. Atmosfera wyraźnie się rozluźniła i nawet Dirith pozwolił sobie na chmielowy napój. Ursuson chwile przekomarzał się z Rogerem, po czym odciągnął Magini na bok.

- Hej piękna niewiasto! Mam ja do Ciebie sprawę, z gatunku tych spraw które może rozwiązać ktoś, kto potrafi operować magiczną energią.

Ursuson sięgnął do swojej torby podróżnej, wyciągając amulety.

- Albo mój umysł fiksuje, albo jeden z tych amulecików odzywa się do mnie kobiecym głosikiem. I to bardzo pomocnym kobiecym głosikiem. Czy potrafiła byś wyczuć w którym z nich jest magia. Może za pomocą swej wiedzy odkryjesz przede mną tę tajemnicę…

Wcisnął Magini wisiorki, po czym widząc, że karczma już prawie opustoszała, podszedł do karczmarza.

- Dobry człowieku!

Karczmarz niechętnie odwrócił wzrok zmęczonego życiem człowieka

- Zwą mnie Ursuson Wszetecznik. Skorzystałem z Twej gościny, jednak zbliża się noc, a ja nie posiadam żadnych monet, za które mogę wynająć pokój. Moja oferta niech zostanie przez was przemyślana: posprzątam izbę, naniosę drewna i zreperuje kilka krzeseł i ten nieszczęsny szyld, który na jednym łańcuchu już tylko trzyma się nad drzwiami. Narzędzia mam ze sobą.
W zamian proszę was o możliwość przespania się pod dachem, choćby na podłodze przy piecu, oraz miskę ciepłej strawy z samego rana. Umowa stoi?
 
__________________
Bar pod Martwym Mutkiem - blog Neuroshima RPG. Link w profilu. Serdecznie zapraszam!
Bartosh jest offline  
Stary 22-05-2011, 14:39   #77
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
Przyjaciel znalazł się w potrzebie. Okazało się bowiem, że nie wie, czy cierpi na schizofrenię, czy jest przemęczony czy może znalazł się pod wpływem ciemnej strony mocy. Ursuson opowiedział Magini o swoim problemie, po czym wręczył jej amulety.
R. wiedziała, że złego diabli nie biorą, a przecież Ursuson był istotą zacną i dobrym kumplem, a wszystko co dobre, złe być przecież nie może. Jeden z wręczonych medalionów zionął mroczną aurą, którą magiczka wykryła tuż przed tym, zanim mężczyzna wręczył jej podejrzane przedmioty do rąk. Pytanie pozostało jedno: czymże była ta siła, która tętniła w amulecie, co swym urokiem spętał wojaka?

- Zobaczę, co się da, Ursusonie. Powiadasz, że podejrzewasz u siebie objawy opętania albo choroby psychicznej albo uroku? Daj mi noc na tą sprawę, zbadam ją dokładnie, jak się da - zgodziła się pomóc przyjacielowi w potrzebie. Może jej kiedyś w rewanżu sake albo wódkę postawi.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=HzCu2WRM0ZI&feature=related[/media]

- Hello, RAAa, SZZZATAN, zuOOO, KRAAAK! - zaskrzeczał Roger przylatując do Ursusona na głowę. - APAAAAGHEEE SZATANUMM URAAaaAAA!
- Roger, chodź tu szatanie, nie męcz duszy tego biednego człowieka - odezwała się do zaczepialskiego ptaszka.
- Ha ha ha ha ha - 'evil' śmiech Rogera wydobył się z jego ptasiego gardła.
- Roger?! - głos Magini nabrał esencji grozy. - Bo nie dostaniesz orrrrędża ani jabłek. Ani piwa!
- Auuu - zawył jak wilk.
- Ale przecież ty nie pijesz piwa - kiedy granatowowłosa to odrzekła, wtedy Roger zaćwierkał.
- Co nie zmienia faktu, że i tak ci ograniczę "budżet".

Wkrótce po małej libacyjce zamówiła sobie pokój na górze. Zanim otworzyła bramy do własnego, wynajętego za grube pieniążki światka, rzekła do Ursusona, a później do Diritha:
- Na tą noc nie właźcie do mojego pokoju, póki nie dam wam znać. Muszę coś sprawdzić na osobności. Na razie zajmujcie się własnymi sprawami, ja własnymi. Na wszelki wypadek życzę dobrej nocy.
Roger w międzyczasie poleciał na głowę Diritha
- UuUu AaA-A!
- Roger, już nie zgrywaj pawiana czy tam szympansa. Dobrej nocy i uważajcie na siebie - nie tłumacząc dogłębniej przyczyny użycia tego ostatniego zwrotu, powędrowała do swej oazy chwilowego spokoju.
Roger bynajmniej dał Dirith'owi odrobinę świętego spokoju.

Będąc na osobności (odliczając od tego Rogera) i kiedy to noc zapadła, magiczka rozpoczęła sprawdzanie amuletów, które otrzymała od Ursusona.


Na środku pokoju pojawił się ognisty krąg, w którym tańczyły błękitne płomienie.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=c0YDcQCOhZ4[/media]
- Wyjdź na jaw siło, która zła pragniesz i dobrego nic nie czynisz, a mego kamrata srodze męczysz! Pokaż się, pokaż, w imieniu Pani Mgieł i zarządu Złego Urzędu Społecznego! - czarując i magując przez moment R. zagrzmiała, zmieniając swą postać z ciemnowłosej, rogatej ślicznotki na białowłose wcielenie demolki...
...i wyrzucając na środek kręgu amulet, który wydawał się być najbardziej przesiąknięty aurą zła i niepokoju.

Roger zaczął szaleć, niebotycznie wariować, śmiejąc się diabolicznie i uderzając wściekle skrzydłami. "RAAA, Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate, RAAA!" Jednak Magini nie cofnęła swego czaru i stojąc w pobliżu kręgu w swej nowej postaci, obserwowała, jak z rzuconego na magiczne pole amuletu wydobywają się kłęby czarnego dymu...
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.

Ostatnio edytowane przez Ryo : 23-05-2011 o 08:25.
Ryo jest offline  
Stary 23-05-2011, 13:50   #78
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kiti była pod wrażeniem własnych działań. Zakładała że w dziurze nie mieszka gigantyczny królik, a coś mięsożernego. No i udało się, z nory wylazło coś mięsożernego. Widok ghula zaskoczył ją jednak. Ostatnio w okolicy było już nieumarłych. Mogło to oznaczać że ktoś zlikwidował miejscowy cmentarz i bezdomne kreatury łaziły po mieście. Albo też w okolicy był ktoś kto je tu sprowadzał, jakiś nekromanta czy coś. Kiti nie lubiła nekromantów, byli to magowie najpaskudniejsi z magów. Podobno samego Pana Mgieł i Piekieł, Astarotha, przywołał na ten świat jeden z najpotężniejszych nekromantów jaki stąpał po ziemi. Kiti otrzepała się. Nenie lubiła nekromantów ze względu na ich zawód, ale widziała że mają też ogromną moc której należy się bać przede wszystkim. Ghul musiał zatem uciec komuś i jakiś nekromanta siedział włomu zamartwiając się o los swojego pupila. Kiti nie miała jednak ochoty na wywieszanie na latarniach ogłoszenia ze „znaleziono ghula, łysy, krzywe nóżki, bez obroży. Zgłosić się do warsztatu pijanego gnoma”. Nieumarłe istoty były znienawidzone przez wyznawców Bieli. Były uznawane za wynaturzenia, coś, co powinno być martwe, i natychmiast dokładano starań by stały się martwe. Żaden wyznawca bieli nigdy nie czekał i nie zadawał pytań przed atakiem na nieumarłego czy nekromantę. Były to istoty które „sprowadzały coś co nie powinno żyć” ii traktowane je adekwatnie. Kiti zjeżyła się na widok ghula. Nie zamierzała tak tego zostawiać i pozwalać by ghul sobie gdzieś polazł i pałętał się wokół. Miała nadzieję że wynaturzenie jest tak głupie na jakie wygląda. Po cichu zakradła się z boku. Zamierzała przesunąć jedną z gnomach maszyn, był to chyba metalowy piec, tak aby zastawić nim dziurę którą przylazł ghul. Nie chciała żeby paskudztwo uciekło i snuło się kanałami pod miastem by pewnej nocy wyskoczyć w jej pokoju z okrzykiem surprise! . Słyszała, ze nieumarli źle reagują na białą magię. Zastanawiało ją czy jej czar uleczenia może wyrządzić ghulowi jakąś krzywdę. Nie zamierzała zbliżać się do tego paskudztwa, ani tym bardziej próbować na nim zębów. Stojąc w bezpiecznej odległości rzuciła na ghula czar uleczenia.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 23-05-2011, 19:33   #79
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
X
W knajpie było coraz barwniej. Pewna wesoła gromadka musiała wypić za dużo melisy lub herbatki z żołędzi...
[media]http://www.youtube.com/watch?v=tfs8fdCxGmc&feature=related[/media]
Co, myślicie że w zbroi płytowej nie można tak tańczyć?! Od razu widać, że nigdy nie piliście elfickiej melisy...

Ursuson;
Karczmarz wyglądał na obojętnego, ale w końcu zgodził się przystać na twoją propozycję. Zdaje się że rąk do pracy brakowało mu równie mocno co pieniędzy.Albo też – w takim mieście jak to nocleg można było znaleźć w opuszczonym domu lub na ulicy. Na własne ryzyko, ale zawsze za darmo. Zgodził się zatem i miałeś już pokój.
Rozgościłeś się w nim szybko. Jakaś mysz chrobotała pod wyrem. Brrr....nagle coś jakby chłodniej się zrobiło... Dużo chłodniej... Hmmm, okna pozamykane...

Dirith;
Kończyłeś jedzonko, kiedy nagle w kominku zgasł ogień. Zalani goście i uwijające się gnomy przez moment tylko zwróciły na to uwagę. Ogień był i pach – nie ma. Bardzo dziwne...

Magini;
Rzuciłaś amulety w krąg. Po chwili z tym najbardziej podejrzanym z nich zaczęło się coś dziać... Zaczął płonąć czy parować ciemnymi oparami.
- Ryce...? – usłyszałaś zdumiony, kobiecy głos. – A niech to!...
Ciemne mgły przybrały bardziej kształtną, ludzką postać. Jakże piękną postać!
Browsing deviantART
Piękna kobieta o niesamowitych oczach, stojąca wewnątrz kręgu, spoglądała na ciebie figlarnie i z rozbawieniem.
- A gdzież się podział ten przystojny Słotwin? – spytała z rozżaleniem, robiąc nadąsaną minę i rozglądając się wokół. – Może go tu zaprosimy, ym? – spojrzała na ciebie i uśmiechnęła się czarująco.
X
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 24-05-2011, 01:16   #80
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Jak to zwykle po spożyciu kilku złocistych napojów ludzie zaczynają sie rozluźniać, co także dotyczy i drowów. Dlatego tez Dirithowi nie przeszkadzali za mocno inni bawiący się ludzie tylko pilnował własnych spraw. Po jakimś zaczął się zastanawiać, ile jeszcze będzie musiał czekać aż w końcu karczmarz raczy zrealizować jego zamówienie. Na szczęście w końcu jakaś kelnerka przyniosła jego jedzenie, tak więc nie pozostało nic innego, jak ograniczyć nieco gadanie, a zacząć jedzenie, które kosztowało więcej niż mroczny elf się spodziewał. Smakowało co prawda całkiem nieźle.
O dziwo Magini stwierdziła w pewnym momencie, że chyba jednak ma już dość i tylko ostrzegła wszem i wobec przed włażeniem do jej pokoju
- Ta, jasne, jakbym nie miał nic lepszego do roboty tylko szlajanie się po cudzych pokojach... - odrzekł i niezbyt zadowolony z poczynań Rogera próbował strącić go reką z głowy, jednak jak to bywa w stanie obniżonej trzeźwości, ptak okazał się odrobinę szybszy i udało mu się uniknąć ręki poprzez ucieczkę z głowy drowa. Właścicielka za to poszła do siebie, tak więc nie pozostało nic innego jak nie spieszyć się ze skończeniem posiłku i pozostałego piwa.
W pewnym momencie ogień zaczął płatać figle i zamiast ładnie palić się w palenisku po prostu zgasł. Zastanowiło to Diritha przez chwilę, bo nie był jeszcze aż tak pijany, żeby nie zauważyć gasnącego nagle ognia. Inni goście także najwyraźniej to zauważyli, gdyż przez moment jakby przyglądali sie kominkowi, co także sugerowałoby, iż coś jest nie tak. Morczny elf był jednak bardziej w stanie martwienia się o siebie i nie przejmowania innymi, więc nie zamierzał zbytnio tego zjawiska badać, jednak postanowił się mieć trochę na baczności, jeśli miałyby wyniknąć z tego zjawiska jakieś kłopoty, choć dopóki nie dotyczyłyby go bezpośrednio, to nie zamierza się wtrącać. Dlatego też skończył swój posiłek po czym dopił co tam jeszcze miał w swoim kuflu i także udał się na górę. Mimo iż był dogrzewany przez dopiero co wypite trunki przechodząc koło pokoju Magini poczuł jakiś dziwny chłód. ~ Świetnie. ~ pomyślał, że Pani R. najwidoczniej coś kombinuje coś niezwyczajnego i byćmoże to ona była sprawczynią nagłego zgaśnięcia ognia. Nie zamierzał jednak wcinać się do nie swoich spraw, gdyż miał dość własnych problemów, i tego wieczoru już mu się po prostu nie chciało wszczynać po pijaku awantur. Zamiast tego kiedy był już w swoim pokoju zamknął się od środka, po czym wyjrzał przez okno. Tak z ciekawości ogarnął okolicę za pomocą infrawizji, gdyż będąc na miejscu Silverstinga, pewnie miałby na oku wszelkich niesprawdzonych tłumaczy. Po chwili odwrócił się jednak od okna i podszedł do łóżka. Wyjął wtedy z kieszeni płaszcza wilgotny jeszcze rulon z szczątkowymi zapiskami Riktela i włożył go do tej samej kieszeni w której miał smoczą łuskę, którą to poprawił aby go nie uwierała. Następnie zdjął płaszcz i rzucił go na krzesło po czym zapewne włożył by pod poduszkę sztylet jak każdy szanujący się zabójca.. jednak Dirith miał coś lepszego w zanadrzu tak więc zamiast tego po prostu położył się spać. Zamierzał jednak spać dość czujnie, żeby w razie jakiś kłopotów nie dać się w miarę możliwości zaskoczyć do końca, choć przed zaśnięciem rozmyślał jeszcze nad tym w jaki sposób może dostać się bliżej do jego własności i tego całego maga który jest aktualnie w jej posiadaniu.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172