Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-10-2011, 16:51   #1
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Piętno Uroborosa [ storytelling 18+ ]

Francja, czasy panowania Ludwika XV dworek w Les Rochers


Dworek w podparyskiej miejscowości Les Rochers wyjątkowo tętnił życiem. Bramy prowadzące do niego, zwykle zamknięte.


Tym razem wyjątkowo otwierały się szeroko dla gości. W dworku bowiem odbywał się bal. I to dość ważny bal. Co prawda osoba króla, nie planowała zaszczycić tego balu, ani też żaden z kardynałów czy też ministrów królewskich. A i sam bal, nie obfitował w egzotyczne czy też libertyńskie urozmaicenia. Nie miało się zdarzyć nic skandalicznego. Nic o czym socjeta francuska plotkowałaby miesiącami. Poza jednym, acz zaplanowanym wydarzeniem. Po za jednym, acz istotnym wydarzeniem.
Był więc bal na którym tańczono wychodzącego już powoli z mody menueta.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=6fa2wZEsRWM&feature=related[/media]

Były najlepsze włoskie i kastylijskie wina oraz francuskie szampany. Byli szlachetni panowie i damy, były plotki. Była też i gwiazda owego balu, klejnot który skupiał swoją uwagę.


Mademoiselle Madeleine Saint-Delisieure, najważniejszy gość i gwiazda tego balu. To jej przyjaźń zabiegały szlachcianki z prowincji, to dzięki niej mogły dostać się w blask królewskiego dworu. Protegowana madame Pompadour, potrafiła szepnąć słowo w odpowiednie uszko. O ile miała dobry nastrój i życzliwe nastawienie do danej osoby. A tego drugiego nigdy nie miała zbyt wiele na zbyciu.
Stąd jej nieformalny przydomek “Vipère”. Żmijka. Niemniej zawsze otaczał ją wianuszek wielbicieli i pochlebczyń. I właśnie ona była powodem dla którego Marjolaine zjawiła się na tym balu. Po prostu musiała się na nim zjawić. To była okazja, by zdobyć gorące ploteczki i być może... przypodobać się Madeleine.Żmijka może była inteligentna i złośliwa , ale też była bardzo próżna i łasa na pochlebstwa.

Dlatego hrabianka Pelletier d’Niort musiała się tu zjawić.
Szybko też zauważyła znajome twarze. Na przykład markiza de Avenier, w towarzystwie młodego szlachcica, nie znanego jej z imienia.


Markiz też ją zauważył. Gdy zdjął kapelusz i łyknął wina z kielicha niemalże się nim zakrztusił


widząc przechodzącą obok Marjolaine. Z jego strony młodej arystokratce nie groziło nic. Od pamiętnej karcianej partyjki zawsze omijał dziewczynę łukiem, możliwe jak najszerszym.
Co innego kolejna postać, która była Marjolaine dobrze znana. Monsieur Horace de Augury.
Jej osobisty wierny wielbiciel.


Jako że za jego awansami nie stało ni zauroczenie, ni chuć, a chłodna kalkulacja, był wyjątkowo uparty w swych awansach wobec niej. Ów stary skąpiec wydawał się być zajęty w tej chwili zyskiwaniem funduszy, kosztem jakiegoś szlachetki. Niemniej zauważył ją. I pewnym było, że podejmie kroki w celu nawiązania kolejnej rozmowy z Marjolaine. W dodatku na nieciekawy dla dziewczyny temat, ich ewentualnego ożenku. I korzyści jakich z tego wyniosą.
Co ciekawe brakowało gospodarza balu i właściciela posesji, markiza Étienne D’Rochers.
Ów bal bowiem był zorganizowany w jednym celu, by Étienne mógł przy świadkach poprosić Madeleine o rękę. Nie była to niespodzianka, bowiem wszyscy wiedzieli że to się dziś zdarzy. Bal był sceną, goście widzami, a Étienne i Madeleine aktorami odgrywającymi role w sztuce, którą sami napisali.
Zapewne markiz szykował efektowne wejście. Tylko to mogło być powodem jego nieobecności.


Bal nie wymagał stałej obecności na parkiecie, ni przy stołach z trunkami i przekąskami. Dlatego dobrze było odetchnąć świeżym powietrzem w pięknym parku znajdującym się przy pałacu. I pomyszkować po komnatach w drodze powrotnej. Bo prawdziwe sekreciki nie kryją wśród powszechnie rozsiewanych plotek. One kryją się cieniach gabinetów.
Ciche kroki lokaja rozbrzmiewały w jednym z korytarzy. Marjolaine z ciekawości ruszyła w tamtym kierunku, po czym ruszyła za lokajem niosącym list.
Wiadomość przeznaczona była do pana tej posiadłości, bo lokaj wszedł do pokoju z którego było słychać dwa głosy. Jeden z nich należał do Étienne’a. Drugi też skądś kojarzyła.
Lokaj po chwili wyszedł, nie domykając przez przypadek drzwi. Skryta za zbroją Marjolaine, umknęła oczom lokaja. Po czym podkradła się ostrożnie, by podsłuchać rozmowę i poznać rozmówców.
Jednym z nich rzeczywiście markiz Étienne D’Rochers.


Szlachcic robiący wielką karierę na dworze, bardzo przystojny i zaręczony z Madeleine. Mężczyzna o którym nie krążyły żadne kompromitujące ploteczki. Co można było uznać za ewenement... lub fałsz. Nie istnieją wszak ludzie kryształowi na dworze francuskim.
-Nie będziesz mnie szantażował. Nie w moim domu! Nie dziś! Znaj swoje miejsce Maurze!- krzyczał Étienne.
-Znam swoje miejsce markizie i znam twoje brudne sekreciki. Ale nie o to chodzi. Tylko o moje luidory.- odpowiedział zimy głos.
Nie potrzebowała go widzieć. Nie potrzebowała go słyszeć, by domyśleć się kim jest drugi rozmówca. Zajrzała jednak z ciekawości.


Tak. To był on. Chevalier Gilbert D’Eon. Pomniejszy szlachetka będący w pogardzie francuskiej socjety i dworu. Gbur i prostak, przezywany Maurem. Pogardzany za płynącą w jego żyłach domieszkę mauretańskiej krwi szlachcic, przekuł tą pogardę na płaszcz, którym się chlubił. Nie ubierał się wedle najnowszej mody, wybierając stroje egzotyczne, mające podkreślać jego odmienność. Nie nosił peruk i nie przejmował się etykietą. Gilbert był jednak tak samo pogardzany jak i potrzebny szlachcicom. To jego koneksje wśród arabów pozwalały zdobyć wartościowych niewolników i niewolnice, którymi można się było chlubić. Co jednak łączyło z Étienne’m?
-Byłem cierpliwy markizie i nadal jestem. Ale jeśli moje osiem tysięcy nie znajdzie się w moich skrzyniach, to pewne kwity ujrzą światło dzienne. Nie obchodzi mnie jakie masz problemy pieniężne Étienne, ani co...- a więc chodziło więc o pieniądze. Étienne machnął dłonią przerywając tyradę.-Zapłacimy ci. Wkrótce. A może i jeszcze zarobisz więcej. Zawsze spłacam swoje długi... wszelakiego rodzaju.
Kolejne słowa markiz wypowiedział z wyraźną groźbą w tonie głosu.-Więc zważ, przed kim podnosisz głos. Nie chcesz dołączyć do moich wrogów.
-Chcę tylko to co należy do mnie markizie. Nic więcej.- odparł potulnym głosem Gilbert.
-Więc bądź cierpliwy, dostaniesz to co do ciebie należy. Jesteś użyteczny, ale nie czyni cię to niezastąpionym.- rzekł w odpowiedzi markiz rozpieczętowując list. Kolejne słowa wypowiedział z uśmiechem.-A teraz idź i baw się na mym balu. W końcu dzisiaj proszę Madeleine o rękę. Chcę by wszyscy dobrze się bawili.
Maur skłonił się i ruszył w kierunku drzwi, przez których szczelinę wynikającą z niedomknięcia podglądała i podsłuchiwała Marjolaine.
Ostatnie co zdołała podejrzeć dziewczyna zanim postać zbliżającego się Gilberta zakryła pole widzenia, to blednącego ze strachu Étienne’a czytającego przyniesiony mu przed chwilą list.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 05-10-2017 o 21:13. Powód: poprawki językowe
abishai jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172